Skocz do zawartości
Forum

Nie Lutówki 2015


inka30i

Rekomendowane odpowiedzi

To prawda, w pracy nie mam lekko i w dodatku odnoszę wrażenie, że jest coraz gorzej.
Ja miesiąc po tym wszystkim nie jestem w stanie jasno powiedzieć, jak się mam. Popadam ze skrajności w skrajność. Raz czuję się dobrze i pełna nadziei patrzę w przyszłość, a za chwilę łapię doła bez wyraźnej przyczyny. Niby funkcjonuję normalnie, ale moje myśli ciągle krążą wokół jednego zagadnienia - dziecko. Tylko to się dla mnie liczy, to moje największe pragnienie i główny cel, ale narazie nic się nie dzieje w tym kierunku. Chyba potrzebuję jakiegoś pozytywnego bodźca, jakiegoś dobrego wydarzenia w moim życiu żebym mogła uwierzyć, że zła passa się skończyła, że teraz już wszystko zacznie się układać i będzie już tylko ok.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Słoneczko nie załamuj się :) Myślę że musisz bezwzględnie pomyśleć o zmianie pracy takie stresujące warunki nie sprzyjają zajściu w ciążę ani jej utrzymaniu. Maja pani psycholog powiedziała mi nie do końca w prost, że niestety ale jak to moje maleństwo miało się rozwijać jak ja w takich warunkach mocno stresowych żyłam i właściwie chciałam sprowadzić dziecko na świat kiedy oboje z partnerem nie mamy pracy i nie możemy być razem to tak ogromny stres z tym związany powoduje też skutek jaki się wydarzył. Ale weź się wcale nie denerwuj - moim zdaniem nie wykonalne :(

Jutro mamy w Warszawie małe spotkanie z dziewczynami z fb ale duża część dziewczyn stamtąd jest też na forum poronienie.pl - gdybyś chciała dołączyć tam to dam ci niki do dziewczyn :) na priv.

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

No ja będąc w ciąży to właśnie jak tylko zobaczyłam dwie kreski to od razu jakoś tak wszystko inne przestało się liczyć, taka błogość mnie ogarnęła. Nagle w pracy przestałam się czymkolwiek martwić (choć oczywiście pracowałam normalnie), jak tylko coś mnie zaczynało denerwować to od razu powtarzałam sobie, że przecież to już nie jest ważne, że niedługo to już nie będzie moja sprawa itp itd. Także psychicznie szybko wrzuciłam na luz. Ale niestety też szybko musiałam się z powrotem przestawić na stare tory. Niestety trochę się boję, że przez te stresy może mi być trudniej zajść w ciążę, ale na szczęście mam jeszcze urlop do wykorzystania :D Poprzednio w ciążę zaszłam po powrocie z urlopu właśnie. A w razie czego to pójdę na bezpłatny albo się zwolnię, nie praca jest dla mnie w tym momencie najważniejsza. Na pewno miałabym inny stosunek gdybym miała ten komfort, że mogę po porodzie do niej wrócić, ale w to szczerze wątpię.

I jak tam Inka spotkanie?

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

No właśnie Słonko, ja nie wiem po co się tak męczyć :) Słusznie prawisz.

Spotkanie super, na prawde bardzo fajne dziewczyny chociaż poznałam dopiero 2 z nich osobiście, a nasza Beata wyjechała na urlop. Ale powiem ci że to spotkanie bardzo podniosło mnie na duchu czuje, gadałyśmy w sumie z 5 h o wszystkim tematy skakały same, mówiłyśmy też o stracie otwarcie bez oporów nie patrząc że ktoś może posłuchać z boku to nie było ważne każda rozumiała emocje drugiej i to było super. Jak wracałam w klapkach z parasolką to miałam ochotę tańczyć nawet. Nie do opisania takie przeżycie. Jadłam lody bazyliowo cytrynowe, spróbowałam koperkowych, marchewkowych i pomidorowych - niektóre całkiem fajne, koperkowe mi nie podeszły. Spałam w nocy jak zabita do 9. 11 h przespałam jak kamień. Tylko sen miałam głupi taki obleśny że aż go nie opisze. Ale nadal jestem pod wielkim wow tego spotkania, jestem cała rozemocjonowana. Także Jak będziesz przejazdem w Wawie :D to zapraszam :)

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

słoneczko_bj

Jestem - to co ten Twój facet nie wie, że teraz Cię nie można denerwować i że dosłownie jak z jajeczkiem trzeba? :p W końcu dzidziuś wszystko odczuwa od mamusi.

ano nie wie - bo nie wie, że chyba się udało i dopóki nie będę pewna - póki nie zobaczę chociaż bijącego serduszka - to się nie dowie.

