Skocz do zawartości
Forum

Malutkie skarby luty 2011


Rekomendowane odpowiedzi

Dzien dobry :smile:

u nas z wczorajszej pieknej pogody zostalo tylko wspomnienie, a ja glupia sie juz cieszylam, ze wiosna idzie i chcialam sobie okna umyc bo po tych opadach sa strasznie zachlapane :lup:

to ja dla odmiany wylamie sie z grona narzekajacych; czuje sie cudownie- jednak ruch i wysilek mi sie przydaja. myslalam, ze po tym szorowaniu podlog na kleczkach, dzis bede nie do zycia, a ja sie wyspalam i mam duzo energii i zapalu do pracy, tylko w zasadzie juz nie mam co robic (okien myc nie bede bo zamarzne) :Śmiech:

Jesli chodzi o rozne ciazowe syndromy, to oprocz slynnego wicia gniazda, mam syndrom strachacza; co ja zrobie jak mi sie dziecko urodzi, co zrobie jak bedzie plakac, co zrobie jak dostanie goraczki, nie dam rady tego wszystkiego ogarnac itp.
miejmy nadzieje, ze teraz panikuje, a potem wezme sie w garsc i bede przykladna mamuska :Oczko:

Odnośnik do komentarza

jomira dla mnie to co piszesz jest bardzo smieszne ... przede wszystkim nie bylo to uzalanie sie nad soba czy proszenie o to by mnie pocieszac itd itp, tylko poprostu napisaniem co u mnie!!!! jesli ty to tak odbierasz to wole nie myslec jak odebralas inne posty innych osob z tego forum - TRAGEDIA!!!!!!!!!!
Uwazam ze robisz problem tam gdzie go nie ma iwyzywasz sie na mnie bez sensu ...
jakby kazda z nas miala tak reagowac jak ty na kazdy post to wiesz co???? wszyscy dawno by przestaliby tu pisac ... uwazam ze z tym co piszesz kompletnie mijasz sie z prawda i bez sensu dalej na ten temat dewagowac ... ja sie zwijam i to nie kwestia tego ze sie obrazam bo dzieckiem nie jestem, ale nie mam ochoty na tak glupie dyskusje i tlumaczenie, aaa pomijam ze wszystko co napisze co ci w danym momencie nie bedzie odpowiadac uznasz za lamentowanie, zalenie sie itd ...
wiec zycze wam udanych porodw i zdrowych maluchow ...

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37uay3gg5o6l6p.png

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnt5od5gzr69r7.png

Odnośnik do komentarza

solange63
Dzien dobry :smile:

u nas z wczorajszej pieknej pogody zostalo tylko wspomnienie, a ja glupia sie juz cieszylam, ze wiosna idzie i chcialam sobie okna umyc bo po tych opadach sa strasznie zachlapane :lup:

to ja dla odmiany wylamie sie z grona narzekajacych; czuje sie cudownie- jednak ruch i wysilek mi sie przydaja. myslalam, ze po tym szorowaniu podlog na kleczkach, dzis bede nie do zycia, a ja sie wyspalam i mam duzo energii i zapalu do pracy, tylko w zasadzie juz nie mam co robic (okien myc nie bede bo zamarzne) :Śmiech:

Jesli chodzi o rozne ciazowe syndromy, to oprocz slynnego wicia gniazda, mam syndrom strachacza; co ja zrobie jak mi sie dziecko urodzi, co zrobie jak bedzie plakac, co zrobie jak dostanie goraczki, nie dam rady tego wszystkiego ogarnac itp.
miejmy nadzieje, ze teraz panikuje, a potem wezme sie w garsc i bede przykladna mamuska :Oczko:

bedziesz´, bedziesz!!!
Tu nie mam najmniejszych watpliwosci. Jestes niesamowicie poukladana i systematyczna. Zazdroszcze!
U mnie bedzie zywiolowo :) Na szczescie chociaz glodowac nie bedziemy, bo o strone kulinarna to jestem pewna, ze maz zadba :)

