Skocz do zawartości
Forum

Czerwcowe fasolki 2015


Gość Gosia 1 czerwcowa

Rekomendowane odpowiedzi

Witamy się po długiej nieobecności. Wieczny brak czasu to chyba najbardziej odczuwam będąc mamą. Ciągle człowiek robi coś w biegu: sprząta, gotuje z dzieckiem na rękach, zakupy w pośpiechu eheh jak żyć:-) Do tego mąż znowu wyjechał na tydzień, dobrze, że są rodzice to przynajmniej mogę się wykąpać:-)
U nas przez ten długotrwały katar ola zaczęła strasznie kaszleć , pojechaliśmy do lekarza i dostała antybiotyk bo słychać było coś w oskrzelach. Nie jestem zwolennikiem antybiotyku i pewnie robiłabym inhalacje, ale kaszel mnie przerażał i dałam antybiotyk. Teraz lepiej tfu tfu nie zapeszając bo od 20 czerwca wreszcie olka nie chodziła z glutem:-)
Jasiuniu , z tego co pamiętam synek też miał długo katar i jak go wyleczyłaś?
Magda witamy na forum! Mało nas tu zostało ale od czasu do czasu ktoś napisze:-)
U nas już miesiąc bez cyca i powiem wam, że spanie się poprawiło ale ola tylko chyba raz przespała ciągiem 6,5h. tak to budzi się jeszcze..jak ja położę z nami do łóżka to śpi, a w łóżeczku się budzi. Także mały przecinek w nocy ląduje u nas. Kolejny minus to to ze po odstawieniu od razu katar..a podobno 6 miesięcy mleko powinno "działać" . i najgorszy minus to: gdzie ja mam piersi :( noż porażka....jak nic drugie dziecko karmię do 18 roku życia:-)
Agusiu czy ty byłas z Julka na basenie ? Zakładałaś jej same te pieluchy do pływania? czy też kostium?
Jasiuniu a teściowej dopiero się głupio zrobi jak wnuczek zacznie jej mówić dzień dobry zamiast cześć babcia...zupełnie jak mój teść. teściowa widzi olę codziennie bo się nią opiekuje, a jak przyjedziemy czasami wieczorem jak dziadek wraca z pracy żeby z nim trochę pobyła, to on idzie na ryby...
Udanej nocki wszystkim życzę:-)

Odnośnik do komentarza

Witam po urlopie nad morzem. Próbowalam wczoraj coś napisać, ale parenting strasznie mi się mulił.
Jasiuniu, dzięki za linki. Nie dostaliśmy jeszcze obiecanego maila co kupić na wyprawkę, a to co pisałaś na pewno trzeba będzie mieć.
My nadal na cycku :(
Agnieszko, nie wiem jak sobie radzisz sama bez męża. Julka wymaga teraz tyle uwagi, że oboje padamy na twarz.
Byłam z Julką na basenie i jutro też się wybieramy. My mieliśmy pampersa i strój, ale dzieci naprawdę różnie są ubierane. Są w samych pampersach, majtkach, specjalnych strojach (takich zabudowanych, przeciwsłonecznych). Jak więc ubierasz dziecko nie ma znaczenia. Muszę kończyć, bo mała marudzi. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Agnieszka, u nas na katar pomogły inhalacje, woda morska, wapno i spacery. Spacery chyba najbardziej bo przez ponad tydzień mieliśmy kwarantannę i nie mogliśmy wychodzić na spacery, żeby się nie rzuciło na oskrzela a jak zaczęliśmy delikatnie wychodzić z domu, katar szybciej przeszedł. Ale faktycznie prawie 3 tygodnie walczyliśmy :)

