Skocz do zawartości
Forum

Sierpień 2008


Renatka

Rekomendowane odpowiedzi

karolinaper no cóż....Obawiam się, że panowie po ślubie się tak łatwo nie zmieniają. Niektorzy to nawet w ogóle, jest tylko gorzej. Trzeba dużo ze sobą rozmawiać. I to nie z pretensjami (ja niestety tak często zaczynam i wtedy rozmowa kończy się wielką porażką). I nie mówić o rozwodzie, tylko wspólnie się zastanowić co "nie gra". Radzę wziąć wszystko na spokój. Jak nie chce z Tobą chodzić do Szkoły Rodzenia, to trudno. Jesli nie pasują mu terminy, to może znajdziesz kurs sob.-niedz.? Nie zmuszaj go też do porodu wspólnego, bo może nie czuje się na siłach i może to dla Was skończyć się bardzo przykro. Trzymam za Was kciuki. Będzie o.k. przecież się pobraliście nie z powodu dziecka i wyrachowania, tylko z miłości.
Ja też nie mam różowo. Mój m. jest informatykiem, więc mam "rywalkę" w postaci kompa i internetu. No i ma często "węża w kieszeni". Ja staram się być oszczędna, ale od czasu do czasu trzeba sie "dopieścić" i pójść np. do kawiarni i troszkę zaszaleć. Ale muszę najpierw stoczyć bitwę z m. O umycie kabiny przysznicowej nie mogę się doprosić od kilku miesięcy. No i jeszcze trochę. Długo by o tym pisać, bo zrobił mi parę numerów. Ale go kocham i wiem, że on mnie kocha, a ja też mam swoje "za uszami". Jest wspaniałym ojcem. Lubi się zajmować Tomkiem. Może trochę dlatego, że sam praktycznie nie miał ojca i ma specyficzną mamę z trudnym charakterem.

http://lilypie.com/pic/071205/9g9W.jpghttp://b2.lilypie.com/a6H6p1/.png
(*) 02.11.2007
Czekam na Ciebie, Krzysiu
http://www.suwaczek.pl/cache/ef93e5d8b8.png

Odnośnik do komentarza

karolinaper ja do szkoły rodzenia jeszcze się nie zapisałam, a to tylko dlatego, że nie mam kiedy z moim m. pogadać na ten temat. Chcę żeby chodził ze mną, ale muszę ustalić z nim termin, bo nie wiem w jakie dni znajdzie czas...
Ja swoim rodzicom też staram się za dużo nie mówić. Tylko, że nawet gdy udaję że jest wszystko ok to i tak znają mnie na tyle żeby nawet przez telefon wyczuć że coś jednak jest nie tak. Z resztą w sobotę byli moi rodzice u nas i m. zrobił mi taką awanturę przy nich że już teraz nic się nie ukryje. Mój tata, twardziel jakiego długo by szukać po tym co usłyszał zwyczajnie się popłakał gdy go odprowadzałam. Nie może znieść tego jak mój m. mnie traktuje. Mało brakowało, a zabroniłby mi wracać do domu.
Ja cały czas próbuję skleić naszą rodzinę. Będzie dziecko i nie chcę żeby to tak wyglądało. Chcę żeby moja córka miała ojca. Jednak nie zrobię tego za wszelką cenę. Nie wytrzymam jeśli moje dziecko będzie musiało żyć w domu w którym rodzice ciągle się kłócą, a ojciec urządza ciche dni. Uważam, że wtedy lepiej gdy się rozstaniemy. Próbuję teraz uczyć męża rozmowy, bo z naszych rozmów nic nie wynika. On nie do końca rozumie, że ja nie jestem jego pracownicą. Odnosi się do mnie najczęściej z wyższością. Składa zdania jakby był na rozmowie biznesowej. Ja chcę żeby jego wypowiedzi były konkretne i takie żeby coś z nich wynikało. A zanim on skończy swoją wypowiedź to ja już nie wiem o czym jest mowa. Fakt, że w domu nie miał najlepszego przykładu, ale może uda się to zmienić. Ja nie chcę żyć jak jego rodzice w ciszy... bez uczucia...
Nie wiem co Ci poradzić. Ja z moim m. przeszłam już dużo, ale cały czas daję mu szansę. Choć faktycznie nie mam w nim oparcia. Wiem jednak, że każda głupota ma swoje granice. W sobotę po tej kłótni wyszłam z domu, wsiadłam w samochód i on myślał że nie wrócę. To było koło północy. Potem wysyłał mi smsy twierdząc że bardzo mnie kocha i chce żebym wróciła. I że mnie bardzo przeprasza. Wróciłam, cały następny dzień przegadaliśmy, ale czy będzie lepiej? Wczoraj trochę mnie zaskoczył, bo powiedział, że będzie jeździł do pracy wcześniej żeby też wcześniej wracać a wtedy będzie miał czas dla mnie. Ciekawa sprawa, zobaczymy. Jak coś to wiem, że zawsze mogę liczyć na rodziców.
Dziwnie się z tym czuję, bo zawsze byłam bardzo samodzielna i ciężko jest mi teraz myśleć, że to ja mogę potrzebować pomocy...

