Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

żoo
no tez tak u nie bywa, jak młody spi... po co zaczynac, skoro zaraz wstanie... i czas zmarnowany. choć staram się wtedy zabierać za jakieś takie krótkie zajęcia :)))

Jagoda
tu spróbuj:
http://78.10.38.165/index.php?page=jakosc-powietrza

no róznie to z mężczyznami bywa.
tak jak pisałaś u nas tez najczęściej ja musze robić za ta zła co czegoś zabrania, albo wymaga... na szczęście tatuś nie zgrywa jedynego dobrego i jakoś to jest, ale tez mi taka rola ciązy jak i Tobie.

no łaskawca każe Ci się cieszyć z tego co masz...
no może i tak byłoby mu wygodnie, ale zdaje się, że on ma oczekiwania w stosunku do Ciebie wygórowane, a Ty czyżby nie masz prawa do swoich?
oj, żeby to nie brzmiało jak buntowanie, bo daleka jestem od tego, zresztą na pewno sama wiesz, co masz robić z własnym mężem...

ale tak sobie myslę, że chyba nigdy nie postawiłaś sprawy na ostrzu noża tak na dłużej? i mąz wie, że tylko pogadasz, a i tak będzie jak on chce?
kiedyś mojego cały tydzień resetowałam, az sam zaczał gotowac i mi obiad przynosić do pokoju....

tak, gadanie jak to ja mam dobrze, bo z kolegami sie nie szwenda też słyszałam kiedyś, ale powiedziałam, ze nie mam nic przeciwko temu, a sama tez będe sobie wychodzić kiedy zechce i zostwiać wszystko na jego głowie. bo teraz równouprawnienie mamy, czy nie?

a że groźbę kiedyś zrealizowałam, to wytrąciłam argument z reki. polecam. było to dawno i działa do teraz. czasami coś pogada, ale bez przekonania już.
poza tym chyba boi się, że jego kryształowa opinia legnie w gruzach jak jego mamusi na niego ponarzekam, bo ona wtedy zamartwia się tak bardzo, że aż go męczy :)))

a poza tym go wysmiałam, że doskonale wiem, ze nie lubi sie szwendac po pubach z kolegami na piwko, więc po co mi takie bzdury gada....

znajdź może jakiś słaby punkt małzonka i go wykorzystaj.

no a pediatra... he, dziś kazała nam sie stawić na szczepienie, przeciagneła żłobek... no i jej nie ma :) miejsca w koleje też... dobrze, że nie złam i zadzwoniłam do kolezanki, wcisnęła mnie na jutro. bo jak już nie poszedł do tego żłobka, to choc to szczepienie chcę mieć z głowy.... tylko mam dylemat, czy może iśc po tej ospie od razu na drugi dzien, czy jeszcze go jeden dzień w domu zatrzymać.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

To u nas w przychodni luksusy. Na recepcji ogólnej automat podaje ilość osób oczekujących to można iść sobie spokojnie herbatę zrobić. Ostatnio kuzynka była 22 :)

A do dzieci zdrowych dzwoni się bezpośrednio do gabinetu pielęgniarek. Wiadomo, że nie zawsze mogą odebrać ale przynajmniej można o coś spytać.

Jagoda
Jakby mi małżonek powiedział, że mam być wdzięczna, że na piwo z kolegami nie chodzi to chyba bym piany dostała. Oczywiście bym mu pozwoliła pójść, nawet bym namawiała. Tyle że potem bym wyszła na cały dzień, najlepiej w takim momencie kiedy małżonek ma jakieś ważne tematy. W ramach równouprawnienia.
Zresztą co to w ogóle za licytacje. W partnerskim związku coś takiego nie powinno istnieć.

Odnośnik do komentarza

U nas małżonek lata na koncerty, na piwo po pracy i ma wiele atrakcji tyle że to nigdy nie było u nas kartą przetargową. Ja też chodzę może teraz rzadziej. I co najgorsze nie mamy teraz możliwości iść razem.
Dom ogarniamy wspólnie, młodego raczej też choć ja trochę wiecej no i ta nieszczesna logistyka w mojej gesti. Ale nic sobie nawzajem nie wytykamy. Nie licytujemy się co kto zrobił, ile razy i gdzie poszedł. Nie mamy takiej potrzeby.

Odnośnik do komentarza

Hej
Widzę że tematy damsko- męskie powróciły. No ja uważam że każdy ma prawo wyskoczyć gdzieś ze znajomymi na jakiś reset, nawet facet :-) sama lubie, i mężowi też nie bronie.
U nas pielucha w dzień max na3 godziny, rano znieniam częściej, a w nocy prawie nigdy.

