Skocz do zawartości
Forum

Sierpnióweczki 2014


oby Laura

Rekomendowane odpowiedzi

ja karmię w leżaczku, nie chlapie tak bardzo tą marchewką. Poza tym jak trochę nam się zabrudzi to od razu lekko przepieram, a wczoraj wrzuciłam go do pralki i dzisiaj jest jak nowy. Nasz leżaczek jest zielono- niebieski, więc aż tak plam nie widać:)

My też zaczęliśmy od marchewki i ziemniaka.W przyszłym tygodniu mamy już podawać owoce.

Madlen ja kupuje wodę z Rossmanna, wtedy nie trzeba jej gotować lub podaje po prostu wodę przegotowaną ostudzoną.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371drtezjxe.png

Odnośnik do komentarza

Ja karmię na huśtawce póki co. Jest kolorowa, marchewki i innych specjałów nie widać.
Wodę daję przegotowaną albo żywiec zdrój. Nie przeżywam tej nagonki na specjalnie przebadane wody.

Dziewczyny mam doła. Byłam u gina. Nie pozostawił mi złudzeń. Powiedział, że wierzy mi że ta przepuklina boli i powiedział że na 100% będzie bolala coraz bardziej i jeszcze sporo może urosnąć. Powiedział, że jedynym sposobem pozbycia się tego trwale jest operacja. Hura.
Ode mnie zależy jak długo z tym wytrzymam. Po operacji kilka tygodni trzeba się oszczędzać.
Jeden plus poleci mi kogoś kto nie zrobi mi uśmiechu na brzuchu (blizna po cc i po operacji przepukliny). Podobno jest metoda która pozwala na malutkie nacięcie i czasami nawet zamiast narkozy znieczulenie miejscowe.

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

Ja do mleka uzywam zwyklej kranówki. Trochę dłużej gotuję. W szpitalu położna mówila, zeby stosowac Żywca. Nie pamiętam czemu.

Zamowilam na aptekagemini.pl kilka rzeczy, w tym 'Pierwsze łyżeczki' z Bobovity. Jutro powinna przyjść przesyłka. Zobaczymy, co to będzie :)

Ktoras z Was wspominala o kuchni tesciowej - mi mojej tez nie smakuje. Nie czepiam sie, naprawde jest niedobra. Na szczescie w zwiazku z karmieniem wielu rzeczy nie jem (kapusta, grzyby) wiec w te swieta bedzie wymowka :)
A w sobotę robimy sobie z przyjaciółmi spotkanie świąteczne. Robię bigos i barszcz. Synuś coraz więcej zajmuje się sobą, więc jest mi coraz łatwiej :)

Odnośnik do komentarza

U nas chyba coś nie tak przez wprowadzenie tej marchewki ;/ Może po prostu za bardzo się z tym pospieszyłam. Widziałam że jej smakuje i dawałam chyba za dużo bo już drugiego dnia mi pół słoiczka zjadła, a teraz ma bóle brzuszka ;( Jutro zrobimy przerwę, może nawet na dwa dni i zobaczę jak będzie. Wieczorami mi tak dziwnie płacze, z bólu chyba, i dziś tak się prężyła jakby kupy nie umiała zrobić prawie cały dzień. Od razu od wprowadzenia marchewki kupy zaczęły być bardziej zwarte, jak plastelina, nie wiem czy to dobrze ;/ I w ogóle nie chce mi nic pic, wody soczku herbatki, skosztuje poczuje że to nie mleko i wypluwa butelkę :( Może przez to te twarde kupki ;/ Próbowałam jej dziś podać na łyżeczce to picie ale i tak to nic nie dało ;/
eh.... nie podoba mi się już to rozszerzanie diety :(

http://www.suwaczki.com/tickers/1usadf9h2z7526e6.png

Odnośnik do komentarza

Rosenthal my na początku też mieliśmy problem. Pojawiły się wymioty i czerwone policzki ( odczyn alergiczny). Poczekałam tydzień i zaczęłam bardzo powoli wprowadzać marchewkę. Najpierw 2 łyżeczki, potem 4 itd. Teraz zjada już pół słoiczka i nic się nie dzieje. Kupy zdarzają się rzadziej, są twardsze, ale czuje się w porządku. Organizm dziecka musi przyzwyczaić się do nowego jedzenia, więc kupy są inne.
Moja na szczęście co by nie dostała to wszystko wciąga bardzo chętnie, no może poza koperkiem:)

