Skocz do zawartości
Forum

Czy i jak dalece odstajesz od wizerunku tzw. "Matki Polki"?


Lily33

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie,

Pytanie jak w temacie. Mam nadzieję, że nie jest zbyt kontrowersyjne gdyż nie mam zamiaru nikogo urażać, a jedynie podystkutować i przekonać się czy jest więcej takich "outsider'ów" jak ja :Uśmiech:

Jeśli chodzi o mnie, to moja osoba do tego wizerunku nawet się nie zbliża, gdyż:

1. Nie lubię chodzić w ciąży (tzn. nie lubię tego stanu, na dzieci bardzo się cieszę)
2. Nie lubię karmić piersią (w związku z czym nie robię tego)
3. Po urlopie macierzyńskim z ochotą wracam do pracy (dziecko pozostawiam z opiekunką lub w żłobku)

To chyba trzy najważniejsze moje "wady" :Uśmiech:, które są mi często wytykane przez społeczeństwo przyzwyczajone do "nieskazitelnego wzorca matki", gdyż wcale ich nie ukrywam.

Na koniec dodam, że pomimo (a może dzięki?) tego wszystkiego synek jest zdrowy, wesoły i zadowolony z życia.

Zapraszam do wymiany poglądów i doświadczeń!


Mały Łobuziak: 05.08.2006:36_27_6:
Księżniczka: 13.01.2009:Cherlipanii:

Odnośnik do komentarza

nie jestes sama.

1. nie ciesze sie na mysl o ewentualnej przyszlej ciazy. zle znosilam poprzednia i przeraza mnie mysl mordowania sie przez tyle m-cy. nie mam na mysli oczywiscie faktu oczekiwania dziecka, a fizyczne aspekty ciazy oraz jej konsekwencje dla stanu fizycznego i psychicznego. jak dla mnie masakra. najchetniej zaszlabym w ciaze, zasnela jak niedzwiedz i obudzila sie juz z dzieckiem obok siebie ;). porod naturalny nie byl dla mnie mistycznym wydarzeniem, a koszmarem ktory ciezko zapomniec.
2. nie moge karmic piersia. nie karmilam i w przyszlosci nie bede. dobrze mi z tym. moje dziecko nie choruje.
3. jesli chodzi o prace to nie do konca sie zgadzam. moze dlatego ze nie mam do czego wracac. ewentualnosc pracy za psie pieniadze kosztem opieki nad dzieckiem jakos mnie nie kreci. gdybym miala prace za przyzwoita pensje, wiem ze bylabym wstanie wszystko pogodzic. poki co delektuje sie kazdym dniem dziecinstwa mojej corki. i wkurzam sie na meza ktory wraca do domu po pracy i czesto mysli ze nikt nie napracowal sie tyle co on.

nie sadze by w obecnych czasach bylo wiele 'matek polek'.
na ulicy czesto widze jedna kobiete, nosi kucyki, kolorowe podkolanowki, na plecach wypchany plecak, na brzuchu nosidelko z dzieckiem, jezdzi na rowerze, na ktorym ma jeszcze ze dwoje dzieci, w tym czasie troje czy 4 jest w szkole. wpada do sklepu, z nieschodzacym z twarzy usmiechem kupuje niedrogie jedzenie i radosnie wychodzi nie dajac po sobie poznac by kiedykolwiek tracila cierpliwosc nawet jesli wszystkie dzieci roznosza sklep na wszystkie strony. moze ona jest Matka Polka. jesli to nie ona to ja innej nie znam, przynajmniej takiej, o ktorej sie mysli mowiac 'matka polka'.

http://www.suwaczek.pl/cache/e95ba2a587.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9061b31c68.png
http://www.suwaczek.pl/cache/da1088495f.png

Odnośnik do komentarza

JA być może nie jestem wzorem idealnej matki Polki, ale:
1. Mimo narzekań na opuchlizny, otyłość, zgagę itp. cieszę się moim błogosławionym stanem i wiem, że na pewno będę troszke tęsknić za brzucholkiem i kopniakami w środku:)
2. Karmiłam piersią i w miarę możliwości bliźniaki też chciałabym karmić.
3. Do pracy narazie nie wróce, bo ciężko zostawić 3-kę dzieci z opiekunką, także przez najbliższe 3 latka posiedze z moją gromadką w domu, ewentualnie popracuję wieczorkami udzielając korepetycji.
4. Nigdy nie czułam, że macierzyństwo mnie czegoś pozbawiło, coś odebrało - wręcz przeciwnie, dało mi kupę radości, energii i szczęścia. I zawsze miałam czas i ochotę, żeby gdzieś wyjść, spotkać się ze znajomymi, nawet jeżeli musiałam zabrać ze sobą dziecko. I choć początki po urodzeniu bliźniaków będą na pewno trudne, to mam nadzieję być równie, a nwet bardziej szczęśliwa:)

