Skocz do zawartości
Forum

,,Słomiane Wdowy,, czyli dam sobie radę ze wszystkim


Gość AgulaMamula

Rekomendowane odpowiedzi

Gość AgulaMamula

Mój w piątek, ale ja zamiast się cieszyć to jak tylko pomyślę ze wraca to od razu myślę że za dwa dni pojedzie z powrotem.Od jakiegoś czasu Nie potrafię żyć chwilą i cieszyć się że jest już w domu....

Odnośnik do komentarza

A mój M. miał wrócić dziś późnym popołudniem, ale przyjechał wczoraj rano..:) cieszę się bardzo- tym bardziej jak patrzę na Małego.. cieszy się to moje Dziecię jak nie wiem co.. nie odstępuje M. na krok, stara się ciągle zwracać jego uwagę, zaczepia.. bawią się, aż mi się cieplej pod sercem robi.. tylko M. mnie poinformował, że w tym roku najprawdopodobniej pojedzie jeszcze na 2 tygodnie w kwietniu.. i potem w połowie maja.. albo w ogóle w połowie kwietnia i już do listopada- tylko z dwutygodniowym urlopem.. to się nabędziemy razem, że fiu, fiu.. ehh..

http://lb3f.lilypie.com/TikiPic.php/auVqCvV.jpghttp://lb3f.lilypie.com/auVqp1.png http://s2.pierwszezabki.pl/040/040309980.png?9490
http://www.suwaczki.com/tickers/hy8kxzdvw4pwctfw.png
[url=http://www.su

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

asioczek84
A mój M. miał wrócić dziś późnym popołudniem, ale przyjechał wczoraj rano..:) cieszę się bardzo- tym bardziej jak patrzę na Małego.. cieszy się to moje Dziecię jak nie wiem co.. nie odstępuje M. na krok, stara się ciągle zwracać jego uwagę, zaczepia.. bawią się, aż mi się cieplej pod sercem robi.. tylko M. mnie poinformował, że w tym roku najprawdopodobniej pojedzie jeszcze na 2 tygodnie w kwietniu.. i potem w połowie maja.. albo w ogóle w połowie kwietnia i już do listopada- tylko z dwutygodniowym urlopem.. to się nabędziemy razem, że fiu, fiu.. ehh..

Fajnie tak patrzeć jak się dziecko cieszy :) Ale z drugiej strony taki weekendowy tata też niedobry. Mnie denerwuje, że jak mój przyjeżdża to właśnie rozpieszcza dzieci, na wszystko im pozwala, nie przeszkadza mu ze np w domu bajzel, bo oni się bawią:hmm: A potem jedzie a ja musze znowu dzieciaki do pionu ustawiać i to zawsze ja jestem ta najgorsza wredna matka, bo przecież tatuś nie krzyczy:hmm: Syn ma takie teraz zmiany nastroju przez to wszystko że czekam na wizytę u psychologa. Uwierz, im starsze dziecko tym gorzej znosi takie rozstania.

Odnośnik do komentarza

AgulaMamula

Fajnie tak patrzeć jak się dziecko cieszy :) Ale z drugiej strony taki weekendowy tata też niedobry. Mnie denerwuje, że jak mój przyjeżdża to właśnie rozpieszcza dzieci, na wszystko im pozwala, nie przeszkadza mu ze np w domu bajzel, bo oni się bawią:hmm: A potem jedzie a ja musze znowu dzieciaki do pionu ustawiać i to zawsze ja jestem ta najgorsza wredna matka, bo przecież tatuś nie krzyczy:hmm: Syn ma takie teraz zmiany nastroju przez to wszystko że czekam na wizytę u psychologa. Uwierz, im starsze dziecko tym gorzej znosi takie rozstania.


Wierzę.. dlatego zastanawiamy się, co robić dalej.. bo kontrakt mojego M. wygasa teraz w listopadzie.. więc intensywnie myślimy nad tym, czy będzie go odnawiał na kolejne dwa lata, czy znajdzie pracę tu, na miejscu.. jeśli się uda znaleźć, to będę przeszczęśliwa..

http://lb3f.lilypie.com/TikiPic.php/auVqCvV.jpghttp://lb3f.lilypie.com/auVqp1.png http://s2.pierwszezabki.pl/040/040309980.png?9490
http://www.suwaczki.com/tickers/hy8kxzdvw4pwctfw.png
[url=http://www.su

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

asioczek84
AgulaMamula

Fajnie tak patrzeć jak się dziecko cieszy :) Ale z drugiej strony taki weekendowy tata też niedobry. Mnie denerwuje, że jak mój przyjeżdża to właśnie rozpieszcza dzieci, na wszystko im pozwala, nie przeszkadza mu ze np w domu bajzel, bo oni się bawią:hmm: A potem jedzie a ja musze znowu dzieciaki do pionu ustawiać i to zawsze ja jestem ta najgorsza wredna matka, bo przecież tatuś nie krzyczy:hmm: Syn ma takie teraz zmiany nastroju przez to wszystko że czekam na wizytę u psychologa. Uwierz, im starsze dziecko tym gorzej znosi takie rozstania.