U nas teraz troszkę gorsze dni. Jeździmy z Jasiem do żłobka na godziny adaptacyjne. Powiem szczerze jest źle. Jechałam pozytywnie nastawiona a dziś po 3 wizytach zadzwoniłam do dyrektorki-właścicielki żłobka z prośbą o interwencje. W sumie na razie zmarnowaliśmy czas bo nikt na nas nie zwraca uwagi, Jasiu miał mieć przydzieloną tzw. ciocię - tudorkę która będzie go w tym początkowym okresie prowadzić, która ma go karmić, przebierać, kłaść na drzemkę i jak trzeba przytulać. Do dziś nie wiemy kto to będzie, nikt z nami nie rozmawiał z pań opiekunek, nawet do Jasia żadna z pań się nie zwróciła osobiście. Co gorsze widzę, że te panie nie bardzo wiedzą co zaproponować takim małym dzieciom i po prostu są one pozostawione same sobie. Jak bawią się na tarasie to opiekunki się opalają albo rozmawiają miedzy sobą. Dzieci które potrafią chodzić jakoś sobie radzą, te raczkujące trochę gorzej, bo po prostu siedzą w jednym miejscu i przez pół godziny nikt do nich nie podejdzie. Wczoraj jak podjechałam na parking widziałam ojca , który niósł małą dziewczynkę na rękach i od razu pomyślałam że idą do żłobka. Jak weszliśmy z Jasiem to dzieci bawiły się na tarasie to ta dziewczynka siedziała zapłakana na krześle , opiekunka tylko raz zwróciła jej uwagę żeby poszła się bawić z innymi dziećmi. Dziewczynka oczywiście nie zareagowała i siedziała dalej sama. Potem jak weszliśmy do sali maluszków posadzili tą dziewczynkę na dywanie i znowu przesiedziała ze łzami w oczach i nikt się nią nie zajął, a na końcu jak była pora drzemki władowali ją do łóżeczka i do południa tyle było zajmowania się akurat tym dzieckiem. Poza tym na tarasie byłam świadkiem jak jedna dziewczynka, która potrafi chodzić spadła z krzesełka, na szczęście nie uderzyła głową o płytki. Potem wpadły starszaki i dosłownie "startowali" maluszki. Jedną dziewczynkę, ktoś chyba uderzył bo zauważyłam że bardzo płacze, oczywiście nikt nie zareagował a ja ją złapałam za rękę bo w pewnym momencie się przestraszyłam bo nie mogła złapać powietrza i usta robiły jej się sine. Normalnie masakra. Jasiu na początku jak zobaczył dzieci to oszalał ze szczęścia , biegał między nimi, ale potem jak go co chwile ktoś potrącał to się wycofał. A ja się zaczęłam bać, bo on ładnie chodzi trzymany za rączkę a sam robi 3 kroki i się wywraca. Wczoraj jak go te starszaki wywracały to go łapałam ale jak będzie sam to nie mam pojęcia. Nas rehabilitantka ostrzegała, że mimo że wzmożone napięcie ustąpiło to takie dzieci jeszcze długo w sytuacji gdy ktoś jej przestraszy lub np. przewróci będą reagowały "sztywnością" tzn. np. jak będą upadać to nie będą się ratować rączkami tylko polecą na plecy i często uderzają głową o podłoże. W sali dla maluszków dzieci w zasadzie też są pozostawione same sobie. Wczoraj na 5 minut wpadła dyrektorka to zaśpiewała dla dzieci piosenkę, a dziś opiekunki postawiły na środku stołu stolik i kazały dzieciom kolorować zwierzątka. Problem w tym, że na 9 dzieci połowa tylko raczkuje więc siłą rzeczy nie stoi samo i zabawy w pozycji stojącej odpadają. Nie wszystkie chodzące chodzą i stoją pewnie, więc tylko się patrzyłam aż sobie któreś wbije te kredki do oka (kredki niestety nie woskowe ). Jako, że dzieci nie były zainteresowane kolorowaniem po 5 minutach stolik został zwinięty i znowu zaczęła się tzw. aktywność własna. Tzn. część chodzi, część siedzi bez ruchu, część płacze, panie opiekunki zajęte ustalaniem co by tu teraz robić. Powiedziałam dziś kierowniczce , że jak tak dalej pójdzie to nie wiem czy zostawię Jasia od poniedziałku samego, bo nie mam pewności czy ktoś się nim zajmie czy po prostu będzie płakał aż się zmęczy. Przeprosiła, za to że to tak wygląda, bo ona teraz ma gorący okres bo otwiera drugie przedszkole i nie wszystko może dopilnować, ale miała dzwonić do żłobka i wyznaczyć "ciocię - opiekunkę " dla Jasia. Tak szczerze, co mnie obchodzi jej trudny okres, nie wypchnę Jasia w poniedziałek za drzwi z nadzieją, że ktoś się nim zajmie. Nawet jak jakimś cudem przestanie płakać to po tym co widziałam to przestaje wierzyć, że on tam miło spędzi czas. Sukcesem będzie jak go nikt nie stratuje i sobie głowy nie rozwali.
Z radosnego, uśmiechniętego dziecka po 3 dniach zrobiło mi się dziecko przygaszone, które ciągle wisi mi na rękach i płacze bez powodu. W domu nawet w łóżeczku nie mogę go zostawić samego bo płacze, w żłobku ma ataki paniki, dziś jak zobaczył że idziemy na taras to go wmurowało i za nic na świecie nie chciał się ruszyć. Jak go wzięłam na ręce i razem weszliśmy na taras to płakał cały czas i nie dał się nawet postawić na podłodze.
Nie mam pojęcia co robić, żeby było dobrze.
A ha i jak zobaczyłam jedną z zabawek dla maluszków w wieku od roku do 2 lat to całkiem opadłam z sił - pluszowa kostka taka 50 cm , z każdej strony coś przyszyte , np. z jednej zamek taki metalowy, gruby jak przy kurtkach zimowych (oczywiście rozsunięty), z innej 2 pięciocentymetrowe paski z metalowymi klamerkami - oczywiście otwarte , te metalowe części dość grube , sterczące tak że jakby któryś z tych raczkujących dzieci wpadł na taką zabawkę to oko w najgorszym przypadku by było nie jego. Nie wiem czy Wasze dzieci są ostrożne i uważają na wszystko co się dzieje dookoła, czy tylko mi się trafił taki nieuważny roczniak, bo jestem na 100 % przekonana że Jasiu nawet nie zwrócił by uwagi ze coś z tej kostki sterczy i wystaje i mógłby sobie zrobić krzywdę na tej zabawce.

Miałam prasować, ale nic mi się nie chce robić z tego wszystkiego.

