Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Dziewczyny.
Dziekuję za wszystkie życzenia! :) My tak naprawdę będziemy świętować dopiero jutro, po powrocie męża. Okazuje się, że dodatkowo musi teraz przez 30 dni przebywać na poszpitalnym chorobowym - taka jest procedura po udarach, nawet najmniejszych. Trochę się chłopina podłamał, bo nie dość, że już za ten miesiąc mniejsza pensja będzie, to w przyszłym to samo, plus zero premii, no ale cóż zrobić? Przeżyjemy jakoś. Wierzę, że to całe wydarzenie scali w końcu naszą rodzinę, a mąż wreszcie zobaczy "ile to zachodu" z ogarnięciem trójki dzieciaków, w tym wypuszczanie do szkoły, odrabianie lekcji, spacer z małą, jej drzemki i w wolnej chwili ugotowanie obiadu. Może zrozumie dlaczego ja taka zmęczona jestem i doceni to co robię.

Muszę Wam powiedzieć, że starszy syn bardzo mi pomagał, nauczył się nawet usypiać wieczorami siostrę, ba, nawet mu się to spodobało, bo ona tak cudownie w niego się wtula :).

W końcu na wszystko będzie czas, a szczególnie na wspólne spędzanie go z rodziną - nadrobimy straty...

Skakanka
Dużo zdrówka dla Julki!

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

Jagoda
To się syn musiał poczuć mężczyzną. Pewnie chłopaki nieźle się wystraszyli.
Wykorzystajcie tą sytuację najlepiej jak potraficie.
A kasą się nie martw. Kasa się zawsze znajdzie.
My mieliśmy z mężem wiele potknięć w tym bardzo dużych finansowych i za każdym razem wychodziliśmy z tego mocniejsi jako związek.
Oby ze zdrowiem było już ok a z resztą sobie poradzicie. Nie martw się na zapas.

Dzisiaj jadę na pracową wigilię i bardzo mi się nie chce. Przedewszystkim nie pasuje mi godzina bo 18. A ja nie mogę wyjść z domu zanim nie wróci małżonek czyli ok 18.15. No i to jest jeszcze godzina korków czyli stracę mnóstwo czasu na dojazd. Eh wolałabym albo wcześniej to bym zabrała młodego albo później to bym się spokojnie ogarnęła i wieczorem pojechała. No ale wiadomo godzina jest ustalona po pracy.
Niby mogłabym dojechać później ale to niestety może oznaczać, że część osób będzie już w bardzo rozrywkowym nastroju a to jest słabo przyjemne bo za bardzo lgną.

He,he czy ja narudzę ;))))

Tyle dobrego że to na trakcie królewskim to sobie obejrzę iluminację. Chociaż i tak chcę się wybrać rodzinnie z młodym.

U nas dzisiaj w nocy dwugodzinna impreza. Całe szczeście młody głównie imprezował ze Scoutem. Ja tylko prowadziłam nasłuch :)

Odnośnik do komentarza

żoo
Jedź, na pewno będzie fajnie pobyć trochę w innym towarzystwie niż zwykle.
U mnie jest tak samo. Najpierw nie chce mi się iść, a potem zawsze jest wesoło i jestem zadowolona, że się zebrałam.
Dla Tunia się opieka pewnie znajdzie, w koło dużo rodziny :)

U nas noc ładnie przespana. Tylko o 6 młodzieniec uznał, że jest wyspany.

jagoda
Fajnie, że syn pomagał. Może udałoby się chłopaków bardziej zaangażować do pomocy na stałe.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Witam

Żoo,

Powiem Ci, że mi by się też nie chciało w tych godzinach jechać na tą Wigilię. Zdecydowanie wolałabym godziny popołudniowe. Jak się ma dziecko, to już trudniej zorganizować sobie takie wyjście.
Fakt, tak jak Mokka wspomniała, może powinnaś wyjść bo zapewne dobrze by Ci to zrobiło.

Ja już przełożyłam to szczepienie na styczeń. Chyba była jakaś inna babka, bo nie robiła problemów.
Zoska od wczoraj gada mama, ale raczej nie kieruje tych słów do mnie;-) Tak po prostu sobie klepie.
U nas nocka też ok. Tyle, że Zosia zasneła ok. 22.00 (zwykle śpi już o 20.00) i tylko dwie pobudki. W sumie wstała o 8.10.

