Skocz do zawartości
Forum

Lipiec 2010


Rekomendowane odpowiedzi

baila - gratulacje, dobre wiesci zawsze mile widzine a tym bardziej nowe mamusie lipcowki :smile_move:

mala gadula - musisz sie dowiedziec gdzie w Twoim okregu jest najblizszy bundesamt für migration und fluchtlige i do nich zadzwonic. Oni to finansuja lacznie z kosztami dojazdu. Ja moj kurs riobilam w sieci Berlitz, nie wiem czy tym u Ciebie jest taka szkola, ale jesli tak to polecam.

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywh371k5l6ve2n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywtv7313a13h1x.png

http://www.suwaczek.pl/cache/2363ce8a8e.png

Odnośnik do komentarza

Witam nowe przyszłe mamusie:)Mała gaduło mi z moich porzednich obliczeń też wychodzi 3 lipca,ale już sama nie wiem żal mi kasy na te testy już chyba zrobiłam ich z 10(od połowy pazdziernika do konca negatywne,5-6 listopad pozytywne i 18-19 negatywne)Może Blumchen masz racie.Chociaż objawów też już nie mam.Boje się,że będe w urojonej z tego wszystkiego:)Jak tu z wami piszę to więcej o tym myśle:)

:princess_l:Elizka 29.12.2010 kończy 7lat :36_3_18:

Odnośnik do komentarza

miłe takie przywitanie :) DZIĘKUJE :*
Jestem drugi raz w ciąży ale.... Nie dane mi było mieć wcześniej dzidziusia.... :( umarł w 8 miesiącu ciąży... :(:(:( Dlatego teraz jestem PEŁNA obaw.... I boje sie :( Ale bez nadziei człowiek by chyba nie przezył.... Będzie dobrze :) wierze w to :) BUZIALE DLA WSZYSTKICH :* I do zobaczenia na porodówce ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/1f0eb94b81.png

Odnośnik do komentarza

baila ładny suwaczek :)
Przykre to co napisałaś, aż ciężko uwieżyć że zdażają się tak przykre hostorie. Dobrze, że jesteś pełna wiary i optymizmu - tak trzymaj.
Masz dobrego lekarza prowadzącego, znającego Twoją historię? Czy Ty znasz przyczynę nieudanej poprzedniej ciąży? Bo to chyba najważniejsze w Twojej sytuacji.
Trzymam mocno kciuki i będzie dobrze!!!

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

filipka
idea kciuki zaciśnięte :)

U nas wreszcie świeci słońce, a ja czuję się wzglednie. Wybieram się na spacer - pewnie szybko się zmacham ale muszę wyjść bo oszaleję.
:sun:

Jak wrócę to wezmę sie za obiad.
Ja czekam na sobotnią wizytę jak na wyrocznię.
A córa dziś ma w przedzkolu :mikolaj: - pewnie wróci nakręcona ;)
oj napewno mała bedzie miała co opowiadac.
ja dzis zle sie czuje muli mnie bardzo nic nie mogę jesc oj ja biedna
mąż na mnie krzyczy ze musze jesc ale naprawde nie moge :wrrr:

Odnośnik do komentarza

gadula współczuję - mnie mdłości opuściły (mam nadzieję). Ale żołądek burzy się po posiłkach - najpierw nie mam apetytu, potem jestem wściekle głodna, a potem cierpię - obłęd.
Nie ma co się zmuszać, bo efekt jest odwrotny, a razem z wymiotami traci się ważne składniki. Ale mężczyzna tego nie zrozumie ;)
Na pocieszenie: na myśl o gotowaniu obiadu mnie skręca - wrrr

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

filipka
idea a jaką masz umowę i atmosferę w pracy?
Ja w pracy powiedziałam szybciej niż rodzinie - byłam zmuszona, bo musiałam iść na zwolnienie.

umowa na czas nie określony, i tu jestem spokojna, ale wiesz to jest wielka firma, nie patyczkują się z nami, sprzeaz, sprzedaż, realizacja celi i takie tam...., mam nadzieje, że jednak jestem trochę chroniona i że po macierzyńskiem będą musieli mnie przyjąć, jak myślisz?

