Skocz do zawartości
Forum

Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)


Rekomendowane odpowiedzi

Ooo, no to faktycznie głodomor :P A co do odciągania, to wiesz - nie przesadzaj - bo im więcej odciągniesz, to tym więcej mleka znowu napływa, więc skutek możesz mieć odwrotny... A moze jak tak łapczywie ciągnie, to mu rób małe przerwy co jakiś czas? Zaraz zerknę - poszukam takiej fajnej stronki odnośnie karmienia (albo zrobię to jak chłopców położę spać, bo mąż wyje za plecami że pół dnia piszę i piszę...)

ps. a co do piwka, to wiesz - jedno małemu nie zaszkodzi, jeśli wypijesz po ostatnim karmieniu wieczornym, a przerwa później jest nieco dłuższa... Ale to moje zdanie i boję się, ze zaraz spadnie na mnie grad krytyki, że co ze mnie za matka z takim podejściem...:|

Żeby Ci przez noc cyce nie pękły, jak masz zamiar podać mu butelkę i nie ściągnąć xD Ja to w nocy miałam mleka, ze całe wojsko bym mogła wykarmić - jak karmiłam jedną, to się z drugiej lało jak z kranu, hehe

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

KRÓLICZKU spoko ja cię krytykowac nie mam zamiaru bo mam takie samo zdanie...:) a co do piwkowania to mama się napije piwko a małemu da mleczko w proszku albo odciągnę wcześniej :) żeby mu właśnie nie zaszkodzić... :) w ogóle to tak się boję o jego brzuszek że w ogóle boję się jeść cokolwiek... od porodu jadę na bułkach z masłem ewentualnie ciemne pieczywo z masłen na zmiany... mięsa nie lubię zbytnio więc odpada a owoce nie wszytkie też można więc nie ryzykuję ważywami też... cholera to dopiero motywacja do diety ;p hahaah teraz te darmowe kg co mi mały dowalił w trakcie ciąży zejdą że hoho ;p jużczuję że mnie się mniej robi... skóra jakaś taka żadka zwiodczała się zrobiła fklakowata... smaruję się balsamami ujędrniającymi i masuję po godzince dziennie bo wiadomo czasu więcej nie bardzo mam ale myślę że dobra i ta godzinka każdego wieczorku przed snem :) a jak potem fajnie się czuję :) M wymasowywuje plecki i boczki i zobaczymy jakie tego skutki bedą ...:) na razie niecałe 2 tygodnie od porodu więc nie ma rewelki ale wiadomo na wszystko trzeba czasu :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Nie mogę znaleźć tej strony, z której ja korzystałam - od tamtego czasu miałam kilkukrotnie instalowany system i nie mam historii z przeglądarki :( Ale znalazłam coś takiego Sposoby na kolkę od A do Z - Karmienie piersią - Dziecko w INTERIA.PL - ciąża i wychowanie dzieci, planowanie ciąży, forum dla rodziców może to Ci pomoże.
A coś mnie zainteresowało w Twojej wypowiedzi, mianowicie o balsamach ujędrniających. Czy to jakieś "specjalne" balsamy? Bo wiesz, ze karmiąc piersią nie możesz stosować wszystkich kosmetyków? Warto konsultować każdy z osobna ze specjalistą (chyba dermatolog może się tu wypowiedzieć - panie w drogeriach raczej mają małą wiedzę w tym zakresie...). Pamiętam, ze mnie wspominała o tym moja gin, jeszcze jak byłam w ciąży - żebym uważnie dobierała wszystkie kosmetyki zarówno w ciąży, jak i później, jeśli zdecyduję się karmić piersią.

Kurcze, a męczy mnie to o kolkach, ba pamiętam, że tam właśnie pisało coś o tym łapczywym jedzeniu, że właśnie to powoduje kolki i było jakoś opisane, jak temu zaradzić podczas jedzenia... Poszukam jeszcze, bo nie będę mogła zasnąć xD

nie, nie mogę znaleźć...;( Na wyrywki mi coś trafia na oko. Moze ja to kurcze w gazecie czytałam?:O
Ale wiesz co, z tego co mi wpadło w oko, to może byś spróbowała przed karmieniem ściągnąć trochę mleka (wtedy leci najwięcej, najszybciej) - może on nie tyle sam je łapczywie, co po prostu stara się nadążyć za wypływem mleka? Skoro ściągasz dodatkowo, to może właśnie tego mleka produkuje się więcej i dlatego tak się dzieje? A po karmieniu - na ramię i poczekać, aż beknie zdrowo (niby przy piersi nie jest to konieczne, ale my zawsze Marka dawaliśmy tak i lubiłam słuchać jak takie maleństwo beka głośniej ode mnie xD)
Myślę, że Pani Dorota (złoty człowiek) doradca laktacyjny na naszym portalu by Ci coś mądrego doradziła na te łapczywe jedzenie? Zapytaj ją, to naprawdę wspaniała kobieta - dzięki niej po 3 miesiącach od porodu zaczęłam karmić Marka jak należy i robiłam to, aż się synowi nie znudziło, a stało się to w lutym tego roku...

