Skocz do zawartości
Forum

Jomira

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jomira

  1. witaminkaaHej DziewczynyMnie tu wieki nie było a przynajmniej rok. Nie zapomniałam o Was, ale cóż moje życie to jedno wielkie pasmo porażek. Nowotwór mojego Ojca, walka o zdrowie a ostatecznie jego śmierć. Zmagam się z silną depresją i nie miałam głowy by tu zaglądać. Teraz chyba jest lepiej, choć długa droga przedemną. Nie nadrobię wszystkich postów bo jest ich ponad tysiąc, ale z tego co już przeczytałam widzę, że dużo dziewczyn się wykruszyło. Buziaki dla was i Luciaków WItaminko! Przytulak dla Ciebie! Trzymaj sie! I jakby co to pisz tu, obiecuje zagladac!
  2. Przepraszam, ze sei wlacze do watku, ale od kiedy przeczytalam "z czystej ciekawosci" jego zawartosc to Pani odpowiedz nie daje mi spokoju. Zwlaszcza ta czesc: Kiedy pisałam o bliskości i buncie...no cóż, aby móc odseparować się, być indywidualnością muszę zaprzeczyć, odrzucić autorytet i ideał rodzica....muszę się sprzeciwić, muszę mówić NIE...aby ustalić kim jestem. To najczęściej dzieje się w okresie nastoletnim. U dwulatka w mniejszym natężeniu. Gdy nie mam bliskich relacji to po co mam walczyć? z kim? Nie mam po co buntować się bo i tak nikt mnie nie widzi. jestem cichy...nieobecny...samotny Gdy mam nadmiernie opiekuńczych i dbających o mnie rodziców, gdy nie widzę świata poza nimi to boję się buntować, boję się cokolwiek robić, wolę żyć w ich bezpiecznym cieniu. Gdy mam bliskie relacje i bezpieczne, to mogę sobie pozwolić na bunt na swoją indywidualność bo wiem, że moi rodzice to wytrzymają, przeżyją...a wtedy będziemy blisko i jednocześnie wolni w swoich indywidualnościach. Jestesmy jak nazwyam nas zartobliwie "starymi rodzicami" (mamy po 42 lata) dwuletniej coreczki. Oprocz niej mamy duza juz core, ktora ma 21 lat i 15-letniego syna. Mala jest wyczekiwanym przez cala rodzine dzieckiem, za ktorym szaleja wszyscy czlonkowie rodziny. Od poczatku byla spokojnym dzieckiem, dla ktorego "nie" znaczy "nie". Dzieckiem, ktore w wieku okolu 20 miesiecy potrafilo juz sie samodzielnie w skupieniu bawic przez 10-15 minut - glownie puzzle, nawlekanie duzych korali, zabawa lala i wozkiem (wobec lali jest troskliwa i opiekuncza); ktorego zabawa jest konstruktywna i nie polega na dzikim bieganiu dookola stolu. W czym problem? No w tym, ze nie znamy "rzucania sie na podloge", histerii i buntow. Owszem, ze czasem buntuje sie na przyklad, gdy nie chce sie ubrac, ale nie jest to na skale opisywana w postach powyzej. Drobne "histerie bez powodu" udaje sie zawsze rozwiazac, za pomoca "nie placz - pokaz co chcesz". Owszem, ze nasz 15-latek jest autystykiem, wiec mamy za soba duze doswiadczenie w budowaniu struktur, komunikowaniu, przewidywaniu, przestrzeganiu rytmu dnia i rutynizowaniu wszystkiego co sie da. Co byc moze powoduje, ze nasza Mala WLASNIE czuje sie bezpiecznie i nie potrzebuje buntowac? I doszlam wlasnie do pytania: czy skoro dziecko nie wybucha, nie jest agresywne, histeryczne, mamy myslec, ze nie czuje sie bezpiecznie w naszych relacjach? Czy byc moze jednak kultuorowe metody wychowawcze maja tu znaczenie? Mieszkamy w Danii i Mala zarowno w domu jak i opiekunki wychowywana jest bez kar i straszenia, jedynie przez wyznaczanie granic. Mala bez problemu zostaje u opiekunki, czy w swietlicy ( do ktorej raz w tygodniu przychodza 4 inne opiekunki i okolo. 