Pozdrawiamy wszystkie Mamy i Maluszki serdecznie . Trzymajcie się Dziewczyny i trzymajcie za nas kciuki :)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Agusia, dopiero teraz zauważyłam twojego posta. Fajnie że udało Wam się wyjechać, bo chyba pisałaś, że nici z wyjazdu.
U nas Jasiu też z tych ruchliwszych, nie jestem w stanie nic przy nim dużo zrobić bo ciągle w ruchu. Chwile oddechu mam jak śpi i ewentualnie jak go wsadzę w krzesełko do karmienia i wręczę bajki ale i tak muszę go wtedy mieć na oku bo wychodzi na blacik :)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Cieszę się, że jednak wyjechaliśmy. Jednak nie odpoczęłam za bardzo. Julka była marudna (i mąż też). W czasie jazdy robiliśmy dużo postojów, a wieczorami nie mogłam nawet iść do toalety, bo była histeria. Poza tym mała bawiła się świetnie: kąpała się w morzu, biegała po trawie i plaży, bawiła ze zwierzątkami, zrywała porzeczki i miażdżyła je :), a przede wszystkim dużo się śmiała. Julia ma teraz w zestawie nowy rodzaj śmiechu, taki trochę "basowy" i wykorzystuje go gdzie tylko może, np. w kościele :) Dalej bawi ją zabawa w "akuku" i straszenie. Jest cudowna, ale jej rodzice "wymiękają" :)
Jasiuniu, przeraził mnie opis Twojego żłobka. Oni teraz powinni się prezentować z jak najlepszej strony, żebyś nie zrezygnowała.
Kiedy my oglądałyśmy żłobek wszystko wyglądało ok. Zaglądałyśmy do sali i dzieci miały akurat jakieś zajęcia i były skoncentrowane na opiekunce. Ja zaczęłam się bać, że trudno będzie zostawić Julkę już 2 dnia, gdy się zorientuje, że w żłobku nie jest pępkiem świata. W sumie mam cały wrzesień na oswajanie jej, z nową sytuacją, bo do pracy wracam w październiku. W sierpniu zacznę zmieniać jej plan dnia pod kątem żłobka. Zobaczymy jak to wyjdzie...

Odnośnik do komentarza

Agusia, z tymi mężami to chyba mamy podobnie. Mój nie jest marudny, ale ogromnie zmęczony. Czasem mam go ochotę udusić, bo nie mam pojęcia czym on taki umęczony ;)

A tak na poważnie pół nocy myślałam o tym co napisałaś, że dzieci były " skoncentrowane na opiekunce" . U nas tego nie ma. Dziś znowu dzieci dostały drewniane klocki i jak chciały to mogły się nimi bawić , a jak nie miały ochoty to trudno - "aktywność własna" ;(.
Z desperacji przepuściłam dziś kolejny atak na sąsiadkę i zgodziła się zaopiekować Jasiem :)))))). Żłobek na kilka miesięcy odłożony :)
Teraz muszę jeszcze trochę pokarmić piersią, bo obiecałam jej, że będzie mogła rano odporowadzić córkę do przeszkola ( rano wykorzystam jedną ustawową przerwę na kp). No i obiecałam jej, że koło 13 na godzinę zastąpi ją moja teściowa, tak żeby mogła spokojnie odebrać córkę ze szkoły, podać obiad i wrócić do Jasia.
Moja teściowa jeszcze nic o tym nie wie ;) . Czekam jak mąż wróci z pracy i pójdziemy jej powiedzieć. Na razie jej unikam ;) . Na pewno się obrazi, będziemy musieli wysłuchać kazania że nie ma czasu itd. Ale co tam, nie ma wyjścia kobieta ...

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Dobrze Jasiuniu, że udalo Ci się znaleźć jakieś inne wyjście niż żłobek, do ktorego nie jesteś przekonana. A i teściowa zintegruje się z wnukiem :) Jak będzie u nas zobaczymy...
Agnieszko, mimo, że nadal karmię piersią Julka ma katar. Wydaje mi się, ze to głównie od klimatyzacji i przeciągów. Teraz już nie dajemy z pokarmem takich przeciwciał jak wcześniej. Mam nadzieję, że już Ola wydobrzała.
Dzisiaj Julka zasnęła bez piersi!!!

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny. Ja w prawdzie czerwcówka 2016 ale pozwolę sobie napisać do Ciebie Jasiuniu. Pracuję w szkole i przedszkolu gdzie jest oddział żłobkowy i jeśli mogę coś doradzić to poszukaj innego żłobka. Uwierz, że panie, które ignorują dzieci już takie zostaną. Od reprymendy dyrekcji nie zaczną nagle zajmować się podopiecznymi. To są lata pracy i wyrobionych nawyków. Dziecko w wieku żłobkowym skazane na aktywność własną to jakiś żart. Zajęcia zorganizowane też odpadają, ale panie powinny poświęcać dzieciom więcej uwagi a nie się opalać. Panie chociaż są miłe dla tych maluszków? Fajnie by było jakby czasem usiadły wśród dzieci i się z nimi pobawiły jak ciocie.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlsg18a0iy9jpg.png

Odnośnik do komentarza

Agusia, i jak tam zasypianie Julki, zasypia bez piersi czy to była jednorazowa akcja ?
Ja na razie odpuściłam odstawianie. W sumie i tak kiepsko nam wychodziło a teraz wracam do pracy, Jasiu zostanie z opiekunką i nie chcę żeby za dużo rzeczy mu sië od razu zmieniało. Poczekam jak sië przyzwyczai do nowej rzeczywistości i będziemy walczyć znowu.