Teraz udaję się w objęcia Morfeusza, bo oczka się kleją :) Dobranoc

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

oby Laura
on tak dużo je i szybko potem mi tak właśnie ulewa strasznie... właśnie tak jak z kranu się z niego leje... masakra...
a teraz męczymy się znowu z kolką dobrze że moja mama przyszła bo już wymiękam... 3 godziny na rękach i nic... płacze co chwilkę teraz mam chwilowy odpoczynek dzięki mamie... jutro M ma wolne to on sobie po dynda z małym na rękach ;p
a ja dołączam do piwkujących mam musze się odstresować po porodzie, ciąży i w ogóle.... więc jutro wieczorem walnę sobię piwko ;p a mały na butle na noc pójdzie ;p

ObyLaura- gratulki przeogromne z okazji urodzin Gabolka:D:D

Współczuję ogromnie ulewania i kolki- mój smyk też od pierwszego tygodnia zaczął, ulewanie t\po jedzeniu to jednocześnie nosem i ustami- strasznie to wyglądało:( Kolki 6 ran0 18 wieczorkiem... masakra:( 3-4 godziny płaczu:( Do tego mąz do pracy akurat o 6 wyjeżdzał i wracał około 20:( więc samiuteńka cały dzień. Pomógł dopiero Debridat ( reguluje pracę jelit) i espumisan- kropelki. Ataki złagodniały, ale troszke późno trafiliśmy do lekarza który wpadł na ten pomysł:(
Mój maluszek niestety butelkowy od poczatku- 2 drugiej dobe musiałam właczyć dodatkowe karmienie mieszanką no i niestety mleczka niemal nie było:( ale i doradcy laktacyjni w moim szpitalu to porażka ( karmi pani, karmi, a mleko będzie... no nie było, choć syna niemal całymi dniami przy piersi trzymałam, a on wył z głodu:(:( :( a to jedyna pomoc i rada ich na wszystko ech... )

A próbowałaś suszarkę do włosów włączyć?? przez pierwsze 3-4 miesiace było to cudowne wspomaganie:) mozeż delikatnie ciepłym powietrzem brzusio ogrzewać podczas kolki+ delikatny masaż , lub poprostu właczyć- biały szum uspokaja dzidziusia, ma wrazenie ze znów jest w brzuszku mamy:)
Mężuś to się śmiał, że jak wracał do domu, to po wrzuconym "biegu" na suszarce rozpoznawał jak trudna była sytuacja...
Dobrze też działa wyciąg kuchenny ( wentylator) i odkurzacz:D:D
W ogóle stwierdziłam,że każdej mołodej mamie trzeba w wyprawce kupować suszarkę;)
Bo na większosć znajomych dzieci podobnie działała:)

Spróbuj, moze troszke pomoże:)

Pozdrówka gorące dziewczyny:)

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsv3e5eq572fqzz.png http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgom0zd4kd.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/iv09tv73sjekmj8o.png
[url="http://pieluszkomaniasklep.blogspot.com"]S

Odnośnik do komentarza

DZIEKUJĘ DZIEWCZYNY JESTEŚCIE KOCHAN:*:36_3_1::36_3_1::36_3_1:
oczywiście dziś będę próbować waszych rad zobaczymy która zdziała cuda :)

MADZIULKA kochana z tym szumem właśnie słyszałam że pomaga ale jeszcze nie próbowałam... dziś wieczór suszarka będzie chodzić do skutku :) :*

KRÓLICZKU z tymi balsamami to pierwszy raz słuszę... mnie w szpitalu mówili że moge masować brzuch biorda i uda balsamami ujędrniającymi ale nic nie wspomnieli że nie wszystkie mogę używać :(
póki co używam jakiś se tam nie pamiętam nazwy ale czy ma to jaki kolwiek wpływ na mleko to szczerze wątpię... a piersi nie smaruję więc nie powinno zaszkodzić... cycków to nawet nie ma sensu smarować i tak są i będą jak worki z piaskiem ;p

hahahah dziewczyny coś dla nas...;p JA OD RAZU ZACZYNAM DIETĘ BO WIĘKSZOŚĆ TYCH RZECZY MNIE DOTYKA ...;P ZŁY ZNAK AHAHAHAHAHHA;P 20 oznak, Ĺźe pora na dietę | bebzol.com

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Madzia, z tą wyprawkową suszarką - dobre :D
oby Laura, nie wiem, jak to jest dokładnie z tymi balsamami - nikt pewnie nie udzieli Ci jednoznacznej odpowiedzi - tak samo, jak do farbowania włosów, czy do zażywania niektórych leków - brak badań w tym zakresie. Ja akurat w takich wypadkach wolałam dmuchać na zimne. Smarowałam się i w ciąży i po oliwką albo Niweą i byłam spokojna. Oczywiście zrobisz, jak uważasz, nie chcę się wymądrzać :|
Na bebzolu widziałam to :P

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Króliczku popieram...
Ja tylko oliwka ze słodkich migdałów- naturalna, w 100% bezpieczna dla dziecka i mamy:) najlepsza również do pielęgnacji dzidziusia, bo beż parabenów i tej całej chemii. A i niedroga:) w każdej niemal aptece- w tamtym roku płaciłam chyba 8 zł za buteleczke- jeszcze ją mam:)

