Skocz do zawartości
Forum

Nasze metody wychowawcze (metoda kija czy marchewki?)


Ann

Rekomendowane odpowiedzi

Ja ostatnio wzięłam sie powaznie za Gochę, kiedy była na poprzednim zwolnieniu. Ponieważ zacznała jej odbijać szajba z powodu ograniczonego wychodzenia z domu, to wprowadziłam kilka patentów.

U nas funkcjonują biedronki - a mianowicie kupiłam bristol wielkości A3, przykleiłam na ścianę i teraz za każde czynności, które są problematyczne, a zostaną wykonane "poprawnie" Gocha dostaje do przyklejenia biedronki. Kupiłam takie naklejki ze sztywnego plastiku (drogie jak diabli, ale co tam, hehhe). Czasem jest to za pokorne siedzenie przy wyciąganiu gila, czasem za ładne posprzątanie pokoju, a innym razem za grzeczny spacer. Wszystko zależy od tego, jaki dzień ma Gośka. Bo czasem jest tak, że problemem jest wydmuchanie nosa, a czasem założenie spodni itp... Może nie jest to zbyt dobra metoda, bo powinnam z góry ustalić za co przydzielamy biedronki, ale Małgośka jest tak zmienna w swoich nastrojach, że podchodzę do tego doś intuicyjnie. Za każde zebrane 10 biedronek jest jakaś nagroda dodatkowa - nowa kolorowanka, ekstra bajka do obejrzenia albo np. kawałek czekolady. Ale żeby nie było tak słodko, za jakieś drobniejsze przewinienie biedronki zabieram.

Natomiast za "grubsze wyskoki" grozi karny kąt w przedpokoju. Wczoraj (nie wiem skąd się to Gośce wzięło???) uderzyła mnie. I wylądowała w kącie. Kąt jest wyjątkowo dotkliwy, bo ma stać w takim miejscu, żeby nie widziała co się dzieje w kuchni lub pokoju. No i panna notorycznie próbuje z kąta wychodzić. A ja z uporem maniaka stawiam ją tam z powrotem. Wczoraj wieczorem trwało 45 minut zanim odstała 2,5 minuty w wyznaczonym miejscu. Ale widzę, że zaczyna to działać. Po "odbyciu kary" powiedziałam, że teraz ma mnie przeprosić i spytałam czy wie za co. Wiedziała...

W naszym przypadku działa tylko jedna metoda ogólna - żelazna konsekwencja. Jesli powiem, że np. nie będzie bajki na dobranoc, a potem się złamię, to Gośka zaczyna to już za moment wykorzystywać. I jeszcze jedno: nie łączę nigdy kar - jesli zabieram biedronkę, to nie pozbawiam już bajki itp.

Na razie działa:Śmiech:

BĘDĄC MATKĄ NIGDY NIE MÓW, ŻE JESTEŚ NA COŚ PRZYGOTOWANA...

http://lb5f.lilypie.com/ItFmp2.png

Odnośnik do komentarza

popieram kaje- jak raz się czegos zabroni to zeby nie wiem co- nie pozwalam

często też chwalę i mówię ze jestem bardzo dumna z mojego synka

i jak Ann- każe przemyśleć mu jak coś spsoci

mnie Julek raz uderzył w twarz- był przy tym tata który dał mu za to klapsa. Młody zaczął plakac -potem dął mi buzi powiedział"p,,,," i od tamtej pory nigdy juz nie próbował
nie jestem zwolenniczką klapsów ale też nie potępiam

http://lbyf.lilypie.com/PuRGp2.png

http://lb1f.lilypie.com/Deicp2.png

Odnośnik do komentarza

kasiawawa
popieram kaje- jak raz się czegos zabroni to zeby nie wiem co- nie pozwalam

często też chwalę i mówię ze jestem bardzo dumna z mojego synka

i jak Ann- każe przemyśleć mu jak coś spsoci

mnie Julek raz uderzył w twarz- był przy tym tata który dał mu za to klapsa. Młody zaczął plakac -potem dął mi buzi powiedział"p,,,," i od tamtej pory nigdy juz nie próbował
nie jestem zwolenniczką klapsów ale też nie potępiam

rozumiem Cię,wszystko ma swoje granice,a chwalić też trzeba :)

PrzeraĹźacie mnie z tym biciem,ciekawe kiedy ja dostane pierwszy raz :Szok:

Odnośnik do komentarza

Monika1980, ja dzisiaj miałam piękny przykład tego jak Gośka się zachowuje jak Taty nie ma w domu. A. wyjechał i w związku z tym cały wieczór, który zawsze jest z Tatą spędziłysmy same. Nie poznałam dziecka! Ani jednej histerii, ani jednego nie, wszystko grzecznie, tak mamo, dobrze mamo. Jestem bardzo zadowolona. U nas chyba wynika to z tego, że mąż wychodzi rano, wraca późnym popołudniem albo wręcz wieczorem i wtedy większość rzeczy zaczyna się kręcić wokół Niego - obiad, kawka itp. A Gocha czuje się wtedy odstawiona, choć Tata bardzo się Nią zajmuje. To jest chyba taki syndrom chęci zwrócenia na siebie uwagi. Tak mi się wydaje, choć psycholog ze mnie raczej marny...