Co do urlopu - ja też bez urlopu wakacyjnego w tym roku - niestety tak się złożyło.

http://fajnamama.pl/suwaczki/7fq1be1.png

Odnośnik do komentarza

Jestem - również podziwiam. Ja ledwie wytrzymałam do powrotu z pracy mojego M, żeby mu pierwszy cień drugiej kreski pokazać. Co prawda nie podjarał się tym aż tak, jak ja, ale już mi było lepiej, że się możemy cieszyć razem. W kolejnej ciąży wydaje mi się, że najbliższych szybciej wtajemniczymy we wszystko, nie jak teraz. Trzymaliśmy wszystko w tajemnicy, a później podwójnie szokujące informacje przekazywaliśmy. Teraz od początku będziemy sie razem cieszyć, bo nigdy nie wiadomo, co będzie dalej.

Inka cieszę się, że spotkanie udane. Na pewno zupełnie inaczej rozmawia się z kimś, kto ma podobne doświadczenia - właśnie dlatego tutaj jestem. Mam nadzieję, że ze wsparciem dziewczyn łatwiej wrócisz do równowagi.

A ja wreszcie dotrwałam do weekendu. Nie będę robić nic :p

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Oj Słoneczko masz racje ja drugi raz też od razu powiem co i jak a najszybciej to swojemu żeby nie było że nie powiedziałam,on też ma prawo się cieszyć i smucić albo tylko cieszyć tak by było najlepiej.
Co do spotkania euforia szybko opada niestety. Mam problemy ze spaniem, kręce się w nocy z boku na bok, nie śpię tylko czuwam i potem jestem zmęczona. Budze się cała połamana :( Okropność. A i jeszcze mam te durne sny. Wczoraj wybierałam koraliki do biżuterii więc w nocy śniło mi się właśnie to całe tony koralików. Strasznie mnie to zmęczyło. bosz. Ja powoli mam dość. Znowu pod górkę jak cholerny łysy koń i to ślepy chyba do tego. Mój K. pojechał do urzędu pracy nie należy mu sie 2 lata szkolenia może sobie wybrać kurs doszkalający taki co to trwa od 3 - 6 miesięcy pewnie a najlepiej 2. Ale przynajmniej o mieszkanie będzie się starał. No we wtorek jedzie jeszcze na rozmowe o prace w okolice Hannoveru a raczej pomiędzy Hannoverem a Berlinem (co by mi pasowało) nic nadzwyczajnego ale praca. Niestety chłopak ma swoje lata 10 lat go tam nie było czy nawet trochę więcej a w tym czasie robił inne rzeczy więc jego wiedza jest lekko nieaktualna co nie jest pomocne. Boże kiedy to się poukłada a tak się cieszyłam na to szkolenie 2 lata byśmy mogli już od połowy października zamieszkać razem a tak nic nie wiadomo. Nie nawidzę tak wisieć w próżni. Aż mnie głowa rozbolała.

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

Inka30i - fajnie, że @ przyszła to się wszystko normuje :D
słoneczko_bj - ja przy pierwszej ciąży też miałam problemy z wytrzymaniem, ale mój kompletnie - nawet tego cienia nie widzial... na drugi dzien to samo... ale na bete poszlam i okazalo sie ze to jednak ciaza. M nie wiezyl ze tak szybko sie moglo udac - skwitowal ze wiedzialam kiedy zaczac sie starac :P
przy drugiej ciazy poczekalam az przyszly tatus wroci z wyjazdu - akurat mielismy cichsze dni... o trzeciej nawet go nie poinformowalam - juz po stracie synka stwierdzam ze o nastepnej powiem jak juz bede na 100% pewna ze rozwija sie OK (a najlepiej jak juz bedzie chociaz bijace serduszko)... najchetniej poinformowalabym po skonczonym 26tc, ale tak dlugo nie wytrzymam :D (poza tym wtedy moglby sie faktycznie wkurzac ze nie zostal poinformowany wczesniej :P)...

