Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

daises
Jeszcze i od nas spóźnione życzenia wszystkiego najlepszego dla Myszka. W tym zgiełku mi umknęło. Super, że tak fajne z pracą się ułożyło.
peonia
Mikołaj też już dwa razy fryzjera odwiedził.

U nas dzisiaj organizacyjny bajzel. Dopiero teraz udało mi się usiąść na chwilę, a zaraz muszę lecieć prasować małego ubrania i sobie na jutro przygotować jakiś zestaw pracowy.
Mikołaj dalej robi wielkie, luźne kopy. Dzisiaj dwa razy była zmiana wszystkich ubrań. Zastanawiam się jak długo traktować to jako pozostałości po jelitówce i czy nie wymaga to jakiejś konsultacji.
Jutro zostaje z moją mamą. W czwartek i piątek mąż wziął urlop.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

No. Moje dziecko jutro ma iść do żłobka ale to stoi pod znakiem zapytania. Pediatra nie chciała wydać zgody. Bo teraz dużo infekcji i jej go szkoda...
Ostatecznie napisała że dziecko zdrowe ale do żłobka od 8 lutego może iść. Bo jak nie bylam zachwycona zaleceniem żeby go najwcześniej za dwa tygodnie puścić to zażądała szczepienia na ospę w poniedziałek i dopiero potem...

No sama nie wiem już co o tym myśleć. Powraca myśl o tych kilku miesiącach wychowawczego bo latem mniej infekcji...

Nie dość że rzeczywiście nie wiem czy go dać do żłobka to jeszcze nie wiem czy takie zaświadczenie im wystarczy i czy go jutro przyjmą.
No i ten żłobek taki jak dawniej spod lady... Głupio mi po bojach o miejsce teraz nagle go nie posyłać. A do pracy jednak też muszę wracać.
Może mój najmłodszy jednak będzie równie odporny na choróbska jak starszaki... Oj, dobrze by było :-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
W Warszawie ospa teraz szaleje. Dziś się dowiedziałam o drugim znanym mi chorym dziecku w ciągu 2 tygodni.

Ja bym chyba wolała mieć więcej czasu na adaptację. Chociaż przez te szalejące choróbska to sama nie wiem.

Jutro nasze zajęcia z młodym stoją pod znakiem zapytania bo ja zakatarzona z zapaleniem gardła. Nie chcę dzieciaków pozarażać.
Czuję się źle, schowałam się przed młodym, niech dziś poszaleje trochę z ojcem. Po odgłosach poznaję, że mają się wyśmienicie :)

Mokka
Trzymam kciuki aby wszystko już teraz szło gładko.

Odnośnik do komentarza

Truskawka
Fajny ten jeździk podoba misię :-))

Peonia
Lekarka nie chciała źle teraz jest wysyp chorób w przychodni czarno od dzieciaków i w sumie u dorosłych to samo. Widzisz jak to poukładało się u Skakanki i Mokki, a z tym szczepieniem przeciw ospie to w sumie nie głupi pomysł, ale też prawda im dłuższa aklimatyzacja na początku tym lepiej :-)
A Ty od kiedy wracasz do pracy??

Zoo
Ooo to zdrowiej

Mokka
Trzymam kciuki za pierwszy dzieñ w pracy, aby szybko zleciało :-))

Ze starszą idę jutro do kontroli na szczęście jedt troche lepiej. Szczerze to mam dość starsza dokucza małej wszystkie zabawki zabiera, bierze pod pachy i ciágnie przez pół przedpokoju już mi ręce opadają nie wiem co robić groźba, kara, zakaz nic nie działa za chwile to samo i raz dziennie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi

http://fajnamama.pl/suwaczki/6mr4ztx.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

żoo
zdrowia życzę!! Oby na synala nie przeszło.

Oligatorka
lekarka z pewnością chciała dobrze. Tylko ja i tak mam duży problem z rozstaniem z młodym... Jak to opanowałam to nowe kłody pod nogi. No jestem w kropce co robić :(

Ja Cię rozumiem bo moja córka też z tych charkternych. Ostatnio tak nam nadojadła że aktualnie ma karę. No czasami już naprawdę tracę cierpliwość... W duecie z mamozą najmłodszego i ogólnie kupą zajęć bywa że już ręce mi opadają...

Mokka
powodzenia pierwszego dnia w pracy. Najgorzej to chyba zacząć a potem jakoś to leci.
Ja najbardziej się boję co będzie jak młody nie będzie mógł z jakichś powodów chodzić do żłobka. Niani z dnia na dzień nie znajdę raczej i dopiero klops będzie...

