Skocz do zawartości
Forum

Październikowe fasolki


Kinga1982

Rekomendowane odpowiedzi

Pysiak
Czy u ktoregos dzidziusia trzyma sie jeszcze pępek??

U mnie się trzyma tak mocno, że nie uwierzysz :D

a tak serio - 13:30 wizyta - trzymajcie kciuki mamuśki :)

...

Tyszanka przykro to co piszesz o tatusiu... Na prawdę współczuję... Ciekawe kiedy się otrząśnie i dojdzie do niego, że musi być troszku bardziej odpowiedzialnym facetem teraz.

http://lb1f.lilypie.com/pNMp.pnghttp://davf.daisypath.com/IVXNp1.png

Odnośnik do komentarza

Naczyniak-
położna nazywa to "dziobnięciem bociana". Mamy to na czółku, tak nad noskiem i z tyłu we włoskach, nie martwimy się bo powiedziała, że to znika samo...

Szczepienia-
będę szczepić, Marcelinę też szczepiłam, a z dodatkowych to tylko rota wirusy. Marcelina nie miała biegunki ani razu, oprócz sporadycznych zdarzeń z początków ząbkowania...

Wowo-
trzymam kciuki ;D

october-
nam siki też czasem przelecą, ale zauważyłam, że tylko wtedy kiedy Olin długo na boku śpi. Ogólnie to byłam w szoku, że taki mały siusiak, a taki zasięg ma ;D

My mieliśmy dzisiaj przerwę w spaniu od 3 w nocy do 6 rano. Nie wiem jak mogę zaradzić takiemu wybudzaniu się... Olek pierwszy raz śpi tak 2,5-3 czasem 4 godziny, potem muszę pomóc mu pozbyć się gazów i dostaje cyca piję około godziny czasem krócej zasypia na godzinę czasem na krócej i znowu cyc + butelka bo ma mało, no i oczywiście gazy no i młody rozbudzony, rozgląda się domaga się bycia na rękach i w ogóle dzisiaj już miałam nerwy. Doradźcie coś...
Z Marceliną nie było problemu bo spała 2 godziny dostała butlę najadła się zasypianie trochę zajmowało, ale nie trzy godziny...

Tyszanka-
na obiad proponuję kotlety (głośno ubijane ;D)
Swoją drogą muszę Ci powiedzieć, że Szymek teraz przy drugim lepiej się zachowuje tzn. bardziej pomaga itd. więc tak jak któraś pisała może musi dojrzeć ten Twój chłop :) Nie denerwuj się nie ma sensu, bo dziecinka to czuje...

