Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry
Ja dzisiaj dla odmiany na urlopie :)
W sumie dobrze bo się doleczę do końca a ogólnie tydzień zapowiada się ciężki.
W czwartek i piątek mam szkolenie na które sama się zapisałam ale teraz jestem zła. Szkolenie z twórczego myślenia czyli bardzo potrzebne w życiu ;))))
Ale niestety po drugiej stronie Warszawy i pełne 8 godzin.
Tym sposobem zniknę z domu na 12 h. Nie wiem czy babcia da radę.
A jeszcze w sobotę robię imprezę dla małżonka a w niedzielę jedziemy do mojego brata.

Oligatorka
Ja pieluchy w ciągu dnia zmieniam w miarę potrzeb i pewnie wychodzi co 3 godziny. Na pewno nie dłużej. W nocy nie wymieniam. Ale wszystko ląduje w pieluchę rano jak się obudzi.
Parę razy zdarzyło mi się zmienić w nocy pieluchę ale najczęściej była zupełnie sucha.

Peonia
Chyba musisz uciec z domu ;)

Odnośnik do komentarza

Co do różnicy wieku u dzieci to im mniejsza tym lepsza. Człowiek się na początku przemęczy ale potem dzieci zajmują się sobą.
A tak wrócić w pieluchy i w to uwiązanie do niemowlaka np po 5 latach to już trudna decyzja.

Jak patrzę po dzieciach znajomych to najgorzej mają jedynacy, snują się samotnie.
I jak jest duża różnica wieku to najstarszy jest zazwyczaj znudzony młodszym.

Odnośnik do komentarza

Janka
Wiem co czujesz i współczuję, bo ja walczę, walczę i swojego do końca wywalczyć nie mogę.

Oligatorka
Pieluchy zmieniam małej średnio co 3, góra 4 godziny, w zależności od potrzeby. W nocy nie zmieniam wcale.

Wychodzi na to, że ja jestem inna, bo ja zawsze tęskniłam za małym szkrabem w domu, a pieluszki nigdy mnie nie odstraszały. Jest duża różnica wieku pomiędzy moimi dziećmi, a pomimo tego co parę lat z mężem pragnęliśmy kolejne :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

Witam

O pieluchy pytałam z ciekawości no nie wiem 6 godz dla takiego malucha trochę dla mnie dużo ( chodzi o dzień) w nocy zmieniam zależy ile cycka ciągnie, ale moja dużo pije i dużo sika :-))

Żoo
Może chciałaś uciec z domu?? Po to to szkolenie??? A teraz Ci przeszło hehe

Janka 30

Wiesz ja już bym go ustawiła owszem mogę coś zrobić ekstra na prośbę, ale bez przesady ja nie jestem kychtą i kelnerką :-)) jak mojemu coś nie smakowało to od razu powiedziałam, że nie musi jeść nikt mu nie każe - teraz siedzi cicho. Ja uważam, że facet jest pełnosprawny ima dwie ręce więc bez przesady owszem moźna coś zrobić, ale w formie wymiany no ja sobie nie dam :-)

http://fajnamama.pl/suwaczki/6mr4ztx.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Witajcie :))
moje dziecko odsypia noc. W moim łózku oczywiście...
kompletnie go pokręciło z tym spaniem, jest juz totalnie nieodkładalny, tylko nasez łózko wchodzi w grę. Liczę na to, ze żłobek pomoże mu wrócić do normalności. Albo bedzie jeszcze gorzej.....

Bamcia
tez jestem ciekawa co rozkminiłas z tym błędem, bo mnie te cuda z dostaniem sie tutaj tez irytują.
A w ogóle to fajnie Cię "widzieć" :)))
Uważam, że z perspektywy wszytstko wgląda inaczej i dlatego obie twierdzimy, że lepiej chyba z mała róznicą wieku. Przyznam, że trochę się boję, że najmłodszy jedynak trochę będzie, bo juz spora róznica - i tak jak żoo pisała, zresztą słuszne spostrzeżenie - że się będzie "snuł"..... No ale to nigdy nie wiadomo.

Jagoda
ja zawsze chciałam miec troje dzieci, jednak nie było chęci męża. Dlatego odkąd córka przestała być niemowlakim, to praktycznie całe jej przedszkole tęskniłam za kolejnym maluchem, wiem jak to jest. Przestałam za tym boleśnie tęsknić dopiero jakieś dwa lata przed pojawieniem się najmłodszego, jakoś sie pogodziłam.
Jednak jest nasz najmniejszy dezorganizator życia :))))I chyba wyczerpałam swój instynkt macierzyński, bo juz za kolejnym niemowlęciem nie tęsknię :))

A swoją droga nieźle sie Twój małzonek ustawił. Tęskni za maluchem, ale w Twoich ramionach i poprzez Twoje niezbywalne obowiązki. No sprytny jest.

