Skocz do zawartości
Forum

psycholog Kamila Krocz

Ekspert
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez psycholog Kamila Krocz

  1. Witam serdecznie! Chyba Pani sama sobie odpowiedziała na Pytanie – zachowania Pani synka są reakcją na Pani zachowanie, oziębłość i dystans. Napisała Pani niepokojące zdania, że nie lubi przebywać Pani z synem, że napsuł Pani za dużo krwi, że denerwuje Panią jego nieposłuszeństwo. Zdaję sobie sprawę, że lekceważenie próśb powtarzanych po raz enty jest denerwujące, ale agresją, krzykiem i nerwowością niczego Pani nie wskóra. Syn będzie tym bardziej zachowywał się nieposłusznie. Być może synek troszczy się o młodszą siostrzyczkę i nie jest o nią zazdrosny, bo w ten sposób chce zwrócić na siebie uwagę, chce zostać przez Panią pochwalony. Jego nieposłuszeństwo może być z kolei kolejną strategią na zwrócenie na siebie uwagi. Prowokuje Panią, by zostać przez Panią zauważonym. Poza tym, wiek, w jakim znajduje się Pani synek to wiek buntu, chęci postanowienia na swoim. Zdaje sobie sprawe ze to ze mna jest problem a nie z synem, wiem ze gdybym ja nie byla taka nerwowa i wymagajaca (??) to nasze relacje nie wygladałyby tak, nie umiem sobie z tym poradzic Skoro zdaje sobie Pani sprawę, że za zachowanie syna odpowiada Pani nerwowość, może warto popracować nad sobą. Zanim Pani krzyknie na syna, proszę wziąć 10 głębokich oddechów. Proponuję też, by zadbała Pani wyłącznie o czas dla syna, tak jak robi to mąż. On syna kąpie i czyta mu bajki na dobranoc. Niech Pani wygospodaruje godzinę na wyłączną zabawę z synem, np. wspólne rysowanie, układanie klocków czy puzzli. Niech zadba Pani również o swoje własne wyciszenie, np. posłuchanie muzyki relaksacyjnej przed snem czy wykonanie kilku ćwiczeń na rozluźnienie. To pomoże Pani pozbyć się nagromadzonego w ciągu dnia napięcia. Proszę pamiętać, że Pani nerwowość nie służy Pani i udziela się dziecku. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  2. katarzyna1234, powinnaś postawić wyraźne granice i ustalić ze swoimi rodzicami pewne zasady. Jak najbardziej masz słuszność, że od małego dziecko powinno wiedzieć, co mu wolno, a czego mu nie wolno. Twoi rodzice robią błąd, nie reagując, kiedy Patrycja ich uderzy czy ugryzie. Takiego zachowania nie można usprawiedliwić słowami: „Jest mała, nie rozumie”. Twoja córeczka bardzo wiele rozumie i warto jej mówić, dlaczego nie wolno bić. Dziadkowie bardzo często rozpieszczają swoje wnuki, pozwalają im na wiele, pobłażają, ale faktycznie potem rodzice mają problem, bo dzieci ich nie słuchają. Maluchy mają mętlik w głowie: „U dziadków mogłam robić to i tamto i nikt na mnie nie krzyczał, a w domu mama albo tata są źli, kiedy się tak zachowuję”. Pojawia się pewna rozbieżność, której dziecko nie potrafi sobie uzasadnić. Rady Twoich rodziców co do wychowania córeczki zapewne wynikają z chęci pomocy i troski o wnuczkę, ale Twoi rodzice zapominają, że jesteś dorosła, że Patrycja to Twoje dziecko i to Ty ustalasz z mężem/partnerem zasady wychowawcze. Oni mogą podpowiedzieć, dać rady, ale Ty decydujesz, z których rad skorzystasz, a z których nie. Masz do tego całkowite prawo. Twoja córeczka to już całkiem spora panienka i bardzo dużo rozumie, a na pewno to, że nie wolno bić, bo to boli. Mam nadzieję, że uda Ci się asertywnie porozmawiać z rodzicami i ustalić pewne reguły co do wychowywania Patrycji. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  3. joasia1973, pamiętaj, że najważniejszy jest czas po urodzeniu drugiego dziecka, gdyż wtedy Twój jedenastoletni syn będzie czuł się bardzo osamotniony i zostawiony. Najpewniej będzie myślał w kategoriach, że młodszy brat/siostra zabrał(-a) mu mamę. Musisz zadbać, by starszy syn miał również czas na rozmowę z Tobą, zabawę, wspólne spędzenie czasu. Nie może być tak, że wszystko będzie się kręcić wokół noworodka – odwiedziny dziadków, kąpiel, karmienie, przewijanie… Wiem, że to bardzo trudne, ale trzeba wygospodarować czas wyłącznie dla starszaka, by nie poczuł się całkowicie odstawiony na boczny tor. Warto też angażować starszego syna w opiekę nad młodszym rodzeństwem, pokazywać, jak się przewija, jak się odkłada niemowlę do łóżeczka, by Twój starszy syn mógł poczuć się przydatny, mógł poczuć dumę, że jest starszy i wielu rzeczy w przyszłości może nauczyć swoje młodsze rodzeństwo. W ten sposób kreuje się również więź między rodzeństwem. Ponadto, przed porodem warto pokazać synowi pary, które również mają dzieci z dużą różnicą wieku między sobą, by mógł zobaczyć, jak w tych rodzinach dogaduje się rodzeństwo. Pamiętaj, że Twój syn przez 11 lat był oczkiem w głowie mamy i jedynakiem. Teraz ta perspektywa nagle się zmieni. Pojawi się ktoś inny w Waszym domu, kogo syn może początkowo traktować jako wroga czy intruza. Radzę w miarę wcześnie podjąć rozmowę z synem i powiedzieć mu o tym, że niebawem urodzi się mu brat lub siostra. Nie zwlekałabym z tą rozmową – niech syn ma więcej czasu z oswojeniem się z myślą, że wkrótce pojawi się w jego życiu brat lub siostra. Zachęcam Cię też do przesłuchania rad Doroty Zawadzkiej: http://parenting.pl/portal/jak-przygotowac-dziecko-na-przyjscie-na-swiat-rodzenstwa. Pozdrawiam!