Odnośnik do komentarza

Cześć Mamuśki, pamiętacie mnie jeszcze? Minęło tyle czasu, a jeszcze więcej się wydarzyło... Nie miałam głowy, nastroju do pisania. Trochę chyba mnie przerósł mój wstęp w macierzyństwo, bo muszę przyznać, że nie był łatwy.Po cesarce szybko doszłam do siebie, wszyscy się dziwili, że tak szybko stanęłam na nogi, dosłownie i w przenośni. Po porodzie spędziłam tydzień czasu na oddziale. Tylko dlatego, że nikt nie pomyślał, że ja jestem z miasta, w którym rodziłam i mogę wyjść do domu... Ale chłopcy zostali na OIOMie. Dokładnie 13 dni po urodzeniu dostałam telefon ze szpitala, gdzie leżeli moi mali. Nie życzę nikomu takich wrażeń, nie da się odpisać tego, co czuje matka w takiej chwili. Nogi mi się ugięły, rozbolał kręgosłup, ciemno przed oczami. "Dostaliśmy wyniki badań przesiewowych. Są niepokojące, musimy przewieść Oliwiera do IMiD do Warszawy." Ubraliśmy się, pojechaliśmy do szpitala dowiedzieć się, o co dokładnie chodzi. "Podejrzewamy fenyloketonurię, jutro mały jedzie do Warszawy." Pytamy, czy mamy przy tym być, czy mamy z nim jechać, cokolwiek. Nie, państwa pomoc nie będzie potrzebna. No ok. Następnego dnia o 8 telefon, że mały o 9,30 ma transport i muszę przyjechać, podpisać papiery. A dzień wcześniej zapewniali, że będziemy tylko na telefon, że nie ma potrzeby być w gotowości. Oczywiście byłam, ale chodzi o fakt... Jedziemy do szpitala, podpisuję papiery, oddaję krew dla Oliśka "dobrze by było, żeby pani pojechała z nim, bo na miejscu też trzeba podpisać pozwolenia". Całe szczęście, że tata miał wolne, bo inaczej nie wiem jak bym dotarła... I cała droga "alarmowo" za karetką (okazało się, że kierowcą był dobry znajomy mojego taty i specjalnie torował mu drogę, żebyśmy byli bezpośrednio za nimi). Żadna z matek, które same tego nie przeżyły, nie jest w stanie wyobrazić sobie co czułam patrząc na erkę, w której jedzie moje dziecko. A drugie między czasie leży w innym szpitalu w inkubatorze... Podpisałam co miałam podpisać, posiedziałam chwilę z małym i musiałam wracać. I po tym, co wtedy doświadczyłam, nikt nigdy mi nie wmówi, że noworodki nie czują emocji dookoła ich. Dopóki stałam obok Oli leżał spokojnie, odeszłam od inkubatora zaczął płakać. Wróciłam, włożyłam do środka rękę i dałam mu palec, który pierwszy raz aż tak mocno ścisnął. Dosłownie słyszałam "mamo nie odchodź, nie zostawiaj mnie tu samego. Boję się" A co ja mogłam zrobić stojąc ubrana w pierwsze ciuchy jakie wpadły mi w ręce i nic poza tym, mając drugie dziecko 200 km dalej...? Łzy tak mi się lały, że w zasadzie nie widziałam gdzie idę. Ale musiałam, po prostu musiałam...
I wtedy zaczęło się kursowania do od Wojewódzkiego w Oln do IMiD w Warszawie. Czułam się jak najbardziej wyrodna matka na świecie... U jednego nie mogę być tak często jak bym chciała i wywoływało to jakąś blokadę, jak przychodziłam do Fabiana... No bo dlaczego jeden ma być przytulany przez mamę, a drugi widzieć ja tylko w weekendy... Byłam u niego oczywiście codziennie, najczęściej 2 razy, ale na 2-3 godziny... Fabian wyszedł do domku po miesiącu, minęły dokładnie 32 doby. Wszystko jest z nim ok, cały czas był zdrowiutki jak rybka tylko ze ssaniem miał problemy, długo leciał na sondzie, potem uczyliśmy się ciągnąć smoka, to też była niezła przeprawa, pierwsze razy były zupełnie nieudane, więcej się nadenerwowaliśmy niż on zjadł. I w zasadzie gdyby nie mój upór i naleganie, że będę go karmiła butlą, to pewnie jeszcze do tej pory by leżał w tym szpitalu ma sondzie... Ale nauczyliśmy się i dajemy radę. Gorzej z cycem... Jak go przystawiałam to było wielkie zdziwko, że co ja niby mam z tym zrobić, daj mi jeść. W zasadzie może i bym dała radę karmić, gdybym trochę częściej i rzetelniej go przystawiała, ale heh cały czas miałam przed oczami tego drugiego. Dlaczego Fabian ma być na tym lepszym mleku, a Oliwier, ten słabszy, ma jeść sztuczne....? No i dalej lecimy na bebilonie...
