Skocz do zawartości
Forum

Lutówki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! :)

Miałam dzisiaj okropną noc, bo brzuch mi twardniał na kilka sekund, potem puszczał i ból ciągnął się do pachwin, i ud... Jeszcze z trzy spacery do wc...I w zasadzie zasnęłam koło 6 rano. Obudziłam się leżąc wznak i z rozkraczonymi nogami jak do porodu :D i ostatnio dzieje się tak u mnie nocami... Przestraszyłam się jak napisałyście, że dzieje się to zazwyczaj 2 tyg przed porodem. To jeszcze za wcześnie... Według prenatalnych jestem w 34 tyg...Rano przechodzi wszystko...

U mnie dzisiaj obiad bardziej deserowy :) bo nie miałam pomysłu na nic...Zrobiłam naleśniki z farszem twarogowym i bitą śmietaną... I tak stwierdziłam, że mogłam trochę cukru dodać do masy serowej.

Niunia, śliczny brzuszek. Później postaram się też wstawić zdjęcie, bo teraz zastygłam na kanapie :)

Róża, Lutówka, bardzo mi przykro z powodu Waszych bliskich. Sama jak zaszłam w ciążę to nie wiedziałam, jak przekazać tą wiadomość braciom, którzy jednocześnie ze swoimi żonami starają się o dziecko od przeszło 2 lat... Bardzo się ucieszyli, ale mimo wszystko, też chciałabym, aby do nich to szczęście także zapukało.

Odnośnik do komentarza

Hej, wczoraj już nie miałam sił pisać po wizycie, bo dopiero w domu byłam po 21. U mnie dobre wieści, lekarz powiedział że Kacperek waży 2800 g, troszeczkę za mało, ale ja jestem drobna i mówi, że przynajmniej lepiej będzie mi się rodzić. Co do porodu, szyjka się skraca cały czas ale to już ponoć w tych tygodniach nieważne, no i te twardnienie brzucha i bóle jak na miesiączkę to skurcze przepowiadające. Lekarz mówi że terminu 9.02 na pewno nie dotrwam, że mam już być gotowa bo mogę lada chwila rodzić, ponoć max 2 tygodnie :) Już szczerze powiem, że nie mogę się doczekać, bo czuję się jak taka słonica hehe :D
Malutki dzięki sterydom oddycha samodzielnie, nawet pokazywał na usg jak ładnie rusza klatą :D
Co do bezsennych nocy, to ja mam problem z zaśnięciem, jakoś tak jak zasypiam jestem nerwowa i często mam taki jakby efekt spadania w dziurę, nie wiem czy wiecie o co chodzi, że tak nagle się zrywam i wybudzam. Chyba muszę przed spaniem meliskę zaparzyć sobie. No i standardowo wstaję co najmniej raz nad ranem na siusiu. Mam 2 koty więc one jak się budzą ok 6 rano to wtedy i mnie wybudzają i mam sen z głowy już.
Ja dzisiaj też robiłam naleśniki na obiad, dla męża z kremem czekoladowym i masłem orzechowym, a dla siebie z dżemem wiśniowym. Mniam :) Za to nie mam pomysłu co na jutro hehe. Teraz rozmrażam truskawy, bo naszła mnie ochota na truskawki z cukrem, jak latem mmm :D

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3skjovjo137if.png]Tekst linka[/url]Tekst linka

Odnośnik do komentarza

Ja mam kupione dla mojego bąbla taki podkład z jednej strony bawełniany a od drugiej podszyty ceratką. Ponadto, z wózkiem było również coś takiego w formie grubszego podkładu nieprzemakalnego i do tego jeszcze materacyk taki mięciutki. Także myślę że wystarczy ;)

Lutówka, Twoja Laurka więcej waży ale aż tak cię nie wypchała jak mnie Karolciu :P Śliczne brzusie mamy wszystkie :)) Czekam na więcej!