  4. CzekaCudu, rozumiem, że możesz być zaniepokojona tym, że babcia rozpieszcza wnuczkę (Twoją córkę), ale warto porozmawiać o tym na spokojnie z teściową, a nie załatwiać wszystko krzykiem. Odnoszę dziwne wrażenie, że Ty jako mama i babcia (matka męża) próbujecie licytować się w tym, kto jest lepszym opiekunem dla dziecka. Nie tędy droga. Macie się wspierać, pomagać sobie, a nie rywalizować ze sobą i próbować udowodnić sobie, „która lepsza”, którą dziecko woli albo bardziej kocha. Babcie bardzo często rozpieszczają swoje wnuki i tutaj teściowa nie jest jakimś specjalnym wyjątkiem. Rolą rodziców jest jednak stawiać granice, gdyż metody wychowawcze dziadków nie do końca mogą przystawać do metod wychowawczych rodziców. Obawiam się, że na to, jak córeczka spędza dzień z babcią, kiedy Ty jesteś w pacy, nie za bardzo masz wpływ. Możecie oczywiście spróbować z teściową ustalić pewne zasady, harmonogram dnia, stałe punkty, ale i tak nie zweryfikujesz, czy babcia będzie się trzymała tych ustaleń. Jeżeli tak bardzo przeszkadza Ci fakt, że babcia rozpieszcza dziecko, kupując jej zabawki, baloniki, słodycze i inne rzeczy w nadmiarze, myślę, że pomysł solange63 jest jak najbardziej trafny. Skoro teściowa jest bogata (jak twierdzisz), może składać pieniądze dla wnuczki w określonym celu, np. na studia. Być może Twoja teściowa jest nadopiekuńczą teściową, która w imię źle pojętej pomocy i miłości do syna czy synowej, wkracza w Waszą prywatność i intymność. O dobre relacje w rodzinie powinni zadbać wszyscy: teściowa, teść, synowa, syn. Wyrażaj swoje zdanie, ale bez przemocy, agresji, dąsów i obrażania się. Ustal z partnerem zasady stosunków z rodzicami (teściami). Bądźcie otwarci na wzajemne doświadczenia i uwagi. Zachęcam też do przeczytania artykułów – znajdziesz tam wiele rad: http://portal.abczdrowie.pl/nadopiekuncza-tesciowa http://portal.abczdrowie.pl/relacje-z-tesciowa http://portal.abczdrowie.pl/tesciowa-a-synowa http://portal.abczdrowie.pl/relacje-z-tesciami Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  5. fewa, rozumiem, że nie masz łatwo, tym bardziej, że wyprowadziłaś się od męża. Super, że jesteś świadomą i konsekwentną matką, której zależy na dobrym wychowaniu i dobrych relacjach z dziećmi. Weź jednak pod uwagę dwie kwestie. Pierwsza to taka, że maluchy mogą odreagowywać sytuację rodzinną – czują brak taty, odczuwają Wasze kłótnie i nieporozumienia. Oczywiście, nie chodzi o to, by rekompensować im cokolwiek pobłażaniem, ale warto porozmawiać z dziećmi o tym, dlaczego tak się zachowują. Druga kwestia to taka, że odnoszę wrażenie, że chcesz trochę wytresować swoje dzieci – wtedy mają jeść, wtedy się ubierać, teraz pora na bajkę, do tej godziny mają spać. Niestety, nie ma tak jak chcemy. Dzieci mają swój własny harmonogram ;) Owszem, warto ustalić pewne stałe punkty w programie dnia, ale nie da się zaprogramować dziecka, by budziło się codziennie o tej samej godzinie, bo my sobie tego życzymy. Poza tym, w wychowaniu ważna jest konsekwencja. Tablica z dobrymi i złymi zachowaniami jest jak najbardziej dobrym pomysłem. Maja może jednak nie mieć motywacji, by starać się grzecznie zachowywać, gdy nie wie, po co ma to robić. Może za dobre zachowania niech dostaje kolorowe naklejki, a określoną ilość naklejek niech wymienia na konkretne nagrody u Ciebie, np. wyjście do kina, kupno jakiejś zabawki za wcześniej określoną kwotę? Ponadto Maja weszła w okres buntu. Ma 4 lata i coraz częściej będzie chciała postawić na swoim. Więcej o buncie czterolatka: http://parenting.pl/portal/bunt-czterolatka. Zachęcam Cię też do wysłuchania porad Doroty Zawadzkiej: http://parenting.pl/portal/jak-sie-rozstac-aby-nie-skrzywdzic-dziecka http://parenting.pl/portal/jak-zbudowac-swoj-autorytet-u-dziecka Pozdrawiam!