Wierzę.. dlatego zastanawiamy się, co robić dalej.. bo kontrakt mojego M. wygasa teraz w listopadzie.. więc intensywnie myślimy nad tym, czy będzie go odnawiał na kolejne dwa lata, czy znajdzie pracę tu, na miejscu.. jeśli się uda znaleźć, to będę przeszczęśliwa..

Ja uważam, że rodzina powinna być rodziną. Ojciec-mąż niech i pracuje cały dzień, ale niech wraca na wieczór do domu. Powinien uczestniczyć w życiu rodziny, zajmować się dziećmi, a nie być tylko kumplem do zabawy. Ja już ze swoim rozmawiałam, że albo będzie zjeżdżał do domu, albo niech szuka innej roboty. Jakbym nie pracowała i jakby syn nie chodził już do szkoły to bez zastanowienia pojechałabym tam do niego:o_master2:
Wcześniej pracował też w terenie ale codziennie o tej 18 i wszystko układało nam się inaczej. W tej chwili ja lecę na lekach i zastanawiam się nad terapią, a syn ma objawy depresji:hmm: i nerwicy.

Odnośnik do komentarza

Agula no ja się nie dziwię że mąż w weekend jak nalepiej spędza z nimi czas,jak by to wygladało nie dość przyjeżdża na weekend to jeszcze jakieś zakazy nakazy itp.
Syn dorasta i bunty są nie uniknione teraz bo z tatą się roztaje jak zdecydujecie się aby mąż pracował tu to po jakimś czasie też będzie bunt bo z weekendowego taty będzie na codzień i jak to taki był fajny tata a teraz coś mi kaze,na coś nie pozwoli.I nie masz pewności ze jak on by był z tobą od początku na miejscu i pomagał w domu i wychowaniu twój syn nie miał by buntu.Życie niestety jest ciężkie,a dzieci tez wyczuwają nasze nastroje,tobie jest ciężko i ciężko znosisz roztania i jesteś dorosła bardziej rozumiesz że to dla waszego dobra a co dopiero dziecko ono nie musi tego rozumieć ono może z tym się nie zgadzać dzieci inaczej patrzą na swiat dla nich jest wszystko proste i praca na miejscu by była idealnym rozwiązaniem a że mniej pieniędzy...
Wiem ze ci ciężko,sama od poniedziałku będę w takiej sytuacji i na pewno przyjdzie moment kiedy będę miała dość :):)Damy radę będziemy sie wspierać.

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

Iwa ja dokładnie widzę różnicę w zachowaniu syna odkąd m wyjeżdża na te całe tygodnie. Wcześniej tego nie było. Na dodatek Igor wyżywa się na młodszej siostrze, dokucza jej,popycha, robi złośliwości. Do mnie pyskuje, albo bezczelnie potrafi powiedzieć że mnie olewa. To się nie wzięło z powietrza. Wcześniej tak się nie zachowywał. Na dodatek tak diametralnie potrafi się zmienić w ciągu chwili że ja dziecka nie poznaję. A interesuję sie psychologią dziecięcą, dużo czytam i widzę że to nie jest ,,zwykły,, bunt tylko wołanie o pomoc i niestety sytuacja w jakiej się teraz moja rodzina znajduje nie ułatwia tej pomocy:o_master2:

