Skocz do zawartości
Forum

Wrześniowe 2018


Silvara

Rekomendowane odpowiedzi

Ja w przyszłym tygodniu zaczynam wielką akcję prania ciuszków, pieluszek, kocyków.

Nie mam jeszcze materacyka. Wózka, ale tym się nie martwię, są dostępne w każdej chwili. Zamówienie apteczne w razie czego przyjdzie w ciągu dwóch dni, więc sobie spokojnie grzecznie wisi :) niech apteka odbuduje zapasy po armagedonie Eleonory :D hihihi

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

Kamka , nie ma co wracać, bo po prostu nie chcę tutaj żadnej z Dziewczyn wystraszyć czy źle nastawić . Tylko o to mi chodzi.

TAKŻE KTO NIE CHCE TO NIE CZYTA DALEJ!

Szczerze mówiąc to nic takiego się nie działo . Wygląda na to , że po prostu dziecko było za duże na moje możliwości. Bo nie wyciągali, nie wypychali, bardzo się męczyłam, i nie mogłam urodzić. Bylam podłączona do oksytocyny i dostałam buskolizynę. Próg bólu mam.na prawdę wysoki i jestem silna , ale on nie chciał wyjść . Położna kilka razy prosiła, żeby już zrobić cc , raz nawet weszła anestezjolog, bo została wezwana po tym ile to trwało i pytała czy robimy już a cudowna pani doktor powiedziała "niech się jeszcze pomęczy ". Wtedy już byłam tak wściekła z bólu, że zaczęłam przeć ile sił miałam i go wypchałam. I wtedy doktor zobaczyła co się stało. Szybko zawołała anestezjolog, dostałam znieczulenie w kręgosłup i głupiego Jasia i wezwali panią chirurg. Po 30 szwie rozpuszczalnym przestała liczyć a oprócz tego założyła 8 zwykłych.
Potem 3 miesiące bólu, łez i załamania. Do tego położna środowiskowa na zwolnieniu (bez zastępstwa) , rodzina daleko , mąż miał dwa dni wolnego.
A jak to było u Ciebie Kamka?
Aha,
Nie wyobrażam sobie rodzić jeszcze raz SN. Dlatego już tak się denerwuję i dopadają mnie doły.

Odnośnik do komentarza

Kala ogromne gratulacje :) wszystko będzie dobrze :)

KamKa był temat porodu ale nie podpowiem na których stronach :) musiałabyś przeglądac

Co do aktywności dzieci to hmm... moje mnie przerastają :) wydaje mi się że była tu mamusia z większą ilością dzieci to może nam coś podpowie :)
Tak w ogóle to dzięki za odpowiedzi w sprawie pomysłu na rocznice:) zapewne będzie jak zawsze że skoczymy na jakieś jedzonko jeśli moi rodzice zostaną z dzieciakami. A resztę dopełni pewnie łóżko hahaha.

Jutro jadę na badania. Postalam dziś ponad godzinę przy obieraniu porzeczek i wszystko mnie boli.

Odnośnik do komentarza

Silvara, rozwalił mnie tekst "niech się jeszcze pomęczy" szok!
Sytuacja nadająca się do tv, ale ogromy szacun dla Ciebie, że dałaś radę.
Ja się po 40minutach III fazy podałam, zabiły skurcze, w dodatku godzinę wcześniej tak bardzo chciałam, że chyba rodziłam na niepełnym rozwarciu. Wezwali ordynatora, na CC było już za późno, na kleszcze się nie zgodziłam i mi mała "wypchali" (to ten zakazany chwyt jakiegos tam). Skutek- wyskoczyła jak z procy, mąż powiedział mi później, że słyszał łamanie kości. Oprócz nacięcia, pęknięcie i koło 12 szwów.
Do tej pory nie wiem, co było nie tak.
Mimo tego chciałabym podejść naturalnie, ale ze świadomością, że jak historia się powtórzy to zrobią mi cięcie.