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

Jomira ja zrobilam zapasy na przetrwanie pierwszych tygodni. W swieta mialam gar bigosu i wyszlo mi tego chyba 7 sloikow, ostatnio kupilam mieso mielone w promocji (2 kg) i zrobilam pulpety w sosie pomidorowym, tez 7 sloikow. swiateczny schab ze skora tez poporcjowalam i mam zamrozone na 3 obiady- jestem naszykowana jak na wojne :D
ach no i zapomnialam o filetach z kurczaka. moj genialny maz jak przyjechal z Polski to mial 3kg piersi, chermetycznie zapakowane- ta ciamajda zamiast to poporcjowac i zamrozic, to wsadzil tak jak bylo do zamrazarki. wiec chyba wymyslilam sobie zadanie na dzis- rozmroze ta pake i porobie z tego nuggetsy i troche w panierce i beda kolejne zapasy. jaka jestem zadowolona, ze mamy zamrazarke z 6 szufladami.
moja mama niedlugo przyjezdza (chyba 1 tydzien lutego), bo jak to okreslila "chce mnie zobaczyc na ostatnich nogach", to zagonie ja do zrobienia golabkow- nie ma to jak mamina kuchnia ::):

Odnośnik do komentarza

Hej, hej :) ja już w domciu :))

Didanko dużo sił i zdrówka dla Ciebie i Joasi!
Asiunia troszkę z opóźnieniem - ale serdeczne życzenia :)

Co do wagi maluszków, to w zeszłym tygodniu moja koleżanka urodziła córeczkę o wadze 2700. Zupełnie zdrową i co do dnia w terminie :)

Co prawda w śr. wieczorem położne uprzedziły, że lekarze się boją mnie wypisać, bo nikt nie chciał brać odpowiedzialności, że z tą moją kiepścizną zamiast szyjki nie zdążę z powrotem, więc pewnie poleżę. A wczoraj ordynator stwierdził, że jak nie ma skurczów, nie ma rozwarcia to nie ma po co leżeć w szpitalu. Domyślacie się na pewno, jak byłam mu za to wdzięczna :)
Druga sprawa, że podobno najbardziej niebezpieczny jest przełom 33/34tc a tu już za nami więc co by nie było bd dobrze.
Ogólnie wracam z zaskakująco dobrymi wieściami: posiew moczu JAŁOWY (zanim oddałam do badania znowu zrobiłam dwudniowe płukanie organizmu wodą z sokiem z cytryny i coś w tym chyba jest) a paciorkowców brak. Co do bóli podbrzusza, to jak dość mocno mnie bolało podłączyli mi ktg - skurcze doszły w najwyższym punkcie do 15, więc tak sobie myślę, że to może raczej nasze Maluszki troszkę uciskają i dlatego czasami boli?

Jak Wam już pisałam na patologi nie znaleźli dla mnie łóżka więc leżałam na ginekologi (gdzie ze względu na pacjentki po różnych zabiegach ciężarnych niby być nie powinno). Ze względu na dużą ilość zabiegów w czwartek, w środę mnie i jeszcze jedną dziewczynę położne postanowiły przeprowadzić... na gin. SEPTYCZNĄ. Co prawda fajnie, bo pokoik dwuosobowy z własną łazienką (wcześniej byłyśmy w '3') ale za dodatkowymi drzwiami, na szarym koniuszku korytarza i z pomieszczeniem z napisem "Pro Morte" vis a vis wejścia :) Ech...

Nie ma to jak pisać do Was z własnego łóżka!

Zazdroszczę Wam sił na "wicie gniazda". Ja mam dzisiaj wielką ochotę poprać, poprasować i wyszorować dosłownie wszystko (a po rozpakowaniu torby jest co robić, zwłaszcza, że muszę ją szybko spakować na nowo, na szczęście mój mąż sam się 'oprał' po powrocie ze szkolenia) ale od początku ciąży ruch mi nie sprzyja. Zwyczajnie wiem jakby się to skończyło, więc nawet nie próbuję.