http://fajnamama.pl/suwaczki/7fq1be1.png

Odnośnik do komentarza

Jestem całkiem rozumiem twoje obawy. Ja nie wiem jak bym się zachowała.
Już się przestałam cieszyć z @. Po pierwsze że przyszedł czas refleksji i wszystko wróciło jak obuhem w łeb. Wczoraj się popłakałam aż jak pomyślałam o tym że przecież nie powinnam mieć okresu powinnam być w ciąży i się cieszyć nie płakać. Że tam powinno być dziecko i ogarnęła mnie pustka.
A dziś zwijam się z bólu nic mi nie pomaga. Mam tylko nadzieje że się ładnie oczyściłam i nie dostane krowtoku :(

Słoneczko coś się nie odzywasz no. Aż zaczynam się martwić...:(

B.eti pojechała na urlop to wiem z innego forum, a reszta dziewczyn też się nie udziela. No cóż każdy przeżywa jak potrzebuje. Nie mi to oceniać.
Dobrze chociaż że sama do siebie nie gadam :) ciesze się że dołączyłaś Jestem :)

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

No to ładnie, zostałam sama na placu boju w oczekiwaniu na szanowną @... Poczekam jeszcze trochę i pójdę do gina, bo to chyba nie za dobrze, że się na mnie obraziła i nie przychodzi. Tylko tak jak wczoraj patrzyłam, to dopiero na wrzesień są do niego wolne terminy. No cóż, może do tego czasu mnie nawiedzi...

Nie było mnie cały weekend, bo wyjechaliśmy do teściów. Zjechała się cała rodzinka mojego M, więc tak sobie rodzinnie spędzaliśmy czas. Pogoda trochę nie dopisała, ale całkiem sympatycznie było. Cały czas oblegały mnie jakieś dzieci, ehhh...

Wiesz Inka, ja mimo ogólnie dobrej kondycji wciąż nie wyleczyłam się z przypadłości pod tytułem "co by było, gdybym nie poroniła". Zdarza mi się liczyć, w którym tygodniu bym była, jak by wyglądało dziecko, oglądam zdjęcia usg w internecie. Początkowo miałam do siebie o to pretensje, ale już mi przeszło. Kiedyś i z tego "wyrosnę" :p

Zazdroszczę wszystkim urlopującym... Ja znów wracam do pracy, do mojego piekiełka.

Jestem, trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki. Podczytuję wątek "ciąża zaraz po poronieniu" i stamtąd kojarzę Twoją historię. Po tylu przeżyciach wreszcie należy Ci się trochę spokoju no i oczywiście happy end!

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Słoneczko nie jesteś sama po prostu dłużej poczekasz :) Fajnie że wyjechałaś, mam nadzieję że się doprężyłaś na ile to było możliwe.

Ja dziś miałam cudny dzień. Misiączka daje mi się we znaki szybko zaczęłam żałować że przyszła, boli jak cholera i leje się ze mnie jak z wiadra :( Musiałam wreszcie odebrać wyniki z Instytutu MiD, boże jakie tam nie wrażliwe osoby pracują emapatia na poziomie -50 :( więcej tam moja noga w celach leczniczych nie postanie :( Odbiór wyników badań w KTG. Nie dość że musiałam czekać wśród kobiet w zaawansowanej ciąży które beztrosko kwiliły o wymiarach (Jestem wybacz rozgoryczenie) to po wejściu za drzwi, do Ktg podłączone były 2 dziewczyny, baba rzuciła mi badaniami kazała sprawdzić czy wszystkie, było mi tak smutno źle i chciałam uciec, nie wiedziałam gdzie mam się schować :( żeby szybciej wyjść i nie słuchać już bicia serduszek szczęśliwych mam powiedziałam że wszystkie, ale nie byłam w stanie sprawdzić nie mogłam się skupić na niczym, myślałam tylko o wyjściu z tego budynku. Uciekłam, zostawiłam morfologie badanie na różyczke, i HCV :( ale to nic, trudno, może mama sama podjedzie, babsztylowi nie chciało się sprawdzić w koszyku czy nic więcej nie zostało durna baba. Po tym wszystkim byłam bardzo przybita, myślałam że mnie to nie ruszy ale tak nie jest. Nie spodziewałam się że tego co zastałam. Jeszcze jak wracałyśmy to mama postanowiła zrobić zakupy ja zostałam w aucie bo bolał mnie brzuch, i akurat traf chciał że szła wycieczka maluchów :( Tak mnie to dobiło że się poryczałam :( Czemu to tak boli ? :(