Dla mnie Matka Polka to kobieta, która czuje się szczęśliwa i spełniona w roli matki. Nieważne czy karmi piersią czy butelką, czy pracuję, czy siedzi w domu i gotuje obiadki!!!

Odnośnik do komentarza

Witam:Uśmiech:
1. uwielbiam chodzić w ciąży
2. zostawiam czasem córkę z Tatą/Babcią/ Ciocią i wychodzę się pobawić
3. nie ukrywam że czasem mam ochotę własną córkę rozpalskać o ścianę:Stop:
4. bardzo lubię swoją pracę , ponieważ w niej odpoczywam od domu i dziecka, co powoduje, że wracam biegiem do rzeczonego dziecka:Psoty:
5. nie przywiązywałam ( i nadal tego nie robię) do zbyt sterylnych warunków w domu, nazbyt zdrowego żywienia. Nie gotowałam też córce zupek, bo i po co - są słoiki.
5. karmiłam Zulkę piersią do 2 roku życia po czym przestałam, bo miałam dość.
6. stereotyp Matki - Polki kojarzy mi się z rozczochraną kobitką z obłędem w oczach, rękoma wyciągniętymi do ziemi przez siaty i dzieckiem uczepionym u spódnicy, która nie kompletnie nie ma czasau dla siebie

7. bezgranicznie kocham swoją Córę :Podziw::Podziw::Podziw::Podziw::Podziw:
czy jestem Matką- Polką - nie wiem, ale uwielbiam być Mamą:Uśmiech:

http://www.suwaczki.com/tickers/dxomiei3kjixdtj1.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/tb73iei3vmca6uzy.pnghttp://davf.daisypath.com/UWKrp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/025/025022960.png

Odnośnik do komentarza

Fajnie, że się włączacie do wymiany poglądów. Bardzo ciekawe wypowiedzi!

CosmoEwka ja akurat zdrowotnie dość dobrze przechodzę ciążę (w ostatnich miesiącach mam tylko typowe dolegliwości, np. opuchliznę). Nie mniej jednak psychicznie nie toleruję tego stanu, nie lubię tej ociężałości oraz nie podobam się sobie samej z wielkim brzuchem, który chyba złośliwie wyskakuje mi już na samym początku ciąży. Tak jak Ty wyczekuję niecierpliwie końca ciąży jak wybawienia.

Andziu Ciekawa definicja Matki Polki! Też lubię macierzyństwo, ale chyba uprawiam je na swój, niekonwencjonalny sposób:Uśmiech: Trzymam się zasady, że pewna dawka egoizmu matce nie zaszkodzi. Muszę też myśleć o sobie i o swoim życiu, w końcu nie będę dzieciom matkować do śmierci. (no chyba żadna z nas tego nie planuje).

Katbe podoba mi się Twój punkt nr 5 :Oczko:


Mały Łobuziak: 05.08.2006:36_27_6:
Księżniczka: 13.01.2009:Cherlipanii:

Odnośnik do komentarza

kazda z nas zapewne bezgranicznie kocha swoje dziecko.
pewnie tez kazda uwaza (zapewne slucznie!) ze jej dziecko jest szczesliwe.
jak widac roznie patrzymy na pewne sprawy. troche inaczej postepowalysmy.
zatem musi byc wiele drog prowadzacych do tego samego, czyli bycia mama szczesliwego, ukochanego dziecka. rozne sprawy i rzeczy kazdej z nas daja szczescie.

w zasadzie nie dane mi bylo karmic piersia, wiec biore zycie jakie jest i nie robie z tego problemu. moja corka jest przykladem na to, ze wspolczesne mleka modyfikowane sa mega fajoskie ;). daly jej odpornosc i zdrowe dziecinstwo ;). ja dalam jej przytulanie.
gdybym mogla karmic (w czasie ciazy bralam ta mozliwosc pod uwage jako niebardzo ale jednak ciut realna) to i tak nie karmilabym dluzej niz gora 5-6 m-cy. mysle ze tutaj jest moja granica dawki egoizmu ;). mysle ze dluzej mialabym dosc ;).