Miłego dnia Wam życzę :)

http://www.suwaczki.com/tickers/34bw3e3k7r4fm8jr.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr3e5e6mum018d.png

Odnośnik do komentarza

solange63
Jomira ja zrobilam zapasy na przetrwanie pierwszych tygodni. W swieta mialam gar bigosu i wyszlo mi tego chyba 7 sloikow, ostatnio kupilam mieso mielone w promocji (2 kg) i zrobilam pulpety w sosie pomidorowym, tez 7 sloikow. swiateczny schab ze skora tez poporcjowalam i mam zamrozone na 3 obiady- jestem naszykowana jak na wojne :D
ach no i zapomnialam o filetach z kurczaka. moj genialny maz jak przyjechal z Polski to mial 3kg piersi, chermetycznie zapakowane- ta ciamajda zamiast to poporcjowac i zamrozic, to wsadzil tak jak bylo do zamrazarki. wiec chyba wymyslilam sobie zadanie na dzis- rozmroze ta pake i porobie z tego nuggetsy i troche w panierce i beda kolejne zapasy. jaka jestem zadowolona, ze mamy zamrazarke z 6 szufladami.
moja mama niedlugo przyjezdza (chyba 1 tydzien lutego), bo jak to okreslila "chce mnie zobaczyc na ostatnich nogach", to zagonie ja do zrobienia golabkow- nie ma to jak mamina kuchnia ::):

Noz, przeciez mowie :) perfekcja !

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

Monik
Jomira, ja to bym sie nie nastawiała ani na 3500 ani na 4500, jeżeli są takie robieżności pomiędzy USG, a "macaniem"położnych...i to pierwsze chyba jest bardziej wiarygodne? :)

Wiesz, na nic sie generalnie nie nastawiawiam, ale jakos mi lzej :) Grunt to pozytywne myslenie. Mi jednak wielkosc mojego brzucha nie pasowal do wymiarow, ktore wymierzyli na usg. I przyznam tez szczerze, ze Pancia, ktora mi je robila tym razem jakos nie napawala mnie zaufaniem.
DO szpitala biore ubranka na 56 i 62.
Rozbieznosc nie bedzie taka duza. Bo wedlug poloznych Mloda ma teraz 3300, biorac pod uwage, ze tyje dziecie srednio 200-250 g na tydzien. Dojedziemy do ok. 3700-3800
Wedlug usg bysmy dojechali do 4000 (zakladajac 200 g na tydzien) tudziez 4500 zakladajac 250 g na tydzien.

Wiec przyznam szczerze, ze jak rzadko przedkladam wiare w "cudowne rece" nade "cuda techniki.
Juz za 11 dni, zobaczymy :)

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczynki:) dlugo nie pisalam bo jakos czasu nie bylo, a Wy tu pelna para;)

U mnie w miare ok, chociaz jakos u mnie wszystko na odwrot bo jak na poczatku ciazy nie mialam zadnych dolegliwosci tak teraz mam mdlosci od wczoraj a od tygodnia ciagle bym tylko spala, cala noc spie a w dzien na kanapie jak to mowi moj M podczas ogladania filmu potrafie kilka razy " stracic przytomnosc":) tak mi sie przysypia.

Jomira, Kathi nie kloccie sie prosze, przeciez to normalne ze dla kazdej z nas wlasne problemy i bolaczki sa najwazniejsze kazda tez wyraza je w inny sposob, po co psuc sobie nerwy...

http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c9vvj3lh6rgxr.png
http://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_qwertyuiopasdfghf_5_Zosta%B3y+jeszcze+_pi%B1teczki+%3A%29.jpg

17.06.2010 - dwie kreseczki
25.06.2010 - 5 tydz - pierwsze USG
28.07.2010 - drugie USG widzialam Twoje serduszko
1.10.2010 - 19 tydz - pierwszy kopniaczek
5.10.2010 - jesteś chlopcem

26.02.2011 przyszedł na świat mój Synuś:)

Odnośnik do komentarza

Hehe Nulka, u mnie podobnie, ale co tam, może mąż nauczy się gotować...
:Oczko:

Solange, Ty to jesteś złota kobieta jednak. Chata wysprzątana, zapasy porobione..ech..wpadam w kompleksy!

