Skocz do zawartości
Forum

Dla młodych mam, które szybko musiały dorosnąć :)


Rekomendowane odpowiedzi

Noooo. :)
Zaraz K. wróci... Ehhh. Mała jak narazie spokojnie śpi. Może noc będzie w końcu cicha?? Heh.
Wiesz? Znów mnie faza złapała. Na allegro oglądam rzeczy dla dzidzi. Znalazłam cos takiego:
WÓZEK DZIECIĘCY z wikliny ŁÓŻECZKO DLA DZIECI (1302302148) - Aukcje internetowe Allegro
I mało się nie poryczałam. Chciałabym drugie dziecko. Ja wiem że kasy nie ma. Ale jak K wyjedzie to będzie. No i przecież małe nie urodzi się za 9dni tylko miesięcy... Wogóle mieszane myśli i uczucia mam. Hehehe. Przepraszam za mój mętlik.

Odnośnik do komentarza

adriana8899
A może byś się tak ładnie rozwinęła nowym koleżankom?? :hahaha:

No nie będę nóg rozkładać, bo by potwierdzić anatomie jak to się robi :Szok:

No to ten rocznik 89 jakże pikny, 2 letni synio Marcin, narzeczona od przeszło roku, a w przyszłym roku lipcu biorę ślub. Obecnie nie zamierzam mieć dzieciaczków, aczkolwiek planuję ale to za parę ładnych lat. :Kiss of love:

http://lilypie.com/pic/090429/SkiK.jpghttp://by.lilypie.com/j4m9p2/.png
http://s9.suwaczek.com/200711263438.png http://s2.pierwszezabki.pl/011/011436980.png?3512
http://s9.suwaczek.com/20110723310217.png

Odnośnik do komentarza

Witam się ;-)

Ja miałam 17 lat i 7 miesięcy jak zaszłam w ciążę w sierpniu 2007 roku urodziłam pierwszą córeczkę obecnie nie jestem z jej ojcem. W drugą ciążę zaszłam jak miałam 20 lat i miesiąc Zuzia urodziła się pod koniec lutego. Ślub cywilny wzięliśmy w połowie czerwca 2010 roku ;-) Jeśli chodzi o koleżanki to mam tylko z pracy no i z forum :mdr: Straciłam z koleżankami kontakt jak urodziłam Kingę. Musiałam już zająć się dzieckiem, nie mogłam wyjść kiedy chciałam itp. Pamiętam jak w Wigilię 2007 chciałam wyjść na "pasterkę" Kinga miała 4 miesiące a moja mama była chora i nie miała siły zostać z nią a ja byłam wściekła, że muszę z nią siedzieć, że gdyby nie ona to mogłabym wyjśc i w ogóle. Całą noc nie spałam wtedy bo myślałam nad tym. Patrzyłam na nią jak słodko śpi i żałowałam, że mogłam tak pomyśleć. Nigdy więcej taka sytuacja się nie zdarzyła. Wiedziałam, że czasu nie cofne a kocham ją bardzo. Teraz sobie nie wyobrażam życia bez moich dziewczynek.

Kacperek:love: 02.10.2012 godz.23:35 3200g, 56cm:love:
19.10.2012 3900g, 58cm
04.12.2012 5600g, 62cm
15.01.2013 6300g, 65cm

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6yd4anvaqre.png
http://www.suwaczki.com/tickers/l22nuay32jj38nva.png
http://www.suwaczki.com/tickers/wnidio4p5btv58no.png
http://s8.suwaczek.com/20100619580114.png