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

M. wyjeżdża od września zeszłego roku. Pierwsze półrocze było git. Igor dostał nawet dyplom wzorowego ucznia i nagrodę za wzorowe zachowanie. Teraz dalej uczy się dobrze, ale zachowanie daje wiele do życzenia. Po za tym stał się na zmianę płaczliwy i agresywny. W szkole wiadomo chłopcy jak się bawią to i popychają się, podstawiają sobie nogi i takie tam, on uważa że to przez niego, że pani powie ze to jego wina, że on zaczął. Zaraz ma łzy w oczach. W domu np najpierw się fajnie bawi z siostrą a za chwilę wpada w taką furię i wściekłość że aż mała zaczyna płakać( a powód jest błahy bo np przesunęła mu samochód o kilka cm)A za chwilę i on ryczy. Zamyka się w sobie, nie potrafi powiedzieć jaka jest przyczyna jego zachowania,siedzi naburmuszony, jednocześnie widzę że jest zły i że mu przykro( po prostu sprawia wrażenie załamanego) Nie potrafi skupić się na odrabianiu lekcji. Musze nad nim stać bo inaczej co chwilę przychodzi do mnie lata po domu, ma coś innego do zrobienia( wcześniej też tak nie było)Mówi że nie będzie się uczył, bo to bez sensu. itd

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

Oopsy Daisy
Pierwsze dni są najgorsze.., potem jakoś leci.Jeden tydzień tylko :)

A nienienie on jeździ od września zeszłego roku. I właśnie na początku było mi fajnie samej a teraz nabawiłam się depresji już. Nie ogarniam wszystkiego w domu, a wieczory to masakra jakaś.

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

U mnie zaczęło się jakiś czas temu( miesiąc-dwa) złapałam się na tym ze na dzieci drę się o głupotę, po za tym miała bóle brzucha, serca, ucisk w klatce i żołądku, drętwienie kończyn. Lekarz przepisał mi lekkie srodki na uspokojenie i trochę przeszło, ale pokazały się własnie objawy depresji: zobojętnienie, histeria, a w niedzielę jak wiem że m jedzie na drugi dzień to już totalna. Jakieś płacze bez powodu ( bo np piosenka smutna leci) Dzieci się kłocą?? a niech się kłócą:o_master2::hmm: I strach w środku jakby coś się miało stac zaraz.
Wszystko przechodzi jak m przyjeżdża w piątek a wraca jak wyjeżdża.:o_master2:

Odnośnik do komentarza
Gość AgulaMamula

Oopsy Daisy
Jak wiesz że Twój wyjeżdża to zorganizuj sobie czas Kochana.Zajmijcie się czymś z dziećmi, zaproś koleżankę na ploty, wyjdźcie gdzieś razem, a wtedy poleci szybko. Zawsze ktoś Cię na duchu podniesie-nie będziesz sama :)

Albo pisz do nas na forum :)

Ale po prostu mi się nie chce Do wszystkiego musze się zmuszać: do wyjścia z dziećmi na plac zabaw, do zrobienia zakupów, do sprzątania, do wstania rano.W pracy jeszcze jako tako, ale weny do pracy też nie mam. Nie chce mi się iść do nikogo, bo zaraz uważam, ze nie będę nikomu głowy zawracać moimi głupotami, i szkoda mi czasu bo powinnam sprzatać a i tak nie sprzątam bo mam to gdzieś i koło się zamyka

Odnośnik do komentarza

Agulamamula nie wygląda to dobrze co piszesz. Póki jeszcze jestes w stanie zrób coś z tym, bo w tej sytuacji chodzi nie tylko o Ciebie ale i o Twoje relacje z mężem - wkrótce moze dojśc do sytuacji, w której Twoja słabosć zacznie go męczyć, no i przede wszystkim chodzi o dzieci.
Nie znam Twojej sytuacji, bo na forum bywam jedynie z doskoku. Pracujesz zawodowo? Jesli nie, to Twój stan moze być wynikiem zbyt dużej ilości czasu na myślenie, analizowanie.
postaraj się wykrzesać z siebie (poczatkowo pewnie na siłę, ale z czasem pójdzie łatwiej) trochę energii i inwencji na wspólne spędzanie czasu z dziećmi, zaplanuj sobie i im dzień tak, zeby nie mieć czasu na analizy, żebyś wieczorem myslała jedynie o chwili, w której połozysz się spać, ze zmęczenia naturalnie.Pomyśl jak świetnie to wpłynie nie tylko na Twoją psychikę ale i na relacje z dziećmi, na ich zachowanie. Na Twoją pewność siebie.
Od tego w jaki sposób rozegrasz tę sprawę teraz, zalezy los Twojej rodziny. Bo znerwicowana matka, to trauma na całe życie ;)
Może pomoże Ci świadomość tego, że nie Ty jedna tak żyjesz. Małżeństwa zyjące na odległość to w naszych czasach dość powszechne zjawisko, myślę, że powszechniejsze niż Ci się wydaje.
Uszy do góry. Kobiety są silne, tylko musisz w to uwierzyć :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...