Byłam na pierwszej wizycie w lux medzie z pakietu, chyba wybrałam sobie dobrą panią dr , była bardzo miła wysłuchała, odpowiedziała na pytania, przepisała badania na cytomegalowirus na moją prośbę żebym nie musiała płacić, i jak jej opowiedziałam że różyczkę zostawiłam bo nie mogłam znieść tej sytuacji to sama mi przepisała, od razu mi pobrali krew - jestem zaskoczona pozytywnie. Bardzo mnie to jakoś podbudowało po takim ciężkim poranku.

Dobranoc i sorry jak opowieść jest chaotyczna. :)

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

Mi w szpitalu Pani dr mówiła, że pierwsza miesiączka może być inna, bardziej obfita i bolesna. Ale na to też nie ma reguły. Wiele dziewczyn z kolei pisze, że tylko lekkie plamienie miały przez dzień czy dwa. Ja wciąż czekam. A tak bardzo już chciałabym zacząć działać - pójść do lekarza, zrobić jakieś badania, cokolwiek.

Inka doskonale wiem, co czujesz. Ja co prawda już nie reaguję płaczem, ale niekiedy wciąż jeszcze ciężko na duszy... Ale to, co boli mnie najbardziej to mimo wszystko wiadomości o kolejnych ciążach różnych osób. Dopóki nie jest to nikt z mojego najbliższego otoczenia, to jeszcze jakoś robię dobrą minę do złej gry, ale boję się swojej reakcji, jak właśnie ktoś bardzo bliski nam to oznajmi...

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Słoneczko tak też myślę, kilka dni po poronieniu moje koleżanki ze studiów powklejały zdjęcia na FB ze swoimi noworodkami. :( Było mi tak cholernie przykro, że przestałam tam zaglądać miałam włączony tylko czat bo jakoś muszę się ze swoim porozumiewać, bo czasem jest tak że do siebie nawet nie dzwonimy :(
Co do okresu, daj spokój przyjdzie prędzej czy później. Ja miałam samoistne więc u mnie to normalna miesiączka tylko bardziej obfita, wczoraj strasznie się ze mnie lało, ale przywykłam przed operacją i braniem visanne też miałam tak obfite i bolesne okresy, trwały po 6-8 dni. Długo plamiłam po okresie nawet 4 dni. A wszystko wina endometriozy. I tak mnie straszyli że nie zajdę w ciążę, a tu prosze zaszłam i to za pierwszym podejściem można powiedzieć, chociaż o dziecko staraliśmy się od września, to w rozjazdach tudno trafić, razm było po owulacji bo nawet nie wiedziałam kiedy ją mam, potem zaopatrzyłam się w testy owulacyjne, przyjechałam jednak w dniu owulacji bo nie mogłam kilka dni wcześniej, i też już komórka obumarła więc nie zdążyliśmy, w lutym on przyjechał do mnie, ale do owulacji zabrakło kilka dni zanim wyjechał, ale jajo się zapłodniło jakimś cudem tylko widocznie coś poszło nie tak nie mogło się zainstalować, teraz wiem że byłam w ciąży miałam taki śluz różowy w dniu spodziewanej miesiączki a na drugi dzień żółtawy śluz z kłaczkami. Ale po 3 dniach okres przyszedł, niestety było za wcześnie żeby test tą ciążę zarejestrował. Ale ja cały czas czułam że byłam w ciąży to takie nie wytłumaczalne przeświadczenie. W maju zdecydowałam się pojechać na cały miesiąc udało nam się spędzić cały cykl razem i to wtedy zaskoczyłam wreszcie upragnione dziecko i wszystko legło w gruzach bo sąsiadka przyprowadziła inne dziecko z tej wsi na basen (do szwagierki, mają dom z basenem), które miało zakażonego braciszka i oto w ten sposób wszyscy mieliśmy bostonkę i nikt nie wiedział że to dziadostwo rozmnaża się w wodzie właśnie a ja byłam w ciąży. I chociaż wszędzie piszą że jest to niegroźny wirus dla ciężarnych okazało sie inaczej :( Wczoraj rozmawiałam z panią dr bardzo fajna i to ona uświadomiła mi że było pełno pewnie czynników ale najprawdopodobniej niestety wirus w pierwszym trymestrze wszystko popsuł bo 100% gwarancji nikt nie da że to nie wirus, a taka jest prawda że to wirusy w 99% kończą ciżę w I trymestrze:( także mogę podziękować sąsiadce za to że jest bezmyślna. Nie chce nikogo obwiniać bo nie wiem jak by było gdyby jednak okazało się że tamta mała poszła do domu i nikt by sie tym nie zaraził :( czy skończyło by się podobnie - tego nie wiem i nigdy się nie dowiem. :( No jakoś mam dziś nostalgiczny dzień :(