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371drtezjxe.png

Odnośnik do komentarza

Kurdę opisałam się i mi zjadło tekst ;(( łeeee
Jasiek już szaleje więc tak na szybko jeszcze raz.
Rosenthal nie martw się kupą. Przy rozszerzaniu diety robi się twarda i kolorowa. A jak masz wrażenie że małej nie służy, to zmniejsz ilość. Ja zaczynałam od kilku łyżeczek teraz od dłuższego czasu daję pół słoiczka, nie więcej choć wiem, że Młody chętnie by zjadł cały.

Dziewczyny jak mi się wczoraj Jasiek rozryczał. Myślałam że sobie nogi połamał.
Tak się wiercił w łóżeczku, że w końcu włożył sobie nogę między szczebelki i pociągną, a noga była zaklinowana, więc RYK. Masakra jak z nim teraz trzeba uważać. Na podłodze się turla, na łóżku też. W łóżeczku wali głową po czym się tylko da. Nasuwa sobie kołdrę na głowę, zjada ją. Zjechał jeden poziom niżej z materacem, po tym jak zobaczyłam, że się chwycił poręczy łóżeczka i zaczął się podciągać. W wanience odchodzi takie pluskanie, że wszystko dookoła łącznie ze mną jest mokre (a ile radochy przy tym ma). Normalnie szok.
Najgorsze to że od niedzieli nie byliśmy na spacerze i on i ja dostajemy w domu pierdolca. A wózek może przyślą w piątek, a może nie :(

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny czytam was ale nie mam kiedy odpisać. od tego wypadku Zuzy mam straszne wyrzuty sumienia, że jak mogłam dopuścić żeby to się stało.dzięki dziewczyny za pocieszenie, wiem że wypadki chodzą po ludziach ale te nasze dzieciaczki to takie bezbronne maleństwa. w dzień kiedy młoda uderzyła się w tą głowę do wieczora jeszcze marudziła ale w nocy było ok. następnego dnia do południa też w miarę ok, ale po południu miała napady panicznego płaczu. cały czas ją obserwuje. wczoraj na szczęście było wszystko ok.
od wtorku wróciłam do nabiału, tzn zjadłam kanapkę z masłem i serem żółtym a wczoraj zjadłam jogurt - młoda wczoraj zrobiła jedną kupę i to dopiero wieczorem po ćwiczeniu nóżek (normalnie robi 3-4) za to dzisiaj rano dowiedziałam się chyba jak wygląda śluz - bo był w kupie - i teraz nie wiem czy znowu mam zrezygnować z nabiału, czy przyzwyczajać małą.
W ogóle boje się rozszerzania diety. muszę poczytać o tych kaszkach, kleikach i innych, bo widzę, że Wy to już wprowadzacie, a ja o tym zielonego pojęcia nie mam.

Asia1608 ale fajnie, że Twój Jaś już taki ruchliwi chociaż wierze, że trzeba mieć teraz oczy do okola głowy.

rosenthal spróbuj zrobić tak jak dziewczyny piszą, dawaj mniej. ja chyba będę próbować po 1-2 łyżeczki.

Sylwia889 ale fajnie że naprodukowałaś domowych słoiczków dla małego - mogłabyś dać przepis - co w jakiej proporcji i jak robiłaś??

Co do miejsca karmienia to nie wiem gdzie będę modej podawać jedzonko, bo jak teraz opieram ją na kolanach - jedno wyżej dugie niżej, a jej plecki opieram o moją rękę - to jak je syropek 1/2 łyżeczki to czasami ona jest uświniona, ja i pół pieluchy - nie wiem jak to możliwe że do buzi daje jej troszkę a ona obracając tym swoim malutkim jęzorkiem wygarnie z buzi 3 razy więcej.
MOja mała jest tylko na cycu i nic jej do picia nie podaje. czy jak zacznę wprowadzać słoiczki to picie jest konieczne?? pediatra mi nic nie mówiła a nie chcę do niej latać z każdym pytaniem bo już i tak wydaje mi się, że za często tam chodzę.

