Skocz do zawartości
Forum

Sierpnióweczki 2014


oby Laura

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj Zuza mega marudna! Do południa pohechalam z nia do teściowej i oczywiste zaczela marudzic i plakac.jak wracaliśmy do domu to jej sie przysnelo w samochodzie to bylo troche spokoju,potem byl placz,cyc,placz,spacer , sen , placz,cyc no i teraz mega placz,nawet noszenie nie pomaga,przy cycu sie troche uspokaja ale chwile poje i sie prezy,cyca wypluwa.na dodatek caly czas sie jej ulewa.mam totalny brak cierpliwości i sił do niej ;(

http://www.suwaczki.com/tickers/961l2n0abd3xxsqn.png

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny!
A jak tam u was ze starszym pokoleniem - teściowymi/ciociami? U mnie jakaś padaka. W sobotę byliśmy na weselu i się nasłuchałam, że czapeczki nie ma (w zamkniętym pomieszczeniu), że Małej na pewno zimno, że chora będzie. Już nie miałam siły dyskutować. Ale przegięły pałę, kiedy zostawiłam Małą pod opieką takiej cioci, bo chciałam z mężem potańczyć, ja się odwracam, a ciocia z Mała właśnie wychodzi z sali. Nie pomyślała jakoś żeby mnie o tym powiadomić... Myślałam, że rozszarpię...

Jagoda dzisiaj tez marudna, niby się uśmiecha, jest ok a za chwile płacz i nic nie pomaga. Taki urok dzieci :)

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37ej28v5f59bwq.png

Odnośnik do komentarza

są to rureczki do odgazowywania. Ja nie używałam żadnych kropel na kolkę, tylko espumisan a jak nie działały to rureczkę. Dziecko się do nich nie przyzwyczaja, zapewniam. Jak widzę że mały się pręży i nie daje sam rady i placze to rureczka idzie w ruch, masujemy brzusio, rureczka w oliwce i do pupci, ulga od razu. Słychać ile biedne maleństwo gazów nazbierało. Nie uśmiecha się bo boli, a nie przez Ciebie :) Każda mama miewa chwile zwątpienia nawet jeśli o tym nie mówi, trzymaj się i czekajmy do końca 3 miesiąca. Wtedy niby mijają problemy z brzusiem

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

Biedronka dobrze Cię rozumiem. Ja ostatnio wybrałam się na zakupy z małym i z siostrą. Oliwiera miałam w chuście bo tak mi najwygodniej, wchodzę do sklepu a z 10 twarzy zwróconych na mnie. Czułam się bynajmniej dziwnie, i przez cały pobyt w tym sklepie jakaś pani z obsługi przy mnie i głupie pytania "a nie ma zatkanego noska", w chwili gdy trochę marudził "a może głodny jest" "a może to...", " może tamto..." mam dosyć takich rad i zgadywanek wszystkich dookoła co jest mojemu dziecku! Nauczyłam go bujać i jak stoję w miejscu to marudzi. Ale nikomu tego się nie wytłumaczy. Wszyscy mądrzejsi tylko matka głupia nie wie co i jak z dzieckiem. Staram się tym już nie przejmować ale no nie da się.

Dziś pojechałam na szybkie zakupy sama, zostawiłam małego babci i cioci. Najedzony spał więc pojechałam. Jestem w sklepie i sms "mały płacze, głodny jest" ja odpisuje że nie powinien bo dopiero co jadł! i kolejny "trochę się uspokoił, ciągnie smoczka BARDZO" no to ja szybko skończyłam zakupy wsiadam w auto i jadę jak szalona do domu bo mały biedny głodny. Wchodzę do mamy (ciocia już poszła) i pytam się jak Oliwier, a ta mi mówi dobrze. Chwilę płakał jak się obudził ale uspokoiłam go smoczkiem i teraz śpi. No myślałam że wyjdę z siebie. Zakupy w pół zrobione, przepisy połamane (podczas jazdy) a to tylko histeryczka albo złośnica (mama 10-miesięcznej dziewczynki) nie wie że płacz nie oznacza tylko głodu.

