
ola2710
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ola2710
-
A,i jeśli chodzi o pieczywo,to też uważaj-czasami ciemny chleb to nie chleb razowy,tylko barwiony na ciemno karmelem...sama się nacięłam nie raz,zresztą widać to potem po cukrach,które po zjedzeniu czegoś takiego Ci wyjdą
-
Skarbek,a to "na czczo" było na pewno na czczo? Tzn czy 8 godzin od pierwszego rano badania nic a nic nie jadłaś/piłaś? Jeśli nic,to ja bym zadzwoniła chociaż do diabetologa-mi moja pani dr kazała dzwonić,jeśli będzie mi na czczo często przekraczać normę,choćby o kilka punktów...Wtedy zastanawiałaby się nad tabletkami/insuliną. Jeśli po śniadaniu po2 kromkach chleba tak Ci skacze,to spróbuj też nie jeść wszystkiego na raz-tzn 1 kromka najpierw,po godzinie czy 45 minutach druga.Wiem,śmiesznie to brzmi,i być może będzie Ci się zdawało,że jesz non stop,ale ja tak robiłam pod koniec ciąży,bo wtedy-mimo,że wydawało się,że już ustaliłam co i w jakiej ilości mogę jeść-skakał mi bardziej po tych samych produktach.Rozłożenie tego w czasie plus oczywiście nie siedzenie na tyłku po posiłkach pomogło w moim przypadku... I niestety po takich produktach jak ziemniaki,kasze,makarony,ryż,pieczywo,cukier będzie rósł...a że są to węglowodany złożone,to wysoki poziom będzie się utrzymywał dłużej (jakbyś zjadła np batona,to szybko wzrośnie,ale też szybko spadnie...)
-
ania33316 dziwię się,że lekarka zabroniła cokolwiek zmieniać w diecie...zastanawiam się,czy ona skończyła studia,czy kupiła dyplom za przeproszeniem...Jak niby masz sobie zapewnić wszystkie niezbędne składniki mineralne,witaminy itp,jedząc tylko to?Żadnego urozmaicenia przez tyle czasu,i do tego w ciąży,kiedy trzeba jeść różnorodnie..poza tym nie rozumiem,dlaczego zabroniła smażonego-bo smażenie nie ma związku z cukrem (chyba że smażenie w megapanierce jakiejś...). Poza tym od tego jest glukometr,zeby sprawdzać jak organizm reaguje na poszczególne posiłki-oczywiście w połączeniu ze zdrowym rozsądkiem :) Skarbek-ja byłam u diabetologa mniej-więcej w tym samym tygodniu,co Ty.Nie martw się na zapas,uważaj na to co jesz,a zwłaszcza na to,jaki masz poziom cukru na czczo. Ja na czczo zawsze miałam w normie,a po posiłkach różnie-zwłaszcza na początku,kiedy "próbowałam" co mogę jeść i ile; ale max zdarzyło mi się po posiłku 162...W ciąży norma z tego co pamiętam jest 90 na czczo i 120 po posiłku;po ciąży po posiłku norma to aż 140 :) Jak widzisz,też było u mnie trochę dni,kiedy miałam za duży cukier i nic o tym nie wiedziałam,ale nie martw się.Ważne,żebyś teraz nad tym spokojnie zapanowała,i wszystko będzie dobrze :) Mój Staś urodził się zdrowy,z wagą urodzeniową równo 3,5 kg :))
-
Szynka85,ja też na początku musiałam małego dokarmiać mm,teraz-od ładnych paru tygodni-jesteśmy tylko na piersi. Dostałam od położnej środowiskowej radę,żeby w sytuacji dokarmiania mm zawsze najpierw przystawiać dziecko do obu piersi,dopiero po ich opróżnieniu dawać butelkę (samo przystawianie do piersi dziecka pobudza i utrzymuje laktację,więc jest to niezwykle ważne,jeśli chcesz nadal karmić piersią). Może to zabrzmi nieco brutalnie,ale dopóki dziecko nie wpada Ci w szał/nie denerwuje się,niech będzie przy piersi-niech pobudza laktację ile się da. Dodatkowo możesz między karmieniami odciągać,nawet "na sucho" kilka minut z obu piersi,laktatorem. Poza tym zwracaj uwagę,czy mała przybiera Ci na wadze.Z tego co piszesz,mała ma 6 tygodni,czyli może to prężenie się to objaw skoku rozwojowego? Może mała musi pobudzić Twoją laktację-tzn tak,żebyś od tego momentu produkowała więcej mleka? Mój Staś tak właśnie mi robił,i ja błędnie (słuchając też rad niektórych) niepotrzebnie dokarmiałam małego... :/ A,i nie wiem jak jest u Ciebie,ale nie zawsze bardziej miękkie piersi oznaczają,że nie ma w nich mleka! :)
