Skocz do zawartości
Forum

Styczeń 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Monka tak na Karowej urodziłam. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony w teorii zasady naturalnego rodzenia a z drugiej w praktyce stara szkoła: kolana pod brodę, nabierz oddech i przyj! Nie mówiąc o tym że chyba z sześć ich było i każda miała coś do powiedzenia :-)
Jeśli chodzi o sam poród to powiem wam dziewczyny że o wiele lepiej wspominam ten, chociaż był bez znieczulenia, niż poprzedni. Wtedy miałam zzo i nie miałam kontroli nad skurczami partymi bo ich nie czulam. I chyba dlatego tak długo to trwało. Teraz bez znieczulenia, sto razy bardziej bolalo ale poszło bardzo szybko i sprawnie :-)

Odnośnik do komentarza

Fiolett z Karową to masz 100% racji. Ja tam planuję rodzić 3 raz. Też mam odczucia, że wszystko ładnie pięknie w teorii. Piłka za szybą, wanna niedostępna. Podłączą ktg i już mają wymówkę, że musi się zapis zrobić. A człowiekowi wiadomo zależy na dobru dziecka. Więc ja się nie nastawiam, że tym razem będzie jakoś szczególnie i inaczej. Oby tylko miły personel na zmianie się trafił i już jest połowa sukcesu.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)
Dawno mnie tu nie było, ale jednak opieka nad dzieckiem pochłania dużo czasu, chwile dla siebie mam tylko jak mały śpi, a i wtedy jest tyle rzeczy do zrobienia, teraz sama faktycznie wiecej na fb czytam bo jest szybciej, choć może jak teraz nadrobiłam tu wszystkie wpisy to bede się udzielać :)

Jak przeczytałam o waszych problemach z karmieniem to aż smutno mi się zrobiło, ja na szczęście nie mam problemów z karmieniem i naprawdę bardzo to doceniam, choć w szpitalu musiałam jeszcze dokarmiać małego mm i trochę bałam się że przyzwyczai się do butelki. Cycki to mi przez mleko tak urosły że aż nie mogę patrzeć na nie, stanik w którym pojechałam na porodówkę jest dla mnie za mały, zresztą wszystkie które miałam juz są za małe.

Wcześniej pisałam wam o moich obawach że zostanę sama z dzieckiem bez faceta, że boje się tego jak to bedzie i w ogóle. Teraz powiem wam że gdy Kacper się urodził moje myślenie zmieniło się o 360 stopni, teraz tylko On się liczy i nic więcej skoro ojciec małego nie chce ze mną być to nie, pogodziłam się z tym, gdy patrze na tego mojego szkraba to daje mi wiele siły i świetnie radzimy sobie sami. Szkoda mi w tym wszystkim rodziców mojego byłego, bo strasznie lgną do wnuka i też trudno im się pogodzić z tym że ich syn tak postępuje, choć mój były też niby chce być "ojcem" ale nie wiem jak On widzi się w roli ojca na odległość, mówi mi że na pewno mały bedzie wiedział że ma ojca, ale na odległość nie wiem jak On chce to pokazać.

Ostatnio była u nas położna i trochę mnie załamała, bo byłam nacinana a tu się okazuje że rana brzydko się goi :/, to znaczy szwy już puszczają a jeszcze dobrze się nie zagoiło i nie bedzie już idealnie, przez to może mi ta blizna później przeszkadzać

Troszkę się rozpisałam, ale to przez to że dawno nie pisałam :D. Gratulacje dla nowych mam i fajnie że jeszcze przyłączają się do nas nowe osoby, nie wiem czy zapisywałyście się do naszej tabelki ale w razie co to tu macie link :) https://docs.google.com/spreadsheets/d/1LHTgVxkHqRgxa6uEVD3xzoryajd3ixJMG7NLw1SCum8/edit?pli=1#gid=0

Odnośnik do komentarza

Monisiaaa93 szkoda, że trafiłaś na takiego pseudo faceta. Lepiej od razu być samodzielną niż ciągnąć taki związek. Niedługo będziesz miała wszystko poukładane. Uważam, że jeśli jego rodzice są w porządku, to nie izoluj ich od dziecka. Angażuj w opiekę i pomoc. Zresztą to nie do końca ich wina, że mają syna tchórza. Pamiętaj, to Ty ustalasz zasady. Miłość do dziecka dodaje skrzydeł.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny my już wypakowane. Wczoraj o 22 29 na świat przyszła Natalka. Poród od pierwszego skurcza do ostatniego prawie 23 godziny. Ale jak już wcześniej pisały dziewczyny o bólu szybko się zapomina. Mała to glodomor. Opróżniła wczoraj obie piersi i domagala się jeszcze a butelki nie chciała jeść. Ale jest kochana a ja szczęśliwa i dumna z męża że wytrzymał ze mną cały poród.

