Skocz do zawartości
Forum

Październikowe mamusie 2016


AnAd

Rekomendowane odpowiedzi

maminka2016
WawAnia
sowka91 - u mnie co prawda ciąża druga, ale pierwszą straciłam :( tak sobie myślałam ostatnio, że Zosia nie chciała wyjść we wrześniu, bo nasze pierwsze maleństwo straciliśmy w październiku i teraz w październiku odzyskamy nasze szczęście :) chyba dlatego tak bardzo chciałabym, by Zosia już była z nami, bo gdy myślę, że za chwilę minie rok odkąd straciliśmy maleństwo, to serducho mi pęka. Zośka to nasz wyczekiwany cud <3
<br /> Jakbys czytala w moich myslach, tez stracilam ciaze 30.10 zeszlego roku,teraz termin z miesiaczki mam na 27.10 i gdyby nie cc to z pewnością rodzilabym w terminie. Ostatnio tez o tym myslalam,ze to jakis znak,ten termin. Wysoko juz bylas w ciazy,jak poronilas? Ja bylam na poczatku,to byl 6 tydz,ale bardzo to przezylam. Teraz z pewnoscia dzidziusie nam wynagrodza wczesniejsze cierpienia, mimo, ze nigdy nie zapomnimy

No to u Ciebie już wgl, bo masz bliziutko termin tego dnia, w którym straciłaś maleństwo... u nas to był 7 tydzień. Bardzo to przeżyliśmy, bo tak naprawdę to był nasz pierwszy cykl starań, zaraz po ślubie, i od razu nam się udało. Byliśmy tacy szczęśliwi. Do dziś mam przed oczami twarz męża, gdy wyszłam od lekarza i powiedziałam mu, że potwierdził ciążę. Nie zdążył wtedy na badanie, bo w pracy go dłużej zatrzymali... i dosłownie 1,5tygodnia po tej cudownej wiadomości, naszego maleństwa już nie było :( miałam zabieg, więc teoretycznie mielismy czekać 3miesiące, ale po pierwszej normalnej miesiączce po zabiegu poszłam na kontrolę do lekarza i dał zielone światełko. Zaczęliśmy się starać, ale miałam cykl bezowulacyjny. W kolejnym się udało :) Zosia to nasze wielkie, wyczekiwane szczęście. Termin mam na 7 października, ale już tak bardzo chciałabym, żeby z nami była. Nawet jak to piszę, i wszystkie wspomnienia z tamtego miesiąca wracają, to łzy mi lecą... Mąż długo trzymał wszystko w sobie, długo bał się o tę ciążę, ale nie mówił o tym głośno. Ostatnio przytulił się do brzuszka i powiedział do Małej, że mogłaby już wyjść, bo tatuś bardzo chce ją zobaczyć. Tak bardzo też już tego chcę... Zosia to mały cud, na który bardzo czekamy

Odnośnik do komentarza

WawAnia nie wiem czy mnie pocieszyłaś czy nie ale moja lekarka zapowiedziała że sie za tydzień nie spotkamy na wizycie.. Na początku strasznie sie przestraszyłam, bo konczyałam 35 tc, teraz juz koncze 37 wiec jestem spokojniejsza chociaż od paruu dni mam bóle jak na miesiączkę, od dwóch dni mam dosyc bolesne i własnie mam pytanie do Was, jeszcze lekarka w tym tyg kazała mi brac nospe i magnez regularnie żeby ciąża była donoszona a mnie zaczeło bolec i takz astanawiam się co by było/jakbym sie czuła gdybym tej nospy nie brała! a poza tym czy te bóle brzyucha to są własnie te skurcze przepowiadające? Nie napina mi sie brzuch, wiec nie wiem, pobolewa pare razy dziennie i jest niby ok, ból jest znośny..ale wczoraj to się przestraszyłam na wieczór jeszcze zaczełam sobie wmawiaac ze mi sie wody sączą ale wykluczyłam to dosyć szybko, no po prostu dostaje juz schiza :(
I w ogole dziewczyny które na dniach urodziły - gratulacje! Miśka to w ogole jestes moją idolką tak szybko i sprawnie Ci to poszło..
A dziewczyny które straciły ciąże, bardzo podziwiam, ja w ogole jak sie dowiedziałam ze jestem w ciązy to jakies miałam w głowie głupie mysli ze mi sie na pewno nie uda jej dotrzymac w tych pierwszych tygodniach, na szczescie szybko mi to mineło, wszystko było całą ciąże dobrze, ale nie wyobrazam sobie bólu po stracie..i nastepne ciąze i ciągle pytanie czy tym razem sie uda. Dobrze ze nie czekałyscie z nastepną ciąża tylko od razu po roku bedziecie tulic swoje skarby.. Oj jak ja juz sie tej chwili doczekac nie mogę :)