Żoo
Jak new look?:-) z wiśnu to ja bym zrobiła frutożeline, a potem do naleśników, gofrów, ciastek, albo poprostu ciasto z wiśniami lub kisiel :-) tyle że pamiętam że Ty wolisz wytrawne smaki. Hmm... to moze jakiś sos do mięska?

Dziewczyny jestem padnięta, Julka szaleje po nocach, wstaje po 5, mam wrażenie że prawie nieśpie. Nie mam na nic siły.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
Tym razem potrzebuję na słodko.
Znalazłam gdzies przepis na tartę z wiśniami i do wisni się dodaje mąkę ziemniaczaną. To chyba będzie ok?

Ja sobie pójdę jutro do pracy odpocząć. Ale współczuję braku snu.
Ja sobie zawsze mogę w pociągu dospać ;)

New look został zauważony przez synala i oklepany :))))

Skakanka
A skończyłaś "nic"

Miałam to motto nad biurkiem ale teraz stało się ponurą rzeczywistością.

Odnośnik do komentarza

Z wiśni i mąki ziemniaczanej to właśnie taki kisiel się zrobi. Powinno być ok.

Wczoraj wieczorem, jak mi jaskinia brudnymi naczyniami zarosła to skończyło się nieróbstwo :/ za to w pracy ostatnimi czasy robie " nic", sama sobie wymyślam jakieś inicjatywy. Ale w przysztym tygodniu mi się skończy, bo będę mieć nowego szefa i dostane nowy zespół, więc pewnie mnie dojadą.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
a no własnie sęk w tym, że każdy ma prawo/chęć itp. a niektórzy mężowie uważają, że to tylko ich prawo, a juz żona to ma w domu siedzieć i tyle. Jagoda, czy Twój tak ma?

Mój to nie lubi krązyć poza domem z kolegami. Ale to nie znaczy, ze ja tez musze nie lubić, co? :)))
Rzadko gdzies wychodzę, a on niby nie ma nic przeciwko, ale zawsze z tego powodu nieszczęsliwy biedaczek, marudzi, odbierając mi tym przyjemność.
I zawsze mu mówie, ze tez może wyjśc gdzie chce więc po co marudzi, skoro nie chce?

Byłam dziś z przyjaciółką na filmie o Wisłockiej. Bardzo mi sie podobał i właśnie to był niezły reset. Co prawda naprawde jej historia jest dla mnie zaskakująca i miejscami smutna, ale wyjście bardzo poprawiło mi nastrój.
Który oczywiście popsuł małzonek po powrocie. Nawet nie marudzeniem, ale połozył bez sensu młodego na drzemke, a prosiłam go, zeby tego nie robił, bo znów będzie cyrk z wieczornym usypianiem.... Pewnie nie chciało mu sie z nim bawić....

No i kto z młodym cały wieczór walczył????
Ja umyłam rece. Nie chciało mu się bawić z dzieckiem popołudniu, to trzeba sie poużerać wieczorem.... Bo ja musiałam projekt dokończyc :)))
Podejrzewam, ze nastepnym razem dwa razy sie zastanowi, zanim pozbędzie sie tak młodego.

żoo
własnie takie wytykanie to dla dla mnie zmora. Nawet jak opisywana tu kiedys kolezanka tak sie z mężem publicznie licytuje to mnie to wkurza.
Ale mój niby nie wytyka, a to marudzenie mnie tez irytuje.

A jak to nie możecie iśc razem?
nawet my, przy trójce dzieci czasami gdzies idziemy tylko we dwoje. Nie da sie tego zorganizować jakoś?

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Hej, widzę że się znowu chłopom dostało :) ja na swojego ostatnio nie mogę narzekać. Stara się, bo chyba widzi, że u mnie kiepsko ostatnio z humorem.
Chętnie bym się wybrała na film o Wisłockiej. Może w weekend się uda. Mały wczoraj wrócił do żłobka. Mimo długiej przerwy problemów nie było.
W piątek mają bal karnawałowy. Muszę jakieś przebranie skombinować.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Mój mąż wczoraj skutecznie uturlal młodego bo spal u siebie do 5 a potem u nad do 9 rano i to bez marudzenia. Choć trochę odpoczynku po ostatnim tygodniu.

