Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.
My na spacerze a młody przysnal to ciut nadrobię.
Kaisuis
ja rozumiem Twoje obawy zachłystnięcia ale daj jej spróbować. Powinna sobie poradzić nawet jeśli to początkowo wygląda jak odruch wymiotny. Są takie fajne male chrupki owocowe i warzwne Hippa dobre do nauki samodzielnego jedzenia. Nimi raczej trudno się krztusić. A próbowałaś jej "walcowac" język? U nas po paru zabiegach je ryż czy maly makaron w zupach i kawałki jarzyn juz nie takie miksowane.

żoo
ja do problemów żołądkowych palca nie przyłożyłam:) ale małżonek już na właściwych torach podąża...

Nie chce mi się wracać do pracy :( nigdy bym nie sądziła że to powiem. Ale u mnie wciąż taki młyn że nudzić się nie mogę.
Do kompletu w poniedziałek był pogrzeb w rodzinie.

Potem napiszę bo już mi palce zgrabiały...

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Kaisius
Nie przejmuj się. Po prostu dawaj coś tam do rączki i będzie dobrze. Nawet jak się nauczy jeść większe grudki, miesiąc czy dwa później, to co z tego.
Ja Julce często kroję jabłko na 4 części i gotuję. Dostaje do łapki, odgryza po kawałku, marna szansa żeby się zakrztusiła, a i nie zapcha się szybko, bo to mokre.

Ryżu preparowanego nie próbowałam, ale Julka ostatnio wyżarła sąsiadce pół miseczki orkiszu ekspandowanego:)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

No właśnie wczoraj piekłam hokkaido i jak jadłam, to Zosia tak stała i patrzyła. Też chyba miała ochotę tyle że ja przed pieczeniem posypałam dynie papryką jalapeno. Zła później byłam na siebie, że nie pomyślałam. Ten ryż preparowany, to fajny pomysł. Spróbuję jej dać w miseczce.

Odnośnik do komentarza

Dobry,

Krasnal znów ma gorsze nocki a wczoraj to i popołudnie ale to pewnie z powodu braku drugiej drzemki. Odsypia teraz na mnie.

U nas samodzielnie jedzone są wafle ryżowe, chlebek/bułka, mięso, warzywa, ser żółty, makaron, owoce. Z trafianiem jedzenia do brzuszka to już inna historia, najlepiej wchodzi mięsko a najgorzej warzywa bo zazwyczaj są przerabiane na puree przez małe rączki. O samodzielnym jedzeniu łyżeczką to na razie mogę tylko pomarzyć ale o tyle dobrze, że już nie próbuje jej przechwycić. W ogóle ostatnio się obraziła na większe kawałki i wypycha je językiem po czym dokładnie studiuje więc jak akurat mam jakąś zupkę to muszę jej trochę zmiksować żeby zjadła. Jak ostatnio ugotowałam jej krem z pora to sama zupa pycha ale grzankę już trzeba było wypluć.
Krztuszenie też się zdarza jeszcze, zwłaszcza z jabłkiem w kawałku sobie nie radzi ale wczoraj dostała obrane w całości i było o wiele lepiej.
Butelki z mlekiem nawet nie myśli żeby sama trzymać bo fajniejsze jest trzymanie się za nogi podczas jedzenia :)
Picie przez słomkę opanowane więc dostaje kubek do ręki i jest samoobsługa. Na szczęście minęła już faza na nabieranie wody a później otwieranie buzi żeby wszystko wylądowało na ubraniu i na parskaniu nią.
A w ogóle to z samodzielności to teraz najbardziej na topie jest schodzenie z łóżka i kanapy.

skakanka od dzieci w żłobku nikt nie wymaga żeby samodzielnie jadły albo załatwiały się na nocnik

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkupjy3uak6uyu.png

Odnośnik do komentarza

Ja to spokojnie nic nie mogę zjeść. Młody zaraz przychodzi i woła żeby się podzielić. właśnie podzieliłam się jabłkiem. Jak jem coś co się dla niego nie nadaje do muszę wafle dawać. trochę to uciążliwe, ale wolę tak niż jakbym musiała wmuszać mu jedzenie.
Zastanawiam się nad kupieniem bidonu ze słomką. Kiedyś już był ten temat, ale jak to w końcu wyszło. Lepsza słomka czy niekapek?

http://www.suwaczki.com/tickers/gg64j44jigxjyf5q.png

Odnośnik do komentarza

Mokka niby z logopedycznego i stomatologicznego punktu widzenia słomka lepsza. My też używamy słomki a później się przerzucimy od razu na otwarty kubek.
Z tym dzieleniem się to łączę się w bólu. Też zawsze pod ręką muszę mieć jakiegoś wafla albo kawałek chleba. Ostatnio do repertuaru jeszcze doszedł żółty ser w paluszkach.