Madziulek, ja sama jestem przerażona biciem. Nie wiem skąd się to Małgośce wzięło. Klapa dostała jak na razie może ze 3 razy, ale nadal nie mogę sobie tego wybaczyć. To wynikało z mojej bezsilności i braku opanowania. Choć powiem, że skutek przyniosło. Gośka wróciła do pionu. Ale ja nie chcę stosować takich metod. Cóż... Najwyżej zedrę szkliwo z zębów od zgrzytania.

Muszę się jeszcze pochwalić jedną rzeczą: przez ostatnie dwa dni nie podniosłam głosu na Małgośkę. A nerwus jestem potworny. Mały sukces, ale okupiony nerwami nieporównanie większymi niz jak się na córę wydarłam. W czwartek tak mnie zeźliła, a ja się tak opanowywałam, że jak już był szczyt, to do łazienki po leki rozkurczowe na oskrzela szłam po ścianie...

BĘDĄC MATKĄ NIGDY NIE MÓW, ŻE JESTEŚ NA COŚ PRZYGOTOWANA...

http://lb5f.lilypie.com/ItFmp2.png

Odnośnik do komentarza

katja no to powiem Ci ze ja też jestem bardzo nerwowa i czasem podziwiam siebie ze nie wrzasne lub wybuchne nagle wyrzywając sie na Majce.U mnie jest to trudniejsze bo ja miałam całe życie Aniołka w dosłownym tego słowa znaczeniu,dziecka jakby w domu nie było,ale niestety trzeba brać pod uwagę ze dzieci rosną,zmieniają sie itd i stąd te moje niepochamowane emocje,ale walcze z tym i też nauczyłam się ze stoickim spokojem zwracać sumiennie Majce uwage o coś,też wole zgrzytać zębami,lub pozostawić ją płaczącą po wcześniejszym moim kazaniu dlaczego tak a nie inaczej postąpiła.Także musimy być twarde dla dobra naszych dzieci i wspierać się tutaj wzajemnie :)
Też mi sie wydaje ze często Majka próbuje zwrócić na siebie uwagę,własnie jak mąż wraca.

Odnośnik do komentarza

Madziulek, ja widzę, że Gocha się jeszcze bardziej nakręca jak ja podnoszę głos. Tak więc staram się panowac nad sobą jak mogę. Dla jej dobra. Bo mnie to kurka jakoś nie wychodzi na zdrowie... Ale co tam - jak się już tak bardzo zeźlę, to biorę się do gotowania i odreagowuje. Mąż się cieszy, bo potrafię wtedy dużą michę sałatki jarzynowej skroić w 45 minut :Śmiech:

BĘDĄC MATKĄ NIGDY NIE MÓW, ŻE JESTEŚ NA COŚ PRZYGOTOWANA...

http://lb5f.lilypie.com/ItFmp2.png

Odnośnik do komentarza

kat_ja
Madziulek, ja widzę, że Gocha się jeszcze bardziej nakręca jak ja podnoszę głos. Tak więc staram się panowac nad sobą jak mogę. Dla jej dobra. Bo mnie to kurka jakoś nie wychodzi na zdrowie... Ale co tam - jak się już tak bardzo zeźlę, to biorę się do gotowania i odreagowuje. Mąż się cieszy, bo potrafię wtedy dużą michę sałatki jarzynowej skroić w 45 minut :Śmiech:

no ja wiem,bo tak jest ze dzieci jeszcze gorzej reagują :( ja np zauważyłam ze jak krzyknę na Majcie to podnosi rączki i nie wiem czemu musi dotykac moich włosów i przebiera nimi z ryfka na twarzy:Smutny:dlatego mnie to troche przeraziło i przestałam mówić podniesionym tonem.Ona sie chyba po prostu bardzo wystraszyła i tak jakby w tym momencie musiała czuć mój dotyk,bo owszem często też się wtula i głowke przytula :(
hihihi też wole sie czymś zajać,i w tym momencie sprzątnąc łazienke,bo ja tak mam ze z nerwów sprzątam :Śmiech:

Odnośnik do komentarza

Witajcie
Przyznam że nie przeczytałam jeszcze tego wątku - jak znajdę czas to postaram sie to zrobic. Pisze bo brak mi juz pomysłów na rozwiązywanie supełków zachowania mojej córki. Malgosia ma 2.5 roku. ja jestem samotnym rodzicem. Mała ma kontakt z ojcem - spędza z nim jeden dzień w każdy week end.
W takich okolicznościach ja jestem wszystkim i tym co musi ukarac i tym co ma przytulic, podmuchac jak boli. Małgosia jest bardzo dobrze rozwiniętą dziewczynka i wypróbowuje na mnie rózne sztuczki. Płacz, rzucanie sie po ziemi - nawet w sklepie. Staram sie zachować spokój w takiej sytuacji ale jest mi coraz cięzej. Ma wyznaczone miejsce w przedpokoju w którym odbywa karę. Staram sie byc konsekwentna ale ciągle nie widze rezultatów. Wiem że czasem za mało czasu spędzam z dzieckiem - jednak jest to związane z samotnym rodziecielstwem, żeby sie utrzymac musze pracować. No i się wyżaliłam.