-
Teraz obawiam się chrztu,który mamy w tą sobotę...Staś też nie lubi takiej głośnej,bazarowej atmosfery-a będzie aż 26 osób...Może uciekniemy do innego pomieszczenia jakby co :) chamskie to może trochę,ale chodzi o dobro dziecka,a nie jakieś chore konwenanse. Na szczęście cała "impreza" jest w domu moich rodziców-dość sporym,a my mieszkamy 200 m dalej-uciec też można :) W szpitalu,w którym rodziłam,nie robili dzieciom grupy krwi-także chyba nie wszędzie robią... Staś sam się nauczył obracać na boczki,często wykorzystuje tę umiejętność w nocy-żeby dorwać się do mojego cycka,jeśli mam go na wierzchu :) dobrze,że mam bardzo lekki sen,bo niedawno mi się tak przyssał sam jak spałam..a nie spałam aż tak blisko niego-skubany przewrócił się na boczek i odpychał nóżkami,i w końcu dorwał pierś... :) potem powtarzaliśmy to samo rano,stąd wiem,jak to zrobił. Ale te dzieciaczki nam rosną i ładnie się rozwijają-super :) Pozdrawiamy! :>
-
Nie brałam żadnych dodatkowych szczepień,nawet nie bierzemy skojarzonych...przy pierwszym szczepieniu mały może z 2 minutki płakał po wszystkim,nie było tak źle... :) a kasę zaoszczędzoną wydamy na coś innego :) Kasia,nie tylko Twoja jest już klocuszkiem-mój miał 6,1 kg 3 dni temu :) po prostu ładnie nasze dzieci rosną :)
-
Ja wspominam pozytywnie swój pierwszy-jak dotąd jedyny-poród:) O 2 w nocy odeszły mi wody,czekałam do około 5 rano,żeby się wybrać do szpitala (wody były normalnego koloru,skurczy nie było od razu).Około 5.30 byliśmy w szpitalu,oczywiście 45 minut na wypełnianie papierków na izbie przyjęć (byłoby o wiele dłużej,ale około tydzień wcześniej byłam na patologii ciąży z powodu nadciśnienia). Od razu kazali mi iść znowu na znaną mi już patologię ciąży,przydzielili łóżko,około 8.00 zrobili ktg-skurcze już były i to dość bolesne (jak na mój próg bólu-pierwszy dzień miesiączki;a ja miesiączki miałam oj bolesne...).Około 9.00 badanie lekarskie;lekarz stwierdził,że "o,faktycznie odchodzą wody",a rozwarcie 3 cm.Nie stwierdził natomiast skurczów (!),choć napisały się ładnie na ktg,a wydruk miał przed sobą...nie słuchał mnie też,jak mu mówiłam,że skurcze jednak są (był chyba po nocnym dyżurze,nic nie docierało;) Kazał narzeczonemu jechać do domu,bo "to na pewno długo potrwa jeszcze",a mi podali antybiotyk przez te odchodzące wody. Narzeczony pojechał,ja czekałam aż skurcze będą co 5 minut,i około 13.00 już były (chłop został ściągnięty do szpitala-na szczęście dom mamy 15 km od szpitala...).Kolejne badanie ginekologiczne,rozwarcie na 8 cm-przegapiłam ten kryzys 7go centymetra :) i zaproszenie na blok porodowy. Rodziłam z dwoma innymi dziewczynami,darły się okropnie-miałam wrażenie,że przechodzimy przez coś zupełnie innego...z tym,że one cały czas leżały i skupiały się chyba na swoim cierpieniu,a ja chodziłam,siadałam,kucałam,kręciłam biodrami-robiłam