Skocz do zawartości
Forum

Listopadóweczki 2014


Rekomendowane odpowiedzi

A my mamy jakis dzis wyjatkowo dobry dzien :)
Synek spi a i ja po godzinnej drzemce jak nowo narodzona. Mam jeszcze chwilke na kawke z Wami :)
AgiSz- sliczne to ubranko :) co do kapturkow, to ja osobiscie nie kupuje takowych. Mam wrazenie, ze dziecku to przeszkadza jak lezy na plecach. Trudno o to, zeby go mialo na glowce caly czas. Jak jest starsze i nie tylko lezy to juz tak, ale wczesniej wydaje mi sie to meczace dla maluszka. Tak samo guziki z tylu...Moze inne mamy maja inne zdanie ;)

Misiabella- w szkole rodzenia uczono mnie, ze sa znieczulenia ktore maja wplyw na dziecko i takie, ktore nie....dostawalo sie nazwe,opis dzialania i wlasnie wplyw na dzidzie. Wiekszosc nie ma. Ja uwazam, ze naturalny porod jest bezpieczniejszy oczywiscie jesli przebiega bez jakis wiekszych komplikacji i ryzyka dla obojga...
Dziecko rodzac sie naturalnie przechodzi pewna droge, ktora w pewnym sensie ''przygotowuje''maluszka na zmiany. Z kolei cesarka wydaje mi sie byc strasznym szokiem. Maluszek siedzi sobie w cieplutkim i ciemnym brzszku z bijacym sercem mamy az tu NAGLE zimno,oslepienie,pelno glosow...
Ja mimo bardzo ciezkiego porodu nie zdecyduje sie na cesarke. Chyba, ze bedzie zagrozenie dla dziecka. Ale tez fakt, ze cc poprostu sie boje!

http://www.suwaczki.com/tickers/h44ecsqvmfx1oo1u.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Czaki, dzięki za przybliżenie sprawy. Żona kolegi jednak urodziła dziecko SN, nie wiedząc, że ma problemy z siatkówką i potem musiała przechodzić operacje i wpędziło ją to w niepotrzebne stresy, wydatki i ma teraz problem z oczami non stop. Jak pójdę po raz kolejny do okulisty, to popytam o szczegóły i ryzyko, jakie ja konkretnie musiałabym ponieść i wtedy się zastanowię. Ja do szkoły rodzenia chce się zapisać w 30tyg, bo tak mi poradziła ginekolog, jak pytałam, czy da mi takie pisemne potwierdzenie, że niema przeciwwskazań, by w czymś takim uczestniczyć. Ja chce się zapisać w szpitalu na NFZ, w którym chciałabym rodzić i gdzie chodzę do przychodni, a tam wymagają takich dokumentów. Zastanawiam się, czy to nie koliduje ze zwolnieniem lekarskim, ale na razie mam problem z księgową i zusem, ciągle jestem na etapie wyjaśniania sprawy, wyjaśniam to powoli i bez nerwów, bo nie chcę się wpędzać w niepotrzebny mi teraz stres.

http://www.suwaczki.com/tickers/lprk3e5e0ehn61u6.png

Odnośnik do komentarza

misiabella-no akurat w Twoim przypadku jesli masz problemy z satkowka faktycznie moze byc potrzebna cesarka.. Jakby nie bylo, to jest w pewnym sensie zagrozenie dla Ciebie. Tak jak mowisz-porozmawiaj z dobrym okulista i wszystko Ci wyjasni.
A z tymi papierzyskami do szkoly rodzenia, to jakas paranoja dla mnie. Jestes w ciazy i Ci sie nalezy. Kobieta jak chce to idzie, jak nie to nie. Rozumiem zapisy z miejscami i terminami ale papiery, dokumenty, bo koliduje ze zwolnieniem.....-porazka!
No ale ja nie mieszkam w PL i nie wiem jak to wyglada...

http://www.suwaczki.com/tickers/h44ecsqvmfx1oo1u.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Maja dziękuje za linka, ale tak sobie myślę, ze jak zdecydowałam się na nowy wózek, to już też nie będę oszczędzać na takim z ekspozycji.
Tak te wózki sprzedają z fotelikami maxi cosi. Znalazałam na jednej stronie za 1678 zł.
http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=5587&%3CosCsid%3E