faktycznie matka polka raczej kojarzy sie z zaniedbana, zapracowana (w domu) kobieta, matka wielu dzieci, ktora wszystko poswiecila dla nich. niby jest szczesliwa ale czesto ociera lzy chocby i ze zmeczenia.

nie sadze by kobiety piszace na forach internetowych, czyli jakby nie patrzec mimo roznorodnosci majace duzo wspolnego, chocby dostep do internetu, jakis ciut lepszy poziom finansowy, wiek zapewne srednio jakos 25-35, w wiekszosci usluchanego malzonka, itd... uwazaly ze POŚWIĘCIŁY sie. nawet dla swojego dziecka ;). kazda jak lwica bedzie bronila swojej postawy. tak uwazam.
ja w kazdym razie nie czuje sie Matka Polka, bo ciagle przed oczami mam kolezanke z liceum, ktora z jakiejs okazji przebrala sie w szkole za Matke Polke. miala na sobie ciemna spodnice do ziemi, szara chuste, przypasana do siebie pod ta chusta lalke, chodzila zgarbiona i miala potargane wlosy, nieudolnie spiete w kok. ;).

poswiecilam troche czasu, to fakt. moze moglam zostac lekarzem w tym czasie ;). albo falszerzem pieniedzy. albo zalozyc firme i zatrudniac ludzi, a pozniej ich zwalniac. to prawda nie zrobilam tego.
postanowilismy miec dziecko i dac jej i sobie szczescie.
kocham ja nad zycie.
moglabym mysle, ze wszystko dla niej poswiecic gdyby byla taka koniecznosc.
gdy jej nie ma, nie planuje tego.
mysle ze jestesmy szczesliwi.
planuje kolejne dziecko, ale nie wykluczam mozliwosci ze Kinga bedzie jedynaczka.
ciezko teraz w polsce planowac rodzine, a ja nie uwazam 'jakos sie razem wychowaja, jakos to bedzie'. :)
matka polka nie jestem :). zdecydowanie.

http://www.suwaczek.pl/cache/e95ba2a587.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9061b31c68.png
http://www.suwaczek.pl/cache/da1088495f.png

Odnośnik do komentarza

więc i ja przyłącze się do dyskusji
1. ciąża stan przejściowy da sie przeżyć
2. karmiłam piersią 9 i pół miesiąca ( nadal w nocy karmie)
3. gotuje dziecku obiadki
4. wróciłam do pracy jak córka miała 5 miesięcy mała poszła do żłobka
w pracy odpoczywam i nabieram energii
matka polką nie jestem jestem po prostu matką i uwielbiam ja być choć czasami są momenty że nie daje rady

http://www.suwaczki.com/tickers/860iio4p5bnysih3.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ibm2i09kvjtx621v.png

Odnośnik do komentarza

każda z nas ma inne życie- czasem takie wybrała, czasem życie nas do tego zmusiło:Psoty:
nie umiałabym zyć inaczej- mam znajomą , która siedzi w domu od 7 lat i "hoduje" 2, a za chwilę 3, dzieci. Świadomie użyłam sformułowania "hoduje" bo nienawidzi weekendów, kiedy dzieci są w domu...
Nie widzę siebie w sytuacji, gdzie muszę iść do Mżonka i prosić o 5 złotych na "waciki". Nie pracowałam przez całą ciążę/ zagrożona/ i potem dwa lata. Tym niemniej potrafiłam pojechać na mecz piłki nożnej do Płocka, żeby stać na bramce i zarobić parę złotych...:Padnięty::Psoty::Psoty::Psoty::Psoty:

http://www.suwaczki.com/tickers/dxomiei3kjixdtj1.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/tb73iei3vmca6uzy.pnghttp://davf.daisypath.com/UWKrp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/025/025022960.png

Odnośnik do komentarza

Ciekawy temat:Oczko:

Ja od Malki Polki odstaje ponieważ:

1. Nie lubiłam i nie karmiłam piersią, próbowałam ale nie lubiłam tego i przez blokade coś pokarmu nie miałam a potem z ulgą całkowicie przeszłam na butle. I to tez z egoizmu aby nie byc uwiązana do dziecka.