Mój mąż wychodząc dzisiaj do pracy powidział mi , żebym przypadkiem "apteki"mu z mieszkania nie robiła- co oznacza, że nie mam sprzątać przypadkiem. No kurde ogarnąć trochę muszę, bo jak się mieszka to i się brudzi, ale nic wielkiego.
LENISTWO na całego...:Śmiech:

http://lb1f.lilypie.com/wIEXp2.png

Odnośnik do komentarza

Monik
Hehe Nulka, u mnie podobnie, ale co tam, może mąż nauczy się gotować...
:Oczko:

W mojej zamrażarce jeszcze coś mam: pół litra gorzałki z naszego wesela!!!co ona tam robi to chyba tylko mój ślubny potrafi wyjasnić..

Rodzice zajadą w lutym to pewno zapasy wiejskiego jadła wrócą do normy.

Amelko, no dobrze że w końcu sie odezwałaś. Leń się i śpij ile możesz, jeszcze trochę i pewnie będziemy mogły sobie o tym pomarzyć!

http://lb1f.lilypie.com/wIEXp2.png

Odnośnik do komentarza

Dzieki, dzieki dziewczyny, ale az tak rozowo nie jest- z ta systematyka to tez roznie. Jak mam chec to robie, ale jak mam lenia to nawet gdyby wor smieci stal na srodku salonu to go nie rusze (no, chyba, ze zaslanialby telewizor, to bym go lekko kopnela :Oczko:)
Moj maz twierdzi, ze wpadam w transe- jak mam dobry dzien to robie milion rzeczy, a potem zalegam na sofie. jakos nie potrafie podzielic sobie obowiazkow na raty i robic troszke codziennie.

wlasnie, mam pytanko; juz nie wiem gdzie to uslyszalam lub wyczytalam, ale ponoc wody plodowe sa trudne do sprania, czy to prawda? bo nie wiem czy mam posciel przebierac, czy dac sobie spokoj (gdyby czasem zaczelo sie w nocy, to ufajdole sobie lozko).

Odnośnik do komentarza

Solange nie mam pojecia co do "pralnosci" wod plodowych. Ale na chlopski rozum sprobuje to rozebrac:

1. jezeli sa czyste - to sa przezroczyste - czemu by mialy bardzo plamic?
2. jezeli nie - np. zielone, to pewnie plama jest, ale czy ciezko spieralna?
3. generalnie jest to plyn fizjologiczny, wiec czemu by go bylo ciezko sprac? Chociaz od razu przychodzi mi podpowiedz z "krwia". Jednak sobie mysle, ze chyba nawet zielone wody nie maja takiego koloru, by ich sprac nie mozna???

Alez znalazlas temat :)
Ja sie martwilam ewentualnym suszeniem materaca :)

Mojej kolezance odeszly wody plodowe w lozku, ale to Japonka - nie mam pojecia czy u nich o takich rzeczach sie rozmawia czy nie, wiec nie mam odwagi zapytac o "plamy o poscieli" :)

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

Jomira, zobaczymy jak daleko dojadę. W każdym razie teraz już się naprawdę nie stresuję - bezsenne noce zaliczałam w listopadzie i grudniu bo wtedy w razie czego nie dałoby się zrobić nic. A z samej krótkiej szyjki bez skurczów i rozwarcia to jeszcze się żadne dziecko nie urodziło, z tego co wiem :)

Poza tym doceniłam co mam. W szpitalu leżały dziewczyny na różnych etapach ciąży, najczęściej b. wczesnych, przyjeżdżały z krwawieniami, jedna na początku tego tyg. poroniła. A ja mogłam spokojnie połaskotać stópkę pod moimi żebrami, bo wiedziałam, że najgorsze co mnie czeka to przedwczesny (ale już nie tak okrutnie) poród.