Skakanka
w tym filmie to wątek dzieci jak dla mnie marginalny. Zresztą chyba ona nie była urodzona do bycia matką i w sumie to raczej była matką z przypadku to i kiepsko jej szlo. No ja nie znałam tej historii z przyjaciółką i dla mnie to było trudne w odbiorze. Zupełnie nie do realizacji...
No a tatuś to już w ogóle popisowy :))

żoo
a Ty czasami zajmujesz się bratankiem. Nie dałoby się coś skombinować w ramach rewanżu.
A rozumiem oszczędzanie babci. Ale chyba raz na jakiś czas dałoby radę. U nas też wspólne wyjścia rzadko.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Jakieś pojedyncze wyjścia na pewno da się zorganizować. Tyle że my chodziliśmy weekend w weekend albo granie w planszówki do rana, albo koncert, albo pub. Rozrywkowi jesteśmy.
Ustawowo z bratankiem nie siedzę, raczej przy okazji opieki babci.
Jak chcę babcię odciążyć żeby się moim zajęła to zabiorę bratanka na skatepark albo woziłam babcię do mojego brata bo było mi wszystko jedno gdzie siedzę z młodym a przy okazji wpadałam na ploty do koleżanki, która tam obok mieszka.
Zresztą opieka nad nim już się kończy bo za chwilę będzie miał 11 lat.

Mokka
A masz koncepcję na przebranie?

Tym razem chyba swojego małżonka chwaliłam?

Znałam historię Wisłockiej. I jak dla mnie wstrząsająca biografia. Film to chyba z DVD obejrzę.

Odnośnik do komentarza

Peonia
Chyba małżonka musisz na stałe zaangażować.

Kurcze, może u nas to usypianie tak dobrze działa bo młodego zawsze do spania odkładał ojciec. Teraz go kąpie, ubiera w piżamę i kładzie spać. Ja wieczorem tylko daję buziaka albo uczestniczę w wannowych wariacjach. KP jest przed kąpielą i to jest mój ostatni punkt obowiązkowy.

Wcześniej jak kp było po kąpieli to też mąż kładł do łóżka. Od samego początku.

Odnośnik do komentarza

żoo
a no jak tacy rozrywkow,i no to rzeczywiście sie nie da powrócić przy dziecku do az takiej aktywności. ale zawsze w planszówki możecie grać ze znajomymi u Was, jakby co.

My raczej od zawsze udomowieni, nigdy az tyle ne chodziliśmy, inna nasza natura, poza tym poznalismy sie późno, dośc szybko zdecydowalismy sie na dzieci i to tak inaczej wychodziło.

No niestety u nas tata codziennie kapie, po czym wszystko inne nalezy już do mnie. Czas na zmiany. Może załapie, bo jak stwierdził - "opłacalne" było wysłanie mnie na Wisłocką bo chyba wspólny wieczór mu się spodobał, jak juz uturlał młodego :)))

Nasze dzieci sa samodzielne. Ale też może dlatego, że we dwoje, a bratanek sam jest. Syn jakos samoistnie opiekuńczy wobec młodszego rodzeństwa jest, siostre tez zawsze opiekuje i trenuje :)))
Córka ma 10 a syn 12, a od dwóch lat nikt z nimi nie zostaje, sami chodzą i wracają ze szkoły itp.Wczesniej chodzili do świetlicy, ale tego nie lubili. Staralismy sie to tak zorganizowac, żeby sie dało. Dwa lata temu w wakacje to jeszcze babcia do nich wpadała, oststnie dwa lata to ja byłam juz bardziej w domu.

A Wisłocka... no cóz, nigdy nie czytałam jej biografii, tylko słynna książkę.
No dla mnie też wstrząsające, skąd jej taki model na życie przyszedł do głowy. W tych latach, kiedy tradycyjny model był na topie - tym bardziej abstrakcja :))

Mokka
życze, zeby sytuacja z powrotem do żłobka bez problemów i chorób, jak i podążanie małzonka właściwym torem pozostało constans :)))

Nasz jutro albo pojutrze ma żłobkowy debiut. Bo dziś ospa i nie wiem, czy musi dzień zostać po tym, czy nie.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Brat mieszka w domu więc trochę trudniej zostawić dziecko samo niż w bloku. Trochę zostaje ale np po ciemku już się boi i prosi aby ktoś był. Ostatnio był sam i na kilka godzin wyłączyli prąd i się nieźle wystraszył. A takie rzeczy są ciężkie do przewidzenia.
Ale bratanek też coraz bardziej samodzielny. I dobrze bo dzięki temu więcej babci dla mojego ;)