Odnośnik do komentarza

Kala90, GRATULACJE! Jestem w szoku, że już zaczynają się pojawiać maluszki :) mi się wydaje ciągle, że tyyyyle jeszcze czasu mamy...ze nie zabrałam się za szykowanie...zamowilam tylko ze 2 spioszki i 2 sukienki .... muszę się zabrać!
Dziewczyny, czy jest jakaś grupa na fb naszych wrzesniowych mamuś? Czy tylko coś mi się przewidzialo?
Co do porodów, to mój był dość szybki... po przyjęciu do szpitala odeszły mi zielone wody, postęp porodu był zerowy a dziecku przy każdym skurczu zanikalo tętno. Więc decyzja była szybka, CC. Dostał 10 punktów :)

Odnośnik do komentarza

To jak pojawił się temat porodów to ja opowiem o swoim. Leżałam kilka dni w szpitalu ze względu na podwyższone ciśnienie. Jak nadszedł termin to stwierdzili, że skoro tu i tak jestem to będą wywoływać. Najpierw podpieli mnie pod oksytocynę, ale tętno dziecka zaczęło spadać, więc szybko mnie odpieli. Następnego dnia popołudniu założyli mi cewnik, który przy rozwarciu 3-4cm miał wypaść. W nocy dostałam bóli, więc poszłam do pielęgniarek, a te do mnie czy cewnik wypadł, mówię, że nie. Nad ranem już nie dawałam rady, więc znowu idę do dyżurki, wtedy już zawołały lekarza i okazało się, że mam rozwarcie na 7cm, a cewnik nie wypadł i lekarz mi go wyciagnął. Zawieźli mnie na porodówkę, chciałam zbieczulenie, ale podobno przy takim rozwarciu to już za późno. Jak zmierzyli mi ciśnienie to miałam 180/110, więc szybko na cesarkę. Wyciągneli maluszka, był owinięty pępowiną wokół szyji i wokół ramienia, ale wszystko z nim było ok, dostał 10 punktów, waga 3230g. Tylko potem zaczęły się problemy, bo łożysko miałam przyrośnięte do macicy i jak mi je wytargali, to nie mogli pozszywać macicy i było zagrożenie, że mi będą musieli ją wyciąć. A w takiej sytuacji potrzeba decyzji ordynatora, więc musieli go wezwać, a że to była sobota rano, to musiał przyjechać z domu. Także leżałam sobie z rozcietym brzuchem, świadoma wszyskiego, obok siedzieli lekarze i czekaliśmy. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, ale trochę nerwów i strachu mnie to kosztowało.

Odnośnik do komentarza

Ja już się nie boję Waszych opowieści, bo na szkole rodzenia w szpitalu zobaczyłam że są tam sympatyczne położne z powołania a mimo tego że wiadomo są za rodzeniem sn to w przypadku komplikacji robią cesarki gdy tylko jest jakieś ryzyko i nie robią ani porodów kleszczowych ani chwytów niedozwolonych a krocze nacinają jak widzą że skóra jest już napięta i może strzelić. Do szycia znieczulają a do czyszczenia usypiają więc wszelkie moje horrory mi z głowy wybiły i pod tym względem jestem już spokojna byle tylko poszło mi gładko. Samego szpitala, atmosfery już się nie boję. A z ciśnieniem też mi wyjaśniła że trzeba brać tabletki w równych odstępach czasu i mierzyć godzinę po posiłku a po półgodzinnym odpoczynku. To że mi skacze jak coś powiercę się po mieszkaniu to normalne, bierze się pod uwagę czy w spoczynku jest za wysokie, więc mogę wrócić do krzątania się przy ciuszkach.

Odnośnik do komentarza

A wiec u mnie poród trwał 20 godzin od pierwszego skurczu. 2,5 godziny miałam pełne rozwarcie próbując małego wypchać niestety był zaklinowany ramiączkami wiec lekarz ze mnie wypychał go na sile leżąc i naciskając na mój brzuch z taka siła ze pamietam złapałam go za ramie i wbijalam paznokcie z całej siły ! Pewnie ma do teraz blizny . Mój mąż tylko pare tyg po porodzie opowiadał ze jak to widziałam myślał ze połamie panu lekarzowi szczękę . To tego oczywiście mnie rozcięli i szwów szczerze nie wiem ile miałam ale przypuszczam dużo bo było pęknięcie aż po odbyt .
Drugiego porodu panicznie się bałam aczkolwiek cc boje się jeszcze bardziej .
Wiec teraz niech się dzieje co chce

http://fajnamama.pl/suwaczki/yuv2v0z.png

http://fajnamama.pl/suwaczki/zhsqqws.png

Odnośnik do komentarza

Silvara
Mimka , owszem , przeżyłam poród, ale konsekwencje straszne. Gdyby nie dzisiejsza medycyna to w najlepszym wypadku zostałabym kaleką... pęknięcie III stopinia (podejrzewali IV) to nic fajnego... ale nie ma co o tym gadać. Traumatyczne przeżycie i wiem, że Matka Natura gdzieś się pomyliła.