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

Sonja utwierdzilas mnie jeszcze bardziej że te skurcze to rzeczywiscie zwiastuja porod... obym dotrwala do 25.01 następnej wizyty...
Boże i wreszcie torbę muszę spakować ale nie mam walizki ani torby takiej :/

A nie myślałam o tym co do wózka. ..

Mimka ja nie wiem gdzie ta 3kilowa dziewuszka się mieści :D ale twój Karollo mimo że spory to brzusio zgrabny. Tak czekamy na wiecej! :-)

Kocham Cię Krolewno :*http://www.suwaczek.pl/cache/2b92a62998.png

Odnośnik do komentarza

Ajjj i post mi się nie dodał...
Mimka1 Twój brzuszek też taki bardziej spiczasty:-)
Lutówka zgrabniutki brzusio :-)
Dziewczyny czekamy na więcej, mogą to być już ostatnie fotki :-)
To i u mnie pewnie to co odczuwam to te skurcze przepowiadające... Może jutro się coś dowiem od lekarza. Powiem Wam, że ciężko mi uwierzyć że to już tuż, tuż... Ależ ten czas zleciał. A na forum już wrześniówki...

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr20mm1iwir8w0.png

Odnośnik do komentarza

Co do objawów porodu, to opowiem Wam moją historię.

Jak byłam w ciąży z Młodym, to miałam bardzo ciężki okres. Dużo musiałam leżeć, łożysko przodujące, ciągłe plamienia, częste pobyty na patologii, a od 5 mc stawianie się brzucha i dość silne leki rozkurczające po których mój organizm wariował, później doszło jeszcze rozchodzenie się spojenia łonowego i ledwo co mogłam chodzić. Do tego budowa domu, przeprowadzka, jakieś tam inne problemy. Generalnie kiepski okres w życiu.
W rezultacie, będąc w 37tc przyzwyczaiłam się już do tego, że mam codzienne bóle brzucha, skurcze, bolesne twardnienia i jeszcze parę innych mało przyjemnych dolegliwości.
Miałam termin na połowę października, ale cc ustalone na 03.10. Byłam dość spokojna, bo 37tc to już w miarę bezpiecznie. Pamiętam, że w czwartek 27 września pojechałam do szpitala do mojego lekarza po kontynuację zwolnienia. Życzył mi wszystkiego dobrego i że się widzimy za tydzień.
Wieczorem jak zwykle źle się czułam i leżałam z twardym i bolącym brzuchem. Jednak coś mnie tknęło i o 21.15 mówię do mojego M. że podjedziemy na ip na ktg - tak dla świętego spokoju. Do szpitala mamy jakieś 7 minut. Zanim mnie przyjęli, to już zaczęło mnie wszystko porządnie boleć. Leżę więc pod ktg, pielęgniarka robi ze mną wywiad, a ja się już z bólu zaczynam skręcać. Mówię więc że chyba rodzić będę, a ona do mnie, że nie, bo ktg żadnych skurczy nie odnotowuje.
Po jakimś czasie (dla mnie wieczność) przyszedł mój lekarz zdziwiony, że mnie widzi i wziął mnie na badanie. Okazało się, że mam 6cm rozwarcia i że zaraz mogę urodzić! Dla mnie szok. A do tego te straszne bóle krzyżowe - przed oczami mroczki widziałam, robiło mi się słabo i mdło z bólu i do tego jeszcze strach i szok. Zanim mnie położyli na stole i dali znieczulenie, to byłam w takim stanie, że chciałam prosić o eutanazję :-)
Na szczęście dziecię urodziło się zdrowe, a to było dla mnie najważniejsze. I nie piszę tego, żeby kogoś przestraszyć. Po prostu trzeba być gotowym na różne scenariusze, bo to nie my a natura wybiera sobie czas kiedy mamy rodzić :-)