Obie z Janką chyba trafiłyście na panów z tzw. "tradycyjnych" domów i mam wrażenie, że obydwu same rozpuściłyście. Ja wiem, że z facetem nie jest łatwo dojśc do ładu i czasami macha się ręką. Ale oni was zamęczą, dziewczyny. Czasami trzeba jednak zawalczyć o swoje.

Mojego od początku starałam sie nie rozpuścic, ale zapędy miał i tak na przerzucanie obowiązków na mnie. Jednak powtarzalny reset na niego raczej działa, wraca na tory, przynajmniej na jakiś czas, a chyba Wasi to w tym oporni są?

Janka, jak mój mąż miałby focha za brak ulubionego posiłku, to już za chwile musiałby nabrać pewności, ze ja też mam swoje ulubione zajęcia i niekoniecznie to bywa dbanie o jego owłosioną pupcię.... Chyba musiałabyś wziąć przykład z Oligatorki :)))

Oligatorka
ja pieluchy zmieniam średnio co około 2 - 3 godziny w dzień, nie wyobrażam sobie ich trzymać aż 5-6 godzin. Czasami jedna pielucha nam starcza na pół dnia, ale to przez wysadzanie na nocnik, jak tam nasika, to pielucha sucha i wraca na pupę.
Niech ci ludzi sami siedza w takiej pieluszce...
W nocy nie zmieniam, bo nie ma u nas takiej potrzeby.

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam - oni prowadzaja malucha, który sam nawet nie wstaje?

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Aaaaa.... Ja też czasami z miłości coś przyjemnego mojemu panu wykonam, choćby ulubione danie. Ale on dobrze wie, że to nie jest codzienność, tylko cos ekstra. I docenia.

najgorzej, jak panowie te ekstra rzeczy próbuja wrzucić jako obowiązek. Nie dajcie sie dziewczyny, bo przestana doceniac wasze starania.

U nas, jak sie wezmę za organizację zadań, to domownikom im trochę nawtłaczam i jak są zrobieni, to doceniają bardziej moja pracę. Wiecie, jak ktoś sie zmęczy, to szybciej zauwazy, że inni tez sie męczą....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Oligatorka
To szkolenie to dlatego, że doszłam do wniosku, że skoro mają mnie wyrzuć to niech jeszcze trochę skorzystam. Specjalnie wybrałam najdroższe szkolenia (drugie mam w marcu) bo jak już mam iść to niech płacą a tak na prawdę po cichu liczyłam, że nie dostanę na nie zgody. A tu proszę, przychodzą podpisane.

Peonia
Snuje się głównie mój bratanek. U nas w rodzinie dzieci prawie nie ma. Taka stara rodzina. U sąsiadów jedna prawnuczka 6 latka (z 4 wnuków). Ale najstarsze z dzieci znajomych też się nie odnajdują. U znajomych najwiecej dzieci miedzy 5 a 7.

Mamoza kiedyś minie, oby szybko. Może faktycznie żłobek pomoże albo będzie dramat.

U mnie małżonek jakby mu nie smakowało też by nie jadł. Ja się nie patyczkuje ale ogólnie nie narzekam. Też mam swoje za uszami i zostanie perfekcyjną panią domu mi nie grozi.

Za to widzę, że babci się zbiera i będzie jak nic dym bo raz na jakiś czas trzeba spuścić powietrze. Już na mnie krzywo patrzy.

Odnośnik do komentarza

Jagoda

no tak u mnie czesto oboje wracaja o tej samej porze ze szkoły. Ale czasami jest tylko jedno i wciągam do pomocy. A w weekendy nie ma mowy, zebym gotowała z kulą u nogi i wszyscy dobrze o tym wiedzą. To Ty choć weekendy wykorzystaj.

Staram sie starszaków młodym nie obciążać, bo to nie ich dziecko, tylko nasze - ale np. zajęcie sie nim przerabiam na kształt zabawy. Raczej działa.
Nigdy nie zmieniają pieluch itp. one tylko sie z nim bawią. Albo czasami robią rundy z wózkiem pod domem, jak mi w wózku zaśnie, a ja ten czas na prace domowe wykorzystam. No i sprawiedliwie się wymianiają :))

Wolę, zeby cos takiego robiły, bo to zawsze oderwanie od tabletów, konsoli, kompa, etc....

