Skocz do zawartości
Forum

Jak radzić sobie po śmierci dziecka?


dysiak

Rekomendowane odpowiedzi

Mama2aniolkow ja mialam podobna sytuacje. Na usg polowkowym wykryto wade serca. Ale ja nie potrafilam uwierzyc ze cos moze byc nie tak. Walczylam o niego przez kilka tygodni. Lekarze, szpitala i wiara ze oni sie myla. Po 9 latach staran ta ciaza byla naszym cudem. A teraz on odszedl i zostawil nas samych. Chcialabym porozmawiac z kims kto przeszedl to samo. Wiec jestem tutaj.

Odnośnik do komentarza

Musimy być silne dla naszych dzieci..Po śmierci mojej Małej minęło 9 miesięcy a ja nadal mam takie chwile,że wariuje z bólu, tęsknoty za Córka. Kiedy słyszę o kolejnej szczęśliwej ciąży w rodzinie to chce mi się wyć mimo, że życzę im wszystkim jak najlepiej. Po śmierci Małej miałam podobnie jak Ty. Najpierw pogrzeb, dużo spraw na głowie..a potem ten ból nie do ogarnięcia..to chyba ten najtrudniejszy czas...Masz w sobie taką siłę, której się nawet nie spodziewasz. Zrobiłaś wszystko dla swojego dziecka...

Odnośnik do komentarza
Gość VstraconeNadzieje

Hey, mój synek zmarl 1.5 h po porodzie w 36tyg ciazy. Był chory, o tym że jego wady są na tyle poważne że nie ma szansy przeżyć dowiedzieliśmy się w 34 tyg.. Wcześniej byliśmy przygotowani na to że będzie chory ale będzie żył. Bo badaniach genetycznych wyszło że genetycznie był zdrowy, były to wady rozwojowe.. Minęło pół roku, chcemy mieć dzieci.. Strach jest ogromny, czy jest tu mama która kolejne dziecko miała zdrowe? Że ta tragedia się nie powtorzyla? Antek to nasze pierwsze dziecko
:(

Odnośnik do komentarza

Wiesz jak dowiedzialam sie o ciazy to nie moglam uwierzyc ze wkoncu po tylu latach walki o dziecko nam sie udalo. Gdy uslyszelismy bicie jego serduszka po raz pierwszy to oszalelismy ze szczescia. Juz planowalam przyszlosc, godzinami wyszukiwalam jak urzadze pokoik, jaki wozek i ubranka. Wkoncu chodzac po sklepach moje wybory nie byly tylko niespelnionym marzeniem. Potem to usg i kolejna walka o niego. Lekarze nie dawali nasziei a my walczylismy. Wtedy pomyslalam ze moglabym byc w tej ciazy do konca zycia. Zeby nigdy sie nieskonczyla. Termin mialam na wrzesien wiec myslalam ze mam czas. Zaczelismy cieszyc sie malenstwem jeszcze bardziej. Celebrowalam kazdy moment gdy on byl we mnie. A teraz go nie ma i jest tak pusto, smutno. Niby udaje ze musze sie ogarnac i wrocic do normalnosci ale najzwyczajniej mi sie niechce. Nic juz nie ma sensu

Odnośnik do komentarza
Gość VStraconeNadzieje

U nas minęło pół roku. My przygotowaliśmy cała wyprawkę, nie brałam pod uwagę że nasz syn nie przeżyje. Dopiero w 34 tyg się poddalismy i wtedy chciałam żeby to jak najszybciej się skończyło.. Zrobiliśmy badania naszych kariotypow, czekamy na nie.. Ale czy one coś zmienia skoro Antek genetycznie był zdrowy?
Ja sobie radzę, tak myślę.. Śmieje się, mam plany ale też przychodzą takie chwile że płaczę, tęsknię i nie rozumiem..
Myślę nad tym czy jeszcze mam się jakoś badać? Ale nie wiem co powinnam zbadać prócz tych kariotypow.. Co mogło się przyczynić do powstania tych wad rozwojowych..
Mój synek czasem mi się śni, zawsze wesoły wtedy jest mi lżej, te sny są takie kojące:)

Odnośnik do komentarza
Gość VStaconeNadzieje

Oko Iwa ja do pogrzebu podeszłam tak jak Ty, zadaniowo. Czułam wtedy, że tylko tyle mogę zrobić dla mojego synka, i chciałam zrobić to sama i jak najlepiej. Mimo, że byłam 2 dni po porodzie jeździłam i załatwiam wszystko. Czułam, że po prostu to moja powinność jako matki, oczywiście mój mąż był cały czas ze mną, ale długo z nim nie rozmawiałam o tym co czuje..

Odnośnik do komentarza

Znam dwie dziewczyny, które przeszły przez to co my. Jedna z nich kiedyś urodziła dziecko z wadami rozwojowymi, które po urodzeniu zmarło. Po 2 miesiącach zaszła w kolejną ciążę i teraz ma 4 zdrowych dzieci. Drugiej dziewczynie też zmarło chore dziecko, potem poronila a teraz ma zdrowego synka. Myślę, że wiele chorób jest po prostu przypadkowych na które nie mamy wpływu.

Odnośnik do komentarza
Gość VStaconeNadzieje

Oko Iwo,ile u Ciebie minęło czasu?
No żyć trzeba dalej, wierzyć że jeszcze będziemy szczęśliwe bo co nam zostało?
Wypłakac co swoje i iść dalej.. Bo inaczej to zwariujemy.. Pamiętaj że jesteś mama i masz dziecko tylko chwilowo nie możecie być razem.. Ale te nasze aniołki nad nami czuwają, ja w to wierzę
:)

Odnośnik do komentarza
Gość VStaconeNadzieje

To co teraz czujesz jest naturalne, ale uwierz mi jak tylko pozwolisz sobie to z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Będą przychodzić chwilę gdzie to wszystko będzie wracać, gdzie będziesz się czuła jak w punkcie wyjścia, totalnie rozbita,ale nie można się zamknąć w tym bólu. Ja się starałam nie płakać, bo kiedyś przeczytałam wiersz, że jak mama płaczę to aniolkowi maleją skrzydełka, aż w końcu znikają, i może to być dla Was śmieszne trzymam się tego, że przecież nasz aniołek musi mieć skrzydełka.. Jasne, że są chwilę że płaczę ale potem wstaje i znów chce być silna, też dla niego..

Odnośnik do komentarza

Ja tez to czytalam i moj maz powtwrza ze nasze malenstwo nie chcialo by abysmy sie smucili. Ze jemu jest ciezko patrzec jak placze. Wiesz jak wracalismy z pogrzebu bylo slonecznie i tylko pare kropli deszczu spadlo na szybe samochodu, pomyslalam ze on w niebie zaplakal za nami.
Niby ja wszystko rozumiem i jestem swiadoma ze trzeba zyc ale gdzies w glebi mnie cos umarlo.
Mialabys ochote pogadac?
Pisanie tutaj jest ok ale ka potrzebuje z kims porozmawiac

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...