pupciocha jak pomyślę, że lista jest niepełna to niedobrze mi się robi bo już i tak jest długa :) Wczoraj wysłałam mężowi tą listę mailem, może na nią zerknie?
Ja również wolę Alicję, ale m. się nie zgadza. On chce Zofię i obawiam się że te imiona które spisałam bardzo odbiegają od Zofii ;) Może nic nie wybrać :(
Co do dzieci po trzydziestce, to ja też chciałam zdążyć. Udało się :) ale z drugim raczej się już nie wyrobię...

http://tickers.baby-gaga.com/p/car226pp___.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f6c182c0b7.png

Odnośnik do komentarza

eRa , jak czytam to co piszesz to zastanawiam sie czy moj maz nie ma przypadkiem brata albo klona o ktorym nie wiem. a i my wydaje mi sie bardzo jestesmy do siebie podobne. ja juz sama nie wiem co dalej robic. jak gadalam bylo zle bo podobno sie czepialam i cos sobie wymyslalam, tudziez wmawialam mu ze jest zly. od wczoraj nie odzywam sie do niego wcale i moze ta metoda zaskoczy. ja tez dawalam cala mase szans, przebaczalam awanutry (na poczatku zdarzaly sie takie po piwku z kolegami i czesto konczyly na przepychance), ignorowanie, zle odzywanie sie do mnie. ale teraz juz nie mam na to sily. potrzebuje milosci i ciepla jakos wiecej i kto ma mi je dac jak nie wlasny, osobisty maz. jak chcial miec praczke i sprzataczke to niech sobie poszuka. ja jak narazie wykonuje swoje obowiazki (dzis nawet wstalam jak codzien zrobic mu kanapki do pracy chociaz bez slowa i zaraz po tym sie polozylam). zobaczymy kto wytrzyma dluzej. mama mi mowi zebym nie gadala juz o rozwodzie tylko przemyslala wszystko, zobaczyla jak sie sprawa rozwinie i dopiero zaczela cos robic. tylko ja sie tak zastanawiam ile czasu jeszcze wytrzymam i czy to czekanie ma sens

Dominiczka[http://www.suwaczek.pl/cache/22182abc1a.png/SIZE]

Odnośnik do komentarza

Kurde, dziewczyny, strasznie mi przykro czytac o Waszych mezach, bo doskonale wiem jak sie czujecie.
Na pocieszenie moge dodac, ze oni wbrew pozorom czasem sie zmieniaja.

U mnie sinusoidalnie bylo fatalnie, tym bardziej, ze oboje mamy wybuchowe charaktery i ogniste temperamenty: byly wojny, bitwy i potyczki, wielkie ofensywy i odwroty. Juz powaznie myslalam, zeby wywalic go z domu na zbity pysk.
Ale czasem byl najlepszym mezem i przyjacielem na swiecie i wszystkie wojny tracily na znaczeniu.
Po tym jak dowiedzielismy sie, ze jestem w ciazy bylo nadal kiepsko - awantury na 4 fajerki, pare razy bolal mnie potem bardzo brzuch i balam sie ze moge stracic dzidzie:/