Jak patrzę z perspektywy czasu to nie była to może depresja poporodowa, ale coś hm na gust jakiejś blokady, nie wiem jak to nazwać. Z jednej str nastawiałam się, że bliźniaki na pewno będą chciały przyjść wcześniej na świat, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że aż o tyle czasu. Nawet jak leżałam w szpitalu na te sterydy, to nawet przez pół minuty nie pomyślałam o tym, że to może być już tak niedługo. I jak urodziłam, to chyba sobie nie zdawałam z tego sprawy, nie wierzyłam w to, mimo, że chodziłam do nich, widziałam ich, z początku donosiłam mleko, to miałam jakąś ciąże urojoną, dalej głaskałam się po brzuchu, ciągle czułam się, jakby oni tam dalej byli, nie czułam, że te niespełna 2-u kilogramowe maleństwa w inkubatorach to moje dzieci, które już urodziłam. I wstyd się przyznać, ale chcąc być szczera ze samą sobą muszę powiedzieć, że wtedy chyba jeszcze nie umiałam ich kochać, to, co robiłam to był bardziej instynkt niż uczucie... Wiem, że to podłe i na pewno żadna z Was nie jest w stanie tego zrozumieć...
Dzisiaj również dla mnie jest to nie logiczne, swojego Olinka mam w domu dokładnie od tygodnia, wykluczyli tą fenyloketonurie i wszystko inne, czego się doszukiwali między czasie, potwierdzili jedynie hiperfenyloalaninemię, która nie wymaga ŻADNEGO leczenia, diety ani dosłownie niczego, poza kontrolowaniem poziomu alaniny, który polega na comiesięcznym pobieraniu krewki na bibułę i wysyłaniu jej do IMiD i no i co 3 miesiące będziemy mieli im się pokazać w Warszawie na kontroli. Także mimo usilnych starań lekarzy znalezienia dosłownie czegokolwiek, bo badania miał chyba wszystkie możliwe, nawet rezonans, nie udało im się wymyślić niczego, co mogłoby zagrażać życiu, czy chociaż zdrowiu mojego MEGA DZIELNEGO syneczka.
Tak jak po porodzie nie potrafiłam poradzić sobie z tym, że jestem matką, nie zdawałam sobie z tego sprawy, tak teraz jestem najszczęśliwsza, najdumniejsza na świecie, i czuję te macierzyństwo całym sercem. Moja słoneczka oczywiście dokładają wszelkich starań, żebym na długo o tym nie zapomniała, chociaż i tak muszę powiedzieć, że są bardzo grzeczni, Fabianek ma trochę zaparcia, Oliwierek z kolei bardziej rozwolnienia, obu czasami boli brzuszek, ale gdybym była bardziej odpowiedzialna na początku i miała teraz pokarm, to pewnie nawet tego by nie było. Jak nie bolą nas brzuszeczki, to w nocy na karmienie budzimy się 2-3 razy, czasem tylko raz, oczywiście najchętniej obaj w tym samym czasie, ale Piotrek na szczęście jest w nich zakochany na zabój i jak tylko jest w domu to zrobi przy nich wszystko, także karmimy ja jednego on drugiego. Obaj są coraz aktywniejsi, Oli jeszcze trochę zamulony przez szpital, ale też już coraz bardziej kręci się, szuka rozrywek, płaczą tylko jak są głodni albo coś boli, no Fabianek jeszcze nie lubi się przebierać i kąpać. Mamy z tym niezłą zagadkę, bo nie chodzi o to, że nie lubi być goły - jak położę go na łóżku bez pampersa to może leżeć i leżeć, nawet zaśnie, więc się tym nie denerwuje. Zmarźlakiem nie jest, bo zawsze czuję czy jest ciepły i nigdy nie jest wyziębiony, jak mierzę temp. Wody też się nie boi. Ale na wszystko szukamy złotego środka, przy przebieraniu trzeba często, nachylać się, żeby go przytulać, poszeptać do uszka, wycałować i zawsze trochę się uspokaja. A kąpiel? No cóż, kąpiemy się razem ;) I on jest spokojniejszy i mi jest fajnie, a i mam potem chwilkę dla siebie, jak odbierze go dumny tatuś ;)
Dziewczyny, wiem, że jestem zupełnie nie na czasie, nie mam pojęcia, która w z Was kiedy urodziła, czy wszystkie już rozpakowane, w ogóle jestem sto lat za murzynami z forum, ale proszę Was bardzo, jeśli możecie to zróbcie mi tą przyjemność i powstawiajcie zdjęcia swoich pociech z datami urodzenia. Bardzo chciałabym poznać zawartość brzuszków, które przecież znałam tak dobrze i były mi tak bliskie ;)
No i oczywiście nareszcie pochwalę się moimi cudeńkami ;)