12 dzieci). Mala potrafi tez mowic "nie", ktore szanujemy i jezeli jest zasadne, to ma prawo zachowac swoje "nie". Jezeli nie ma racji, to tlumaczymy dlaczego i zazwyczaj przyjmuje nasza forme. No nie wiem, jakos wciaz nie daje mi spokoju Pani stwierdzenie. Czy naprawde dziecko musi "rzucac talerzami" lub walic glowa o podloge, by rodzic wiedzial, ze dziecko czuje sie bezpiecznie w relacji z nim? Dodam, ze od jakichs dwoch tygodni, ulubionym slowem naszej corki jest "nie". Wszystko jest na nie :) , ale jak napisalam, z nasza corka mozna sie "dogadac" . Czy jednak mozna zalozyc, ze jest jednak, grupa dzieci powiedzmy - bardziej filozoficznie nastawiona do swiata o zrownowazonym temperamencie, ktora po prostu nie czuje potrzeby manifestowac swiatu swojego "nie" poprzez "rzucanie sie na podloge", a po prostu je wyraza w spokojniejszy sposob? Pytam, bo nie wydaje mi sie, bysmy jednak byli nadopiekunczymi rodzicami, a nad corka byl roztoczony mega parasol ochronny. Uwazam rowniez, ze jest "odcieta od pepowiny". Nie mamy problemu z pozostawieniem jej u niani, nie mamy problemu z pozostawieniem jej pod opieka siostry, babci czy dziadka, a nawet cioci, ktora widuje srednio raz na kwartal. Zasypia samodzielnie w swoim pokoju, chodzi do nianio-zlobka, potragi sie bawic obok rowiesnikow, z przylaczeniem sie do grupy dzieci. Jak dla mnie, wszystko przebiega normalnie w naszych kontaktach z nia.
  3. solange63JomiraHej dziewczyny, czym sie bawia Wasze dzieci? Mam na mysli zabawki, bo gary i wszystko co zabronione to oczywiste :) Noemi ma znowu faze na pchaczyk. Jezdzi po calym domu ze swoim Brio i pakuje do niego wszystko, rozpakowywuje, uklada, przeklada, itd. Lalki i inne "babskie" zabawki jej nie ruszaja. Ksiazke tez namietnie przegladala (te od Ciebie), az pekla przy klejeniu i teraz ma dwie ksiazeczki chociaz ostatnimi czasy, zainteresowala sie jeszcze jedna, zwykla, z normalnymi kartkami. No i moja corcia uwielbia tanczyc, ba! potrafi sobie sama wlaczyc odtwarzacz CD, w ktorym ma swoja plyte Haha... Maja kocha wylaczac, czy wkurza swojego tate, bo wiecznie wylacza mu dekoder od telewizji :) Na punkcie tanca tez jest ostatnio szal, ale ladnie tez spiewa. Po kazdej piosence oczywiscie bije sobie sama brawo i wola "dyktig" co oznacza mniej wiecej zdolna :) Kosmos mamy z jedzeniem, bo praktycznie prawie nic nie je, bynajmniej w domu, bo niania nie narzeka za bardzo. U nas zdanka pojawiaja sie nagle, "wypadaja" jednorazowo i poki co nie wracaja. Tak wiec zaliczylismy polskie "nie wiem gdzie jest" i dunskie "kim jest on tam" , mamy wiecznie tez "co to jest" po dunsku. Generalnie Maja wybiera sobie jezyk w zaleznosc od stopnia trudnosci, w ktorym jezyku latwiej, w tym mowi. Z zabawkami to nic sie nie zmienilo :) kupilam nastepny zestaw do nawlekania/przewlekania i potrafi sleczec nad tym i 20 minut. NIe moge sie doczekac az dorosnie do normalnych koralikow, bedziemy robic cuda na potege :) Generalnie jezeli chodzi o zabawki, wycofalam sie z wszelkich z serii swiatlo/dzwiek. Pod choinke kuplismy domek Pippilangstrup z figurkami i mebelkami. Bardzo jej sie podobal u kuzynow, wiec mam nadzieje, ze bedzie hitem.