Gdzies czytałam o tych dodatkach do balsamów które sa niebezpieczne w ciaży i w czasie karmienia, bo jednak przedostaja sie do krwioobiegu i dalej. Jak znajde, to podlinkuję:)

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsv3e5eq572fqzz.png http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgom0zd4kd.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/iv09tv73sjekmj8o.png
[url="http://pieluszkomaniasklep.blogspot.com"]S

Odnośnik do komentarza

Tutaj zbieram różne informacje na temat chemii w naszym życiu i jej wpływu na nasze organizmy:

PieluszkoMania Hand Made: chemia w naszym �yciu
Tylko chyba jeszcze nie wpisałam źródełka do tego artykułu- jakieś badania były na kremach ze związkiem przeciw starzeniu się skóry- chyba retinolem???

W każdym bądź razie nie mozna go stosować od około 3 mc przed zajściem w ciaże, czasem ginekolodzy pytają i każą odstawić i podczas karmienia nie stosować ( no w zależności od stopnia zainteresowania tematem i doszkalaniem się lekarzy) bo okazało się,ze chyba właśnie retinol moze powodować zmiany w mózgu dzidziusia, lub w ogóle wpływac na jego rozwój psychofizyczny.
Tylko czy to włąśnie retinol... no nie pamietam, poszukam jeszcze.

Ja mam takie troszkę inne poglądy niż reszta świata, wiec prosze o wyrozumiałość:)
W ciaży to nawet paznokci nie maluję i omijam z daleka cienie do powiek, by maluszkowi nie zaszkodzić... troszke na studiach mnie przestraszyli i tak mi zostało:) wolę naturalne kosmetyki:):) ziółka:)

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsv3e5eq572fqzz.png http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgom0zd4kd.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/iv09tv73sjekmj8o.png
[url="http://pieluszkomaniasklep.blogspot.com"]S

Odnośnik do komentarza

MadziulkaPM, ja aż tak mocno nie uważam na chemikalia, jak Ty (znaczy paznokci w sumie raczej taż nie maluję, ale to ze względu na zapach, który mi przeszkadzał w poprzedniej ciąży i również drażni teraz.) Włosy? Z Markiem miałam jeszcze długie włosy i farbowałam na czerwonawy kolor. W ciąży chyba raz farbowałam, bo jakaś farba mi się mocno trzymała i były paskudne odrosty (mam ciemne swoje włosy) + siwe (tak, tak, mam już ich trochę - tendencja od strony mojego taty, który w wieku 30 paru lat był już siwiusieńki). Teraz mam krótkie i bardzo przerzedzone (dużo wyleciało, choć na nadmiar nigdy nie narzekałam :/), dlatego rozjaśniam, bo to sprawia, ze nie widać mi tak bardzo "łysiny" (przy ciemnych włosach za bardzo rzuca się w oczy biała skóra głowy i wygląda to strasznie...). Mam już odrosty dość widoczne, ale jeszcze się wstrzymam trochę z ich rozjaśnianiem. Marzyła mi się też trwała na krótkich (bo, co widać na zdjęciach, mam grzywkę i długie "pejsy" od czubka głowy - tylko tył jest krótki), bardziej przed pójściem do szpitala, żeby było je łatwiej utrzymać w ładzie po porodzie, kiedy nie myśli się raczej o staniu przed lustrem i układaniem włosów na lakierach... (po wstaniu z łóżka układa mi się z tyłu głowy "gniazdo", które właśnie w połączeniu z moją małą ilością włosów sprawia, że wyglądam jak potwór z Loch Ness(czy jakoś tak) ). Ale dowiedziałam się, że trwała to nie taka prosta sprawa przy ciąży, ze hormony mogą sprawić, ze zamierzany efekt będzie zupełnie inny...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

KRÓLICZKU :) ja jestem fryzjerką... :) nie raz i nie dwa przychodziły do mnie kobity w ciąży na trwałą i farbowanie... owszem trwała chemiczna może wyjść niezbyt fajnie ale ziołowe płyny przy ciąży są extra :) a po za tym to zioła więc jak i w ciąży tak i przy karmieniu nie szkodzą bo sa w 100% naturalne :)
tak samo jak farby ziołowe :) nie wnikają w skórę w najmnijszym stopniu w głąb wlosa też nie a do tego co najważniejsze nie mają AMONIAKU :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Wow, napisałam ostatnio odpowiedź i jej tu nie ma :O Nie zapisała sie.....