Ja właśnie też chcę zapisać się do szkoły rodzenia, ale do takiej płatnej. Trzy moduły weekendowe za 400zł. Moduły: poród naturalny, dziecko i połóg. Znalazłam jedną szkolę która prowadzi zajęcia weekendowo, zależy mi na takiej ponieważ bardzo chciałabym chodzić z mężem. Myślę, że we wrześniu uda nam się wygospodarować te trzy weekendy.

http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=70504]Tekst linka[/url]

http://www.suwaczki.com/tickers/ckaidqk3uhit79gg.png

Odnośnik do komentarza

Hejo !:D
Wróciłam z weekendu u teściów i jestem szczęśliwa..... że się już skończył. Następnym razem mój P. niech sobie sam jedzie bo ja się tylko denerwuje i skurczy dostaje.
Bezsenne noce też mnie dotykają, padam zmęczona, a jak gaszę światło to nagle oczy na zapałki. Wczoraj zezowałam po suficie do 3.30;( Gdzieś o 4.00 udało mi się zasnąć, a 0 5.30 przyszła teściowa budzić nas do kościoła ( msza 30-lecie małżeństwa). Do tego duchota. Serce wali mi jak oszalałe i dusi mnie w klatce piersiowej, a jak chcę wziąć głębszy oddech to ni dyrydy....

Co do wózków to moi rodzice zaoferowali się, że sprezentują nam dla dzidziusia więc jestem prze szczęśliwa:D

A i idziemy z moim do szkoły rodzenia już w następnym tygodniu^^ 7 spotkań w każdą środę.
Nie muszę żadnych papierów przynosić, ale że mam problemy z macicą to pewnie nie wszystko będę mogła robić. Mamy zwiedzanie szpitala, badanie piersi i takie tam....fajnie już nie mogę się doczekać:)

Mój dzidziuś dalej słabiutko kopie, ale powiem wam że mój P. pierwszy raz poczuł kopniaki. Cieszy się jak nie wiem:) I od badania połówkowego jakoś się bardziej "zaojcowił":D

http://s1.suwaczek.com/201412114580.png

[link=https://dzidziusiowo.pl/suwaczki]noborderhttps://dzidziusiowo.pl/suwaczki/5fa867d16cfeb.png[/img][/link]

Odnośnik do komentarza

co do ubranek z kapturem uważam tak samo jak Misiabella, dzieci w ogóle nie lubią ubierania i najlepiej im nago. jak się samemu leży w kapturze to średnio wygodnie, dziecku pewnie jest tak samo :) ale czasami można się pokusić :D
Misiabella Co do znieczuleń - to te do cesarki nie wpływa na dziecko, Podanie dolarganu wpływa, dlatego podają go tylko jak akcja nie jest za szybka i tylko w początkowej fazie. Olej te poradniki bo piszą to za co im płacą.
Co do wyższości cc nad sn i odwrotnie, jednak natura wie co robi więc uważam że sn jest lepszy dla matki i dziecka, ale nie wiem dlaczego tak się w tych poradnikach srają że ból jest naturalny itp - tego chyba kobieta nie pisała... ja tym razem będę błagać o dolargan już od wejścia, to chociaż zaoszczędziłabym sił na później.
anmiodzik ja po sn sama wstałam ze stołu porodowego, a potem pomaszerowałam na swoją salę. i jedyne co mnie zabolało to pierwsze siku, i tu rada położnej - pierwsze siusiu idź pod prysznic i polewaj się tam chłodną wodą i w tym czasie rób - po polaniu już nie boli. (sprawdzone :) ) i tego samego dnia co urodziłam siadałam już po turecku, na kolanach itp itd, ja cc po prostu się boję, bo koleżanka przez tydzień sama z łóżka nie wstawała. Innymi słowy każdy chwali co innego w zależności jak to zapamiętał :)

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9i0vxunlu6.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprj48agnghpqtk.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny

gabi dziękuje za linka :-) Bardzo ładny ten Twój wózeczek i rzeczywiście cena bardzo przystępna. Moje myśli jednak krążą wokół tego bebetto i raczej na niego się zdecyduję. choć nie powiem, wolałabym, żeby był ciut tańszy.