  4. Wiecie, co, do niedawna bylam przeciwko tym czasochlonnym procedurom, ale w miedzyczasie "u nas" w Danii "wybuchla bomba". Glosno sie zrobilo o dziewczyne z Etiopii, ktora zostala adopotowana w wieku 4 lat, a po dwoch latach rodzice chca ja oddac, bo sobie z nia nie radza. Popelniono mase bledow, poczawszy od tego, ze dziewczynka sierota nie byla - rodzice sie jej zrzekli przed sadem (matka chorowala), ale do konca dziewczynka przebywala w rodzinnym domu. Jednak, najwazniejsze jest to, ze zabraklo tej czasochlonnej procedury, kursow itp. Gdyby byly tak jak w Polsce, to wedlug mnie Ci rodzice wogole dziecka by nie dostali. Ona, zimna i nieczula baba, ktora w zaden sposb nie wiedziala jak sobie z dzieckiem radzic. Aczkolwiek kursy byc moze by jej pomogly. Moze zimna zrobila sie dopiero po porazce? Nie wiem, ale wiem, ze jednak gdyby tu istnialy tak zaawansowane procedury jak w Polsce, nie doszlo by do tej tragedii. Niestety przypadek Mashy, spowodowal, ze temat adopcji poki co jest nieaktualny w naszym domu :(
  5. Hej dziewczyny, czym sie bawia Wasze dzieci? Mam na mysli zabawki, bo gary i wszystko co zabronione to oczywiste :) U nas na tapecie: gumowe zwierzaki ze Schleich (mamy tez domek dla nich). Lalki bobasy i wozki, smoczki, butelki do karmienia. Drewniane puzle, domki wrozek, klocki lego i namiot, do ktorego mozna wlezc. A ostatnio ksiazeczki, ale 3-4 wybrane, ktore sa ogladane na potege, az do otarc na kantach :) aaaa... i ostatnio nawlekanie "mega korali" , o mamy cos takiego: Alex Toys Wash & String Wooden Stringing Set (3 Years And Above): Amazon.co.uk: Toys & Games
  6. siwa32aspodlasieja kładę dzieciom kapcie,ale jak chcą biegać bez to nie ma problemu ale ja wolę puszczać dzieciaki boso niż w skarpetach.Dzieci nie raz już zaliczyły poślizg. a kapci używam firmy ZETPOLCo do poślizgów o których wspomniałaś to są świetne skarpety ABS Sterntaler. Nasz Mateusz w takich śmiga na razie. Całe spody są gumowane więc przyczepność do podłoża gwarantowana No i jest super duży wybór wzorów,kolorów i rozmiarów. Nasz Mala tez na Sterntalerze wyrosla. U nas przyczepnosc zmniejsza sie w ciagu dnia. Mamy psa, wiec klaczory robia swoje, ale nawet jak sie zmniejszy, to wywalic sie w nich nie da.
  7. LukrecjaMój chrześniak uczył się chodzić na boso, a teraz to też lata bez kapci w samych skarpetkach. A założyć mu buciki to wielki wyczyn:) Znamy ten problem :) Ale o dziwo w Guciach mloda chce chodzic :) Nosz normalnie powinam miec prowizje od sprzedazy :) A powaznie, to uwazam, ze dobre rzeczy chwalic trzeba i juz :)
  8. siwa32JomiraMialam podobne watpliwosci, moj brat ORTOPEDA powiedzial tak: poki uczy sie chodzic, to najlepiej niech gania w skarpetkach z ABS, chodzi o to by male stopki dziecko stawialo pewniej i by uniknac niepotrzebnych upadkow. Gdzy dziecko chodzi juz pewnie, to trzeba zalozyc buciki/kapcie by nie obciazac kregoslupa. CHodzenie po twardym powoduje zbyt duze powiedzmy "drgania". Oczywiscie buciki/kapcie musza byc wzmocnione w okolicach stawu skokowego. My osobiscie uzywamy bucikow Gucio, ktore sprowadzamy az z Polski. Uwazam, ze sa rewelacyjne, a firma w razie potrzeby dostosuje bucik do potrzeby dziecka. Nasza coreczka ma bardzo waskie stopki, i Gucio szyje nam zawsze buciki z wezszym jezykiem. Widze rezulat uzywania tych bucikow. Gdy Mala miala 18 miesiecy, zauwazlismy nagle, ze jedna nozke stawia do boku, tak bardzo, ze czasem sie przez nia potykala. Szybka reakcja - dopaswoane buciki z Gucia, plus wymiana wszystkich bucikow na sznurowane (wczesniej mielismy na rzepy) dzieki czemu moglismy dopasowac buciki do stopki) wyeliminowaly problem. Minelo 4 miesiace, a stopka "chodzi" jak