https://www.suwaczki.com/tickers/ex2b3e5eeh18zaka.png

https://www.suwaczki.com/tickers/ex2banli8pjg5xqf.png

Odnośnik do komentarza

~sowka91
WawAnia, to już moja czwarta ciąża, ale będę rodzić pierwszy raz :( Na początku dwie ciążę biochemiczne, wychodziła beta, a na usg nic nie było widać, ale też się cieszyłam jak szalona, jak zobaczyłam na teście dwie kreseczki, za pierwszym razem to się nawet pochwalilam w domu, że jestem w ciąży. A później naszego synka straciliśmy we wrześniu w tamtym roku, serduszko biło i nagle przestało w 10 tygodni, no i teraz ten październikowy Skarb jest tak bardzo wyczekany, nawet na forum nie pisałam od początku, choć ciągle czytałam, bo się bałam, że też go stracę :( A teraz już niedługo będziemy prawdziwymi mamusiami, no i będziemy miały maleństwa przy sobie, tak bardzo się cieszę, ale też nie mogę ciągle w to uwierzyć :)

Moja 7 ciąża, a poród będzie 3 :(
Pierwszy raz poroniłam między dziewczynami. Około 12 tygodnia serduszko przestało bić. A teraz trzy razy pod rząd przed tą ciążą. Ostatnie było puste jajo płodowe..
Już od jakiegoś czasu widzę, że baaaardzo dużo kobiet ma problemy z zajściem w ciążę lub utrzymaniem jej. Nikt o tym nie mówi..
Dlatego też dla mnie ta ciąża to 0 przyjemności, a walka od wizyty do wizyty. Przez długi czas moje pierwsze pytanie u lekarza brzmiało: "czy bije serce, czy on żyje?". Trochę się uspokoiłam jak zaczęłam intensywnie czuć ruchy. Ale mimo wszystko ciągle chodzę na KTG, wiszę na telefonie z lekarzem. Miesiąc temu miałam wizję, że mały się udusi w moim brzuchu i trzeba go jak najszybciej wyjąć. Już na cesarkę się umawiałam :( Na szczęście lekarz jakoś mnie uspokoił. Chciałabym żeby już się urodził bo tak się o niego martwię, że szok.. W poniedziałek byłam na KTG i najchętniej dziś też bym poszła bo wydaje mi się, że słabo się rusza.
Dobrze, że mój lekarz cierpliwy i znosi te moje fanaberie..

Odnośnik do komentarza

sówka91 - współczuję, że musiałaś przez to przechodzić tyle razy... a ten odruch z niepisaniem na forum od początku... miałam dokładnie tak samo! pierwsze tygodnie to była dla mnie walka, odwieczny stres przy pójściu do toalety chociażby. Kluczowe było przekroczenie 12tygodnia. U nas do tego czasu praktycznie o ciąży wiedziało kilka osób. W 13tc miałam badania prenatalne i bałam się jak cholera. Dopiero po tych badaniach trochę się uspokoiłam, ale pewniejsza poczułam się dopiero gdy zaczęłam czuć ruchy. Później gdy skończyłam 26tc odetchnęłam. No i teraz już nie mogę się doczekać maleństwa!

EmMadlen - ja też mężowi to mówię, że Zosia na pewno zechce wyjść jak jego nie będzie :) takie mam przeczucie, że jak mi wody odejdą, to on będzie poza domem :)

Izu88 - najważniejsze, żeby skończyć 37tc, bo wtedy w szpitalu dopiero traktują ciążę jako donoszoną :) a bóle jak na miesiączkę to już teraz norma, a skurcze będziesz na pewno potrafiła odróżnić. To taki ból jak na okres, promieniujący na kręgosłup, no i twardniejący brzuch.

Ka_Ro - jesteś mega silną kobietą! Może to głupio zabrzmi ale mając już dziecko, może ciut łatwiej przezwyciężyć ból po stracie. Bo jednak pozostaje w głowie to, że masz już maleństwo. Wiaodmo, strata to strata i bardzo boli, ale gdy czeka się na pierwsze maleństwo to chyba ten ból jest inny. Ten schizuję teraz, że coś może Mała się mało rusza, a wcale tak nie jest, bo się wierci, ale to chyba normalne, że dopóki nie będziemy mieć swoich maleństw w rękach, to się nie uspokoimy.

