Skocz do zawartości
Forum

Dać klapsa czy nie dać klapsa?


Margeritka

Rekomendowane odpowiedzi

Margeritka
Drogie mamy jak tam u Was z tym wymierzaniem klapsa? czy według Was klaps to już jest kara cielesna czy klaps to klaps???

jak najbardziej kara cielesna,
nie ma klaps to klaps

jak by np M by mnie klepnal po np zupa za slona,to by opierdziuche dostal
a jak klepnie,bo ladna ma zonka pupke-to co innego:lol:

Odnośnik do komentarza

absolutnie NIE.
Klaps, lekki, czy nie jest naruszeniem godności człowieka.
Dlaczego niby dorośli/ rodzice mogą bić własne dzieci? jakim prawem? tylko dlatego, zę jest to ich dziecko? zdecydowanie nie zgadzam się na klapsy. i nie ma dla mnie wytłumaczenia żadnego takiego zachowania. To jest oznaka tego, zę rodzice nie mają pomysłu jak sobie poradzić i już z bezradności dają klapsa, ale chyba nie na tym wychowanie polega.

Odnośnik do komentarza

Klaps jest oznaką bezsilności rodziców, jest wiele innych sposobów ukarania dziecka za złe postępowanie, zależne od tego jakie to zachowanie było. Najczęściej sama sytuacja przynosi niemiłe konsekwencje dla dziecka i to powinna być jego kara ::):

Odnośnik do komentarza

Dla mnie klaps to kara cielesna.
Kuba klapsa jeszcze nie dostał i pewnie nie dostanie. Karany jest w inny sposób, tak żeby miał szansę z kary wyciągnąć wnioski.
Moim zdaniem klaps to po pierwsze oznaka bezsilności u rodzica, a po drugie coś upokarzającego dla malucha. Też nie czułabym się komfortowo, gdyby szef będąc nie specjalnie zadowolonym z mojej pracy, zlał mi tyłek :)

Odnośnik do komentarza

ja niestety klapnelam dzieciaka:lup:
w sumie z jednej strony bym znalazla wytlumaczenie na taka a nie inna reakcje-ale fakt taki,ze mimo wszytsko nie powinnam tak zrobic....niby jestesmy tylko ludzmi,i bledy nam sie zdarzaja-ale jesli uczymy sie na bledach to jeszcze pol biedy:wink:

Odnośnik do komentarza

Helena
ja niestety klapnelam dzieciaka:lup:
w sumie z jednej strony bym znalazla wytlumaczenie na taka a nie inna reakcje-ale fakt taki,ze mimo wszytsko nie powinnam tak zrobic....niby jestesmy tylko ludzmi,i bledy nam sie zdarzaja-ale jesli uczymy sie na bledach to jeszcze pol biedy:wink:

Dokładnie, grunt to wyciągać wnioski z zaistniałych sytuacji...

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Helena
ja niestety klapnelam dzieciaka:lup:
w sumie z jednej strony bym znalazla wytlumaczenie na taka a nie inna reakcje-ale fakt taki,ze mimo wszytsko nie powinnam tak zrobic....niby jestesmy tylko ludzmi,i bledy nam sie zdarzaja-ale jesli uczymy sie na bledach to jeszcze pol biedy:wink:

Dokładnie, grunt to wyciągać wnioski z zaistniałych sytuacji...

Helena masz absolutną rację.

Myślę, że tak naprawdę większość z nas powie, że klaps to nie jest metoda wychowawcza, ale znajdzie się w tej większości sporo osób, którym klapsa się dać zdarzyło. Ja też się do tej grupy zaliczam. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do błędów, szczególnie, że dzieci są różne i czasami naprawdę potrzebna jest nam anielska cierpliwość ... Wazne, by czuć, że to nie jest dobra metoda i kolejnym razem starać się nie dopuścić do tego błędu.

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

Margeritka
Drogie mamy jak tam u Was z tym wymierzaniem klapsa? czy według Was klaps to już jest kara cielesna czy klaps to klaps???

