Karmienie butelką to nie zbrodnia

[Samhain]

Jakieś takie te nasze dzieci... zmutowane ;)

[Ulla]

dziewczyny mój Miko do 1,5 roku nie brał żadnego antybiotyku i też nie chorował ale jak zaczął się żłobek a potem przedszkole to już wiem co to choroba

[Samhain]

Tak w ogóle popieram sens istnienia żłobków, przedszkoli itd., ale z infekcjami to rzeczywiście przechlapane. NO ale gdyby dzieciaki siedziały tylko w domach, to też nie byłoby dobrze.

[Ulla]

Samhain ja mojego posłałam do żłobka bo miałam wracać do pracy...ale co się okazało jak dziecko ma chodzić to jak już to systematycznie a nie od czasu do czasu bo to za duża męczarnia psychiczna dla dziecka i rodziców...zrezygnowałam ze żłobka i od 2 r.ż. jest już w przedszkolu...i to fakt może i bym go nauczyła dużo rzeczy ale nie życia społecznego

[Samhain]

Tak w ogóle muszę Ci się przyznac, że dla mnie żłobek i przedszkole to niemal jedno i to samo. Wiem, że tak nie jest, ale... ;)

[Ulla]

w sumie masz trochę racji, bo i tu i tu pani i dzieci ja nie mam nic przeciwko ale wiem, że dzieci trudniej znoszą rozstanie w żłobku

[Samhain]

Eee, bo młodsze?

[Ulla]

nie wiem czy to kwestia wieku...pewnie jeszcze mimo wszystko większość dzieci żłobkowych ma silną potrzebę bycia przy matce....ale są wyjątki od reguły

[marzen@]

A ja się z wami nie zgodzę. Owszem, żłobki są potrzebne, nie każdy może sobie pozwolić na zostanie z dzieckiem w domu przez 2-3 lata, nie każdy ma na miejscu dyspozycyjną babcię, ciocię, nie każdy może sobie pozwolić na opiekunkę.
Psychologowie są zgodni co do tego, że przez pierwsze 2-3 lata dziecko powinno być z matką - to dla niego najlepsze. Dzieci, owszem, garną do innych, ale w tym wieku bawią się raczej obok siebie niż ze sobą. Do "uspołecznienia" małego dziecka w zupełności wystarczą codzienne wizyty w piaskownicy, jakieś wyjścia 2-3 razy na tydzień do klubu malucha czy sali zabaw w sezonie zimowym. O ile 3-4 latkowi stały kontakt z rówieśnikami jest potrzebny, o tyle rocznemu dziecku już niekoniecznie. Takie małe dziecko potrzebuje przede wszystkim dużo uwagi, ciepła, bliskości, a żłobek tego nie zapewni.
Nie zrozumcie mnie źle. Nie chce piętnować matek, które oddają dzieci do żłobka, bo rozumiem, że są różne sytuacje życiowe. Jednak osobiście uważam żłobek za ostateczność dla tak małego dziecka.

[Samhain]

marzen@ ja tego nie odbieram źle. Jak patrzę na Małą to już widzę, że jednak będzie gul kiedy wrócę do pracy. A przecież uważam, że nic jej nie będzie. System jest chory.
Nie zgodzę się jednak z tym, że w tym wieku dzieci bawią się obok siebie. Owszem, to kwestia indywidualna, ale z tego co wiem od siostry, która pracowała w takiej w sumie łączonej instytucji, dzieci garnęły się do siebie w każdym wieku. Widzę to też na przykładzie dzieci moich znajomych.

[Margeritka]

ja właśnie wrociłam ze szpitaa, gdzie na jednej małej sali były trzy mamy i troje dzieci...myślę, że Ola się społecznie rozwinęła w tym szpitalu, bardzo interesowała się swoimi sąsiadami, fajnie było, jak dzieci patrzyły na siebie i sobie gaworzyły, poza tym sale były oddzielone szybami i widziały się przez nie...myśle, ze dziecko niezaleznie od wieku potrzebuje kontaktu z rówieśnikami

[Margeritka]

a co do infekcji, to róznie bywa, moje dziecko nie chodzi do żłobka i na co dzień ma tylko rodzicow i dziadków, a jednak trzeci katar skończyl się leczeniem w szpitalu

[Ulla]

Margeritka a tak w ogóle to jak do tego doszło, że znalazłyście się w szpitalu?