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3orjjgtvvl0zrn.png
http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl2n0aonfcor63.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82doha00ehouwcyw.png

Odnośnik do komentarza

idea wg prawa nikt nie ma Cię prawa zwolnić ani teraz, ani na macierzyńskim.
Niestety nie ma pewności o będzie potem - ja też się boję. Teraz jestem na zwolnieniu: niby wszyscy to rozumieją i bezpośrednia szefowa twierdzi, że zdrowie i dziecko są najważniejsze. Jednak ja nie chcę wracać po macierzyńskim - nie wyobrażam sobie zostawić 5 m-czne dziecko w domu. Wykorzystam jeszcze urlop i zacznie się problem: na wychowawczym nie ma pieniędzy + stres o pracę. Ale ja zwariuję zamawrtwiając sie o dziecko.
W branży, w której pracuję jest teraz krucho - kryzys światowy ma bezpośredni wpływ na nasze obroty. Boję się co będzie - w tym roku były u nas zwolnienia. I nie wiem czy w styczniu nie będzie kolejnych.
Jakich masz bezpośrednich przełożonych - mają rodziny?

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

Też muszę w końcu powiedzieć swojej szefowej o ciąży, chciałam jej powiedzieć po kolejnym usg czyli w połowie grudnia, jak już będę wiedzieć mniej więcej na czym stoję.
Prawdę mówiąc to powinnam przestać pracować, ponieważ na co dzień stykam się ze szkodliwymi substancjami często teratogennymi i karcogennymi oraz wiele innych zwyczajnie toksycznych typu stężone kwasy itp :( Niby bardzo uważam, tzn wszystko robię pod wyciągiem w rękawiczkach ale i tak się boję. Planowo powinnam skończyć pracę w laboratorium gdzieś w okolicy kwietnia. Czyli prawie przez cały okres ciąży pracować w warunkach niebezpiecznych. Jednocześnie nie mam za bardzo jak przestać pracować bo mam nieprzekraczalny termin na ukończenie tego w marcu 2011.

Znowu wam marudzę, ale mój mąż nie za bardzo widzi problem i nie mam się komu wygadać :/

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3vcqgzyj8bpoa.png

Odnośnik do komentarza

filipka
idea wg prawa nikt nie ma Cię prawa zwolnić ani teraz, ani na macierzyńskim.
Niestety nie ma pewności o będzie potem - ja też się boję. Teraz jestem na zwolnieniu: niby wszyscy to rozumieją i bezpośrednia szefowa twierdzi, że zdrowie i dziecko są najważniejsze. Jednak ja nie chcę wracać po macierzyńskim - nie wyobrażam sobie zostawić 5 m-czne dziecko w domu. Wykorzystam jeszcze urlop i zacznie się problem: na wychowawczym nie ma pieniędzy + stres o pracę. Ale ja zwariuję zamawrtwiając sie o dziecko.
W branży, w której pracuję jest teraz krucho - kryzys światowy ma bezpośredni wpływ na nasze obroty. Boję się co będzie - w tym roku były u nas zwolnienia. I nie wiem czy w styczniu nie będzie kolejnych.
Jakich masz bezpośrednich przełożonych - mają rodziny?

Niby maja rodziny, ale wiesz jak jest ... szybko się o tym zapomina... martwię się bo wychowuję sama 10 letniego syna , jestem po rozwodzie, mam dobra pracę i nie chciałabym jej stracić. Długo zajęło mi stawianie mojego zycia na nowo po rozwodzie. Teraz radzimy sobie świetnie przy mojej 1 pensji. Ehhh. No ale czym wobec tego wszystkiego jest maleństwo... Musze myślec pozytywnie, zdać się troszkę na mojego mężczyznę i troszkę odpuścić ( choc nie lubię być od kogoś zalezna) Kasa przez macierzyński będzie, a potem wrócę i już. Taki mam plan ;). Ok nie będę się rozpisywać o moich dylematach... Jutro odbieram wyniki HCG i zobaczymy, może nie mam się o co martwic na zapas???