Ja dopiero dziś wypatrzyłam po lewej stronie brzucha fioletowego siniaka. Do tej pory jak patrzyłam na brzuch to z prawej strony a lewej nie oglądałam szczególnie, ze siniak jest nisko, tak jak szedł dolny pas. Po lewej stronie mam siniaka na brzuchu a po prawej wysoko na udzie. Boże i znów zaczęłam się martwić, czy na pewno Grzesiowi nic nie jest. Kurcze badali moje maleństwo zaraz po wypadku, w piątek miałam badanie połówkowe i powiedzieli, że Grzesiu jest zdrowy. Tak się jednak martwię, czy na pewno wszystko w porządku. w sumie mi siniaki też wyszły dwa dni po wypadku, ja nawet nie miałam świadomości, że ten pas mnie pociągnął. Nie pamiętam tego. A później jeszcze dwa dni po bolał mnie brzuch po prawej stronie. Strasznie zaczęłam się zamartwiać :-(

http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=70504]Tekst linka[/url]

http://www.suwaczki.com/tickers/ckaidqk3uhit79gg.png

Odnośnik do komentarza

truskaweczo wydaje mi się, ze podczas tej stłuczki pewnie gdzies przychaczyłas lub lekko sie uderzyłas, a siniaki mają to do siebie, ze wychodzą dopiero po kilu dniach. Na badaniu powiedzieli Ci, ze z małym wszystko w porządku, wiec myślę ze nie masz powodu do niepokoju ;)

anmiodzik, krófka ja miałam to samo. Zszyli mnie, wstałam i pomaszerowałam do łóżka, a po dwóch godzinach wzięłam prysznic. Fakt, ze ciezko było, bo czlowiek osłabiony, ale musiałam sie obmyc z tego wszystkiego, bo się kleiłam :) a co do siusiu...to ja pod prysznicem robilam tak przez tydzien czasu, do póki mi nie zdjęli szwów...wygodniej, mniej bolało i higieniczniej. Wysiusiać się i odrazu te rany podmyc.

http://www.suwaczki.com/tickers/iv093e5eso0fxzy5.png
http://www.suwaczki.com/tickers/kjmne6ydyz4px1ba.png

Odnośnik do komentarza

Cześc Babeczki :)

widzę że przewija się temat o którym często myślę czyli poród... pierwszą miałam cesarkę i bardzo źle to wspominam dlatego teraz bardzo chciała bym sn fakt trochę obawiam się czy będę wiedziała co robic ale myślę że dam radę :)

pogoda u mnie trochę lepsza bo wczoraj popadało trochę i dziś jest chłodniej :) może nawet na spacerek się wybiorę z pieskiem :)

fajne te wasze wózeczki :) u mnie zostaje impast :)

czy wam też puchną nogi i ręce do tego stopnia że nie da się chodzic ??? jak sobie z tym radzicie???

malyna tak jak w zeszłym miesiącu znowu nakładają nam się wizyty :) ja też mam w czwartek :) może wreszcie pokaże mi maluch co tam kryje w kroczu :P :D no i pewnie dostanę skierowanie na krzywą.... już się nie mogę doczekac po prostu :(

miłego dnia Brzuchatki :*

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry :)

Dziękuję Wam za pomoc ze znajomymi - tymczasowo problem sam się rozwiązał, gdyż okazało się, że ich wredny dwulatek sporo przytył (babcia "utuczyła"). Jak do nas przyjechali, to już był zmęczony (gorrrąco) i padł po 20 minutach. Jak padł, to budził się dopiero, gdy mama zgarniała go do wyjścia.

Truskaweczka - może dla swojego własnego spokoju, byś nie siedziała w domu i się nie zamartwiała, wybierz się do lekarza na wizytę połączoną z usg.

Majus - cieszę się, że bezproblemowo dotarłaś do domu. Będę nudna, ale jak ja Ci zazdroszczę tych Kanarów, ehhh :)))

Justys - jak Ci mijają pierwsze dni na L4? Słodkie lenistwo czy wynajdujesz sobie zajęcie za zajęciem byle coś robić? Nadrabiasz zaległości w książkach?

Co do książek - Oossaa - przeczytałam "Marinę" Zafona. Historia Kovelnika i Evy jakoś mnie nie wciągnęła, zaś perypetię Oskara i Mariny oj wciągające.