Co do świąt to w tym roku w ogóle nie czuje tej atmosfery - przez tą przeprowadzkę nie wiem w co ręce włożyć - chcielibyśmy się przeprowadzić w sobotę ale na pewno wszystkiego nie przewieziemy. na wigilię pójdziemy chyba do moich rodziców (na pewno coś tam pomogę mamie w gotowaniu), w pierwszy dzień świąt pójdziemy do teściów. nie wiem jak to z małą ogarniemy bo ona często marudzi.

http://www.suwaczki.com/tickers/961l2n0abd3xxsqn.png

Odnośnik do komentarza

Ja też atmosfery przedświątecznej nie czuję. Też remont. Chcemy na święta zrobić pokoik młodego, żebyśmy mogli się w nim przespać jak pojedziemy na święta. Łazienka w płytach regipsowych. Kuchnia bez tynku nawet. Masakra, a wszędzie taki syf, że szok.
Moja teściowa na szczęście dobrze gotuje i z chęcią zjem jej kapuchę :) jest najlepsza na świecie.

Osa byłam ostatnio u pediatry i pytałam o rozszerzanie diety w imieniu mojej siostry która karmi tylko piersią.
Jak wprowadzasz zagęszczenie pokarmu w postaci kleików owoce i warzywa to dodatkowo trzeba podać niewielkie ilości płynu.

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

osa raczej nie przyzwyczaisz małej do nabiału jak ma alergię. dobrze, że wiesz przynajmniej od czego ten śluz macie. u nas dziś była kupka śluz galaretka i nie mam pojęcia od czego.

nam w szkole rodzenia mówili, że od marchewki gotowanej dzieci mają zaparcia i lepiej podawać coś innego niż marchew na początek jak dziecko wrażliwe.

u nas święta raczej w mojej rodzinie. nie wiem czy będę jechać tam, bo nawet nikt mnie nie zaprosił, także tak..

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcqtkflu42baxi.png

Odnośnik do komentarza

Co do nabiału to zobaczę co będzie dalej, dzisiaj na śniadanie zjadłam bułkę z masłem i plasterek sera żółtego, jutro spróbuje jogurt abo serek wiejski - zobaczę co będzie z kupą małej - jak śluz dalej będzie to zrezygnuje z nabiału. ale powiedzcie jak to dalej jest z tą alergią?? mam w ogóle go nie wprowadzać do mojej diety (dopóki będę karmić piersią) ani do diety dziecka ?? kurcze masakra jakaś bo ja bardzo lobię nabiał i zawsze go dużo jadłam :/

Mam pytanie do mam karmiących piersią - na jakie potrawy pozwolicie sobie w święta ??? bo z tego co mi się wydaje to ja będę musiała ze wszystkiego zrezygnować co najbardziej lubię tj. zupa grzybowa, pierogi z kapustą i grzybami a do tego cebulka, sernik, makowiec (+ inne pyszne ciasta), kapusta ze śliwką ;( i jak tu mamy czuć atmosferę świąt ;(

http://www.suwaczki.com/tickers/961l2n0abd3xxsqn.png

Odnośnik do komentarza

Osa sama nie wiem jakie to proporcje były... :P najpierw nawrzucalam do garnka marchewki, ziemniaki, kawałek pietruszki. I pozniej sobie dzieliłam i jechałam blenderem. Troche samej marchewki, troszkę ziemniaka z marchewka, jeden z wszystkimi 3 warzywami. Pozniej gotowalam jabłka. I tez cześć sloiczkow same jablko, cześć jablko z bananem i kilka jabłek z marchewka. Wszystko oczywiście blenderem, bo moj książę jak najmniejsza grudke wyczuje to koszmar... ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6jw4zh0rso9x4.png

Odnośnik do komentarza

Osa, ja też nie będę szaleć w święta. Na pewno odpuszczę wzdymające potrawy + smażonego karpia (za którym i tak nie przepadam). Skupię się na barszczu czerwonym, śledziach, sałatkach i kompocie z suszonych owoców :D.
Co do ciast to nie zazdroszczę :-( A piernik możesz? Cholera, pewnie nie bo tam są z kolei jajka i miód, który też może uczulać. Przesrane.