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3orjjgtvvl0zrn.png
http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl2n0aonfcor63.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82doha00ehouwcyw.png

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie wszystkie lipcóweczki. Dawno mnie tu nie było... Już 10 tydzień u mnie - szybko leci... Badania wykonane czekam tylko na wyniki toksoplazmozy (czy już wcześniej przechodziłam) MAm nadzieję że choróbsko już w moim organizmie było dawno... Wolałabym uniknąć tego teraz bo mam i :stinky: i :przynioslem_kosc: obecnie i niestety może się toksa przypałętać. Też myśl o przekazaniu nowiny szefowi spędza mi sen z powiek - rodzinie jeszcze nie powiedziałam - planuję coś na święta... - myślę że to będzie najlepszy okres na przekazanie wieści najbliższym... A szef wcześniej od nich też nie może się dowiedzieć, gdyż zna się dosyć dobrze z moją Ciocią i wolałabym uniknąć sytuacji gdy rodzina dowie się od osób trzecich.
Ostatnio włączył mi się odkurzacz... Pochłaniam takie ilości jedzenia jak jeszcze nigdy. Już w ciągu miesiąca odkąd ważyłam się u lekarza przytyłam 2kg - obecnie 54kg. Jak będę w takim tempie tyć to :16_12_9: pod koniec ciąży będę :D

http://suwaczki.maluchy.pl/li-50128.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/039/0394639d0.png?8816
Kochamy nasz

Odnośnik do komentarza

sadza oj dylemtay - mężczyźni mają inne spojżenie na świat - nie znam się na chemi, ale same nazwy brzmią groźnie. Jeżeli jest jakieś zagrożenie to ja bym zrezygnowała - nie ma co ryzykować. Domyslam się, że to ciężka decyzja bo masz deadline i trudno się zdecydować czy robić to będąc w ciąży czy mając w domu maleństwo.

idea ludzie są nieludzccy i ciężko wyczuć jak zareagują, ale trzeba być dobrej myśli - odbierzesz jutro piekny wynik bety i nikt Cie nie zwolni! Jesteś dzielna i pracy nie stracisz. Masz plan, możesz go przedstawić w pracy i się go trzymaj.

karola witaj - dawno Cię nie było. U mnie też 10ty tydzień. Na kiedy masz termin?
Ja wyniki będę robiła w przyszłym tygodniu - na tokso nie chorowałam i muszę uważać. Córa chciałaby bardzo pieska po przeprowadzce, ale się wstrzymamy - najgożej z kotem. Przydalby nam się do odstarszania myszy, ale ryzyko zbyt duże :(
U mnie kolejność obwieszczania nowiny była wymuszona przez okoliczności zdrowotne. Powodzenia!

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

Napiszę Wam coś co może przekona niezdecydowane do informowania szefów o ciąży :)

W moim zespole są 4 osoby - mam pracę w której zastępowanie się polega na 2x większej pracy. W zespole są 3 dziewczyny i 1 chłopak. Mamy prorodzinną szefową (matka 3ki dzieci). Któregoś dnia jak się jeszcze dobrze czułam coś mnie tknęło i jej powiedziałam o ciąży. Parę dni później zaczełam plamić i z dnia na dzień poszłam na zwolnienie - a zastępowałam kolegę na zwolnieniu. Bajzel na maksa. Zostały w pracy 2 dziewczyny - tyrały jak dzikie. Po tygodniu wrócił kolega, ja miałam gorsze wieści, więc już było wiadomo, że nie wrocę za szybko (chodzą ponoć plotki, że już nie wrócę przed porodem - ale ja raczej wróce). Szefowa już zaczeła organizować awaryjną pomoc i tu kolejne BUM - moja koleżanka obwieściła, że jest w ciąży - termin na czerwiec :) Na szczęście ona czuje się dobrze. Ponoć moja szefowa była w głębokim szoku.
Jak ja się cieszyłam, że powiedziałam pierwsza i zanim zaczełam mieć problemy.

Kończę przynudzać - idę córę kłaść spać.

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

filipka
sadza oj dylemtay - mężczyźni mają inne spojżenie na świat - nie znam się na chemi, ale same nazwy brzmią groźnie. Jeżeli jest jakieś zagrożenie to ja bym zrezygnowała - nie ma co ryzykować. Domyslam się, że to ciężka decyzja bo masz deadline i trudno się zdecydować czy robić to będąc w ciąży czy mając w domu maleństwo.

idea ludzie są nieludzccy i ciężko wyczuć jak zareagują, ale trzeba być dobrej myśli - odbierzesz jutro piekny wynik bety i nikt Cie nie zwolni! Jesteś dzielna i pracy nie stracisz. Masz plan, możesz go przedstawić w pracy i się go trzymaj.

karola witaj - dawno Cię nie było. U mnie też 10ty tydzień. Na kiedy masz termin?
Ja wyniki będę robiła w przyszłym tygodniu - na tokso nie chorowałam i muszę uważać. Córa chciałaby bardzo pieska po przeprowadzce, ale się wstrzymamy - najgożej z kotem. Przydalby nam się do odstarszania myszy, ale ryzyko zbyt duże :(
U mnie kolejność obwieszczania nowiny była wymuszona przez okoliczności zdrowotne. Powodzenia!

