Skocz do zawartości
Forum

Klapsy


Rekomendowane odpowiedzi

Anulka mi pare razy tez reka poleciala,ale nie widze dla siebie usprawiedliwienia nawet buntem 2 czy 3 latka. Jest mi po prostu glupio i wstyd. A post Dziubalki podzialal na mnie jak kubel zimnej wody,chociaz nie tluke mojego dziecka non stop.

A ogladalyscie w zeszlym tyg Drzyzge o bitych dzieicach? Ja tylko kawalek jak juz byly rozmowy z matkami,ale nie wytrzymalam i musialam przelaczyc:(

Odnośnik do komentarza

Bardzo podoba mi się ten kawałek tekstu. Nic dodać, nic ująć

Maria Keller-Hamela psycholog pracujący w fundacji Dzieci Niczyje

Dawanie dziecku klapsów jest przekazywaniem mu postawy, która pozwala na przemoc. Jest pokazywaniem mu, że silniejszy ma rację, a załatwianie spraw poprzez przemoc jest dozwolone. Dzieci, które były dyscyplinowane w ten sposób, mogą w przyszłości odwzorowywać takie zachowania i same stosować przemoc, gdy znajdą się w sytuacjach konfliktowych.

Poza tym klaps jest wynikiem bezradności rodziców, którzy reagują agresją na to, że nie radzą sobie z dzieckiem. Stosowanie klapsów często prowadzi do eskalacji przemocy - najpierw, kiedy dziecko jest niegrzeczne, dajemy mu jednego klapsa. Potem, skoro dalej jest niegrzeczne, dostaje dwa, a potem trzy klaspy.

Gdzie jest granica? Skuteczność klapsa jest oparte nie na obawie przed dezaprobatą rodzica, ale na strachu przed bólem. I uczy nie szacunku do rodziców, lecz strachu przed nimi. Dziecko powinno darzyć rodziców szacunkiem, powinni być oni dla niego autorytetem.

Nie chodzi o to, żeby dziecko nie ponosiło konsekwencji swojego zachowania czy w ogóle nie było karane. Ale nie możemy wykorzystywać do tego celu bicia, sprawiać, że dziecko będzie się nas bało. Są inne sposoby dyscyplinowania. To prawda, że dzieci potrafią czasem wyprowadzić z równowagi nawet świętego.

I jeśli nam się zdarzy jakiś klaps, to jeszcze nie tragedia, nie koniec świata. Ale jeśli rodzic nie panuje nad sobą i bije swoje dziecko, to dla niego sygnał, że to on ma problem, że nie radzi sobie z wychowaniem, traci kontrolę nad sytuacją. I nie ma co zrzucać winy na dziecko, że nas do tego doprowadziło. To my jako dorośli mamy obowiązek nad sobą panować.

Warto pamiętać, że tak naprawdę grzeczniejsze i chętniej podejmujące wspólne działania z rodzicami są te dzieci, które wychowywano bez bicia. Klapsy są zresztą mało skuteczne - dziecko pilnuje swojego zachowania wtedy, kiedy dorosły jest w pobliżu. A gdy go nie ma, robi, co chce. A nam przecież chodzi o to, żeby mu wpoić pewne normy i postawy, które przyjmie jako własne, a nie będzie udawało, że tak jest, pod wpływem strachu.

Poza tym bicie łamie szacunek dziecka do samego siebie, jest wyrazem przedmiotowego traktowania. To kiepski kapitał na przyszłość, bo większe sukcesy w mierzeniu się z wyzwaniami w dorosłym życiu będzie miało to dziecko, które jako dorosła osoba będzie mieć zaufanie do siebie.

Zaraz odpiszę na posty.

Odnośnik do komentarza

No to ja :)

Najpierw zagłosowałam, a potem przeczytałam i chyba nie mam nic do dodania po tym co napisała Dziubala. Mam te SAME argumenty, zawsze takimi samymi słowami tłumaczę matkom, żeby nie biły dzieci :( Dziecko jest słabsze, nie obroni się... To jest po prostu łatwe...