Udanego debiutu,

Ja wczoraj poszłam do dwóch żłobków akurat tych mniej branych pod uwagę i tak:
Do tego, który jest najdalej nie weszłam bo jest nad apteką przy ruchliwej drodze.
Drugi, który biorę pod uwagę dość mocno zatrzymał mnie pałacowymi schodami. Nie stał tam ani jeden wózek i napis nad wejściem głosił, że jest to przedszkole.
Ponieważ byłam z młodym to już go nie chciałam wyciągać, nosić itd więc muszę zadzwonić. A poza tym śmierdziało chlorem i niedobrą zupą ;)

Odnośnik do komentarza

Skakanka
Ha, ha też tak o sobie pomyślałam

A tak naprawdę to biorąc pod uwagę fakt, że nie wiem co z pracą to na pewno myślę o żłobku od września a najlepiej państwowym. Ale żaden z nich nie ma dofinansowania z gminy więc najpierw się skupię na tym gdzie mogę młodego wysłać państwowo zwłaszcza, że to najlepsza lokalizacja.
I tam się chyba udam jutro po formularz.

Odnośnik do komentarza

Peonia
Dzięki za linka do stronki :)
Mój mąż jest strasznym domatorem i generalnie ciężko jest go gdziekolwiek z domu wyciągnąć, także łaski mi nie robi że z kolegami nie wychodzi, bo sam tego nie chce, nie mam za co być mu wdzięczna, ale stale to wypomina.
Ja za to lubię wyjść i "się przewietrzyć".

Dodzwoniłam się do naszej przychodni. Jedyna pielęgniarka, która pracowała w poradni dziecięcej odkąd pamiętam jest dziś ostatni dzień w pracy, nawet była zadowolona że przekładam szczepienie. Nie wiem kurde co tam się dzieje??? Wszyscy uciekają.

Dziś idę na zebranie członków wspólnoty mieszkaniowej, będę mogła się trochę poudzielać i wykazać. Ci z zespołu zarządców nieruchomości nie przepadają za mną bo zawsze mam coś do powiedzenia. Na tego typu zebrania chodzą przeważnie osoby 65 plus, więc też łatwo im robić wodę z mózgu, często też podejmuje się uchwały nie tłumacząc wszystkiego jak powinno być, a starsi ludzie podpiszą wszystko po kolei, jak leci, często nawet nie czytając... Mają w tym roku wymieniać nam piony, muszę wynegocjować w miarę normalny termin, bo w maju mamy komunię syna, nie chcę mieć remontu w tym czasie :/

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

A u nas zebrania wspólnoty to istny horror! Większość młodych ludzi, a kłótliwi niesamowicie! Chcieliby nie wiadomo czego ale płacić więcej, co często przekłada się na jakość, już niekoniecznie. Jedni z sąsiadów są chyba z zasady zawsze na nie. Nie znoszę tych zebrań! A niedługo nas takie czeka. Wyślę męża.

Odnośnik do komentarza

My też ostatnio mało wychodzimy. Głównie z Małym. Jeśli do znajomych to też zazwyczaj takich, którzy mają dzieci. Z "niedzieciowymi" kontakty się zdecydowanie rozluźniły. A z dzieciowymi też często ciężko się zgrać, bo zwłaszcza w tym okresie, ciągle któreś chore.
Sami wychodzimy jak podrzucimy Jasia babci. A ponieważ babcia nadal pracuje, to też w grę wchodzą tylko niektóre weekendy.
Chociaż ostatnio trochę częściej to się zdarza, bo babcia pali się do opieki.

Odnośnik do komentarza

Nie chcę przechwalić, ale nie mogę narzekać na męża. Ma sporo obowiązków w domu i nie ma problemu z ich wykonaniem. O sprzątaniu już pisałam, bo tak nauczony. Gotować też umie i lubi i mamy podział, że pewne dania robi tylko on. Przy Jasiu też zrobi wszystko, więc spokojnie sobie poradzi jak będę na porodówce :-)
Mają też swoje wspólne rytuały: kąpiel, kładzenie spać, odkurzanie.
Mam nadzieję, że nie przechwaliłam ;-)

Odnośnik do komentarza

Szczepienie za nami. Na razie bez żadnych "atrakcji" ale zobaczymy. Natomiast była inna lekarka i totalnie ofukała że żłobek żąda zaświadczeń że dziecko jest zdrowe... Że nie ma nic takiego w kontraktach z NFZ i czego oni w ogóle chcą... No.
Ale do żłobka pozwoliła pójść dopiero w poniedziałek. No i wyszło że moje dziecko nie chodzi do żłobka z powodu...zdrowia...

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...