Skocz do zawartości
Forum

Listopad 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Co do kosztu chrzcin. Ceny w lokalach od 90-120zl /os. Tort placki zimna plyta obiad i dwa dania gorace. W zupelnosci nam to wystarczylo jedzenia wrecz sporo zostalo. Powiem Wam ze zaczynam wierzyc powoli w to ze malutkie dzieci czuja taka "magie" kosciola religii itd. Moja Ola przed wigilia tak wyla ze nie moglam jej uspokoic a jak tylko zaczelismy sie modlic to przestala i patrzyla na mnie i meza. A z Amen od razu znowu zaczela plakac. W kosciele tak samo spokojna byla nawet patrzyla na szopke w kierunku oswietlonego Jezuska i wierzcie lub nie ale bardzo sie w tym kierunku usmiechala..

http://s10.suwaczek.com/201511097248.png

http://s10.suwaczek.com/20140913610117.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. U mnie z pokarmem tak średnio, wieczorem juz kiepsko jak mnie wyssie przez cały dzień, zbiera się dopiero w nocy, a że przesypia mi pierwsze 5-6 godzin wiec ok 22:00 odciagam żeby pokarm nie zanikł. Niestety tak jak wcześniej pisałam po wysiłku (fitness) pokarmu dużo mniej :(
Limonka, Maja jest moim drugim dzieckiem :) chciałam mieć trzecie ale po tym porodzie chyba sobie odpuszczę jednak ;)

Odnośnik do komentarza

linka dzięki, to troszkę więcej niż myślałam ale i tak ok. Sporo mieliście ciepłych dań, ja myślę obiad , ciasto zimna płyta i ew. jeszcze cieple danie. W Niemczech nie ma takiej tradycji przesiadywania w lokalu, a szkoda. Tu jak idziesz na chrzciny to obiad i ewentualnie kawa i koniec i za to muszę liczyć min. 30 euro/osoba...
waska dużo czasu ćwiczysz? Wiem że u ciebie to zawodowo, ale ile mniej więcej godzin w tygodniu? Ja już chciałam zacząć, z tym ze chyba muszę powolutku, bo jak zalicze 1,5h szybki spacer z małym to bolą mnie pachwiny i zauważyłam że mam wtedy więcej uplawow. A jeszcze jak ty piszesz ze pokarm zanika...to może jeszcze przystopuję...wagi nie muszę zrzucać bo zostało mi tylko 1 kg nadprogramowej, ale chcę ujędrnić ciało bo brzuch i pupa takie jakieś sflaczałe po ciąży. Jutro mam kontrolną wizytę u ginekologa, zapytam się go co o tym sadzi...i ewentualnie jeszcze poczekam ze sportem...
limonka chciałabym żeby Max miał rodzeństwo ale pomyślimy o tym może za rok, dwa...i nie będę planowac tylko jak się uda to super jak nie to mamy nasze słoneczko i tez jest pięknie :)

Odnośnik do komentarza

Jak dobrze wstać skoro świt :) moja Iga po dwigodzinnym koncercie wczoraj wieczorem wstała dziś o 5. Nie ma żadnych skrupułów ta dziewczyna.
Ale trudno mi było tym razem wracać do De. Nawet nie wiecie dziewczyny mieszkające w Pl jak Wam tego zazdroszcze. Atmosfera tych świąt była tak wspaniała, że na koniec łzy się polaly. Dodatkowo babcie i dziadkowie trochę mnie odciazali w opiece nad Iga, a tu znów jestem sama i łapie chyba jakąś noworoczna depreche przez to. Jeszcze mąż zaczął nową pracę, a w tym tygodniu druga zmiana, więc dochodzą samotne wieczory z rozwrzeszczana Iga... kiedy zaszłam w ciążę chcieliśmy jeszcze jedno dziecko, bo między Iga a starszym bratem jest 7 lat różnicy, więc nie liczę na szczególny kontakt między nimi. Ale teraz zwyczajnie nie znalazlabym sił na kolejnego malucha i wszelkimi możliwymi sposobami będę się trzymać tego, że dwójka mi wystarczy!
U mnie o 5-6 godzinnych przerwach między karmieniami nie ma mowy. Czasem moje piersi wydają mi się wręcz puste, więc wspomagam się mm. Teoretycznie po nim Iga powinna być dłużej syta, a ona po 1,5-2 godzinach krzyczy o cyca. Przez to wszystko już mam 5kg na minusie i to jest jedyny plus, chociaż wiele ludzi mówi, że widać po mnie zmęczenie.
U nas w Pl tez było -12, a przyjechałam tutaj i jest 10 stopni, ale na plusie. Z tym, że jakoś deszczowo,więc też spacery trzeba odłożyć, a to obecnie dla mnie jedyna możliwość odpoczynku
Ehhh... jak to przezyc?!

