Skocz do zawartości
Forum

psycholog Kamila Krocz

Ekspert
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez psycholog Kamila Krocz

  1. Ulla, ja tak samo jak Ty - ryczałam na ostatnim odcinku jak bóbr. Piękny serial biograficzny, z którego wiele się można było dowiedzieć na temat Anny German. Szkoda, że już się skończył. Żałuję, że dopiero teraz zaczęłam słuchać piosenek AG. Naprawdę piękny głos i piękna osoba, jeśli chodzi o osobowość i podejście do ludzi...
  2. Podobnie jak mamy sześciolatków mam wątpliwości co do reformy, która proponuje, by posyłać sześciolatki do I klasy. Mówię to jako psycholog, który pracuje w szkole. Nie każde dziecko sześcioletnie poradzi sobie w pierwszej klasie. Często słyszę hasła typu: „Dajmy naszym dzieciom szansę. Nie bójmy się. Nasze dzieci sobie świetnie poradzą”. Owszem, wiele dzieci sobie świetnie poradzi. Jestem o tym przekonana, że szybko się zaadaptują. Nie generalizowałabym jednak, że każdy sześciolatek wykazuje dojrzałość szkolną, bo tak nie jest. Zarzuca się też, że rodzice chcą decydować o tym, czy posłać dziecko do szkoły, czy jeszcze nie, ale nie zawsze mają odpowiednią wiedzę, by podejmować takie decyzje. Z drugiej strony jednak, czy bezrefleksyjne uleganie hasłom MEN też jest dobre? Nie wiem, czy moje dziecko nadaje się do I klasy, ale reforma jest reformą i wysyłam dziecko do szkoły? Takim postępowaniem również możemy zrobić dziecku więcej krzywdy niż pożytku. Pracuję w szkołach podstawowych jako psycholog. Mam zajęcia i z przedszkolakami, i z dziećmi w wieku szkolnym. I wiem jedno – rozwój następuje według określonego planu – planu INNEGO DLA KAŻDEGO DZIECKA! Nie każdy sześciolatek jest gotowy pod względem emocjonalnym, społecznym czy intelektualnym, by pójść do I klasy. Staram się pracować z pełnym zaangażowaniem, szkolę się, stosuję innowacyjne metody, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę, jak ciasnych sal, wąskich korytarzy, toalet, które nie są przystosowane dla małych dzieci. Dzieci boją się korzystania z tych toalet ze względu na prymitywny sposób spłukiwania wody i hałasy, jakie słychać podczas spłukiwania. W szkole dostrzegam tendencję, że dyrektorzy namawiają rodziców do posyłania dzieci sześcioletnich do I klasy. Nie wiem… Może mają taki odgórny przykaz od ministerstwa? Mimo zapewnień, myślę, że wiele szkół nie jest przygotowanych na przyjęcie sześciolatków, a zapewnienia niektórych dyrektorów, że jest inaczej, to niestety tylko deklaracje.
  3. Byłam na stronie Akademii Umysłu i przejrzałam pobieżnie propozycje zadań. Wydają się interesujące i wciągające nawet dla osoby dorosłej :) Na pewno są wartościową formą rozwoju poznawczego dziecka. W Internecie można znaleźć opinie na temat tego programu. Niżej link do recenzji tego programu pisany z perspektywy rodzica i dzieci. :) Zachęcam do przeczytania: http://www.sosrodzice.pl/akademia-umyslu-junior-lato/. Pozdrawiam!