2. Jak tylko moge odsyłam dzieci do teściowej i robie sobie wolne, często też wychodzę z domu dla relaksu.

3. Nie chucham i dmucham na dzieci, niech wiedzą, że życie jest twarde, nie otaczam ich ochronnym parasolem...uczą się na własnych błędach.

A co do pracy to hmmm....ja nie nawidze pracować i akurat w tym temacie ciesze się, że siedze z dziećmi choć robię bardzo dużo dla siebie i nie oddaje sie macieżyństwu do końca, nie zatracam się w tym:Oczko:

Karinka
http://www.suwaczek.pl/cache/67afb09ad9.png
Rozalka
http://www.suwaczek.pl/cache/55ddad4cd7.png

www.edukatorek.com.pl

Odnośnik do komentarza

Dziubala
Hehe, tak sobie myślę, że należałoby wyjść od tego jak wygląda/kim jest Matka Polka? ;)

Słuszna uwaga. Myślę, że każdy ma jakieś swoje wyobrażenie Matki Polki.

Jeśli o mnie chodzi, to hasło "Matka Polka" kojarzy mi się z osobą, która żyje tylko dziećmi i rodziną, poświęcając im cały czas, chuchając i dbając do przesady. Powiedziałabym nawet, że żyje wyłącznie ich życiem. Takie mam skojarzenia.

Co do wyglądu takiej kobiety, to nie mam na ten temat żadnych wyobrażeń, choć - jak ktoś już powyżej napisał - chyba nie ma za bardzo czasu dbać o siebie (chyba uważałby to za zbytni egoizm)

Ostatnio znajoma opowiadała mi, że widziała nad morzem taki oto obrazek:
Ona i On wypoczywający nad morzem z 5 dzieci. On - dość przystojny, około 30-tki. Ona - nie wiadomo, gdyż w ogóle o siebie nie dbała. CHodziła ubrana w jakieś obszerne, powłóczyste i nietwarzowe ubrania, koloru szarego lub brunatnego, wciąż krążyła wokół męża i dzieci, cały czas im nadskakując. Nie wiem co ona miała z tego wypoczynku.


Mały Łobuziak: 05.08.2006:36_27_6:
Księżniczka: 13.01.2009:Cherlipanii:

Odnośnik do komentarza

No to i a sie dolacze :)

1.Uwielbialam byc w ciazy i tesknie za tym stanem
2.Karmilam piersia tylko dwa tygodnie - niestety przegralam walke z laktaca choc walczylam dzielnie.Baaardzo chcialam karmic ale sie nie udało
3.Mezus pracuje - ja siedze z malym w domu - jesli bym miala wydawac tyle kasy na nianke to bym zwariowała - na szczecie nie musze pracowac bo maz niezle zarabia a mnie do pracy nie ciagnie, ni eczuje takiej potrzeby bo spelniam sie jako mama i gospodyni domowa :)
4.Czasem zostawiam malego u babci i gdzies idziemy z mezem.
5.Gotuje malemu sama choc zapas sloiczkow jest w domu w razie wypadku :)

Uwielbiam sprzatac, gotowac, prac, zajmowac sie dzieckiem i wcale mnie to nie przytłacza.
W tym wszystkim mam czas na wypad do fryzjera czy kosmetyczki ( ale tylko regulacja brwi bo nie cierpie wydawac kasy na cos co moge sama zrobic znaczy peelingi, maseczki itp. Brwi tylko zrobic nie umiem :) ) Nie powiem ze jestem zaniedbana a moje ciuchy to worek ziemniakow.

To po prostu kwestia organizacji i dyscypliny wewnetrznej :)

A i jeszcze jedno - duza role odgrywa tu partner.Moj maz mi bardzo pomaga, zmyje naczynia, wezmie malego na spacerek itp. Daje mi to dodatkowy czas :) Nie ma mnie za sluzaca :)