Agnieszka , zazdroszczę powrotu do formy ;) Ja próbowałam wczoraj ubrania pod kątem powrotu do pracy i niestety szału nie ma. Muszę kupić jakieś podkoszulki, żeby mnie za bardzo nie opinały, teraz są wyprzedaże to nie będzie problemu. Ale najgorzej jest z bistonoszami, jak jakimś cudem upchnę wszystko w miseczki, to mam problem żeby się zapiąć, wszystko gryzie i ciągnie. Mam nadzieje, że jak odstawię Jasia od cyca to wszystko wróci do poprzedniego rozmiaru, czyli zgrabne-sportowe 70 b, bo do tych 80 to sië nie mogę przyzwyczaić ;)

To Ja8, fajnie że się odezwałaś. Dobre rady są zawsze cenne :)
Ze złobka zrezygnowałam, bo na tym etapie co jest Jasiu to nie było dla niego bezpieczne miejsce. Poza tym jak inne dzieci siadały koło nas na dywanie jak czytałam Synkowi bajki a jedna dziewczynka jak tylko mnie widziała to machała mi książką przed oczami i chciała żebym dalej nasladowała zwierzątka , wiedziałam że trzeba stamtąd uciekać ;)

Teraz intensywnie szukamy opiekunki. Ta sąsiadka o której Wam pisałam zrezygnowała po jednym dniu. Oficjalnie jej córka była zazdrosna, a ja myślę że się przestraszyła. Jak przyszła to pierwsze co to zapytała czy będzie mogła zabierać Jasia do siebie. Chyba myślała, że go posadzi i on będzie się grzecznie bawič a ona sobie trochę w domu ogarnie. Tylko, że z Jasiem nic się nie da zrobić bo on jest cały czas w ruchu, ciągle coś robi, przekłada z miejsca na miejsce. Jak się go trzyma za ręke to nie chodzi tylko biega, a jak zaczyna chodzić bez trzymania to taki jest z siebie zadowolony, że idzie i na nic nie patrzy. Ściana , drzwi, zabawki o wszystko się przewraca po drodze, trzeba cały czas być za nim. Bo my od soboty chodzimy sami, co prawda nieśmiało i po kilka kroczków ale zawsze :)
Dziś była druga pani, z ogłoszenia tym razem, no i mówi, że wszystko fajnie bo blisko, mogła by sobie na rowerku dojeżdżać, z nami też widzi, że się dogada, Jasiu uśmiechnięty i sympatyczny tylko ją przeraża , że taki ruchliwy. Była dziś 3 godziny i miała dość :). Mąż chce jej jutro zapłacić za 2 dni i to z lekką nawiązką żeby nie uciekła. Zobaczymy, oby wszystko się dobrze ułożyło.

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Julka zaśnie bez piersi, ale nie w łóżeczku. Natomiast w nocy nie zawsze obejdzie się bez piersi. A jak zacznie wtedy płakać, to ja wszystko dam byle tylko móc wrócić do spania. Ostatnio zęby dokuczają jej jeszcze bardziej, więc odstawianie nie idzie nam za dobrze.
Gratulacje dla Jasia, że już sam biega :)
My też się nie mogliśmy doczekać aż Julka zacznie chodzić. A teraz wieczorami patrzymy z mężem na siebie czyja kolej biegania za nią :) Julka robi się coraz bardziej niegrzeczna. Co chwilę histeria, bo do czegoś nie sięga, albo czegoś nie chcę jej dać. Nie wiem czy znalazłabym kogoś, kto by z nią wytrzymał cały dzień, bo ja już czasem mam dość.
Ostatnio wyrzuca wszystko z balkonu, więc tatuś wracając z pracy będzie zbierał spinacze i zabawki :)
Dzisiaj kupiłam Julce kredki dla dzieci od 1 roku i szału na rysowanie nie ma. Mamy tylko piękny rysunek na klimatyzatorze, żeby pokazać tacie :) Bardziej interesuję ją wciskanie kredek gdzie się tylko da lub ich zrzucanie.

Trzymam kciuki Jasiuniu, żeby Wam się udało znaleźć dobrą opiekunkę.

