Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Disney. Ucz się z nami"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Mój synek chodzi dopiero do zerówki i na razie nauka jest dla niego samą przyjemnością,bo tak naprawdę tej nauki jest niewiele,bo więcej jest zabawy.Ale jednym z obowiązków w zerówce jest pisanie szlaczków i literek,co jak wiadomo wymaga precyzji i skupienia.I tutaj pojawia się problem,bo często jest marudzenie,że jakaś literka jest za trudna,jeśli coś mojemu synkowi się nie udaję,bardzo szybko się zniechęca.Ale ja staram się dodać mu wiary w siebie i zmotywować do ćwiczeń.Bardzo dobre jest tłumaczenie,że jeśli dziecko chce zostać strażakiem ,lekarzem albo kucharzem musi się nauczyć literek i cyferek,bo to będzie potrzebne w przyszłości.Zazwyczaj to działa,a jeśli nie,zadaje mu po jednym szlaczku czy literce na dzień,a pod koniec tygodnia za staranne odrobienie lekcji czeka go jakaś słodka nagroda.Dobrą zachętą jest też na przykład obiecanie,że jak dziecko zrobi lekcję,pójdziemy na przykład na wspólny spacer,pojeździmy rowerami albo odwiedzimy ulubionego kolegę i to działa zawsze.Ważne,żeby dziecko zachęcać do nauki umiejętnie,a nie groźbą czy krzykiem,bo to może mieć odwrotny skutek od zamierzonego

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie przejmowałam się, gdy słyszałam opinie np. "a mój synek już umie mówić, a moja Zosia już liczy do 10, a mój Franek zna kolory.. i takie różne chwalenia się co które dziecko już umie. Rywalizacja między rodzicami mnie nie interesowała i zawsze uważaliśmy, że nie będziemy zmuszać i wyznaczać czasu na naukę małemu dziecku, bo jeszcze dosyć w życiu będzie musiało się uczyć.
Każda nauka odbywała się przez zabawę, nic na siłę. Zawsze zabawa i miło spędzony czas był najważniejszy. Oto kilka zabaw, które przerabiałam z Kingą.
- leżąc jeszcze rano pod kołderką,(kiedy mamusia miała lenia,żeby wstać :) ) urządzałam konkursy np. znajdź w pokoju 5 rzeczy w kolorze niebieskim, znajdź w pokoju 3 rzeczy, które świecą, znajdź 3 rzeczy w kształcie koła, policz ile mamy kwiatków doniczkowych...
- oglądanie, czytanie książeczek i np."pokaż mamusi jabłuszka, gdzie jest kotek" albo oglądałyśmy jakiś obrazek , a potem chowałam i pytałam o jakieś szczegóły, co zapamiętała.
- mamy wiele kolorowych obrazków i np wybieramy 5 sztuk i opowiadamy jakąś historyjkę, tak aby uwzględnić wszystkie 5 rzeczy. Zabawy przy tym i śmiechu co nie miara, bo jak tu coś wymyślić gdy np. trafi nam się żółw, koszulka, narty, potwór i kwiatek.
- teraz (kiedy Kinga ma 6 lat)wracając z przedszkola znajduje różne kartki w całym mieszkaniu z prostymi słowami np. "radio" i idzie do radia, a tam czeka kolejna kartka, "wanna" więc idzie do wanny a tak kartka z "komoda" więc biegnie do komody... a na końcu kartka "brawo" i nagroda np. batonik- ta zabawa sprawia,ze próbuje czytać proste słowa.

Myślę, że wspólnie spędzany czas i robienie różnych rzeczy, spacery, wycieczki nawet zakupy w sklepie uczą nasze maluchy wielu rzeczy, a my dorośli nawet nie zawsze może zdajemy sobie z tego sprawę:)

Odnośnik do komentarza

Moja Nikolka ma 4 latka i jest naprawdę dzielnym, debiutującym w tym roku przedszkolaczkiem :).
Jak staram się zachęcać Nikolką do nauki? Stosuję właściwie tylko jedną, bardzo prostą zasadę: Przede wszystkim staram się jej NIE OGRANICZAĆ! Choć przyznam, że nie raz, gdy się spieszę, a zmęczenie daje mi się we znaki to bywa to trudne :).
Nie ograniczam jej w żadnej dziedzinie i w nauce przede wszystkim samodzielności. Dzięki temu, że uczy się drobnych czynności każdego dnia, ćwiczy, próbuje, powtarza- uczy się, że nie należy się zrażać początkowymi niepowodzeniami, że do perfekcji dochodzi się dopiero po pewnym czasie... Powiecie co ma wspólnego zapinanie guzików z nauką pisania? A no ma :) i to dużo :), bo teraz, gdy Nikolce nie wychodzi nauka pisania czy rysowania, zawsze sobie powtarzamy: "a pamiętasz jak nie umiałaś zapiąć guziczka? ćwiczyłaś, ćwiczyłaś i teraz robisz to doskonale". Takie małe-duże sukcesy dają jej siłę i motywację do tego, że warto, że nauka nigdy nie idzie na marne, w żadnej dziedzinie życia :).

