Skocz do zawartości
Forum

Mamusie luty 2019


Gość Tubulinka

Rekomendowane odpowiedzi

Marta1987 ja też mam problem z szyjką, gdzieś od 20tc. Ostatnio jak byłam na wizycie, to znowu mi się mocno skróciła i miała 25mm (to jest granica normy). Dostałam leki i przykaz, by odpoczywać i nie przesadzać z pracą i wysiłkiem, ale z drugiej strony mam też nie panikować. W obu poprzednich ciążach też miałam skróconą szyjkę, obie ciąże donosiłam, choć młodszy syn urodził się w 39tc. Ogólnie to każdy przypadek jest trochę inny, więc trudno coś wyrokować: oprócz długości szyjki ważne jest to, czy jest twarda czy miękka i czy się rozwiera, czy też jest zamknięta.
Słuchaj lekarza, odpoczywaj, nie rób nic ponad to, co musisz. Dobrze by było, żebyś dotrwała chociaż do 34tc. Na pewno po usg lekarz więcej będzie mógł Ci powiedzieć na temat Twojego stanu.

Dziewczyny współczuję kłopotów z ekipami remontowymi, mi się marzy remont, ale odpuściłam na razie, bo za dużo tego wszystkiego do ogarnięcia.

Jijana znam takie wigilijne spotkania i też ich serdecznie nie cierpię. Pomijając, że nie rozumiem jak można doprowadzić się do takiego stanu, to jeszcze wnerwia mnie, że cały następny dzień jest do bani, bo mąż "umiera" i (delikatnie mówiąc) jest nie w humorze, a ja muszę zajmować się chłopakami.

Odnośnik do komentarza

Jijana syn czuje się lepiej, chyba najlepiej z naszej schorowanej trójki. Pojechaliśmy do moich rodziców, chociaż chwilę nie musiałam się małym zajmować. Dziadkowie zadowoleni, że mogą się z nim pobawić, a i ja chwilę poleżałam. Dziś mnie tak zgaga męczy, że nic jeść nie mogę :-/
Z przeciwciałami mamy duży problem głównie dlatego, że to najrzadziej występujący konflikt, z tego co się dowiedziałam. Mój gin mnie nie uspokoiła mówiąc, że takiego przypadku nie miała przez 30 lat pracy:-/ Idę na dodatkową wizytę w poniedziałek i będę musiała trochę ją pomeczyć o dodatkowe usg przepływów, albo gdzieś dodatkowo poszukam. I weź tu się nie denerwuj w ciąży.
U mojego M jak mają imprezę, to w firmie pić wcale nie mogą mocnego alkoholu, jedynie jakieś piwo i to niewiele. Gorzej jak jeżdżą na integracje tam dzieją się już różne rzeczy, ale mój akurat jest z tych co woli trzymać poziom. Co nie ukrywam, że mnie cieszy. Współczuję takich imprez, bo wiem jakie to musi być męczące. Do tego właśnie dochodzi problem drugiego dnia.

U nas remonty zwykle dzieją się na własną rękę, mój ojciec, teść i jak mogą to bracia i tak wykończyliśmy mieszkanie. Choć w zasadzie kończymy, bo sypialnia dopiero teraz będzie skończona. Jedynie meble zamawialiśmy, oprócz rzeczy w pokoju dzieci, bo te robiliśmy sami.