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny. Po ponad 1.5roku czytania Was i czerpania ogromu wiedzy, postanowiłam i ja w końcu się ujawnić. Tak na szybko: mam synka Maksia, urodzonego 30 czerwca przez cc, malego HNB, nadal zagorzalego piersiopijce, ktory od września rusza do żłobka. I z racji tego, że chyba będzie to najtrudniejszy okres dla nas obojga pomyslalam, ze jeśli oficjalnie dołączę do Was zmagajacych sie z tym samym tematem, to będzie zdecydowanie lzej. Z tego co czytam, to moj Maksik jest bardzo podobny do Maluszka jasiuni, co prawda jeszcze nie chodzi, nadal te nozyny mocno mu sie rozjezdzaja, ale cala reszta raczej sie zgadza. I tu pytanie do Ciebie jasiuniu-czy Twoj Jasio nadal zasypia przy piersi? Ja nie wiem jak nam z tym pojdzie, bo synek potrafi ssac piers kilka razy dziennie (dojadajac np po sniadanu, a juz do spania obowiazkowo-2 drzemki w ciagu dnia), i okrutnie sie martwie jak to bedzie w zlobku z zasypianiem i jedzeniem, jak tej piersi nie bedzie a my przez sierpien nie nauczymy sie zyc bez niej w ciagu dnia..bo o calkowitym oddstawieniu chyba jeszcze nie mysle. W kazdym badz razie trzymam mocno kciuki jasiuniu za Ciebie, bo o ile dobrze pamietam to juz od poniedzialku wracasz do pracy.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny.cos nie moglam sie zebrac zeby cos napisac.jestem ostatnio mocno zaabsorbowana Mikolajkiem.jeszcze nie chodzi ale to co wyprawia na czterech przechodzi moje oczekiwania hehe.moj synek nie siada prawie wogole w ciagu dnia.biegnie biegnie biegnie a ja za nim.idzie do przodu za chwile stwierdza ze lepiej by jednak bylo skrecic.zabawki niepotrzebne.zadne samochody koparki klocki.liczy sie tylko pilot komorka ladowarka.jest moc.dziewczyny karmiace-ja od dluzszego czasu karmie tylko w nocy.w sumie to nie wiem jak mi sie to udalo.zasypia w ciagu dnia w wozku w domu czy na spacerze.wiec nie mysli o piersi.rano jeszcze cos podoi po przebudzeniu.potem biegne robic kaszke 220 zazwyczaj.pozniej jakas buleczka z szynka i tak do obiadu.obiad spacer .potem jakies biszkopty chrupki owoce i zbnowu kaszka.usypia kolo 20.30 czasem wytrzyma do 24 a czasem do 3.nie wiem od czego to zalezy niestety.aha puerwszy raz usnal mi bez cyca jak bardzo malo spal w ciagu dnia.wieczorem po kapieli po kaszce po prostu padl w lozeczku.pomyslalam wtedy mozna?mozna.sprobujcie sponiewierac maxymalnie haha swoje skarby moze padna.zycze dobrej nocy

Odnośnik do komentarza

Magda, jak piszesz o Mikolaju to tak jakbym czytała o Jasiu. Ciagle w biegu z tą różnicą , że musi mieć cos w rączce - nieważne co kamień, trawę, karmę dla psa czy mała piłke ale coś musi być ;)
Tez myślałam, że oduczę dzika małego usypiania przy cycu na spacerach ale pogoda wybitnie niesprzyjająca - można spacerować do 11 potem przez te upały uciekamy do domu i zawsze kończy sie tak samo. I kredki tez mam zapisane na mojej liście zakupów - woskowe oczywiście bo innych troszke bym sie bała ze względu na ruchliwość Małego .

Agnieszka zapomnialam Ci napisać , że wtedy jak Jasiu miał katar doktorka przepisała mu Sanbucol - to nie było ścisłe na katar ale takie ogólnie wzmacniające na odpornośc. Mały dzieciom można to podawać co kilka miesięcy. Teraz na jesień przed żłobkiem tez miał dostać zeby nie chorował. Może popytaj waszą doktorkę - jak nie pomoże to raczej nie zaszkodzi bo to specyfik ziołowy. A Ola lepiej sie czuje ?

Agusia a Julka nie płakała jak nie dałaś jej cyca przed snem ? Długo ją musiałaś kołysać albo nosić na rękach ?
A jeśli chodzi o zęby - Jasiu ma komplet jedynek, dwójek i trojek. Teraz idą czwórki - jeden ząbek wyszedł bez problemu , drugi wydawało mi sie że tez gładko pójdzie. Chyba przez miesiąc sie przebijał , malutki kawałek był na wierzchu az tu w tamtym tygodniu dosłownie w ciagu kilku godzin całe ogromne zębisko wyszło na wierzch. Zastanawiałam sie nawet czy nie pojechać z Jasiem do swojej dentyści bo mu dziąsło przez cały dzień bardzo krwawiło. A ząb na prawdę wyszedł ogromny i teraz widzę , że następna dolna czwórka wychodzi i boje sie zeby nie było tak samo, bo mnie przy nim nie będzie .