Po tej ostatniej akcji ze szpitalem chyba na prawde sie przestraszyl, widze ze bardzo mu zalezy i na mnie i na naszej corci, skonczyly sie klotnie, jest bardzo wyrozumialy i troszczy sie o nas. Powiedzial mi, ze jest zagubiony w tej calej ciazowej sytuacji, ze boi sie, ze nalepsze chwile przeplyna obok niego i nie bedzie uczestniczyl we wszystkich tych fajnych wydarzeniach jak jego ojciec. Faceci na prawde sa przerazeni, chyba bardziej niz my...
My przynajmniej mamy kontakt z dzidzia, a oni co? zupelnie nie wiedza co sie dzieje. Zadko ktory facet odnajduje sie w tym wszytkim bez naszej pomocy.

Wczoraj bylismy w szkole rodzenia - bylo super - cwiczylismy razem, jak nie dawalam rady Lukasz mi pomagal:))) To chyba wlasnie tak powinno wygladac... mam nadzieje ze bedzie coraz lepiej i nasza corcia bedzie miala w odroznieniu od jej rodzicow prawdziwy dom, bez awantur i klotni...;)

Odnośnik do komentarza

eRa mnie sie podobaja te:

Alicja (Ala, Alka, Alusia) - tak mówię teraz :)
Antonina (Antosia, Antośka, Nina, Tonia, Tosia, Tośka)
Arletta (Arletka, Letka)
Emilia (Emilcia, Emilka, Mila, Milcia, Milka)
Gabriela (Gaba, Gabi, Gabrycha, Gabrysia)
Hanna (Hania, Hanka, Haneczka, Haniusza, Hanula, Hanusia)
Helena (Halinka, Hela, Helcia, Helenka, Helka, Helusia, Lena)
Jaśmina (Jasia, Jaśminka, Minka)
Julianna (Julcia, Julka)
Julietta (Julcia, Julka)
Karmen
Lea
Lilianna (Lila, Lili, Lilianka, Lilka)
Pola
Ramona(nasza bedzie miala na drugie Ramona:))))
Stella (Stelcia, Stelka, Stelusia)

A grzanki byly OK, z tym ze wieczorem i tak pozalismy pizze;)))))

Agusia wrzuc wiecej fotek!!! Koniecznie!!

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny moge do was dolaczyc. Ja wczoraj wieczorem poklocilam sie z mezem i nie odzywamy sie, jestem taka wkurzona. Przychodzi z pracy i czepia sie do wszytkiego. Naprawde nam teraz potrzeba spokoju a oni chyba nie rozumieja. Ja jak sie zdenerwuje to nie moge jesc i sensacje zoladkowe mam od rana. Mecze sie bo nie umie zyc w klotni bo bardzo go kocham i ciche dni to nie dla mnie i najczesciej ja pierwsza sie odzywam :Wściekły:. Mam dola i nic sie nie chce:Płacz:. Ale my kobiety wszystko przetrwamy, bo jestesmy silne i nieraz powtarzam ze bez klotni byloby nudno.
Trzymajcie sie dziewczyny i pozytywne nastawienie do wszystkiego, pamietajmy o naszych malenstwach w brzuszkach !
A tak na marginesie to kazdy kopniaczek malenstwa poprawia mi humor obojetnie jak jest :Uśmiech:.

http://www.suwaczek.pl/cache/aa58b8af4d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/1f89a5dbb5.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20030214310114.png

Odnośnik do komentarza

ehh dziewczyny jak tak czytam o waszych malzenstwach to mi sie odechciewa;) hehe nie no zartuje, wydaje mi sie, ze moj Łukasz bardzo sie zmienil,na lepsze oczywiscie ale jak to bedzie po slubie to nie wiem...jak na razie to trzymam kciuki za was kobietki i za waszych wstretnych mezow, zeby wreszcie sie opamietali!:)
a co do pizzy to ostatnio tez mialam taka chcice,ze musialam zamowic i sie z mama strasznie objadlysmy;) hehe a dzisiaj zjadalm sobie duzego loda z automatu:D mniam mniam:)

http://kacper-kacperek.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/007/007215981.png?9220
:11_6_204:
http://maja-majeczka.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny smutno mi się strasznie zrobiło po Waszych postach, ja mimo że mam najcudowniejszego męża to mogę powiedzieć że wiem co przeżywacie bo kiedyśbyłam w związku 6 lat z czego z ręką na sercu mogę powiedzieć że 5 to katastrofa. Bylam bardzo zakochana, to była taka pierwsza poważna znajomość i myślałam że ostatnia, do tego byłam osobą bardzo niedowartościowaną i bałam się samotności. Przeżywałam wewnętrzną tragedię bo ten człowiek męczył mnie psychicznie i to bardzo. Doszło do tego że jak się na coś wkurzyłam to potrafił tak przekręcić sytuację że to ja go przepraszałam... O tym wszystkim mogłabym pisać i pisać...