Odnośnik do komentarza

MagdaJ, a dziadkowie są już na emeryturach czy nadal aktywni zawodowo? Może byś miała możliwość podrzucić syna na chociaż 2 dni, a jak nie to może byś mogła z nim pojechać i zostać te 2 dni u dziadków, dziadkowie by się zaopiekowali młodym, a Ty byś miała okazję się przespać chociaż? Nie za dobrze, że czujesz się coraz gorzej z choróbskiem :/ Nie znam się na tych przeciwciałach, ale jak tam kiedyś pobieżnie czytałam, to mozna wewnatrzmacicznie nawet przetoczyc krew dziecku, więc skoro takie rzeczy robią, to i Twój przypadek, choć rzadki, to nie jest przypadkiem beznadziejnym? ;) Pani gin też mądra, że mówi, że od 30 lat czegoś takiego nie widziała... Takich rzeczy się nie mówi ciężarnej i poza tym co to za tekst... Może mało pracowała przez te 30 lat, że nie trafiła jej się pacjentka z takimi przeciwcialami. Albo pracowała wyłącznie prywatnie, a u takich to chyba trudniej spotkac taki przypadek, bo jak już coś ktoś poważniejszego ma, to się tuła po lekarzach, szpitalach i konsultacjach. Niech nie gada takich głupich tekstów, tylko niech się zastanowi jak Wam pomóc, a jak nie potrafi, to niech da adres kogoś bardziej doświadczonego w tym temacie. A nie jakieś straszenie...
Impreza u M zakończyła się PO RAZ PIERWSZY w miarę "kulturalnie". W końcu zadzwoniłam do M, żeby się zorientować w sytuacji, jak się sprawy mają. Brzmiał niby dobrze, ale przez telefon to ja se mogę. Już nie raz bywało, że jeszcze zanim wsiadł do samochodu to wydawało się, że jest ok, a potem dopiero się okazywalo jak jest naprawdę (fatalnie) . No ale pojechałam po nich, wsiedli normalnie, czuć było (i słychać po gadce) że coś pili, ale mogło być naprawdę dużo dużo gorzej, więc się miło rozczarowałam ^^ i faktycznie pojechaliśmy do nas, przyszła jeszcze ta dziewczyna tego kumpla i graliśmy sobie przy piwku (ja 0% ;p) kulturalnie do 3:30... :O także wieczór był zaskakująco udany.
My remontowalismy 3 lata temu, jak byłam w ciąży i jedna ekipa niby z polecenia, a taki koszmar z nimi przeżyliśmy, że prawie na policji wyladowaliamy, ale to by można było godzinami opowiadać o ich wyczynach... Za to kolejna - cudowna ekipa, moglabym w ciemno polecać dalej, trochę zapłaciliśmy za nich, ale stwierdziliśmy, że lepiej ciut więcej zapłacić niż się stresować i naprawdę byliśmy (i nadal jesteśmy) bardzo zadowoleni i polecamy ich każdemu, kto się nas zapyta o takie polecenie i inni też tak samo zadowoleni :)
A tak poza tym remont to nic przyjemnego i wg statystyk jest jednym z najbardziej stresogennych czynników w naszym życiu. Tuż obok byla wymieniona śmierć małżonka, utrata pracy, także wg naszych organizmow, remonty są na tym samym poziomie stresu, choć mogłoby się wydawać, że to sama przyjemność, pozbywać się czegoś brzydkiego na rzecz nowszego/ładniejszego itp.

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczynki.
Rajstopy ciążowe den 30 są w Rossmanie. Zakupiłam dwie pary, bo planuję bal sylwestrowy :P Długo myślałam co z tym zrobić, czy to dobry pomysł z tym balem ,ale stwierdziłam, że w najgorszym wypadku pojem, popatrzę na ludzi, ruszać się nie muszę :P A jak u Was plany Sylwestrowe??
Popieram to, że ciężarna wigilii przygotowywać nie powinna. Litości... Niech rodzinka się też trochę poczuje. U mnie wigilia u Mamy, święta i Teściów... Jakieś pojedyncze potrawy zrobię z M.
M. bardzo poczuwa się teraz do pomocy. Jest wręcz mężczyzną idealnym. Aż się zastanawiam jak długo to potrwa :) Wczoraj nawet na randce byliśmy ;) U Was też tak było przy pierwszym dziecku??
Remonty mamy już też za nami, bo M o tym pomyślał latem, aby zimą się nie bujać... No Kochany Czlowiek :)))
U nas dziś biało się zrobiło za oknem i tak ta biel napełnia przemiłą atmosferą.... Przesyłam Wam więc fuuuurę pozytywnej energii :*

Odnośnik do komentarza

Jijana rodzice jeszcze pracują, więc odwiedziny czy podrzucenie małego możliwe jest tylko w weekend. Dobre i kilka godzin teraz jak mogę poleżeć pod kocem:-) a co do lekarzy, to już się przyzwyczaiłam, że jak coś się dzieje to lepiej ich pilnować z badaniami i terminami. Z resztą to nie liczy się tylko lekarzy. Dzwoniłam do centrum krwiodastwa i wiem, że przeciwciała nie dają całego obrazu ważniejsze jest usg doplerowskie dziecka. Dla samego spokoju wolałabym zrobić.