A tak w ogóle to dziś płakałam ( nie pierwszy raz zreszta ;(. Jasiu teraz taki fajny sie zrobił , wydaje sie ze rośnie w oczach, duzo nowych rzeczy sie uczy i jak sobie pomyśle ile rzeczy mi ucieknie jeśli chodzi o jego rozwój to mi sie płakać chce. Dziewczyny które wróciliście do pracy tez tak miałyście ?
No właśnie i pochwale jeszcze Jasia bo zaczął ładnie jeść widelcem - na razie daje mu takie gęste rzeczy , zup jeszcze bym sie nie odważyła bo i tak połowa rzeczy ląduje na podłodze, z czego niezwykle zadowolony jest nasz pies ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Matka galganka , witamy w naszym gronie , fajnie że sie odezwałas :) i masz całkowitą racje, razem jakoś raźniej i dlatego dziękuje Dziewczyny za każde dobre słowo :)
A jeśli chodzi o kp to ja jestem chyba ostatnia osobą która mogłaby cos radzić jeśli chodzi o odstawianie. U nas Agnieszka ma największe sukcesy w tym kierunku i teraz Agusia może sie pochwalić sukcesami. Mi brakło konsekwencji, zawsze cos wypadło a to ząbki a to brzuszek bolał a to upały były itd. W ostatnim miesiącu troche sie przestraszyłam że wracam do pracy a Jasiu ciagle wisi na cycu i na prawdę miałam mocne postanowienie działania. Tylko u nas wygladalo to tak, że jak Synek nie dostał cyca przy usypianiu to nie usnął i koniec. Potrafił drzeć sie , ( nie płakać tylko drzeć ) nawet 3 godziny i codziennie dłużej zamiast krócej. W końcu doszłam do wniosku, ze nie stracę ostatnich tygodniu na macierzyńskim na płacze i nerwy i odpuściłam. Wiem, ze źle zrobiłam ale na prawdę szkoda mi było tego czasu i chciałam spędzić go w fajny sposób i nacieszyć sie Synkiem. Jutro nowa opiekunka bedzie usypiać Jasia pierwszy raz sama. Nie wiem jak to wyjdzie i szczerze sie tego boje ale wyjścia nie ma. Dam Ci znać jak to bedzie wyglądać .
U nas kp wyglada podobnie jak u Ciebie - karmie Jasia rano i wieczorem i przed drzemkami w środku dnia. Synek zasypia przy cycu i w sumie mężowi tylko 2 razy udalo sie go uśpić a tak to zawsze mamusia musi być pod ręką.
Wg naszej doktorki po powrocie do pracy dzieci beda potrzebować wiecej naszej czułości i bliskości i musimy sie liczyć z tym, że w nocy będą cześciej domagać sie cyca, tak że ciężkie czasy przed nami. Agnieszka , właśnie faktycznie tak było w Waszym wypadku?

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

A i powiem Wam Dziewczyny, że to strasznie dziwne uczucie jak obca osoba plącze sie po domu i zajmuje waszym dzieckiem. Agusia kiedyś pisałaś, że twój maż nie chce opiekunki dla Julki i chyba rozumiem dlaczego. Chociaż teraz za nic nie oddałabym Jasia do żłobka, najwcześniej za pol roku, a jak udałoby sie go przetrzymac w domu do 2 urodzin to byłoby wspaniałe .

Spokojniej nocy :)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny, ja dziś jak Szpieg z Krainy Deszczowców śledzę panią opiekunkę. Właśnie usypiają sie na dole z Jasiem a ja niby prasuje piętro wyżej. Serce mi sie kroi jak Synek płacze ale jakos muszę wytrzymać :(
Przed chwila miałam z nią drobną wymianę zdań i chyba poczuła się urażona bo karmiła Jasia jogutem, pomieszała , pomieszała , oblizała łyżeczkę i dała Jasiowi. Myślałam że zawału dostanę bo rano mi opowiadała , że ma afty i musi sobie szałwię zapażyć.
Cholera jasna czy ja jestem już taka przewrażliwiona czy ona bezmyślna ? Wiem, że wszystkiego nie dopilnuje ale wolałabym zeby nie używali tych samych naczyń bo to jednak małe dziecko a ona obca baba.

Magda tak myśle, że dobry ten twój sposób na usypianie - sprzedałam go opiekunce , zobaczymy czy posłucha. A tak przy okazji kiedy dajesz Synkowi mm ?

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Kurcze dziwna ta opiekunka Jasiuniu.na pewno najwazniejsze jest zeby byla dobra dla Jasia,ale z drugiej strony ....idealnych opiekunek tez pewnie nie ma.zawsze mozna sie do czegos przyczepic.ja poki co nie wracam do pracy i dobrze mi z tym.ale jak wracalam po wych po urodzeniu Ady 13 lat temu haha myslalam ze mi serce peknie.wydawalo mi sie ze sobie bez siebie nie poradzimy.a tu po kilku dniach w przedszkolu Ada nie chciala wracac do domu.Jasiuniu jesli chodzi o mm to daje dwa razy dzuennie do kaszek.rano i wieczorem.samego mm gadzina nie wypije.moj mlekopijca nadrabia straty w nocy.czasem od 3 tak sie bujamy z boku na bok bardziej z cyca na cyca bo trzeba cos w buzi trzymac.i w sumie wcale nie pije tego mleka ale traktuje go chyba jako zamiennik smoka.smoka nie tolerowal od puerwszej doby zycia.butelke ze smokiem ogarnal chyba w 8 mcu ale i tak pije z niej tylko wode.kaszka idzie z lyzeczki.teraz probuje go nauczyc pic wode z tych butelek dla dzieci zywiec np z dziubkiem ale geniusz nie jest w stanie poki co pojac o co kaman haha.pozdrawiamy