Anulka
A propos sedesu :) Mój Synek ma niecałe 2 latka, ale nauczylismy go wrazliwości na nasze emocje. zdarza mu się psocic, ale wtedy najlepiej odseparowac go od tego miejsca. Zawsze jak tłumacze coś Kubie, patzrę mu głęboko w oczy, on mnie wysłucha i przytakuje - NO. Zawsze mnie to rozbawia. Wytłumacz Małemu, że jak on na brudzi to Ty będziesz miała dla mniego mniej czasu, bo będziesz musiała zając się sprzataniem, a tak możecie ten czas poświęcić na zabawę. Mój po sobie sprzata, więc wie, że to cięzka praca :) Powiedz Mu, że będziesz smutna jak będzie Ci robił na złość.

Ja staram się zrozumieć Was, ale nie mogę, być może dlatego, że mam takie dziecko, które przyjmuje do wiadomości wszystko co mu tłumaczę, a jak nie przyjmuje to się na niego "obrażam" i zaraz mnie przeprasza :) Wytworzylismy takie relacje, że ja nie jestem obojętna na jego emocje, a on na moje. Nawet jak mówi, że zrobił sobie kuku a widziałam, że nic takiego mu się nie stało to nigdy tego nie mówię, tylko mu współczuję. Kurcze cięzko tak doradzac komuś, zaraz poszukam swojego posta, jak tłumaczyłam to swojej forumowej k oleżance.

SZANUJĘ TWOJE ZDANIE, ALE NIE ZAMIENIĘ GO ZE SWOIM

Odnośnik do komentarza

Ja nie mam pojęcia jak będą się zachowywały moje dzieci jutro, za miesiąc czy za parę lat. Nie wiem tak naprawdę czy uda mi się zachować zawsze tak jakbym chciała. Ale wiem jedno - w moim światopoglądzie nie mieści się "zalegalizowanie" bicia dziecka, nawet jeśli to jest „tylko" klaps!

monikouette
ale to nie zmienia mojej pozycji o dawaniu klapsow :oczko: moze powinnam dopisac NIESTETY

A dlaczego?
Musisz popracować nad sobą ;), nad własnymi metodami..., bo skoro tylko klaps jest skuteczny to znaczy, że inne metody są źle stosowane.

Anulka
Dziubalko podziwiam szczerze cierpliwość...Miki dostał klapa pierwszy raz jak skończył 2 lata i 8 miesięcy, nie wytrzymałam...a jeszcze w ciąży byłam, więc hormony zrobiły swoje...w sumie klepnęłam go do tej pory z pięć razy...
co zrobiła byś w takim razie w sytuacji, kiedy Mikołaj wyciąga siusiaka i siusia gdzie stanie, na łóżko, na dywan, siedząc na fotelu? Kary typu nie oglądanie TV, nie czytanie książeczek ulubionych i sporo innych na niego nie działają. Wczoraj zrobił to po raz nie wiem może setny...dodam, że robi to z premedytacją, bo przychodzi po fakcie i z uśmiechem nas o tym informuje???

Od razu sprostuję – nie należę do cierpliwych osób ;). Ja po prostu nie wyobrażam sobie uderzyć dziecko!

A dlaczego masz do wyboru w takiej sytuacji tylko klapsy?
Czy jak Cię małż wkurzy, to dostanie od Ciebie w tyłek? ;) Nie? Czemu? Przecież to mu nie zaszkodzi, a może następnym razem Cię nie wkurzy. Takie proste argumenty dają do myślenia i mam nadzieję, że Miko już klapsiora nie dostanie!