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

To prawda Inka, że się nigdy nie dowiemy. Ale też mimo wszystko ciągle to rozpamiętuję i gdybam. Ja z kolei myślę, że u mnie to wina opryszczki, bo właśnie kilka dni po usg mnie dopadła. Dzwoniłam do ginekologa ale powiedział, że skoro nie pierwszy raz i na ustach, to niegroźne i żeby normalnie leczyć. A dwa tygodnie później okazało się, że ciąża obumarła właśnie dwa tygodnie wcześniej. Czytałam też, że wczesna ciąża nie lubi długich podróży, ale nie wiem, na ile to prawda. A ja właśnie zaraz po usg wyjechałam na długi weekend i spędziliśmy sporo czasu w samochodzie. I już na drugi dzień mi temperatura sporo spadła, ale się tym za bardzo nie przejęłam, bo po powrocie wróciła do normy. I w dniu powrotu opryszczka. Jeśli któryś z tych powodów faktycznie spowodował poronienie, to ja chyba nigdy nie zajdę w ciążę, bo do opryszczek mam skłonność jak mało kto. Zimą 2012/2013 to chyba przez trzy miesiące jedna nie zdążyła zniknąć a już się kolejna pojawiała. Od tamtej pory już tylko sporadycznie, ale że idzie zima, to ryzyko rośnie. A w samochodzie też spędzamy masę czasu.

Ja też podejrzewam, że w lutym poroniłam samoistnie. Koniec stycznia owulacja potwierdzona przez lekarza. 9lutego pierwszy test, jeszcze przed terminem miesiączki - cień drugiej kreski był, choć tak blady, że do końca nie wiedziałam, czy to na pewno to. W piątek 14 kolejny test - miał być prezent na walentynki - ale znów to samo, czyli słaby cień. Zaczęło mnie to nieco niepokoić, ale zanim w poniedziałek poszłam na bete to w niedzielę dostałam @. Była inna - mocno obfita, z takimi skrzepami krwi. I to coś, co ze mnie wyleciało, było nieco inne, niż co miesiąc - takie większe, bardziej zwarte. Na bete ostatecznie nie poszłam, bo w tamtej chwili wolałam nie wiedzieć, że byłam w ciąży i ją straciłam. Zrzuciłam wszystko na naturę, że tak się często dzieje i wiele kobiet nawet sobie nie zdaje z tego sprawy. Dopiero teraz żałuję, bo miałabym dowód, a tak to ciągle jestem DOPIERO PO PIERWSZYM PORONIENIU i nikt mi niczego nie zaleca.