wszystko,żeby mi było lepiej.Położyłam się (w zasadzie usiadłam na tym łóżku) około 14.45,po kilku minutach mogłam przeć,i o 15.10 urodził się Staś :) Wspomnienia mam dobre-personel miły,pomocny,wystarczyło współpracować i poszło sprawnie :) Oczywiście nacięli mnie,dodatkowo jeszcze pękłam;2 godz po porodzie okazało się,że zrobił mi się krwiak (i to był ból,poród przy tym wydawał mi się ukłuciem komara...:/ ),musieli mi go ewakuować - ale to już w znieczuleniu ogólnym.I po powikłaniach teraz ani śladu, po zabiegu zajęło mi tylko troszkę więcej czasu "uruchomienie",czyli pierwsze wstanie do wc. Mimo wszystko za jakiś czas planujemy kolejnego dzidziusia :))
-
Ja w ciąży miałam podejrzenie cukrzycy (wynik obciążenia glukozą 141,norma to 140...).Trafiłam do poradni diabetologicznej,byłam pod jej opieką praktycznie do końca ciąży. Anitajas podesłała fajny plik-jest tu generalnie wszystko,czego Ci trzeba w komponowaniu diety. Ja nie patrzyłam co prawda na wymienniki węglowodanowe,ale jadłam zgodnie z listą produktów z indeksem glikemicznym (znajdziesz to np tu:http://polki.pl/indeks-glikemiczny-tabele.html; mi dali dużo ulotek z takimi tabelami w poradni). Ogólnie o cukrzycy ciążowej poczytasz np tu : http://www.ccel.pl/edukacja_w_cukrzycy.php?site=cukrzyca_ciazowa. Ponadto w poradni powinni wypożyczyć Ci glukometr,bo będziesz musiała mierzyć sobie często poziom cukru - ja mierzyłam najpierw rano/na czczo (choć "rano" i "na czczo" to nie to samo,w poradni Ci zresztą wytłumaczą),a potem po śniadaniu,obiedzie i kolacji.Niektórzy każą mierzyć częściej (jeszcze przed posiłkami,do tego przed wszystkimi posiłkami,a powinno być ich 4-5 ; dodatkowo jeszcze i 2.00 w nocy). Poradzili mi jeszcze,żeby założyć sobie zeszyt,w którym zapisywałam co jadłam i ile wynosił po takim posiłku mój cukier-to bardzo fajne rozwiązanie,bo widać jak reaguje organizm na dany produkt. Ogólnie należy jeść mniej węglowodanów - najlepiej w ogóle unikać cukrów prostych (cukier,dżemy,słodycze itp.),a te złożone spożywać w ograniczonych ilościach (np ze 3-4 ziemniaki do obiadu zamiast 6-7).Ale ilość spożywanych węglowodanów ustalałam mierząc po prostu cukier po posiłkach-wiedziałam,ile mogę,a ile to już przesada.Oczywiście nie wolno w ogóle rezygnować z węglowodanów,bo są bardzo ważne! należy je po prostu jeść ostrożnie,w odpowiednich odstępach czasowych. Masz stosunkowo małe odstępstwo od normy po zrobieniu badania,także mogę się tylko domyślać (bo specjalistą nie jestem),że zalecą Ci ruch i trzymanie diety (nie będziesz musiała przyjmować insuliny). Ruch właśnie też jest ważny-zauważyłam,że nawet po jakimś małym grzeszku (np ciasteczko) cukier był ok,jeśli tylko sobie pospacerowałam lub wzięłam się za sprzątanie czegoś.Wiadomo,że w ciąży trudno biegać,ale nawet taki ruch pomaga :) Ważne,żebyś tego nie lekceważyła i trzymała się zaleceń,a wszystko będzie dobrze:) a,i jeśli od czasu do czasu zdarzy Ci się zjeść coś "niedozwolonego",to nie gryź się tym... :) (ale nie zalecam-tylko wiem,że w ciąży czasami trudno się oprzeć,a od małego kawałka ciasta raz na ładnych parę tygodni nic się nie stanie... :)
-
Dziewczyny,macie jakieś sprawdzone sposoby/kosmetyki na ciemieniuszkę? Nie jest jakaś wielka,smarujemy oliwką i wyczesujemy po kąpieli...ale może macie jeszcze jakieś sposoby?