  4. Małe dzieci często fantazjują i wymyślają „ubarwione historie”, ale nie jest to jeszcze kłamstwo. To raczej dowód na ich ciągle rozwijającą się wyobraźnię. ;) Maluchy potrafią jednak zdać sobie sprawę, co jest sfabrykowanym, świadomym kłamstwem, a co kłamstwem nie jest. Warto się zastanowić, dlaczego dzieci kłamią, jaki jest powód ich kłamstw. Czy dlatego, że czegoś się boją, np. kłamstwa dotyczące symulowania jakichś dolegliwości bólowych z obawy przed pójściem do przedszkola, czy dlatego, że chcą zwrócić na siebie uwagę, uzyskać podziw i szacunek, bo czują się gorsze albo niedostrzegane wśród rówieśników czy rodzeństwa? Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: http://parenting.pl/portal/klamstwo-dzieci http://parenting.pl/portal/gdy-dziecko-klamie
  5. Witaj Anuszka! Trudno mówić o granicy między zwykłym dotykiem a przemocą. Zwykły dotyk kończy się wówczas, gdy zaczyna sprawiać ból, kiedy pod wpływem takiego dotyku dziecko zaczyna płakać, kwilić, skarżyć się. Przemoc bowiem definiuje się jako zamierzone, wykorzystujące przewagę sił działanie przeciwko drugiej osobie, naruszające jej prawa i dobra osobiste oraz powodujące cierpienia i szkody. Nie byłam świadkiem, kiedy jedna z mam dzieci w przedszkolu zdjęły Pani córeczkę z jeździka, by móc obiektywnie ocenić, na ile był to „zwyczajny” dotyk, a na ile silny uścisk, który mógł spowodować ból u dziecka. Nie wiem, na ile delikatna była tamta mama. Czy Pani córeczka płakała z powodu tego dotyku? Na pewno lepiej, by było, gdyby tamta mama zareagowała w taki sposób, w jaki Pani prosiła, czyli wcześniej podejmując próbę porozumienia się z Pani dzieckiem, wytłumaczenia, np.: „Troszkę pojeździ kolega (jej syn), a potem Ty. Dobrze?”. Małe dzieci bardzo dużo rozumieją, więc myślę, że warto tłumaczyć. Czy jest Pani przewrażliwiona? Nie mam pojęcia, ale rozumiem, że jako mama troszczy się Pani o córkę i martwi o nią, więc Pani reakcje są jak najbardziej uzasadnione. Jeśli chodzi o „pyskówkę”, to sądzę, że mogła wynikać z tego, że druga mama mogła poczuć się zaatakowana. Wzięła całą sytuację do siebie i wyładowała negatywne emocje na Pani w postaci sprzeczki. Najprawdopodobniej ma trudności z radzeniem sobie ze złością w sposób asertywny. Nie wiem też, w jaki sposób Pani zwróciła jej uwagę. Czy była to jawna pretensja („Proszę tak nie dotykać mojej córki!”), czy raczej prośba („Wydaje mi się, że zbyt mocno podniosła Pani moją córkę do góry. Następnym razem proszę z nią porozmawiać, by nie zajmowała miejsca na siedziku obok Pani syna albo zawołać mnie. Wytłumaczę jej, że ma poczekać na swoją kolej”). Mam nadzieję, że pomogłam:) Pozdrawiam!
  6. Bardzo często padają pytania o to, jak rozmawiać z mężem, jak dogadać się z żoną, jak przestać kłócić się z teściową, dlatego pomyślałam, że warto porozmawiać o tym, jak rozmawiać. :) Nikt nie uczy nas, jak się komunikować, jak prowadzić rozmowy czy dyskusje. A przecież jest to jedna z podstawowych czynności w życiu. Na rynku istnieje wiele poradników, które podpowiadają, jak skutecznie się porozumiewać. Niby w teorii wszystko ładnie wygląda, ale z praktyką bywa trudniej. Niżej przypominam o sześciu ważnych rzeczach, o których warto pamiętać w czasie rozmowy: 1) Otwarte pytania i budujące odpowiedzi - pytanie otwarte to np.: "Jak się czujesz?" albo "O czym chciałbyś porozmawiać?". Warto unikać pytania "Dlaczego...?", gdyż bywa odbierane jako krytyczne i osądzające. Z kolei budujące odpowiedzi to te, które podtrzymują rozmowę, np: "Rozumiem", "Tak, widzę". 2) Odłóż na bok uprzedzenia, opinie, pomysły - nie oceniaj na bieżąco to, co słyszysz. 3) Wyłącz wewnętrzny głos - ten, który podpowiada Ci, jakie masz zadać następne pytanie i sugeruje, jaką odpowiedź usłyszysz. Po prostu pozwól rozmówcy mówić i nie monopolizuj rozmowy. 4) Bądź świadoma tego, że słuchasz - kontroluj mowę niewerbalną, czy jesteś zwrócona do rozmówcy, czy pochylasz się w jego kierunku itp. 5) Naśladowanie i odzwierciedlanie - nie chodzi tu o bezmyślne powtarzanie wszystkich gestów rozmówcy, ale odzwierciedlanie kilku podstawowych, jak przechylanie ciała. 6) Odbicie, nie przeformułowanie - podchwytuj kluczowe sformułowania i powtarzaj je słowo w słowo. Jeśli nie masz pewności, co druga osoba chciała powiedzieć, po prostu poproś ją o doprecyzowanie, np.: "Masz na myśli, że tracisz kontrolę nad swoją pracą?". A jak Wam idzie sztuka porozumiewania się z bliskimi? Czy stosujecie jakieś z powyższych punktów?