Więc propos farb do włosów bez amoniaków - jest coś do rozjaśniania takiego?:O Bo chyba się nie spotkałam i nie ominie mnie to, kiedy zacznę już wyglądać jak....jak przez okno :/
A co polecasz zatem na trwałą?

hmmm rozjaśniacze to rozjaśniacze :) nie ma raczej nic delikatniejszego ale zawsze proszek w mniejszej ilości można rozrobić w wodzie np 12% albo i 15 wtedy to w zasadzie sama woda je rozjaśni a proszek tylko pomoże a nie na odwrót :)
a co do trwałaej to już nie pamiętam tych ziołowych płynów w sklepach wfyzjerskich jest ich sporo ale jeśli nie masz w pobliżu sklepu fryzjerskiego to polecam płyn z firmy JOANNA też delikatny ale w ciązy nie gwarantuję że chwyci... ale na pewno nie zaszkodzi najwyżej nie będziesz miała trwałej ;p a koszt tego płynu myslę że nie przekracza nawet 10 zł :) więc taki pieniądz nie majątek :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Królik
MadziulkaPM, ja aż tak mocno nie uważam na chemikalia, jak Ty (znaczy paznokci w sumie raczej taż nie maluję, ale to ze względu na zapach, który mi przeszkadzał w poprzedniej ciąży i również drażni teraz.) Włosy? Z Markiem miałam jeszcze długie włosy i farbowałam na czerwonawy kolor. W ciąży chyba raz farbowałam, bo jakaś farba mi się mocno trzymała i były paskudne odrosty (mam ciemne swoje włosy) + siwe (tak, tak, mam już ich trochę - tendencja od strony mojego taty, który w wieku 30 paru lat był już siwiusieńki). Teraz mam krótkie i bardzo przerzedzone (dużo wyleciało, choć na nadmiar nigdy nie narzekałam :/), dlatego rozjaśniam, bo to sprawia, ze nie widać mi tak bardzo "łysiny" (przy ciemnych włosach za bardzo rzuca się w oczy biała skóra głowy i wygląda to strasznie...). Mam już odrosty dość widoczne, ale jeszcze się wstrzymam trochę z ich rozjaśnianiem. Marzyła mi się też trwała na krótkich (bo, co widać na zdjęciach, mam grzywkę i długie "pejsy" od czubka głowy - tylko tył jest krótki), bardziej przed pójściem do szpitala, żeby było je łatwiej utrzymać w ładzie po porodzie, kiedy nie myśli się raczej o staniu przed lustrem i układaniem włosów na lakierach... (po wstaniu z łóżka układa mi się z tyłu głowy "gniazdo", które właśnie w połączeniu z moją małą ilością włosów sprawia, że wyglądam jak potwór z Loch Ness(czy jakoś tak) ). Ale dowiedziałam się, że trwała to nie taka prosta sprawa przy ciąży, ze hormony mogą sprawić, ze zamierzany efekt będzie zupełnie inny...

Króliku, powinnaś się ieszyć że tato był siwiusieńki a nie łysiuteńki :) bomój taki był i tez niestety włoski mam delikatne i rzadkie.
Ale ja z tych co nie farbowały w życiu, a jedyna trwała wyszła im bokiem (styl afro ;) ) i zeszła na szczęście z pierwszym myciem :) Włoski nie podatne się okazały.
Włosy mam bardzo ciemne, wiosną po podcięciu - niemal czarne, do tego stopnia, że fryzjerzy pytają mnie czy to naturalny kolor... Wtedy wątpię w ich profesjonalizm :) bo pasemka siwych też już mam :)
M ma super gęste i sztywne włosy, tego maleństwu naszemu życzę :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

oby Laura
dziewczyny :) ja w ogóle ledwie tomna ;p w poniedziałek 01,08 o 5,15 rano odeszły mi wody :) więc zebrałam się posprzątałam kałuże i pojechałam z M do szpitala miałam mieć ktg o 7,30 ale wparowałam tam wcześniej ;p położyli mnie na porodówce w oczekiwaniu na bóle i bóle takie średnie zaczęły się o 10 tak co 3 minuty więc znowu mi podłączyli ktg i mimo że w trakcie ktg bóle się nasilały że ledwie żyłam to nic nie wykazało na wykresie... ale przenieśli mnie o 11 na salę porodową i tam zaczął sie mój koszmar.. bolalo jak cholera nawet zzo nie pomogło tylko wydłużyło czas między bólami o 15 zrobili mi zzo miałam 4 cm rozwarcia potem za chwilę położna zagląda a tam już 8 cm i mówi że za chwilkę rodzimy ale ta chwilka potrwała może max 2 minuty i mi przeć każą... ahha więc parłam darłam ryja jak opętana piszczałam i w ogóle cyrki wyprawiałam ale dużo by pisać ;p i o 16,06 na świat przyszedł Gabryś ważył 3270g, 49cm 10pkt :) a teraz męczymy się z kolkami... poracha biedny maluszek płaczę razem z nim... serducho się kraje jak takie maleństwo płacze tak bardzo aż się czerwone robi...

a oto zaszczyt mam wam przedstawić GABRIELA :)

Gratuluję Lauro zdrowego i ślicznego synka :)
W duecie z mamą też przepięknie :)
I życzę siły w walce z kolkami :)
Niestety nie pomogę, bo to nieznane mi jeszcze terytoria (acz nie tęsknię za Kolkownią :) )i wszystko przedemną, ale widzę że Królik i Madzia to dobre ekspertki i pewnie jeszcze nie raz z ich pomocy skorzystamy :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Króliku i Madziu (acz ty już z wątku styczniówek wiesz),
pamiętacie jak martwiłam się, że brzuszka nie widać, pisałyście, ze Ci którzy mnie dawno nie widzieli zobaczą, no i kiszka, nikt się sam nie skapnął :(

na wątku styczniówek opisałam jak to babcia dowiaduje się, że będzie prababcią, wklejam tu też, dla uśmiechu wywołania :)