-
viosna- ja mam taką najprostszą chustę tkaną (5 metrów materiału),także można dziecko nosić do kilkunastu kg; no i "do kiedy dziecko chce" :) musisz patrzeć - jeśli chcesz kupić - do ilu kg jest dana chusta. Nie znam się za bardzo na tym,ale zauważyłam,że są różne: wiązane,na kółku,pouche itp. I każdy rodzaj jest "inny" (http://www.chustomania.pl/online/chustomania/CiS-web2_chust.nsf/Inhalt/rodzaje_chust_zdjecia - tu między innymi możesz co nieco zobaczyć). Ja karmię piersią teraz. Krótki czas po urodzeniu dokarmiałam małego mm,ale już nie trzeba,bo laktacja mi się rozbujała na szczęście i starcza mu to,co mam w piersiach. Mam nadzieję,że tak będzie jeszcze długo,bo robienie tych butelek,ich mycie,wyparzanie itd.-niby nic takiego,ale czas zaoszczędzony i pewnie dziecku lepiej na moim :) Viosna,moje dziecko też nie jest skore do dłuższego spania...ale jest coraz lepiej-mamy w nocy jedną dłuższą przerwę (3-4 godziny),a potem co 1.5-2 godziny,jak u Ciebie...ale trzymajmy się myśli,że niebawem to się zmieni :) Niebawem przed nami 2gie szczepienie...Brałyście te skojarzone szczepionki czy zwykłe?
-
Nie zgodzę się do końca z Wami dziewczyny,jeśli chodzi o to,że podawanie butelki to pierwszy krok do odstawienia dziecka od piersi-zdarza się,że jest inaczej,czego jesteśmy przykładem:) Staś kilka dni po urodzeniu dostał moje mleko z butelki,potem ze względu na niewystarczającą ilość pokarmu mm z butelki (1-2 razy dziennie ),teraz sporadycznie dostanie herbatkę lub wodę z butelki (kiedy np ma katarek). Nie uznaje w ogóle smoczka-woli własną piąstkę (nie wiem czy to dobrze,ale smoczka na siłę nie będę dziecku chyba wciskać...). Nasze karmienie butelką wyglądało tak,że ładnie sobie jadł,a kiedy np wypuścił na chwilę smoczka,to ewidentnie kierował buźkę w stronę mojej piersi (czasami zdarzało się,że zasysał pierś,bo miałam ją akurat na wierzchu;) - mm podawałam tak,że najpierw jadł z obu piersi,a dopiero potem mm). Teraz jemy już tylko pierś,więc to dokarmianie ani dopajanie nam nie szkodzi raczej... :)
-
Kasia_1984 - nie mam pomysłu o co chodzi z kąpielą...my mieliśmy na początku problem z kąpielą (bo mały krzyczał ostro podczas całej kąpieli-do tej pory nie wiemy dlaczego,bo przeszło samo...) Co do chusty,to jestem baaardzo początkująca-dlatego ciągle jakiś problem mam :) ale nie jest tak strasznie. Chusta ma 5m długości,więc trzeba się "namęczyć"; dodatkowo ja chcę to zrobić "książkowo" dobrze-żeby mi się nie wyślizgnął nie daj Boże,żeby miał odpowiednie ułożenie nóżek,pupki itp. Trochę z tym jest roboty,zwłaszcza na początku,ale chyba daję radę.Najpierw próbowałam to robić jak mały spał,żeby później z nim przed wyjściem na dwór nie było aż takiego problemu. Na razie opanowałam 2 wiązania, jedno z nich nam tak odpowiada,że przy nim pozostaniemy póki mały nie trzyma jeszcze sam główki. Myślałam nad nosidełkiem,ale naczytałam się,że po pierwsze to od 3-go miesiąca jest odpowiedni gadżet,a po drugie że jest niezdrowe (nazywają to nawet niektórzy "wiesidełkiem") dla kręgosłupa,nóżek,bioderek...
