Skocz do zawartości
Forum

Październikowe maluchy 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Luizjana bardzo dziękuje Ci za wpis o kolce, co prawda, moja Blanka nie ma kolki,ale refluks a jest tak jak pisałaś, ja też czuję się wyczerpana psychicznie, ciągły płacz,marudzenie,mało snu i noszenie na rękach. Mąż na kursie od 5 tyg i przyjeżdza tylko na weekendy,wtedy mnie odciąża. Dlatego kupiłam chuste by mała w niej nosić a mieć wolne ręce. Wczoraj od 15 do 24 mała nie spała, co ją położyłam to jej się zwracało i płacz , w końcu jakoś usnęła, do 4 a potem znów problem z uśpieniem, dobrze,że nocowała u mnie mama to pomogła bo bym wysiadła pxychicznie. Niestety małej się znów pogorszyło, ulewa a do tego mało przybiera na wadze.
co do prezentów to nasza mała dostała leżaczek bujaczek, ale zasnąć w nim nie chce, ale przynajmniej da zjeść śniadanie. JESZCZE RAZ DZIĘKI ZA POKRZEPIAJĄCY WPIS :)

monthly_2015_12/pazdziernikowe-maluchy-2015_40396.jpg

monthly_2015_12/pazdziernikowe-maluchy-2015_40397.jpg

monthly_2015_12/pazdziernikowe-maluchy-2015_40398.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/atdckrhm9kp324op.png

Odnośnik do komentarza

ancia.91
Drogie mamusie :-) dawno mnie tu nie było ale dzieciątko pochłania mnie na maxa :) Luizjana Twój wpis bardzo mnie pocieszyl w związku z tym ze każde dziecko jest inne i potrzebuje mniej lub więcej opieki. Popieram także Twoja opinię jeśli chodzi o nacięcie. I mam też pytanie do Was. Mianowicie moje było maleńkie. Jednak mimo to do dzis strasznie mi dokucza. Nie mogę długo stać i siedzieć bo czuję straszne rwanie, ciągnięcie w miejscu nacięcia. Wyczuwam nawet bolące zgrubienie w jednym punkcie. Jestem prawie 6 tyg po porodzie i lekarz jeszcze przede mną. Bardzo się martwię bo nawet zmywanie naczyń jest dla mnie koszmarem bo nie mogę ustać tyle czując ten ból. Ulgę przynosi pozycja leżąca. Czy któraś z Was miała podobne problem?

Moje nacięcie było na 7 szwów i teraz 8 tyg po porodzie jest praktycznie niewyczuwalne. Ale od samego początku mogłam swobodnie siedzieć i chodzić, więc chwała mojemu ginowi za to, że mnie tak ładnie pozszywał :)
Ale znam przypadki, że kobiety kilka lat po porodzie nadal narzekają na dolegliwości właśnie po nacinaniu. Nie wiem czy to kwestia fizyczności danej kobiety czy właśnie tego jak było zrobione nacięcie i szycie

A szwy miałaś zdejmowane czy kazali czekać aż się rozpuszczą? Bo mi po 10 dniach wyjęli, a koleżance kazali czekać i też troche narzekała

Odnośnik do komentarza

Luizjana ja też dziękuję za Twój wpis,można by go nazwać "ku pokrzepieniu serc".. ja tez swoje przechodzę z tym niejedzeniem mojej córci i krzykiem pRawie przy każdym karmieniu.. choć już jest trochę lepiej,to mimo to kosztuje mnie to mnóstwo stresów. Liczę na to,ze po prostu minie, a przy kolejnym ważeniu podejmę decyzję co dalej z karmieniem piersią.

SheViolet może i lepiej , że Twojemu dziecku wychodzą juz ząbki. Będziesz miała z głowy :) a tym, że nikt Ci nie wierzył,ze to juz to się nie przejmuj. Jesteś matką i Ty wiesz najlepiej co się dzieje z Twoim dzieckiem! Tym co myślą i mówią inni ludzie nie należy się przejmować, o tyle zdrowszy jest człowiek . Ja walczę z tym codziennie,bo byłam bardzo podatna na głosy innych,aż w pewnym momencie sobie uświadomiłam, że żyję tak,jak chcą moi bliscy,a nie tak jak ja chce. Mam mocne postanowienie,ze nie będę się przejmować tym co myślą o mnie inni.. i choć nie zawsze mi to wychodzi i czasem łapię się jeszcze na tym, że robiąc coś zastanawiam się co pomyśli x czy y to już jest o niebo lepiej i małymi kroczkami zmierzam do wyleczenia się z tej choroby :)