Jupi, w końcu przyszło kółko do wózka i można normalnie z domu wyjść, po 1,5 tygodnia.

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkupjy3uak6uyu.png

Odnośnik do komentarza

My też musimy mieć zawsze coś dla małego przygotowane bo objada. Najlepiej jak to co my jemy nadaje się też dla małego żarłoka bo bardzo dobrze zauważa różnice:))))

Picie przez słomkę przygotowuje aparat mowy do głosek dźwięcznych. Teraz 5 letniej bratanicy logopeda zaleciła picie przez słomkę.

Właśnie wróciłam z rossmana z gwiazdkami owocowymi i oczywiście dałam na próbę. Ryż preparowany był lepszy bo mały od razu go wcinał a te gwiazdki wymemłane wyciągał z buzi i oglądał.

Odnośnik do komentarza

Skakanka, Peonia
To dobrze, że choróbska pokonane:)

Kaisuis
Ty się nie przejmuj tylko proponuj różne rzeczy. Fajne są paluszki serowe dla dzieci. Tylko na pierwszy raz pokrój na plasterki bo ja mojemu dałam 1/3 i wepchnął sobie całość do buzi.
A Zosia już tak samodzielnie chodzi?
To co Ty się kobieto nie chwalisz tylko tak zdawkowo piszesz. Gratulacje!!!

I nie przejmuj się tym jedzeniem, ona ma ważniejsze sprawy na głowie!

Upiekłam dziś pierwszy raz dynię hokaido(młody dostawał gotowaną a ja nie byłam miłośnikiem dyni), ale to jest pyszne!!!

Odnośnik do komentarza

Ufff... Ale ostatnio wciąż skąd na mnie wyłazi jakaś góra roboty, nie mogę sie opędzić....

No i młody za mną łazi, juz wolałam, jak był mniej mobilny i tylko pokrzykiwał na mnie, że mu znikam.
Musiałam częśc donic z kwiatami eksmitowac na korytarz, bo grzebał w ziemi i odrywał liście, może kiedys wrócą z wygnania :(

żoo
u nas gwiazdki też są wkałdane, wyjmowane, oglądane, gada do nich - taka zabawa - ale ostatecznie całośc jest zjadana. A troche czasu z nimi posiedzi w wysokim krzesełku więc chwila spokoju.
Ciekawe jak będzie z ryżem, musze spróbować :)

Już nie pamietam co kto pisał, piszę na tematy, które pamiętam :)

Mój waży pond 10 kg, jutro zważę dokładnie. Nosi 80. Ja sama zeszłam poniżej magicznej granicy 55 kg, do czasów panieńskich brak mi zgubienia jeszcze 3 kg, ale nawet o to w sumie nie zabiegam....

Co do samodzielności, to nie ma co sie czarowac, że juz na to pora.
Jest fajnie jak dłużej sam sie czymś zajmie, że sam coś je rączkami, jak da sie posadzić na nocnik i skutecznie go napełnia... Ale nie licze, ze zawoła, ze chce siusiu czy kupe (i to jeszcze długo) i liczę sie z tym, że przy chodzeniu bardzo prawdopodobny będzie moment, że z nocnika będzie uciekać :(
Są co prawda maluchy szybciej i później dochodzące do umięjętności jedzenia łyżeczką i odpieluchowane, ale w większości to następuje sporo po pierwszych urodzinach.

Moją córkę np. skutecznie własnie żłobek nauczył jedzenia sztućcami i odpieluchował :) Więc wcale nie zabiegam o te umiejętności, młody nauczy się jak będzie pora.

Mojemu odpuściłam niekapek, bo go olewał, słomka jeszcze też nie, ale załapał choć wreszcie i dzieki temu może wylądowac na pól dnia u babci lub cioci, a ja chwile oddechu na ogarnianie mojego młynu... Potem zacznę tę nauke, w żłobku uzywa sie Lovi 360 i to mi pasuje. Jak sie nie nauczy w domu, to "zmałpuje" z pewnościa od innych dzieci....

Wierzcie mi, że ja juz mam luz co kiedy malec opanuje. Przechodziłam to już dwa razy i naprawdę nie mam "cisnienia", sprawdzam tylko czy mieści sie w normie. Tylko irytują mnie głupie gadki tzw. naczelnych matek spotykanych gdzieś na jakichś imprezach "a moje to wczesniej robiło, a Twój jeszcze nie?" Jak mam zły dzień a dziecko owej "naczelnej" mało zachęcające, to bezczelnie i złośliwie odpowiadam, że mój ma czas i mu wybaczam "uchybienia" bo jest ładny....
Jakimś trafem to zazwyczaj są matki pierwszego dziecka, więc może stąd mniej luzu i więcej potrzeby chwalenia się:)
Takie wyścigi to głupizna, za chwilę wszystkie dzieci będa np. chodzić i jakie znaczenie będzie miało, kiedy które zaczęło?