  6. Witam serdecznie! Proszę się nie obwiniać i nie myśleć o sobie, że jest Pani złą matką. Chyba każdej mamie na dźwięk płaczu własnego dziecka kraje się serce. Czy 13-ty miesiąc życia jest jakiś szczególnie buntowniczy? I tak, i nie. Każde dziecko rozwija się we własnym tempie, dlatego trudno mówić o jakimś schemacie rozwojowym. Pani synek jest coraz większy i nie będzie się dał tak łatwo udobruchać nową zabawką czy odwracaniem uwagi. Jest za mądry już na takie numery ;) Próbuje też stopniowo stawiać na swoim, by podkreślić swoje „Ja”. Jeśli widzi, że coś może wyegzekwować od Pani płaczem, będzie stosował tą taktykę coraz częściej. Słusznie Pani zauważyła, że czasem czuje się Pani tak, jakby synek Panią manipulował. Wiem, że czasem trudno nie ulec dziecku, widząc jak płacze, ale wychowanie to również rozsądne stawianie granic. Nie może przecież Pani pozwolić, by maluch wybiegał ze sklepu na ulicę, nie słuchając Pani, bo takie zachowanie może się skończyć tragicznie. Jest to po prostu niebezpieczne i musi Pani powiedzieć do synka jasno: „Tak nie wolno!”. Jeżeli synek się buntuje i histeryzuje, najlepiej zachować spokój, wziąć dziecko na ręce, przytulić, uspokoić i spróbować wytłumaczyć. Bardzo dobrze, że nie ulega Pani synkowi podczas zasypiania. Dziecko bardzo dużo rozumie. Kiedy prosi Pani, by się położył i spał, kładzie się. Coś mu nie pasuje, wstaje, próbuje wyciągać do Pani ręce, ale najważniejsze to nie ulec – głaskać, powtarzać, że się kocha, śpiewać kołysanki. Na pewno dziecko na początku będzie płakało i próbowało wymusić, by mama dała cyca albo wzięła do swojego dużego łóżka, ale gdy okaże się Pani konsekwentna, maluch zrozumie, że płaczem niczego u Pani nie wskóra. W każdej takiej sytuacji, kiedy synek płacze, najlepiej zachować spokój, wziąć syna na ręce, spróbować uspokoić, wytłumaczyć, dlaczego czegoś nie wolno. Dziecko będzie płakać, ale się uspokoi. Jeśli się nie zachodzi od płaczu i może swobodnie oddychać, nic wielkiego się nie dzieje. Płacz i krzyk to dwie główne metody, jakie dzieci stosują, by coś wyegzekwować u rodziców. Czasem nie pozostaje nic innego, jak ignorować takie taktyki maluchów. Zachęcam Panią także do przeczytania artykułów w naszym serwisie: http://parenting.pl/portal/bunt-dziecka http://parenting.pl/portal/placzace-dziecko http://parenting.pl/portal/marudzace-dziecko Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  7. Witaj mika27! Dziecięca masturbacja nie ma nic wspólnego z masturbacją w wieku dojrzewania i jest zupełnie normalnym zjawiskiem, więc nie ma powodów do niepokoju. Małe dzieci zaczynają się onanizować nawet w wieku 1,5 roku, a szczytowe zainteresowanie własnymi narządami płciowymi przypada na okres 3-5 lat. Szacuje się, że nawet 1/3 dzieci w wieku od 3 do 8 lat regularnie się masturbuje. Najczęściej rodzice są zakłopotani, gdy ich dziecko zaczyna dotykać własnych genitaliów. Jak rozmawiać o dziecięcej masturbacji? Dorośli często się wstydzą i krępują, bo kojarzą masturbację z sferą seksualną. Warto jednak pamiętać, że dziecko nie wiąże onanizmu z seksem. Fizjologiczne objawy pobudzenia seksualnego występują już w okresie wczesnego dzieciństwa. Owo pobudzenie może pojawić się przypadkowo, kiedy dziecko będzie stopniowo poznawało swoje ciało, dotykając różnych części ciała, albo podczas snu. W pewnym momencie swojego rozwoju dziecko odkrywa sfery ciała, których dotykanie sprawia mu przyjemność i powoduje rozładowanie napięcia. Po co ma dotykać rączki albo nóżki, skoro dotykanie genitaliów sprawia więcej przyjemności? W wieku 5-6 lat pojawiają się już świadome i systematyczne masturbacje, które są powszechnym i naturalnym zjawiskiem. Kiedyś panowało przekonanie, że masturbują się głównie dzieci, którym brak jest czułości ze strony rodziców. Nie jest to prawdą, bowiem masturbować się mogą również dzieci, których potrzeby emocjonalne są zaspokajane. Najważniejsza jest reakcja dorosłych na masturbację dziecka. Nie warto z nią przesadzać. Najlepiej zachować spokój i być konsekwentnym. Nie wolno krzyczeć na dziecko, nie wolno wywoływać w dziecku poczucia winy czy wstydu, gdyż maluch może wyrobić w sobie negatywne odczucia wobec własnego ciała czy własnej seksualności. Z drugiej strony, musimy nauczyć dziecko, aby ograniczyć masturbację do odpowiedniego czasu i miejsca, zwracać uwagę, że nie wolno dotykać się w miejscach publicznych, gdyż są to zachowania intymne. Warto obserwować dziecko, gdyż czasami masturbacja jest symptomem, że dziecko doświadcza silnego stresu, który rozładowuje, onanizując się. Nie tylko troski i stres są przyczyną stymulowania przez dzieci własnych narządów płciowych. Czasami masturbacja pojawia się wtedy, gdy dziecko się nudzi. Zachęcam również do przeczytania artykułu: http://parenting.pl/portal/masturbacja. Pozdrawiam!