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

Oj co co dobrych rad i komentarzy mogę coś na ten temat powiedzieć po ma to na co dzień, bo obecnie mieszkamy z moimi rodzicami a jakby tego było mało to obok w domu mieszkają dziadkowi więc 1000 razy dziennie słyszę "ubierz dziecko bo mu zimno, nakarm je, przewiń, daj smoka, nakarm...itp" oszaleć to mało. jak mała płacze to mnie pytają co jej jest jakbym ja święta była i wiedziała o co jej obecnie chodzi !!!!
dzisiaj było to samo - mała darła się wieczorem, nakarmiona, przewinięta więc nie wiem co jej mogło być.
mega martwią mnie te wymioty ;( czy któraś z waszych pociech też tak ma, że zaraz po jedzeniu dużo ulewa albo wymiotuje??

http://www.suwaczki.com/tickers/961l2n0abd3xxsqn.png

Odnośnik do komentarza

hehe ja tam mam w dupie takie durne gadanie... słyszę to na okrągło od mojej mamy i sąsiadki i już się uodporniłam. Dobrze, że chociaż teściów mam takich, że nie w głowie im zwracanie uwagi na cokolwiek :D

Dobranoc dziewczynki. Jasiek przetrwał dziś wyjazd do miasta (takiego z tramwajami :) razem zrobiliśmy z nim dzisiaj 160 km :) z przerwą na zakup obuwia dla męża, zapiekankę i tankowanie :) młody spał całe 4 h wyjazdu

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

osa mój mały też czasem uleje ale nie dużo i kilka razy puścił pawia takiego fest. Przed tym wyciągał języczek i widać było że mu się cofa, ale przeszło samo. Jak dzidzia przybiera ładnie na wadze to za bardzo bym się nie martwiła, ale dla spokoju idź do lekarza. Miejmy nadzieję że to tylko zwieracz przełyku jeszcze się nie nauczył nie oddawać jedzonka.

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

Osa Jaśkowi zdarza się rzygnąć tak z rozmachem, nie często (raz w tygodniu, czasem dwa), na co dzień, prawie po każdym karmieniu ulewa. Nasza pani doktor powiedziała, żeby się tym nie przejmować, bo mały ma nie wykształcony zwieracz przełyku i jak zje za dużo albo się go szarpnie, to mu się trochę treści pokarmowej cofnie. A co do wymiotów sporadycznych tłumaczy to tak, że jakby dorosły człowiek nażarł się jak świnia, to też najprawdopodobniej by zwymiotował :D. Zauważyłam, że mały nie ulewa i nie rzyga wtedy gdy zje mleczko spokojnie. Ale Jasiek jak położy mu się tylko pieluchę tetrową przy szyi, to oczy mu się robią jak 5zł i zaczyna się gwałtownie objawiające się szukanie butli z dźwiękami chciwego charczenia :)

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

oj duszek oby to bylo tylko to.u nas noc ciężka,po kapieli mala dlugo nie spala.obudzila sie po 1,przewinelam,dalam cyca i jak przestała jesc i zamykala oczka to wzielam ja do odbicia,nagle tak chlusnela ze az sie wystraszylam.duzo zwymiotowala ;( rano po jedzeniu tez troche ulala (zwymiotowala) ale mniej.możliwe ze to jest efekt nietolerancji laktozy albo mojej złej diety?
Zastanawiałam sie czy nie isc z nia dzisiaj do lekarza ale jutro mamy umowiona wizyte wiec chyba poczekam

http://www.suwaczki.com/tickers/961l2n0abd3xxsqn.png

Odnośnik do komentarza

nietolerancja laktozy objawia się inaczej, np. duża ilość śluzu w kupce, ból brzuszka itd. Zła dieta wydaje mi się że też nic nie ma do ulewania. Czytałam gdzieś że jak dziecko ma jakąś alergie na to co zjadła mama to właśnie ta kupka jest pełna śluzu bo jelita go wytwarzają broniąc się. Jak nie jest odwodniona (sprawdza się np. czy ciemiączko nie jest zapadnięte) to się nie martw i poczekaj na wizytę.

Może też być to jedzenie, nałyka się mnóstwa powietrza podczas takiego jedzenia i później razem z powietrzem wychodzi jedzonko. W czasie jedzenia za każdym razem jak się wierci spróbuj wziąć ją do odbicia.