  7. Dopóki nie pojawił się ten serial w telewizji, wiedziałam tylko tyle, że była sobie kiedyś taka piosenkarka jak Anna German. Po prostu jestem chyba zbyt młodym pokoleniem… Moja mama również uwielbia jej piosenki i jej głos. Po wyemitowaniu pierwszego odcinka oglądamy serial całą rodziną regularnie. A mama zaraziła mnie pasją do słuchania Anny German. Nawet próbujemy razem śpiewać, ściągając sobie teksty piosenek AG z Internetu :) Bardzo podoba mi się ta muzyka. I bardzo lubię oglądać ten serial, chociażby dlatego, by lepiej poznać postać i historię piosenkarki o anielskim głosie. Pani Dorota ma jednak rację, że w serialu pojawiają się pewne „przekłamania” historyczne. Już słyszałam kilka takich opinii od osób, które oglądają ten serial.
  8. O meble skórzane trzeba dbać podobnie jak o skórę twarzy czy rąk. By skóra zbyt szybko nie schła i nie pękała, najlepiej nie ustawiać mebli skórzanych w miejscach mocno nasłonecznionych ani blisko kaloryferów. Częstotliwość nawilżania zależy od intensywności użytkowania (co 3-6 miesięcy). Meble skórzane najlepiej przecierać regularnie miekkę wilgotną ściereczką (najlepiej flanelową), zmoczoną w wodzie albo w wodzie z mydłem. Przed wytarciem warto też odkurzyć. Do nawilżania można zastosować specjalne środki (np. TKM, Starwax) albo krem stearynowy. Niektórzy używają do nawilżania zwykłego (granatowego) kremu Nivea. Sama nie próbowałam, ale ponoć efekt niezły.
  9. Witaj samotnamamo86! Być może to, co napiszę, wyda się trywialne, ale samotne macierzyństwo jest wielkim wyzwaniem. Napisała Pani, że nie planowała ciąży, ale też nie panikowała, gdy okazało się, że oczekuje Pani dziecka. Niestety, zdezerterował Pani partner i wtedy, gdy najbardziej potrzebuje Pani wsparcia mężczyzny, została Pani sama. Może faktycznie czuła się Pani na siłach, myślała, że sprosta zadaniu bycia mamą. Mamą - owszem, ale tatą być już trudniej. Poza tym, jak się domyślam, nie ma Pani doświadczenia macierzyńskiego, więc mogła Pani przecenić swoje siły. Zmienia się Pani ciało, zmienia się funkcjonowanie Pani organizmu, burza hormonalna. To wszystko destabilizuje Pani nastrój. A do tego wszystkiego poczucie samotności, strach, lęk, niepewność, brak wsparcia. Pojawiły się u Pani objawy nastroju depresyjnego - płaczliwość, problemy z koncentracją uwagi, zamartwianie się, ból, rozpacz, zniechęcenie, brak motywacji do działania, apatia. Nic dziwnego, że ma Pani wiele obaw. Lęk towarzyszy niemal każdej kobiecie, która pierwszy raz oczekuje dziecka. Pani jest w podwójnie trudnej sytuacji, bo samotnie czeka na maluszka. Co powinna Pani zrobić? Proszę teraz pamiętać o sobie i dziecku. Jeżeli nie radzi sobie Pani z negatywnymi emocjami w czasie ciąży, warto, by skonsultowała się Pani z psychologiem osobiście. Proszę też pamiętać, że ojciec dziecka ma obowiązki względem niego, np. może Pani starać się o alimenty na dziecko. Teraz jednak musi zadbać Pani o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, bo od niego zależy prawidłowy rozwój dziecka. Proszę starać się jak najwięcej spotykać ze znajomymi. Jeżeli nie doskwierają Pani dolegliwości ciążowe, może nie warto rezygnować z pracy? Kontakt z ludźmi, wsparcie bliskich, pomoc przyjaciół dodają wiary, że można poradzić sobie z różnymi przeciwnościami losu. Może ma Pani bliską przyjaciółkę albo mamę, na pomoc których mogłaby Pani liczyć? Zachęcam Panią również do przeczytania artykułów: http://parenting.pl/portal/rodzicielstwo-w-pojedynke http://parenting.pl/portal/samotna-matka-z-dzieckiem http://parenting.pl/portal/samotnosc-w-ciazy Pozdrawiam serdecznie!