Odnośnik do komentarza

wiem, wiem, nie ma czym się chwalić, ale jednak napisze i o sobie..
zaszłam w ciąże mając 15 lat, Wiktor urodził się kiedy miałam 16 lat i 4 miesiące.. Kiedy skończył miesiąc postanowiliśmy zamieszkać sami z K, wynajeliśmy mieszkanie kiedy jeszcze byłam w ciąży. na wszystko była potrzebna zgoda nie tylko rodziców, ale również sądu. Nie wzięliśmy ślubu, mieliśmy plany na przyszły rok, ale raczej to nie aktualne.. w obecnej chwili mamy kryzys i za dobrze nam się nie układa. K otworzył firmę i dużo nie ma go w domu, przez to wynikają między nami konflikty. Po za tym.. sądzę, że śmiało mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą mamą:)) Wiktor ma już ponad 16 miesięcy, urodził się 24 czerwca 2009r. (na 2 lipca miałam termin, stąd bliski jest mi wątek lipcówkowy). Poród mój przebiegał świetnie, siłami natury. Rodziłam razem z K i wszystkim mamą polecam poród rodzinny. Jest cudownym dzieckiem, miałam to szczęścię, że omineły nas kolki itd. odkąd skończył 1,5 msc przesypia całe noce i tak jest do teraz.. pierwszy rok LO skończyłam w szkole dziennej, teraz niestety musiałam się przenieść do zaocznej..

http://wiktorek2406.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png
http://s1.suwaczek.com/200611173438.png
http://s6.suwaczek.com/201012241032.png

"Dzieci bardziej niż inni potrzebuj

Odnośnik do komentarza

No to napisze i ja bo tak sie zbieram od wczoraj :36_1_1:
Ja w grudniu skoncze 22 i mam roczna coreczke :D ktora byla zdecydowanie chcianym dzidziusiem choc z moim D. nie jestesmy po slubie a razem jestesmy 6lat a mieszkamy 4lata...Zycie sie Nam prowadzi na opak Raz dobrze raz zle Wiadomo u Nas w Polsce najwiekszym problemem sa pieniadze....Jak jedna osoba w rodzinie pracuje ciezko jest normalnie zyccc ale coz bede sie rozpisywac pewnie kazda to wieee.....:)
Co do kolezanek hmmmm wiecej mam kolegow jakos sie tak zlozylooooo... Kolezanki - potrafia byc :leeee: i nie ktore mnie rozbrajaja ... Mam kilka takich co wpadaja z kawka i ciasteczkiem jak znajda czas...Co do imprez My nie mamy problemu z zostawianiej Małej z kims np na noc Bo mam tesciowa po drugiej stronie ktora sama czasem nalega zebysmy wyszli sobie i dopiero popoludni w niedziele ja bierzemy :D:D wiec luzik
Co do mieszkania z tesciami Mieszkalam ze 1.5roku Nie bylo zle zero wtracania wiec nie moge narzekac ale teraz na swoim :D

http://www.suwaczek.pl/cache/573bad4133.png
http://www.suwaczek.pl/cache/d718d694a5.png

Odnośnik do komentarza

Mallenka89 to sie tylko tak wydaje że jestem silna,a naprawde jestem bardzo wrażliwą osobą i często zdarza ni sie poprostu popłakać,no ale co mam robic mam maleństwo którym trzeba sie zająć,nie mogłabym zostawić swojego dziecka,jak tamten,nie byc przy nim każdego dnia,odkąd sie urodził to nie wyło w sumie ani jednego dnia w którym bym przy nim nie była,kocham go i musze byc za niego odpowiedzialna i starac sie by czuł sie kochany i chciany,mimio tego że mam tylko mnie a z temtej rodziny nikt sie nim wogule nie interesuje.
Dziabong zazdroszcze mamy moja chyba by mnie od idiotek zwymyślała i od nieodpowiedzialnych dziewuch jakbym chciała gdzieś o tak o sama wyjść nawet jak z małym wychodze to jest problem,bo gdzie ja ide,na ile i wogule po co? a ja juz mam tego dość.Według nich to ja już całe życie mam być sama i tylko w domu siedziec i małym sie zajmowac,bo tak mi sie ułożyło ze sama zostałam ,a przecież nie wiedziałam że tak będzie i specjalnie tego nie zrobiłam,nie dość ze sie ocierpiałam że nas zostawił i tyle problemów mi narobił to oni nie rozumieją i aby docinają mi.Mam nadzieje że jak juz teraz ten oststni rok studiów skończe to znajde jaką prace i jakoś sie z synkiem usamodzielnie. Troszke sie rozpisałam.Ale piszcie wy jak tam u was? A i co do porodu to naturalnie rodziłam 8 godzin,oczywiście sama,rodzice zawiezli mnie aby na porodówke i wrucili napęnego dnia jaki juz maluszek był ze mną.