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

A jak jest ze snem waszych bobasow w dzien? Mja diablica spi w nocy ladnie, a w dzien ucina sobie drzemki max 15 min. Potem jest oczywiscie placz. Biore ja na fotel bujany, kolysze ja do snu. Znowu krotka drzemka. I tak cykl sie powtarza od godz 10 do 24;/ Nie wiem juz co mam robic. Nawet w wozku na spacerze mi beczy ehhh jestem wykonczona

Odnośnik do komentarza

Mój Mikolaj ulewa i zwraca bardzo duże ilosci pokarmu. Przez to czesto budzi sie w nocy, bo moczy ubranko, musze go wtedy przebrac. Wczoraj bylismy u lekarza i powiedzial,zeby sie nie niepokoic.Do konca 3. miesiaca zycia uklad pokarmowy jeszcze sie wyksztalca i do tego czasu trzeba poczekac z diagnozą.Dzidzius przybiera ladnie na wadze,je chetnie,ogolnie jest zywy i ruchliwy,wiec nie ma sensu sie teraz przejmowac. Jesli po tym 3. miesiacu sytuacja sie nie zmieni,bedziemy szukac przyczyny.
U nas ze snem w dzien podobnie-krotkie drzemki (chyba ze na moich rekach,wtedy spi chetnie i dlugo). Na spacerze najczesciej zasypia na 2 godziny, bywa, ze dluzej. W nocy spi ladnie (choc wydaje przez sen mnostwo dzwiekow.I to glosnych). Chcialabym,zeby spal dluzej w dzien, bo kiedy nie spi, domaga sie mojej uwagi. Nie nam dla siebie nawet 5 min.

Odnośnik do komentarza

u nas ten problem się skończył jak pojawił się w domu leżaczek-bujaczek. w dzień mały w nim śpi nawet do 2 godzin. Wcześniej tak jak pisze Mogu 15 min to był luksus. Teraz widzę że przy karmieniu małemu oczka się lekko zamykają to do leżaczka, włączam wibracje i bujam aż zaśnie. I mam czas dla siebie. Na spokojnie obiad zrobię i pozmywam i na forum napisze :) Wczoraj mały spał na dworze, wózka nie bardzo lubi to wystawiłam leżaczek na podwórko i też spał ok1,5 godziny.

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

A ja wlasnie wrocilam ze spaceru. Ponad 2 godzinki, 8 km :) Maly grzecznie spał. Leżaczka nie mamy, zamiast tego jest huśtawka firmy Bright Stars, huśta i gra, ewentualnie włączam szumy.Mikołaj raz w tym zaśnie, raz nie. Potrafi usiedzieć w nim 15 minut patrząc i uśmiechając się do zawieszonych nad glową zabawek, ale później zaczyna się nudzić. Też myślałam u leżaczku, takim, który postawilabym obok siebie na kanapie, ale póki co testuję rozwiązanie z fotelikiem samochodowym zamiast tego. Nawet trochę dziś w nim usiedział.

