Skocz do zawartości
Forum

ola2710

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ola2710

  1. Pewnie sporo z Was mnie-lekko mówiąc-skrytykuje (tak myślę,bo już się spotkałam z tego typu opiniami); wiem,że spacerówki zalecane są od 6.mies.,ale my ze względu na okoliczności przesiedliśmy się po 4.miesiącu. Spacerówkę mamy taką,że można regulować pozycję,więc mały głównie leżał lub pozycja półleżąca;ba-z tej półleżącej był najbardziej zadowolony,widział dużo i mógł się dźwigać (bo to już robił m.in.na leżaczku). Teraz też głównie półleżymy,czasem siedzimy.Mały uwielbia leżeć w swoim wózku,trzymając nogi na pałąku,lekko w górze-świetnie wtedy wygląda (jakby mówił "przynieś mi kapcie,kobieto":) Także moim zdaniem musisz obserwować swoje dziecko-czy da radę w takim wózku i w nowej pozycji..bo może być za wcześnie;a na spaceru zawsze można wyjść wieczorem :) Pozdrawiamy!;)
  2. Mam podobnie-tylko z mlekiem mniejszy problem,bo karmię piersią,choć czasami przydałoby się,żeby zjadł moje mleko z butli... Także dołączam się do Twojego pytania :) Obecnie,przy tych upałach,daję mu się napić z piersi.Ewentualnie soczek sporadycznie-łyżeczką...Próbuję nauczyć go pić zwykłą wodę,na razie bez skutku.Picie podaję w butelkach,próbujemy też w kubeczkach niekapkach (z miękkim i twardszym ustnikiem),spróbujemy może niedługo ze słomką...
  3. Ja miałam tak jak kamaa.Nie odrzuciło mnie od papierosów,nie było mdłości itp.Po prostu powiedziałam sobie,że koniec. Na początku jeszcze lubiłam przebywać w towarzystwie palaczy,bo lubiłam ten zapach -ale szybko mi przeszło. Teraz jeszcze karmię piersią,więc nie palę,nie wiem czy znowu będę,bo papierosy zaczęły mi śmierdzieć... ;)
  4. U nas zwykle też masa komarów,zaczyna się ich sezon... a chciałabym wychodzić z małym wieczorami,bo w tak gorące dni jakie mamy teraz,wychodzimy na chwilę rano,a później co najmniej po 17.00-inaczej nie ma sensu,nie mamy w pobliżu parku Np,nie ma gdzie się schować..
  5. Margeritka,wow,podziwiam! Ja jeszcze karmię,mały ma 5.5 miesiąca.Bez cyca nie może się obejść,nawet mam problem,żeby mu podać moje,ale w butli...je też warzywa i owoce,wprowadzamy też kaszkę-na razie raz dziennie. Póki co mam wrażenie,że nigdy nie skończy z piersią... Ale jest jeszcze czas :)
  6. Z jednej strony dobrze,że pokarm jest,ale rozumiem,że to też może być problem.. Sama jak chciałam pobudzić laktację,używałam laktatotra,więc podejrzewam,że odciągając nim można wpaść z deszczu pod rynnę-ale może warto spróbować,albo odciągnąć początek ręką.. Ulla moim zdaniem dobry pomysł z mrożeniem-ja tak robię,bo z laktacją bywa różnie i lepiej być zabezpieczonym (choć teraz paradoksalnie mamy problem z butelką-mój mały cycuś traktuje ją jak gryzak i denerwuje się jak coś z niej leci ;)
  7. Jak będę zdesperowana,to popytam w aptece...dzięki za radę,jakaś zakręcona jestem i nawet o tym nie pomyślałam :) siatkę w oknach mamy,szukam moskitiery na wózek w Internecie..dziś użarł mnie pierwszy komar-dobrze,że mnie..
  8. Nie wiem,czy któraś z Was o tym pisała tutaj,ale słód jęczmienny jest w zwykłym piwie karmi.Ma "do 0.5% alkoholu",więc dziecku nic nie będzie,a efekt rewelacyjny-sama sprawdzałam (butelka starcza mi na 3-5 dni i u mnie są efekty)
  9. Właśnie kupiłam przez Internet tego brosa i dopiero wtedy zauważyłam,że powyżej 1 roku :/ cóż,oddam 6-letniemu chrześniakowi,a z moim 5.5-mies szkrabem będziemy uciekać przed komarami..bo widzę po Waszych wypowiedziach,że nic innego się nie zrobi..