Boję się jednego - po tym pierwszym poronieniu mój cykl zwariował. Praktycznie nie miałam okresów, tylko jakieś plamienia, różnej długości i w różnych dniach cyklu. Mierzenie temperatur też nic nie pokazywało. Chyba po prostu nie miałam owulacji. Dopiero w maju zauważyłam płodny śluz i się jakimś cudem udało. Wiedziałam bardzo szybko, że się udało, bo temperatura tak ładnie mi rosła. I 26maja najpiękniejszy prezent na dzień matki - dwie kreseczki. Więc w sumie po trzech miesiącach sukces. Mam nadzieję, że tym razem pójdzie nam łatwiej. I nie chodzi mi o to, żeby jak najszybciej zaciążyć, tylko żeby mój organizm jakoś szybciej wrócił na normalne tory niż ostatnio.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Słoneczko to co piszesz jest bardzo niepokojące, prawie brak miesiączki ? :( Zastanawiałaś się nad zmianą lekarza ? Ja wiem że tu u mnie jest duży wybór i łatwo mi mówić ale może twoje miasto nie jest aż tak małe i masz jakiś wybór. Albo może do trójmiasta masz najbliżej z większych miast (tak mi się zdaje). Ty wiesz lepiej jak ci wygodnie itd. Ale ja bym pomyślała chociaż o konsultacji tego. Przy takich objawach powinnaś była dostać jakąś terapię hormonalną to nie jest normalne :( bardzo mnie to martwi. Czy przy ostatniej ciąży miałaś badaną wysokość prolaktyny ?

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

Ja jeżdżę do Olsztyna do lekarza, bo tu u mnie to niestety bieda. Byłam kiedyś u podobno dobrego, ale nie byłam zadowolona. Nie potraktował mnie do końca poważnie, wręcz mnie zbył pomimo, że byłam prywatnie. A ten mój jest dosyć dobry moim skromnym zdaniem. Na problemy z miesiączką nic nie zrobił, bo po prostu u niego nie byłam. Poszłam dopiero jak zaszłam w ciążę. Wspominałam co prawda o dziwnych miesiączkach, ale nie zajęliśmy się tym, bo to już było nieaktualne i zajęliśmy się ciążą. Od razu założył mi kartę, wypisał masę badań. Nawet Pani w laboratorium była zdziwiona, że taki zestaw robię, ale stwierdziła, że to świadczy bardzo dobrze o lekarzu i się rzadko zdarza. Prolaktyny chyba nie miałam, bynajmniej sobie nie przypominam. Teraz zamierzam iść po pierwszej miesiączce, ale jeśli nie będzie się zbyt długo pojawiać to zadzwonię do niego skonsultować się i może się wcześniej wybiorę.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Słusznie Słoneczko robisz, koniecznie zadzwoń. A który to dzień cyklu licząc poronienie jako dzień 1.
ja korzystam z takiej aplikacji na smartfona OvuView i jest super i chyba nawet po polsku. 14, coś kosztuje premium jak chcesz mieć na ciążę kalendarz i ja go sobie wykupiłam teraz jak byłam w ciąży, ale wersja podstawowa jest super i wystarczająca. (trzeba uważać bo od razu masz wersje demo i jak chcesz przejść z demo na zwykłą też bezpłatną - chyba że coś zmienili - to znikają ci całe dane więc lepiej odrazu do normalnej wersji wejść bo mi tak znikło pół roku ale dzięki ręcznym notatkom to dałam rade odtworzyć).No ale ręcznie też prowadzę gdzieś tam sobie to w exelu notuje też także jakby znikło to mam 3 źródła.

JA się dziś pokłóciłam z K. o ślub i wesele. Oczywiście o kase chodzi, on nic nie planuje póki nie ma kasy, a ustaliliśmu że dziecko po ślubie więc co on się dziwi że jak ja tej daty nie znam to wariuje :(