Odnośnik do komentarza

Mały śpi a ja czytam Wasze forum wstecz o porodach. Dołączyłam do Was tak ni z gruszki ni z pietruszki więc postanowiłam opowiedzieć Wam o moim porodzie. Termin miałam na 11.08, w 36 tygodniu pojawiło się krwawienie. Migusiem pognaliśmy z mężem do szpitala. Bałam się jak diabli co się dzieje i czy to już. Leżałam 3 dni, krwawienie ustało, przyczyna nie znana zagrożenia nie było więc czekamy dalej. 6.08 rano obudził mnie dziwny ból w podbrzuszu. Mąż wstawał do pracy o 5 i pytał czy to skurcze już porodowe. Byłam pewna że to nie jest to bo wcześniejsze skurcze były inne i tak nie bolało. Pewności nabrałam jak stały się regularne co 12 min. Mąż pojechał do pracy a ja czekałam do 9 i pojechałam do szpitala. A tam pod ktg skurcze ustały, ani jednego nie było! Pojechałam do domu i już w aucie skurcze wróciły. Stwierdziłam że poczekam na męża do wieczora i wtedy pojadę chyba że skurcze będą co 3 minuty. Pamiętam dokładnie cały ten dzień, skurcze coraz mocniejsze co 8 minut. Mąż wrócił ok 18, zjadł obiad wykąpał się a ja już nie mogłam wytrzymać z bólu. O 20 pojechaliśmy do szpitala w którym pracuje mój ginekolog ale zbadali mnie stwierdzili że nie ma zagrożenia i wysłali mnie do innego szpitala bo mają remont i nie mają miejsc. Pojechaliśmy więc na parkitkę (szpital w częstochowie który jest w co piątym odcinku uwagi przez kulejące położnictwo). Przyjęli mnie na oddział chyba o 22. Męża wygonili do domu a mi kazali spać i odpocząć przed porodem bo rozwarcie miałam już na 4cm. Byłam wściekła że każą mi spać kiedy ból był nie do wytrzymania. Jestem osobą raczej cichą, skrywającą emocje i w czasie skurczu zaciskałam zęby i nie pokazywałam po sobie jak bardzo boli. Jak zaczęłam na sali wymiotować z bólu wzięli mnie na badanie, dali nospe i zawieźli na porodówkę. Zadzwoniłam po męża, przyjechał o 3 i byliśmy razem. Miałam mieć znieczulenie zewnątrz oponowe ale pani anestezjolog powiedziała że jak zacznie boleć a nie smyrać to mi dadzą bo teraz to może jedynie wyciszyć te skurcze które mam. Po jakiejś godzinie kiedy już traciłam świadomość z bólu i zmęczenia małemu zaczęło spadać tętno w czasie skurczu. Położne mnie informowały że nie ma zagrożenia że jak będzie trzeba to wezmą mnie szybko na cesarkę. Lekarze akurat wtedy robili inną cesarkę. Wtedy modliłam się o znieczulenie albo cesarkę. Pamiętam że mąż był przy mnie ale nie pamiętam co robił i jak mnie pocieszał i pomagał. Po 5 przyszli lekarze, zbadali mnie, miałam już 8 cm rozwarcia. Przebili pęcherz płodowy i po dokładniejszym badaniu strasznie bolesnym stwierdzili że czas na szybką cesarkę bo poród naturalny byłby zagrożeniem dla Oliwierka. Zabrali mnie na cesarkę. Obudziłam się już po wszystkim, zawieźli mnie na inną salę i przyszedł mąż i powiedział że już widział małego że jest maluśki 2630g i 52cm. 7 punktów w pierwszej minucie a na koniec 9 bo był problem przy wyjmowaniu małego i strasznie go posiniaczyli. Straszne to było dla mnie że nie widziałam go od razu jak się urodził, że musiałam być uśpiona. Już zawsze będzie mi smutno z tego powodu. Tak strasznie chciałam urodzić naturalnie. 25 godzin skurczy z czego ponad 12 porządnych a tu i tak cc :( Nie wiedziałam że urodzi się taki mały, dr mówił że możliwe że przez to krwawienie łożysko już nie było takie jak być powinno i mały nie rósł. Cieszę się że udało mi się karmić piersią, bardzo się na to nastawiałam całą ciąże. I cieszę się że mój synuś wyszedł z tego i tak dość dobrze. Mamy jedynie kontrole u neurologa i rehabilitację - raczej zapobiegawczo. Dr powiedział że nie prawidłowości nie widzi ale mu nie zaszkodzą więc jeździmy i ćwiczymy.
Także taka jest moja opowieść :)

http://www.suwaczki.com/tickers/74di9vvjopk2prkn.png

Odnośnik do komentarza

Ja też po 2 godzinach spaceru a maly jeszcze spi( juz godzine przy otwartym oknie w gondoli). Pytanie do dziewczyn co mialy cc: czy wam pod szfem tez sie zgrubienia porobil ? Na poczatku byly bolesne szczegolnie jak Kuba kopnąl z przewijaka a teraz nie bola. Nie wiem czy sie martwic a wizyta u gina dopiero za tydzień. Co do seksu to nie moge sie doczekac :D moj maz tez, przedwczoraj proponowal nawet ręczne robótki hehe ale akurat bardzo zmeczona bylam ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/3325cdc06e.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...