Szczęsliwa mama

Odnośnik do komentarza

Chyba źle wyobrażamy sobie obraz Matki Polki - moim zdaniem to normalna babka niekoniecznie zaniedbana. To, że ktoś uwielbia zajęcia domowe i nie męczy go siedzenie z dzieckiem 24h na dobę nie jest tożsame z wyglądem kobiety brudnej i umęczonej. Ja na pewno Matką Polką nie jestem bo:
1. Nie lubię stanu ciąży chociaż bardzo na nią czekałam ale moja radość wiązała się z urodzeniem dziecka a niekoniecznie z kiepskim samopoczuciem przez 9 miesięcy
2. Moja córka doprowadza mnie czasem do furii - tylko bliżej nieokreślona siła powstrzymuje mnie przez drastycznym rozwiązaniem w trakcie ataku histerii mojej 3-latki (np. jak poprzedniczka - rozplaskaniem o ścianę):Histeria:
3.Maja miała 4,5 miesiąca jak wróciłam do pracy - co prawda zaraz mnie zwolnili bo przecież urodzenie dziecka to przestępstwo ale szybko znalazłam sobie nową i jestem zachwycona bo w pracy odpoczywam psychicznie i mogę - spokojniejsza - zająć się małą po południu.
4. Kocham Majkę 1000 razy bardziej niż wszystkich innych mi bliskich razem wziętych ale nie ukrywam, że karmiłam ją tylko 8 miesięcy bo.... (możecie mnie zastrzelić) ... nie mogłam wytrzymać bez papierosów a stwierdziłam że lepsze to niż palenie i karmienie jednocześnie.:Kiepsko:
5. Jest tylko jedna rzecz, którą świadomie poświęciłam dla dzieciaczka - dla Mai zmieniłam pracę, którą uwielbiałam bo dawała mi nie tylko spore pieniądze ale ogromną satysfakcję tylko dlatego, że nie było mnie po 15 godzin w domu i mała bardzo za mną tęskniła.

Znam jednak dziewczynę która naprawdę realizuje się jako Matka, zajmuje się domem ma cierpliwość i talent do tego co robi a przy tym wygląda tak rewelacyjnie, że spokojnie można by ją wziąć za nastolatkę - podlotka latającego jeszcze na szkolne dyskoteki. Nie ma reguły.

[url=http://zasuwaczki.bejbej.pl/]

http://zasuwaczki.bejbej.pl/suwaki.php?id_suwaka=387

Odnośnik do komentarza

ja również wypowiem się w tym temacie - uważam, że wszystkie jesteśmy Matkami Polkami - bo przecież jesteśmy i matkami i polkami ;-), każda na swój sposób, a taki pojęcie Matka-Polka to juz chyba tylko stereotyp.

Ja uwielbiałam być w ciąży, pracowałam do końca 8 m-ca, bardzo dobrze się czułam.
Piersią karmiłam 6 m-cy, po urlopie macierzyńskim i wypoczynkowym wróciłam do pracy (i wtedy mały sam się odstawił od piersi), moje dziecko na codzień jest pod "czujnym" okiem babci (co nie przeszkadza mu w byciu "syneczkiem mamusi").
Jak jest taka potrzeba to zostawiamy synka czasami na noc u dziadków.
Nie lubię gotować, sprzątać, prać, prasować (co nie oznacza, że tego nie robię ;-) ), moje dziecko jadło obiadki ze słoiczków - bardzo je lubił, jeszcze nawet teraz czasami zażyczy sobie słoiczek.

I co najważniejsze - nie wyobrażam sobie już życia bez dziecka, planujemy drugie, nie zamieniłabym się nigdy na "życie bez dziecka" :Uśmiech:

Odnośnik do komentarza

ja długo marzyłam o tym żeby być Matką Polką - nawet wybrałam studia pedagogiczne żeby być bliżej ideału i mieć świadomość podejmowanych działań wychowawczych - przez całe studia nawet na hasło Matka Polka cała Grupa pokazywała na mnie - niestety życie weryfikuje troszkę nasze plany:
1. w ciąży choć ciężko było uwielbiałam być i tęsknię okrutnie
2. piersią nie karmiłam - nie udało nam się czego bardzo żałuję ale teraz po doświadczeniachbutelkowych - stwierdzam że to niesamowicie wygodne pozwalające włączyć do rytuału karmienia również tatusia
3. nie pracuje- i za pracą nie tęsknię - zresztą po całym dniu nie mam i tak siły na nic - ale zamierzam wrócić do pracy gdy dzieci pójdą do przedszkola

kiedyś marzyłąm żeby mieć dużą rodzinę - 5 dzieci - niestety teraz mężowi troszkę ten plan się odwidział - ja też mówię że nie za wszelką cene ale tyle na ile nam życie pozwoli

uwielbiam być w domu uwielbiam gotować i sprawiać radość bliskim pysznym obiadkiem albo ciastem niespodzianką - uwielbiam zajmować się dzieckiem choć też wykorzystuję każdą chwilę żeby on pobył z innymi a ja sama ze sobą - niestety też może jestem troszkę zaniedbana (lenistwo) - życie wszystko weryfikuje