  10. Witaj fewa! Prosisz, bym podpowiedziała Ci, co masz robić. Myślę, że sama najlepiej wiesz, co powinnaś zrobić. Zdaję sobie sprawę, że czujesz się zagubiona, że rozstanie z mężem jest dla Ciebie trudną sytuacją. Nie ma łatwych rozwodów. Zawsze towarzyszą temu negatywne uczucia. Cierpią wszyscy – nie tylko rozstający się małżonkowie, ale także dzieci, najbliżsi, rodzice, teściowie. Odczuwasz ambiwalentne uczucia. Nic dziwnego, ale sama napisałaś, że Twoja decyzja o odejściu była Twoja i przemyślana, że nie chcesz być sama, ale nie chcesz też wracać do męża. Pewnie pamiętasz cały czas, jak Cię krzywdził – poniżał, krzyczał, używał przykrych słów. Miał szansę ustosunkować się do Twojej decyzji, zaproponować terapię małżeńską, zrobić coś, by przeciwdziałać Twojemu odejściu z dziećmi. Nie zrobił nic, oprócz agresji słownej. Dopiero kiedy zobaczył, że jesteś zdeterminowana, by odejść, może trochę się przestraszył i próbował Cię przepraszać. Jesteś na etapie pisania pozwu rozwodowego. Poczyniłaś dalekie kroki i chyba teraz odczuwasz wątpliwości, pisząc ostatnie posty na forum. Wyczuwam, że się boisz. To naturalne, że odczuwasz lęk, bo rozwód oznacza rewolucję w Twoim życiu. Wiele się zmieni, a zmianom zawsze towarzyszy lęk. Nie powiem Ci, co masz robić, bo to ma być tylko i wyłącznie Twoja decyzja. Cokolwiek postanowisz, wierzę, że będzie to najlepsza dla Ciebie decyzja. Trzymam za Ciebie kciuki!
  11. kropka1981, niepotrzebnie chcesz sprostać wymaganiom, jakie stawia Ci otoczenie. Chcesz dogodzić teściowej, mężowi, a zapominasz o sobie. Pamiętaj, że jeszcze nikt się nie narodził, co by każdemu dogodził. Nie da się tak. Mąż każe Ci iść do pracy, idziesz. OK, synek podrósł, może iść do przedszkola, trochę grosza do domowego budżetu się przyda. Spełniłaś prośbę męża, ale on jednocześnie narzeka, że nie ma Cię w domu i nie zajmujesz się synkiem, że on musi się nim opiekować. Albo rybki, albo akwarium. Przecież się nie rozdwoisz i nie będziesz w tym samym czasie w dwóch miejscach, i w domu, i w pracy. Twój mąż wymaga od Ciebie niewykonalnego. Zrozum to. Być może jego podejście wynika z pedantyzmu, o czym wspominałaś. Ale nie może być tak, że masz być wzorową mamą, gospodynią, pracownicą, żoną, kochanką, a mąż wypomina Ci jakąkolwiek pomoc. Zobacz, jaka dysproporcja panuje w Waszym związku. Twój mąż ma prawo przez 6 miesięcy w roku jeździć w każdy weekend, by rozwijać swoje pasje, hobby, a Tobie odmawia się jednej godziny dziennie na odpoczynek. Masz prawo być zmęczona, masz prawo chcieć przez godzinę odpocząć. Masz prawo powiedzieć, że nie pasuje Ci, że teściowa wtrąca się do Waszego życia, wychowania synka albo że odwiedza Was późno wieczorem bez zapowiedzi, do tego budząc małego. Nie dziwię się, że czujesz się przemęczona, nierozumiana, zła i sfrustrowana. Uważam, że powinnaś popracować nad asertywnością i zacząć walczyć o swoje prawa. Pomysł wizyty u psychologa jest bardzo dobry. Być może mąż zrozumie, że Tobie też należy się chwila przerwy i wytchnienia, że żona nie jest tylko od sprzątania, wychowywania dzieci i spełniania zachcianek męża. Musicie koniecznie popracować nad partnerstwem, bo Twój mąż nie traktuje Cię jak partnera. Jak rozmawiać z mężem i negocjować swoje warunki, możesz przeczytać tutaj: Jak się kłócić? | abcZdrowie.pl Porozumienie bez przemocy | abcZdrowie.pl Asertywność | abcZdrowie.pl Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  12. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę dużo siły!