nalezy. Aczkolwiek od tej pory poswiecamy kupe czasu na wybor bucikow, ze nie wspomne, ze kupno waskich bucikow to nie niemal "sport wyczynowy" :) Myślę że jeszcze poczekam,i pozwolę małemu biegać boso,ale jeśli możesz napisz gdzie dokładnie zamawiasz te buciki Gucio?Może przyjdzie czas że będzie ich potrzebować. Szukałam na allegro ale niestety tylko używki są. To jest ich strona, mam na mysli producenta. obuwie - buciki Gucio-oficjalna strona projektanta i producenta Obsluga super mila, a i dostawa bucikow niemal blyskaiwczna. Buciki z waskim jezyczkiem przygotowuja nam w ciagu dwoch dni. Wiec zazwyczaj w ciagu tygodnia od zlozenia zamowienia mam buciko w domu (w Danii). Za kazdym razem, gdy mam na przyklad watpliwosci co do rozmiaru, Pani doradza cierpliwe. Slowem rewelacyjna obsluga :)
  9. Mialam podobne watpliwosci, moj brat ORTOPEDA powiedzial tak: poki uczy sie chodzic, to najlepiej niech gania w skarpetkach z ABS, chodzi o to by male stopki dziecko stawialo pewniej i by uniknac niepotrzebnych upadkow. Gdzy dziecko chodzi juz pewnie, to trzeba zalozyc buciki/kapcie by nie obciazac kregoslupa. CHodzenie po twardym powoduje zbyt duze powiedzmy "drgania". Oczywiscie buciki/kapcie musza byc wzmocnione w okolicach stawu skokowego. My osobiscie uzywamy bucikow Gucio, ktore sprowadzamy az z Polski. Uwazam, ze sa rewelacyjne, a firma w razie potrzeby dostosuje bucik do potrzeby dziecka. Nasza coreczka ma bardzo waskie stopki, i Gucio szyje nam zawsze buciki z wezszym jezykiem. Widze rezulat uzywania tych bucikow. Gdy Mala miala 18 miesiecy, zauwazlismy nagle, ze jedna nozke stawia do boku, tak bardzo, ze czasem sie przez nia potykala. Szybka reakcja - dopaswoane buciki z Gucia, plus wymiana wszystkich bucikow na sznurowane (wczesniej mielismy na rzepy) dzieki czemu moglismy dopasowac buciki do stopki) wyeliminowaly problem. Minelo 4 miesiace, a stopka "chodzi" jak nalezy. Aczkolwiek od tej pory poswiecamy kupe czasu na wybor bucikow, ze nie wspomne, ze kupno waskich bucikow to nie niemal "sport wyczynowy" :)
  10. Kurcze, dwa lata ? To my sie juz kompletnie zestarzejemy. Nie jestesmy zdecydowani, wiec jakby co, to lada moment strzeli nam 43... 2 lata procedury... ech... Sa ograniczenia wiekowe dla rodzicow w Polsce?
  11. Hej dziewczyny, to i ja sie tu przylacze. My mamy juz swoich troje dzieci: corke 22 lata, syna 15 i corke 2 latka. Nasza dwulatka urosla nam "za szybko" i wciaz jest marzenie o wiekszej ilosci dzieci. Niestety jestesmy "za starzy - mamy 42 lata". Owszem, ze w ciaze dalo by sie zajsc, ale ryzko urodzenia dziecka neipelnosprawnego jest ogromne, a my juz mamy jedno niepelnosprawne (syn jets autystykiem), wiec nie zdecydujemy sie. Ze wzgledu na duza roznice wieku miedzy dziecmi, nasza Maja dorasta jak jedynaczka i chcielbysmy by miala jednak rodzenstwo, plus nasze pragnienia. Stad tez mysl o adopcji dziecka wiekszego - kilkuletniego. Zaczelam nieco czytac i przyznam szczerze, ze przerazily mnie artykuly o agresji dzieci, ktore zostaly adoptowane w wieku kilku lat. My wiemy, ze latwo nie bedzie/byloby, ale nie wiem czy jestesmy gotwi na to. Przezylismy ostatnich 6 lat na walce z agresja naszego syna i przznam szczerze, ze artykuly ostudzily nieco nasz zapal. Myslelismy o adopcji dziecka z Polski, jako ze ja mam wciaz jeszcze polskie obywatelstwo, ale maz obawia sie, ze problemy adaptacyjne w przypadku zmiany kraju i jezyka beda jeszcze wieksze. W Danii adopcja dziecka kilkuletnego prawie nie wchodzi w gre. Praktycznie prawie wszystie dzieci w wieku kilku lat maja juz uporzadkowane sprawy rodzinne. Moze znajdzie sie ktos, kto by chcial sie podzielic wiedza na temat adopcji dzieci starszych?