Roxi u nas też zrobiło się biało, od razu bardziej świątecznie się zrobiło.
My na sylwestra raczej zostaniemy u moich rodziców, święta spędzamy u teściów, więc moi tylko czekają kiedy przyjedziemy. Bardziej teraz czekają na wnuka:-) do tego w sylwestra mam urodziny, może mąż mi zrobi jakąś niespodziankę.

Odnośnik do komentarza
Gość Magda23lena

Mojego meza siedziba firmy znajduje się ok 80 km od nas, wiec z piciem nie ma problemu bo wraca autem do domu. A ze tylko on jest z tych okoic wiec nie ma mozliwosci zeby z kims sie zamieniac jak jest w firmie popijawa. Jak sa szkolenia to podobnie. Zabiera chlopakow z firmy i jada a ze on musi wrocic do domu to odstawia pijacych i wraca. Sam wtedy tylko troche wypije bo na drugi dzien za kierowcnica.
Co do planów na sylwestra, maz lapie dodatkowa robote z czego wpada troche grosza. Wiec nawet w tym roku mi nie zal ze zlapal bo i tak nigdzie bym sie nie ruszyła. A w tym okresie kazdy grosz sie przyda.

Odnośnik do komentarza

Roxi, ja to nawet nie pamiętam, co to randka :P no może przesadzam trochę, tyle, że te nasze randki wyglądają teraz już zupełnie inaczej niż przed pierwszą ciąża. Są bardzo ograniczone w czasie, bo niestety, żeby iść na kolację i do kina i może jakiś spacer i jeszcze trochę sam na sam w domu, to... Czasu brak. Babcia niby chętnie się zajmuję młodym, ale ostatecznie to nasze dziecko i zwyczajnie głupio mi tak ciągle podrzucać, a jesli już, to zazwyczaj mamy coś do załatwienia w tym czasie, a jak zostaje na noc u niej, to w 99% przypadków są to jakieś urodziny kogoś znajomego i mamy spotkanie towarzyskie, no ale randka to to nie jest. Takiej typowej randki z prawdziwego zdarzenia to nie pamiętam.
Dziś syn właśnie nocował u babci, stary na wigilię wysłany, a ja na zakupy (przewijak, butelki itd.) potem Ci znajomi przyszli, siedzieli do późna, to jak już poszli to ostatnie o czym marzyliśmy to jakieś romantyczne igraszki, poszliśmy po ludzku spać, a jak już wstaliśmy to właściwie tylko szybkie śniadanie i trzeba było już jechać odebrać młodego, także taki mieliśmy fascynujacy czas sam na sam :P
Na Sylwestra się nie wybieramy nigdzie, babcia się zadeklarowała, że ona chce swojego wnuka jako partnera do świętowania nowego roku. Więc może właśnie wtedy urządzilibyśmy sobie jakieś romantyczne chwile - się okaże ;)
Jutro badania, w piątek wizyta u gin i oficjalne USG, więc już się nie mogę doczekać ^^

Odnośnik do komentarza
Gość Magda23lena

Co tam u was? U mnie dalej z tym samopoczuciem do dupy. Straszna zadyszka , az zle sie oddycha i slabo sie robi. Gdyby nie to to calkiem niezle by bylo.
Dziewczyny a patrycja to się odzywala czy dalej nie.może przegapilam post.

Odnośnik do komentarza

Patrycja z tego co obserwuje forum, niestety nie pisała w ostatnim czasie.

Miałam dziś już nic nie pisać, że względu na samopoczucie. Nic nie zapowiadało mi takiego dnia, pełnego nerwów. Miałam dodatkową wizytę u gin że względu na te moje nieszczęsne przeciwciała, a w zasadzie ich ostatni wzrost. Na dzień dobry usłyszałam, że muszę iść do szpitala. Co już samo wywołało sporo nerwów nie tylko o nienarodzone dziecko, ale też co ja zrobię z synem jak będę musiała leżeć w szpitalu, do tego święta. Normalnie tysiąc myśli. Skierowała mnie do szpitala typowo ginekologiczno położniczego, a nie na zwykłą ip. Niby racja tam powinni mi zrobić badania i zdecydować co dalej. Jakie było moje zdziwienie, kiedy pielęgniarka jak dowiedziała się z czym przychodzę, powiedziała, że mam iść zrobić to badanie prywatnie. Oni w takim specjalistycznym szpitalu nie mają ktg, usg przedwojenne chyba, a o usg doplerowskim mogę pomarzyć. Pojechałam do innego szpitala i tam mi zrobili ktg, usg, obejrzeli wyniki i na szczęście mnie wypisali. Nowy rok zacznę z masą badań, ale na chwilę obecną z moją malutką jest dobrze, a to przecież najważniejsze.
Sorki, że tak się rozpisałam, ale musiałam się komuś wyżalić.