Oczywiście, że kara cielesna i ja klapsa, którego rodzic daje za karę zaliczam do bicia dziecka, bo przecież to nie masaż pupy.
Był tu już kilka lat temu poruszany szeroko temat klapsów, wątek został w końcu zamknięty, ale polecam poczytać http://parenting.pl/ankiety-sondy/1288-klapsy.html

Dla tych co nie mają czasu wszystkiego przeczytać kopiuję to co tam napisałam:

O klapsach możnaby dużo pisać. Sama nie wiem od czego zacząć, bo dużo jest argumentów przeciw. Sama Superniania gdzieś mówiła, że jest kilkaset powodów dla których nie wolno dzieci bić! Ja może tyle nie wymienię, bo przecież nie chodzi o licytowanie. Dla mnie to jest proste, nie wyobrażam sobie żeby Adaś dostał w tyłek ode mnie. I żeby nie było - Adaś dostaje kary, bo tłumaczenia nie zawsze pomagają.

A dlaczego wg Was jak się nie bije dziecka to jest to od razu bezstresowe wychowanie? Choć swoją drogą nie podoba mi się to określenie, bo przecież chcemy tak naprawdę bezstresowo wychować nasze dzieci, prawda?

Ja jestem przeciwniczką klapsów, bo:
- nie bije się słabszego
- dla dziecka to nie jest kara tylko upokorzenie
- postawny się na miejscu dzieci, co ono musi czuć gdy klapsa daje najbardziej ukochana osoba na świecie. Dziecko ma wiedzieć, że się je kocha, że może na nas polegać, że damy mu poczucie bezpieczeństwa a nie, że dostanie klapsa, bo nie mamy lepszego pomysłu na karę, bo jesteśmy bezsilni, itd...
- najczęściej to jest wyżycie się na dziecku poprzez upust własnym nerwom
- klaps to bicie i taki wzorzec przekazujemy dzieciom, a przecież można karać na inne sposoby
- u dziecka można w ten sposób wywołać lęk przed bijącym rodzicem, złość, chęć odwetu
- oczywiście klapsem może powstrzymamy dziecko przed zrobieniem czy niezrobieniem czegoś tam. Ale ja nie chcę żeby moje dziecko robiło coś tylko dlatego, że się boi. Ja chcę, by ono zrobiło to, bo zrozumie, że tak trzeba.
- jak nauczymy dziecko, że bicie jest złe, skoro sami bijemy. Nie mówmy, że klaps to nie bicie
- czy chcielibyśmy żeby nasz małżonek nas zbił gdy zrobimy coś złego, czy raczej żeby nam wytłumaczył o co chodzi, nawet jeśli miałby to zrobić enty raz, bo przecież mamy prawo nie rozumieć.
- ...

Odnośnik do komentarza

I jeszcze coś od fachowca:

Maria Keller-Hamela psycholog pracujący w fundacji Dzieci Niczyje

Dawanie dziecku klapsów jest przekazywaniem mu postawy, która pozwala na przemoc. Jest pokazywaniem mu, że silniejszy ma rację, a załatwianie spraw poprzez przemoc jest dozwolone. Dzieci, które były dyscyplinowane w ten sposób, mogą w przyszłości odwzorowywać takie zachowania i same stosować przemoc, gdy znajdą się w sytuacjach konfliktowych.

Poza tym klaps jest wynikiem bezradności rodziców, którzy reagują agresją na to, że nie radzą sobie z dzieckiem. Stosowanie klapsów często prowadzi do eskalacji przemocy - najpierw, kiedy dziecko jest niegrzeczne, dajemy mu jednego klapsa. Potem, skoro dalej jest niegrzeczne, dostaje dwa, a potem trzy klaspy.

Gdzie jest granica? Skuteczność klapsa jest oparte nie na obawie przed dezaprobatą rodzica, ale na strachu przed bólem. I uczy nie szacunku do rodziców, lecz strachu przed nimi. Dziecko powinno darzyć rodziców szacunkiem, powinni być oni dla niego autorytetem.

Nie chodzi o to, żeby dziecko nie ponosiło konsekwencji swojego zachowania czy w ogóle nie było karane. Ale nie możemy wykorzystywać do tego celu bicia, sprawiać, że dziecko będzie się nas bało. Są inne sposoby dyscyplinowania. To prawda, że dzieci potrafią czasem wyprowadzić z równowagi nawet świętego.

I jeśli nam się zdarzy jakiś klaps, to jeszcze nie tragedia, nie koniec świata. Ale jeśli rodzic nie panuje nad sobą i bije swoje dziecko, to dla niego sygnał, że to on ma problem, że nie radzi sobie z wychowaniem, traci kontrolę nad sytuacją. I nie ma co zrzucać winy na dziecko, że nas do tego doprowadziło. To my jako dorośli mamy obowiązek nad sobą panować.