JA mam termin wg ginekolog na 06lipca, wg badania usg na 05lipca(bardziej odpowiada mi ten termin ze względu na imieniny, które w nim obchodzę :D) jestem zniecierpliwiona... Ach będzie raczek tak jak mamusia... JA 26 czerwca... Więc wybrał sobie najlepszy termin na pojawienie się w życiu mamy :) No jeśli chodzi o zwierzaczki to się wstrzymaj - te kilka miesięcy córka zrozumie :) Lepiej nie ryzykować. Ja swoich zwierzaków się nie pozbędę dlatego wolałabym wynik który wskaże że już to choróbsko mam za sobą... Jedynie czego się obawiam to reakcję mojego psa na dzidzi... Straszny pieszczoch i zazdrośnik z niego, widać że jest nieufny wobec dzieci (wzięłam go ze schroniska jak miał 3 lata i musiał mieć jakieś złe wspomnienia... Może niekoniecznie z dziećmi, ale chociażby z rodzicami tych dzieci) Choć wychodzę z założenia że jak okażę mu równie dużo zainteresowania co teraz to będzie dobrze :)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-50128.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/039/0394639d0.png?8816
Kochamy nasz

Odnośnik do komentarza

Nie trzeba tak demonizować kotów :) Głównym sposobem zarażenia się toxoplazmozą jest surowe mięso, a także nieumyte warzywa. Dlatego ważne jest aby dokładnie myć deski, noże którym kroi się surowe mięso a następnie kroi sie inne rzeczy. Można się również zakazić grzebiąc w ziemi np w ogródku. Tak czy inaczej trzeba zjeść cystę. Zarażenie od kota występuje w Polsce tylko w przypadku 10% zachorowań. Aby zarazić się od kota trzeba się naprawdę postarać. Cykl życiowy tego pierwotniaka jest taki że dopiero po minimum 1 dniu w ziemi wytwarza się forma którą można się zarazić. Więc jeśli sprząta się kotu codziennie nie ma szans na zarażenie się, nawet jak zwierzak jest chory. Poza tym przecież po sprzątnięciu w kuwecie myje się ręce.
Przepraszam, że się tak wymądrzam ale temat ten jest po części pokrewny z moim zawodem i pracą. Poza tym mam w domu dwa koty. Jedyne czego się boję to, że jak się pojawi dziecko to koty będą się czuły niedopieszczone i będą zazdrosne, że nie są już najważniejszymi domownikami :) Ale ponieważ są bardzo łagodne to myślę, że dojdziemy do porozumienia i wszyscy jakoś się dogadają :)
W każdym fajnie mieć zwierzaka w domu.

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3vcqgzyj8bpoa.png

Odnośnik do komentarza

karola wstrzymam się - ryzykowac nie będę, a Zosia na szczęscie jest rozumna i dużo da sobie wytłumaczyć.

Macie rację co do tokso - nie tylko odchody kotów są nośnikami tej choroby - ja do oprawiania mięsa mam osobną deskę i nóż, używam rękawiczek. Warzywa i owoce trzeba myć i najlepiej obierać (np. jabłka). Sery pleśniowe, ryby i wędliny parzone, wędzone odpadają (a tak lubię makrele wędzoną, łososia czy polędwicę surową). W te święta będę się tylko oblizywać. Niestety grilowane mięsa tez odpadają, gdyż nie ma wystarczającej temperatury aby unicestwić intruzów. Ja oczywście wszystkie te potrawy uwielbiam - mąż wyprosił u teściowej pasztet na święta - robi go zwykle na Wielkanoc, ale że ja muszę uważać na takie dania, to w ramach wyjatku zrobi :)
Dla amatorów sushi: również zakazane ;)

Ja w ramach ciążowych zachcianek jem właśnie salsę - mąż przywiózł mi wczoraj 3 waiderka śledzi (w smietanie, salsę i po kaszubsku) - to jest to :)

http://lb2f.lilypie.com/MLhIp2.png http://s2.pierwszezabki.pl/041/041085990.png?1105

http://lbyf.lilypie.com/Izm4p2.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...