Odnośnik do komentarza

sheViolet
ancia.91
Drogie mamusie :-) dawno mnie tu nie było ale dzieciątko pochłania mnie na maxa :) Luizjana Twój wpis bardzo mnie pocieszyl w związku z tym ze każde dziecko jest inne i potrzebuje mniej lub więcej opieki. Popieram także Twoja opinię jeśli chodzi o nacięcie. I mam też pytanie do Was. Mianowicie moje było maletygodniu oak mimo to do dzis strasznie mi dokucza. Nie mogę długo stać i siedzieć bo czuję straszne rwanie, ciągnięcie w miejscu nacięcia. Wyczuwam nawet bolące zgrubienie w jednym punkcie. Jestem prawie 6 tyg po porodzie i lekarz jeszcze przede mną. Bardzo się martwię bo nawet zmywanie naczyń jest dla mnie koszmarem bo nie mogę ustać tyle czując ten ból. Ulgę przynosi pozycja leżąca. Czy któraś z Was miała podobne problem?

Moje nacięcie było na 7 szwów i teraz 8 tyg po porodzie jest praktycznie niewyczuwalne. Ale od samego początku mogłam swobodnie siedzieć i chodzić, więc chwała mojemu ginowi za to, że mnie tak ładnie pozszywał :)
Ale znam przypadki, że kobiety kilka lat po porodzie nadal narzekają na dolegliwości właśnie po nacinaniu. Nie wiem czy to kwestia fizyczności danej kobiety czy właśnie tego jak było zrobione nacięcie i szycie

A szwy miałaś zdejmowane czy kazali czekać aż się rozpuszczą? Bo mi po 10 dniach wyjęli, a koleżance kazali czekać i też troche narzekała

To zazdroszczę ze masz się tak dobrze :) bo ja przez pierwsze 3 tyg miałam problem ze spojeniem, było podejrzenie rozejscia. Po wykonaniu rentgen rozejscia jest na granicy. Obecnie jest w miarę ok chociaż czasem też zaboli. Jeśli chodzi o moje nacięcie to miałam 2 szwy zwykle na zewnątrz wyciągnięte po tyg i 2 rozpuszczalne szwy wewnątrz. W tym tygodniu była położna. Myślała ze może ten ból spowodowany jest przez to ze szwy nadal się nie rozpuściły :/ wyciągnęła mi jeden ale drugi został bo zbyt mocno trzymał i bolało. Teraz czuję że to nie wina szwów bo ból jest ciągle ten sam :(
gdy sciagala szwy pierwszy raz od razu powiedziała ze takie malutkie nacięcie a tak brzydkie szycie. Zamiast skóra do skóry równolegle to szycie jest jakby na zakładkę :(
Boje się ile to jeszcze potrwa, czy w ogóle samo się skończy czy potrzebna będzie ingerencja plastyczna :(

Odnośnik do komentarza

Luizjanna - ja też dziękuję za wzruszające słowa do "kolkowych " mam i o macierzyństwie w ogóle. Mój maluszek kolek na szczęście nie ma, ale był czas, że dużo płakał i wisiał na cycu, co uspokajało go na chwilę i zaraz od nowa, zanim ta laktacja ruszyła. O zrobieniu obiadu nie było mowy i też słyszałam od mamy, że ona miała dwójkę, pieluchy trzeba było prać i gotować itd., a dom był posprzątany, obiad ugotowany itp. Czułam się wtedy złą matką. Położna patrzyła na mnie podejrzliwie, szukała depresji, może i dobrze - po to też jest.

My dziś mieliśmy w końcu szczepienie. Rotawirusy też. Problemu nie było. Bałam się, że zwróci. Pielęgniarka powiedziała, że nie musi być przerwy w karmieniu i jeśli się ulało, to oni liczą, że szczepienie było, bo wystarczy, jak trochę się dostanie. Stwierdziła też, że szok, ze tamta złapała dziecko za nos, bo niemowlaki oddychają tylko nosem i nie dziwi się, że dziecko się wystraszyło. Jak widać, wypaplałam wszystko.

Byłam też u ginekologa. Badanie trochę bolało, w dodatku jajniki zaczynają pracować, bo widać było jajeczka..

http://fajnamama.pl/suwaczki/wwfeppc.png

http://www.suwaczki.com/tickers/74di20mmfwgtchp6.png

Odnośnik do komentarza

werus Ja sie nie przejmuję tym co ktoś myśli. Na całe szczęscie posiadam umiejętność puszczania mimo uszu dobrych rad itp. Denerwowało mnie to i tylko tyle.

Moja córa dzisiaj mi dała powód do dumy :) Jutro skończy 2 miesiące, a dzisiaj 3 razy obróciła się z brzucha na plecy.
Któraś pisała, że jej się już dawno obraca. Miska chyba Twoja jak sie nie mylę? Silna dziewczyna. Jak patrzymalam ile to wysilku koszuje, to zastanawiam się jak będzie z siadaniem.