  13. fewa, podziwiam Cię za determinację. Zdaję sobie sprawę, że była to dla Ciebie trudna decyzja i pewnie nie raz będziesz się zastanawiała, czy dobrze zrobiłaś. Dostałaś jednak jasny komunikat od męża - nie będzie Cię przepraszał, nie czuje się za nic winny, to Ty jesteś wszystkiemu winna, on się nie zmieni. Obawiam się, że tkwiąc w tym związku, dalej musiałabyś znosić upokarzanie, brak szacunku, a nawet przemoc fizyczną. Nawet Twoje dziecko dostrzegło, że tata krzywdzi mamę i wzięło Twoją stronę. Twoje maluchy to wszystko przeżywają. Jeżeli mąż nie chce podjąć terapii, zmienić się, to myślę, że dobrze zrobiłaś, wyrywając się z tego toksycznego związku. W sprawach prawnych, najlepiej skonsultuj się z prawnikiem. Na forum parenting pracuje adwokat (Adwokat - Ciąża, poród, wychowanie - serwis dla rodziców Parenting.pl). Może spróbuj zasięgnąć opinii u niego? Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  14. Witaj ewap13! Mam wrażanie, że Pani post jest wołaniem o pomoc z braku siły i wyczerpania. Drogą wirtualną mam jednak ograniczone możliwości pomocy. Sytuacja nie jest prosta, bo jak Pani napisała, nie ma Pani możliwości spotkań z psychologiem. Nie wiadomo jednak, czy Pani gorsze samopoczucie, przygnębienie, smutek, brak energii, zmęczenie, to nie skutek jakichś problemów psychicznych, np. depresji. Owszem, ma Pani prawo czuć się zmęczona ze względu na to, że nie śpi, bo wstaje w nocy do synka, ze względu na zdenerwowanie wynikające z mieszkania z toksyczną matką. Niemniej jednak warto byłoby się skonsultować z lekarzem psychiatrą. Trzeba pójść po skierowanie do lekarza rodzinnego, a następnie zarejestrować się do psychiatry – najlepiej w ramach NFZ, by nie płacić za wizytę. Pani gorsze samopoczucie to wypadkowa wielu czynników – braku wsparcia, zmęczenia opieką nad dzieckiem, nieporozumień z matką. Jeśli natomiast chodzi o płaczliwość synka, proponuję spróbować usypiać maluszka metodą Ferbera, o której może Pani przeczytać tutaj: Nowe metody usypiania dzieci! | abcZdrowie.pl. Polecam również inne artykuły: Uśnij wreszcie! | abcZdrowie.pl Jak uśpić dziecko? | abcZdrowie.pl Toksyczni rodzice | abcZdrowie.pl Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  15. Czasu Pani nie cofnie, więc nie warto się tym przejmować. Poza tym, synkowi nie dzieje się żadna krzywda, zatem Pani wyrzuty sumienia są naprawdę chyba przesadzone.
  16. Witam serdecznie! Tak, pamiętam Panią. Cieszę się, że synek rośnie jak na drożdżach i wspaniale się rozwija. Kolki pojawiają się u wielu maluszków. Jest to związane z nie do końca rozwiniętym układem pokarmowym, który stopniowo „przyzwyczaja się” do trawienia nowych pokarmów. Myślę, że niepotrzebnie ma Pani wyrzuty sumienia, że nie podawała Pani większej dawki leku synkowi. Trzymała się Pani zaleceń lekarza, a ponadto próbowała Pani pomóc synkowi w inny sposób, tuląc go, nosząc na rękach, masując brzuszek, podkurczając nóżki. Starała się Pani pomóc dziecku jak najlepiej potrafiła. To dopiero początek Pani macierzyńskich zmagań. Przed Panią jeszcze wiele matczynych wątpliwości, czy słusznie postępuję, czy mogę bardziej pomóc dziecku, czy to mu nie zaszkodzi itp. Proszę zaufać swojej matczynej intuicji. Na pewno chce Pani dla synka jak najlepiej, więc proszę się nie martwić na zaś, ale cieszyć się macierzyństwem i okazywać swojemu maleństwu miłość na każdym kroku. To najlepszy lek ;) Zachęcam do przeczytania artykułów: Objawy kolki u niemowląt | parenting.pl Kolka jelitowa | parenting.pl Pozdrawiam i życzę zdrowia dla Pani i synka!
  17. tu chyba powinno być zastosowane leczenie farmakologiczne czyż nie ? marminka, tak, pacjentka powinna być leczona farmakologicznie. Smelcia wspomniała, że jej mama bierze leki przepisane od lekarza, więc leczy się farmakologicznie. Nie pamięta jednak nazw leków. Wcześniej w postach sugerowałam: "Jeżeli stan Pani mamy w ostatnim czasie się pogorszył, warto skonsultować się z lekarzem psychiatrą. W ogóle Pani mama powinna być pod stałą i systematyczną opieką psychiatryczną. Lekarz mógłby monitorować jej stan, modyfikować dawki przyjmowanych leków, a w razie potrzeby zdecydować o umieszczeniu mamy w szpitalu psychiatrycznym".