Babcia dowiaduje się że będzie prababcią
Babcia dobiega 80, ma lekkie problemy z pamięcią i kojarzeniem... Ale intuicja, chyba ciągle działa :)
B - babcia i JA :)
B - chesz coś słodkiego do herbatki?
Ja - nie, dziękuję babuniu, jestem na diecie, nie widzisz jak schudłam?
B - no widzę, widze. na szeokość masz mniej i brzuch taki płaski Ci sie zrobił.
Ja załamka, maleństwo gdzie jesteś!!
B- ale Ci jeszcze urośnie i zacznie sterczeć.
Ja - jakie urośnie? nie po to się odchudzam, żeby mi znowu urósł.
B - ale kobietom rosną czasem brzuchy.
Ja konsternacja, przecież ona nic nie wie... po brzuchu nie widać... co jest grane?
Ja - jak to rosną brzuchy?
B- normalnie.
Ja -ale o co Ci chodzi? Zapędziłaś się w kozi róg. żysczysz mi, by mi brzuch urósł i bym gruba była?
B- no zapędziłam, no nie, ale kobietom na starość rosną.
Ja - Babciu, ale jest problem bo on mi naprawdę urośnie i będzie taaaaki!
B- no może kiedyś będzie taki.
Ja - ale on w zimie już będzie taaaaki i a potem taki mały.
B konsternacja, teraz ona nie wie o co chodzi. Zmieszana mówi - no może kiedyś urośnie.
Ja- babuniu tak się składa, że będziesz miała prawnuczka, albo prawnuczkę, jeszcze nie wiem, ale na pewno będziesz prababcią :)
B patrzy na mnie, na moją mamę, znowu na mnie, kotłuja jej się myśli, mijają długie sekundy...
Ja - babuniu musisz dbać o siebie bo w stycznie będziesz mogła uściskać swego pierworodnego wnuka!
B -prawnuka. Ojej jak się cieszę!
I uściski i buziaki :)

I powiem Wam, że dziśjej filmik pokazywałam :)
I moi rodzice tak go dokładnie nie oglądali jak ona :) cofałami powtarzałam sekwencję kopiących nóżek, bijącego serca, buzi połykającej wody płodowe :) I była bardzo szczęśliwa :)
A potem przejrzałyśmy jeszcze ciąże tydzień po tygodniu, i ona ,mająca problemy z dłuższą koncentracją, wpatrywała się w obrazki i nie mogła uwierzyć, że już sa paluszki, kręgosłup, oczka :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za ciepłe słowa...są bardzo pomocne, kiedy słyszy się od bliskiej osoby, ze to był tylko pies, a nie człowiek i że nie powinnam tak po nim płakać...:( Jest mi ciężko, choć staram się tego nie okazywać i nie myśleć. Ale kiedy jestem w domu popadam czasem w paranoje...Znałam na wylot jego "myśli", wiedziałam, kiedy się pojawi w drzwiach, kiedy szczeknie, itp. Kiedy idę siku patrzę na koniec drzwi, kiedy się pojawi jego nos i oko, kiedy zacznie na mnie zaczepnie szczekać... Rano po wyjściu męża do pracy nie przychodzi już do sypialni, żeby sprawdzić czy śpię...nie wybiega szczęśliwy ze swojego kosza, kiedy zadzwonią mi w ręku klucze...wszystko mi go przypomina i to jest straszne...
Nie mam siły na nic...strasznie mi go brakuje...i boli to, że z wyników moczu okazało sie, iż był chory (w piątek pobraliśmy mocz do badania - sikał często "pod siebie", co dawało w końcu do myślenia, że coś jest nie tak, bo tego nie kontrolował) - wyniki miały być w poniedziałek. Jeszcze w sobotę o 22 było wszystko ok, o 1 pies już był "nieobecny" - nie widział, nie słyszał, wpadał na przedmioty...lekarz nie pomógł...po 3 zastrzykach kazano nam przyjść w poniedziałek jak najszybciej - będzie usg i będą go dalej diagnozować...też nie zdążyli, bo odszedł w niedzielę popołudniu...Po prostu nie zdążyliśmy zareagować, czy ta choroba nie mogła poczekać raptem 24 h????? Moze wtedy dało by się go uratować...
Przepraszam, ze Wam to opowiadam...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