http://www.suwaczki.com/tickers/w4sq9n73936urp15.png

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry moje kochane.Ja też jestem tylko ciężko narazie się zorganizować zeby coś naskrobać,choć oczywiście czytam codziennie.Trzymam kciuki za nierozpakowane,kochane już nie długo,a nowym mamom gratulacje.
teraz opowiem wam co u mnie...
13,01 miałam zgłosić się na oddział a 14,01 miało być cięcie.KOrzystając z ostatniego czasu poszalałam smażenie naleśników zakupy sprzątanie cały dziueń na nogach ogólnie.W nocy o 1,00 obudziłam się i w tym momencie odeszły mi wody.Dobrze że byłam gotowa bo rano i tak miałam się stawić :).Nawet spokojnie się zorganizowałam,potem obudziłam mojego J. i pojechaliśmy.
Dyżur miał mój lekarz ,badanie,ktg ,antybiotyk,jakieś wlewy,i skurczeeeee się zaczeły.po wizycie o 8,45 na świecie pojawiła się OLA :)))).3510g 10 pkt 56cm.
Tylko nie mogli mnie pozszywać ,bo mam mase zrostów .A usg przed cc wykazało ze malutka pępowiną owinięta.Jestem wdzięczna Bozi ,że tak to się szcześliwie skończyło.czas po cc był ciężki ,potem popunkcyjne bóle głowy ,dren w ranie.Ale jak moja myszka była przy mnie to nic nie bolało.Opieka super jeszcze śie z taką nie spotkałam.Zarówno położnych jaki z noworodków.Na każde zawołanie.....no mówię wam rewelacja.No i po dokarmianiu mm nawał pokarmu.połóżna w nocy 2 godz pomagała mi i malutkiej odpowiednio przystawić do piersi.
Każdej z was życzę takiej opieki.
teraz jesteśmy już w domu,uczymy się siebie nawzajem.Starszy syn pomaga,mąż pomaga tylko narazie sprawy urzedowe probuje załatwić i się tylko wkurza :P

Odnośnik do komentarza

Mam co robić. Nastolatek i 2-latek. I kot, który sprawdza moją cierpliwość, bo to jeszcze maluch. Mąż jak mąż. Już mu nawet nic nie tłumaczę, bo chyba mi nie wierzy. Ciągle ktoś dzwoni albo wpada i pytanie standard "to jeszcze nie urodziłaś". Nie no kuźwa urodziłam, tylko z poduszką chodzę a dziecko w szufladzie. Wkurza mnie też niewydolność mojego organizmu. Bardzo szybko się męczę i to przy zwykłych czynnościach.

Odnośnik do komentarza

Przy dzieciach dużo pracy a tu jeszcze kot psotnik;-) najbardziej denerwuje brak siły... a tu przyjdzie ktoś z tępym pytaniem Czy się urodziło... jakbyś my chciały nosić brzuch dwa lata... i miały dużo w tej kwestii do powiedzenia

Odnośnik do komentarza

Mąż też mnie wkurza. Czy tylko ja mam taki egzemplarz? Jak on jest zmęczony, jak on jest chory, jaką on ma zgagę, jak go boli, no szczerze to ostatnio to aż śmiać mi się chce. Będzie się ze mną licytować. A ja raczej rzadko się skarżę, no chyba, że tu na forum daję upust, bo czuję, że tutaj większe zrozumienie i podobne problemy.

Odnośnik do komentarza

Po porodzie wcale nie jest lepiej z tymi pytaniami, ja przez pierwsze dni miałam tylko codziennie "jak się czujesz", "wszystko dobrze", "a może jakieś zdjęcie byś wysłała" później jak słyszałam słowo "zdjęcie" to mnie szlak trafiał, mam tylko 2 ręce jak mały nie spał to musiałam przewinąć, nakarmić i co może jeszcze w tym czasie zdjęcie ? a jak spał, jak już zrobiłam to było "a zrobisz jak bedzie miał otwarte oczka", też nie żebym sama nie była obolała i kiepsko się czuła, lepiej rób zdjęcia

Odnośnik do komentarza

Zeszło ze mnie powietrze, jak popisałam i chyba mi humor wraca. Dziś dzwonię do babci z życzeniami /babcia młoda, sprawna, myśląca zazwyczaj/, a kiedy przyjedziecie do mnie? Od 2 tygodni już tłumaczę, że nie jeżdżę, bo to dla mnie zbyt dużo. Jeszcze muszę synka tachać z fotelika do fotelika, a to po schodach, zawsze jakaś torba itd. A jak ma ona przyjechać, to dziś nie, bo coś tam, jutro nie, bo coś tam... I z moją teściową to samo, jak krowie na miedzy. Ona przyjedzie, ale dziś za zimno, piec wygaśnie, jutro to ona ma księdza, itd. Dziewczyny ja to chyba po porodzie to zacznę pić ;-), żeby się znieczulić. Oczywiście mocniejszą melisę.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :) Ja jestem przeterminowana o dzień i rozmyślam, zastanawiam się kiedy w końcu urodzę :] Wczoraj dostawałam smsy i telefony czy urodziłam, bo przecież termin mija i niccc? No nic, nic... ludzie to są na prawdę wkurw...ący..
Dziś zaliczyłam spacer na prawie 5 km, może pomoże cosik, póki nie urodziłam to sobie dogadzam czekoladką, ciasteczkami i zjem sobie tosty na kolację, potem mam zamiar ostro się zabrać za siebie, żeby nie być umęczoną matką polką ;) Monisiaa, a w odwiedziny też się pchają? U mnie wszyscy rozumieją, że na początku się nie jeździ, a moja teściowa już na drugi dzień się wybiera... może młoda czuje, że babcia nawiedzona i temu nie chce wyjść ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w39jcgbk6o4jvv.png
http://www.suwaczki.com/tickers/3i49krhm95ll2y5h.png

Odnośnik do komentarza

Monka89 rozumiem ale z każdym dniem bliżej jest ktoś.. ciebie krocze strasznie a mnie męczą skurcze pachwin tak mocne że czasem muszę sobie krzyknąć z bólu:-) pomoże nie pomoże ale jak skrzykne. wewnętrznie sobie ulrzę . mnie mocne skurczę łapią od 22.00 co noc wczoraj Juz byłam gotowa jechać asz tu nagle poprostu przeszły:-(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...