  10. Nie znam tego problemu z autopsji,ale koleżanki mi radziły jeszcze przed porodem,żeby: pić napar z szałwii,jak się zrobią grudki to rozmasowywać,można odciągać troszkę ręcznie,okłady z liści zimnej kapusty (rozbić też tłuczkiem wcześniej). Mam nadzieję,że coś pomoże..a jak nie,to dzwoń do swojej położnej,ona powinna pomóc.Pozdrawiam!
  11. A,i kolejne przejawy progresu:Staś zasnął podczas spaceru :) też się to zwykle nie zdarzało,a wczoraj na siedząco w spacerówce padł ;) spacerówkę mamy regulowaną,więc położyłam jej tył,myk i już leżał,spał prawie godzinę :) ...ktoś mi chyba Stasia podmienił ;)
  12. xewcia91x,tak-położyłam go na naszym łóżku,przykryłam i tyle:)nie płakał,bo wiedział,że ciągle jestem blisko-mamy taki układ pokoju,że jak leży się na łóżku,to widać fotel,na którym siedziałam.Też nie dałabym rady go usypiać,kiedy płacze...Cierpliwości,kiedyś będą nam szkraby spać jak ludzie-czyt.całą noc ;) Ale a propos spania w nocy-coś się dzieje niefajnego,może to przez pogodę...mały zwykle budził się 1-2 razy w nocy na jedzenie (kp),teraz niby też tyle razy,ale dodatkowo kilka razy w nocy przebudza się,żeby sobie pokwękać i pokręcić się :/nie chce jeść,nie otwiera nawet oczu,najchętniej wtedy zasnąłby u mnie na rękach-ale nie daję się,walczę :)
  13. Pochwalę się (mam nadzieję,że nie na wyrost:)-mój synek zaczyna zasypiać bez cycka,sam na łóżku,do tego spokojnie!Wlasnie leżę obok niego i nie mogę uwierzyć:) Teraz przynajmniej mam potwierdzenie "swoich" teorii-że wszystko w swoim czasie,bez stresu i niepotrzebnego nakręcania się:)
  14. Przy cycku głównie - czy to na leżąco,czy gdy ja siedzę.Czasem bez jedzenia,ale na rękach-chodzę z nim,śpiewam kołysanki,głaszczę po główce.. W inny sposób Staś nie zaśnie (chyba,że z płaczu,a nie o to chodzi...),ale nie przejmuję się tym,bo widzę postępy w samodzielnym zasypianiu (na razie sporadycznie,ale zawsze to krok w dobrą stronę) :)
  15. Tylko końcówka strasznie się dłuży...Te ostatnie tygodnie to już męka-ja przenosiłam 4 dni,płakałam,że nawet urodzić nie umiem itp-ale to normalne ;) Teraz wspominam ten czas z uśmiechem na twarzy:) Już niedługo poznasz płeć dzidziusia,będziesz"żyła" od wizyty do wizyty u dr,szybko to zleci:)
  16. Marlena,to mija bardzo szybko ;) A ciąża-na początku martwiłam się tak jak Ty,nie mówiłam nikomu ( rodzice,siostra,narzeczony tylko wiedzieli),a to niestety wiązało się z pracą w nadgodzinach,czasem 7 dni w tyg (bo tak było zawsze...)..Ok 2 trymestru powiedziałam szefowej-wcześniej nic nie zauważyła,sama nie ma dzieci,no i 2 trymestr to był najfajniejszy czas :) 3ci to już czas,kiedy było ciężko,zgaga,siku co 5 minut,zmęczenie... A teraz-z każdym niemal dniem nowe umiejętności Stasia,i jakoś to leci,baaardzo szybko...jeszcze niedawno jechałam na porodówkę przecież,a teraz mam mojego kochanego synka;) Widzę,że też jesteś grudniówką ;)
  17. MarlenaR-tak,mnie podbrzusze mnie pobolewało na początku ciąży,ale tak bywa jak zarodek się zagnieżdża.Miałam też zalecenie leżenia na brzuchu ze względu na tyłozgięcie macicy (to też bolało...). Ale najbardziej bałam się właśnie czy wszystko będzie dobrze,czy donoszę,czy dzidzia będzie zdrowa..chyba każdej z nas towarzyszą takie obawy-polecam oddalać od siebie czarne myśli i mówić sobie codziennie,że będzie dobrze!:) ciesz się swoim stanem ile możesz,to tylko 9 miesięcy - ja trochę tęsknię,trzeba za jakiś czas pomyśleć o rodzeństwie dla Stasia :) Powodzenia!