Odnośnik do komentarza

Do kitu z tą godziną. A do tego ze względu na remonty mam zamkniętą jedną z dróg co oznacza, że najpierw postoję w 15 - 20 minutowym korku od siebie z ulicy.
A jak za późno pojadę to część będzie w stanie wskazującym czego bardzo nie lubię.
My z mężem mamy takie podejście, że ludzi z pracy ogląda się w pracy a po godzinach to jest czas dla rodziny.

Natomiast oczywiście z częścią utrzymuję prywatne kontakty. A reszty do szczęścia w godzinach pozapracowych nie potrzebuję.

Oczywiście pojadę i oczywiście będę zadowolona ale akurat bez tego spotkania spokojnie mogę się obyć.
Za dużo organizacyjnie mnie ono kosztuje.

A mały zostanie z tatusiem. Dziś pierwszy raz usypianie bez cycka. Zobaczymy.....

Kaisuis
Czyli trafiają się jednak ludzie normalni :)
U nas mały próbuje mówić mama, baba, tata i dziadzia i czasami mam wrażenie, że coraz bardziej świadomie mu to wychodzi. Chociaż pewna nie jestem;)

Mokka
My się cały czas z kimś spotykamy. Wiecznie urządzamy granie w planszówki. Trochę w innych godzinach niż przed pojawieniem się młodego bo nie zarywamy już nocy ale i tak kontakt z ludzmi mamy na bieżąco.
No i do tego mój rodzinny kołchoz też świadczy wsparcie :)

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj pierwszy raz przy odbieraniu ze żłobka Pani mnie poinformowała, że mały płakał po po moim wyjściu i pchał się do drzwi. Kurcze myślałam, że jesteśmy farciarzami i unikniemy płaczu w żłobku. Na pocieszenie Pani stwierdziła, że każdemu dziecku nawet w przedszkolu raz na jakiś czas zdarza się płakać za rodzicami.

Z innej beczki: Wasze maluchy dalej robią kupe na nocniku? Próbowałam małego przekonać ale on w ogóle nie chce siedzieć na nocniku. Poczytałam trochę i odpuściłam. Wrócę do tematu jak będzie miał 18 miesięcy.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Mokka

My nawet jeszcze nie mamy nocnika;-)
Ja do żłobka nie chodziłam ale pamiętam, że w przedszkolu na poczatku bardzo płakałam.

Kurde, część z dziewczyn chyba zupełnie odpusciła sobie pisanie na forum. Już mi się nie chce nawet przywoływać ciągle tych samych osób bo widzę, że i tak mają to gdzieś :-(
No szkoda...

Odnośnik do komentarza

Hej
Dziękujemy za życzenia zdrowia spełniły się:) Julka już dobrze, ale teraz chyba dokuczają jej zęby bo nic nie je, oprócz własnych palców.
Ja dziś byłam na zakupach świąteczno- prezentowych, zajęło mi to 3 godziny, i wydałam tylko 4 zł- na parkomat :)
No tyle bubli w sklepach, że naprawdę nie ma co wybrać.

Ja w poniedziałek chyba byłam na drinku z koleżankami z pracy, oczywiście tylko tymi bliskimi. Dobrze mi to zrobiło, bo coraz mniej się obawiam powrotu:) Na wigilie się nie wybrałam, nie czułam takiej potrzeby, u nas to tylko zbędna kurtuazja :)
I chyba podjęłam decyzję, o zakończaniu karmienia do końca stycznia. Rano muszę poświęcić 40 min na odciąganie, to dużo, do pracy wyjeżdżam przed 7, a przy 3 pobudkach w nocy, każda minuta snu się liczy. Stwierdziłam że moje mleko i tak nie wiele pomoże Julce, bo przecież nie będę narażona na te same zarazki co ona w żłobku, więc i tak nie wyprodukuje jej przeciwciał, które miały by ją chronić przed chorobą. Jest już duża, je wszystko ( wczoraj risotto z krewetkami), przekonała się do sztucznego mleka, wiec chyba to ten czas.
Truskawkę raczej bagna wciągnęły... Chyba przestała pisać jak "raszpla" powróciła.

Żoo
To może zapisz gdzieś Tunia do jakiegoś klubiku malucha, ze dwa razy w tygodniu? A masz już plan kto go będzie ogarniał po Twoim powrocie do pracy?