Czasami jak nie chca się z domu ruszyć, to dostają np. zadania jakichś drobnych zakupów, które i tak robię sama - ale przynajmniej wyjdą z domu, poczują sie odpowiedzialne, jako pełnoprawni domownicy....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

żoo
ale babci się zbiera para podczas opieki nad młodym? może zawczasu o jakiś żłobek zadbaj?
zawsze to byłoby krócej.

moja teściowa juz gada, ze będzie młodego wczesniej zabierać ze żłobka, ale co będzie to sie okaże. pewnie nie będzie miała czasu... jak na wszytsko. zachodze w głowę, co ona takiego robi, że zawsze jej brak czasu :))) bo nie pracuje i są sami z teściem. nawet jak mu gatki zakłada, to przeciez nie cały dzień.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Babci się tak ogólnie zbiera. Obraziła się na mnie, że na imprezę małżonka mojego brata nie zaprosiłam.
A nie zaprosiłam bo będę u niego dzień później. A poza tym nie muszę się tłumaczyć.
Najlepsze jest to, że brat się nie obraził ma to w nosie ale adwokat działa.
Durne to, czasem gorzej jak w przedszkolu.

U nas tak jest, że czasem musi być awantura na pół miasta.

Odnośnik do komentarza

Peonia
Ale myślę, że jak babcia będzie zmęczona młodym to takie akcje mogą być częstsze.
Muszę iść do tych żłobków tylko ciągle coś się dzieje.
Chora przecież nie pójdę ani z chorym młodym.
No nic, dziś spróbuję iść do dwóch.

A na żłobek i tak babcia się obrazi.
Fajnie jest mieć pomoc ale to zawsze wymaga mnóstwa dyplomacji a i tak raz na jakiś czas jakieś kwasy wychodzą.

Odnośnik do komentarza

heheh, skąd ja to znam :))
moja matka nie miała czssu i chęci, łatwo jej sie było wykrecić, bo mieszkamy w innych miastach. Nie czekałam na jej pomoc, ale było mi czasami przykro jak matki pomagały córkom po porodzie, a moja przyjeżdżała do szpitala zobaczyć malucha i zaraz znikała...

no a teściowa, jak starszaki były małe nie miała na nie czasu...nic nowego... miała za to czas na pozostałe wnuki.

najstarszym zajęła sie - tak na palcach jednej reki policzyć, córką jeszcze mniej.
ale jak sie dowiedziała, ze mała idzie do żłobka to sie obraziła :))) zapytałam, czy w związku z tym ona sie nią zajmie. "no nie, ale co sąsiedzi powiedzą???"

czyli ja powinnam siedzieć z dzieckiem zamiast wracać do pracy, żeby ona sie nie musiala wstydzić przed sąsiadami, ze wnuczka do żłobka chodzi, bo babcia nie ma ochoty sie nią zajmować? ciekawe, co?

kolejny numer był, jak zaczeli gadać, ze najstarszy to taki jest mądry i mu krzywdę robimy, że od 6 lat do szkoły nie poszedł.
on mądry, ale ja wiem, że drobny i baaaardzo wrazliwy, nie dałby rady w świetlicy... pewnie by płakał.
zapytałam więc, czy beda go do szkoły prowadzać i odbierać, bo ja chodze do pracy, a świetlica nie dla niego. ciiiisza. i przestali gadać....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
To u mnie nie do końca jest tak. Bo moja mama dzielnie z młodym siedzi i do bratanka jeździ by na świetlicę nie chodził (przez całe miasto pociągiem) tylko, że udaje twardą a potem pada.
Normalnie fizyczne zmęczenie z niej wychodzi. I jak wyślę młodego do żłobka to za jakiś czas sama mi przyzna rację.
To taki typ co ma ambicje być perfekcyjną matką, babcią itd a potem sił jej brakuje i wybucha.
I niestety gatunek "źle to robisz, ja robię lepiej".

Jagida, Janka
Właśnie Was opisałam z drugiej strony więc teraz napiszę łącznie i do Was i o mojej mamie.
Trzeba dać reszcie rodziny przestrzeń no robienie czegoś po swojemu bo to wcale nie oznacza, że zrobią gorzej tylko inaczej.
Ja kiedyś dostałam ochrzan, że źle w garnku wodę na knedle zamieszałam to jak ja mam pomagać?