  18. Ja nie chodziłam..ale nie żałuję. Oglądałam filmy nt.oddychania,technik radzenia sobie z bólem,ćwiczeń,potem też opieki nad dzidziusiem.Lekką wprawę miałam,bo opiekowałam się chrześniakiem. Ale jak ma Cię to uspokoić,to może się zapisz;) powodzenia!:)
  19. Nie doradzę w kwesti poradni laktacyjnej-nigdy nie byłam,bo u nas nie ma;poza tym nie bardzo była potrzeba na szczęście. A co do rad odnośnie tego,co trzeba robić,żeby mieć więcej pokarmu,co można,a czego nie podczas karmienia piersią,to...każdy mówi inaczej.. Ja po porodzie byłam skołowana-każdy mówił co innego.. Dlatego moim zdaniem nie ma co restrykcyjnie przestrzegać porad,tylko delikatnie próbować tych "drażliwych" produktów też (delikatnie...). Każda z nas chyba ma inaczej,nie każdemu dziecku będzie szkodzić smażony kotlet czy nabiał. Mi w zwiększeniu laktacji pomogło pocie dużej ilości wody,regularne posiłki,wspomaganie się laktatorem,herbatki na laktację i piwo karmi.Felmatiker też podobno pomaga
  20. Ja rodziłam w Oławie-szpital i wiele mniejszy pewnie niż wrocławskie,ale w okolicach Wrocławia. Kilka tyg wcześniej zwiedziłam porodówkę;na poród nie trzeba się specjalnie umawiać-przyjeżdżasz i już,choć nie wiem jak to jest właśnie w dużych miastach,gdy nie mają miejsc,a poród byłby jeszcze w początkowej fazie-czy wtedy nie odesłaliby Cię w inne miejsce...? Ja co prawda trafiłam na taki "brak miejsc",ale daliśmy radę-jedna po drugiej rodziła;) W Oławie miałam poród rodzinny,teoretycznie można za darmo,ale "proponują" zakup cegiełki za 150zł.Wg nowych przepisów poród rodzinny musi być za darmo,ale szpitale radzą sobie z tym na takie właśnie sposoby.Innych warunków nie miałam-ale najlepiej dowiedzieć się wcześniej w szpitalu,w którym zamierzasz rodzić. Pozdrawiam i powodzenia :)
  21. Ja też nie zmieniałam swojego sposobu sprzątania w ciąży-poza tym,że nauczyłam się sprzątać w rękawiczkach. Środki chemiczne były takie same jak przed ciążą;jeśli chodzi o mycie wc,to mieliśmy kolejki z narzeczonym (facet tak fajnie nie posprząta przecież:) ). Staś -odpukać -zdrowy,mi też nic się nie stało. Nie martw się tak! Wiem,ze to środki chemiczne,ale przeznaczone do domów.Powodzenia!;)
  22. ...Kobieto,a co to za terror siejesz?To już jest jakiś BEZWZGLĘDNY NAKAZ karmienia piersią ? Że też o nim nie słyszałam... :) Każda kobieta MA PRAWO WYBORU,a Ty nie masz absolutnie prawa tego komentować;) Nie Twoja sprawa też dochodzić,z jakich powodów ktoś piersią nie karmi.KARMIENIE PIERSIĄ TO PRZYWILEJ,A NIE OBOWIĄZEK!! A dla Twojej informacji-tak,karmię piersią:) ale nie uważam,żeby karmienie mm było grzechem ciężkim-kwestia wyboru. A,i jeszcze jedno-nie wszędzie są poradnie laktacyjne.U mnie Np nie ma w promieniu 50 km,i co wg Ciebie miałabym zrobić,gdybym miała z tym problem?Klęczeć i prosić niebiosach o choć kropelkę mojego mleka czy nakarmić właśnie płaczące dziecko?...