Odnośnik do komentarza

Jasiuniu, ja tak samo sobie pomyślałam jak i Ty. Tzn.ze nie chce malego tak stresowc i siebie tez oddstawianiem od cyca, zwlaszcza ze moj Maly jak i podobnie Twoj drze sie w nieboglosy (czasami podczas skokow trwa to dlugo i czesto) i nie chce go pozbawiac tej piersi i tulenia, bo wiem ze tego czasu zostalo juz tak malo i ze okres ten nigdy niestety nie wroci. I tak po cichu licze, ze jak mnie nie bedzie w poblizu, to moze nie bedzie juz tej piersi potrzebowal i to co zje na sniadanie albo obiad w zlobku w zupełności mu wystarczy. A z zasyoianiem tez podobnie-raz jedyny zasnal u meza na ramieniu i to calkiem niedawno jak sie juz troche splakal i byl padniety, a ja juz u kresu sil poszlam wieczorem do wanny. Z drugiej strony sie pocieszam, ze moze pojdzie w sladyinnych dzieci i po prostu ladnke sie polozy i zasnie (jak przypadkiem na placu zabaw spotkalam jedna mame malucha z kojego zlobka, to tez mowila, ze okrutnie marwila sie o zasypianie, bo jej synek zasypial tylko i wylacznie w wozki-byl w wieku Maksia jak oddala go do zlobka-a tu sie okazalo, ze juz oierwszego dnia wzial swoj kocyk, polozyl sie i tak jak inne dzieci poszedl spac-wiec mocno trzymam kciuki, zeby w przypadku mojego Niuska bylo podobnie. Co do Niani i tej lyzeczki, to tez bym tak zareagowala. Mnie w srodku kreci jak babcis (moja mama) przekazuje buteleczke z woda Maksia, zeby nspila sie 4m-ce starsza bratanica-moze dlatego, ze Niusiek juz przeszedł zatrucie wirusowe i wole unikac takich "wymian" plynow..a tym bardziej jak jest to zupelnie obca osoba! Moj Niusiek tez celuje juz widelcem do buzi, ma problem jeszcze z nabijaniem, ale jak juz cos trafi albo ja mu pomogę, to idzie mu naprawdę fajnie. No i pochwalę się, że od 3tyg robimy kupki do nocnika-zaraz po spaniu jocnym idziemy do lazienki, kilka minut zabawy i mamy kupke. A i w ciagu dnia juz 3 razy sie zdarzylo, ze Maksio zaczal sygnalizowac, ze cos sie swieci i po pytaniu czy idziemy na kupke, kiwnal glowa i ruszyl do lazienki w poszukiwaniu nocnika. Mam tylko nadzieje, ze to sie nie cofnie i straci zapal jak do mycia zebow.

Odnośnik do komentarza

Magda73 u mnie z tym cycem nocnym podobnie. Czasami mam wrazenie, ze tylko przekladam sie z boku na bok,a nad ranem piersi tak wymeczone jakby ssal je ciagiem przez 24h. Az sie boje pomyslec co to bedzie jak pojdzie do żłobka skoro karmienia nocne maja sie wtedy wzmozyc..jesli chofzchodzi o picie z butelki, to moze zalapie ze zwyklej malej zywca. Moj tak sie nauczyl a dopiero pozniej oswoil sie z ta z dziubkiem. Przy okazji od malego cwiczyl motoryke mala uczac sie zakrecac po wypiciu buteleczke i teraz robi to jak mistrzunio hehe. A jesli chodzi o "zmeczenie" materialu, to na pewno masz racje. Widze roznice nawet przy zasypianiu przy cycu, jak Maly jest taki padniety, a kiedy po prostu chce mu sie spac.

Odnośnik do komentarza

Witam. Padł mi zasilacz i nie mogłam sobie pisać do Was wieczorem. A chcialam w końcu coś dobrego napisac o mojej córci, bo to w gruncie rzeczy bardzo kochana, slodka i radosna jest istotka. W końcu mowi mama patrzać mi w oczy :)
Z tym rzucaniem piersi to nie do końca nam wychodzi, bo jak nie zasnie przy piersi, to jak się obudzi w nocy to po kilku łykach z butli i tak się kończy na cycu. Julka teraz częściej się budzi w nocy. A ja prawie już na oczy nie widzę z niewyspania. Nie umiem się wyspac na raty.
We wtorek miała szczepienie. Przy zastrzyku prawie nie plakała, ale wcześniej podczas badania aż się zanosiła. Potem w nocy łkała przez sen.
Podziwiam, że Wasze dzieciaczki już same jedzą "sztućcami", bo u nas tylko rozdrabnianie ręką wchodzi w grę. Z drugiej strony nie mamy jeszcze widelczyka i łyżki do samodzielnego jedzenia, więc jak ma się nauczyć.
Też się zastanawiam jak to będzie ze spaniem Julki w żłobku. Od jutra będę w końcu miała spokojne dni, więc zacznę się dostrajać do planu dnia w żłobku. Nie myślcie, ze będę gotować jej 2 dania. Po prostu dostanie obiadek w 2 porcjach
Julka poza mlekiem nic nie pije. Dostaje wodę w bidonie i czasem w kubeczku, ale wyciąga ją ze środka, zeby sobie zalać brzuch. Łudzę się, ze chociaż trochę zwilża język :)
A co do opiekunki Jasiuniu, to ja nawet z wlasnym dzieckiem nie jem ze wspolnej łyżki. Pewnie, ze dostaje jedzenie z mojego tależa, albo trochę loda, czy serka homo, ale zawsze ze swojej łyżeczki. A mój mąż nie chce opiekunki nawet wtedy, gdy to do niej byśmy zaprowadzali.