Odnośnik do komentarza

Ka_Ro współczuję bardzo. Ja za każdym razem zachodzilam w ciążę za pierwszym razem, ale z utrzymaniem niestety było ciężko, miliony badań, które nic nie wykazały. Ja na początku też tylko pytałam, czy żyje, jeszcze krwawiłam, więc w ogóle się bałam. Ciągle leżałam plackiem. Ale od momentu jak już zaczęłam czuć ruchy, to się uspokoilam, pozwolono mi też zwiększyć aktywność, ciąża przebiega ksiazkowo, więc przestałam się zamartwiac, szczęśliwe mamy, to i dzieci w brzuszkach szczęśliwe :) Ja tak super znoszę koniec ciąży, mam mnóstwo siły, wszystko robię, nic mnie nie boli i tak sobie myślę czasem, że jest to nagroda za wszystkie wylane łzy. A już niedługo będziemy tulily te nasze Cudy.

Odnośnik do komentarza

sowka91 - już by te nasze cudy mogły nam się pokazać z drugiej strony brzuszka :)

Alice85 - no niby Zośka ma jeszcze dwa dni, ale szczerze przyznam, że chyba nie znam kobiety, która urodziła dokładnie w dniu terminu :D prędzej przed ale też przede wszystkim po terminie... a ja nie chce tak długo czekać :( Zośka mogłaby już zawitać na świat :D już wczoraj torby przepakowywałam któryś raz z rzędu, ciuszki szykowałam na wyjście, żeby mąż wiedział co zabrać, bo taka pogoda :D i mówiłam do Zosi, że mamusia jest w 100% gotowa i może wychodzić :D

Michalina22 - a na kiedy masz termin?

Odnośnik do komentarza

Hej mamusie rozpakowane i w dwupaku :)
Nie nadrobie tych wcześniejszych stron juz... nie dam rady.
Wczoraj wyszłyśmy ze szpitala dopiero. U nas Oliwka ma niezły charakterek, nie chce jeść z cyca, normalnie wojnę toczymy. Teraz ociagam pokarm i dokarmiam mm.
Ogólnie albo śpi albo kilka h potrafi płakać. Podejrzewam, że jej się nie często nie chce odbić i zalega pokarm. Poobserwuje jeszcze. Kupki teraz wyglądają dziwnie z białymi grudkami, ale ponoć to przejsciowe.
I to takie chwilowe problemy.
Jeśli chodzi o poród to rodziłam sn, niestety z nacieciem krocza. Mi się poród zaczął odejściem wód i nic więcej nie czułam. Pojechaliśmy do szpitala i miałam tylko 2 cm rozwarcia. Dostałam zastrzyk na rozwarcie i potem oksy.. bóle były do zniesienia i najgorsze dla mnie były bóle parte. Myślałam że nigdy nie urodze i to bez znieczulenia bo u nas nie podają. Na szczęście jakoś poszło :) jeszcze niefaje było szycie krocza :/
Powiem wam ze szybko zapomina się o bólu który był w trakcie porodu.

Odnośnik do komentarza

Ja też dzisiaj po wizycie i ktg. Zero skurczy, Młoda szaleje, zapis tam gdzie się zrobił książkowy, pozycja lekko w poprzek. Mam czekać po prostu aż mnie zbierze naturalnie, jak w szpitalu nadal będzie źle ułożona to wtedy zrobią cc. Wcześniej nie muszę się stawiać. Ufff :)

Zrobiłam tez ostatnie zakupy dla siebie, koszule nocne mam tylko do przeprania i torba będzie ogarnięta :) Jakoś mnie to w pełni uspokoiło i trochę wyciszyło :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5s2n0ak4fq60ai.png

Odnośnik do komentarza

Grupa forumowiczek trochę nam się zawęża. Nasze mamusie zajęte maleństwami. Nie dziwię się im. Okazuje się, że większość z nas ma za sobą bolesne przeżycia. Ja też w sierpniu tamtego roku miałam łyżeczkowanie z powodu obumarłej ciąży i tak samo jak wiele z Was, bardzo długo nie udzielałam się na forum. Później była jeszcze ciążą biochemiczna w listopadzie, no i koniec końców udało się dopiero w tym roku. Teraz jestem już spokojna ale długo bałam się cokolwiek tu napisać.
Co do ludzi w szpitalu. Wiem jak bardzo są ważni, dlatego my zdecydowaliśmy się na poród z doulą. Będzie z nami od początku akcji porodowej w domu i później cały czas w szpitalu. Dzięki niej będziemy się czuć pewnie i bezpiecznie. Podpisaliśmy już umowę, więc jestem spokojna:)