Wystarczą chęci i czas...
By nauka nie poszła w las!
Wystarczy po prostu ćwiczyć, ćwiczyć,
By życiowe egzaminy swe zaliczyć :).
A RODZICOM TAKĄ RADĘ DAM:
NIECH PRÓBUJE DZIECIAK SAM!
Próbować i się nie zrażać to prawdziwa sztuka
I najlepsza to nauka!!! :)

Odnośnik do komentarza

A ja tam ojcowskie metody stosuję,
Wcale nie proszę, nie obiecuję,
W przedszkolu panią o radę poprosiłem,
I na dyskrecję się z nią umówiłem;)
Mówiła by spokój zachować,
I przy niechęci się nie irytować!:)
Wszystko traktować jak przednią zabawę,
Zawsze prezentować luźną postawę,
Dużo czytać, liczyć i kolorować,
Tak, by przy tym nie zwariować!;)
Z uśmiechem łatwiej się przecież żyje,
Uśmiechu nawet nauka nie skryje!:)

Odnośnik do komentarza

Uważam, że jednym z fajnych sposobów zachęcenia dziecka do nauki jest tzw. dobry przykład.
Pracuję w zawodzie, który wymaga ciągłego podnoszenia kwalifikacji, często więc siadam nad książką z zakreślaczem w dłoni i robię notatki. Gdy córeczka do mnie podchodzi, tłumaczę, że teraz jest mój czas na naukę, i że ona może mi towarzyszyć i np. znaleźć różnice na rysunkach, pokonać labirynt, narysować zegarek. Młodsza córka z wielką chęcią naśladuje też starszą, która po przyjściu ze szkoły, siada przy biurku i odrabia lekcje. Często przychodzi wtedy do mnie i prosi:
- Mamo, zadaj mi coś.
Wymyślam, więc dla niej różne zadania. Proszę, aby narysowała 3 owoce w żółtym kolorze, dokończyła szlaczek czy odrysowała literki, bo teraz jest akurat na etapie poznawania ich.
Moim zdaniem fajnie, gdy dziecko wie, że nawet dorośli uczą się i sprawia im to przyjemność, wtedy same chętnie proszą o wymyślanie im coraz to trudniejszych intelektualnych zagadek. Nauka towarzyszy nam przez całe życie, nie jest ciągłą zabawą, ale może dawać ogromną satysfakcję, pokażmy to naszym dzieciom, a na pewno zachęcimy je do zdobywania coraz to szerszej wiedzy.

Odnośnik do komentarza

Swoją córkę zachęcam do nauki w prostych, codziennych zajęciach, a także w przyjemnych formach spędzania wolnego czasu. Dominika ma ponad 2 latka i pewnie nie wie jeszcze co to nauka, ale wspólnie z mężem kreujemy jej świat, tak aby był bogaty, przyjemny i zrozumiały. Oto nasze przykłady, w jaki sposób zachęcamy dziecko do poznawania nowych rzeczy:
- podczas czytania bądź przeglądania książeczek zadajemy córce dodatkowe pytania odnośnie danej ilustracji, omawiamy nowe zdarzenia i wymyślamy nowe sytuacje i nowych bohaterów,
- podczas jesiennych spacerów zbieramy liście, a później w domku szukamy nazw drzew/krzewów w encyklopedii,
- czasami mówimy córce, że czegoś mamusia i tatuś nie potrafią zrobić i liczymy na jej pomoc – to małe kłamstwo skutkuje zmotywowaniem naszej Dominisi do poznania i utrwalenia nowych rzeczy,
- często gramy w gry planszowe, wymyślamy także nowe postacie do tych zdarzeń i w ten sposób rozwijamy wyobraźnię naszej perełki,
- gdy jesteśmy w sklepie spożywczym mówię córeczce, że jak wrócimy do domu, to zrobimy w jej pokoiku jej własny sklep, w którym będzie sprzedawać owoce, czekoladki, danonki, płatki czekoladowe, Dominisia jest bardzo przejęta, gdy przychodzą do niej „klienci” – kuzyni i wspólnie tworzą sklep.
Wszystkie nowe rzeczy powtarzamy córeczce sporadycznie. W ten sposób kojarzy dane sytuacje i utrwala. Wspólnie z mężem liczymy, na to, że w przyszłości Dominisia wykorzysta całą wiedzę, jaką jej przekazujemy.