Ania, w tym co napisałaś o Miko, to jest klasyczne zachowanie, w którym dziecko chce zwrócić na siebie uwagę. Miko robi na złość celowo, robi to premedytacją, bo w ten sposób chce zwrócić Twoją/Waszą uwagę na siebie. Wie, że robi źle, nawet gotowy jest zarobić klapsa ale w ten sposób ma skupioną uwagę tylko na sobie.
A czy on chodzi do przedszkola?
Twój mąż dużo pracuje, Ty masz Maję, forum i dla niego nie ma już tak dużo czasu jak kiedyś. Z dziećmi trzeba duuuużo rozmawiać, duuuużo tłumaczyć, do skutku. To będzie procentować. Sprawdziłam to na Adasiu. Naprawdę receptą są rozmowy, wspólne zabawy i poświęcanie im dużo czasu. Widzę, że Adaś czuje się ważny, nie odtrącony na bok, nie krzyczy, nie bije, jest naprawdę fajniutki, kochaniutki. Ale nie zawsze tak jest, bo są dni, że czasu nie ma tak dużo, albo tracę cierpliwość krzyknę raz, drugi i od razu w Adasia wstępuje jakby agresja, robi się złośliwy, niemiły itd. Ale to od razu działa na mnie jak kubeł zimnej wody. To nie on zrobił źle, tylko ja po drodze nawaliłam :(
Taka jest prawda, że trzeba rozmawiać i wymyślać sposoby (mnie się chce), zamiast tylko się złościć, tylko nakazywać, tylko wymagać, tylko karać (bez konsekwencji), a do tego wkurzać się, lub udawać, że problemu nie ma, bo np. z tego wyrośnie.
Pamiętaj, bicie to nie rozwiązanie! W ten sposób dajesz upust swoim emocjom, a Miko w ten sposób nie przestanie sikać.

asia78
Dziubalko dziekuje Ci bardzo za ten post,bardzo mnie podniosl na duchu:Całus:Jak pisalam Pola dostala z 5x,ale w sumie juz dawno staram sie liczyc do 10 i inne metody albo oddaje ja A. Wiecie ja wiem ze mozna wychowywac bez klapsow i mam nadzieje ze sie mi uda trzymac tego:smile:

Cieszę się, że mój post podniósł Cię na duchu :Uśmiech:
Trzymam kciuki za wychowanie bez klapsów, to zależy tylko od nas rodziców, nie od dziecka.

Olimpijka
I ja się z Dziubala w 100%zgadzam.Jak juz napisalam moje dziecie jeszcze male i nie robi ani na zlosc ani nic z premedytacją :) chcialabym nie dawac klapsow w przyszlosci i tez mam nadzieje ze mi sie to uda , ze jednak bede cierpliwa,konsekwentna....ale niestety nie jestem w stanie na ten moment oswiadczyc ze NIGDY nie klapsnę dzieciakowi w tylek....moze powinnam sie za pare lat wypowiedziec :) Pozostaje mi poki co ćiczyc moja cierpliwość i ustalic zasady poki corka mała.............

"Nigdy nie mów nigdy", to prawda, że nie można się zarzekać, bo nie wiemy co nas czeka. Ale naprawdę dzieci można karać na wiele sposób, bez bicia!

asia78
A ogladalyscie w zeszlym tyg Drzyzge o bitych dzieicach? Ja tylko kawalek jak juz byly rozmowy z matkami,ale nie wytrzymalam i musialam przelaczyc:(

Chciałam go zobaczyć, bo widziałam zapowiedź tego odcinka, ale niestety nie udało mi się. Może i dobrze, bo jestem bardzo wrażliwa na krzywdę dziecka.

Odnośnik do komentarza

asia78
Wiesz Dziubalko do czego mnie sklaniaja Twoje komentarze? i ten cytat? do pracy nas soba i wiekszego opanowania,chociaz uwazam ze i tak juz dostrzeglam problem. Wiecie ja sie teraz strasznie zle czuje, nawet nie wyobrazam sobie jak musiala sie czuc ta mama co wyszla od Drzyzgi:cry::oops:

Właśnie, ważne jest żeby dostrzec (chcieć dostrzec!) ten problem. Bo on tkwi najczęściej w nas, nie w dzieciach. Przecież to my je wychowujemy a nie sąsiedzi. Więc złe zachowania dzieci to tak naprawdę... nasza porażka wychowawacza.
A o tych dzieciach z programu to aż boję się myśleć, straszne piekło muszą przechodzić :Smutny:

Odnośnik do komentarza

Bardzo chętnie podejme pałeczkę wywania
Ciesze się, że tak podeszłas do tematu i sie nie obraziłaś!!!
Po mojemu to wygląda tak (nie podparte żadnymi naukowymi informacjami).
W naszych relacjach wygląda to tak, ze jak zaczynam podnosić ton głosu, bądź podnosi mi sie ciśnienie, jak Kuba nie chce sie posłuchać, to on od razu robi mi na przekór. Nie ma mowy by posłychał, tym bardziej sie zacietrzewia. Jak mówie spokojnie z usmiechem to on przytakuje mi i robi to co poproszę. Nie zawsze jednak to działa, jak nie działa to wtedy mówię mu, żeby...i tu przykład z dzisiejszego ranka. Wypluł jedzenie na dywan, mówie mu, zeby posprzatał po soboe, żeby zebrał to i połozył na talerzyk, ale generalnie jak tak zrobi karze mu iśc wyrzucic do smieci. On nie chciał. Powiedziałam, że jak nie posprząta to wyjde z jego pokoju i nie będe się z nim bawiła. Ona nadal nie chciał sprzatnąć. Wstałam i wyszłam do swojego pokoju, przyleciał zaraz za mną. Więc pytam czy sprzatnie, bo nie będziemy się bawić. Dałam mu papier i przez papierek zebrał wszystko. Potem go pochwaliłam i zapomnielismy o sprawie. Jesli sa to sytuację niewyjasnionego marudzenia, bo np "on chce" a ja w tym momencie niemogę to ignoruję takie wrzaski, przechodzi po najwięcej 5 minutach. Jak przestanie to od razu sie do niego usmiecham i mu przechodzi. jesli płacze lub chce coś, lub nie chce sie uspokoić, a ja chce mu wytłumaczyć, to zamiast dac klapsa, zaprowadzam go do jego pokoju i mówie:jak sięuspokisz to przyjdź i porozmawiamy. Wychodzę. Przychodzi natychmiast. Pytam uspokiłes się, możemy porozmawiać? Jeśli jest spokojny to tłumaczę. Jesli nadal się marze to zanosze go ponownie do jego pokoju, ale nie krzyczę i zachowuje zimna krew. W końcu jak wymagam od dziecka, żeby było spokojne, to sama musze byc spokojna Przechodząc dalej do dawania klapsów. Jak sięje daje dzieciom to co one maja wywołać? Ból i strach. W dorosłym zyciu jeśli cos zrobia źle to nikt ich nie będzie bił, tylko będą ponosic konsekwencje swoich czynów, dlatego uważam, że to nie jest dobry sposób. Ja w dzieciństwie dostawałam klaspy od rodziców i to tywołało to, że teraz jak jestem dorosła to ich szanuję za to, że sa rodzicami, ale wtedy tak nie było. Byl strach, ze jak cos zrobienie tak to będzie lanie lub krzyki. oczywiście nie byłam maltretowana, to było wychowanie na takiej zasadzie, jak coś nie tak to w dupę. Nie chcę, żeby moje dziecko bało się mnie, chcę, żeby postepowało tak jak trzeba dlatego, że wie, że tak powinno sie zachować, a nie dlatego, żeby bało się, że dostanieod mamy. Traktuję Kubę jak mojego przyjaciela, równego sobie, a przyjaciół sie nie bije. Byćmoże dlatego tak jest, że nie mam z nim większych problemów. Wiele rzeczy akceptuje z zasady, że mama ma rację, mama mówi prawdę (nie okłamuje go nigdy), więc mam nadzieje, że mi ufa, a ja ma jakieś schizy to postępuję jak napisałam Ci wyżej.
A teraz jeszcze chce napisać, że nie traktuje się jako specjalistke, to sa moje metody, ktos może się z nimi nie zgadzać, a reszta jak w moim opiesie w profilu

To było napisane 22 stycznia :)

SZANUJĘ TWOJE ZDANIE, ALE NIE ZAMIENIĘ GO ZE SWOIM

Odnośnik do komentarza

Madzix

Ja staram się zrozumieć Was, ale nie mogę, być może dlatego, że mam takie dziecko, które przyjmuje do wiadomości wszystko co mu tłumaczę, a jak nie przyjmuje to się na niego "obrażam" i zaraz mnie przeprasza :) Wytworzylismy takie relacje, że ja nie jestem obojętna na jego emocje, a on na moje. Nawet jak mówi, że zrobił sobie kuku a widziałam, że nic takiego mu się nie stało to nigdy tego nie mówię, tylko mu współczuję.

U mnie jest podobnie :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...