Mam pytanie, czy w trakcie porodu jest obecny przy rodzącej 1 lekarz gin czy 2 lekarzy + oczywiście położna? Zdurniałam, ponieważ w moim osiedlowym szpitalu jest układ:
- 2 lekarzy + położna,
zaś w prywatnym, gdzie można rodzić na NFZ jest układ:
- 1 lekarz + położna.

http://www.suwaczek.pl/cache/9efb4a2460.png

Odnośnik do komentarza

Gabi85 - śliczny wózek :)))) ajjjajajaj aż się zaczęłam zastanawiać, a niby czemu chłopakowi w groszkach by miało być nie ładnie :)))

Ja z wózkiem nadal w czarnej d.... jestem. Podoba mi się Quinny, ale czytam, że nie na polskie warunki pogodowe, myślałam o Chicco, ale podobno w wózkach akurat nie są oni najsilniejsi. Obecnie jestem pomiędzy Tako a Bebetto. Pewnie jeszcze 10 razy mi się zmieni.

Misiabella - ja też walczę obecnie z ZUSem:( jeśli nie chcesz, to nie odpowiadaj, ale czemu się do Ciebie przyczepili? U mnie sprawdzają wśród współpracowników czy rzeczywiście pracowałam. Dzwonią po ludziach i zadają pytania. Aż normalnie niedobrze się człowiekowi robi......

http://www.suwaczek.pl/cache/9efb4a2460.png

Odnośnik do komentarza

Czesc Mamuski :-)
misiabella ja mialam badanie z krwi i z moczu. mocz wzorowy a co do krwi to znowu mam niska hemoglobine mimo ze caly miesiac lykalam zelazo. jutro mam wizyte u mojego doktorka, zobaczymy co na to powie. pewnie przepisze mi juz badanie na krzywa cukrowa -u mnie w przychodni nie mozna dodawac cytryny :-(
Przez te upaly dzidzius sie coraz mniej rusza, ona chyba tez nie daje rady z ta duchota.
Ja tez nie kupuje takich ubranek z kapturkami, bo wg mnie to za duze ograniczenie ruchow malenstwa i skrepowania. fakt-dzieciatko musialoby caly czas byc w kapturze bo gdy lezy i ma zdjety kaptur to strasznie nie wygodne to musi byc. Malo praktyczne to ubrano ale przyznacie ze sliczne.
truskaweczko ja tez mysle ze skoro lekarz sprawdzil ze z dzidziusiem wszystko dobrze to nie masz sie co martwic. mysl pozytywnie. to korzystnie wplynie na ciebie i Grzesia.
Mnie tez juz puchna nogi (nosze o rozmiar wieksze buty), i palce u rok. od jakiegos juz czasu nie moge juz nosic obraczki i pierscionka. raz myslalam ze ich nie zdejme,tak spuchly mi palce. Mam jeszcze takie dziwne uczucie jakby mi mrowialy palce u prawej reki. czesto dretwieje mi ta reka, a w palcach czuje mroweczki. zapytam jutro doktorka czy mozna sie tego jakos pozbyc.
Milego i chlodnego dnia dla wszystkich mamusiek :-)

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za pocieszenie. Mam nadzieje, że z Grzesiem wszystko dobrze w końcu od czasu wypadku dwa razy miałam robione USG. Po prostu od czasu do czasu zaczynam się niepokoić o moje Maleństwo i zaraz chcę mi się płakać. W poniedziałek mam wizytę z USG więc mam nadzieje, że lekarz potwierdzi, że wszystko jest dobrze. Jutro muszę jechać na badania krew i mocz, ale nie zamierzam już tak dużo jeździć jak do tej pory. Tylko w razie potrzeby będę prowadzić samochód.

http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=70504]Tekst linka[/url]

http://www.suwaczki.com/tickers/ckaidqk3uhit79gg.png

Odnośnik do komentarza

czesc dziewczyny
ja nie pamietam dokladnie kto byl u mnie przy porodzie, na pewno polozna, lekarz stal pod sciana jakby cos sie dzialo, byly jakies pielegniarki i oczywiscie moj maz :-) tez wstalam dwie godziny po porodzie, siusiu robilam normalnie mimo, ze mnie nacieli, nic mnie nie pieklo ani nie bolalo
dodam tylko, ze mialam znieczulenie zewnatrzoponowe
Truskawka na pewno wszystko jest w porzadku, tak jak mowi Gabi, siniaki wychodza dopiero po paru dniach , badz dobrej mysli
Elleves no czasami nie warto sie martwic na zapas ;-), ale sie usmialam, ze ten lobuz usnal, super
Pokazalam juz paru osobom tutaj moje Bebetto i sa pod wrazeniem, mowia, ze to bryka za co najmniej 1000 euro ;-)
zaraz lece na spotkanie do poloznej, ciekawe co mi powie, ostatnim razem wspominala, ze juz bede mogla sie zapisac do szkoly rodzenia, mimo, ze to bedzie moj drugi porod to sobie pochodze, troche odswieze pamiec, poza tym ostatnim razem tej szkoly nie bylo i polozna uczyla mnie jak oddychac juz w trakcie porodu