Odnośnik do komentarza

MagdaJ, ja bym się Twoim synem zaopiekowała!! Siedzę w domu, nic konkretnego nie robię, a i mój gagatek miałby towarzystwo :) Masakra z tym szpitalem - swoją drogą... Który to? W sensie ten pierwszy?
Najważniejsze, że wszystko dobrze z małą i że jednak Cię puścili do domu.
Ja dzisiaj byłam na badaniach z rana i tak mnie wkurza już to.... Gdybym wiedziała, że tak to ma wyglądać, to bym się nie zdecydowała drugi raz,cteraz już się przemecze do końca ciąży. Chodzi o to, że ja do mojego gina chodzę na NFZ, a badania wszelkie robię w luxmedzie, bo mam abonament, a w ramach abonamentu mogłabym też chodzić do tego samego gina, ale tam to ogarnąć tak, żeby wszystko było o czasie te wizyty i żeby się mogły pokrywać z wypisywaniem l4 to dla mnie nie do ogarnięcia, dlatego zdecydowałam się na placówkę NFZ, bo tu mam konkretny termin zaklepany i choćby się paliło i waliło, to będę mieć wszystko na czas bez stresu. No i gin powiedział, żebym w takim razie do laboratorium chodziła do luxmedu, to on w ramach NFZ będzie mógł mi zlecić jakieś dodatkowe badania poza tymi podstawowymi. Zgodziłam się na coś takiego, nie wiedząc, że: gin nie zlecił mi ani jednego dodatkowego badania w ramach NFZ, wszystkie badania te z luxmedu niby mogę sobie wydrukować w domu, ale kurde nie mam drukarki, więc muszę dygac albo do mamy albo do nich, żeby mi wydrukowali. Najczęściej drukuje u mamy, ALE i tak nie wszystkie badania mogę wydrukować bo ONI mają takie prodecudry i tak po badanie na HIV, grupę krwi, przeciwciała i coś tam jeszcze muszę jechać do nich, a wcale nie jest mi po drodze. Gdybym miała mieć te badania laboratoryjne robione w ramach NFZ w tym samym budynku, do którego chodzę na wizyty do gin, to nie byłoby takich mecyji, bo oni od razu sobie przekazują wyniki badań z lab do położnej, która później mi wpisuje te wyniki na kartę ciąży itd. A tak to muszę latać 3 razy po to sano i w dodatku mam dalej. Jedyny plus badań w luxmedzie to taki, że najdłuższe oczekiwanie w kolejce wynosi max 5 min, a nie godzinę, jak to czasem bywa normalnie na NFZ...
Najlepiej, że ten mój gin się uparł, że muszę robić badanie witaminy D3.. nosz... Raz zrobiłam i to musiałam się naszukać, bo oczywiście nierefundowane, więc cena tego badania waha się między 65 a nawet 220 zł. No więc wiadomo, że poszłam tam gdzie najtaniej (ale też najwięcej ludzi w kolejce i dojazd wręcz fatalny), kiedyś wyszedł mi niedobór tej witaminy (żadna tam rewelacja, bo 90% Polaków ma niedobór tej witaminy że względu na nasze położenie geograficzne), zapisał mi tabletki, które brałam co trzeci dzień 8000, a tak to normalnie po 2000 jednostek. Teraz biorę codziennie po 6000 w sumie, a ten do mnie, żebym "se poszła zrobić jeszcze raz to badanie, bo jest ciekawy, czy już doszliśmy do normy". Niech spada... Nie poszłam i nie pójdę, nawet jeśli mam nadal niedobór tej witaminy D3, to co zrobi? Jeszcze więcej witamin będzie we mnie pakować? A dla samej jego ciekawości nie będę tułać się po szpitalach, żeby móc sobie zapłacić te 65 zł za badanie, którego nie potrzebuje. Niech się ugryzie w zad. Nie mam ani czasu ani ochoty ani zbędnych pieniędzy, żeby wydawac, a właściwie wyrzucić je w błoto, bo po nic mi to.