Matka Polka - to kobieta świadoma tego czego potrzebuje jej rodzina i każdy jej członek z osobna, to kobieta która nie "poświęca się" lecz "oddaje siebie" innym wtedy gdy tego potrzebują - to kobieta która otwiera swój dom dla innych, to kobieta która dba o rozwój swój i wszystkich członków rodziny - to kobieta która jest szczęśliwa oddając się swojej rodzinie - dlatego mówię że życie weryfikuje - miałam być ale daleka jestem od tego - może kiedyś....

ale myślę że nie nam osądzać kobietę która wypoczywała z rodziną nad morzem - może Ona jest szczęśliwa - może takie kolory lubi - może nie ma zdolności do układania włosów (jak ja) a w krótkich jest jej brzydko - może ona tak jak Ja jest szczęśliwa gdy mąż i dzieci ucieszą się kiedy mama nagle wyskoczy zza drzewa (zza wydmy) z talerzem kanapek i domowym kompotem........

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73mq7jshre.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6j44j4vsm7c39.png

http://www.suwaczki.com/tickers/oxp71zajtmx0mb6v.png

Odnośnik do komentarza

Widzę, że rozwija się bardzo ciekawa dyskusja :Uśmiech:

Powrócę jeszcze raz do problemu definicji owego "zjawiska".

Nie wiem, może się mylę, ale określenie "Matka Polka" ma odcień pejoratywny, przynajmniej w moim otoczeniu i mojej głowie. Kojarzy się z poświęceniem, męką i cierpliwym znoszeniem wszystkiego czego się nie lubi dla dobra dzieci / męża / bo tak trzeba / bo co powiedzą inni / bo nie ma innego wyjścia.

Powiem Wam, że są takie chwile, w których czuję się jak taka umęczona Matka Polka (wbrew sobie): np. wtedy kiedy pcham wózek, obwieszony siatami, a w brzuchu dźwigam kolejnego człowieczka. Ten mój wizerunek w ogóle mi się nie podoba!

No i kółko mi się zamknęło, bo z jednej strony nie uważam się za cierpniętniczą Matkę Polkę (staram się ułatwiac sobie życie i robić to co lubię), a z drugiej, zdarzają mi się takie sytucje, których nie znoszę a muszę je przetrwać. Czyste szaleństwo!


Mały Łobuziak: 05.08.2006:36_27_6:
Księżniczka: 13.01.2009:Cherlipanii:

Odnośnik do komentarza

Tak, Lily, posunęłaś fajny temat na dyskusję :yes:. A lubię dyskusje, nawet jak nie biorę w nich udziału to chociaż poczytam :D
Mnie od wczoraj siedzi w głowie ta Matka Polka ;). Każda tu pisze „nie jestem Matką Polką bo...”. Czyli każda z nas ma własną wizję Matki Polski.
Przyszło mi jeszcze coś do głowy. Jaka jest różnica między Matką Polką (w końcu to stereotypowe określenie) a kurą domową (to też stereotypowe określenie)? Ciekawa jestem opinii?

Odnośnik do komentarza

andzia

Dla mnie Matka Polka to kobieta, która czuje się szczęśliwa i spełniona w roli matki. Nieważne czy karmi piersią czy butelką, czy pracuję, czy siedzi w domu i gotuje obiadki!!!