Odnośnik do komentarza

Magdo, a co do kredek, to żadne nadzwyczajne. Po prostu woskowe, trochę grubsze. Spytalam w papierniczym czy takie są i mieli. Nasze to Colorino kids. Mają ładne kolory i dobrze się nimi maluje, ale, gdy spadną z wysokości, to też się łamią :)
A zapomnialam, że wczoraj byliśmy też na kontroli chodu u Julki (mieliśmy się pojawić miesiac po tym jak zacznie chodzić, a zeszlo trochę dlużej). W każdym bądź razie chód w róznych aspektach jak najbardziej poprawny. Ma trochę koślawe nózki, ale to też podobno przejdzie (oby). M achodzić jak najwięcej na boso i ewentualnie w bucikach z miękką podeszwą.
Bardzo się cieszę, że jest nas więcej na forum :0

Odnośnik do komentarza

Agusia, zaskoczyłaś mnie z tą kontrolą chodu, gdzie byliście ? U pediatry ?
U nas leci powoli aczkolwiek troche chaotycznie , wszyscy staramy sie jakoś przystosować do nowych warunków. Po tych płaczach i histerii Jasia w żłobku bałam sie jak zareaguje na nową , obcą osobę w domu czyli opiekunkę. Ale jest dobrze, nie płacze ( może czuje że mama jest w pobliżu , a może czuje sie pewnie bo jest u siebie, na swoim terytorium), chyba polubił nową ciocie. Ja staram sie widzieć pozytywne strony tej sytuacji i dla dobra Jasia porozumieć z kobieta choć czasami jest cieżko. Tłumacze jej spokojnie po 10 razy te same rzeczy, ona nie zawsze chce cos przyjąć do wiadomości bo przy tym ostatnim dziecku którym sie opiekowała robiła inaczej. W końcu robi tak jak chce ale drażnią mnie te komentarze że chowam Jasia książkowo, że i tak go nie ustrzegę przed zarazkami ( to Apropos wspólnych sztućców ) , że jak nie zje pełnej porcji kaszki to nic mu sie nie stanie bo i tak dobrze wyglada itd. Zobaczę jeszcze kilka dni jak sie sytuacja rozwinie, bo nie chce działać pochopnie.
Jeśli chodzi o usypianie i kp to nawet nie jest najgorzej. Opiekunka usypia Jasia w wózku i tak go zostawia. Wczoraj jak usnął to chciała go przenieść do łóżeczka ale jej sie obudził i przez następne 1,5 godz . skakał po łóżeczku az w końcu mnie zawołała bo nie wiedziała co robić . Ja w pewnym momencie wiedziałam że z tego spania nic nie bedzie bo słyszałam ten jego śmiech - jak jest zmęczony ale chce pokazać kto tu rządzi to ma taki gruby śmiech. Przewraca się, ale śmieje sie i patrzy jaka jest reakcja - chyba po mnie ma charakterek bo jak byłam mała to tez dawałam rodzicom popalić taką upartoscią ;).
W każdym razie potem i dziś opiekunka zostawiła Jasia we wózku i tak spał. Mam nadzieje , że jak oboje sie przyzwyczaja do siebie to uda jej sie usypiać Synka w łóżeczku i bedzie spal dłużej bo wczoraj i dziś tylko jedna godzinna drzemka, więc Jasiu wieczorami troche marudny. No i widzę , że chyba brakuje mu tej porcji mamusiowego mleka bo duzo je na podwieczorek - jak wrócę z pracy to ja mu bede dawać, wczoraj i dziś tez ja mu dawałam po wyjściu opiekunki.

A tak to noce wyglądają u nas tak jak u Was dziewczyny, z tym że ja zmieniam pierś o 5 rano, wiec myśle że do 5 Synek przytula sie tak hobbystycznie do cyca bo raczej nie ma szans żeby przez cała noc cos mu tam leciało ;) Od 5 znęca sie nad drugim cycem, i tez jestem przekonana ze po 2-3 godz. nic mu tam nie leci ale że sama chce rano pospać jak najdłużej to dla świetego spokoju nie protestuje - no i karmimy sie na śpiocha, oboje ;).
Wodę tez pijemy z małej butelki żywca, chociaż Jasiowi wiecej podchodzi nestle. Zamówiłam na Allegro bidon, który na ustnik bardzo podobny do tej butelki wody mineralnej i mam nadzieje że tez sie "przyjmie" .

Ja jutro pierwszy dzień do pracy, tak sobie wybrałam piatek coby sie nie zmęczyć na początek ;). Rozglądne się, odzyskam hasła do komputera, swoje uprawnienia i od poniedziałku ruszę pełna parą. Maż wziął urlop na jutro, oficjalnie będzie robił pergole a nieoficjalnie pilnował opiekunki tak żebym zawału nie dostała jak pierwszy raz zostawię Jasia na cały dzień ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09ks0cawm9n.png

Odnośnik do komentarza

Tę kontrolę mieliśmy zaleconą po kolejnym usg stawu biodrowego. Widać pani doktor się nudzi, bo każde usg nie wskazywalo żadnych nieprawidłowości. A skoro nie musiałam za to płacić, to chodziliśmy z małą.
Ja też mam w nocy wymęczone piersi, więc staram się wepchać butlę choć na chwilę. Nie idzie nam to odstawianie :(
Jasiuniu, powodzenia w pracy, no i z nową opiekunką :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...