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
Ja mam na stałe dziadków.
A ponieważ do marca będę pracować 3 dni w tygodniu to na razie nic nie szukam. Ewentualnie od marca ale to też zobaczę bo przecież ciąży nade mną widmo wywalenia mnie z pracy. To na pewno nastąpi tylko nie wiem kiedy. I nie ukrywam, że nie wiem jak to poskładam finansowo.
A w ogóle to do czerwca muszę ruszyć z dg tylko nie wiem w jakiej formie.
Bardzo dużo u mnie zmiennych więc jakoś nie mam siły myśleć o żłobku.
Ale fakt, chciałabym go wysłać do dzieci.
Bo tu w okolicy to średnia rodzinna bliżej 70 tki ;)
Tzn na ulicy sypnnęło dziećmi jest chyba piątka z podobnego czasu ale chyba 3 roczniki. Start grudzień 2014 koniec styczeń 2016. Ale to dzieci nie rodzinne.
U mnie kp to najszybszy posiłek, rano zanim się obudzę idealny. Dlatego nie kończę ale rozumiem. Już nawet sama na siebie się pukam w głowę, że ile można.
Dzielna byłaś tyle czasu ściągać, gratulacje.

Odnośnik do komentarza

Już powinnam planować co dalej ale ciągle mi wpadają jakieś durne atrakcje. Teraz zabieg i wyklepanie samochodu. Niby pierdoły ale jakoś mentalnie mnie hamują.

Tyle że ja mam tak, że jak już się wezmę to potem wszystko leci błyskawicznie. Ja tam nie mam problemu z decyzyjnością, czasem się tylko zebrać muszę do roboty.

Odnośnik do komentarza

Niby mało nas tu się udziela, a jednak pare tematów się pojawiło :))

Niestety tu tak jest, że jak zabraknie gaduł, a i czytelnicy siedza tylko cicho, to trochę drętwo tutaj. I tak proszę zauwazyć, ze z 2015 roku jesteśmy jednym z nielicznych wątków, na maluchach, gdzie i nas niedługo przeniosą nie figuruje cały rocznik :))

A ja trochę obawiam się powrotu do pracy, bo chyba jakies rewolucje się mogą szykować. Podczas mojej nieobecności nastąpiło duże zmęczenie moim szefem, którego upierdliwości nie było komu niwelować.
Koledzy naczelnicy planują lobbowac na szczytach o zmiany, namawiają mnie na myśl o awansie, ale ja mam za dużo obciążeń w domu, ze podchwycić takie tematy. No zobaczymy.
Musze też zrobić generalne „porządki” wśródnajbliższej załogi, bo jak przewidywałam moja zmienniczka wywaliła wszystko do góry kołami i załodze motywacja zupełnie siadła…. jakieś imprezy motywacyjne, czy co??? A może wystarczy, jak to mówi mój dyrektor - "powrót do normalności"???

U nas nocnik w użyciu od kilku miesięcy.
Z powodzeniem, zużycie pieluch drastycznie spadło, kupa w pieluszce to już rzadkość. I jemu i nam wygodniej.
Paniczyk oczywiście próbował uciekać, jednak stanowczo został ujarzmiony i zajarzył szybciutko, że najbardziej opłaca się wykonać plan i wtedy już ma wolne….

Tez miewam myśli o zakończeniu kp jednak mnie chyba powstrzymuje parę spraw.
Pierwsze to nieuchronność faktu, ze to naprawdę ostatni maluch przy piersi...
Poza tym jednak wierzę, ze jakiś dobroczynny wpływ na jego odporność to ma, nawet jak nie do końca sama się stykam ze żłobkowymi bakteriami.
Poza tym nie mam mu czego podac w zamian, bo nic na mm nie da rady, przetwory mleczne tez nie - więc jeszcze kontynuujemy, może za jakiś czas choć ten problem zniknie...

Skakanka, a to się "nakupowałaś" :)))
Ja w zasadzie wszystko już zakupiłam przez net, dzis odebrałam ostatnią paczkę, został mi tylko jeszcze jeden drobiazg dla męża, który musze zakupic stacjonarnie.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość MamaWczesniaka

Dobry wieczór. Czytam was od grudnia 2015, od kiedy urodzil sie moj synek w 34tc. Nie jestem z Polski, ale tu mieszkam od 2 lat. Nie zawsze potrafię pisac poprawnie. Czy przyjmujecie taka czytelniczke do swojego grona?

Odnośnik do komentarza

Normalnie spać nie mogę po tych sejmowych cyrkach. Nigdy nie interesowała mnie polityka, ale od roku nie potrafię przejść wobec tych działań obojętnie.
Nie czuję się tym ich "suwerenem"... :((

Mamowcześniaka
aż tyle czasu wytrzymałaś w ukryciu? :)
Zapraszamy, napisz nam o sobie i synku.