  8. Witaj fewa! Zdaję sobie sprawę, że rozstanie z mężem jest dla Ciebie trudnym momentem w życiu. To także trudny moment w życiu Twoich dzieci. One też to przeżywają, widzą, że między mamą a tatą dzieje się coś niedobrego. Odbierają negatywne emocje i odreagowują je np. w formie agresji. Jak rozmawiać z dziećmi, by powiedzieć im o rozstaniu? Najprościej i wprost. Twoje dzieci wbrew pozorom są już duże i wiele rozumieją, dlatego możesz powiedzieć im, że od teraz mama z tatą będą mieszkali oddzielnie. Zapewnij ich jednak, że zarówno Ty jako mama, jak i tata zawsze będziecie je kochać i w tej kwestii nic się nie zmieni, że mają prawo spotykać się z tatą. Wiem, że masz niezbyt dobre relacje z mężem, ale nigdy nie mów źle o mężu w obecności dzieci. Pamiętaj, że dla Mai i Maksa Twój mąż to nadal kochany tata. Rozstanie rodziców to bardzo trudny, wręcz traumatyczny moment w życiu dzieci. Tracą one poczucie bezpieczeństwa, wali im się cały świat na głowę, dlatego rodzice mają obowiązek wziąć odpowiedzialność i zadbać przede wszystkim o emocje swoich pociech. Najlepiej taką rozmowę o rozstaniu przeprowadzić razem, w czwórkę: Ty, Twój mąż, Maks i Maja. Razem z mężem powinniście najprościej jak się da wyjaśnić maluchom, jak dalej będzie wyglądał ich świat. Co się zmieni, co zostanie „po staremu”. Zachęcam, by zajrzeć pod linki z poradami Doroty Zawadzkiej: http://parenting.pl/portal/rozwod-a-dziecko http://parenting.pl/portal/jak-sie-rozstac-aby-nie-skrzywdzic-dziecka Pozdrawiam!
  9. Witaj kasia_tom1! Zdaję sobie sprawę, jak mocno Twojemu synowi doskwiera sytuacja wśród rówieśników. Jest chłopcem rozsądnym, wrażliwym i inni wykorzystują tą sytuację, by mu dokuczać. Wiedzą, że im nie odda, nie uderzy ich, nie da się sprowokować. Możesz być dumna, że masz takiego dojrzałego syna. Wiem jednak, że taka postawa nie jest popularna wśród nastolatków i Twój syn najpewniej wiele razy cierpi, nie mówiąc o tym, co czuje. Jak mu pomóc? Fajny pomysł podsunęła gogi2704. Faktycznie spotkania z psychologiem mogą pomóc Twojemu synowi. Warto byłoby poszukać najbliższej poradni psychologiczno-pedagogicznej i zorientować się w ofercie. Twój syn mógłby popracować wówczas nad tym, jak radzić sobie ze stresem, w trudnych sytuacjach, jak zachowywać się asertywnie, jak komunikować się bez agresji itp. Przede wszystkim warto, by na godzinach wychowawczych w szkole syna nauczyciele prowadzili coś na kształt treningów asertywności, by dzieci nauczyły się, jak stosować komunikaty Ja, by miały okazję do pozytywnej autoprezentacji i do dzielenia się pozytywnymi opiniami na swój temat. Ważne jest, byś Ty jako mama wspierała syna, starała się z nim jak najczęściej rozmawiać o jego problemach. Czasem on może nie chcieć mówić, by się nie skarżyć, ale warto zapewnić go, że zawsze może na Ciebie liczyć, możecie chociażby razem pomilczeć. O jego sytuacji w klasie możesz porozmawiać też z wychowawcą syna. Jak on dostrzega tę sytuację? Dlaczego inni rówieśnicy dokuczają Twojemu synowi? Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
  10. Witam serdecznie! Drogą wirtualną nie mogę stwierdzić, co jest przyczyną jąkania się u Pani synka. Są różne rodzaje jąkania. Jąkanie rozwojowe ma charakter przejściowy i mija oraz jąkanie wczesnodziecięce o charakterze patologicznym, wynikające z pogłębiającego się jąkania rozwojowego. Można też mówić o jąkaniu na tle zaburzeń lękowych. Źródłem tego typu jąkania jest lęk i/lub zaburzenia nerwicowe u dzieci, np. wskutek przeżywanego stresu, ciągłych kłótni rodziców, przemocy domowej czy niezapowiedzianych zmian. Proszę zauważyć, że Pani synek przeżył w ostatnim czasie bardzo wiele zmian – zamieszkał z dziadkami, potem przeprowadzka, narodziny rodzeństwa. To dla dziecka był na pewno bardzo trudny moment. Ponadto musiał zaadaptować się do nowych warunków, chociażby do „rozkazującego tonu” Pani babci. Być może nie radził sobie z emocjami, jakich doświadczał, dlatego pojawiło się jąkanie i do tego skubanie paznokci. Nie potrafiąc radzić sobie z negatywnymi uczuciami, zaczął się zacinać podczas mówienia albo rozładowywać swoje emocje, skubiąc paznokcie. Przez Internet nie da się postawić diagnozy. Na pewno nie warto wpadać w panikę, bo wiele przedszkolaków przechodzi przez tzw. jąkanie rozwojowe. Maluch chce powiedzieć wiele w krótkim czasie, do tego jest podekscytowany, stąd pojawiają się urywane zdania, pauzy, zniekształcenia i powtórzenia słów oraz sylab. Po prostu zasób słownictwa i myślenie pojęciowe przewyższa możliwości artykulacyjne i sprawność aparatu mowy. Nie jestem specjalistą w dziedzinie zaburzeń mowy, dlatego najlepiej, by skonsultowała się Pani z logopedą. Wczesne podjęcie ćwiczeń logopedycznych może dać szybkie rezultaty. Możliwe, że konieczna też będzie konsultacja z psychologiem dziecięcym w najbliższej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Zachęcam Panią również do przeczytania artykułów: http://parenting.pl/portal/jakanie-sie-dzieci http://parenting.pl/portal/dziecko-sie-jaka Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  11. Zainteresowanych tematem opóźnień w rozwoju mowy u dzieci zachęcam do przeczytania poniższych artykułów: http://portal.abczdrowie.pl/opozniony-rozwoj-mowy http://parenting.pl/portal/opozniony-rozwoj-mowy
  12. Witam serdecznie! Wiele kobiet w ciąży przeżywa ambiwalentne uczucia – z jednej strony radość, a z drugiej strony lęk, strach przed nowym, obawy, czy się sprawdzę w roli matki itp. W Pani przypadku pojawił się jeszcze jeden problem, a mianowicie lęk przed możliwością utraty dziecka. Proszę jednak pamiętać, że to, że Pani mama straciła dziecko w 7 miesiącu ciąży, nie oznacza, że u Pani będzie tak samo. Proszę być dobrej myśli. Martwi mnie jednak to, że w czasie ciąży pracuje Pani fizycznie, a ponadto towarzyszą Pani niepokojące objawy, jak stres, niepokój, napięcie psychiczne i płaczliwość. Przez Internet nie jestem w stanie określić, na ile Pani reakcje są „normalne”. Jeżeli jednak Pani złe samopoczucie trwa ponad dwa tygodnie, odczuwa Pani znaczny dyskomfort i lęk, który wręcz uniemożliwia Pani normalne, codzienne funkcjonowanie, warto skonsultować się z psychologiem bądź psychiatrą w najbliższej poradni zdrowia psychicznego. Proszę mieć świadomość, że teraz nie tylko musi dbać Pani o siebie, ale też o dziecko. Pozdrawiam ciepło!