Odnośnik do komentarza

barbaraaaaa U mnie mama i tesciowa z checia pilnuja malej z teych powodow ebym ja nie oszalala :D bo z mala siedze sama przez 5 dni o 6 do 19 Nie powiem ze jest latwo ale nie narzekam a drugi powod zeby Tyska tez umiala spedzac czas z kim innym a nie tylko ze mna bo potem bedzie problem Wiec takim sposobem potrafi poza domem spedzic 24h .... Jak w domuu masz taka sytuacje to nie pomyslalas ze moze w domu samotnej matki bedzie Ci lepiej ? Mam kolezanke ktora mieszka tam i nie narzeka..
Ja porod dobrze wspominam Moglabym rodzic spokojnie :d silna kobita ze mnie :d i wcale sie nie balam Mialam termin na 7.11a ur 2.11 a tesciowa ma ur 1.11 i juz wtedy mnie wysylala do szpitala (poniewaz 30 bylam w markecie przechodzilam sie troszke i zaczely sie skurcze co 30 min Nastepny dzien takze ale co 20 min 1.11 siedzialam w domu ze skurczami co 20 -15 - 13 wieczorem juz w nocy coraz czestsze i rano co 5 min ) ale nie chiala zebym urodzila w ten dzien :gasp: o 9 na porodowce a mala juz i 13.20 ur sn wazaca 3.400 mierzaca 54cm dostala 10 pkt....

http://www.suwaczek.pl/cache/573bad4133.png
http://www.suwaczek.pl/cache/d718d694a5.png

Odnośnik do komentarza

barbaraaaaaaa podziwiam Cie, bo wiem co przezywasz

moja historia byla (jest) taka iz mala wychowywalam(wychowuje praktycznie do teraz) sama, czyli 8 miesiecy, tata Kornelii przyjechal tu do ANglii miesiac temu (10.10.10) , zalowal, ze sie tak stalo, poniewaz w grudniu (2009) nawazyl bigosu ogolnie byl dla mnie niemily, ja bylam w ciazy w 7 miesiacu bylam tu w UK i zle sie do mnie odzywal, ogolnie nie mialam wsparcia od niego - zero, zadnego. On wtedy byl w Norwegii u rodzicow i niby pracowal, ale nic nie wyslal nawet na dziecko...
DLuuga historia, teraz jest zupelnie inaczej, bo Nela sie widuje z A. i jest zupelnie inny, ale na razie wole byc ostrozna i trzymac go na "krotkiej smyczy" .
Chociaz nawet moj dobry kolega (ktory zna A. wiecej ode mnie) powiedzial, ze sie zmienil, poniewaz nie ma tego otoczenia co w PL mielismy... i tych znajomych.

No coz, dluuga moja historia i nie bede Wam zanudzac:)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqprroeqtjy1ztqb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dhi43e3k4u27zg55.png

Odnośnik do komentarza

Emka
adriana8899
A może byś się tak ładnie rozwinęła nowym koleżankom?? :hahaha:

No nie będę nóg rozkładać, bo by potwierdzić anatomie jak to się robi :Szok:

No to ten rocznik 89 jakże pikny, 2 letni synio Marcin, narzeczona od przeszło roku, a w przyszłym roku lipcu biorę ślub. Obecnie nie zamierzam mieć dzieciaczków, aczkolwiek planuję ale to za parę ładnych lat. :Kiss of love:

A jak tam plany slubne i SZ? Jakos sie usamodzielnil czy mamusia gra pierwsze skrzypce??