Odnośnik do komentarza

Jijana współczuję lekarza, wiadomo lepiej jak masz wszystko w normie z drugiej strony większość z nas ma niedobór d3. Ja mam brać 2000 j że względu na tarczyce, ale dodatkowych badań nikt mi nie zleca i pewnie większość tego nie robi. W medicover też trzeba niektóre badania odbierać osobiście, niektóre to rozumiem bo potrzebna Ci są np do porodu fizyczna kartka z wynikiem.
Szpital w pierwszym, którym byłam to na klinicznej. W medicover od razu chyba tam kierują ze względu na specjalizacje, ale nigdy więcej tam nie pojadę. Babka mi na odchodzę jeszcze powiedziała, że jak już przeniosą się do nowego budynku to wtedy i pewnie sprzęt będzie no szok. Jak można nie mieć ktg jak przyjedzie Ci ciężarna chociażby z podejrzeniem, że dziecko się nie rusza? Co oni wtedy robią? Kładą na oddział, może tam mają sprzęt, tego nie wiem, ale jak 2 razy byłam wiecznie i tak nie mają miejsc. Szybciej niż na klinicznej dostałam się do recepcji to na Zaspie już byłam wstępnie przyjęta i czekałam na badania, a przecież tam jest ogólna izba przyjęć.
Z jednej strony myślę, że moja gin wysłała mnie do szpitala typowo dla siebie asekuracyjnie, bo nie wiedziała za bardzo co zrobić z moim konfliktem, a niektóre przypadki są poważne. Z drugiej pojechałam i zrobili badania szybciej chociaż, nastepne badanie doplerowskie mam umówione już prywatnie na 2.01. Chociaż lekarz mnie uspokoił w szpitalu, że obecnie nic się nie dzieje, a i ilość przeciwciał nie jest jeszcze wysoka.
I dzięki za chęć zajęcia się synem, ns szczęście tym razem spokojnie u siostry wylądował :-)

Odnośnik do komentarza

Kurczę, Dziewczyny, współczuję Wam takich "atrakcji" okołomedycznych. Nie dość, że się człowiek przejmuje dzieckiem i sobą, to jeszcze musi mieć siłę na system opieki zdrowotnej :(
MagdaJ dla mnie szpital specjalistyczny bez sprzętu to jakaś kpina. Dobrze, że w tym drugim szpitalu trafiłaś na lekarza, który choć trochę Cię uspokoił, że Mała ma się dobrze.
Jijana niefajny ten Twój lekarz, jak jest ciekawy wyników, to niech Cię zawiezie na badania i zapłaci za nie ;)

U mnie ciąg dalszy kiepskiego czasu. Młodszy syn wstał dziś z kaszlem, mnie chyba też coś łamie, a tu sezon "opłatkowo-jasełkowy" w szkole, przedszkolu i pracach. Wszędzie coś przygotuj, przyjdź i siedź bezsensu. Do tego dom ogarnąć choć z wierzchu, jakieś zakupy świąteczne i ogólnie czas przygotowań. A mi się nic totalnie nie chce robić, mam dołka, bo w pracy nie zdążę ze wszystkim, z czym chciałam zdążyć, w domu też nie wyrabiam, a mąż ma nerwowy czas i tylko krzyczy na chłopaków, co też nie poprawia ogólnej atmosfery :(

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny bardzo współczuję tych trudności z badaniami, szpitalami, wynikami. Myślcie pozytywnie. Już niedługo. Swoją drogą to chory system opieki zdrowotnej. Płacisz 2 razy - najpierw składki, potem i tak za wizytę i badania.
Dziś oficjalnie ogłosiłam, że jestem w pracy ostatni dzień, czas się zająć sobą. Zuzię mam tak wysoko, że naciska na żebra, strasznie boli zwłaszcza z lewej strony i mam problem z jazdą samochodem i mówieniem, bo zaraz zadyszka.
Poza tym mój Młody przyniósł z przedszkola prezent - 38C gorączki.
Okinawa może nie musisz chodzić na wszystkie imprezy, tym bardziej coś szykować na każdą. Chyba trzeba domagać się od ludzi wyrozumiałości. Właśnie tego mnie nauczyłyscie buntując wigilijnie.