Odnośnik do komentarza

Moja córka kończy w tym roku 6 lat.Swą edukację zaczęła w Wielkiej Brytanii w wieku 4 lat.
Nie jestem zwolenniczką tamtejszego systemu edukacji,ponieważ uważam,że dzieci zbyt wcześnie są zmuszane do nauki i jak to się popularnie w Polsce mówi:"Skraca się im dzieciństwo".Ale...
Ma to swoje plusy.
Mojego dziecka NIE TRZEBA zmuszać do nauki.Nie wiem czy przez to,że dziecko w wieku 4 lat szybciej przyzwyczaja się do szkoły i zaczyna uważać za normalne,że trzeba do niej chodzić czy przez to,że w UK dzieci w pierwszych latach nauki nie mają prac domowych a raczej,że odrabianie tych prac jest przyjemnością.
Stąd ja po prostu nie umiem napisać jak zachęcam swoje dziecko do nauki,bo ona sama się o to upomina.
Inną sprawą jest to,że zawsze staram się,żeby nauka była przede wszystkim przyjemnością,poprzez udostępnianie mojej córce różnego rodzaju pomocy,filmów,muzyki oraz innych form nauki typu taniec,sztuki walki,balet,gry ruchowe,etc.
Można uczyć dziecko tabliczki mnożenia na liczydłach albo włączyć odpowiednią grę na Wii i poprzez ruch i aktywność fizyczną nauczyć je tego samego.
To samo dotyczy czytania,historii,sztuki,plastyki,muzyki,etc.
Zachęcam wszystkich rodziców do rozejrzenia się wokoło.
Nauka może być bardzo przyjemna,wystarczy znaleźć fajne źródła dookoła,bo nic bardziej nie przykuje dziecka uwagi jak zabawa.

Odnośnik do komentarza

Od pewnego czasu uczę mojego synka czytania metodą Domana, która polega na pokazywaniu kart z wyrazami. Maluchowi bardzo sie to podoba, uczy sie czytac bez zadnego wysilku, a umiejetnosc czytania pojawia sie jako efekt uboczny swietnej zabawy z mama lub z tata. Dzis majac niespelna dwa latka rozpoznaje okolo 100 wyrazow, mimo, ze ich nie wypowiada bo nie umie jeszcze mowic, to bezblednie wskazuje paluszkiem pokazany mu wyraz. Staram sie go zachecac do dalszej nauki ta metoda i poprzez wlasne ulepszenia i pomysly.
Bawimy sie np. w "pokazywanego" z wykorzystaniem szablonów do czytania. Biore szablon z wyrazem "okno", podnosze go do gory i mowie na glos - Okno! - a on musi pokazac, gdzie znajduje sie to, co jest napisane na szablonie. Biega wiec do okna i pokazuje paluszkiem. Podnosze do góry szablon z napisem sufit, a palec natychmiast strzela w sufit. W gore pokazuje szablon z wyrazem "wanna", synek biegnie do lazienki, by pokazac wanne.
Po paru dniach pokazuje jakis szablon i nie musze juz mowic nic na glos, bo on sam wie co to jest (czyta obrazkowo) i od razu biegnie pokazac to, co trzeba.
Pokazywalam mu tak wszystkie czesci ciala, wszystkie meble w domu, czesci garderoby,ale tez wszystkie rzeczy, ktore sa w kazdym domu - szklanki, talerze, doniczki, lyzki, widelce, przyprawy do gotowania, garnki, doslownie wszystko co bylo pod reka.
Wymyslam takie zabawy z czytaniem, ktore sa dla dziecka atrakcyjne. Wykorzystuje np. jego ulubione postacie ksiazkowe lub bajkowe. Moj synek bardzo lubi Boba Budowniczego. Czesto wiec bawimy sie tak, ze ja
podnosze szablon z napisem np. "drzwi" i wtedy moj synek - czyli maly Bob musi isc i naprawic drzwi. Gdy do gory wedrowal szablon z napisem "okno", Bob naprawial okno, itd.
Moj synek uczy sie glownie w ruchu i poprzez ruch. Np. zrobilam szablon z napisem AUTO. Pokazuje go synkowi i pytam: "Co teraz pojdziemy pokazać?" i od razu idzie pokazac, dotknac jakiegos autka.
Wypisuje synkowi na szablonach nazwy jego ulubionych zabawek, tego, co go interesuje, a potem chodzimy i pokazujemy. To samo robię z osobami (np. jak czytam szablon TATA, idzie dotknąć tate, jak przyjdzie babcia - pokazuje malemu szablon BABCIA i idzie dotknac babci.
Podobnie z czesciami ciala (NOS, OKO, UCHO, WLOSY, REKA, NOGA, itd.)
Staram sie tak organizowac mu nauke, zeby sie przy tym nie nudzil, a swietnie bawil.
Bo jesli chcemy dziecko czegos nauczyc, to tylko poprzez atrakcyjna zabawe.

Odnośnik do komentarza

Drodzy Użytkownicy!
Dziękujemy za ciekawe pomysły, jak zachęcacie swoje Maluchy do nauki, zapewne wszystkie z nich są bardzo przydatne i efektywne :) Teraz nawzajem możecie korzystać z podanych sposobów, aby nasze dzieci były mądrzejsze i chętniej się uczyły:)
Nagrody w postaci 14 zestawów pięknych książek od Disney'a otrzymują:

1. patucha
2. kaska0110
3. Blondi22
4. mastach
5. agnieszkab31
6. Olinka
7. Bugi82
8. mineralka
9. czarna2318
10. aka
11. privatedo
12. goskaf1
13. aper01
14. justyna.sanko

Gratulujemy zwycięzcom i prosimy o przesłanie adresów do wysyłki nagród standardowo na: konkursy@parenting.pl
I zapraszamy do udziału w naszych kolejnych konkursach! :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...