Martynaa
wiem, wiem, nie ma czym się chwalić, ale jednak napisze i o sobie..
zaszłam w ciąże mając 15 lat, Wiktor urodził się kiedy miałam 16 lat i 4 miesiące.. Kiedy skończył miesiąc postanowiliśmy zamieszkać sami z K, wynajeliśmy mieszkanie kiedy jeszcze byłam w ciąży. na wszystko była potrzebna zgoda nie tylko rodziców, ale również sądu. Nie wzięliśmy ślubu, mieliśmy plany na przyszły rok, ale raczej to nie aktualne.. w obecnej chwili mamy kryzys i za dobrze nam się nie układa. K otworzył firmę i dużo nie ma go w domu, przez to wynikają między nami konflikty. Po za tym.. sądzę, że śmiało mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą mamą:)) Wiktor ma już ponad 16 miesięcy, urodził się 24 czerwca 2009r. (na 2 lipca miałam termin, stąd bliski jest mi wątek lipcówkowy). Poród mój przebiegał świetnie, siłami natury. Rodziłam razem z K i wszystkim mamą polecam poród rodzinny. Jest cudownym dzieckiem, miałam to szczęścię, że omineły nas kolki itd. odkąd skończył 1,5 msc przesypia całe noce i tak jest do teraz.. pierwszy rok LO skończyłam w szkole dziennej, teraz niestety musiałam się przenieść do zaocznej..

Jest sie czym chwalic bo dalas sobie rade. Bo nie zalamalas sie. Nie narzekasz ze stracilas mloosc jak niektore potrafia. Nie usunelas ciazy. Jest sie czym chwalic bo mimo ze jestes z nas narazie najmlodsza to potrafisz myslec normalnie. :Oczko:
Co do kryzysow w zwiazkach to mam doswiadczenie. Eh. Nie lam sie. To ze Twoj facet zalozyl firme to dobrze. Na poczatku wiadomo ze bedzie musial poswiecac jej mnostwo czasu ale z czasem wszystko zacznie sie krecic dobrze i bedzie mial czasu wiecej dla Was. Wiec moze warto wytrzymac i poczekac?? Wiem ze Ci ciezko bo moj K swojego czasu wychodzil z domu o 8 i wracal o 20 czasem pozniej. Raz wrocil nawet o 1 i mial z tego tyle kasy co kot naplakal i tez sie przez to klocilismy(Emka wie ;) ) ale to robil da kogos za marne grosze a nigdy go nie bylo.
Poki co masz nas i zawsze mozesz wpasc sie wyzalic.

barbaraaaaa
Mallenka89 to sie tylko tak wydaje że jestem silna,a naprawde jestem bardzo wrażliwą osobą i często zdarza ni sie poprostu popłakać,no ale co mam robic mam maleństwo którym trzeba sie zająć,nie mogłabym zostawić swojego dziecka,jak tamten,nie byc przy nim każdego dnia,odkąd sie urodził to nie wyło w sumie ani jednego dnia w którym bym przy nim nie była,kocham go i musze byc za niego odpowiedzialna i starac sie by czuł sie kochany i chciany,mimio tego że mam tylko mnie a z temtej rodziny nikt sie nim wogule nie interesuje.
Dziabong zazdroszcze mamy moja chyba by mnie od idiotek zwymyślała i od nieodpowiedzialnych dziewuch jakbym chciała gdzieś o tak o sama wyjść nawet jak z małym wychodze to jest problem,bo gdzie ja ide,na ile i wogule po co? a ja juz mam tego dość.Według nich to ja już całe życie mam być sama i tylko w domu siedziec i małym sie zajmowac,bo tak mi sie ułożyło ze sama zostałam ,a przecież nie wiedziałam że tak będzie i specjalnie tego nie zrobiłam,nie dość ze sie ocierpiałam że nas zostawił i tyle problemów mi narobił to oni nie rozumieją i aby docinają mi.Mam nadzieje że jak juz teraz ten oststni rok studiów skończe to znajde jaką prace i jakoś sie z synkiem usamodzielnie. Troszke sie rozpisałam.Ale piszcie wy jak tam u was? A i co do porodu to naturalnie rodziłam 8 godzin,oczywiście sama,rodzice zawiezli mnie aby na porodówke i wrucili napęnego dnia jaki juz maluszek był ze mną.