Warto pamiętać, że tak naprawdę grzeczniejsze i chętniej podejmujące wspólne działania z rodzicami są te dzieci, które wychowywano bez bicia. Klapsy są zresztą mało skuteczne - dziecko pilnuje swojego zachowania wtedy, kiedy dorosły jest w pobliżu. A gdy go nie ma, robi, co chce. A nam przecież chodzi o to, żeby mu wpoić pewne normy i postawy, które przyjmie jako własne, a nie będzie udawało, że tak jest, pod wpływem strachu.

Poza tym bicie łamie szacunek dziecka do samego siebie, jest wyrazem przedmiotowego traktowania. To kiepski kapitał na przyszłość, bo większe sukcesy w mierzeniu się z wyzwaniami w dorosłym życiu będzie miało to dziecko, które jako dorosła osoba będzie mieć zaufanie do siebie.

Odnośnik do komentarza
Gość iszmaona

Nieststy i ja dałam ze 3-4 razy klapsa. Nie był to jednak odruch nerwowy, wynik bezradności, ale celowy zabieg. Nic kompletnie nie działało, ani kary, ani tłumaczenia, ani prośby no więc doszłam do wniosku, ze moze moje dziecko potrzebuje twardego postawienia sprawy, że to może na niego zadziała. Nie zadziałało. Nie mam zamiaru więcej stosować tej metody.

Odnośnik do komentarza

Mnie też czasem biorą nerwy i mam ochotę małej przyłożyć. Na szczęście znalazłam lepszy sposób by mała nauczyła się mnie słuchać i nie broić. Stawiam ją do kąta i o dziwo mimo że nie ma jeszcze 1,5 roku to działa! Stoi w tym kącie i wyje, ale po kilku minutach (dla mnie to cała wieczność bo serce mi się kraja jak słyszę jej płacz) uspokaja się, przychodzi do mnie i przytula. Wtedy jej tłumaczę, że jak mama mówi 'nie wolno' to trzeba słuchać. Gdy następny raz znowu chce zbroić to samo mówię tylko "oj oj" a ona sama pokazuje palcem "oj, oj" i leci stanąć w kącie ale już nie płacze :) Myślę że ta metoda jest o niebo lepsza od klapsów :)

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9cwa1f4tcozfc.png
http://oliwia10-02.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

Odnośnik do komentarza

Joasia21
Mnie też czasem biorą nerwy i mam ochotę małej przyłożyć. Na szczęście znalazłam lepszy sposób by mała nauczyła się mnie słuchać i nie broić. Stawiam ją do kąta i o dziwo mimo że nie ma jeszcze 1,5 roku to działa! Stoi w tym kącie i wyje, ale po kilku minutach (dla mnie to cała wieczność bo serce mi się kraja jak słyszę jej płacz) uspokaja się, przychodzi do mnie i przytula. Wtedy jej tłumaczę, że jak mama mówi 'nie wolno' to trzeba słuchać. Gdy następny raz znowu chce zbroić to samo mówię tylko "oj oj" a ona sama pokazuje palcem "oj, oj" i leci stanąć w kącie ale już nie płacze :) Myślę że ta metoda jest o niebo lepsza od klapsów :)

Mądra dziewczynka, wyciąga wnioski :)

Pamiętam, że też próbowałam stanie w kącie wprowadzać w życie, jak Kuba był w wieku Twojej córci, ale nie wyszło, bo on oprócz tego, że wył jakby go ze skóry obdzierali, to jeszcze uciekał. Próbowałam go tam prowadzić z powrotem, to było to samo i praktycznie zawsze kończyło się szarpaniną... Więc odpuściłam po jakimś czasie, bo nie miało to praktycznie żadnego sensu i skutków też nie odnosiło żadnych.
To już lepiej się sprawdzała później kara na oglądanie bajki itp.
A teraz tablica motywacyjna w użyciu i zamiast kar nagrody :) Działanie ma dużo lepsze, ale to już chyba starsze musi być dziecko niż Twoja córcia, bo nagroda nie jest od razu, tylko po jakimś czasie, a taki maluch to chyba nie ma na tyle cierpliwości :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Joasia21
Mnie też czasem biorą nerwy i mam ochotę małej przyłożyć. Na szczęście znalazłam lepszy sposób by mała nauczyła się mnie słuchać i nie broić. Stawiam ją do kąta i o dziwo mimo że nie ma jeszcze 1,5 roku to działa! Stoi w tym kącie i wyje, ale po kilku minutach (dla mnie to cała wieczność bo serce mi się kraja jak słyszę jej płacz) uspokaja się, przychodzi do mnie i przytula. Wtedy jej tłumaczę, że jak mama mówi 'nie wolno' to trzeba słuchać. Gdy następny raz znowu chce zbroić to samo mówię tylko "oj oj" a ona sama pokazuje palcem "oj, oj" i leci stanąć w kącie ale już nie płacze :) Myślę że ta metoda jest o niebo lepsza od klapsów :)