Nocnika to ja pilnuję dla mojej wygody, bo wolę kupke wywalac z niego, niz z pieluchy. Na szczęście młody współpracuje, ale przeciez róznie bywa.

Mój je samodzielnie rączkami chrupki czy coś w kawałkach, ale często woli, jak mu małe kawałki sama wkładam do buzi. Nie wiem o co kaman, ale co mi tam....
Butelki też sam nie trzyma, wygodnicki taki.....

Obecnie na topie jest ćwiczenie a'la drążek- coś sie uda chwycić łapkami to są podskoki, przysiady, siadanie wstawanie. I tak non stop. Najbardziej mu "leży" oparcie naszego łózka, mnie mniej, bo wtedy musze mu asystować....

Niestety zauwazyłam u siebie dużą niechęć do powrotu do pracy. No nie wiem, co z tym zrobię. U mnie to choć dg nie jest drogie.... ale ja to mam juz za soba i nie tęsknię.

Jak jedna z moich dziewczyn szła na wychowawczy to musiała wykorzystac cały urlop przed tym, włacznie z tym z bieżacego roku. Ona szła na cały - na 3 lata. Nie wiem, jak to jest, jak idzie się tylko na kilka miesięcy.

U nas też konieczne jest do 7 godzinnego dnia pracy zaświadczenie o karmieniu od lekarza i to co miesiąc..... No ciekawa jestem, jak oni to robią. Na oświadczenie??? :))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Ka ostatnio 5+ dostałam z przyrody bo bratanka do klasówki odpytywałam.
Ale bzdety, nie wiem czy dam radę na codzień.
Cierpliwości to mi Bozia nie dała:-))))
Ale mogę zastosować metodę wychowania moich rodziców, sam za siebie odpowiadasz.
U nas tylko w krytycznych sytuacjach wkraczali korepetytorzy. I jakoś z bratem się wykształciliśmy:)

Odnośnik do komentarza

żoo
ja z dziećmi przypominam sobie (a raczej ćwiczę żeby nie zapomnieć) angielski, przyswajam hiszpański bo się go nie uczyłam (a francusku nam niestety w szkole wycofali). Resztę przedmiotów to muszę sobie przypominać i w zasadzie uczę się przy odpytywaniu. Na później to i u mnie będą sami za siebie odpowiedzialni, ale teraz przeskok między edukacją wczesnoszkolną a klasą 4 i 5 jest kolosalny, trzeba po prostu dzieci nauczyć jak zdobywać i utrwalać wiedzę bo same utoną, nawet te zdolne. To procentuje na przyszłość. Zobaczysz, sama też będziesz robić za nauczyciela po godzinach :)
U mnie jeszcze syn czasem siostrę doszkoli to też fajne :)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie po dłuższej przerwie:)
Byłam w rozjazdach po rodzinie i nie było za bardzo jak się udzielać.
Będę pisać ogólnie, bo nie pamiętam która z dziewczyn co pisała.
Myszak waży 9300 i nosi rozmiar 80.
Byku mi rośnie:):)
A w sumie tylko na kp.
Zmagamy się teraz z bardzo ciężka wysypką. Jak go przebieram np i ma goły brzuszek to od razu się drapie bidulek. Jest od tego marudny i płaczliwy.
Dziś chyba pójdę z nim do lekarza.
Nie bardzo wiem po czym to.
I tu pytanie do Was: możliwe, że to może być od chrupek kukurydzianych?
Nigdy wczesniej mu nie dawałam, a po dwóch dniach od zjedzenia ich właśnie go wysypało.

Żoo, na hiszpański to i ja bym się wybrała.
Kiedyś nawet chciałam sobie kupić książki do nauki w domu, ale jakoś temat się rozmył.
Muszę o tym znowu pomyśleć:)
A wogóle to muszę ponownie zacząć czytać książki. Od momentu zajścia w ciążę nie przeczytałam żadnej książki. Wstyd normalnie.
A na półce czeka tyle pozycji do przeczytania.
Co do samodzielności naszych dzieci to Myszak sam zjadał właśnie te chrupki kukurydziane. Jeden za drugim.
Sam też pije wodę z bidonu.
Ja mu stawiam np na podłodze i sobie pije jak ma ochotę.
Próbowałam i dalej próbuję dawać mu do miseczki warzywa gotowane i np makaron.
Coś tam trafi do buzi, ale są to znikome ilości:)
Ostatnio ugotowałam dla siebie kaszę bulgur to wciągnął językiem prosto z blatu krzesełka:)

http://www.suwaczki.com/tickers/tb739vvjbl2ukhim.png

Odnośnik do komentarza

Witam,

U nas jedna z tych lepszych nocy. Tylko jedna pobudka ale Zosia strasznie się rzucała w łóżeczku.