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, witajcie w Nowym Roku :)
Tak rzadko się udzielam, bo raz - mało czasu przy maluchu, dwa - mam tyle pytań, wątpliwości i uwag, że chyba bym pół dnia na forum spędzała, wiec ograniczam sie do paru postów, raz na jakiś czas ;)
Czy podgrzewacie mleko, które wcześniej odciągniecie czy podajecie w temp. pokojowej? Mam podgrzewacz, ale na razie stoi bezużyteczny, gdyż położna (na szczecie już po wszystkich wizytach) stwierdziła, że mleka odciągniętego nie nie podgrzewa, bo namnażają się bakterie i jak trzymam mleko w lodowce to mam je odpowiednio wcześniej wyjąc i takim karmić.
A jak z kupkami waszych dzieciaczków? Jak położna do nas przychodziła, to synek najczęściej robił wtedy kupę i przy okazji ją oglądała, co myśle, że to nawet dobrze, bo sama nie wiem jak prawidłowo ma wygladać kupka. I najczęściej w jej opinii, kupka jest "zła", za wodnista, nie taka jaka powinna byc, bo pewnie cos zjadłam. Minęło parę tyg. od tych wizyt, a ja nadal nie wiem jak te kupy mają wyglądać. Ok. 2 - 3 razy dziennie te kupy są rzadkie, słyszę kiedy dziecko sie wypróżnia,ale kolor jest normalny - żółta. Czasami mam wrażenie, że zawartosć pieluszki "błyszczy", czy to jest śluz? Bo jak śluz to biegunka, ale z drugiej strony mały jest wesoły, chetnie je, rośnie jak na drożdżach, ale boje sie ze faktycznie mogą dziać sie w jego jelitach dziwne rzeczy. Ech, ale sie o tych kupach rozpisałam...

Waska, a co najlepiej ćwiczyć po ciąży, żeby pomału wracać do przedciązowej kondycji? Ja planuję uruchomić skakankę :) a później zobaczymy na ile wystarczy mi chęci i czasu

Odnośnik do komentarza

evires
Dzięku Bogu mamy jedynie (sic!) -3*C... Ale temperatura odczuwalna zważywszy na silny wiatr jest dużo niższa. No i ta wszechobecna wilgoć w powietrzu. No przyjemnie nie jest :-(

Nikka
Ja po wyjeciu mleka z lodówki zawsze je podgrzewam. Jakoś cieżko mi zaplanować wyciąganie go odpowiednio wcześniej. Natomiast jeśli wiem, że po odciągnieciu pokarmu za 1-2 godziny bedę karmić Marysie to zostawiam je na wierzchu.
Każde źródło z którego korzystałam mówi, że mleko matki można podgrzewać w wodzie nie cieplejszej niż 40-50*C i doprowadzac do temperatury ciała, czyli 37*C. Ważne, aby nie podrzewać pokarmu ponownie. To, czego maluch nie zje jest do wyrzucenia, bo do mleka dostały sie juz bakterie i ponowne podgrzanie tylko je namnoży :-)

Śluz w kupce przypomina... Katarek :-) Ciezko pomylić go z czykokowiek innym. My dziaiaj miałyśmy taką przygodne i póki co na jednym epizodzie poprzestało. Przy karmieniu piersią czasem tak bywa. Ale trzeba byc czujnym :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wol2av797j5ec.png