  13. Witam Pani Aniu! Myślę, że zachowanie Kamila nie wynika z jakichś drastycznych błędów wychowawczych. Po pierwsze, Kamil jest dwulatkiem, który przeżywa okres buntu i chce podkreślić swoją indywidualność, stąd jego agresja, a po drugie, jak sama Pani wspomniała, ma raczej mały kontakt z rówieśnikami, gdyż zajmuje się nim głównie babcia. Bardzo dobrze, że reaguje Pani na negatywne zachowania syna, zwracając uwagę, że nie wolno gryźć, szarpać czy szczypać i zabiera go Pani z miejsca, tłumacząc, co zrobił źle. Warto jednak odwołać się czasem do empatii dziecka. Zamiast mówić: „Nie wolno gryźć, bo to boli”, lepiej powiedzieć: „Pamiętasz, jak Karol Cię ugryzł i płakałeś, bo Cię bolało? Kasię też tak boli, jak ją szczypiesz”. Dziecko ma szansę wtedy porównać swoje przeżycia i doświadczenia do przeżyć kolegów, którym dokucza. Jeżeli taktyka tłumaczenia nie skutkuje, warto zapowiedzieć wcześniej konsekwencje złego zachowania syna, np. uprzedzić go, że kiedy będzie gryzł albo szczypał, wychodzicie z piaskownicy i idziecie do domu. Karą będzie wówczas odebranie możliwości zabawy. Kiedy znowu Kamil zacznie gryźć albo szczypać, proszę znowu powtórzyć taktykę – trzy razy zabrać z piaskownicy, powtórzyć, że nie wolno gryźć/szczypać, a kiedy za czwartym razem dziecko znowu zacznie zachowywać się agresywnie, zabrać syna do domu. I tak za każdym razem, konsekwentnie. Warto też zwrócić uwagę, jak zachowują się starsze dzieci brata, z którymi Pani syn się bawi, czy Kamil przypadkiem nie powiela agresywnych zachowań, które obserwuje u nich. Na pewno izolowanie Kamila od dzieci nie jest dobrym pomysłem. Bardzo dobrze, że zapisała Pani syna do przedszkola. Tam będzie miał szansę nauczyć się życia w grupie i będzie musiał respektować zasady, które będą obowiązywały wszystkie maluchy. To będzie dla niego dobry trening socjalizacji. Poza tym, niech nie nadużywa Pani słowa „nie”. Mówiąc: „Nie dotykaj”, dziecko zwykle słyszy tylko „dotykaj”. :) Zdaję sobie sprawę, że trudno trzymać nerwy na wodzy, gdy dziecko ignoruje nasze polecenia, ale musi Pani zachować spokój. Najgorszą rzeczą jest krzyczenie, wściekanie się czy bicie dziecka, bo wtedy pokazujemy, że jego zachowanie ma na nas wpływ, że też nie potrafimy panować nad emocjami. To niby dlaczego Kamil miałby być spokojny i grzeczny? Cenne wskazówki znajdzie Pani również pod poniższymi linkami: http://parenting.pl/portal/bunt-dwulatka http://parenting.pl/portal/jak-wychowac-dwulatka http://parenting.pl/portal/dziecko-bije-inne-dzieci http://parenting.pl/portal/gdy-dziecko-bije http://parenting.pl/portal/gdy-dziecko-gryzie http://parenting.pl/portal/dziecko-mnie-nie-slucha Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  14. Witaj Nietoczka! Myślę, że zachowanie Mai wynika z niespodziewanego rozstania z mamą. Od czasu Pani pobytu w szpitalu z młodszą córeczką Maja zaczęła się inaczej zachowywać. Stała się smutniejsza, osowiała, zaczęła ignorować polecenia Pani w przedszkolu. Najprawdopodobniej jest to reakcja na zmianę, jaka zaszła w jej życiu. Do tej pory Pani była najważniejszą osobą w jej życiu, odprowadzała ją Pani do szkoły, przychodziła po nią, poświęcała jej czas, a teraz jest inaczej – tata odprowadza ją do przedszkola. Poza tym Maja zaczęła rozumieć, że nie zawsze może mieć Panią na wyłączność, stąd bunt i niechęć do pozostawania samą. Wszędzie chce chodzić z Panią, bo obawia się, że może znowu Pani od niej odejść. Niewykluczone też, że jej zachowanie, upór, zaborczość, histeria to objawy buntu czterolatka. Pani córeczka ciągle rozwija się emocjonalnie i czasem trudno jej zapanować nad kumulującymi się negatywnymi emocjami. Jak poradzić sobie z zachowaniem Mai? Przede wszystkim dużo rozmawiać z córeczką. Ona dużo rozumie i potrzebuje uwagi oraz Pani bliskości. Niech Pani zapewnia Maję o swojej miłości, jak najczęściej powtarza jej, że ją kocha. Po odebraniu dziecka z przedszkola poświęćcie czas tylko dla siebie, np. na wspólny spacer, zabawę w domu, czytanie bajeczek. Warto, by wytłumaczyła Pani Mai, że czasem musi Pani gdzieś pojechać na kilka dni, tak jak wtedy, gdy była Pani w szpitalu, ale na pewno Pani wróci i córeczka nie musi się martwić. Myślę, że warto uzbroić się w cierpliwość i otoczyć Maję jak największą miłością, ciepłem i troską, by zrozumiała, jak bardzo Pani ją kocha i że nigdy jej Pani nie opuści. Pozdrawiam!