Odnośnik do komentarza

BellaB z doulą? co to takiego? pierwsze słysze szczerze mówiąc ;)

kochane.. przepraszam, że tak dosadnie, ale nie mam kogo zapytać - do lekarza idę jutro. od 2-3 dni mam jakby bardziej obfity śluz.. wkładka robi się żółta i muszę ją wymieniać częściej niż zwykle ;/ to normalne? nic się nie zmieniło, czuje się tak samo, codziennie się kąpie, zmieniam bielizne..

Odnośnik do komentarza

agitsguciop może czop :) Ale powiedz lekarzowi, zresztą jak będzie Cię badał, to zauważy jeśli to są np. uplawy. Bo też tak może być i nie dlatego, ze nie dbasz o higienę, tylko ze względu na ciążowe pH w pochwie, które sprzyja rozwojowi infekcji, szczególnie grzybiczych. A lepiej, jeśli lekarz zauważy infekcje ewentualna - dlatego koniecznie powiedz - bo dostaniesz coś , żeby maluszek nie przechodził przez zainfekowany kanał rodny :)

Odnośnik do komentarza

Agitsguciop, ja mam tak od dwoch tygodni, nie mam żadnej infekcji ani nic (wczoraj byłam na wizycie) wiec chyba normalna sprawa

Michalina, ja leczę doła, ze ciagle nic sie nie dzieje, zawinelam sie w kołdrę na kanapie i tylko dorabiając sobie herbatę tak mi mija dzien... juz nawet nie staram sie go wygonić. Jak przez 2,5 tygodnia chodzenia po 5km dziennie, biegania po schodach, seksu, masowania cycków itp kompletnie nic nie zmieniło.... to chyba nic go nie ruszy, czekam na sobotnia wizytę (42 tydzień, ekstra :( ) i oksytocynę w żyłę...
skoro nie byłam pierwsza pazdziernikowka to chociaż będę ta w najdłuższej ciazy :D

To tak a'propos dzisiejszych waszych rozmów, to ja tez rok temu byłam w ciazy, ale niestety serduszko było za słabe

Październikówka '16 i '18 :)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny u nas ok. Mamy juz 5 dni i Maciek zmienia sie z dnia na dzien. Jedyna z czym sie meczymy to silna potrzeba ssania u niego. Ciagle by wisiał na piersi i przy niej spał a jak go odłączę to zaraz pcha raczke rożek albo cokolwiek do buzi zeby ssac i koniec koncow sie budzi i zaraz by chciał znowu ssać cycka :-( ze smoczkiem ciezko bo ma krótkie wędzidełko podjęzykowe i ciezko mu go ssac :-( walczymy z tym ale az mi go szkoda bo on sie tak z tym męczy

https://www.suwaczki.com/tickers/1usaupjyybl9kibx.png

Odnośnik do komentarza

Ucielo mi posta wrrr. Dla rozpakowanych gratulacje :-) dopiero poczatek pazdziernika a tu juz tyle porodow :-) reszcie zycze cierpliwosci bo najgorsze jest to oczekiwanie juz przy koncówce.
Maminka ja tez czytalam o tym nacierzynskim i tez wyczytalam to samo z tym 100% i potem 60%. Mam zamiar zadzwonic w tej sprawie do swoich kadr, dam ci znac co mi powiedzą. Bo jesli faktycznie tak jest to ja biorę tę opcję :D

https://www.suwaczki.com/tickers/1usaupjyybl9kibx.png

Odnośnik do komentarza

Dla zniecierpliwionych kobietki, ja przed porodem zrobilam to co mi lekarz zasugerowal ze "teoretycznie" pomaga przyspieszyc akcje :)
Wypralam dywan na kleczku w pozycji na pieska we wtorek, powolutku jak sie zmeczylam to poprostu oparlam sie lokciach.. a od poniedzialku żarlam i pilam wszystko co ma ananasy bo cos tam podobno w sobie maja :P
To w srode mu chlusnely wody, ale czy to przypadek to nie wiem :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...