króliczku jak ja cię kochana rozumię... niby tylko pies ale za to najleprzy, najwierniejszy i najukochańszy przyjaciel... też kiedyś miałam psa colie niestety moi rodzice musieli oddać go znajomym ... długa historia... w każdym bądź razie dino jeszcze żyje ale ma się strasznie najgorsze jest to że niechcą mi go oddać... biedny nie uczesany na ŁAŃCUCHU GO TRZYMAJĄ, nie dojedzony wiecznie płacze... jak go widywałam to płakałam jak głupia.... tak mi go żal... do dziś jak o nim wspominam to mi łzy do oczu napływają... kutasy chcieli psa to mają ale takim zwierzaczkiem trzeba się umieć zajmować a już na pewno nie trzymać na łańcuchu przy budzie 365 dni w roku to nie jakiś zwykły podwórkowiec... biedak już chyba lepiej było by dla niego jakby go uśpili niż tak go męczyli , katowali i głodowali... szlag mnie trafia jak o tym myślę... dlatego od tamtej pory a było to ok 10-11 lat temu nie chcę żadnego psa bo znowu pokocham, przywiążę się do niego i jak przyjdzie pora się pożegnać to znowu będę przeżywać ... więc wolę sobie oszczędzić...
za to teraz miałam kotka... FREDKA się nazywała... ;p ale niestety wylądowała w schronisku... szukałam dobrego właściciela ale niestety nikt jej niechciał bo już miała rok i 3 miesiące... a musiałam ją oddać bo niestety mieszkanie w którym pobecnie mieszkamy nie nadaje się dla kota i noworodka ...;/ a że na świat miała przyjść gabryś to musiałam ją oddać bo oszalałabym z nią... i jej kłakami w całym mieszkaniu... do tej pory jej kłaczki są wszędzie a już nie mam jej 2 miesiące... najbardziej wkur....mnie to że te kłaki jakimś cudem są też na małym i zawsze jak go karmię czy kołyszę to ściągam z niego tonę kłaków... żeby do buzi przypadkiem nie władował... tragedia... moze nie musiałabym jej oddawać gdybym miała ogród ale niestety go niemam i ona zawsze w domu siedziała i rozpiernoiczała wszystko do okoła tłukła się jak nawiedzona... więc lepiej że jaoddałam z drugiej jednak strony brakuje mi jej przytulasków kiedy siedziałam przy komputerze a ta właziła na laptopa i całą mordką się łasiła... sweet... teraz już żadnych zwierząt niechcę... może jak gabolek podrośnie to właśnie fretkę mu kupimy ...:) ale to tak za 78 lat aż będzie więkrzy żeby mógł się nią opiekować :)
współczuję ci kochana straty przyjaciela... trzymaj się :*

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

A no trzymam się jakoś, trzymam, dziękuję...
A co do Twojego Dino - nie za bardzo zrozumiałam. On nadal tam żyje - w tych warunkach? Wiem, ze teraz możesz nie mieć czasu i środków do utrzymania go (jeśli by Ci się udało go zaadoptować), ale pies może mieć okazję dokończyć żywot w lepszych warunkach, którymi jest nawet schronisko, albo dom zastępczy. Zgłoś sprawę do Towarzystwa Opieki Nad zwierzętami w swoim mieście (albo do najbliższego). Zrób to dla niego... W jaki mieście mieszkasz - poszukam Ci tego towarzystwa?

ps. odradzam fretki - śmierdzą :P (i nie chodzi tylko o smród z niedbania o kuwetę). Z doświadczenia mogę najbardziej polecić (co niektórych niestety obrzydza) szczura - dobrze dobranego, nie ze względu na wygląd ale zachowanie. Najlepiej dwa (z jednej płci!), bo jeśli dziecku się znudzi zabawa z nim, to zwierzak będzie miał z kim "pogadać" i się pobawić, bo to strasznie towarzyskie stworzenia. Niestety krótko żyję... Ale są bardzo oddane.
Obecnie nie mamy warunków na ciury (jestem zwolennikiem puszczania "wolno" ich po domu). Choć pies już im nie zagraża, to boję się, ze Marek mógł by je skrzywdzić (niechcący nawet). Wstrzymamy się do czasu aż druga dzidzia dorośnie do etapu, na którym zrozumie, jak można skrzywdzić takie zwierzę i będzie świadomie w stanie unikać takich sytuacji.

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

no dino jeszcze (chyba) tam zyje... ale oni niechca go oddac to po pierwsze a po drugie niemam jak go wziac do czech to nie takie proste musiałabym mu papierki zrobic...;/ a nawet jesli to nie mam miejsca na psa w mieszkaniu mamy małe i wynajmowane mieszkanie a teki piesio potrzebuje miejsca chocby nawet do spania... ledwie z kotem dawalam rade a o tak duzym piesku to w ogole nie mysle. tak dlugo w pl nie bylam ze nawet nie wiem czy on jeszcze żyje... (4lata) powiem szczerze ze mam nadzieje ze nie ze sie juz tam nie meczy biedaczysko...:(

a co do szczura :) ja niemam nic przeciwko ale moja mama by do mieszkania nie weszla.... :) odpada...:)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Ale wiesz, nawet jeśli Ty nie dasz rady sama się niem zająć, to pomysl, ze byćmoże jakiś człowiek da mu godne życie - oby jak najdalej od nich. Nie masz się jak dowiedzieć o jego stanie zdrowia? jacyś znajomi w tamtej okolicy, rodzina?