Odnośnik do komentarza

nikkaa co do mleka Ci nie pomogę, bo nie odciagam niestety chociaż bardzo bym chciała. kupki powinny byc żółte jak jajecznica , moga być z grudkami. ja bardzo długo sie martwilam kupkami Tosi bo robila zielone w dodatku ze sluzem. moja lekarka powiedziała że dopóki jest tylko na piersi może robić różne. śluz ale nie jednorazowo w kupce tylko czesto wg jej doświadczenia świadczyć może o późniejszej alergii dziecka . u mnie by się zgadzało bo ja mam. jak cos cię niepokoi zawsze lepiej skonsultować to z lekarzem ☺
katusia podejrzewam, że ciężkie sa takie powroty.. kiedy tu wszyscy Twoi bliscy. a planujecie jeszcze kiedys powrót do pl czy juz na stałe chcecie zostać?
a poza tym to te 5kg na minusie to masz od wagi wyjściowej z przed zajścia w ciążę? ? farciara :p! ! mnie jeszcze 6 kg zalega , ale ja nie moge sobie odmowic ciasta i rafaello ;)
a jak u was dziewczyny ?
limonka my byśmy chcieli drugiego babla☺tylko ze ja sie bede musiała spieszyć bo mam juz 39 w tym roku, wiec tak za rok gora dwa ,w końcu Kożuchowska urodzila mając 43lata ;)
a Ty ze względów zdrowotnych nie możesz ??

http://www.suwaczki.com/tickers/k0kd9vvjvwq4to7b.png

Odnośnik do komentarza

Waska tak zrobię, poczekam jeszcze z dwa tygodnie , lekarz stwierdził że zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz wyglądam jakbym w ciąży w ogóle nie była i jest wszystko dobrze :) ale ja chyba jeszcze tak na 100% nie czuję się w formie albo zacznę bardzo powolutku.Katusia herzlich willkommen ! Chyba nikt nie rozumie cię lepiej niż ja...życie tu jest łatwiejsze i wygodniejsze niż w PL, ale człowiek jak wraca po spotkaniu z całą rodziną...zwłaszcza w taki szczególny czas jak święta...to serce się kraje...my też tutaj sami i smutno mi że mama najpierw zobaczyła w wnuka przez Skype, i nie może na bieżąco być tutaj..dopiero zobaczy go jak będzie miał kilka miesięcy, a do tego czasu dużo rzeczy jej umknie. Ehh niestety to są ciemne strony emigracji. Może Iga wkrótce będzie miłosierna i nie będzie tak dopiekać mamusi...jeszcze trochę i będzie cieplej, będzie można dłużej na spacery wychodzić, dni będą dłuższe i humory lepsze !
nikkaa ja robię tak samo jak Mari-Ann, jak wiem że będę potrzebowała to mleko za kilka godzin to zostawiam na wierzchu i podaje w temp. pokojowej, a jak daję do lodówki to potem podgrzewam do ok 40*. Tylko wiadomo jak Max wszystkiego nie wypije to wylewam, nie podgrzewam drugi raz.
Co do kupek :) mój zawsze robi żółte i nieraz są wręcz wodniste...jak grysik, i jest ok. Ja mam luzacką położną ktora twierdzi że w tym wieku kupki mogą być w różnych kolorach i o różnej konsystencji, noworodek może nawet do 21 dni !!! kupki nie zrobić i to jest w granicy normy. Jeść mam wszystko tak jak do tej pory i tak robię i maly nic nie ma. Jak widzisz co położna to inne zdanie...ale wydaje mi się że twoja trochę przewrażliwiona, a mój ciut za luzacka :D ale powiem wam dziewczyny jak widzę jakieś filmy dokumentalne w tv, z Afryki np. tam też rodzą się bobasy, uwieszone albo na cycu, albo leżą gdzieś w jakiejś chałupince, później jedzą co popadnie i jakos żyją...czy tam ktoś się przejmuje czy kupka ma dobry kolor , czy mleko jest dobrze podgrzane, czemu Male ma krostki na buzi itp. Ja staram się dosyć spokojnie podchodzić do tych tematów. Wiadomo ..pierwsze dziecko i ja się zastanawiam czy kupka jest jak powinna, czy mleko ok, zastanawiam się co robić jak maly ma jakąś kropkę na buzi...ale staram się nie popadać w skrajności...np nie gotuje butelek i smoczków po każdym karmieniu...pozwalam kotu przytulać i łasić się do Maxa, chcę by byl od małego uodparniany...myślę że trzeba znaleźć zdrowy zloty środek :)
[/Waskab] właśnie mogłabyś zaproponować jak można powoli się rozruszac żeby nie przesadzić na początek
Mari-ann eee to nie ma tak źle u ciebie, ale wiadomo wilgoć robi swoje .
limonka dlaczego u ciebie nie ma szans na kolejne dziecko? Masz jakieś nie daj boże problemy zdrowotne po tej ciąży?