  12. Czasem sie chlopy same w trakcie wychowuja. Ja najpierw nie pracowalam, bo uczylam sie jezyka, wiec wiadomo automatycznie prowadzilam caly dom. Pozniej mialam prace, ktora oprocz kontaktow z klientami wykonywalam z domu, wiec tez jakos tak bylo, ze wieszkosc kwestii domowych na mnie byla. Az zaszlam w ciaze i wszystko mi smierdzialo i nie bylam w stanie gotowac. No i maz przejal gotowanie bo wyjscie nie bylo :) No i tak zostalo. Maja ma dwa latka prawie, a maz wciaz gotuje :) A zakupy, to on po prostu lubi robic, poza tym jak se kupi, tak se ugotuje :)
  13. W Danii moze byc tylko jedna osoba uczaca i musisz wyrazic na nia zgode. Nie przychodza tabuny ogladaczy jak w Polsce.
  14. nooo to zalezy jak sie patrzy :) bo jak robi obiad, to akurat deorganizuje wszsytko :) Mam na mysli, swini na potege, ze praca praktycznie sprawiedliwie podzielona, bo ja musze to wszystko z powrotem do stanu uzywalnosci przywrocic :)
  15. Nie wiem jak jest w Norwegii, ale jak juz slysze macie lepiej z badniami krwi. U nas tylko komplet badan na poczatku i jak wyniki sa dobre, nie ma wskazan, to badan sie wiecej nie robi. Pozniej dopiero cukier, gdzies grubo po polowie. No i ciaze u nas polozne prowadza, ale polozna moga tu zostac tylko najlepsze uczennice, to akurat nie strach :) Ktg u nas, jezeli wszystko jest w porzadku tez nie robia. Po prostu sie czeka :)
  16. Heh... U mnie to ostatnio tata jest od wszystkiego :) Robi jesc, je, kapie, kladzie spac, odwozi-zawozi do niani... Ja sie z Tisia bawie, sprzatam jej pokoj, ubieram ja, zajmuje sie jej ubrankami (pranie, skladanie), na rytmike tez chodze ja... Jakos tak samo sie podzelilo. Maz jest lepszy w robieniu zakupow i gotowaniu, ja w sprzataniu. Meza boli wieczorem kregoslup, wiec kapie Miske i kladzie sie z nia, a ja ogarniam calodzienne pobojowisko.
  17. Na pewno bedzie! Choc bardzo Cie rozumiem. Ja swojego lekarza rodzinnego nieco kantowalam/niekantowalam :) Malo tylam (cala ciaza 6 kg), ale to tez i dlatego, ze mialam nieco nadwagi przed ciaza, wiec mialam z czego przerabiac :) Ale marudzilam lekarzowi, ze chudne, wiec co jakis czas dodatkowe badania krwi zlecil. W poprzednich ciazach mialam malutki problem z bialkiem w mooczu, wiec marudzilam lekarzowi i bach! :) mialam co miesiac badania moczu. Na koniec balam sie, ze bez cotygodniowej kontroli moczu (jak w Polsce) przeocze gestoze, wiec kuplam sobie paski do kontroli moczu i cisnieniomierz i kontrolowalam sie sama. Wszystko odbylo sie szczesliwie i bez zadnych problemow czego i Tobie zycze. Co do szpitali - pracuje w skandynawskim koncernie medycznym, ktory zaopatruje szpitale zarwono w Norwegii, jak i w Danii. Wczesniej pracowalam w polskim o podobnym profilu. Z porownania widze, ze wyposazenie szpitali i sal operacyjnych w Polsce i Skandynawii dzieli jakies 10 lat. Tak wiec, na pewno w Norwegii nie bedzie gorzej ! :) Trzymaj sie!.
  18. Emaran, a poprzednie dziecko rodzilas w Polsce? Ja rodzilam dwoje dzieci w Polsce dopiero 3 w Danii. Na poczatku balam sie tego okrojonego systemu opieki, ale z perspektywy uwazam, ze to wlasnie w Polsce jest przesadna opieka. Postaram sie napisac cos wiecej, jak wpadne w koncu na forum o jakiejs ludzkiej porze :) Serdecznosci dla wszystkich.
