Skocz do zawartości
Forum

Rekomendowane odpowiedzi

koty to wspaniałe zwierzęta.
na pewno dzieci się dobrze rozwijają, kiedy w domu są koty.
ja mam 2 koty, ale zostawiłam je u rodziców, w domu rodzinnym, bo i rodzice i koty by cierpieli z powodu rozstania...
więc myślę niedługo o jakimś małym kociaczku u siebie w domu.
bardzo ładne wszystkie Wasze kocie zdjęcia tu w tym wątku.
pozdrawia Was kociara.

sophie.

Odnośnik do komentarza

Na USG widać cienie na wątrobie :Smutny: morfologia w normie, dzisiaj robimy próby wątrobowe (wczoraj jechałam w nocy do Krakowa po odczynniki). Od nowa podajemy antybiotyki przez dwa dni i czekamy tydzień, robimy kolejne USG i zobaczymy jakie są efekty leczenia.

Odnośnik do komentarza

dodam pare słów od siebie.miałam kiedyś dylemat jakie zwierze będzie odp.do warunków blokowych.syn dał się przekonać na kotka i wzieliśmy sobie małą kiciunie 1,5 miesięczną.malutka miała kłopoty z jedzeniem troszkę się rozchorowała ale dokarmiałam ją z buteleczki i potem juz nie było problemów.tak szybko ją zabrałam bo była w domu gdzie zwierzeta były głodzone i maltretowane a kotka (mamusia)odrzuciła maleńką.nazwaliśmy ją Daisy.fakt troche na początku rozrabiała,wbijała nam pazurki ale z czasem wszystkiego sie nauczyła i doskonale wiedziała czego jej nie wolno.z kuwety zaczęła o dziwo korzystać od 1-go dnia.gdy mój syn chorował nieodstępowała go na krok i tak samo było w przypadku kiedy ja równiez czułam się źle.nie lubiła tylko mojego męza ,ale pewnie wyczuła ze on nie jest miłośnikem kotów.sama szukała sobie zajęcie ,zazwyczaj było to gryzienie moich włosów albo rzucanie się na stopy.ja i syn bardzo za nią przepadalismy ,Daisy nawet zaskoczyła nas gdy pewnego dnia spuściła sama wode w toalecie.mało niedostałam zawału bo myślałam ze ktoś mi wlazł do mieszkania.potem do takich jej wybryków sie przyzwyczaiłam.było bardzo wesoło bo ona nie potrafiła usiedzieć w miejscu.jedynym bólem była rója,jak koty mają wg ksiązek do 5 razy w roku tak ona miała 2 razy częsciej i jej krzyki były nie do wytrzymania.nieprzewidziałam ze ona moze wyskoczyc z 3 pięrta z balkonu i teraz jej juz niema z nami ale powiem wam ze warto miec jakies kochane zwierzątko które wam ubarwi codzienne życie.Daisy nie zginęła po upadku tylko poszła gdzieś i juz nie wróciła ale pamiętamy o tej wariatce do dziś

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

Szczerze powiedziawszy wkurzył mnie Joasiu twój post. Jak można być tak bezmyślnym. Jeśli decydujemy się na posiadanie jakiegokolwiek zwierzęcia to wypadałoby być za nie odpowiedzialnym. A Tobie tego wyraźnie zabrakło. Skoro kotka nie była przeznaczona do rozrodu to dlaczego nie została wysterylizowana? Dlaczego skazałaś ją i siebie na te krzyki nie do wytrzymania? A tekst o niezabezpieczonym balkonie na 3 piętrze z którego wypadła Twoja kotka to już przegięcie (użyłabym tu znacznie mocniejszego sformułowania). Kochajmy zwierzęta ale róbmy to z głową.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...