Podpisałabym się pod tymi słowami, dodając jeszcze, że nie ważne w jaki sposób rodziła :)

Dla mnie dzieci to najlepsza rzecz (oczywiście nie sensie przedmiotowym) jaka mnie w życiu spotkała. Uważam, że nie ma piękniejszego uczucia niż macierzyństwo, które na swój sposób jest magiczne. Pewnie, że zdarzają się ciężkie chwile, ale wystarczy widok szczęśliwego dziecka (czasem jeden słodki uśmiech dziecka), który wynagradza i osładza ciężkie momenty. Oczywiście nie zawsze to wystarczy ale bardzo pomaga.
Ja mam kochanego i fajnego męża, cudownych synków. Jestem teraz na wychowawczym, świadomie, bo chciałam się nacieszyć dziećmi, a trochę już popracowałam na odpowiedzialnym stanowisku. Nie jestem znudzoną, zaniedbaną matroną. Młodszy synek jest na słoiczkach (starszy też był), starszy synek chodził do żłobka, bo bardzo lubił dzieci a ja wcale nie czułam się przez to wredną matką wręcz przeciwnie :). Młodszy nie był w ogóle karmiony piersią. Itd.
No i co? To tylko opis, a tak naprawdę to ważne jest co czujemy i czy nam z tym dobrze. Każda z nas musi sama sobie odpowiedzieć czy czuje się spełnioną i szczęśliwą mamą, bo każda z nas robi na to inny sposób :)

Odnośnik do komentarza

u nas na studiach określenie Matka Polka raczej oznaczało - mądre podejście do sytuacji, taki złoty środek pomiędzy właśnie całkowitym poświęceniem dla rodziny i odseparowaniem się od świata a emocjonalnym chłodem i oddaniem tylko i wyłącznie innym rzeczom, wartościom - Matka Polka wie gdzie jest taki środek i z jednej strony odda się swojej rodzinie lecz z drugiej nie zapomni o reszcie świata i o sobie

ja myślę że jako takiej definicji nienapiszemy - tu bym raczej sięgnęła do etyki, własnego poczucia sensu, oraz umiejętności wartościowania - i w tym znaczeniu większość z nas byłaby w stanie powiedzieć że jest Matką Polką

co do stereotypów - to siedzą nam w głowie PRL-owskie mamuśki siedzące wyłącznie w domu lub stojące w kolejkach - nie było mowy o żłobku i pracy - a przedszkole tylko w określonym już wieku i w wyjątkowych okolicznościach - niestety PRL jak podejrzewam skończy się razem z zejściem ostatniego pokolenia tego czasu... o ile zadbamy i nie wpoimy takich zasad naszym dzieciom

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73mq7jshre.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6j44j4vsm7c39.png

http://www.suwaczki.com/tickers/oxp71zajtmx0mb6v.png

Odnośnik do komentarza

mineralka
u nas na studiach określenie Matka Polka raczej oznaczało - mądre podejście do sytuacji, taki złoty środek pomiędzy właśnie całkowitym poświęceniem dla rodziny i odseparowaniem się od świata a emocjonalnym chłodem i oddaniem tylko i wyłącznie innym rzeczom, wartościom - Matka Polka wie gdzie jest taki środek i z jednej strony odda się swojej rodzinie lecz z drugiej nie zapomni o reszcie świata i o sobie

Fajnie ujęte to określenie Matki Polki :), choć dla mnie za dużo tu skrajności typu "całkowite poświęcenie".

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Ja znalazłam bardzo ciekawy artykuł i zachęcam Was do jego przeczytania:36_2_9:
SPOŁECZEŃSTWO
Numer 35/08, strona 62
Dziecko w czasach paranoi

Coraz więcej do powiedzenia w kwestii opieki nad dziećmi mają wszelkiego rodzaju marketingowcy, coraz mniej liczy się zdrowy rozsądek matek i ojców.
Ale na szczęście na naszych oczach rodzi się rodzicielski ruch oporu.

My, rodzice, wypowiadamy wojnę. Firmom farmaceutycznym, które straszą nas śmiercią naszych dzieci, jeśli nie zaszczepimy ich przeciw pneumokokom. Firmom elektronicznym, które straszą nas, że jeśli nie kupimy monitorów oddechu, nasze dzieci uduszą się w czasie snu. Firmom medycznym, które straszą nas, że jeśli nie pobierzemy krwi pępowinowej naszego dziecka przy porodzie, nie przeżyje ono w przyszłości ataku groźnej choroby.

Mamy dość wmawiania nam, że musimy skończyć odpowiednie kursy, aby stać się w miarę poprawnymi rodzicami. Mamy dość wpędzania nas w nieustające poczucie winy. Dość wmawiania nam, że należy nałożyć dziecku kask, kiedy stawia pierwsze kroki, żeby nie nabiło sobie guza, oraz kupić dach nad wanienkę, żeby nie płakało, gdy naleci mu trochę wody do oczu. Mamy dość wpędzania nas w opętańczą presję bycia mamą idealną i idealnym tatą. My, rodzice, wypowiadamy wojnę wszystkim złodziejom, którzy okradają nas nie tylko z pieniędzy, lecz także z czegoś o wiele cenniejszego - z poczucia bezpieczeństwa. Won od naszych rodzin!".