Kala, gratulacje!!!♡♡♡ dużo zdrówka i chwal nam się koniecznie zdjęciem Twojej Kruszynki i opowiadaj! :*

Eleonora , szalona powiadam , szalona ;)))))

Wróciłam z Tymkiem od rodziny z Limanowej:)) byliśmy dwa dni , takie mini mini wakacje ;) gdyby kuzynka miała wolne to byśmy dłużej zostali pewnie :D

Silvara - ja nie przeczę że są porody trudniejsze i komplikacje po nich a nawet śmierć. Ja wiem że to istnieje. Tylko jak z perspektywy tego wszystkiego patrzę to mam takie wrażenie że w większości jednak dostajemy to co zdołamy udźwignąć. Ja miałam cały poród indukowany, od pierwszej sekundy bo mały był po terminie i nic nie działo w 9 dobie. Na prawdę traumatyczne przeżycie przez 8h męczyć się ze skurczami których wielkość jest nieporównywalnie większa ze skurczami naturalnymi bez oksytocyny. Nacięli mnie, nie wiem jak mocno ale zaczęłam normalnie siadać dopiero po ponad tygodniu tak mnie te szwy ciągnęły :( Po porodzie powiedziałam że nie chcę więcej dzieci, że jak coś to CC... a dziś widzisz sama ... Piszę że chcę rodzić SN i nie nastawiam się na to że będzie łatwiej, wręcz więcej myśli mam tych że będzie to samo:/ Boję się ale chcę ...
Bardziej w tym kontekście pisałam. Współczuję Tobie takich przeżyć, bo to jest na prawdę trauma i szacun za to że jednak chcesz mieć jeszcze dzieci :)

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

Bo my baby jesteśmy takie głupie, że jak minie trochę czasu to chcemy rodzić jeszcze raz, bo to taka przyjemność :P

U mnie 10 godzin od przyjęcia na porodówkę plus 40 min parcia, młoda się uparła, że nie wyjdzie mimo pełnego rozwarcia to zastosowali próżnociąg bo spadało tętno. Mieli ciąć, ale sama pękłam, na szczęście 1-go stopnia, 2 szwy rozpuszczalne więc luzik.

Zła jestem na co innego. Jak już marudziłam, że czuję napór na krocze bo szybko mi z 7 przeskoczyło 10 to położna zamiast sprawdzić mówiła, że to normalne i jak miną 2 godziny to dopiero sprawdzi. Musiałam ją 2 raz wzywać. A potem jak się okazało, że jest 10 to kazała przeć, ale tak na pół gwizdka, a ona zaraz przyjdzie...

Oksytocynę dostałam do łożyska, miałam łyżeczkowanie i szycie na żywca bo jakoś znieczulenie nie podziałało :/ Poza tym trafiłam na zmianę warty i rano i wieczorem, więc nikt mi nie pomógł z przystawieniem małej do piersi, nikt nie powiedział, że nie moge wejść pod prysznic zaraz po porodzie, a jedzenie dostałam dopiero następnego dnia bo jedna obiecała kolację, ale nie powiedziała tej która ją zmieniała, a ja byłam wykończona. Tak jak w pn zjadłam maleńką kolację tak w środę rano śniadanie.

Rodzić chcę sn, zobaczymy jak będzie.

https://www.suwaczki.com/tickers/tb73upjylafx9tq5.png

https://www.suwaczki.com/tickers/o148o7es9dq5u92p.png

Odnośnik do komentarza

Bo mieć jedno dziecko to złooooo;))) jesteśmy z mężem jedynakami to wiem co mówię:D

Ludzkie porody są jakoś źle pomyślane. Zwierzęta nie dość, że mają proporcjonalnie mniejsze potomstwo niż ludzie to jeszcze rodzą wszystko razem z pęcherzem płodowym. A nie jak u nas każda witka osobno sobie lata ;)

Jak to mówią starsze kobiety- zawsze popatrz z kim będziesz miała dzieci. A co ja poradzę, że nie chce takiego kurdupla jak ja jestem;))) hihihi

Współczuję Wam wszystkim przeżyć porodowych. Oby teraz żadnej z nas nicsię nie stało a dzieciaczki urodziły się silne i zdrowe.
W tamtej ciąży spotkałam się kilka razy że stwierdzeniem, że przez witaminy dla ciężarnych maluchy rosną większe niż powinny . Więc może w niejednej sytuacji poszło by nam łatwiej gdyby nie to.