Odnośnik do komentarza

Elleves u nas w szpitalu jest tak że przy porodzie masz swoją osobę (ja miałam dwie :) ) i położna. Lekarza nie widziałam na oczy, ale wołają go dopiero jak coś niepokoi położną, lub gdy chce się czegoś poradzić. Dopiero pod koniec porodu przychodzi babeczka od noworodków :) ja ogólnie dobrze wspominam poród oprócz tego że bolało było ok :) i mam nadzieję że tym razem nie zmienię zdania o tym szpitalu
jutro mam wizytę - już się doczekać nie mogę :D muszę poprosić żeby jeszcze raz spojrzał maleństwu między nóżki bo chcemy już zacząć robić pokoik dzieciaczków :D

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9i0vxunlu6.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprj48agnghpqtk.png

Odnośnik do komentarza

Truskawko, z twoim bejbikiem napewno jest w porządku, lekarze wszak już to sprawdzali, ale rozumiem ten paranoidalny lęk i wietrzenie wszędzie zagrożeń, sama tak mam:).
Niestety na każdym polu trzeba mieć oczy dookoła głowy, tak jak Elleves z moją sytuacją z zusem. Historia jest dosyć skomplikowana, bo nakładają się na nią przynajmniej dwa wątki. Pierwsza rzecz to to, że księgowa zagubiła moje drugie zwolnienie. Poszłam po duplikat do szpitala, ale że moja ginekolog była wtedy na oddziale i nie miała tego dnia wizyt w gabinecie, a właściwie była w przerwie między operacjami, to kiedy udało mi się ją złapać, wypisała mi duplikat na zupełnie nowym blankiecie z tamtą datą, w recepcji mi to podstemplowali, chociaż miałam wrażenie, że się gapią na te zwolnienie jakoś dziwnie. Zapytałam nawet, czy coś nie tak, ale zaprzeczyli. Księgowa wysłała zwolnienie do zusu, a z zusu przyszło pismo, na szczęście wysłane również do mnie do mojej wiadomości (już nie ufam tej księgowej), że co to za duplikat, że jakiś podejrzany, że tak nie wygląda duplikat i dlaczego taka forma została im doręczona. W tonie że to na pewno jakiś przekręt z naszej strony. Zadali też kilka pytań bezpośrednio do firmy, ale o tym za chwilę. Dali 7 dni na wyjaśnienie sprawy. Niestety w szpitalu dowiedziałam się, że moja doktorka jest na urlopie do mojej kolejnej wizyty, a oni mi nie wydadzą bez niej niczego, bo ona ma w swojej pancernej szafie kopie , klucz również jest w jej posiadaniu, klucz normalnie został wrzucony do studni, a studnia zakopana. Zadzwoniłam do zusu, powiedziałam im o tym, a oni wymyślili, że kierownik przychodni może mi wydać duplikat i to niemożliwe, by nikt nie miał klucza zapasowego. Więc pojechałam znów do szpitala i powiedzieli, że kierownik, to nie ma czasu na takie pierdoły, ale zastępcę, jak dorwę, to może coś załatwię. Załatwiłam tylko dlatego, że ja miałam skserowane to zgubione zwolnienie, a babka mi to potwierdziła na zgodność z oryginałem. Co prawda nie wiedziałam czy moja kopia nie różni się jakoś od ich, ale zastępca kierownika też nie miała za dużo czasu, na pewno nie tyle, by chodzić i dochodzić lokalizacji tego mitycznego klucza. Wiadomo- instytucja państwowa. Wysłałam, to do zusu, jak mnie poinstruowali, powiedzieli mi również, że księgowa zobowiązała się mailowo, a nie listownie odpowiedzieć na inne pytania. Chciałam zapytać księgowej, czy ze swojej strony dopełniła tego obowiązku, ale na razie cisza, księgowa się na mnie obraziła, bo kiedy mnie wkurzyła gadaniem, że to ja robię problem (a to ona przecież zgubiła zwolnienie) i że jeszcze, że ja będę ponosić tego konsekwencje, to jej napisałam, że jak będzie stwarzać dodatkowe komplikacje z wyjaśnieniem sprawy, to sprawa będzie wyjaśniana sądownie i wtedy, to nie będzie tylko mój problem. W pracy mnie odsyłają do księgowej(która jest firmą zewnętrzną), jeśli chodzi o moje pytania. Szefostwo jest teraz na urlopie i mają to najwyraźniej gdzieś. Zresztą udają w mailach, że nie wiedzą nic o zgubionych zwolnieniach i że sprawa się wyjaśniła. Napisali raz nawet, że księgowa znalazła zwolnienie, co jest kłamstwem. Obawiam się, że ciężko będzie mi udowodnić, że dostarczyłam to zwolnienie, bo niestety akurat tego zwolnienia, nie wysłałam do firmy w formie skanu, że je doręczyłam (zrobiłam tak z innymi), no i mój mąż akurat te zanosił i nie wziął podkładki, że księgowa je przyjęła. U mnie w biurze nie ma kogoś takiego, jak kadrowa, kadrową niejako jest żona szefa, która wszystkim mówi "załatw to sam". A zus chciał np. wiedzieć czemu konkretnie dostarczaliśmy duplikat (chyba to logiczne) i pytał o moje wynagrodzenia za ostatnie dwa miesiące. No i z tym jest problem, bo mi dopiero za nie zapłacą w sierpniu, bo dwóch największych klientów jeszcze nie zapłaciło faktury. Zdarzało się już tak, że płacili nam z opóźnieniem, ale zawsze płacili i o to się póki co nie martwię, chociaż inni są do tyłu ale jeśli już chodzi o kolejne miesiące (tamte mają zapłacone), ale że mnie nie ma realnie w pracy, więc najwyraźniej co z oczu to z serca:). Zus zapytał, też o potwierdzenie, ze płacą z opóźnieniem. Oni się chyba formalnie boją przyznać, że zgubili zwolnienie, że nie płacą na czas. Lubiłam tą pracę, również z sentymentu, bo swego czasu firma bardzo dobrze prosperowała, mimo, że właściciel prywatny, płacili za nadgodziny, dawali premie, ale teraz się tam znacznie pogorszyło. Więc nie wiem, co będzie z moim zusem. Muszę znów tam zadzwonić, jeśli księgowa dziś mnie znów oleje. Tylko, żeby mnie nie wysyłali po kolejne zwolnienie:), bo nie będą chcieli mnie tam leczyć, a na pewno widzieć...