monthly_2014_11/pazdziernikowe-fasolki_19606.jpg

http://fajnamama.pl/suwaczki/nbgdzbr.png

Odnośnik do komentarza

October, ja miałam tak samo Pampersy przesikane (miałam okazję przetestować kilka szt. w szpitalu, bo na początek dawali oraz dostałam w paczkach powitalnych wraz z innymi próbkami), a Dada newborn i 2-ki rewelacja ani razu nic nie przeciekło. Sprawdziły się jako najlepsze u Oli i Konradka pewnie tak samo będzie.

Wowo, powodzenia!!! Mam nadzieję, że kolejny post będzie z info, że jesteś na porodówce albo że urodziłaś Julkę :)

http://www.ticker.7910.org/as1cRfg0g000000MjA3ZHw1MDkxNzFkfEtvbnJhZCBtYQ.gif
http://www.ticker.7910.org/an1cHnX0g000000MTA3NzdkfDU4OTUyMDFkYXxPbGdhIG1h.gif

Odnośnik do komentarza

Klaudia jaka sliczna jest ta twoja gwiazdeczka :) duzo zdrowka dla niej,a co do obslugi szpitalnej to podpisuje sie pod innymi dziewczynami-nie zostawilabym suchej nitki ot co. Jak tak można!

Tyszanka ten twoj facet to przeszedl samego siebie, tez sadze ze glosno ubijane kotlety beda super na obiad ale dla niego specjalna wersja extra przysmazona :p

co do szczepionek to I jasie waham choc chce szczepić,tyle tego teraz jest na ten temat wszedzie ze zglupiec można zarowno od opinii zwolennikow jak I przeciwników a ty bądź mądra kobieto!

Z moich prywatnych rzeczy chcialam sie pochwalic ze wykonczenie mieszkania w Polsce dobieglo konca! :D juppi!!! Jeszcze tylko czekamy na przyjscie ościeżnic I z nimi montarz drzwi a ile nerwow I angażowania innych osób w Polsce. Najważniejsze że juz za nami :)

U nas pogoda marna,pochmurno pada a my sie kurujemy. Gabi juz duzo lepiej za to ja złapałam teraz przeziębienie I tak wirus krąży wokół nas od jednego do drugiego.

Milego dnia

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37uay3elqekwr0.png

Odnośnik do komentarza

Twinsowa jak miło że sie odezwałaś. Super te twoje dwa szkraby :) pieknie to wszystko opisalas I tylko moge sobie wyobrazić przez co przeszlas. Wielokrotnie zastanawialam sie co u ciebie ale w zyciu bym nie przypuszczała że az tyle sie u Ciebie dzieje. Grunt że juz wreszcie jestescie w domku I na strachu sie skończyło. Co do macierzyństwa to na pewno teraz wszystko nadrobicie,wreszcie bedziesz miec spokoj a I maluszki razem z tobą. Pewnie spokoj to to czego najbardziej teraz potrzebujecie. Mi bylo ciezko po porodzie bo jak Gabi skonczyla pierwszy dzien wypisali nas ze szpitala I skierowali do innego chirurgicznego na neonatologie gdzie przeszla operacje,wiec nasz pobyt w szpitalu sie wydluzyl a w koncu jak po ok poltora tyg od porodu wyszlysmy do domku to tam non stop przychodzila położna potem health visitor I pielęgniarka I wiecznie cos...a widzialam że szczególnie mała potrzebuje spokoju I rodzinnej atmosfery bez obcych osób. Moge sie tylko domyspac jak rozdarta bylas miedzy oboma chlopcami...a jak ty sie czujesz I trzymasz I jak dajecie fizycznie I psychicznie radę?

monthly_2014_11/pazdziernikowe-fasolki_19608.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37uay3elqekwr0.png

Odnośnik do komentarza

Twinsowa witaj kochana! Myslalam o Tobie i chlopcach od jakiegos czasu. Biedoczka :( tyle przezyc, tyle roznych emocji... ale i tak mysle ze poradzilas sobie na medal! Cudowna mama z Ciebie. Mysle ze duzo robi ten pierwszy kontakt z dzieckiem, jatez przez te pare dni kiedy bylam bez Nataszki dziwnie odczuwalam macierzynstwo. Tyle czasu masz dziecko w brzuchu i nagle go nie ma, inne kobiety maja je przy sobie, pielegnuja, przytulaja a Ty nie... i czegos Ci brakuje w swoim zachowaniu, wiesz ze tak jest ale nie umiesz w sobie tego znalesc. I znajdujesz dopiero jak masz dziecko przy sobie bo to ono przynosi to czego brakowalo. Trzymam kciuki za chlopcow :* dzielni sa nie ma co :)