Mądra dziewczynka, wyciąga wnioski :)

Pamiętam, że też próbowałam stanie w kącie wprowadzać w życie, jak Kuba był w wieku Twojej córci, ale nie wyszło, bo on oprócz tego, że wył jakby go ze skóry obdzierali, to jeszcze uciekał. Próbowałam go tam prowadzić z powrotem, to było to samo i praktycznie zawsze kończyło się szarpaniną... Więc odpuściłam po jakimś czasie, bo nie miało to praktycznie żadnego sensu i skutków też nie odnosiło żadnych.
To już lepiej się sprawdzała później kara na oglądanie bajki itp.
A teraz tablica motywacyjna w użyciu i zamiast kar nagrody :) Działanie ma dużo lepsze, ale to już chyba starsze musi być dziecko niż Twoja córcia, bo nagroda nie jest od razu, tylko po jakimś czasie, a taki maluch to chyba nie ma na tyle cierpliwości :)

Oliwia za pierwszym razem też uciekała, ale jak za 3 razem już ją postawiłam to stała. Teraz już stoi i nie wychodzi puki jej nie pozwolę lub gdy się uspokoi.
Co do tablicy motywacyjnej to masz rację że nadaje się dla starszego dziecka. Oliwia pewnie by nie kumała że akurat dostała nagrodę lub karę. Jeszcze z rok i może też ją wprowadzimy :)

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9cwa1f4tcozfc.png
http://oliwia10-02.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

Odnośnik do komentarza

ja i moje rodzeństwo jesteśmy wychowani bezklapsowo rodzice uzywali argumentów, np. jeżeli wkładałam paluchy w palnik od kuchenki mama kilka razy mnie upomniała nie poskutkowało dopiero jak sie poparzyłam nie tykałam kuchenki... moje rodzeństwo stosuje te same metody, bo klaps to poniżenie a jeżeli ktoś jest zwolennikiem klapsów to niech pomysli sobie ile razy MY jesteśmy nieznośne może poproście męża / partnera wtedy niech wam da kuksańca ?

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

od rodziców nie dostałam klapa
ale pamiętam jak chodziłam do podstawówki to był pan od fizyki co dawał po łapie drewniana linijką
nauczyciel ze starej szkoły,kiedy "dyscyplina" była na porządku dziennym

nie raz dawał chłopakom po łapach,jak rozrabiali
nie wiem jak to na nich wpływało,ale w klasie był spokój
nie to co teraz ,że nauczyciel boi się uczniów,nie potrafi uczniów spacyfikować na lekcji

to żaden argument za takim karaniem-to po prostu moja obserwacja i to z okresu jak byłam dzieckiem
pamiętam,ze zawsze na lekcji fizyki była cisza jak makiem zasiał

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

agusia20112
od rodziców nie dostałam klapa
ale pamiętam jak chodziłam do podstawówki to był pan od fizyki co dawał po łapie drewniana linijką
nauczyciel ze starej szkoły,kiedy "dyscyplina" była na porządku dziennym

nie raz dawał chłopakom po łapach,jak rozrabiali
nie wiem jak to na nich wpływało,ale w klasie był spokój
nie to co teraz ,że nauczyciel boi się uczniów,nie potrafi uczniów spacyfikować na lekcji

to żaden argument za takim karaniem-to po prostu moja obserwacja i to z okresu jak byłam dzieckiem
pamiętam,ze zawsze na lekcji fizyki była cisza jak makiem zasiał

Cisza była, ale podejrzewam, że powodem tej ciszy był jedynie strach...
Zdecydowanie fajniej by było, gdyby cisza była szacunkiem do nauczyciela spowodowana.
I w sumie to samo na wychowanie dzieci w domu można przenieść.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...