Odnośnik do komentarza

SheViolet tak mojej się też czasami udaje ;-) ale dzisiaj miała ochotę tylko szurac nosem po kocyku :-)
A z siadaniem to jest różnie Kinga siedziała stabilnie jak miała 5miesięcy a dopiero potem raczkowala, Emilka najpierw raczkowala, a siedziała stabilnie na 7 miesięcy, każde jest inne.
A na takie ciężkie dni przy zabkach to polecam Viburcol czopki, uspokajają i łagodzą ból, a przy okazji są lekko przeciw gorączkowe.
My dzisiaj mieliśmy usg bioderek i wszystko ok. U ginekologa też ok.

Daryjka ja też wypaplalam w przychodni o tym lapaniu za nosek i pielęgniarki powiedziały, że to nie tylko głupie ale i niebezpieczne jest, mogło się maleństwo zachlysnac.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza
Gość Aska1233

Ja mialam 3 szwy na zew nierozpuszczlne a w srodku rozpuszczalne (8tyg po porodzie a one dalej sie nie rozpuscily..). Na zew zdjeli mi szwy juz 3,5 dnia po porodzie, bolalo jak cholera zdejmowanie, bo jakos pozaczepialy sie. Az sie rozplakalam na fotelu. Potem czulam lekki bol przez kilka dni jak sie smialam albo jak na lozko siadalam. Ale od poczatku nie mialam problemu z zalatwianiem sie- nic nie bolalo, nie poeklo. Na kontroli gin powiedziala ze mam bardzo ladne szycie i az pytala kto je wykonywal (mloda stazystka).

Ale moja kolezanka dopiero 3 mies po porodzie zalatwila sie na toalecie bo czucia doslownie nie miala. Jej lekarz prowadzacy, doswiadczony ginekolog ja szyl i zawalil. Przez 1,5mies nie mogla nosic nawet bawelnianej bielizny. Poprawial jej to i dopiero pozniej zaczela funkcjonowac

Odnośnik do komentarza

Aska1233- ja na szczęście czucie mam i od początku załatwiałam się bez żadnych problemów. Ten ból nacięcia pojawił się jakby z czasem i nie jest to szczypanie tylko rwanie, jak bóle na zmianę pogody.

Mamusie jak wyglądają kolki? czy dziecko płacze bez przerwy czy coś je może uspokoić? mój synek od kilku dni wieczorem przed snem ma 2 godziny płaczu i marudzenia. Pierś go nie uspokaja bo się rzuca i krzyczy przy niej. Jedynie jednoczesne tulenie, kolysanie i smoczek go uspokaja. Wiec nie wiem czy coś go boli czy po prostu potrzebuje takiego lulania.

Odnośnik do komentarza

Luizjanna - jak przeczytałam Twój wpis o macierzyństwie z Twoim pierwszym synkiem - wypisz wymaluj ja przezywam to teraz plus problemy z refluksem u małej :( chodzę jak wrak, nie mam kiedy spać. ciagle krzyki po kilka godzin od kolki, a jak jest spokój to mała ciągle ma cofajacy się pokarm lub wymioty. Na dodatek malutka jednak ma stópki końsko-szpotawe - więc rehabilitacja w dzień tez musi byc wpleciona. Z kolką to raz na pogotowiu wylądowaliśmy - tak okropnie się darła.

Podziwiam Cie ze zdecydowałaś się na drugie.

Juz mam dosyc rad... kiedy pytam się wszystkich - mieliscie tak? to mowią, że nie.... ale rady kazdy daje, bo wszyscy na wszystkim się znają... :(

Kocham swoje dziecko, ale ciezko jest. Bardzo. Już powoli godzę się z tą sytuacją i odliczam dni, aż miesiące kolkowe się skończą - ale na poczatku żałowałam, że zdecydowaliśmy się na dziecko.
Dzieki za wpis, bo w moim otoczeniu nikt mnie nie rozumie :( tylko mąż - albo aż mąż :) - to jest największe wsparcie na swiecie