Ten manifest napisałyśmy kilka tygodni temu. Zamierzałyśmy go rozesłać do zaprzyjaźnionych rodziców jako zaczyn czegoś w rodzaju grupy wsparcia. Napisałyśmy go poruszone kuriozalną ofertą, jaka przyszła na nasze skrzynki e-mailowe: reklamą pastylek Obecalp o smaku wiśni. Opis głosił, że to placebo, ale właśnie dzięki temu można je podawać nawet trzylatkom. W ten sposób - tego już nie było w reklamie - nasze dzieci nauczą się, że na wszystko, od bólu kolana po zły humor, są odpowiednie pastylki. A kiedy dorosną, będą idealnymi klientami koncernów farmaceutycznych. Prawda, jakie to proste? Napisałyśmy ten manifest także jako protest przeciw hochsztaplerom, którym rodzice wierzą coraz bardziej bezkrytycznie, i przeciw ich diagnozom z bożej łaski.

Iwona właśnie taką usłyszała. Od zaprzyjaźnionej psycholog, przy której w czasie rodzinnej herbatki jej pięcioletni syn Samuel nieopatrznie zamalował czarnym flamastrem twarze na zdjęciu w gazecie. I pewnie nie zwróciłaby na to uwagi, gdyby nie słowa pani psycholog: "To pierwszy objaw kłopotów z osobowością syna. Widocznie nie czuł się wystarczająco chciany i kochany w okresie prenatalnym. Tak wygląda reakcja na wcześniejsze odrzucenie". Ostatnio jej syn dał także plamę na zajęciach prowadzonych metodą Weroniki Sherborne, które miały rozwijać jego zdolności komunikacyjne poprzez mowę ciała. Zajęcia zaleciła Iwonie przedszkolanka.

Ale Samek już podczas pierwszego spotkania zaparł się, że nie będzie się bawić i już. - Czy to aby nie projekcja pani własnych obaw przed socjalizacją? - zapytała groźnie jedna z przedszkolanek. Brzmi niewiarygodnie? Dla mnie nie. Bo kiedy moja córka Idka w gimnazjum napisała na dłoni długopisem imię chłopaka, który jej się podobał, usłyszałam od szkolnego psychologa, że takie pisanie po rękach to pierwszy krok do samookaleczania się i myśli samobójczych. Diagnoza była miażdżąca: córka powinna natychmiast rozpocząć terapię.

Żadna normalna matka nie przyjęłaby takich słów ze spokojem, nawet mając w głębi duszy przekonanie, że są przesadzone. Dlatego czułyśmy się potwornie. Przez lata robiłyśmy wszystko, podobnie zresztą jak ojcowie naszych dzieci, żeby zasłużyć na miano supermamy i supertaty. Jesteśmy, jak większość współczesnych matek, matkami wyedukowanymi. W porodach naszych dzieci uczestniczyli ich ojcowie. Miałam przedtem zaliczony - trzeba to dziś powiedzieć otwarcie - makabryczny film edukacyjny "Poród od strony krocza", emitowany w jednej ze szkół rodzenia, a także wytrenowaną serię oddechów przeponą, które miały łagodzić ból podczas akcji porodowej. Podobnie zresztą jak Iwona.

Obie miałyśmy świadomość, że tylko karmienie piersią daje dziecku wystarczającą odporność na choroby w dorosłym życiu i że zaraz po urodzeniu, a najlepiej jeszcze długo przed, trzeba dziecku dużo czytać, bo pierwsze lata decydują o jego przyszłej karierze. Dlatego czytałyśmy, oswajałyśmy z angielskimi idiomami, a także dodawaniem i odejmowaniem. Nasze dzieci w nocy spały na materacach wypchanych trawą morską, bo chroniły przed roztoczami, a w dzień przepisową godzinkę spędzały na macie edukacyjnej. To znaczy wpatrywały się w różnego rodzaju zabawki zawieszone nad ich głowami.

Violetta Ozminkowski, Iwona Dominik

http://www.suwaczek.pl/cache/a66cbbfa84.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...