  19. Asiula, dzieki nawet dobrze. Sprzedajemy bardzo duzo, a na koniec roku sie okaze czy cos zarobilismy :) Wiadomo kosztow sporo ponieslismy na starcie, a i system zaopatrzenia jest taki, ze twoar przychodzi dwa razy w roku, wiec w lutym i sierpniu sa duze wydatki. Nasza Majcia spokojniutka, nawet bunt dwulatka przechodzi na zwolnionych obrotach. NIby polozy sie na podloge, ale caly bunt trwa moze 10 sekund, wiec nawet nie ma o czym mowic. Takie spokojne dziecko to tez i w sumie problem, bo nie w kazdym srodowisku sie aklimatyzuje. NIe wie co robic, jak dzieci jej zabawki wyrywaja z reki. Tak wiec w tej chwili spedza nam juz sen z powiek temat przedszkola. Panie opiekunki doradzily, zebysmy wybrali nie za duze, no wiec teraz sadujemy i pytamy, bo w lutym bedziemy musieli ja gdzies zapisac. U nas dzieci ida do przedszkola w wieku 2 latka i 10 miesiecy. Nie czeka sie na nowy rok szkoly, dziecko przechodzi do przedszkola, jak osiagnie wiek.
  20. Hej dziewczyny, to i ja sie melduje! Flor - jak sie ciesze, ze idzie ku dobremu z synkiem. Co do partnera, coz.. Faceci kiepsko sobie radza z chorbami dzieci. Moze daj mu szanse? Deva - wrocilas do NO? No i witam wszytskich :=)
  21. Asiula GRATULACJE! Ech.. zadzdroszcze :) NIemowlectwo Mai tak szybko minelo :(
  22. Jomira

    Buciki dla dziecka

    Chcialam dzielnie przeczytac caly watek od dechy do dechy, ale w polowie juz nie mialam sily, wiec wybaczcie jezeli sie powtorze. Lekarze nie zalecaja biegania na bosaka przez dzieci pewnie chodzace z powodu kregoslupa. Dla stopek to najzdrowsze, natomiast brak amortyzacji od twardego podloza, moze powodowac skrzywienie kregoslupa. Przyznam szczerze, ze moja corka "latala" na bosaka, albo w skarpetach antyposlizgowych, ale od kiedy zauwazylismy, ze jedna stopke skreca w prawo zainwestowalismy w buciki "Gucio", ktorych uzywamy w domu jako kapci. Buty zewnetrze, wymienilsmy na sznurowane (mieslismy rzepowe), by jak najprecyzyjniej dopasowac do stopy. Po dwoch miesiacach widzimy efekt. Nozka chodzi prawie jak nalezy. Owszem, ze moja corka jest obaciazana genetyczna elastopathia, ale przyklad dowodzi, ze nawet w przypadku wiotkosci stawow, duzo mozna zdzialac odpowiednio dobranymi bucikami. Co do marek uzywamy tylko Ecco i dwoch innych dunskich, ale zamierzamy zostac juz tylko przy Ecco, z racji tego, ze sa bardzo lekkie i szyte raczej na te wezsze stopki. No, ale mieszkamy w Danii i Cena Ecco choc nie najnizsza na rynku jednak nie zabija. No i oczywiscie "Gucie" zamawiam z Polski.
  23. Generalnie dyskusja zeszla na boczny tor, bo o ile mozna by dlugo dyskutowac czy karac czy nie karac. Tak uwazam, za zbedne dyskutowanie czy dac klapsa, czy nie dac. Tak jak pisalam wczesniej, w Danii, Szwecji czy Norwegii za klapsy zabiera sie dzieci do rodzin zastepczych, praktycznie bez ostrzezenia. Nie dalej jak dwa lata temu byla afera w Szwecji z udzialem "porzadnej" rodziny lekarskiej, z ktorej zabrano dwoje dzieci. Nie bylo zmiluj. I slusznie. Ktos napisal, ze skoro sa kary, to widocznie w Tych krajach tez bija. Tak... tez bija, ale niestety glownie przyjezdni. Zaczynajac na naszych rodaakach, konczac na arabstwie. W Danii zakaz bicica dzieci wprowadzono ze 20 lat temu, wiec, "rdzenni" Dunczycy wychowani bez przemocy, nie bija, bo i bici nie byli. Tudziez bija, ale szybko takie bicie sie konczy - internwencja polcyjna i zabranie dzieci. Co do moich dzieci. Wlasnie je zapytalam, czy byly karane. Corka moja zapytala karane? My? Wiec chyba nie byly jakos tak dotkliwie. Natomiast zawsze sie w domu rozmawialo i rozmawia, nawet teraz, kiedy corka nie mieszka juz w domu.