Barbara wspolczuje tego co musisz przechodzic. Moja mama tez chetnie zostaje z Gabi a jak nie ona to dzwonie do kuzynki i tez chetnie przyjezdza do malej. Takim sposobem bylismy z K w tym roku na weselu znajomych, na rocznicowym seansie w kinie i na woodstocku. Szkoda ze jestes daleko bo zostaabym Ci z malym zebys sie wyszalala troche. ;) Kazdy czasem musi wyjsc bo zwariuje.

Odnośnik do komentarza

Hej Kinius. :) Ja nie wiem czy zyczyc Ci powodzenia z A... Wiem ze ludzie rzadko sie zmieniaja. Moj K tez ma fale. Raz jest jak w bajce raz jak w koszmarze. Zycze Ci zebys poprostu miala jak najlepiej. Jak z A to dobrze. Jak z kim innym to tez super. A Kornelka pokocha tego tate ktory bedzie dla niej tata a nie plodzicielem(mam nadzieje ze Cie nie urazilam). ;)

Odnośnik do komentarza

Witajcie:)
Co prawda ja nie czuję się mamusią która musiała dorosnąć ze względu na dziecko ale nie zmienia to faktu ze jestem młoda:) Mała urodziła się dzień po moich 21szych urodzinach. Wtedy to od dwóch lat mieszkałam i zarabiałam sama więc byłam niezalezna od rodziny. Mieszkam na swoim, studiuje, zajmuje się małą. Ojcem Lili jest moj wieloletni partner życiowy. On co prawda dużo pracuje ale kiedy jest w domu bardzo duzo pomaga przy małej i jeśli mam ochotę wyjść czasem bez problemu z nią zostanie. Ślub odwlekaliśmy już dwa razy i na dzień dzisiejszy wiem że nigdy go nie będzie(czym jestem starsza tym bardziej pewna że nie chce się chajtać). A ogólnie wiedzie nam się dobrze, są czasem gorsze miesiące ale nie ma co narzekać:)

ps co do kolezanek to ja od zawsze miałam jedna dobra i do tej pory jak tylko przyjezdza do rodziców to mnie odwiedza i od czasu do czasu wychodzimy zabalować.

http://www.suwaczek.pl/cache/c367ad7e73.png

Odnośnik do komentarza

witam
fajnie tak czytac o mlodych mamusiach :) i utwierdzać się w przekonaniu że nawet jesli ktos jest młodziutki to potrafi byc dorosły :) a nie tak jak gadają bo gówniara itp.
Gratuluje sił i życzę duzo jeszcze :) i spełanienia marzeń :)

a ja jakos tak staro się czuje heheheh bo ja urodziłam mając już 23,5 :P

Odnośnik do komentarza

Szani84
witam
fajnie tak czytac o mlodych mamusiach :) i utwierdzać się w przekonaniu że nawet jesli ktos jest młodziutki to potrafi byc dorosły :) a nie tak jak gadają bo gówniara itp.
Gratuluje sił i życzę duzo jeszcze :) i spełanienia marzeń :)

a ja jakos tak staro się czuje heheheh bo ja urodziłam mając już 23,5 :P

Hehehe. Szani szaleństwo!!! :D Faktycznie stara baba z Ciebie. :D :spey:

Odnośnik do komentarza

Wstyd ,ale przeczytałam początek i aż łzy się do oczu cisnęły ... Silne z Was kobietki i godne podziwu jak nie wiem :Całus::Podziw: Każda z Was ma swoją historię ,a pomimo tego świetnie dajecie sobie radę :)
szani jak Ty stara to ja już dawno w piachu powinnam być :Oczko: .

Wiecie chyba dużo zależy też od charakteru młodej mamy,jej siły walki właśnie... Kiedy Alan leżał w szpitalu byłam tam codziennie i codziennie dochodziły nowe maluszki porzucane ,bądź oddawane przez matki... Pamiętam małą kruszynkę ,która została oddana przez swoją 15 letnią mamę... Pielęgniarka opowiadając jej historię sama miała łzy w oczach... jak to młoda mama chciała córeczkę wychować,ale jej mama kategorycznie kazała ją oddać do adopcji ... straszne ,dziewczyna pewnie nigdy się nie pozbiera ,a matkę zapewne znienawidzi. Ja pewnie bym tak zrobiła.