http://fajnamama.pl/suwaczki/42dmq3o.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczynki za wsparcie ja staram się myśleć pozytywnie i też wierzę że im się uda...
brzusie macie super ja na razie 13kg + , ale też mi od tygodnia już mega ciężko a pod koniec dnia to ledwo daje redę i tylko żeby dotrwać do 19 godz wykąpać Małego i dopiero wtedy mogę odsapnąć sama ledwo daje radę w domu, bo mój m non stop pracuje i tylko rano przynosi synka z łóżeczka i znika do późnego wieczora :( i na pomoc za bardzo liczyć nie mogę. Więc dziewczyny odpoczywajcie póki możecie. ..
Wszystkim którym dokucza opuchlizna współczuję z całego serca ja przeszłam to po porodzie masakra jakaś nogi nawet podnieść nie mogłam żadne klapki mi na stopę nie wchodziły, ale na szczęście wszystko mija a najlepszy jest odpoczynek. Korzystajcie z pomocy jesli ktoś się zaoferuje boja chciałam być za bardzo samodzielna i przez miesiąc po porodzie chorowałam non stop gorączka i dopiero antybiotyk pomógł...
Muszę się zmobilizować i torbę zacząć pakować i ubranka uprasować a tak mi się nie chce...

http://www.suwaczki.com/tickers/w57v3a3f9e6dcexa.png

Odnośnik do komentarza

potwierdzam to co pisze Polka...
Moja historia --- czułam że urodzę wcześniej ale i tak się nie spodziewałam. Lipiec upalny dzień- 37 t- mnie wzięło na pieczenie ciasteczek z masła orzechowego( pycha) i już brzuchem po podłodze ciągnęłam jak otwierałam piekarnik ale jakoś dawałam radę pichcić . Reszta dnia bez jakiegoś wysiłku tylko bardzo wcześnie spać poszłam bo mega zmęczenie czułam przychodzi mój m i mówi że jest padnięty i na nic siły nie ma i żebym przypadkiem dzisiaj nie rodziła. Godz 21 a my już w łóżku. nie minęło pół godziny a tu taki huk i strzał, normalnie aż mój m się obudził ja myślałam że mnie dzidzia tak kopnęła mocno że mi coś pękło a tu nagle całe łóżko wody!!! tak tak wody mi odeszły jakby korek od szampana wystrzelił:) ja do męża mówię że chyba się zaczęło a on zamiast mną się zająć biegiem na górę do mamusi z krzykiem mamo mamo :))) tak się z niego śmiałam . Ze mnie " lało " się strumieniem że sensu nawet majtek zakładać nie było. Więc uspokoiłam męża i po kolei mówię co ma robić . Zebraliśmy się i do szpitala. Ale skurczy nic a nic. W szpitalu zanim mnie przyjęli to chyba ponad pół godziny czekałam a później się zaczęło... przez 14 godz się męczyłam rozwarcia nie ma i namawiają mnie na cc ale ja ostro że NIE, dam radę. Podciąganie szyjki i parcie a tu nic mały utknął, przyszedł ordynator i mówi tniemy . Wtedy wszystko szybciutko. ale byłam tak wykończona że nie miałam na nic sił... Więc dziewczyny mówię wam trzeba oszczędzać siły żeby później się zająć dzieciątkiem i być przygotowanym na wszystko bo ja nawet nie dopuszczałam myśli o cc i nie wiedziałam co i jak...

http://www.suwaczki.com/tickers/w57v3a3f9e6dcexa.png

Odnośnik do komentarza

Piękne historie :-)
Mi przy pierwszym porodzie w 38tc też wody same odeszły, ale byłam na patologii, więc na szczęście łóżko szpitalne zalałam, nie własne ;-)
Syn dość szybko wyszedł, bo po 8 godz od odejścia wód, sama akcja skurczowa trwała jakieś dwie godziny. Młodszemu za to się nie spieszyło - dwa tygodnie po terminie przyjęli mnie na oddział i dopiero po wspomagaczach zaczęła się akcja, ale ponieważ nie było postępu, to zrobili cc - i dobrze, bo jak już Wam kiedyś pisałam - ważył 4700g i raczej sam by nie wyszedł :D

http://www.suwaczki.com/tickers/rolo3e5ezp5zik75.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...