  18. fewa, współczuję Ci naprawdę sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Nie poddawaj się jednak. Pamiętaj, że masz dla kogo walczyć – masz dwójkę wspaniałych dzieci. Z tego, co napisałaś, widać jednoznacznie, że Twój mąż nie jest gotowy do komunikacji i nie chce porozumienia. Przyjmuje postawę: „Musi być tak, jak zechcę. W przeciwnym wypadku będzie źle”. Nie słucha Ciebie, wychodzi, ignoruje Twoje słowa. Ufam, że jeżeli ostatecznie zdecydujesz się na rozwód, znajdziesz wokół siebie ludzi, którzy Ci pomogą. Nie poddawaj się! Jesteś silna! Pozdrawiam!
  19. fewa, nie masz mi za co dziękować. Pamiętaj, że masz prawo walczyć o pieniądze dla swoich dzieci. Mam nadzieję jednak, że rozmowa z mężem nie wyglądała jedynie jako przedstawienie swoich roszczeń. Może warto byłoby go zapytać, jak on zamierza ratować Wasze małżeństwo, jak widzi Wasz związek? Czy w ogóle chce ratować ten związek? Jeżeli jednak ma to wygladać jak do tej pory, że Twoj mąż ma tylko wymagania wobec Ciebie, a sam z siebie nic nie daje, a nawet nie chce podjąć żadnej pracy, by utrzymać rodzinę, to chyba odpowiedź jest jednoznaczna. Twój mąż widzi Twoje próby rozmawiania jako stawianie się i atak, dlatego sam może reagować atakiem. Widać, że trudno Wam się porozumieć, że nie potraficie ze sobą spokojnie rozmawiać. Pamiętaj, że jeśli się rozwiedziecie i sąd przyzna Ci opiekę nad dziećmi, mąż będzie musiał płacić alimenty. O sprawach prawnych najlepiej jednak dowiadywać się u prawnika czy radcy prawnego. Życzę powodzenia!
  20. Witam serdecznie! Z tego, co Pani napisała, wynika, że Pani sytuacja rodzinna jest rzeczywiście trudna. Kłótnie z mężem, wyzwiska, przemoc fizyczna, brak porozumienia, szantaże, ograniczanie praw przez męża, poniżanie, wpędzanie w poczucie winy. Jak Pani twierdzi, próbowała się Pani dogadać z mężem, ale on nie potrafi pójść na żaden kompromis i jedynie oczekuje, że to Pani się podporządkuje. Państwa związek to związek przemocowy, w którym Pani mąż próbuje Panią we wszystkim ograniczać. Nie chce pozwolić, by odeszła Pani od niego, ale jednocześnie sam nie chce się zmienić. Uważa, że terapia jest mu niepotrzebna. Pani powinna siedzieć w domu, zajmować się dziećmi i spełniać zachcianki męża. Ja tak to widzę. Pani nie może dać się ubezwłasnowolnić mężowi ani pozwolić, by Pani rozkazywał. Myślę, że Pani już i tak podjęła decyzję o rozstaniu. Mąż miał szansę się zmienić. Nie skorzystał z niej. Miał założoną Niebieską Kartę, ale nadal dopuszcza się wobec Pani agresji. Ma problemy z prawem, kuratora, wyrok w zawieszeniu. Do tego dochodzą problemy finansowe. Świadkiem przemocy są dzieci, które same zaczynają zachowywać się agresywnie, powielając schematy, jakie widzą w domu. Ponadto, mąż jako partner toksyczny próbuje podciąć Pani skrzydła, by zniechęcić Panią do odejścia. Zabrania, by korzystała Pani z pomocy własnej matki, utwierdza Panią w przekonaniu, że nie znajdzie Pani żadnej pracy, że bez niego sobie Pani nie poradzi. To są typowe strategie, by Panią uzależnić i nie pozwolić, by Pani się usamodzielniła. Proszę pamiętać, że Państwa sytuacja to nie tylko problem natury psychologicznej, ale również prawnej. Jeżeli zdecyduje się Pani na odejście i rozwód, warto, by miała Pani świadomość, czego może żądać od męża (prawo alimentacyjne itp.). Warto, by skorzystała Pani z porad prawnych oferowanych przez Niebieską Linię. Aby uzyskać poradę prawną, należy napisać na adres: prawnicy@niebieskalinia.pl. Dyżur prawny w ramach Warszawskiej „Niebieskiej