A co do termometra to używam tego z miekką końcówką. Daję pod padnę i dodaje 0,5 stopnia. Przynajmniej tak jest w instrukcji. Najpierw miałam taki "stój, bo strzelam " ale po niedługim czasie zaczął pokazywać co chce. Zmiana baterii też nic nie dała :(

Odnośnik do komentarza

Alice85 zgadzam się, my baby to mamy pod tymi kopułami ... tyryryry ;p

A co do jedzenia po porodzie to ja teraz mówiłam Mężowi że torba z jedzeniem ma czekać na mnie w sali ;p Tak samo byłam wykończona bo nie jadłam od 17 dnia poprzedniego. Na szczęście Mąż zawalczył o kolację po porodzie to łaskawie mi przynieśli koło 18, więc właściwie 1 dzień bez jedzenia. Położna ze szkoły rodzenia mówi że to jest niesamowicie głupie żeby kobieta nie jadła przed porodem skoro potrzebuje mieć z czegoś siły. To tak jakby maratończyków wygłodzić i kazać im biec.

Co do prysznica to pamiętam, że urodziłam przed 16 a ok. 20 zapytałam położne czy mogę iść się umyć. Oczywiście pozwoliły, doszłam do łazienki ale czułam że jestem mega słaba. Rozebrałam się, weszłam do kabiny i czułam jak lecę. Szarpałam za sznurek alarmowy który był w kabinie ale nie zadziałał (później okazało się że za słabo szarpałam), więc szukałam drugiego który wisiał nad toaletą. Właściwie zawiesiłam się na nimi usłyszałam ten alarm. Wpadły położne z wózkiem, ubrały mnie i zawiozły na salę. . . Przykre było to że skoro wiedziały że mogę nie dać rady to ani jedna nie pofatygowała się mi pomóc tylko powiedziały żebym szła... No ale cóż ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

No to mnie zachęciłyście :)
Na jednym poprzestanę, chyba, ze zadziała przypadek.
Biorąc pod uwagę to, ze Mąz ma syna z pierwszego małżeństwa, będzie jakby dwoje dzieci na trzech rodziców. Więcej niż jedno:)

Sama uważam, ze bycie jedynakiem to lipa, ale za późno się zabrałam i chyba za bardzo mnie strach opętał teraz.
Kiedy zaszła w ciąże, życzyłam sobie w duchu bliźniaki, ale nie wyszło:)

Wiem, ze na porodówce będę działać zadaniowo, bo taka jestem, ale jak miałam misję SN, tak teraz przemyśliwuję.
Póki co, Mała siedzi cały czas miednicowo - wszystko zatem w jej ręcach i pośladach :)

PS. Jesteście hirołki! Nie wiem, czy miałabym na tyle odwagi, zeby po takich przejsciach zdecydować się na koleją ciąże.... choć różne rzeczy w uporem maniak powtarzałam w życiu mimo bólu.

https://www.suwaczki.com/tickers/qdkkrjjgrkbzunbt.png

Odnośnik do komentarza
Gość Lili jka

A ja mogłam jeść i pić podczas porodu. Z tym, że pozycja horyzontalna przy badaniu sprawiała, że mi się wszystko podnosiło i wymiotowałam nawet wodą :/ te zakazy jedzenia dotyczą ewentualnego znieczulenia do nagłego cc czy do łyżeczkowanie. Ja miałam abrazje bo łożysko nie wyszło całe. I anestezjolog dopytywał kiedy ostatni raz jadłam i piłam. Nawet po porodzie, gdy było wiadomo, że będzie trzeba mnie uśpić, jak chciałam pić to cały personel krzyknął "nieee" :D

Ja urodziłam w 15 h od pierwszego skurczu. U mnie największym problemem było zmęczenie, nie spalam od czwartku rana, około 7. A córka urodziła się w piątek o 16. Po prostu byłam już w szpitalu czekając na wywołanie, a tam trudno było spać. Rano miałam dostać oxy ale poród sam się zaczął w nocy. Myślę, że gdybym była wyspana to wcześniej rozchodziłabym rozwarcie. Póki byłam na chodzie to szło dość szybko, gdy opadłam z sił to rozwieranie szyjki też zwolniła.

Odnośnik do komentarza

Helloł dziewuszki:)))
Milu apteka ma takie zapasy że wystarczy dla wszystkich:) tak na prawdę zamówiłam to co najpotrzebniejsze. Chłop nie będzie miał urlopu jak urodzę i wszystko zostaje na mojej głowie. Raczej nie będę miała czasu na bieganie po sklepach. Zresztą będę musiała logistycznie ogarnąć młodego i przedszkole i zakupy i rachunki i opał na zimę i to wszystko zaraz po porodzie więc staram się jak najlepiej przygotować ale jak wyjdzie to oczywiście się okaże:)