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

rorita
Wstyd ,ale przeczytałam początek i aż łzy się do oczu cisnęły ... Silne z Was kobietki i godne podziwu jak nie wiem :Całus::Podziw: Każda z Was ma swoją historię ,a pomimo tego świetnie dajecie sobie radę :)
szani jak Ty stara to ja już dawno w piachu powinnam być :Oczko: .

Wiecie chyba dużo zależy też od charakteru młodej mamy,jej siły walki właśnie... Kiedy Alan leżał w szpitalu byłam tam codziennie i codziennie dochodziły nowe maluszki porzucane ,bądź oddawane przez matki... Pamiętam małą kruszynkę ,która została oddana przez swoją 15 letnią mamę... Pielęgniarka opowiadając jej historię sama miała łzy w oczach... jak to młoda mama chciała córeczkę wychować,ale jej mama kategorycznie kazała ją oddać do adopcji ... straszne ,dziewczyna pewnie nigdy się nie pozbiera ,a matkę zapewne znienawidzi. Ja pewnie bym tak zrobiła.

Roritko kochanie ja nie oddalabym dziecka... Jak mozna sie tak zachowywac? Mowi sie ze babcia kocha wnuczeta bardziej niz dzieci. Heh. Nie rozumiem takich ludzi. Zabralabym dziecko a gdyby byla tak bardzo przeciwna to wynioslabym sie z domu. Jest tyle mozliwosci teraz... Nie znam sie na prawie i na tym jak to jest z prawami nieletniej matki ale napewno jest mozliwosc zatrzymania dzieciatka.

Odnośnik do komentarza

Widzę że większość dziewczyn z mamusiek się tu przeniosła:((
A ja do Was nie pasuję bo za stara już jestem, ale mogę choć opisać moją historię z przed 19 lat. Z pierwszym synem zaszłam w ciążę mając jeszcze 15 lat, urodził się jak miałam 16 lat i 6 miesięcy, podobnie jak Wy straciłam kontakt z prawie wszystkimi koleżankami, chyba już do nich nie pasowałam, na początku jeszcze mnie odwiedzały ale po jakimś czasie wszystko się jakoś urwało, ja nie miałam za wiele czasu, bo obowiązki zony i matki, a także nauka pochłaniały praktycznie cały czas, potem doszła jeszcze do tego praca. Mam tylko jedną koleżankę z tamtych czasów z która po dzień dzisiejszy się odwiedzamy. No niestety moje małżeństwo nie przetrwało i rozpadło się po 14 latach, ale nie uważam ze miało znaczenie to że byliśmy tak młodzi pobierając się może pośrednio, bo z racji tego ze byłam taka młoda i na początku zamieszkaliśmy z teściami dałam się im całkiem zdominować, a potem tak to trwało latami aż wreszcie powiedziałam dość i rozwiodłam się z mężem, on do tej pory jest " tz maminsynkiem "mimo prawie 40 na karku. Nigdy nie żałowałam że mam syna i nie uważałam że z tego powodu coś straciłam, choć czasem brakowało mi wypadów i szaleństw.To tak w skrócie moja historia.

http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=6974
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=6975

Odnośnik do komentarza

aduś ,bo Ty silna babeczka jesteś :love: Te dziewczyny pewnie słabe i pod kloszem rodziców, no innej możliwości nie widzę... Ale szkoda mi ich jak nie wiem ::(: Ja w sumie już męża miałam ,dziecko zaplanowane,ale durne myśli po głowie chodziły w stylu - o jeny,a może to był błąd ,może jednak za szybko,nie mam dobrej pracy tralalala itd :lup: i tak jak piszecie,że dziecko wynagradza wszystko chociaż niekiedy zbója bym udusiła :Oczko::love:

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...