  23. Zofia2013-to faktycznie,nie wiem na jakich lekarzy trafiłaś... Ja przez całą ciążę i po niej miałam do nich szczęście. A od kogo wiesz,że nie wolno pyralginy?z ulotki leku?
  24. Skoro lekarze wiedzą,że karmisz piersią,to chyba wiedzą co robią:) nie znam leków,które Ty dostałaś;ja brałam Tardyferon (to też żelazo) i również karmiłam naturalnie...nic się złego nie działo,wręcz przeciwnie-miałam choć trochę więcej sił i wracałam do normalności...
  25. Ja chodziłam do lekarza prywatnie (wydaje mi się,że to zależy od miejsca Waszego zamieszkania-u mnie jest niestety tak,że mało która znajoma będąc w ciąży wybrała NFZ,bo po prostu nie ma do kogo...tzn są lekarze,ale wieść niesie,że niezbyt "fajni"-raz sprawdziłam i szybko zmieniałam lekarza prowadzącego ciążę),za wizytę płaciłam 100 zł. Lekarz zlecał badania co wizytę-za to też płaciłam,w zależności od ilości i rodzaju badań bylo to od ok.15 zł (morfologia,mocz) do ponad 150 zł (specjalistyczne-w tym wr,hiv,przeciwciała różne itp.). Dodatkowo witaminy-mi lekarz poradził Geriavit Matruelle,megadrogie-płaciłam około 90zł za 60 szt. (polecał je ze względu na kwasy omega i podobno dobry skład).A że to moje pierwsze dziecko,to nie kombinowałam.tylko potulnie słuchałam ;) Wózek miałam od siostry po moim chrześniaku-może niezbyt modny,6-letni,ale cieszę się,że nie kupiłam,bo mały nie chciał w nim za bardzo jeździć...ze względu na to kupiłam chustę do noszenia na allegro za 70 zł-u mnie bdb się sprawdza nawet teraz ;) mimo że mamy nową spacerówkę,to zbyt długo w niej nie jeździmy,bo synek jest za mały-chusta jest wybawieniem! Z kosmetyków to polecam minimalizm-sama nie wiem po co tyle tego kupiłam...po fakcie widzę,że naprawdę potrzebne to krem do pupki (ew.zasypka,choć tu rewelacyjna jest mąka ziemniaczana),płyn do kąpieli,ewentualnie kremik na dwór do buźki.Ja kupiłam masę tego,używam oczywiście,ale rzadko,bo nie ma potrzeby używania Np oliwki codziennie...poza tym po urodzeniu małego okazało się,że ma rumień noworodkowy i musiałam kupić emolient (a to już droższa zabawa),i mojego zwykłego płynu używam dopiero teraz... Ostrzegano mnie,że tak będzie,choć i tak nie słuchałam-mimo to powtórzę tą radę-nie ma co wpadać w szał zakupów,naprawdę na wielu rzeczach można oszczędzić:) osobiście powiem,że obeszłabym się spokojnie bez podgrzewacza i sterylizatora do butelek,smoczków (ale kto by przypuszczał,że Staś będzie bezsmoczkowy...więc mamy 4 różne...),laktatora ręcznego (moje piersi odporne na laktator,dopiero elektryczny z dużą mocą coś wyciąga-a kupiłam na allegro za 150zł) i sporej ilości kosmetyków.Nie miałam niani elektr. ani monitora oddechu,ani też innych tego typu wynalazków; choć musiałam kupić inhalator,bo mały w 1.miesiącu się przeziębił ostro (koszt 130zł,przydaje się nie tylko dziecku). Ubranka mam od siostry i koleżanki,tylko kilka kupiłam sama i sukcesywnie dokupuję Np body,bo tego nie dostałam zbyt wiele. Łóżeczko i materacyk kupiliśmy w ikei za około 200 zł (najprostsze modele).Przewijak też najprostszy na allegro za 80 zł. Pościel,kocyki,ręczniki i takie mniejsze rzeczy kupowaliśmy w hurtowni,więc wyszło taniej. Ale fakt,dziecko kosztuje i polecam rozłożyć wydatki na kilka miesięcy.I pamiętać,żeby zostawić coś dla rodziny,oni też chcą coś kupić maluszkowi ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...