Żoo,

Przecież to Krasnal Jo jest kamikaze a nie Arturek☺

Z tym chodzeniem to jest tak, że więcej i tak Zosia spędza raczkując☺ No ale już coraz śmielej się puszcza i sama wędruje.
Jeśli chodzi o jedzenie, to z grudkami sobie fajnie radzi. Gorzej właśnie jak dostanie coś do rączki bo wtedy pcha do buzi wszystko bez opamiętania.

Peonia,

Zazdroszczę Ci tej wagi. Jakieś 10 lat temu też tyle ważylam hehe.
Ja w ogóle jakoś strasznie zdziadziałam na tym macierzynskim.

Kurde, wczoraj przestałam brać antybiotyk i dziś czuje się już gorzej.

Odnośnik do komentarza

Daises
A może to po zmianie wody albo proszku,
Artur miał takąwysypkeę po płynie do prania. Leczyłam potem że 2 miesiące.

Ja czytająca. Co prawda opornie mi idzie bo zasypiam ale nie wyobrażam sobie bez czytania.

Po hiszpańsku to tylko piwo umiem zamówić:)

Kaisuis
To czym Ty się dziewczyno martwisz. Większość dzieci pcha wszystko bez opamietania do buzi. W końcu to też nauka.
Rozwija Ci się ta córa w imponującym tempie a Ty się niepotrzebnie stresujesz.
Ty chyba nie masz w swoim otoczeniu kogoś z kim mogłabyś normalnie pogadać. Rozmowy z teściową niepotrzebnie Cię stresują

Odnośnik do komentarza

Witajcie :)
Młody wywieziony do babci, wiec mam oddech...

żoo
ja bym wzięła ryż i jednak jakieś inne jedzenie... Nie wiem, jak tatuś wyobraża sobie Waszego żarłoczka na samym ryzu....
Ja poza przekąskami na podróz biore słoiczki które mogą byc nie podgrzewane, ale w samolocie to Ci podgrzeją, więc raczej nie ma problemu. I raczej weź więcej, niz za mało, bo z podróza nigdy nie wiadomo do końca, ile potrwa. Kiedyś mi powrót w wakacji przesunął sie o ...dobę :) Pieluch nam zabrakło....

No mnie też odpowiada ta nauka hiszpańskiego :))

Kaisuis
no większośc dzieci pcha do buzi bez opamietania, jednak uczy sie, ze to nie da tak rady - wtedy nadmiar wypluwa. Daj jej raz spróbować. Po prostu musi poznac swoje mozliwości.
Mój akurat z tych ostroznych i nie napychał nigdy buzi, ale to raczej rzadko tak sie odbywa.

Oj, chyba ta teściowa na Ciebie źle działa.

Co do wagi to jeszcze zalezy też od wzrostu. Ja jestem niska, ale nawet jak byłam chuda jak szczapa za młodu to wazyłam minimum 50 kg, z tych ciężkich jestem. 52 kg to juz jestem taka prawdziwa chudzina.

Niby waga fajna, ale powiem Ci, ze na zmarszczki to nie za fajnie robi...
Ja schudłam w ciązy dzieki cukrzycy, nawet wszystkie kozaki w łydkach mi sie szerokie porobiły, od dawna takiego efektu nie było...
staram sie nie dziadzieć od czasów ciąży, zawsze sobie powtarzałam, ze taka stara baba w ciązy jak ja to w dwójnasób musi o siebie zadbać....
Zwłaszcza, jak kiedyś w ciąży, w kolejce do diabetologa zobaczyłam u sąsiadki, którą wzięłam za kobitkę po 50-tce, datę urodzenia na karcie z moim rocznikiem, az miałam chęc lecieć do lustra sprawdzić, czy ja tez taka stara jestem z wyglądu :(
Od tamtej pory nawet w domu najczęsciej choć nikły makijaż robię i staram sie uczesać....

A infekcja Ci przechodzi? Bo jak tak, to samopoczucie gorsze może od osłabienia? Bo jakos Ty nie masz mozliwości zwyczajnie odpocząć, to nie ułatwia sprawy.

Daises
a ja właśnie w ciązy czytałam, ale teraz jakoś brak mi czasu :) Normalnie z każdego kąta na mnie robota czyha.... mam dość.

Wg mnie wysypka to raczej nie od chrupek, nigdy sie z tym w sumie nie spotkałam.
Mój też ostatnio wysypany, też nie wiem od czego, ale samo schodzi i sie nie drapie.
A może kasza bulgur - bo ona pszeniczna, gluten może? Mojego po mannie jakoś nie sypie, ale własnie po bulgur krostki dostał.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...