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

W imieniu Myszaka dziękuję za wszystkie życzenia :)
Powiem Wam, że jestem w kropce. Nie wiem co mam robić.
Nie wiem czy zmiana pracy nie była pochopnie podjętą decyzją.
Człowiek przyzwyczaił się do starej pracy, a tu wszystko nowe, niby to samo stanowisko, ale to nie to samo.
atmosfera mi nie odpowiada. Jakoś tak sztywno jest.
Może lepiej bylo zostać w swojej dawnej pracy...
Mam straszny mętlik w głowie.
Do tego jak wracam z pracy to muszę caly dom wyczyścić po urzędowaniu babci.
I denerwuje mnie to, bo nie jest po mojemu, rzeczy poprzekladane w inne miejsce, ogólny bałagan w domu.
A mąż też nic nie zrobi, tylko jak ja wrócę z pracy to muszę wszystko ogarnąć i do tego mam na głowie Myszaka.
Eee, do kitu to wszystko.

http://www.suwaczki.com/tickers/tb739vvjbl2ukhim.png

Odnośnik do komentarza

Daises
rozumiem irytację bo mnie takie same rzeczy wkurzają. Tylko ktoś czasami musi nam pomóc. Mnie też denerwuje jak teściowa miesza mi w torbie małego choć wcale nie musi tych rzeczy wyjmować. No ale traktuję to jako swoistą cenę za usługi :-))
A co do pracy to chyba jeszcze trochę czasu potrzeba. Jesteś tam nowa może stad ta sztywność a jak się poznacie to będzie lepiej? Jak zmieniłam stanowisko to dość długo trwało wypracowanie luźnej atmosfery. Bo w sumie ani Ty ani nowi współpracownicy nie wiecie kto jak działa i wszyscy się "macają" ;-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Daises
Ja też niestety często się gryzę w język o ile temat nie jest kluczowy. I dlatego myślę, że żłobek jest lepszy bo nikogo nie trzeba prosić o pomoc.
Ale póki co korzystam z babci więc jest jak jest, trzeba się dostosować.

Pracą się nie martw, jak się nie ułoży to zawsze można poszukać innej. A napewno są jakieś plusy tej nowej pracy skoro zdecydowałaś się zmienić.

Małżonkowi musisz jakoś przetłumaczyć, że warunki się zmieniły i musi zająć się dzieckiem i domem na równych prawach.

Ostatnio kolega mnie podsumował, że dziwi się mojemu mężowi, że zgadza się na to, że mu rozkazuję zamiast prosić. Jeszcze czego, ja mam łaskawie prosić małżonka o to aby coś zrobił przy swoim własnym dziecku, żart jakiś?
Bo afera była o to, że ja uważam, że nawet poleceń nie powinnam wydawać bo mąż powinien pamiętać, że ma dziecko o które trzeba zadbać.
Tyle dobrego, że małżonek do poleceń nic nie ma, jak powiem tak zrobi tylko ja bym wolała aby inicjatywa czasem wyszła od niego bo nie chcę być głównym logistykiem domowym.
I bardzo mi było przykro jak pierwszego dnia gdy szłam do pracy nie usłyszałam od męża pytania o to czy mi jakoś pomóc.

Odnośnik do komentarza

Tak dziewczyny, ja tak właśnie sobie tłumaczę, że nowa praca to i nowi ludzie, inne zwyczaje, nowe obowiązki, ale czuję, że to chyba nie moje miejsce. Nie potrafię się tam odnaleźć i źle się czuję. Do tego mam zapalenie pęcherza i najchętniej zostalabym w domu pod kołdrą. Nie mogę się skupić na niczym innym, bo tak mi dokucza pęcherz.
A z moim mężem to chyba sobie pogadankę zrobię, bo tak nie może być.
Żoo, ja też jestem za zlobkiem, ale niestety o panstwowym mogę zapomnieć, a prywatnych w pobliżu nie ma, no i jakie pieniądze sobie życzą za miejsce.

http://www.suwaczki.com/tickers/tb739vvjbl2ukhim.png

Odnośnik do komentarza

Daises
Zresztą na atmosferę możesz sama wpłynąć.

Ja jak zaczęłam pracować w obecnym zespole to ściśle zaczęłam współpracować z pionem, który składał sie z wrednej dyrektorki i dwóch dziewczyn, które się nie znosiły. I doszłam do wniosku, ze w tak toksycznym środowisku to nie sam rady pracować i coś z tym muszę zrobić i jakoś się dogadałam. Nie na tyle żeby się z nimi przyjaźnić ale na tyle aby nie przebywać 8 godzin dziennie w kiepskim otoczeniu.
Jednym słowem zagadałam je na tyle, że atmosfera się poprawiła :))))))

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, dzięki za wsparcie. W pracy byłam pół godziny i pognałam na badania. Od 8:30 przenoszę się tylko od jednej kolejki do drugiej i końca nie widać.
daises
Rozumiem Cię. Właśnie z powodu atmosfery chciałam zmienić dział, ale z tego raczej nic nie wyjdzie.
Babcia przyjechała do małego wczoraj i już zaczęła wprowadzać swoje porządki. Pewnie dzisiaj po powrocie sajgon zastanę.
Zaczynam się martwić luźnymi kupami małego. Dzisiaj w nocy też zrobił, co się rzadko zdarza.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Mokka
A może zrób tej kupie badania. Może to jakiś pasożyt zlobkowy choc raczej
pozostałości po wirusówce. Znajomych córka 3 tygodnie dochodziła do siebie. Lekarz polecił brać enterol. Miała nawet jakieś badania robione różnicujące wirusy.