Odnośnik do komentarza

Ach ta kliniczna... Też tam wylądowałam w sierpniu i zmarnowałam 6 h umierając w kolejce do niczego, bo przyjąć na oddział mnie nie chcieli, bo "nie ma wolnych miejsc" a wypuścić w takim stanie do domu nie mogli, bo pewnie bym ich mogła pozwać i tak tam czekałam na korytarzu 6h, czekając aż się zwolni miejsce w jakimkolwiek innym szpitalu. Teraz faktycznie mają się przenieść na teren uniwersytetu medycznego, a tam wszystko nowe Francja elegancja... Tak mi niedoszła szwagierka donosi przynajmniej ;) ale to fakt, że to kpina, że w takim przypadku Cię nie zbadali, pewnie jakby człowiek miał czas i ochotę to też by można było im "smrodu" narobić. Swoją drogą to ciekawe, że czują się tak bezkarnie ci wszyscy lekarze...
Taki okres mamy, że wszyscy chorują, wystarczy,cze ktoś dobrze kuchnie a już wszyscy dookoła chorzy. Zdrowia dla Was! I Waszych bliskich również.
Jerba, gratuluje ostatniego dnia w pracy! Czas najwyższy odpocząć i trochę zwolnić tempo ;)
U mnie w pracy to mnie nie widzieli od sierpnia, odkąd trafiłam do szpitala. I niestety czeka mnie wizyta w tej placówce w piątek, bo idę odebrać kasę świąteczna, która dostajemy w gotówce. Jestem "chora" jak tam muszę iść. I to nie tak, że ja jakoś bardzo nie lubię tej mojej roboty albo ekipy... Atmosfera jest naprawdę spoko, ale pracuje tam jedna osoba, przez którą i tak z tej pracy rezygnuję po macierzynskim. Napsuła mi swoją osobą tyle nerwów, że szkoda gadać. Oczywiście rezygnuję głównie z powodów finansowych, dopiero na drugim miejscu jest ta "przemiła osoba" ;)

Odnośnik do komentarza

Marta za dużo odnośnie tej szyjki to nie czytaj, bo się to z celem chyba mija, bo każdy przypadek jest inny. Ja generalnie termin mam na 15 luty, a czekam choć do stycznia i spróbuje funkcjonować w miarę normalnie jak np. Okinawa, bo teraz to boję się cokolwiek robić. Trzeba się oszczędzać i będzie dobrze :)
MagdaJ spróbuj mu odstawić nabiał, słodycze i banany, bo to zagluca organizm. A na taki sporadyczny mokry kaszel to moja lekarka każe dziecko na 1-1,5h wygonić na pole żeby się wybiegało, bo jak nie ma gorączki to mówi, że ma po polu latać. Oczywiście do niczego nie namawiam, bo każdy ma inne dziecko i decyzje musi sam podejmować. My np. w tamtym roku o tej porze byliśmy już po 4tyg antybiotyku, zapaleniu płuc i tygodniu szpitala, w styczniu znów 2 lub 3 tyg antybiotyki, do tego wszystkiego tona syropów, dawki sterydów już jak dla dorosłego, tak nas prowadziła Pani ordynator z pediatrii u nas w szpitalu. W marcu jakoś zmieniliśmy lekarke i do końca kwietnia wyszliśmy stopniowo że sterydów, no i główne zalecenia to właśnie dieta i jak najwięcej czasu na polu.

Odnośnik do komentarza

Jijana nawet by mnie to tam mocno nie obeszło, że mnie nie zbadali, bo w sumie nie było to bezpośrednie zagrożenie życia ani mojego ani dziecka. Pojechałam bo gin kazała sprawdzić co z dzieckiem właśnie z powodu braku dostępu do badania prywatnie. Wiadomo święta, urlopy, albo terminy dawno zajęte, a to jedno usg musi robić osoba z doświadczeniem. Brak sprzętu to jedno, a druga rzecz stwierdzenie "idzie Pani prywatnie" i olanie sprawy to jednak przegięcie. Ja się mocno zraziłam do tego szpitala, ostatnio też 5h czekałam z krwawieniem, a dostałam receptę na leki podtrzymujące ciąże i tyle.