Odnośnik do komentarza

anjak wiek w niczym nie przeszkadza :) dzieci jak widać można mieć w każdym wieku byle czuć się na siłach i w miarę znosić ciaze. Myślę, ze rodzeństwo jest jednak ważne w naszym życiu, nawet jeśli nie teraz to w przyszłości. Bardzo bym chciała wrócić kiedyś do Polski i mam nadzieję, ze nie jest to niewykonalne. Bardzo długo wzbranialam się przed zamieszkanie tutaj, ale życie z mężem na odległość było ciężkie i dla mnie i dla synka, wiec zdecydowaliśmy się postawić wszystko na jedną kartę. Z jednej strony chciałabym być tam z rodziną, a z drugiej nie wyobrażam sobie po raz kolejny rozstawać ciągle z mężem. A teraz jeszcze dzieci... starszy syn poszedł w zeszłym roku do pierwszej klasy, wiec nie możemy się tak co chwila przenosić. Później na pewno ze względu na niego będzie nam ciężko podjąć decyzję o powrocie, bo będzie miał tutaj przyjaciół, szkole i jakieś tam swoje sprawy, wiec koło się zamyka. Tak źle i tak niedobrze :) mam nadzieje, ze uda mi się kiedyś powiedzieć, ze tu jest mój dom, choć na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. A z moja waga jest tak, ze w ciąży przytylam 16 kg, a jestem już 21 na minusie :) jednak przed ciążą chciałam już jakieś 10 kg zrzucić, wiec teraz jestem na dobrej drodze. Tylko nie wiedziałam, ze dieta zwana wymagającym dzieckiem będzie aż tak skuteczna :D

Odnośnik do komentarza

Oj limonka proszę cię!!! Życie pisze tak niespodziewane scenariusze, nigdy nie mów nigdy, jeszcze wszystko przed tobą. To że teraz jesteś sama nie znaczy że za miesiąc czy pól roku nie spotkasz tej właściwej osoby :) Ja z pierwszym mężem 1,5 roku starałam się o dziecko (bardziej ja niż on :D ), krotko przed 30 bylam po rozwodzie i myślałam że nigdy nie zostanę matką, bo cos jest nie halo...potem w ekspresowym tempie poznałam mojego męża, ślub i jak zdecydowaliśmy się na dziecko to udało nam się za pierwszym razem! Także glowa do góry...jeszcze zdążysz urodzić całą drużynę:)

Odnośnik do komentarza

Limonka, tyle życia przed Tobą, że za pare lat sama się zdziwisz ile w tym czasie się pozmieniało! Każda z nas przechodziła przez trudy życia i miewała chwile zwątpienia. A teraz popatrz: siedzimy tu sobie na forum i nasze pociechy za moment skończą 2 miesiące... Rok temu nawet nie planowałam dziecka. Ba! Ja nawet nie chciałam mieć dzieci w najbliższej przyszłości! :D

Katusia, u mnie jest/było bardzo podobnie. Na początku co prawda starałam się odpychać tę tęsknote na dalszy plan, wręcz ją ignorować, ale przyjaciele i rodzina są tylko jedni. Są takie momenty, że ta odległość mnie przybija. Obudwoje z mężem mamy tu dobrą prace, skończone studia i nowych znajomych, ale gdzieś w serduchu pozostaje taki pusty pokój... Niby się odwiedzamy z rodziną i rozmawiamy na skypie, ale nic nie zastąpi kawy wypitej w towarzystwie ulubionej kumpeli albo niezapowiedziana wizyta teściowej ;-)

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wol2av797j5ec.png

Odnośnik do komentarza

Apropos ćwiczeń to zalezy co chcecie osiagnąć :) Jeśli wzmocnic kondycje to możecie robić cardio czyli skakanki, rowerki itp burpeesy. Ale jesli chcecie zrzucić pociążowe kilogramy ( a myslę że o to nam wszystkim chodzi ;)) to polecam długie spacery z wózkiem ;) i siłowy trening. Najlepiej na siłowni ale jeśli chcecie ćwiczyć w domu to: ciężarki lub butelki z wodą i róbcie : przysiady, wykroki, pompki,ćwiczcie ręce.Nadmiar ćwiczeń cardio(skakanych, wydolnościowych) blokuje spalanie tkanki tłuszczowej . I pamiętajcie że nie schudniecie z wybranych części ciała, musicie ćwiczyć całość a organizm będzie zrzucał tam gdzie mu mówi genetyka :) I najważniejsze!!! Trzymać "czystą michę" czyli dieta , dieta , dieta :) Oczywiście zbilansowana i ważna wiadomość na dobrze dobranej diecie nie macie prawa być głodne :)
Moja Maja ma dzis znowu dzień śpiocha i mogę popisać, bo czytam was w nocy jak karmię ;)