  15. Gosia123, nie wiem, jaka jest Twoja sytuacja życiowa, czy ciąża była planowana, czy możesz liczyć na wsparcie rodziny, męża albo partnera? To wszystko na pewno ma wpływ na Twoje samopoczucie. Wiele kobiet w ciąży przeżywa obawy dotyczące tego, jak to będzie po narodzinach maluszka, czy poradzą sobie w roli mamy, czy podołają nowym obowiązkom. Lęk przed nowością, zmianą w życiu jest naturalną reakcją. Zawsze obawiamy się nowego. Jeżeli jednak Twój nastrój jest znacznie obniżony, uniemożliwia Ci normalne funkcjonowanie i trwa ponad dwa tygodnie, powinnaś się skonsultować ze specjalistą, np. lekarzem psychiatrą, by sprawdzić, czy nie dopadła Cię przypadkiem depresja. Zachęcam Cię również do przeczytania artykułów w naszym serwisie: http://parenting.pl/portal/depresja-w-ciazy http://parenting.pl/portal/emocje-w-ciazy http://parenting.pl/portal/nerwica-lekowa-w-ciazy http://parenting.pl/portal/lek-w-ciazy http://parenting.pl/portal/nastroj-w-ciazy http://parenting.pl/portal/stres-w-ciazy Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  16. Witam serdecznie! Zdaję sobie sprawę, że z jednej strony ma Pani szacunek do babci, która Panią wychowała, a z drugiej strony martwi się Pani o jakość swojego małżeństwa. Niestety, często zdarza się tak, że rodzina, u której mieszka młode małżeństwo, przejawia tendencję do tego, by się wtrącać. Być może to nie jest nawet „wtrącanie się”, tylko sugestie czy rady, ale młodzi ludzie niejednokrotnie denerwują się, że starsi chcą im narzucać swoje zdanie. W ten sposób dochodzi do nieporozumień, a nawet awantur. Nie mogę podjąć decyzji za Panią, ale wydaje mi się, że musi Pani odpowiedzieć sobie na pytanie, co dla Pani jest najważniejsze, na czym Pani zależy. Jeżeli na małżeństwie, może warto zastanowić się nad przeprowadzką? Napisała Pani, że mieszkacie w jednym domu – Pani z mężem i dzieckiem, babcia i ojciec. Może tata mógłby się zająć babcią pod Pani nieobecność? Poza tym, nie mieszkając w domu, który jest na Panią przepisany, nie traci przecież Pani tego domu. Rodzina może w nim mieszkać, a Pani może wynająć sobie z mężem własne mieszkanie albo stancję. Chodzi tylko o kwestie finansowe, czy byłoby Państwa na to stać. Poza tym warto ustalić jasne zasady komunikacji z mężem i zadbać o asertywne zachowanie. Jeżeli tata albo babcia faktycznie wtrącają się do Państwa spraw, warto postawić granicę i powiedzieć: „Słuchajcie, wiem, że się o mnie martwicie i troszczycie, ale jestem dorosła i razem z mężem zadbamy o siebie”. Zachęcam Panią także do przeczytania poniższych artykułów: http://portal.abczdrowie.pl/mieszkanie-z-rodzicami-po-slubie http://portal.abczdrowie.pl/mieszkanie-z-tesciami Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  17. Ja jestem jak najbardziej za segregacją śmieci. Mieszkam w gminie, w której już od dawna istnieje system odbioru posegregowanych śmieci. Oddzielnie odbierane są metalowe puszki, oddzielnie plastikowe butelki, oddzielnie szkło i papier. Odpady organiczne (skorupki po jajkach, zepsute owoce, obierki po warzywach itp.) lądują do przydomowych kompostów, gdzie mają ulec biodegradacji. System całkiem sprawnie funkcjonuje. Od lipca wprowadzono zmiany i ludzie mają wybór. Mogą segregować i wówczas płacą połowę mniej od mieszkańca. Jeśli domownicy nie segregują śmieci, płacą więcej. Z tego, co obserwuję, większość ludzi na wsi, w której mieszkam, zakupiło pojemniki na śmieci i segreguje odpady.