U mojego syna na szczęście kaszel nie jest groźny, oskrzela czyste, uszy zdrowe, więc pozostaje syropek i odciąganie kataru. Mam nadzieję, że u Waszych to też jedynie przeziębienie, bo dziecko chore na święta to tragedia. Nie dość, że maluch i rodzice się męczą to i nawet prezenty nie cieszą takiego brzdąca. A jednak to dzieci robią atmosferę świąt:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! Dawno się nie udzielałam ale czytam was na bieżąco:-)
Jak przygotowania do świąt? U mnie ciężko bo brzuch coraz bardziej napięty, aż mam wrażenie że boli mnie skóra, już nie mówie o tym że strasznie swędzi i nie pomagają ani kremy na rozstępy ani oliwki... A propo swędzenia skóry, czy wy też tak macie że swędzi was skóra na całym ciele? Ja tak mam ostatnio ze w nocy przez to spać nie mogę, mimo że nie mam żadnej wysypki ani jakoś mocno przesuszonej skóry, mówiłam lekarzowi i dał mi skierowanie na badania bo mówi że to mogą być początki cholestazy ciążowej... Mam nadzieję że to jednak nie jest to.
Pozatym dzisiaj miałam wizytę i mały waży już 2340 g,(33/34 tydz), także jak na ten tydzień to chyba tak akurat, nie za mało i nie za duzo:-)

Odnośnik do komentarza

Angelka, serio "czekasz choćby do stycznia"?? :O Toć to zaledwie 2 tygodnie i już ten styczeń będzie. Aż tak szybko myślisz, że Twoje dziecię przyjdzie na świat? Trzymam kciuki, żeby jednak chociaż do połowy stycznia siedziało w Twoim brzuchu.
MagdaJ straszna znieczulica wśród tych lekarzy i totalne olewactwo... Jak tak można ludzi traktować, jakby za karę ktoś im kazał taki zawód wykonywać. Odrobinę pokory i empatii brak naszej służbie zdrowia (nie wszystkim, bo są też wyjątki oczywiście).
A tak z innej beczki: macie już choinkę?? Ja dzisiaj ubrałam sama, bo M w robocie i wiedziałam, że w gruncie rzeczy to mi będzie wdzieczny, że to zrobiłam, bo jemu po pracy by się już nie chciało. Zostawiłam mu kilka rzeczy do zawieszenia, więc wilk syty i owca cała.

Odnośnik do komentarza

Krysia mi się zdarza swędzenie, ale właśnie typowo brzucha. Zwykle jednak smarowanie rano i wieczorem wystarcza. Bezpieczniej zrobić zawsze badania. Twój maluszek to już całkiem spory chłopak:) Wagę mi się wydaje ma całkowicie fajną, z tabelki na parenting to wychodzi średnia waga na 34 tydzień. Kurczę moja to będzie malutka przy Waszych dzieciaczkach :)

Angelka tak lepiej poczekaj jeszcze do przynajmniej połowy stycznia, nie ma co się śpieszyć:)

U mnie choinki brak obecnie. Męczę M o wyciągnięcie jakiś dekoracji chociaż do mieszkania, ale mu się nie śpieszy. Muszę chyba sama się za to wziąć.

Odnośnik do komentarza

Kryśka, mnie nie swędzi ciało, ale takie napięcie skóry to czuję owszem. Miejmy nadzieję, to nie ta cholestaza. Dla pocieszenia powiem, że ja bez ciąży miewam takie tygodnie miesiące, gdzie nie mogę przestać się drapać i to aż boli, ale potrzeba drapania i tak wygrywa. U swędzi mnie wtedy absolutnie wszystko, od czubka głowy aż po kostki.
Niezły ciężarek masz dodatkowy na brzuchu, ponad 2300 to już jest co nosić ;) jeszcze tylko 6-7 tygodni, ostatni prosta przed Tobą i nami wszystkimi właściwie ;)

Odnośnik do komentarza

Nie no ja to bym chciała jednak być lutową mamusią :) ale tak sobie myślę, że jak już będzie ten styczeń i 35tydz. to nie będę miała takich wyrzutów sumienia, że z łóżka wstaje, bo teraz mam.
A co do choinki, to ja tak myślę wysłać chłopaków jutro lub w czwartek, bo jednak jak już stoi taka kolorowa i pachnąca to te święta już takie bardziej namacalne się robią:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...