  24. HelenaJomiraHelenaAle nie dotyczy tez nie nie ma telewizji gry nie mozesz isc tam i tam itd i itp wiec to tez kara tylko inaczej ubrana;-)Gdzie tu jest kara??? Nie ogladamy teraz telwizji, bo teraz jemy obiad. Nie gramy teraz na komputerze, bo teraz odrabiamy lekcje. Nie mozesz tam isc, bo mamy inne plany. Nie mozesz isc tam, bo jest za pozno. . hahahhaa normalnie uwielbiam Wasze przyklady a ten na czerwono,rozbawil mnie do lez a teraz bez zartow: tlumaczenie dziecku co wolno i nie wolno,czy tak wpada czy nie,itd itp jest zjawiskiem normalnym czy to przy uzyciu slowa nie,czy innch slow Jomira No chyba, ze moze masz na mysli, "byles niegrzeczny to nie bedziesz ogladal telewizji". Tu wowczas mamy kare, a nie "NIE" wyznaczajace granice, o ktorym ja pisze no i widziwsz,jestes na dobrym tropie:P "nie" moze sluzyc jako wyznaczanie granic i "nie" moze sluzyc do kar- Wiesz... ze moze sluzyc, to ja wiem, ale chyba sie nie rozumiemy. Jezeli ktos nawykl do tresury, r"eguly bata i marchewki", to nigdy nie zrozumie, ze mozna inaczej. Tobie "NIE" kojarzy sie z kara, mi kojarzy z madrym wychowaniem. A do dyskusji, zapraszam, jak "przerobisz z dzieckiem etap dojrzewania". Ja z jednym "przerobilam" (jest dororosle), z drugim wlasnie koncze, trzecie uczy sie dopiero swiata. Powiem tak, mi sie udalo - bez kar, klapsow :) A jak Tobie wyszlo, zobaczysz za kilka lat.
  25. Yvonemasakra. ja jestem przeciwniczką w ogóle zabawek pistoletów, zawsze zwracałam dzieciakom z rodziny, ze nawet nie można z palców strzelać i mierzyć do nikogo. a na pewno nie uczyłabym dziecka bicia.. szkoda, zę to dziecko mamy nie uderzy jak mu powie, ze czegoś nie wolno- i jak wtedy wytłumaczy, zę nie wolno??a co do takich słów- daj go na jakiś czas do mnie to będzie chodził jak w zegarku.. o matko. a jej dzieci tak chodza jak w zegarku?? Poza tym wychowanie dziecka to nie tresura, bo albo się dzieci ma kocha i wychowuje, albo się dzieci posiada, choduje i tresuje.:/ Wiesz, tez bylam przeciwniczka pisoletow, czolgow... Ale kurcze wyszlo na to, ze chlopcy potrzebuja to przezyc :) Kupilam synowi ze dwa pistolety, gdy mial chyba z 9 lat, bawily go ze 3 miesiace (glownie zabawa w policje), pozniej poszly w zapomnienie, ale nigdy nie zapomne, radosci jaka mu sprawily. Przerobilsmy tez etap "gier z przemoca". Dostal na nie pozwolenie, gdy mial 14 lat, ba nawet sama muu kupilam pierwsz gierke z przemoca, ale dopiero gdy bylam pewna, ze wie, co to znaczy pozbawic kogos zycia, ze gra to gra, a rzeczywistosc to rzeczywistosc. Fascynacja tego typu gierkami trwala kolo roku. Teraz ma 15 lat i gra juz tylko w gry strategiczne. Mysle, ze lepiej w odpowiednim czasie dac dziecku pewne rzeczy w domu, pod dyskretnym nadzorem, nizby mial probowac "zakazenego owocu" poza nim :) Madre wychowanie to w koncu tez pokazywanie zycia i uczenie "sztuki wyboru"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...