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

inka30i

JA się dziś pokłóciłam z K. o ślub i wesele. Oczywiście o kase chodzi, on nic nie planuje póki nie ma kasy, a ustaliliśmu że dziecko po ślubie więc co on się dziwi że jak ja tej daty nie znam to wariuje :(

ja mojemu powiedzialam ze na slubie chce byc juz w ciazy (i moja ciaza jest warunkiem do slubu) i dlatego zaczelismy sie starac pol roku przed (balam sie ze nie zdarze zajsc) a tu na slubie byłam w 5 mies ;)

http://fajnamama.pl/suwaczki/7fq1be1.png

Odnośnik do komentarza

Jestem bardzo się cieszę że u ciebie tak wyszło :) u mnie chodzi o to że nie mamy pracy i kasy, zaczynam budować wszystko od zera niestety :( I ja chcę wesele 2015 najlepiej lipiec nie musi być w Wawie może być w urkliwym pcimiu dolnym ale chodzi o to że nawet na to nas nie stać chwilowo. Ale ja myślę że on dostanie wreszcie prace w tym roku i może jak będzie te 2 - 3 miesiące sam to odłoży tyle żeby starczyło na ślub, ale nie bo meble agd do mieszkania trzeba kupić itd :( No wszystko pod górkę i okazało się że mamy inne wyobrażenie o tym dniu on woli najlepiej my i świadkowie z konieczności rodzina ja chcę piękne wesele na 70 os. (należy mi się tym bardziej że on już jedno miał huczne :( a ja żadnego więc czuję lekką niesprawidliwość i niewyrozumiałość w tym temacie).

No ale dość o tym. Odebrałam badania na różyczkę i CMV wyniki :
Różyczka IgG 322,20 wg norm podanych dodatni
CMV IgG 0,350 ujemny tak wg norm podanych
IgM 0,07 (niepewny wg norm podanych
co to znaczy ? wygląda mi na to że przeszłam różyczkę co mogło by być przyczyną poronienia, ale w podstawówce byłam szczepiona z 20 lat temu albo 15 nie pamiętam już dokładnie. No i miałam w czasie ciąży ten wirus bostoński czy to mogło mieć wpływ na wynik ? Bosz dlaczego nikt mi nie zrobił badań wcześniej :( Wyrzucam sobie że od razu nie poleciałam do lekarza na miejscu i prywatnie nie zrobiłam tych badań:( Koszmar, jak można przejść taką chorobę bez objawowo ?

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

Inka, znam tę aplikację, korzystałam z niej przez ciążą, ale przy moich nie zawsze regularnych cyklach to ciężko, żeby program to ogarnął. Ale i tak ją lubiłam. Dziś mam 42 dzień cyklu licząc od dnia zabiegu, czyli kończy się szósty tydzień. Poczekam jeszcze do końca tygodnia i po weekendzie zadzwonię do lekarza. Najgorsze, że się czuję jak przed okresem - na twarzy pobojowisko, zaparcia okrutne, śluz też niepłodny, a @ jak nie było tak nie ma. Już trochę przystopowałam z tym parciem na ciążę bo widzę, że jednak znów tak łatwo nie będzie. Ale gdyby chociaż do świąt się nam udało... No nic, rozmarzyłam się:p

Inka, nie zazdroszczę sytuacji. Jak zwykle wszystko rozbija się o kasę. Wpadliście w łańcuszek- nie ma pracy, nie ma kasy, nie ma ślubu, nie ma dziecka. Boję się tylko, czy Wasz związek to przetrwa zwłaszcza, że musicie się z tym zmagać na odległość, osobno.

Jeśli chodzi o wyniki to nie za bardzo potrafię je interpretować. Ale jeśli wynik różyczki jest dodatni to chyba znaczy, że w ogóle ją przechodziłaś, a nie że teraz. Zresztą, zawsze najlepiej udać się do lekarza. A za takie gadanie typu "dlaczego wtedy nie zrobiłam" albo "czy gdybym zrobiła to..." to powinnaś dostać klapa w tyłek. Stało się i obwinianie się niczego nie zmieni. Poza tym każda z nas była pod opieką lekarza od początku ciąży i to oni powinni wiedzieć najlepiej, jakie badania i kiedy zrobić. Poza tym kto by pomyślał, że akurat u nas coś może pójść nie tak, skoro wszędzie dookoła rodzi się tyle pięknych zdrowych dzieci? Teraz będziemy przeczulone, co też nie jest dobre. Ja się powoli oswajam z myślą, że nigdy nie poznam przyczyny, dlaczego tak się stało. I chyba dzięki temu jest mi łatwiej znosić całą resztę.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Słoneczko ja tam miałam przed okresem właśnie, i rzeczywiście z 2 tygodnie się przygotowywał mój organizm do tego. Wszystko było przedłużone. Okres mam normalnie już się kończy prawie, mam plamienie czyli ok. 4 dni tak jak przed ciążą mój cykl 36 dni tym razem. Twój też na pewno się pojawi skoro czujesz oznaki że idzie. Tylko właśnie nie wiadomo kiedy dokładnie i świetnie cię rozumiem jakie to frustrujące i wkurzające.