Mąż właśnie zadzwonił i obiecał popołudniową wycieczkę do sklepu z wózkami, żeby w końcu zamówić Radkowi pojazd :)

http://www.suwaczki.com/tickers/34bw3e3k7r4fm8jr.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr3e5e6mum018d.png

Odnośnik do komentarza

Kurde, z tymi wodami to ja sie póki co martwię o materac.. :)
ale wymysliłam że położę wielką folię malarską pod prześcierdało, trudno najwyżej będzie szeleścić.

Z wodami płodowymi miałam do czynienia raz w życiu-i to nie swoimi, tylko mojej mamy, 15 lat temu jak moja siostra zechciała przyjść na ten świat. Chlusnęło wszystko na podłogę o 3 nad ranem.Ale jak rozmawiałam z mamą to mówiła że zdążyła wstać i materaca nie zafajdac, bo zaczęło się od sączenia, które ją obudziło.
Pamietam tylko że były przezroczyste i miały taki "mdły"zapach...
Raczej rozumuje podobnie jak Jomira, że to płyn fizjologiczny więc w sumie wielkich problemów być nie powinno, ale nie wiem na pewno.

http://lb1f.lilypie.com/wIEXp2.png

Odnośnik do komentarza

hihi, ale dyskusje rozpoczelam :D wlasnie sobie przypomnialam, ze kupilam ochraniacz na materac dla malej; z jednej strony ma folie, a z drugiej milusia flanelke. chyba sobie to pozycze i rozloze pod przescieradlo. ma 70x100 cm, ale mysle, ze pod moj zadek akurat wystarczy. nawet jak cos przecieknie, to zawsze mniej.

Odnośnik do komentarza

Wlasnie rozmawialam z mama i mnie wyzwala, ze dziecku chce akcesoria podkradac :o_noo:podrzucila za to swietny pomysl- przywiezie mi podklad, ktorych uzywa sie w domach opieki- taki duzy. kiedys opiekowalysmy sie chora ciocia i zostaly dwa takie podklady- wyglada jak ten, ktory ja kupilam, tylko, ze jest 3 razy wiekszy.

Odnośnik do komentarza

Nulka
Jomira, zobaczymy jak daleko dojadę. W każdym razie teraz już się naprawdę nie stresuję - bezsenne noce zaliczałam w listopadzie i grudniu bo wtedy w razie czego nie dałoby się zrobić nic. A z samej krótkiej szyjki bez skurczów i rozwarcia to jeszcze się żadne dziecko nie urodziło, z tego co wiem :)

Poza tym doceniłam co mam. W szpitalu leżały dziewczyny na różnych etapach ciąży, najczęściej b. wczesnych, przyjeżdżały z krwawieniami, jedna na początku tego tyg. poroniła. A ja mogłam spokojnie połaskotać stópkę pod moimi żebrami, bo wiedziałam, że najgorsze co mnie czeka to przedwczesny (ale już nie tak okrutnie) poród.

Mąż właśnie zadzwonił i obiecał popołudniową wycieczkę do sklepu z wózkami, żeby w końcu zamówić Radkowi pojazd :)

Dokladnie, dopiero jak zobaczymy, jak cierpia inni to sie okazje, ze nasze problemy to nic... Aczkolwiek z drugiej strony nasze problemy sa dla nas najwazniejsze, bo sa nasze.
Tak czy owak - masz racje - nasze dzieci urodza sie mniejsze lub wieksze, ale juz im tak wiele nie grozi, jak w 20, 25 czy nawet 30 tygodniu...

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...