Odnośnik do komentarza

Evires wiem, że mnie rozumiesz. Masz podobną sytuację tylko Ty jesteś tu już bardzo długo i myślę, że mozesz powiedzieć, że tu jest Twój dom. Mnie się wydaje, że nigdy nie będę się tutaj dobrze czuła, mimo że życie jest łatwiejsze i spokojniejsze. Mnie nawet brakuje głupiego "dzień dobry" na ulicy.

Mari-Ann ja też staram się odpychac tę tęsknotę na drugi plan i trzymać się jak najlepiej, szczególnie synkowi nie chce pokazywać, że też cierpię. Dla niego przyjazd tutaj był najtrudniejszy, ale staram się tłumaczyć sobie, że jestem tu dla dzieci. Dla ich lepszej przyszłości warto się męczyć, tylko serce ściska, że aż tak.

Limonka2107 jesteś młoda, dziewczyno. Całe życie przed Tobą! Chyba nie sądzisz, że całe życie będziesz sama. Rozumiem, ze jest Ci ciężko jako samotnej mamie, ale na pewno jeszcze nie jeden facet się koło Ciebie zakręci i będziesz musiała tylko wybrać tego właściwego :)

Odnośnik do komentarza

Waska super, dziękuję za wskazówki! Na pewno skorzystam ! Tylko poczekam aż przynajmniej skończą się już tak definitywnie te poporodowe upławy i powoli zacznę.
Katusia racja, dla mnie tutaj jest dom, mija już 14 rok więc to szmat czasu. Powiem ci że przyjechałam tu sama jak palec mając 19 lat i wszystko bylo nowe i fascynujące, jedna wielka przygoda, ale bardzo często czułam się samotna i tęskniłam za rodziną...po 8 latach poznałam mojego (byłego już for luck) męża i on namówił mnie do powrotu do Polski. To była najgorsza decyzja w moim życiu, nie potrafiłam się kompletnie odnaleźć w polskich realiach, z jednej strony radość że rodzina i przyjaciele na miejscu a z drugiej wszędzie problemy, urzędy lekarze...czlowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego i niektóre sytuacje w pl wydawaly mi się absurdalne. Potrzebowałam dobre pól roku żeby się przestawić, a po początkowej euforii spotkania z rodziną i znajomymi tez staly się okazjonalne...czyli na dobrą sprawę częstotliwość ta sama jak zylam w Niemczech. Poznałam mojego obecnego męża i decyzja była szybka. Teraz żyje mi się tutaj jeszcze lepiej niż wcześniej bo mam męża i nasz największy skarb przy sobie. Za rodziną znajomymi tęsknię, ale juz wiem że mieszkając w pl widywalibyśmy się tak często jak teraz. Za Polską czuję nostalgię...ale już tam nie wrócę. Wiem Katusia jak cholernie ciężko jest na początku ale twoi najbliżsi są przy tobie i to oni są twoim domem :) będzie lepiej z każdym kolejnym rokiem, dobrą podjęłaś decyzję bo małżeństwo i życie na odległość to równia pochyla ktora najczęściej prowadzi do jednego.
Dziewczyny...zdecydowałyście się już na pierwszy seks po porodzie? ...ja wam powiem że mam jakoś stresa, chyba gorzej niż przed pierwszym razem :D kurczę trochę się boję że będzie bolało, w ogóle mam wrażenie że już zapomniałam jak to jest! Lekarz mnie w dodatku trochę nastraszyl, żeby uważać bo teraz nie wiadomo kiedy zaczną się normalne cykle póki karmimy piersią i owulacja może pojawić się w każdym momencie, więc łatwo"wpaść"...a ja aż tak szybko nie zamierzam zachodzić znowu w ciążę :D

Odnośnik do komentarza

Evires dzięki za słowa otuchy. Mam nadzieję, że moja decyzja kiedyś zaprocentuje i będę mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że dobrze zrobiłam wyjeżdżając z Pl. Na razie jesteśmy świeżo po urlopie, więc może dlatego czuję tak duży smutek. Masz rację, że najwazniejsze mam przy sobie: kochającego męża i cudowne dzieciaki. Ja już się odwazylam na seks, ale balam sie jak cholera. Nie potrafilam w ogole się skupić, bo jakoś nadal nie myślę o tych sprawach, ale chciałam sprawdzić. Chyba było całkiem normalnie, mąż nie narzeka, więc tak myślę :) a propos cyklu to ja w przyszlym tugodniu ide do lekarza i od razu biorę receptę na tabletki. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym znów zaszła w ciążę... nawet nie chcę o tym myśleć.