Na mojego męża nie mogę powiedzieć złego słowa, jest kimś kogo sobie wymarzyłam, oczywiście ma swoje wady jak każdy ale nawet te kocham. Czasem myślę że jest darem od Boga za te wszystkie męczarnie które przeszłam...

http://s2.pierwszezabki.pl/006/006151970.png?7919

:angel1: 14/12/2009 Odszedłeś Aniołeczku. Ja wierzę że nie na zawsze, że wrócisz w innym terminie. Kocham Cię!

Odnośnik do komentarza

eRa z tym imieniem to rzeczywiście trudny wybór. Zosia jest fajna i ostatnio mniej popularne niż np. Julia. Ta Alicja to w zasadzie też do końca mi sie nie podobła, ale m. nie dopuszczał innej wersji, więc już się zgodziłam, choc wolałabym Alinkę. Na drugie będzie Maria, bo nie ma świętej Alicji, a dziecko powinno mieć patrona w niebie. Taką mam zasadę.

http://lilypie.com/pic/071205/9g9W.jpghttp://b2.lilypie.com/a6H6p1/.png
(*) 02.11.2007
Czekam na Ciebie, Krzysiu
http://www.suwaczek.pl/cache/ef93e5d8b8.png

Odnośnik do komentarza

Witam w sloneczny czwartek. Ja dzisiaj lepszy humorek, bo z mezem jest juz ok, klotnie sa straszne, ale godzenie sie jest super :Śmiech:. Mam nadzieje dziwczyny ze u was tez szybko sie ulozy. Dzidzia jak codzien nie daje o sobie zapomniec, slodkie kopniaczki. Za tydzien wizyta i przeraza mnie wazenie sie po ostatnim razie.
A u mnie znow dluzszy weekend, w Niemczech w poniedzialek swieto i zaraz Boze Cialo i maj zleci. To juz siodmy miesiac, a ja nawet dobrze sie czuje, mam sile na dlugie spacery z synkiem,on na rowerku a mama za nim :Oczko: i tylko moj synek "mama co tak wolno chodzisz ", wiec codziennie mam trening.

http://www.suwaczek.pl/cache/aa58b8af4d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/1f89a5dbb5.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20030214310114.png

Odnośnik do komentarza

Karolinaper :) a ja myślałam, że taki gagatek jest tylko jeden. Nie znam drugiej takiej osoby. Mój też ciągle mówi jaki to jest zły. Ja mu nigdy tego nie powiedziałam, ale według niego jest inaczej…
Ja czepiam się m. tylko tego, że nie ma dla mnie czasu i jest zimny. Cała reszta dla mnie się nie liczy, bo zależy mi na więzi między nami, a ona jest coraz słabsza. On natomiast czepia się o wszystko, przede wszystkim o to, że nie jestem w stanie posprzątać w jeden dzień całego mieszkania. A ja zwyczajnie nie mam teraz tyle energii żeby to wszystko zrobić. Robię więc na raty codziennie po trochu i jest źle. Już mu powiedziałam, że gdybym chciała być gosposią to bym się u kogoś zatrudniła, bo dostałabym chociaż wynagrodzenie, a od niego nawet dobrego słowa nie usłyszę.
Ja kanapek do pracy już mu nie robię, koszul mu też nie prasuję. Mam to w nosie. Ja zawsze robiłam mu śniadanie, a odkąd któregoś dnia wstałam i zobaczyłam że zrobił sobie a o mnie nawet nie pomyślał (oczywiście psa też olał) stwierdziłam że dość. Ja nie patrzę czy on śpi. Gdy robię sobie to robię i dla niego. Tak samo z herbatą, sobie zrobi a mnie nie zapyta czy chcę. Czubek własnego nosa jest dla niego najważniejszy. Jest mi przykro bo w wielu sytuacjach nie potrafię postąpić tak jak on. Głupie to moje wychowanie!
Teraz zamiast trzymać lub przybierać na wadze to chudnę.