Co do związku no też nie wiem czy przetrwa ale będziemy się starać. Są gorsze dni i lepsze jak ze wszystkim. Dziś mu się uprawomocnił wyrok rozwodowy więc ciesze się że chociaż to załatwił do końca. Bo prosiłam że powinien był to zrobić odraz jak tylko zaplanował ale jeszcze czekał bo bał się urazić byłą żonę (a dodam że rozwiedli się z powodu jej wybryku no ale nie ważne) jak to facet 6 lat nie mógł się rozwieść i żyli sobie jak lokatorzy. No ale to jego problem. Dziś w sądzie czeka się na rozprawę rozwodową pół roku ponad. Masakra.

A z wynikami to mi dziewczyny na fb już napisały, że IgG to jak już mam przeciw ciała czyli od szczepionki prawdopodobnie, niestety IgM to świeże zakażenie i cytomegalie pewnie będę musiała za jakieś 3 tyg powtórzyć. Tak powinnam dostać w dupę za takie gadanie masz całkowitą racje, ale ja się jeszcze nie pogodziłam z tą stratą, próbuję znaleźć logiczne wytłumaczenie i pewnie nigdy go nie znajdę, ale jeżeli nie zrobię takich czy innych badań to sobie będę zarzucać że nie zrobiłam absolutnie wszystkiego żeby sprawdzić. Niestety jak zwykle ograniczeniem jest kasa bo nikt mi tego na nfz nie wypisze :(

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

To prawda, w naszym durnym kraju trzeba mieć zdrowie, żeby chorować. Dlatego w kolejnej ciąży będę chodzić i prywatnie i państwowo, żeby chociaż parę skierowań dostać. Przede wszystkim po poronieniu należą się nam bezpłatne prenatalne, to już ze 200-300 zł w kieszeni zostanie. I specjalnie pójdę do tego lekarza, co mnie tak zbył i mu wygarnę, że jednak słusznie panikowałam z powodu braku objawów ciąży. Może teraz mnie poważniej potraktuje.

U mnie powoli się kończy gorący okres w pracy, teraz będę miała trochę luzu przez jakiś tydzień. Szkoda tylko, że moje dwie najlepsze koleżanki idą zaraz na urlop i zostaję z resztą mniej ciekawego towarzystwa w naszym małym piekiełku...:p

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0azuszrrkk.png

(*) Nasz Aniołek 11.07.2014 (6tc)

Odnośnik do komentarza

Wiesz Słoneczko niektórzy lekarze to zakute łby nie wiem czy coś do niego dotrze :( ale może. Ciesze się że masz takie zdrowe podejście. Ja generalnie mam jakieś gorsze dni, nie wiem chyba ta sprawa ze ślubem mnie tak dowaliła. No i odległość że nie mogę się nawet do niego przytulić kiedy chcę.

Tu dziś cały dzień pochmurno, dopiero słońce teraz wyszło zza chmur. Opycham się dziś pierogami mama kupiła mi na otarcie łez jagodowe i malinowe. Mhmm pycha te malinowe genialne. Nigdy nie lubiłam owocowych tylko jagodowe ale teraz hitem moim będą malinowe. Cudne polecam.

Wow cały tydzień powiadasz spokoju ?! Rany boskie kobieto szanuj zdrowie szukać coś w czym będziesz szczęśliwa, szkoda życia na coś takiego. Chociaż wiem kasa - wokół tego wszystko się kręci. No cóż ja dlatego mam doła. Ale ja nie mam pracy wcale chwilowo, więc zobaczymy jak to będzie za miesiąc. Może chociaż K. coś dostanie trzymam tak kciuki mocno że już bardziej nie mogę :(

Janinka 9 tc 12.07.2014 r. (*)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...