A z innej paki...Czechy powiadasz?;> Zadam może trochę osobiste pytanie - praca czy inne powody Cię tam wywiały? Bo ja w Czechach poznałam męża - pracowaliśmy razem w Panasonicu. On pochodzi z Mazur ja ze Śląska. I teraz żyjemy sobie na śląsku ^^

W sprawie szczura - moja powiedziała, ze mnie z moim z domu wywali xD A właśnie z Czech wracając przywiozłam Misię (szczurzycę) i w niedługim czasie mama polubiła, kiedy wdrapywała jej się po nogach na ramię, albo do ręki na pieszczoty (kiedy się siedziało). Mówiła, ze ogon ją najbardziej obrzydza, ale ona sama w sobie jest fajna :D

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Ale wiesz, nawet jeśli Ty nie dasz rady sama się niem zająć, to pomysl, ze byćmoże jakiś człowiek da mu godne życie - oby jak najdalej od nich. Nie masz się jak dowiedzieć o jego stanie zdrowia? jacyś znajomi w tamtej okolicy, rodzina?

A z innej paki...Czechy powiadasz?;> Zadam może trochę osobiste pytanie - praca czy inne powody Cię tam wywiały? Bo ja w Czechach poznałam męża - pracowaliśmy razem w Panasonicu. On pochodzi z Mazur ja ze Śląska. I teraz żyjemy sobie na śląsku ^^

W sprawie szczura - moja powiedziała, ze mnie z moim z domu wywali xD A właśnie z Czech wracając przywiozłam Misię (szczurzycę) i w niedługim czasie mama polubiła, kiedy wdrapywała jej się po nogach na ramię, albo do ręki na pieszczoty (kiedy się siedziało). Mówiła, ze ogon ją najbardziej obrzydza, ale ona sama w sobie jest fajna :D

w sumie to hmmmm długa historia z tymi czechami ;p na początku byłam w irlandii 2,5 roku tam poznałam irola z którym mieszkałam i w ogóle byliśmy razem ale okazał się idiotą i kretynem i akurat w pracy poznałam Kamila :) a że kamil stracił prace i dach nad głową to przygarnęłam go na jakiś czas do nas :) do momentu aż znajdzie jednak prace i się odbije chciałam mu pomóc bo był moim bardzo dobrym kolegą z pracy :) nio i się zaczęło... irol w odstawke i ...:) potem u mnie z pracą też lekko nie było a że mieszkał ze mną znajomy czehc i wracał do czech już na stałe to znalazł mi tu r[pracę i mnie ściągnął z ie o cz :) potem ja kamila i tak już zostało ;p teraz jesteśmy małżeństwem mamy dzidziola i pracujemy :) tzn ja teraz na macierzyńskim ale ogólnie umowa trwa :) kamil jest z dolnego śląska a ja z podkarpacia :) hahaah

co do dina ... niestety nie ma jak sie dowiedzieć co i jak z nim...:( nikogo już tam nie mam... a z ojcem kontaktów nie utrzymuję bo to idiota nie warty mojej uwagi i nerwów... (sprawy rodzinne)