-
Ja zaglądam :) ale chyba nikt oprócz mnie,i teraz jak widzę Kasia_1984... Nam też niebawem stukną 3 miesiące :) odpukać-kolek nie było,kilka razy tylko (przeze mnie i moje jedzenie...) bolał brzuszek,ale to były sporadyczne sytuacje. Mamy za sobą pierwsze przeziębienie i niestety antybiotyk,na szczęście jesteśmy już zdrowi :) Mały nadal nie lubi spacerów-ale tylko w wózku.Dlatego kupiłam chustę i nosimy się na spacerkach; jest o niebo lepiej...Wcześniej miałam spokojne spacery czasami,gdy wcześniej mały wypił mleko modyfikowane.Teraz mm już nie daję,bo rozhulała mi się laktacja,więc mały zwykle nie śpi na spacerku-chce obserwować świat,zresztą ma tak odkąd pamiętam (ulubiona pozycja do noszenia-pionowo:) Ważyliśmy się 2 tyg temu i miał 5,8 kg. Sporo ubranek już pochowałam (dla kolejnego dzidziusia,w jakiejśtam,bliżej nieokreślonej, przyszłości:),teraz ubieram go w rozmiar na 68 cm. Mały ładnie się rozwija,próbuje już chwytać w rączki różne rzeczy,śmiesznie głuży,coraz ładniej trzyma główkę. Budzi się w nocy tak z 3-5 razy,ale zauważyłam,że niekoniecznie na jedzenie-czasami chce,żeby go potrzymać na rękach (nie lubi leżeć sam na łóżku-choć zazwyczaj w nocy ładnie zasypia na łóżku,w dzień niestety nie ma takiej opcji..). A jak to u Was wygląda? Pozdrawiamy! :))
-
Avril87-rozśmieszyła mnie ta Twoja koleżanka ;) Moim zdaniem-jest..."niepoważna"-żeby nie napisać dosadniej... A jej teoria to wyssane z palca bzdury-tyle w tym temacie,a mówię z doświadczenia.Nie mam żadnych powikłań (oprócz tego,że przez to,że byłam nacinana,pozszywali mnie,a potem okazało się,że mam tam krwiaka i musieli znowu rozcinać i go ewakuować,no i znowu zaszywać-tylko czuję podczas kąpieli,że było coś tam szyte;ale to na 1-1,5 cm). Powiem wprost-zero dyskomfortu czy innych "powikłań" podczas seksu-bo pewnie o to chodziło koleżance :)
-
Możesz rodzić gdzie chcesz-przyjeżdzasz do szpitala,który wybrałaś,i tam Cię przyjmują (choć słyszałam o przypadkach odsyłania do innych szpitali ze względu na brak miejsc w danym momencie,ale to "wyjątkowe przypadki"). Masz też zwykle możliwość (choć nie konieczność) obejrzenia porodówki,w której zamierzasz rodzić. A kiedy? -kiedy odejdą Ci wody (tu słyszałam różne teorie-jeśli zielone lub innego koloru,tj nie przezroczyste,to szybko do szpitala;jeśli przezroczyste,można zaczekać-ale ja miałam właśnie taką sytuację:o 2 w nocy odeszły mi wody,nie spieszyliśmy się i około 6 rano byłam przyjęta na oddział,lekarz zbadał mnie po 8 i stwierdził,że "akurat minęło 6 godzin od odejścia wód,więc trzeba podać antybiotyk".Bo antybiotyk powinno się dostać-dziecka nie chroni już taka ilość wód-także chyba powinno się zgłosić w tej sytuacji) -zacznie się dziać coś niepokojącego (np krwawienie,nie czujesz ruchów dziecka) -są regularne skurcze (co 5 minut?) -po terminie: Twój lekarz prowadzący powinien dać Ci skierowanie do szpitala na wywołanie. Też byłam bez lekarza,który prowadził moją ciążę-nie jest on niezbędny :) A prawa masz takie,jak każda rodząca w Pl-http://www.rodzicpoludzku.pl/Standard-opieki-okoloporodowej/Do-czego-mam-prawo-nowy-standard-opieki-okoloporodowej.html - link do nowych regulacji.