Allayiala czyli, że powinnam znaleźć się w szpitalu żeby coś zrozumiał? Na szczęście mam końskie zdrowie i do szpitala wybieram się dopiero na poród :) Którego dnia wybraliśmy się na zakupy do marketu, miałam za sobą męczące sprzątanie, a zakupów nie planowałam tego dnia. Oczywiście on miał inne plany. Tak długo i dokładnie wszystko musiał obejrzeć, że dla mnie stanie na nogach stało się problemem. Nadszedł w końcu moment kiedy już musiałam uwiesić się regału z pułkami bo nie byłam w stanie ustać. Nie powiem, żeby jakoś specjalnie się przejął, mnie brzuch rozbolał i musiałam poczekać aż minie. Minęło, wytrzymałam, a jestem na tyle głupia że męczyłam się do końca zakupów zamiast wyjść.
On kiedyś był zupełnie inny, a teraz... ciężko jest w nim szukać tamtego faceta...

Allayiala cieszę się, że podjęłaś próbę analizy mojej listy :) Dziękuję. Moja mama namawia mnie na Antoninę :) ale swojego m. już pytałam i było "nie"! Oczywiście listy jeszcze nie przejrzał... Pamiętam, że kiedyś myślałam, że jak będę miała córeczkę to dam jej imię Karmen. Ale to było dawno temu i jeszcze z poprzednim facetem :)
No i Ramona jest też śliczne, ale nie wiem jak to ładnie zdrobnić, z resztą tak samo jak Karmen :( No i jeszcze podoba mi się Apolonia, bo od tego imienia pochodzi Pola, a mała Pola też ładnie brzmi :)

http://tickers.baby-gaga.com/p/car226pp___.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f6c182c0b7.png

Odnośnik do komentarza

MlodaMamusia cieszę się razem z Tobą zmianą Twojego narzeczonego :) I też trzymam za Was kciuki :) oby tak dalej i niech po ślubie się nie zmienia :)

Tuśka_Martuśka Tobie też gratuluję udanego związku. Człowiek od razu może poczuć się lepiej wiedząc, że ktoś gdzieś jest naprawdę szczęśliwy. To podnosi na duchu.

Oglądałam wczoraj miasto kobiet. I było o młodych rozwódkach z dziećmi... One sobie dobrze radzą i dalej układają życie więc jak coś to wierzę, że nie wszystko stracone. Będzie co ma być i napewno będzie dobrze :) w kocu całe życie męczyć się nie m sensu :)

http://tickers.baby-gaga.com/p/car226pp___.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f6c182c0b7.png

Odnośnik do komentarza

pupciocha ja w zasadzie mam trochę inny pogląd, ale moja mała na drugie będzie miała Magdalena po mnie, więc patrona ma załatwionego :) Gdybym jednak w to wierzyła to nie dałabym jej tego imienia, bo moje życie nie układało się dobrze, a nie chciałabym żeby i mojej córci było tak ciężko. Ja wierzę w to, że każdy z nas ma swojego anioła, który się nim opiekuje i to mi wystarczy :)

http://tickers.baby-gaga.com/p/car226pp___.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f6c182c0b7.png

Odnośnik do komentarza

czesc kochane:) oj tak kamila masz racje. godzenie sie to fajna sprawa. wczoraj porozmawialam z mezem tak szczerze i od serca, poplakalam troszke i wywalilam wszystko co mi na watrobie lezy. a on na to ku mojemu zdziwieniu, ze postara sie byc ze mna w szkole rodzenia i wogole jak bardzo mnie kocha i takie tam ble ble. cos mi sie wydaje ze do niego powoli dociera to ze nasze zycie niedlugo sie przewroci do gory nogami i tymi swoimi fochami stara sie zwrocic na siebie uwage. oby tylko nie bylo tak ze bede miala dwoje dzieci w domu i to jeszcze zazdrosne o siebie nawzajem.