a moja mama sie szczurów boi... nie chodzi o obrzydzenie :) złe wspomnienia ze szczurami ;p hihihihi/....:)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Dobre, dobre :D Nasza historia tez zakręcona - ja wyjechałam do pracy do Cz będąc zaręczona (6 lat związku, choć to śmieszna sprawa - oświadczył mi się, bo chciałam odejść - ja chciałam iść naprzód - założyć rodzinę, wyprowadzić się od rodziców, a jemu było w domu świetnie - jedynak, miał zamiar odwlekać skończenie szkoły, bo nie chciał iść do wojska. Miłośnik gier komputerowych i..niestety innej kobiety. Mnie kochał, choć jednocześnie ciągle słyszałam "Tobie tylko jedno w głowie", kiedy chciałam wykorzystywać samotne sytuacje. W rezultacie ja byłam do kochania, a inna do piep...nia. Dwa razy dowiodłam, że mnie z nią zdradzał.). Ustaliliśmy, ze ja wyjadę do pracy do Czech, a no odbębni wojsko (bo w końcu pod "presją" rzucił bezsensowną szkołę (o nie, nie chodził się tam edukować, tylko odwlekać to wojsko - jedynie po to, bo to uczeń ledwo mierny - leń i tyle). Tak jakoś wyszło, że mieszkałam na pokoju z siostrami (no i kilkoma innymi osobami, ale to nieistotne). Po nowym roku miały sprowadzić do pracy kilku swoich "ziomków" ze wsi i swojego brata (bliźniaka jednej z nich). O Boże, co to był za szok! Łysy, wielki facet - masakra, jak my skakaliśmy sobie do gardeł...(ja zawsze byłam "brudasem" - słuchałam zawsze mocniejszej muzyki, a czując "wolność" w obcym kraju(gdzie mama nie wywali mi już ciuchów i gadżetów :P) pozwoliłam sobie na bardziej kontrowersyjny wygląd :D On z kolei miłośnik techno...fuuu (nikogo nie obrażając :P) Oj co się działo czasem. A ja pyskata strasznie jestem i choć mam 150 cm wzrostu potrafię skakać nawet do dwa razy większego faceta nie myśląc o tym, ze w końcu któryś mi może odwinąć w zęby za to "podskakiwanie".
Była "mocno zakrapiana" impreza (jakieś urodziny, czy coś - większa sprawa, bo nie ukrywam, ze zakrapianki to bywały co jakiś czas). Skończyła się wódka i wkręcili nas, ze we dwoje mamy iść do sklepu. I poszliśmy. Trochę już zakręceni. Z początku cienko było, ale w sklepie zaczęliśmy się wydurniać...i fajnie się bawiliśmy :P
Po imprezie zaczął coś szaleć(rozstał się w dziwnych okolicznościach z dziewczyną podczas jazdy do Czech). Ja poszłam spać, obudziła mnie starsza siostra, żebym pomogła go zatrzymać w mieszkaniu, bo chce na miasto po nocy wychodzić i pewnie narobi sobie problemów. I zaciągnęliśmy go do mojego łóżka. "Jakoś tak wyszło" że prawie do czegoś doszło (a nie było tego w planie :P), ale za dużo alkoholu w naszych organizmach...Za to w kolejną noc byliśmy trzeźwi ^^
To był szalony romans, wspaniały...nie chciałam wracać do Polski. Szczególnie, ze Łukasz się starał i był dla mnie kimś więcej niż kochankiem...dawał mi wszystko to, o czym zawsze marzyłam (nie mówię o materialnych rzeczach). Ale bałam się, bo lubił też wypić...Zastanawiałam się, co wybrać. Mój były wiedział, ze kogoś poznałam, ale mimo to stwierdził, że zrobi wszystko, żebym do niego wróciła, ze się zmieni i w ogóle. Powiedziałam, że jadę do Polski z nim pogadać i że jak wrócę, to pogadam też z Łukaszem. to było bardzo trudne. Bałam się, ze wybierając nowy związek mogę trafić z deszczu pod rynnę, że pomimo wad tamtego jesteśmy razem 6 lat i wiem czego się spodziewać, że teoretycznie łatwiej jest mi zaufać jemu... Ale nie podjęłam decyzji. Pogadałam z nim i wróciłam do cz na rozmowę z Łukaszem. niestety on zrobił mi najgorszą niespodziankę, jaką mógł. Było rano. Spodziewałam sie, ze wyjdzie na dworzec po mnie. Nie wyszedł, nie odbierał telefonów. W mieszkaniu okazało się, że jest niesamowicie nawalony - dookoła naszego łóżka bałagan jak po burzy... Wtedy podjęłam decyzję...
Choć Łukasz przepraszał, prosił, itp, tłumaczył, że zrozumiał, ze wracam do Adama na dobre, ale jeśli to nieprawda, to wszystko będzie inaczej... Ale ryzyko było za duże. Wróciłam do Polski na stałe.
Z Adamem wytrzymałam 10 miesięcy, ale to było jedne wielkie oszustwo. Czułam, że to nie jest ta sama miłość, co kiedyś, czułam też, że kocham Łukasza i tęsknię za nim. Oczekiwałam od Adama, ze zmieni się tak, jak obiecywał, że teraz on będzie dawał mi wszystko to, co dawał mi Łukasz, ze poczuję się kobietą jego życia. Niestety tak nie było. Zaczęłam też podejrzewać, że znowu coś go łączy z tamtą laską... znalazłam kolejne dowody na to i w styczniu zerwałam definitywnie.
W lutym poprzez starszą siostrę Łukasza odezwaliśmy się do siebie. Dowiedział się, ze nie jestem już z Adamem. Ja w najśmielszych marzeniach nie sądziłam, że będzie jeszcze chciał być ze mną, ale okazało się, ze on mnie też nadal kocha. Dowiedziałam się, jak cierpiał po moim wyjeździe, ludzie mówili mi o nim dużo dobrego, że on faktycznie dla miłości zrobi wszystko i żebym go tylko nie zraniła znowu...
Tak też w kwietniu był już w Polsce. Zamieszkaliśmy razem, a w październiku już byliśmy po ślubie :D
To rozstanie było nam potrzebne...Łukasz naprawdę się zmienił (nie tyle ja to mogę ocenić, ale jego rodzina i znajomi). Teściowa w ocenie jego była bardzo surowa...stwierdziła wprost, ze był już na dnie, ze wiedziała, ze jest skończony, że już chyba nic go nie wyciągnie z tego dołka, pijaństwa, złego towarzystwa. A tu taka zmiana, ze nigdy w życiu by syna nie poznała...że nigdy nie spodziewała się, że będzie tak dobrze... Urosłam po tych słowach normalnie jak wieża Eiffela( czy jak to tam się pisze)
Jestem szczęśliwa :)

Jak zwykle pół książki napisałam xD Ale to jak by się komuś nudziło wieczorem, to sobie moze romansidło w streszczeniu poczytać, hahaha xD

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

no to też ciekawie u ciebie było ;p ahhahaah;p prawie jak u mnie ja to tylko w skrócie napisałam ale jakbym sie przyłożyła to pewnie kilka stron bym nawaliła tu ;p hahahaha :)
mnie z kamilem w mieszkaniu w ie przyłapał jeszcze tamtejszy chłopak ;p a wszystko przez to że zostawołam w pokoju tel i akurat moaj mama dzwoniła wię mi go przyniusł ...;p upssssssss... nie żałuję samo to że łapy do mnie wyciągał...;p
a ja jestem dokładnie tak jak ty pyskata, bezczelna i nie dam sobie napluć..... jak mi coś nie pasuje to mówię o tym otwarci a jak ktoś ma z tym problem to ma pecha może mnie pocałować ;p ahahahah ;p

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...