Wowo to bedzie to :D Julka Kulka pakuje walizki!

http://www.suwaczki.com/tickers/dqprqps6h1sh18bu.png

Odnośnik do komentarza

Wowo trzymam kciuki.
Twinsowa masakra ile musieliście przejść na samym początku, jesteś mega dzilna i podziwiam Cię, że tak świetnie sobie radzisz z dwójką.
My też mieliśmy grubą pępowinę, ale jak zaczęłam psikać octeniseptem przy każdej zmienie pieluchy to w dwa dni odpadł.
Co do posiakiwania nam się rzadko zdarza, ja używam pampersow 2 i dobrze trzymają.
October mi siostra poleciła, żeby przed założeniem pieluchy układać siusiaka do dołu wtedy tak nie wycieka.

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvi09kmgcadk7p.png

Odnośnik do komentarza

Twinsowa ja tez czesto o Was myslalslm, ta cisza z Twojej strony nie zapowiadala sie dobrze... ale fajnie ze juz sie sytuacja unornowala u Was. Nie zazdroszcze przezyc ktorych doswiadczylas. Zycze zdrowka dla chlopakow i Ciebie :-)

A aniamama nadal sie nie odzywa... mam nadzieje ze to dlatego ze caly czas poswieca swojemu malenstwu i wszystko jest ok.

Chaotic dzieki za podpowoedz w sprawie sikania :-)

A maly znowu jakis marudny. Taki nerwowy przy karmieniu jest. Niby chce ale co chwile wypluwa cyca i placze, a potem znowu chce. Nie wiem o co chodzi. W ciagu dnia bylo ok.

http://fajnamama.pl/suwaczki/uh0b6jj.png

Odnośnik do komentarza

Pysiak jesli chodzi o mojego i jego kaca to bol glowy i nudnosci sa caly dzien. I dobrze, moze mu sie odechce...

A na obiad byl kurczak curry z ryzem i warzywami. Kotletow nie tluklam ale za to pachnialo pieknie a on nic nie umial zjesc bo bylo mu tak niedobrze :P

October tak jak Chaotic pisze pewnie to kupka. Moze dzis mu sie ja ciezej robi? Moze pomasuj mu brzuszek albo poczekaj do kapieli, jak sobie wygrzeje brzuszek to bedzie mu latwiej ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqprqps6h1sh18bu.png

Odnośnik do komentarza

Olciap, wspaniale:) trzymam kciuki za Was:)

Dziewczyny cos musi byc na rzeczy bo u nas papmersy tez sie nie sprawdzają, wlasnie bokiem wszystko wyłazi:)
Aktualnie używam bebydream i jak narazie dają rade.
My juz używamy od 4-9 kg kupiłam jeszcze niedawno 3-6 kg i niestety bede musiała dac je komuś bo juz za małe na Olusia.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371u9g66oyk.png

Odnośnik do komentarza

Twinsowa, pieknie napisane, prawie sie poplakalam jak przeczytalam o tych emocjach u noworodkow i jak musialas zostawic malego w szpitalu... Podziwiam, trzymam za was kciuki, zeby chlopcy zdrowo rosli otoczeni taka piekna miloscia rodzicow :-)) Troche rozumiem Twoje wyrzuty sumienia, u nas pierwsza ciaza byla niespodzianka i chyba nie bylam gotowa na swiadome, madre rodzicielstwo. Ciezko mi bylo z synkiem na poczatku, teraz mam czesto wyrzuty sumienia, ze moglam byc dla niego lepsza. Z malutka jest zupelnie inaczej, nie przeszkadza mi niewyspanie, placz, jakos tak wszystko wynagradza ta malenka istota. Pokarmem sie nie martw- nawet na forum wiekszosc dziewczyn karmi tylko piersia, a dzieciaczki i tak maja jakies tam problemy brzuszkami, kupkami, wzdeciami, prezeniem itd. Ja synka karmilam mieszanie, mial naprawde niewielkie problemy z brzuszkiem do 3 miesiaca, mala tez tak karmie, bo z samych cyckow by glodowala i na razie jest bardzo spokojna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...