Dominiczka[http://www.suwaczek.pl/cache/22182abc1a.png/SIZE]

Odnośnik do komentarza

To co powyżej pisałam wczoraj wieczorem i udało mi się zrobić kopię :) inaczej chyba już bym zrezygnowała ;) Za każdym razem co próbuję do Was odpisać to operator odłącza mi internet! Dziś rano coś mojemu m. się stało w głowę! Gdy wychodził do pracy to ja jeszcze spałam, a on przyszdł do sypialni, okrył mnie szczelnie kołdrą i nawet buziaka dostałam i informacją, że dziś będzie później... Normalnie to nie zwraca na mnie uwagi i nieważne czy jestem przykryta czy nie no i buziak też nie jest codziennością. Ciekawa jestem co będzie gdy przyjdzie z pracy? A może ma kochankę i próbuje zagłuszyć winę? ;) hahaha to by było :)

http://tickers.baby-gaga.com/p/car226pp___.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f6c182c0b7.png

Odnośnik do komentarza

karloinaper widzę, że u Ciebie zaczyna słoneczko wychodzić :) może jednak się ułoży? :) na rozwód zawsze będzie czas. Może Ci nasi mężczyźni naprawdę trochę się w tym pogubili? Myślę, że teraz musisz przybrać strategię chwalenia. Niby to tak jakby do dziecka ;) dla faceci tak mają. Powinien wiedzieć że podoba Ci się to co robi i jesteś mu za to wdzięczna, inaczej może się zniechęcić. Oczywiście to tylko moje sugestie ale ja bym tak zrobiła :)

http://tickers.baby-gaga.com/p/car226pp___.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f6c182c0b7.png

Odnośnik do komentarza

eRa przykro i ze nadal sie nie dogadujesz z mezem, po twoich opisach faktycznie moze nie zasluguje na ciebie, jak mozna byc takim egoista i nie myslec o zonie w ciazy. Ty powinnas myslec teraz pozytywnie, nie denerwuj sie, ja w trudnych chwilach mysle o malenstwie i jakos uspokajam sie dla niej. Nieraz facetow trudno zrozumiec.
Moj synek szybko pogodzil sie z tym ze bedzie mial rodzenstwo, zobaczymy po urodzeniu. Przed ciaza nie chcial dzidzi w domu, bo mowil ze bedzie ryczala. Ale jak sie dowiedzial to mnostwo pytan, jak sie tam znalazla dzidzia, czy nie jest glodna itp. Jest dobrze i mam nadzieje ze tak zostanie, bo moj synek to prawdziwy synek mamusi, jak poszedl do przedszkola to troche sie usamodzielnil.
eRa usmiechnij sie i pomysl ze bedzie dobrze, bo musi przeciez byc :Oczko:. Pozdrawiam !!!

http://www.suwaczek.pl/cache/aa58b8af4d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/1f89a5dbb5.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20030214310114.png

Odnośnik do komentarza

kamila :) ja jestem raczej optymistką, ale też i przez ten fakt mój m. często myśli o mnie jak o lekkoduchu... Przede wszystkim dlatego, że często w obliczu problemów gdy nie chcę wplątać się w czarne myśli odsuwam je od siebie i mówię "jakoś to będzie", albo "napewno będzie dobrze". To nic, że on taki jest. Czasem rzeczywiście jest mi ciężko, ale nie ma tego złego. Nawet jeśli się kiedyś rozstaniemy to przecież świat z tego powodu się nie zawali. Nie on jeden jest na świecie. Może nie jesteśmy dla siebie?

http://tickers.baby-gaga.com/p/car226pp___.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f6c182c0b7.png

Odnośnik do komentarza

oj juz nie wiem sama jak ci faceci sa skonstruowani..a mowi sie ze to kobiete ciezko zrozumiec.z jednej strony tlumacze sobie ze jakby mnie ten moj gagatek nie kochal to juz dawno by go nie bylo bo juz nie raz mial taka mozliwosc i ja wcale bym go nie zatrzymywala, a z drugiej nie miesci mi sie w glowie ze mozna mowic przykre rzeczy osobie najblizszej

Dominiczka[http://www.suwaczek.pl/cache/22182abc1a.png/SIZE]

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...