To nie jest zamknięta grupa i jak ktoś chce się do nas przyłączyć to witamy :)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny
Sorki, że nieodzywam się, ale ostatnio brak mi czasu nawet nie przeczytałam Waszych wpisów :-(

Ja po trochu ogarniałam mieszkanie na jutrzeszą impreze, a poza tym Milena coraz mniej w dxień śpi i jest mały rzepik :-) kurczowo trzyma się nogi

W środę byłam na szczepieniu z Mileną ( pneumokoki) i pani z przedszkola zadzwoniła, że Julka ma gorączkę 38,6 i w ciągu godziny trzeba dziecko odebrać musiałam dzwonić po męża, żeby odebrał córę. Julka ma zapalenie gardła i siedzi w domu i jest urwanie gitary, a poza tym Milena gorączkowała przez dwz dni po pneumokokach, ale już jest ok

Jeśli chodzi o prezenty pod choinkę to w domu rodzinnym były to symboliczne prezenty, ale jeśli jedziemy na wigilie do teściów to też kupujemy drobnostki typu kawa czy wino no jakoś głupio by mi było jechać z pustymi rękami

Skakanka
A może Julka ma zapalenie dróg moczowych badałaś mocz ??? Choć pisałaś, że ma katar i kaszel

Jagoda
Cieszę, się, że z mężem eszystko ok i skończyło się na strachu

Peonia
Moja pediatra też tak mówiła na temat tej szczepionki choć przy Julce była panika okropnie tak mnie wszyscy straszylintą szczepionką choć miała mmr to powikłań brakz Mileną jestem spokojna

Zoo
Cieszę się, że impreza udała się no u mnie jutro :-)

Jak się wszystko uspokoi to będę częściej pisać bo myślę o Was codziennie :-)))

http://fajnamama.pl/suwaczki/6mr4ztx.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza
Gość MamaWczesnniaka

Podczytywalam najpierwsz Styczniowek, gdyz mialam termin na koniec Stycznia. Mlody postanowil sie urodzic 11 grudnia. Poczatki byly baaardzo trudne-spędziliśmy prawie miesiąc w szpitalu. Jak juz w domku zalapal cycka poszlo z górki. Waga urodz. 2100, za 10m przytyl 4 razy tyle, teraz wazy kolo 11kg. Je piers do tej pory. Prawie tylko piers, tzn probuje mu wcisnąć jogurta, zupke, kaszke, ale slabo nam to idzie. Chyba bedzie glodny w zlobku-od lutego wracam do pracy.

Odnośnik do komentarza

Mamowczesniaka
jak na dwa lata w Polsce to biegle opanowałaś język. Chyba że słowiańskie korzenie to może ułatwiają:)

Oligatoraka
a to masz urwanie głowy. Spoko, poczekamy na Ciebie :)

Udanej imprezy! I wszystkiego najlepszego dla Milenki!

Mój najmłodszy też raz po pneumokokach miał słabszy dzień. Inne szczepionki bez żadnych efektów.

Jagoda
ja życzę Wam z całego serca, żeby ten incydent przeszedł bez echa w kwestii zdrowia. Żeby tylko uświadomił mężowi jak ważna jest rodzina i żeby już nigdy Cię nie zostawiam z tym ogromem pracy samej. Myślę że takie chwile pozwalają się bardzo ludziom zbliżyć i przebudować priorytety. Fajnie będzie jak jego zrównają się z Twoimi i będziecie wszyscy razem jeszcze bardziej szczęśliwi. Trzymaj się ciepło i odzywaj sie do nas!

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza
Gość MamaWczesniaka

Podobno do córki Kaisuis synek żyje nienawiśća do wozka,fotelika i lozeczka. Wczesniej ratowala nas chusta. Teraz nie daje sie zamotac. Spacerki przewaznie odbywają się na placu zabaw na czworaka. Teraz w zimie trudniej.

Spi razem ze mną w lozku. W nocy je piers 100 razy i 200 razy w dzien. Boje się zbliżającego sie zlobka z taką moją przyczepą. Wiem, ze częściowo sama jestem winna w takim przywiązaniu. Ech, te wczesniaki

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny ☺ Mamo wczesniaka witaj,nasze dzieciaczki są z tego samego dnia. Im nas więcej tym lepiej.Próbowałam sadzac małego na nocnik ale niestety nie usiedzi nawet sekundy.Tez się poddałam , nie będę ani siebie ani jego męczyć.Przecież ja go nawet ubrać nie mogę tak się wykręca.Ręce opadają,juz próbowałam go chyba wszystkim zająć. Ale niestety ucieka.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl20mmz58oswmm.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...