  18. Teraz w czasie emisji serialu „Anna German” leci „Mała Moskwa”. W sumie „Mała Moskwa” to nie serial, tylko film, ale na potrzeby telewizji podzielili go na 4 odcinki. Ja też nie oglądam „Małej Moskwy” w telewizji, ale oglądałam film kilka lat temu. Premiera była jesienią 2008 roku. Reżyserem obu produkcji –„ Anny German” i „Małej Moskwy” – jest Waldemar Krzystek. Na temat „Małej Moskwy” można przeczytać tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Ma%C5%82a+Moskwa-2008-370628. Zachęcam do obejrzenia tego filmu, bo bardzo dobry, mimo iż bez happy end’u.
  19. Paniom, które chorują na tarczycę i starają się o dzidziusia, polecam artykuły: http://parenting.pl/portal/niedoczynnosc-tarczycy-a-ciaza http://parenting.pl/portal/tarczyca-a-ciaza http://parenting.pl/portal/niedoczynnosc-tarczycy-w-ciazy Można się dowiedzieć wielu cennych rzeczy!
  20. Ja akurat byłam w tę sobotę (25 maja) na ślubie i weselu siostry mojego partnera i też się zastanawialiśmy, ile dać w kopertę. Myślę jednak, że kropka 0605 ma rację. Powinno się dać tyle, na ile nas stać. Jeżeli jednak czulibyśmy się źle, dając szczególnie mało, chyba lepiej w ogóle zrezygnować z udziału w zabawie. Poza tym myślę, że wielkość kwoty „regulują” pewne czynniki, chociażby to, do kogo idziemy (czy znajomi, czy rodzeństwo, czy dalsza rodzina itp.), ile dni będzie trwała zabawa (czy z poprawinami, czy bez), za ile orientacyjnie młodzi płacą za talerzyk itp. Każdy pewnie trochę inne zmienne bierze pod uwagę, zastanawiając się, ile dać. :)
  21. Zdaję sobie sprawę, że jest Pani bardzo ciężko i że dzieci są dla Pani całym życiem, ale proszę pamiętać, że one w sumie mają tylko Panią, bo ojciec się nimi nie interesuje. Pani musi dbać o siebie także dla własnych dzieci. Dobrze, że może Pani liczyć na wsparcie rodziców, chociażby w postaci mieszkania. Wiem, co to znaczy choroba nowotworowa, bo moja mama także choruje na raka. Rozumiem, że troszczy się Pani o synów i martwi o ich zdrowie, szczególnie o zdrowie młodszego syna, który jest niepełnosprawny, ale nie może Pani bagatelizować swojego stanu, tym bardziej, że trwa on ponad rok. Pani musi skonsultować się ze specjalistą i poszukać dla siebie wsparcia. Tyle obowiązków na barkach jednej osoby to zbyt wiele. Mam nadzieję, że uda się Pani znaleźć czas dla siebie, by umówić się do specjalisty i skonsultować z nim objawy, jakie Pani u siebie zauważyła. Ponadto radzę znaleźć dla siebie wsparcie, np. w różnych instytucjach czy fundacjach, które zajmują się udzielaniem pomocy psychologicznej, finansowej i materialnej samotnym matkom, m.in. Fundacja Pomocy Samotnej Matce „Pro-Vita” w Poznaniu, Fundacja ACADEMIA IURIS w Warszawie czy Stowarzyszenie Pomocy Samotnym Matkom „Pozwól Żyć” Oddział w Warszawie. Pozdrawiam!
  22. Witam serdecznie! Dobrze, że napisała Pani ten post, by podzielić się swoimi przeżyciami, które do tej pory zapewne Pani dusiła w sobie, nie mając z kim porozmawiać. Obawiam się jednak, że drogą wirtualną niezbyt wiele mogę pomóc. Ma Pani za sobą bagaż bolesnych doświadczeń, które negatywnie oddziałują na Pani samopoczucie. Utrata pierwszej ciąży, potem kolejnej, kiedy dziecko żyło tylko kilka dni, awantury teściów, nieudane małżeństwo, przemoc domowa, znęcanie się nad Panią, zmuszanie do seksu, walka o życie młodszego synka, rozwód. Wydawałoby się, że rozstanie z mężem będzie dla Pani wybawieniem i na pewno dobrze się stało, ze przerwała Pani gehennę, jaką fundował Pani mąż. Niestety konsekwencje przemocy, jakiej Pani doświadczyła, odzywają się teraz w postaci obniżonego nastroju, zmęczenia, poczucia samotności, płaczliwości. Do tego dochodzą nowe problemy, jak samotne rodzicielstwo, opieka nad synami, tęsknota dzieci za ojcem itp. Jak sobie radzić? Chyba nie ma „złotej recepty”. Na początku niech pomyśli Pani o sobie i zadba o swoje zdrowie. Jeżeli gorszy nastrój trwa u Pani dłużej niż 2 tygodnie, a do tego trudniej Pani normalnie funkcjonować, warto skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Niewykluczone, że cierpi Pani na depresję albo nerwicę. Mam nadzieję, że mimo iż ojciec dzieci nie interesuje się nimi, to jednak płaci na nie alimenty. Wierzę jednak, że zadbała Pani podczas rozwodu o to, by były mąż płacił pieniądze na dzieci. Niech Pani pozwoli sobie pomóc. Może mogliby Pai pomóc Pani rodzice, rodzeństwo albo najbliższa przyjaciółka? Warto też pomyśleć o grupach wsparcia dla samotnych matek. Życzę Pani dużo siły! Pozdrawiam!