-
York i maluch
ola2710 odpowiedział(a) na Martynaa temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
Mam w domu yorka i jedyne,w czym "przeszkadza",to sen małego (zresztą też nie zawsze).Piesek ma od kiedy pamiętam odruch głośnego szczekania,gdy ktoś przechodzi ulicą,przy której mamy dom.Czasami "za karę" ląduje w innej części domu-by było go mniej słychać. Poza tym nie widzę innego powodu,by go komuś oddawać.Małego lubi (?)-powąchał jego główkę,kiedy przyjechaliśmy z nim po raz pierwszy,nie jest zazdrosny itp. -
K.a.s.i.a. - dzięki :) będę robić tak jak radzicie,czyli tak jak do tej pory... A propos-ja też już zdążyłam od urodzenia rozpieścić dziecko: zrobiłam to podobno jak byłam w ciąży i lubiłam ruszać biodrami na boki (mniej bolał kręgosłup i miednica)-taką teorię usłyszałam... ;)
-
marzen@-pewnie,że w pół godziny skorzystam z toalety czy wezmę prysznic :) ale obiadu już nie zrobię.Radzę sobie inaczej-obiady robię wieczorami na następny dzień. I być może (a raczej na pewno) za bardzo przejmuję się radami innych: babcie straszą,że takim noszeniem skrzywię dziecku kręgosłup; siostra twierdzi,że rozpieszczam go do granic możliwości...a to moje pierwsze dziecko i mimo że staram się robić wszystko zgodnie z intuicją,to ciężko czasami jak się słyszy non stop takie rady :/ Nie nastawiałam się na macierzyństwo "jak z reklamy" - chcę "tylko" dobrze je wychowywać i popełniać jak najmniej błędów...A te porównania,o których wspominasz (łatwe,bezproblemowe egzemplarze)-mam wrażenie,że dobre rady babć i innych biorą się właśnie z takich porównań; i od razu okazuje się,że z moim dzieckiem coś jest nie tak :/ Co do remontu...panów sporadycznie tylko słychać w pomieszczeniu,w którym przebywam z małym.Niedawno przeprowadziliśmy się na ponad tydzień do mojej mamy (narzeczony pojechał w delegację),ale tam mieszka mój chrześniak-przedszkolak,i wolałabym się znowu tam nie przeprowadzać,bo mój mały zaraził się od kuzyna dość mocnym przeziębieniem :( Możesz mi podpowiedzieć,jaką miałaś chustę? Może coś polecasz? Dzięki ;)
-
Karuzelę mam: są dni,kiedy go można nią zainteresować; ale są i takie,kiedy nie obchodzi go karuzela,tylko "tragedia",bo został położony do łóżeczka... Remont mam od 7 rano do około 15.00 - wtedy zasypia bez problemów (na moich rękach lub "na mnie"). Dzięki za wsparcie Margeritka...bo już sama nie wiedziałam,czy to normalne,czy mam wybitnie nadwrażliwe dziecko ;)
-
Dziewczyny,czy któraś z Was miała taki problem,że dziecko (wiek na suwaczku) nie chciało spać w łóżeczku? Mój mały w nocy śpi najpierw w swoim łóżeczku (po kąpieli i karmieniu),potem jak się budzi na karmienie,to już nie zaśnie w swoim-mało tego,najpierw musi zostać głęboko uśpiony,żeby w ogóle można było go odłożyć; w przeciwnym razie jest histeria i całe usypianie od nowa... W dzień jest jeszcze gorzej: nie ma opcji,żeby zasnął w łóżeczku lub na innej płaskiej powierzchni. W praktyce wygląda to tak,że usypiam go na rękach, odkładam i modlę się w duchu,żeby choć trochę pospał...A zwykle pośpi max pół godziny i budzi się z ogromnym płaczem... Pytałam swojej położnej o to: stwierdziła,że on jest jeszcze maleńki i widocznie tego potrzebuje; zresztą stwierdziła,że on jest "bardzo wrażliwym dzieckiem" i stąd to może wynikać...? Oprócz kwestii usypiania jest jeszcze kwestia zostawienia go na chwilę w łóżeczku - każda z nas musi np skorzystać z toalety (nie mogę go wziąć ze sobą jakby któraś miała taki pomysł,bo mam w reszcie domu dość poważny remont...). Oczywiście zazwyczaj płacz i krzyk ogromny...dlatego kupiłam leżaczek i huśtawkę-pomagają,ale nie zawsze,no i na krótko (do pół godziny). Myślałam jeszcze nad chustą do noszenia,ale nie wiem czy jest sens? Obawiam się tego,czy tym ciągłym noszeniem go i "ustępowaniem mu",kiedy płacze,nie robię mu krzywdy? oczywiście takiej,której konsekwencje będą w przyszłości (np będzie problem z zostawieniem go z kimś innym-choć teraz nie ma...). Z drugiej strony może położna ma rację i po prostu mały potrzebuje czuć się bezpiecznie,może mu to "samo" minie? Nie chce teraz go "uczyć łóżeczka",bo akurat jest chory (na antybiotyku) i na razie ma prawo chcieć do mamusi...ale jak wyzdrowieje,może mogłabym coś zrobić?