Wirus skraca kosmki jelitowe i trochę czasu wymaga odbudowa.

Szkoda że nie uda się przenieść. W końcu w pracy spędza się 1/3 życia i jak jest miło to jakoś chętniej się wykonuje obowiązki.

Odnośnik do komentarza

ale tu cicho :(

ja tez mam nieciekawy dzień, odezwe się potem....

Daises
weź jeszcze pod uwage, że w ogóle cieżko wracać do pracy po tak długim okresie i to zostawiając w domu malucha, a babcia robi swoje...
Nie chce sie wyjśc i nie wiadomo co sie zastanie po powrocie. To bywa frustrujące :((
daj sobie trochę czasu na ogarnięcie nowej sytuacji, moze i w pracy sie jeszcze poprawi. Przeciez jakieś powody miałas, ze ją zmieniłaś :))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Ja dziś w domu ale wolałabym siedzieć przy niewymagającym komputerze. A tak nie wiem co łapać. Czy katar czy synala.
Synal nauczył się włączać telewizor z guzika. I mamy nową zabawę, on włącza guzikiem, my wyłączamy pilotem.
Do tego wyłazi z krzesełka do karmienia siada na blacie i macha nogami a potem schodzi.
Normalnie by mnie to bawiło ale dzisiaj mam dość, chcę do łóżka, spać.

Dobra pożaliłam się ;)

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj dzień narzekania na forum. To i ja ponarzekam. Noc była fatalna. Kupa, budzenie się z płaczem. Chyba ostatnia czwórka się uaktywniła, bo pomógł dopiero paracetamol. Pobudka o 6. Potem te cholerne badania. Kilka godzin w kolejkach. W domu bajzel trzeba było ogarnąć. Potem przygotować ciuchy i inne klamoty na jutro. W międzyczasie jakieś zabawy z młodym. Normalnie padam. A jutro muszę wcześniej wstać żeby włosy umyć. No nie ma rady. Ide spać razem z młodym.

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Siemka:) Widzę że jakiś dzień marudy nastał dziś na forum :)
Daises
Powrót do pracy po ponad roku to faktycznie wyzwanie, a co dopiero do nowej pracy! Daj sobie jeszcze trochę czasu, na pewno jak nauczycie się współpracować będzie lepiej i milej :)
Ja jak dostałam nowe stanowisko, powiedziałam sobie, że jak za 3 miesiące będzie nadal tak ch##owo, to odejdę, a już po miesiącu było ok:) Życzę żeby u Ciebie było podobnie!
Mokka
I co? Nadajesz się do pracy? :) Jak tam logistyka i dojazd? Dajesz radę?
Żoo
To może przemyśl L4 do końca tygodnia, i zakopanie się pod kołdrą zaraz po powrocie męża:)

U nas babcia też ma swoje przyzwyczajenia, niektóre nie bardzo mi odpowiadają, i jest to o tyle męczące że mieszka daleko, więc jak się opiekuje Julką to śpi u nas. Niby to tylko 1 albo 2 noce w tygodniu, ale czasem wychodzę z siebie, no ale dzięki temu np wczoraj mogliśmy pójść do kina:)
No i ogólnie nam d... ratuje w awaryjnych sytuacjach, więc jestem jej mega wdzięczna za pomoc, bo przecież mogłaby powiedzieć że jej się nie chce przyjeżdżać.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

To ja dorzucę bo jeszcze nam się rura rozszczelniła pod zlewem i mieliśmy powódź.

Skakana
Zobaczę jutro. Na razie mam na dziś i piątek wzięty urlop a jutro mnie oficjalnie nie ma w biurze bo jestem w innym biurze niż to co zawsze. Więc zobaczę jak się jutro będę czuć bo jutro to moja praca tylko teoretyczna bo krótko tyle że samochodem muszę jechać. Ale to może być łatwiejsze niż opieka nad młodym;) przynajmniej katar dmucham gdy ja chcę ;)

Na l4 byłam w zeszłym tygodniu. A obiecałam wybierać zaległy urlop. Sama nie wiem co zrobić bo w końcu tych chorób sobie nie wymyślam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...