http://www.suwaczki.com/tickers/3i499vvj7hy833ah.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Agnieszka współczuję naprawdę to jest straszne, że niektórzy nie mogą cieszyć się z macierzyństwa. Moje miały kilka napadów kolki, ale żeby przeżywać to codziennie to nie wiem jak bym dała radę. Na szczęście działały na nie sabsimlex i delicol. Na refluks to tylko poduszka klinek i w wózku wyżej główka, i noszenie w chuscie też pomaga bo brzuszek się sam masuje a i w pozycji pionowej mniej się ulewa i podawanie probiotyku ale to tylko z doświadczenia innych sama nie miałam z dziećmi takich problemów chociaż śpią zawsze na klinkach i probiotyk podaję.
Dobrze, że na męża możesz liczyć, bo to ważne.
Jedyne czym można cie pocieszyć, to że to poprostu minie z wiekiem, a i rehabilitacja w tym wieku daje dobre efekty.
Teraz to do człowieka dociera, że poród to najlatwiejsza chyba rzecz do przejścia w macierzynstwie.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Mnie też los doświadczył trudnym macierzyństwie moja starsza miała alergię na mleko oprócz wysypki wstrzymywały się jej gazy zwłaszcza nocą od 1 godziny do 5 był wrzask aż nie pomogliśmy jej się odgazować na dodatek jak miała 2 tyg. dostała kataru leczenie w domu nic nie dało i tak w 6 tyg. wylądowałyśmy w szpitalu z zapaleniem oskrzeli i płuc każde szczepienie kończyło się chorobą. Doskonale pamiętam to zmęczenie a najbardziej to lęk o małą i moją bezsilność że nie potrafię jej ochronić. Teraz jest inaczej Michaś jest grzeczniutki tylko dokucza mu katar ale mam nadzieję że w krótce się skończy. Także dziewczyny z "trudnymi" bąblami jest nas trochę co rozumieją co przeżywacie i bądźcie silne to wszystko minie i Wy też będziecie cieszyć się macierzyństwem tylko ciut później.

http://s6.suwaczek.com/201510101762.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37io4pqegjmni5.png

Odnośnik do komentarza

Luizjanna, myślę że pomogłaś tym wpisem bardzo dużej ilości mam tutaj. Również tym, że zdecydowałaś się na kolejne dziecko. Ja mam odwrotnie, z Młodą nie miałam większych problemów, oprócz tego że cycka nie chciała, to w zasadzie była aniołkiem i miała niecałe 4 miesiące jak zaczęła noce przesypiać. Młody z kolei teraz jest bardzo wymagający. I ja postanowiłam ostanio coś dla siebie zrobić, żeby nie zwariować, pojechałam wczoraj na imprezę firmową do Warszawy, piłam wino, bawiłam się prawie do godz. 3 i zostałam na noc, właśnie jestem w pociągu powrotnym do Poznania. Dało mi to bardzo dużo, odetchnęłam "świeżym" powietrzem i co prawda mega nie wyspana, ale za to wbrew pozorom wypoczęta wracam dziś do maluchów. Mąż sobie jakoś poradził jeden dzień z dwójką i dobrze. Też doceni co robię na codzień ;) Polecam Wam taką odskocznię jak macie możliwość... Albo przynajmniej fryzjera/kosmetyczkę, itp.

A co do szczepień, nie wiem czy wiecie, bo ja dopiero się dowiedziałam przy drugim dziecku, ale możecie wziąć od pediatry receptę na te wszystkie szczepionki i kupić je samemu w aptece. Ja szczepię Młodego 5w1, rota, pneumo i na pierwszym komplecie już zaoszczędziłam w aptece 150zl! Ale też trzeba uważać, bo bywają apteki gdzie jast jeszcze drożej niż w przychodni ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c15nmjagfd6bq.png

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9uay3luwocfhs.png

Odnośnik do komentarza

ancia.91
Luiza570 niestety Ci nie odpowiem bo ja dziś jestem równe 6 tyg po porodzie a jeszcze krwawienie/plamienie podłogowe trwa :/ i tez nie wiem czy to normalne

U mnie teraz też tak długo to trwało, także nie przejmuj się. Do lekarza dopiero zeszłym tygodniu poszłam, ale wszystko w porządku. Po pierwszej ciąży miesiączka ni wróciła po pół roku, po drugiej szybciej ale też po kilku miesiącach, nie miało to wpływu na laktacje także Luiza nie ma się o co obawiać raczej.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Miśka81
ancia.91
Luiza570 niestety Ci nie odpowiem bo ja dziś jestem równe 6 tyg po porodzie a jeszcze krwawienie/plamienie podłogowe trwa :/ i tez nie wiem czy to normalne

U mnie teraz też tak długo to trwało, także nie przejmuj się. Do lekarza dopiero zeszłym tygodniu poszłam, ale wszystko w porządku. Po pierwszej ciąży miesiączka ni wróciła po pół roku, po drugiej szybciej ale też po kilku miesiącach, nie miało to wpływu na laktacje także Luiza nie ma się o co obawiać raczej.

Dzięki uspokoiłaś mnie. Nie wiem czemu mam to krwawienie :(

http://www.suwaczki.com/tickers/atdckrhm9kp324op.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...