Co do jabłek do słoiczków to ja bym pokroiła w kostkę i dała wody tyle co na dno, żeby nie poprzywierały. Tak robię do szarlotki a to też taki mus.

http://www.suwaczki.com/tickers/p19ugzu3z9ol9e0b.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bj44jk2vhn4bn.png

Odnośnik do komentarza

Asia dobrze Cie rozumiem. Zosia nogi miedzy szczebelkami ma regularnie, na szczęście nic złego jeszcze się nie stało. Zaczyna podobać się jej łapanie za szczebelki, ale jeszcze nie próbuje się za nie podciągać,ale obawiam się,że ta chwila niebawem nadejdzie.
Wczoraj rano obudziła się, zostawiłam ją na chwile, zaraz przychodzę, a ona głowę ma pod kołdrą, a nogi w miejscu głowy. Aż strach ją samą nawet na chwile zostawiać.
Co do wypadków to raz też jeden zaliczyliśmy. Po kąpieli leżała na przewijaku na brzuchu i nagle odepchnęła się ode mnie i zawaliła głową w drewniany kant. Na szczęście nic się nie stało, na strachu się skończyło. Zauważyłam, że ja nie rozczulamy się nad nią, gdy uderzy np. głową w łóżeczko podczas swoich akrobacji, to nawet nie zapłacze. A jak widzi, że wzbudza zainteresowanie to potrafi wrzeszczeć przez godzinę, chociaż nic jej się nie stało:) Chodzi oczywiście o bardzo drobne sytuacje, gdy nic jej się nie dzieje poważnego.

osa próbuj trochę wprowadzać nabiału i patrzeć co się dzieje. Jeśli będzie ok to za kilka dni znowu zjeść trochę sera. A jak okaże się jakaś reakcja alergiczna to zrezygnować na kilka tygodni i znowu spróbować. Niektóre dzieci wyrastają z alergii. Ja jestem przykładem, że alergia na nabiał zostaje na całe życie, a też kocham ser:/

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371drtezjxe.png

Odnośnik do komentarza

Panthcre cieszę się, że mnie rozumiesz :) Musimy mieć oczy w okół głowy.

Sylwia a jak pasteryzujesz słoiczki?
Ja jabłko i banana daję młodemu surowe zblenderowane. Wcina ze smakiem i nic mu się po tym nie dzieje. Żadnych wzdęć, zaparć, sraczek i alergii.
Dziś Jasiek dostał śliwkę. Ale mu smakowała. Mi zresztą też.

Stała się rzecz straszna. Nosidełko, które się zepsuło przez wadliwe adaptery bebetto, jest praktycznie nienaprawialne. Tzn. koszt naprawy to 488 zł :)))))) Dobre co nie. W ruch pójdzie poxylina albo inne cudo. Przykleję adapter na stałe. Nie ma wyjścia. Mam po prostu pecha.

Kurde jaką mam ochotę na ciasto z czekoladą. Masakra. Od dwóch tygodni staram się nie jeść słodyczy i teraz mam kryzys :(

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

Asia też miałam ambitne plany nie jedzenia słodyczy i słodkiego, ale d**a z tego wyszła :D Od kilku dni tak pożeram, że rzygać mi się chce, a jem dalej :D Najgorzej jest dla mnie ograniczać się, bo jak później złapie mnie napad to nadrabiam za wszystkie czasy. A poza tym stwierdziłam, że zaraz święta i zdrowa dieta póki co nie ma sensu, bo zaraz i tak zgrzeszę :) Zaczynam od nowego roku :D

Asia to nie wiedziałam, że dzieciom poniżej 1. roku życia można podawać nieprzetworzone produkty. Ten Twój Jasiek to zaraz kiełbasę będzie jadł :D
Co do naprawy sprzętu jeżdżącego to ja kupiłam wózek Quinny- używany jak nowy- gondolkę, spacerówkę i nosidełko zapinane zamiennie na jeden stelaż za 400 zł, sprawny do tej pory, a u Ciebie sama naprawa 488 zł. no nie źle Ci powiem.

mój Franek jest taki leniwy, że mu się nie chce wierzgać i kręcić. tylko jak bardzo chce po coś sięgnąć to się wysili a najlepiej to mu wszystko podać i pokazywać. mały leń.

idę dziś na Wigilię bez dzidzika i będę miała trochę wolności :)

my też raz zawaliliśmy o kant w łazience przy myciu pupy :( mały zapiszczał, ale go przytuliłam i po płaczu. nic mu nie było poza małym guzem i szramą, ale też miałam wyrzuty sumienia i się nawet rozpłakałam jaka to ja głupia. i to było jak miał miesiąc, to już w ogóle strach.