Linii” w poniedziałki pod numerem telefonu: 22 668 70 00. Wiem, że sytuacja, w jakiej się Pani obecnie znajduje, jest dla Pani niezmiernie trudna. Nie ma Pani wsparcia, czuje się samotna, do tego poczucie odpowiedzialności za dwójkę małych dzieci. Nic dziwnego, że jest Pani przerażona. Proszę się jednak nie dać zastraszyć mężowi. Poradzi sobie Pani. Wierzę w to i liczę, że Pani mama pomoże Pani w wychowaniu maluchów. Radzę być konsekwentną. Jeżeli podejmie Pani decyzję o rozwodzie, proszę się jej trzymać. Pani mąż wychodzi z założenia, że może go Pani tylko „straszyć odejściem”. Skoro wcześniej Pani wyprowadzała się dwa razy i wracała, to pewnie myśli, że teraz też tak będzie, że na chwilę się rozstaniecie, a potem będzie wszystko „po staremu”. Jeżeli mąż nie zechce podjąć terapii ani żadnych prób ratowania Państwa małżeństwa, to myślę, że tkwienie w takim związku to robienie sobie krzywdy, sobie i dzieciom. Pewnie Pani sama zdaje sobie z tego sprawę. Niech spróbuje Pani przeprowadzić z mężem ostateczną rozmowę co do terapii i tego, jak ma wyglądać Wasz związek. Jeżeli mąż nadal będzie obstawał przy swoich argumentach, ma Pani jasną sytuację. Niech poradzi się Pani prawnika i zobaczy, co może zrobić w sytuacji rozwodu, jak wygląda to od strony formalnej, prawnej. Trzymam za Panią kciuki i życzę dużo siły!
  21. Smelcia, zespół urojeniowy może pojawić się w różnym wieku, nawet u osób młodych. U Pani mamy objawy psychotyczne mogły ujawnić się wraz ze zmianami degeneracyjnymi w mózgu, jakie zachodzą u osób starszych. Bardzo dobrze, że mama leczy się farmakologicznie i zażywa leki. Niepokojące jest jednak to, że leki niezbyt pomagają, skoro urojenia nasiliły się w ciągu dwóch lat, od kiedy zdiagnozowano Pani mamę. To, że z Pani mamą trudno się rozmawia, to efekt choroby. Domyślam się, że tłumaczenie mamie niedorzeczności jej myśli powoduje, że ona jeszcze bardziej się denerwuje, oddala i czuje nierozumiana. Podziwiam Państwa, że tak dzielnie wspieracie mamę i chcecie jej pomóc, że tata stał się troskliwy i wspiera żonę w jej chorobie. To świetnie, że mama może czuć Waszą opiekę. Jeżeli mama coraz częściej wspomina o odebraniu sobie życia, nie wolno lekceważyć jej słów. Powinniście Państwo spróbować nakłonić ją do wizyty u psychiatry. Myślę, że może okazać się konieczna hospitalizacja mamy. Nie wiem czy w tej sytuacji mogło by pomóc odszukanie przyjaciółki z którą kontakt trwał od szkoły średniej a urwał się mamie kilka lat temu, jak z nią rozmawiać czy podkreślanie jak bardzo nam na niej zależy może coś wnieść czy też lepiej rozmawiać o rzeczach codziennych Na pewno każdy przejaw zainteresowania osobą mamy jest dla niej pomocny. Warto podkreślać, jak bardzo Wam na mamie zależy, jak ją kochacie. Dobrze jest też rozmawiać o zwykłych codziennych sprawach, by oddalić myśli od choroby. Warto zabrać mamę na spacer, wybrać się z nią na krótkie zakupy, by mogła poczuć się „normalnie” i nie siedziała tylko zamknięta w swoim pokoju, rozmyślając i snując w głowie niedorzeczne wizje. Zastanawiam się nad pomysłem odszukania przyjaciółki mamy. Może warto byłoby ją samą zapytać, co o tym myśli, czy chciałaby się z nią spotkać. To może być dobry pomysł. Pani mama mogłaby poczuć się trochę młodziej, powspominać dawne czasy z koleżanką z młodych lat. Starajcie się Państwo, by życie rodzinne nie koncentrowało się tylko wokół choroby mamy. Zdaję sobie sprawę, że to niezmiernie trudne, ale mówienie tylko o chorobie mamy może być dla niej irytujące. Życzę powodzenia!