-
Avril87 Ja nie znosze jak ktoś mi doradza, bo ja urodziłam dwójke naturalnie rodz tylko naturalnie. Super. A ja skoczyłam na bungee skocz i Ty naprawde fajnie. Bez sensu takie porownania. Wole jak ktos wyrazi swoje zdanie np. rodzilam naturalnie bylo ciezko drugi raz bym sie zdecydowala na to czy na to i tyle a nie namawianie. Nie slucham zdan innych moj organizm sam wybierze, ufam mu i mojemu synkowi. Grunt,żeby tego organizmu słuchać-a nie ślepo brnąć w cc z powodu "bo się boję/bo będzie bolało/bo...no właśnie"...Nie urodziłam 15ciorga dzieci,a tylko jedno,i doskonale rozumiem,że poród porodowi nierówny,ale OSOBIŚCIE nigdy bym nawet nie wpadła na debilny-WG MNIE-pomysł cc,bo się boję (lub-patrz wyżej).Jeśli już używamy porównań,to wolałabym wyrwać zęba niż robić resekcję (rozżynanie dziąsła).Wolałabym siniaka niż skręcenie kostki (nie nastawisz tego,potem non stop przez całe życie o sobie przypomina,a siniaczek-wiadomo).Ewentualnie-wolałabym bezbolesny zabieg u kosmetyczki niż operację plastyczną pod głębokim znieczuleniem. Wolałabym mniej inwazyjne metody,bo wiem,że prędzej czy później to mi się "opłaci". Chyba że ktoś lubi dyskomfort do końca życia na własne życzenie.. Żeby nie było nieporozumień-nie dotyczy to sytuacji,kiedy cc zrobić trzeba.
-
I wg mnie ma rację :) po sn szybciej dojdziesz do siebie; natura nas tak a nie inaczej urządziła,wiedziała co robi:) A czemu się boisz??
-
U nas nadal katarek,ale-odpukać-już słabszy. Wczoraj zaliczyliśmy pierwsze szczepienie,oczywiście prawie się popłakaliśmy z małym-ale był bardzo dzielny :) Ogólnie nadal jest "rozpieszczony" i ciągle chce na ręce,dlatego wczoraj kupiłam na allegro kolejną "atrakcję"-leżaczek.Mam nadzieję,że choć trochę pomoże..zastanawiałam się jeszcze nad chustą do noszenia,ale nie wiem czy to dobry pomysł-macie może doświadczenia/opinie na ten temat?nie wiem,czy ta chusta nie obciąża kręgosłupa-a teraz mam z nim problemy... Jeszcze mamy remont w domu,ekipa robi nam całe piętro i tam się będziemy przeprowadzać-mam nadzieję niebawem; a póki co hałas i lekki brud w domu.Ale czego się nie wytrzyma,żeby mieć lepiej :)
-
Właśnie zabrałam się za becikowe-możliwe,że się załapię.. :) Jusia,z tego co pamiętam (nie mam teraz tych dokumentów przed sobą): - ze swojego ośrodka pomocy społecznej dostaniesz do wypełnienia papiery: jeden "główny" (dane dziecka,osoby ubiegającej się o becikowe itp) i dla każdego dorosłego członka rodziny dokument o dodatkowych dochodach (rolnicza i pozarolnicza działalność gospodarcza); są tam jeszcze oświadczenia o wysokości składki zdrowotnej,którą nam "zabrali" (to już z PITa muszę wziąć;mało tego-trochę trzeba zmodyfikować tą kwotę,bo na picie jest to chyba 7,5%,a w oświadczeniu trzeba wpisać 9%) - z urzędu skarbowego trzeba wziąć zaświadczenie o dochodach (ja za 2012 rok-powiedziała mi pani z ośrodka);nie ma to być PIT-choć te dane tam są... - zaświadczenie od swojego lekarza lub położnej o pozostawaniu pod opieką medyczną od 10 tyg ciąży (ja ten dokument też dostałam w pliku papierów z opieki,dzisiaj miałam wizytę u ginekologa i mi to wypełnił) - ksero aktu urodzenia dziecka; nie pamiętam,ale dowody osobiste chyba też chcą... Ale najlepiej zadzwonić do "swojego" ośrodka i dopytać o wszystko :) - bo nie znam się i nie wiem,czy wszędzie jest tak samo... :/
-
Oj,szczepienia też się boję...u nas to będzie w tą środę,choć nie na pewno,bo mały ma katarek od kilku dni :/