Odnośnik do komentarza

żoo
to w sumie podobnie, tylko piszemy o tym inaczej.
jakbym postawiła teściową przed faktem jak jej córki, to by sie moimi dziećmi zajeła. tylko nie chciałam, bo nie miałabym sumienia jej obciązac jeszcze moimi i dlatego organizowałam sie sama. jednak córki pierwsze w kolejce :)

bo jeszcze też nie mogłam słuchac, jak ona "resztkami sił" wszystko robi dla wnuków. i tez tylko ona wszystko najlepiej zrobi, zawsze była niezastąpiona. i narzekała, jak to córki ja obciążają i sa "niewdzięczne", a w sumie sama napierała na pewne rzeczy. więc nie chciałam, aby tak tez gdzies gadała o nas...

Twoja mama pewnie tak nie gada, ale po prostu nie ma siły.

no z tym perfekcjonizmem bywa prawda. ja sobie perfekcjonizm odpuściłam, wolę znaleźć owe skarpetki u córki, niż wszystko robić sama.czasami coś potajemnie poprawię....
może i dzieci głupieją trochę z młodym ale w sumie wtedy mojej uwagi tylko wymaga, zeby ktoś sobie krzywdy nie zrobiła, ale sama już bawić sie z nim wciąż nie muszę.

tak, Janka i Jagoda, jesli wpadłyście jak żoo pisze w więzy "ja to wykonam lepiej" to sie zwerfikujcie, zanim padniecie :)
chyba, ze nie o to kaman i po prostu rodzina wykorzystuje wasza dobroć i ma lenia....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Mi się zdarza cichaczem poprawiać po małżonku jak nie patrzy bo nie chcę go zrazić. Niech robi po swojemu a jak jest to coś co mi bardzo przeszkadza to poprawię tak aby nie widział.

Myślę, że w rodzinie może być tak, że jak ciągle ktoś ci coś gada to się zniechęcasz.
Ja tak miałam, że chciałam się włączyć w pomoc ale na moich warunkach a nie na warunkach moich rodziców. I było ostro bo u nas wszyscy wybuchowi.
Więc przestałam proponować.
Moi rodzice nie są niedołężni i świetnie sobie radzą więc teraz pomocy nie potrzebują a ja czasem położę uszy po sobie i już mi tak nie zależy aby walczyć o swoje.

Moja mama nie gada ale czasem komuś się zbierze i się potem wylewa.
Jest awantura i potem znowu jest dobrze. Te awantury to teraz nawet często się nie zdarzają, regulacja max 2 razy w roku. To nieźle przy 4 dorosłych osobach każde z innym zdaniem.

Odnośnik do komentarza

Mam dosyć naszej przychodni, gdyby nie to że mamy do niej żabi skok to już dawno bym się przepisała. Stale zmieniają się pediatrzy, ponoć dyrektor jakiś nieciekawy i dobrzy lekarze stamtąd uciekają. Obecnie od dłuższego czasu jest facet, pierdoła jakich mało i ten jak na złość nie odchodzi, jest jedynym pediatrą. Ten cały dyrektor wymyślił że rejestracja do poradni dla dzieci i dorosłych będzie wspólna, już wcześniej graniczyło z cudem dodzwonienie się do tej dla dorosłych a teraz to już tragedia. Chciałam przełożyć telefonicznie termin szczepienia małej i nie ma szans na dodzwonienie. Mam ochotę pójść do dyrektora i mu pogratulować!

Peonia
Trafiłaś w 10tkę! Mąż dzieci chce, obiecuje że będzie się zajmował a wychodzi jak zawsze... Mój mąż pochodzi z domu, w którym teściowa usługiwała swojemu mężowi, dopiero teraz gdy z racji wieku brakuje jej sił wszystko robią wspólnie. Nigdy męża nie rozpieszczałam, to jemu ciężko było się przestawić. Do tej pory słucham że mam się cieszyć z tego co mam z jego pomocy, bo jego kumple wychodzą stale po pracy na piwo a on nie. Niby nie pomagają swoim żonom, w co do końca nie chce mi się wierzyć. To już nie te czasy gdy kobieta podawała mężowi kapcie i gazetę po powrocie do domu, ale on chyba zatrzymał się na tym poziomie myślenia bo stale słyszę że wymyślam mu nowe obowiązki (tak, bo to takie moje hobby). Jak w weekendy wyganiam męża do kuchni to też słucham że mu czas wolny zabieram, serio???

Żoo
Kiedyś miałam pretensje że ktoś tam coś zrobił nie po mojemu, teraz odpuszczam, byle by było wykonane ;)

Dziewczyny, gdzie Wy sprawdzacie poziom smogu? Znalazlam jedną stronkę, ale strasznie zamula. Byłam z małą na spacerze, ale miałam wrażenie że wdycham same spaliny, no masakra jakaś!

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...