http://www.suwaczki.com/tickers/lprk3e5e0ehn61u6.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jak wejdziecie na stronę http://babystrology.com/tickers/ i wpiszecie swoje dane to można sobie podglądać nasze maleństwa ;)
to co wkleiłam we wcześniejszym poście jak się skopiuje cały link to jest moje maleństwo :)

Ps. Misiabella powiem krótko współczuje!!!

Właśnie sprzedałam mój samochód kabriolet :( o ten:


smutno mi z powodu rozstania z nim po 4 latach...
Odnośnik do komentarza

misiabella MASAKRA!!! aż mi głupio że tak obijam się bezproblemowo...

właśnie dostałam spis podręczników do szkoły dla mojego smyka i jak nic na same książki pójdzie 400zł :( a gdzie reszta??? zwłaszcza że tyle jeszcze mamy do kupienia dla kruszynki i do mieszkania :( :( :( osiwieje!!! dobrze że mamy jeszcze troszkę czasu i cześc zakupionych rzeczy :)

no i z rzeczy przyjemnych : łazanki u mamusi :D uwielbiam :) <3<br />
i pytanko jeszcze :) czy zauważyłyście u siebie w ostatnim czasie duży wzrost brzuszka??? bo ja mam wrażenia że co dzień jest dużo większy :P

Odnośnik do komentarza

kassandra zapewne zmiana na bardziej rodzinne autko?
Też by mi było przykro żegnać taki bajer:)
misiabella współczuję problemów i tej gonitwy. Ja jedyne to po zajsciu w ciążę dowiedziałam się, ze nie jestem ubezpieczona.Na szczęście sprawa szybko się wyjaśniła, też błąd zusu albo księgowej. Mieć problemy z Zusem to masakra. Oby i u ciebie wszystko się rozwiązało.

http://s1.suwaczek.com/201412114580.png

[link=https://dzidziusiowo.pl/suwaczki]noborderhttps://dzidziusiowo.pl/suwaczki/5fa867d16cfeb.png[/img][/link]

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...