Poród?... hmmm. No tak cud narodzin niesamowite wydarzenie natomiast opis przebiegu każda z Nas będzie miała inny. Zależy to od wielu czynników siły charakteru, woli, progu bólu, wytrwałości, osób na jakie się trafiło i wielu wielu innych ...
Ja na przykład jestem TWARDA SZTUKA ale panikara straszna ze mnie i historyczka. Pierwszy poród wspominam bardzo dobrze (może też dlatego się nie bałam bo po prostu nie wiedziałam co mnie czeka i czego się spodziewać)
O 17 lewatywka o 18 kroplóweczka z oxy 3 godzinki bóli i dzidzia na świecie. Nacięcie ale tylko 3 szwy. Bolało jak cholera A jak przeklinałam to aż wstyd ale no tak czy inaczej miło wspominam chociaż by biorąc pod uwagę poród number dwa;) traumatyczne wydarzenie.
Piątek na oddział i kroplóweczka 0 reakcji mojego organizmu sobota kroplóweczka 0 reakcji godz 22 start skurcze co 5 min ale nocka Panie położne i lekarz chcą przecież się wyspać więc zastrzyk ( który czułam potem jeszcze przez 3 miesiące) albo się rozkręci albo przejdzie ale to nie zmieniło nic i tak do rana potem zmiana dyżuru i cóż poród za porodem A ja poszłam w odstawkę z moimi bólami koło południa jak już nie wytrzymywałam z bólu to Pan Doktor stwierdził że mam przestać symulować bóle poporodowe bo co to są za bóle skoro nie ma rozwarcia wrrrrrrr. Dodał jeszcze "ja mam wrażenie że Pani symuluje żebym zrobił Pani cesarkę za darmo"!!!!! No mało się nie przewróciłam miałam ochotę napluć dziadowi w twarz ale już nie miałam sił. O 21 przebił wody były zielono granatowe, ktg nie wytrzymywało A tętno młodego zaczęło spadać. Położenie biegały żeby się mna zajął i zajął się w ostatniej chwili dosłownie. Dziecko kilka minut by się udusiło (proste stanie główki) A macica zaczynała pękać szybka decyzja o cc i młody o 1.00 w niedzielę urodzony . Podsumowując 27 godzin bóli A poród zakończony cc. I lekarz który na koniec dyżuru powiedział tylko tyle " no będzie Pani mogła teraz opowiadać że rodziła Pani jak w Anglii bo tam porody trwają od 20 do 30 godzin "
Po cc dochodziła do siebie ponad 3 miesiące ani się schylić ani cokolwiek podnieść. Źle zszyta rana ponowne przebijanie szwów cudem uniknęłam zakażenia. No dramat!!!! A jak poszłam na kontrol do swojego lekarza ( akurat był ma urlopie jak rodziłam )to powiedział że cały oddział gadał o moim porodzie. Nie chcę tego pamiętać mimo to zdecydowałam się na dzidzię:)))
My kobiety mamy w sobie MOC!!!

Pogada psuje mi plany zimno i pada cały czas jak ma mi to wszystko schnąć?:)))

Odnośnik do komentarza

Ja już po wizycie i szykuje się duża dziołszka do wypchnięcia, bo jest ponad 2 tyg do przodu ima powyżej 2 kilo także trochę się cieszę że tak rośnie ale już mnie boli na samą myśl 4 kilogramowego pierwszego porodu. I 6 kilo w miesiąc doszło nie wiem chyba arbuz i woda którą zaczęłam pić jak każą. Także 12 kg już jest bonusowe a tu jeszcze 2 miesiące.

Odnośnik do komentarza

U nas też smętna, deszczowa pogoda, także też będę czekała na wyschnięcie prania w nieskończoność, a kolejne czekają. A poza tym jesteśmy na dzisiejsze popołudnie umówieni na kawę z moimi koleżankami w rynku. Jakby była ładna, ciepła pogoda to mały mógłby potaplać sie w wodzie ( mamy na rynku takie fontanny tryskajace z chodnika, ktore dzieciaki uwielbiają), a tak będzie mi marudził, bo się będzie nudził :-(

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczynki,

ja już po wizycie. Szyjka długa, zamknięta więc na szybkie wyjście póki co się nie zapowiada. Mam kiepski wynik morfologii i jestem zmartwiona:/
Powiedzcie, czy któraś z Was miała może małopłytkowość w ciąży? Mi od początku ciąży płytki spadły o 70jednostek i aktualnie są na poziomie 122 a norma powyżej 150 :( W poprzedniej ciąży nie miałam z tym problemu więc teraz nie wiem co się dzieje. Mam powtórzyć wynik i będzie lekarz się zastanawiał co z tym zrobić. Ale stres już jest ://

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...