Doomi też będę jechać z dynią tuż po kaszkach/kleikach. póki co nic jeszcze nie wprowadziliśmy. czekam aż mnie wena złapie :D

dobry plan, żeby porobić własne słoiczki. przydadzą się np. na wyjazd albo jak nie będzie czasu nic zrobić :)

Franek znowu zaczął mnie dziobać przy jedzeniu i brodawki mi odpadają- ciąg dalszy :( ehh, trafiło mi się dziecię. już nawet karmić go nie mogę z przyjemnością i bez bólu. może mu kiełki wychodzą i dlatego takie atrakcje.

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcqtkflu42baxi.png

Odnośnik do komentarza

Anka, mam to samo ze słodyczami. Długo po porodzie nie jadłam, ale od jakiegoś czasu dramat. Nie ma dnia bez czegoś słodkiego. Też mam silne postanowienie od po świętach. Chciałabym zrzucić te 9 kilo, które mi zostały i jeszcze dorzucić do tego z 5. Wtedy będzie idealnie. Ale założyłam sobie termin do pierwszych urodzin małego. Nie ma co szaleć bo im szybciej człowiek chudnie, tym szybciej potem wracają kilogramy.
Z karmieniem mam podobny problem - zaczęły mnie boleć brodawki. Jak małemu wyjdą zęby to dopiero będzie hardcore.
Asia, pozazdrościć bezproblemowego dzidzika. Faktycznie, jeszcze trochę i będzie chciał jakiś konkret w postaci kiełbachy. :D

http://www.suwaczki.com/tickers/p19ugzu3z9ol9e0b.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bj44jk2vhn4bn.png

Odnośnik do komentarza

Z tymi slodyczami mam podobnie :-/ ale mysle , ze to dlatego, bo jestesmy juz zmeczone po tych 4 miesiacach a wiadomo ze cukier najlepszy i najszybszy sposob na doladowanie energii :-)
Dalam dzis jako posilek dynie z ziemniaczkami, zjadala ze smakiem ale ograniczylam sie do kilku lyzeczek. Na razie wszystko ok, chyba naprawde za szybko do tego podeszlam.
Odnosnie przetworzonych rzeczy dla dziecka, mysle ze nie ma.z tym co przesadzac. Zawsze mowie sobie, ze nasze mamy i babcie w ogole sie tak nie przejmowaly tym karmieniem a wszyscy jestesmy zdrowi . Zaczelam od.sloiczkow ale z czasem bede dawac juz normalne jedzenie zblendowane a pozniej jak beda zabki rozdrobnione.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usadf9h2z7526e6.png

Odnośnik do komentarza

Hej.
Choinka ubrana :) Maluch przeszczęśliwy :) jakież wielkie oczy robił do bombek i lampek :)))

dotarła do mnie dostawa słoiczków 'Pierwsza łyżeczka'. Niestety, dyni w asortymencie nie było i w sklepie też nie widziałam. Z jakiej firmy znajdę taki obiadek, bo też chcę zacząć od dyni?
Narazie ruszyłam z podawaniem przed każdym karmieniem 30ml kaszki Humana (bez laktozy i glutenu) zmieszanej z Nutritonem (walka z ulewaniem-ciąg dalszy). Zobaczymy, jakie będą efekty. Mikolajowi to smakuje i sama zabawa w jedzenie bardzo mu się podoba.
Moj maly silacz bardzo sie porywa do siadania, podnosi glowe naprawde wysoko, a jak z gondoli zagląda- ubaw.. :)) Naurolog powiedziala, zeby za czesto go nie podciagac za raczku so siadania, bo jeszcze za wczesnie. Ale co zrobic, jak sam sie chwyta i zaraz glowa w gorę :)

A ja jestem czearty dzien na slodyczowym detoksie.w zyciu nie dalabym sobie z tym rady, gdyby nie to, ze musze calkowicie wyeliminowac nabial, a w wiekszosci slodyczy jest mleko w proszku. I pomaga mi tylko i wykącznie fakt, ze to dla dobra dziecka.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...