  23. Anuszka, ja bardziej widzę tutaj problem rodziców, czyli Was dorosłych niż dzieci. Odnoszę wrażenie, że każda z mam za bardzo przejęła się „swoją rolą” i brakuje dobrej woli, by się porozumieć. Wiem, że jako mamom zależy Wam na Waszych dzieciach, chcecie je bronić i widzicie jako najlepsze. To naturalne. Ale jako rodzice musicie dawać dobry przykład swoim pociechom. Jak Piotrek i Dobrusia mają umieć w przyszłości konstruktywnie się porozumiewać, kiedy ich mamy nie potrafią się ze sobą porozumieć? Mama Piotrka powiedziała, że spróbuje „spacyfikować” jego niestosowne zachowanie. Nie chodzi o żadne pacyfikowanie, tylko ustalenie jasnych zasad. Kiedy dziecko pluje, mówimy stanowczo: „Nie pluj! Nie wolno!”. Kiedy dziecko bije, mówimy: „Nie bij!”. Przy tym musimy być konsekwentni i zapowiedzieć konsekwencje nieprzestrzegania danych zasad, by maluch wiedział, jaka „kara” może go czekać. Jeżeli każda z mam będzie tylko widziała swoje dziecko, nigdy nie uda się Wam dojść do kompromisu. Myślę, że warto porozmawiać z Dobrusią o zachowaniu Piotrka, wytłumaczyć jej, że ma odejść od chłopca, kiedy ją bije, pluje na nią albo dokucza jej. Może wówczas chłopiec zrozumie, że takim zachowaniem nie przysporzy sobie przyjaciół. Nie dziwię Ci się Anuszka, że jesteś zdenerwowana, kiedy Twoje dziecko jest krzywdzone. Trudno mi obiektywnie ocenić sytuację, bo nie byłam nigdy świadkiem konfrontacji dzieci. Powtarzam – tutaj nie chodzi tyle o problem dotyczący dzieci, bo maluchy od zawsze biły się, kłóciły, spierały, a potem zaraz godziły. Bardziej uwidacznia się w Waszym przypadku zachowanie mam – każda z Was wykazuje tendencje do tego, że to moje dziecko jest pokrzywdzone. O ile Dobrusia może jest faktycznie ofiarą agresywnych zachowań Piotrka, o tyle Piotrkowi może brakować jasnych granic, które powinni wytyczyć rodzice.
  24. Witam serdecznie! Agresja u trzylatków nie jest jakąś szczególną „patologią”. Dzieci w tym wieku testują, na ile mogą sobie pozwolić. Chcą „wyznaczyć swoje terytorium”. Mają potrzebę zaznaczenia „to moje”, by podkreślić swoje kształtujące się „Ja”. Nie potrafią jednak robić tego w sposób akceptowalny społecznie, dlatego zadaniem rodziców jest wyznaczanie granic, mówienie „Tego nie wolno”, „To możesz”. Jeżeli dziecko bije inne dzieci, powinno usłyszeć stanowczy komunikat od rodzica: „Nie wolno!”, „Nie bij!”. Jeżeli sytuacja się powtarza, należy przytrzymać rękę dziecka wymierzoną w celu zadania ciosu, odsunąć dziecko lekko na bok i powtórzyć raz jeszcze: „Nie wolno bić, bo to boli”. Warto odwołać się do empatii dziecka i powiedzieć: „Pamiętasz, jak się przewróciłeś i stłukłeś kolano? Jak Cię wtedy bolało? Dobrusię też boli, kiedy ją bijesz”. Dzieci bardzo dużo rozumieją. Problem niewątpliwie istnieje, skoro chłopiec nie tylko bije Pani córeczkę, ale także inne dzieci. Na pewno rodzice nie mogą bagatelizować problemu i udawać, że problem nie istnieje. Milczenie oznacza przyzwolenie dla agresywnych zachowań syna. Unikanie kontaktów dzieci też nie rozwiąże problemu. Jak uporać się z tym problemem? Na pewno nie da się tego „załatwić” za jednym razem. Na początku warto byłoby porozmawiać z koleżanką, by ustalić wspólną wizję rozwiązania problemu. Z tego, co Pani napisała, wynika, że koleżanka nie dostrzega, że jej syn zachowuje się niestosownie. Ta rozmowa może być trudna. Musi być Pani delikatna, ale jednocześnie asertywnie wyrazić swoje stanowisko. Agresja chłopca jest niedopuszczalna, a rolą rodzica jest korygować niestosowne zachowania dziecka. Na tym polega m.in. wychowanie. Na pewno Pani koleżanka nie chciałaby, by jakiekolwiek dziecko krzyczało na jej syna, biło czy dusiło. Pani koleżanka nie ma prawa przerzucać winy za nieprawidłowe zachowanie syna na Pani córkę. W tej relacji to Pani córka jest ofiarą. Jeżeli Pani widzi, że Piotrek bije Dobrusię, Pani również może zareagować i powiedzieć: „Piotruś, nie wolno bić!”. To nie jest żadna Pani fanaberia. Kiedy chłopiec pójdzie do przedszkola, Panie przedszkolanki również nie pozwolą na agresywne zachowania względem innych dzieci. To jest uniwersalna reguła, do której Piotruś będzie musiał się dostosować. Im wcześniej się tego nauczy, tym lepiej. Może warto odesłać znajomą do artykułów zamieszczonych w naszym serwisie: http://parenting.pl/portal/gdy-dziecko-bije http://parenting.pl/portal/dziecko-bije-inne-dzieci Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  25. Na większości weselach, na jakich byłam, grały zespoły. I chyba z sześciu imprez tylko jeden zespół mi się podobał - ładny wokal, fajne granie, świetny dobór repertuaru, krótkie przerwy. Zadowoleni byli zarówno starsze osoby, jak i młodsze pokolenie. Na ostatnim weselu, na jakim byłam, grał DJ. Pełnił także funkcję wodzireja, świetnie prowadził zabawy w czasie oczepin. Podobało mi się. Osobiście nie wiem, co bym wybrała na własne przyjęcie weselne - czy zespół, czy DJ-a. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...