Odnośnik do komentarza

No właśnie Katusia....skupienie, teraz tak się jeszcze zastanawiam...dziwnie będzie się kochać i jeszcze skupić na tym jak mały śpi obok...przecież będę non stop zerkać czy się nie budzi...i w ogóle jakoś tak...dziwnie ? Nie czuję na razie szczególnego popędu :D raczej bym powiedziała że chwilowo jestem oziębła...ale zastanawiam się jak to będzie i równocześnie stresa mam ! Do czego to doszło :D chyba przeżycia z porodu jeszcze są świeże.
Katusia mi też lekarz zalecił zastanowić się nad rodzajem antykoncepcji, proponował m.in. spiralę ale ja nie mam ochoty na jakiś żelastwa w moim ciele...do tabletek nie chcę za bardzo wracać, bo jak jednak zdecydujemy się na drugie to może za rok i nie chcę lykac tabletek, potem czasem jest problem z zajściem w ciążę. Przed ciążą stosowalismy naturalne metody, kalendarzyk....mialam cykle jak w zegarku więc łatwo było noo ale teraz to akurat jestnajgorsza z metod...hmm dużego wyboru nie mam w takim razie:\

Odnośnik do komentarza
Gość monisiek89

Ja trochę zmienię temat... Poradźcie, proszę. Moja córcia ma 8 tygodni. Karmię piersią, ale za radą położnej zaczęłam dokarmiać modyfikowanym, bo Mała się nie najadała i ciągle była niespokojna. Gdy odciągam swój pokarm, to rzeczywiście jest go niewiele (ok. 40-50ml z obydwu piersi). Karmię najpierw z obydwu piersi, staram się, żeby Mała opróżniła je do końca. Gdy nadal marudzi, daję jej butelkę. Łącznie jedno karmienie trwa bardzo długo (czasami 1,5-2h) i jest to dość problematyczne. Po mleku sztucznym powinno się odczekać te 3 godz. przed kolejnym karmieniem, a ja nie wiem, czy powinnam liczyć od rozpoczęcia karmienia piersią, czy butelką czy od zakończenia karmienia...
Ponadto chciałabym już wprowadzić jakiś rytm, np. Łatwy plan Tracy Hogg, ale po karmieniu Mała chce się bawić, oczekuje ciągłego kontaktu i nie jest w ogóle senna. W końcu robi się głodna i rozpoczynamy karmienie od nowa. W ciągu dnia prawie nie śpi... Poradźcie, co zrobić...

Odnośnik do komentarza
Gość monisiek89

Dodam jeszcze, ze staram się zwiększyć ilość pokarmu. Gdy tylko mam możliwość, to po karmieniu piersią pobudzam laktatorem metodą 753, staram się też dużo pić. Piję herbatki laktacyjne. Znacie jeszcze jakieś sposoby?

Odnośnik do komentarza

Monisiekmoże zabrzmi to dziwnie w kontekście Twojego postu,ale ja odstawiłam herbaty laktacyjne.
Spędziłam z synkiem 9dni w szpitalu (za godzinę wychodźimy :-)) i przez te 9 dni tylko raz wypilam herbatke i tylko w ten jeden dzień Ignas miał wieczorny ból brzucha..i albo zbieg okoliczności albo koperek zadziałał kolkowo (ostatnio pediatra tak mi powiedziała i radziła pić rumianek).
Nie muszę dodawać ze herbatki laktacyjne piłam przed szpitalem codziennie,a Małego zaczęliśmy nazywać Misiem Marudkiem...i kręcę sama głową że to aż niewiarygodne,że to ta nieszczesna herbata..
A laktacja wcale nie zwolniła i jeszcze mam mleko do ściągnięcia do mieszanki żelaza.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...