  22. presentiWitam Jestem w ciąży i nie potrafię zaakceptować płci dziecka pomimo tego że jest to moje drugie dziecko, odkąd się dowiedziałam nie mogę spać, ciągle płaczę, rozmowy z mężem i przyjaciółmi nie pomagają. Przeczytałam już wszystkie fora i niczego mądrego oprócz Pani odpowiedzi nie znalazłam, bardzo proszę o kontakt do psychologa dla kobiet z moimi problemami bo nie wiem jak mam przeżyć kolejny dzień. presenti, objawy, o których piszesz, a więc płaczliwość, problemy ze snem, brak akceptacji płci oczekiwanego dziecka mogą być wyrazem problemów emocjonalnych, jakie ujawniły się u Ciebie pod wpływem ciąży i burzy hormonalnej. Nie chcę pisać truizmów w stylu: "Nieważna jest płeć dziecka, najważniejsze, by dziecko urodziło się zdrowe", bo do tego typu myślenia najlepiej byś doszła sama. Nie wiem, skąd wynika u Ciebie niechęć do płci maluszka. Czy jesteś rozczarowana, bo oczekujesz dziecka takiej samej płci, co wcześniejszy szkrab? Czasami rodzice chcieliby mieć "parkę" - córeczkę i synka. Jeżeli się nie uda i mają albo dwie córeczki, albo dwóch synków, wówczas może pojawić się rozczarowanie. Drogą wirtualną nikt nie jest w stanie Ci pomóc. Rzeczywiście najlepiej, by było, gdybyś poszukała dla siebie dobrego psychologa lub terapeuty, który specjalizowałby się w udzielaniu wsparcia kobietom w czasie ciąży. Ranking dobrych psychologów znajdziesz na stronie: portal.abczdrowie.pl. W wyszukiwarkę na pierwszej stronie wystarczy wpisać "psycholog Warszawa". Wyskoczą różni specjaliści z opisem, w czym się specjalizują, jakie ukończyli szkoły psychoterapii. Można też prześledzić opinie innych osób, które wcześniej korzystały z usług danego psychologa. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś dla siebie. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  23. Witam serdecznie! Urojenia u osób w starszym wieku są bardzo ciężką przypadłością i zdaje sobie sprawę, jak trudna jest to sytuacja dla całej rodziny. Chory ma irracjonalne myśli, jest przekonany, że jego myśli to prawda, chociaż w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Pojawiają się nieuzasadnione podejrzenia o zdrady, obniżenie nastroju, apatia, niechęć do życia, smutek. Urojenia należą do zaburzeń treści myślenia i bardzo często świadczą o rozwoju zaburzeń z grupy psychoz (np. schizofrenii). Osoby cierpiące na psychozy są niezbicie przekonane o prawdziwości swoich sądów i nie przyjmują do wiadomości logicznych argumentów, demaskujących absurdalność ich opinii na dany temat. Państwa próby tłumaczenia mamie, że jej poglądy są niedorzeczne, również nie przynoszą rezultatu. Nie wiem, na co dokładnie cierpi Pani mama, co u niej zdiagnozowano. Czy jest to ciężka depresja z objawami psychotycznymi, schizofrenia paranoidalna, zespół urojeniowy? Sytuacja jest bardzo poważna, gdyż widać, że Pani mama znajduje się w bardzo złym stanie psychicznym. Próbowała dwukrotnie popełnić samobójstwo. Do tego wszystkiego doszedł fakt samobójczej śmierci Pani brata, którą matka niewątpliwie mocno przeżywa. Doraźnym sposobem pomagania mamie jest systematyczne wsparcie, pomoc jej, rozmowa z nią, chociaż zdaję sobie sprawę, że jest to uciążliwe. Pani ma własne życie, a ojciec jest już zmęczony ciągłymi niedorzecznymi podejrzeniami żony i najchętniej oddałby ją do szpitala psychiatrycznego. Urojenia najczęściej leczy się lekami przeciwpsychotycznymi, czyli neuroleptykami. Nie napisała Pani nic, czy mama bierze jakieś leki? Czy leczy się farmakologicznie? Jeżeli stan Pani mamy w ostatnim czasie się pogorszył, warto skonsultować się z lekarzem psychiatrą. W ogóle Pani mama powinna być pod stałą i systematyczną opieką psychiatryczną. Lekarz mógłby monitorować jej stan, modyfikować dawki przyjmowanych leków, a w razie potrzeby zdecydować o umieszczeniu mamy w szpitalu psychiatrycznym. Zachęcam Panią do przeczytania artykułów pod poniższymi linkami: Urojenia | abcZdrowie.pl Zespół urojeniowy | abcZdrowie.pl Leki przeciwpsychotyczne | abcZdrowie.pl Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  24. ITruth, spokojnie. ;) Każdy rozsądny głos w dyskusji się przyda. Akurat Twoje uwagi są bardzo słuszne. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...