[Margeritka]

Ula dostała dszności nad ranem i musieliśmy jechać, miała skurcz oskrzeli, coś strasznego

[Margeritka]

ale jak się okazało większość dzieci trafiała na oddział z powodu zapalenia oskrzeli, widocznie taki wirus (choć u nas wyszła bakteria)

[Ulla]

kurcze no to faktycznie....ale bakteria już poszła sobie od was...a jelitówka to też z powodu tej bakterii?

[Margeritka]

jelitówkę złapałyśmy w szptalu, bo na odział przyjmowali dzieci z biegunką,

[Margeritka]

normalnie biegunki od razu kierowane są na zakaźny...

[Margeritka]

moze bym nie wybierała się do szputala z tą biegunką, ale mała się odwodniła, gdyby piła z butelki, nie dopuściłabym do odwodnienia, a tak na samej piersi to kilka luźnych kupek i wystarczy

[marzen@]

Margeritka cieszę się, że już jesteście w domu. Wracajcie szybko do sił :)

Samhain

Nie zgodzę się jednak z tym, że w tym wieku dzieci bawią się obok siebie. Owszem, to kwestia indywidualna, ale z tego co wiem od siostry, która pracowała w takiej w sumie łączonej instytucji, dzieci garnęły się do siebie w każdym wieku. Widzę to też na przykładzie dzieci moich znajomych.

Oczywiście, że dzieci garną do siebie, co nie oznacza, że potrafią się razem bawić Bo roczne dzieci chętnie pogłaszczą inne dziecko po głowie, poprzyglądają się, wsadzą mu palec do nosa, ale np. nie podzielą się zabawkami. Mam kontakt z dziećmi w różnym wieku i widzę, że np 4 lata + chętnie bawia się razem, wspólnie wymyślają zabawy i łażą za sobą cały dzień, dwulatek pobawi się z nimi dłuższą chwilę, a potem zajmuje się "swoimi spawami", i tak na zmianę, bawi się z nimi lub nie, a kilkumiesięczniak czy roczniak chwile się innymi zainteresuje, po czym zapamiętale liże grzechotkę
Dzieci zawsze są sobą zainteresowane, co nie wyklucza tego, że nie potrafią się bawić razem. To zupełnie normalne i wynika z rozwoju dziecka. Jak wsadzisz roczniaki do piasku to nie będą razem dołka kopać, tylko każdy zajmie się swoja łopatką, od czasu do czasu zdzielając przez łeb nią swojego sąsiada, tudzież sypiąc mu piachem w oczy (ot cała wspólna zabawa ). Jak wsadzisz pięciolatki to zbudują wspólnie zamek.
I nie chodzi mi o to, żeby dziecko izolować - niech spotyka się z innymi dziećmi w swoim czy innym wieku, bo to będzie rozwijać go społecznie. Ale wystarczy kilka godzin tygodniowo, a nie 8-10 dziennie.

[Margeritka]

wracamy do sił powoli, Ola od nowa poznaje swoje mieszkanie, to wszystko wymaga czasu...

[Margeritka]

w szpitalu nas poczuali, że dziecko do roku powinno mieć jak najmniejszy kontakt z innymi ludźmi, poza rodzicami,to najlepsza ochorna przed infekcjami

[Ulla]

to dobrze, że jesteście w domku...moje chłopaki narzekają na zdrowie....więc w domku siedzą....
a cod o zabawy...to dzieci na siebie różnie wpływają ale na pewno koło siebie się rozwijają...

[Samhain]

marzen@: Masz rację. Szkoda, że pobożne życzenia to jedno, a rzeczywistośc to drugie i wiele mam nie może sobie pozwolic na urlop dłuższy niż cztery miesiące.

Margeritka: Zastanawiałam się, gdzie zniknęłaś. No proszę, nieźle Ci się skarb urządził. Dobrze, że już lepiej. Zdrówka!

[Margeritka]

Samhain nieźle nieźle...po prostu byla niedoleczona po poprzednich katarach...., przyplątała się jakaś bakteria i tak to się porobiło, na szczęście to za nami