Odnośnik do komentarza

enik
Witajcie
Przyznam że nie przeczytałam jeszcze tego wątku - jak znajdę czas to postaram sie to zrobic. Pisze bo brak mi juz pomysłów na rozwiązywanie supełków zachowania mojej córki. Malgosia ma 2.5 roku. ja jestem samotnym rodzicem. Mała ma kontakt z ojcem - spędza z nim jeden dzień w każdy week end.
W takich okolicznościach ja jestem wszystkim i tym co musi ukarac i tym co ma przytulic, podmuchac jak boli. Małgosia jest bardzo dobrze rozwiniętą dziewczynka i wypróbowuje na mnie rózne sztuczki. Płacz, rzucanie sie po ziemi - nawet w sklepie. Staram sie zachować spokój w takiej sytuacji ale jest mi coraz cięzej. Ma wyznaczone miejsce w przedpokoju w którym odbywa karę. Staram sie byc konsekwentna ale ciągle nie widze rezultatów. Wiem że czasem za mało czasu spędzam z dzieckiem - jednak jest to związane z samotnym rodziecielstwem, żeby sie utrzymac musze pracować. No i się wyżaliłam.

no to faktycznie jest Ci ciężej niz nam :( a Małgonia chodzi do żłobka ?

Odnośnik do komentarza

enik
Tak Małgosia chodzi do żłobka. Przynosi ze złobka piosenki rymowanki dobre zwyczaje ale tez i podpatrzone u innych dzieci zachowania.

no to dobrze ze chodzi,a moze to po prostu bunt dwulatka.Jest Cie mało w domu,trudno Ci to wszytsko ogarnąć,jesteś też na pewno przemęczona i to jest zrozumiałe,zapewne też czasem wolisz by było dobrze,bo zdajesz sobie sprawe ze mało czasu córci poświęcasz i chcesz cieszyć sie każdą chwilą z nią.Małgonia to już rozumna dziewczynka,staraj sie być konsekwentna i wprowadzić zasady w domu,moze system nagradzania.Nie wiem co Ci jeszcze poradzić,ale na pewno przeczytaj cały ten wątek bo warto :)

Odnośnik do komentarza

Kat ja Marysia też jest mniej posłuszna i więcej dokazuje jak jest Tata. Myślę, że wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze chęć zwrócenia na siebie uwagi, Taty głownie, bo przecież jego nie ma całymi dniami, a dwa to fakt, że Mąż jest bardziej pobłażliwy. Ja natychmiast reaguję na złe zachowanie i jestem konsekwentna.

Renia z Marysi

Odnośnik do komentarza

Reniu no właśnie ;) u nas jest podobnie to ja konsekwentna jestem, a M to roznie bywa

Enik no masz trudne zadanie, ale dasz radę ;) masz racje pisząc ze Małgosia sprawdza ile może.
mi pomógł język dwulatka- a juz w 100% sprawdza się uprzedzanie Bartusia co będzie jeśli coś źle zrobi itd. np. Bartuś podnieś proszę ten samochód i zanieś go do was do pokoju bo będzie kara,itd, itd

staram się mówić proste i krótkie zdania. On wtedy wie jaka będzie konsekwencja jego zachowania i słucha co do niego mówię. No i to znane juz zaciskanie zębów.
Cierpliwości chyba każdej z nas czasem brakuje- ale jak mowiła Ann- ona własnie czyni cuda
;)

Odnośnik do komentarza

Madziulek
super,już jestem ciekawa jak dzieciaki zareagują na tą niespodzianke :) a tablice też zrobisz sama ?

tak zrobię sama :)
tzn na arkuszach kartonu narysuję kratki, imoinoa chłopców i dni tygodnia ... każdego dnia wieczorem wkleimy po 1 kółeczku :)

Mikowi pokazałam kółeczka i wyjaśniłam na czym ma polegać ... i że na koniec tygodnia jak będzie większość zielonych (dobrych) kółek to będzie mała nagroda niespodzianka :)
Jemu się pomysł spodobał :)

Mama Dominika (16.07.2001), Oskara (02.07.2005), Nikosia (25.06.2009) i Małgosi (07.08.2013)

Odnośnik do komentarza

ja też niestety jestem nerwus i szybko się na chłopaków wkurzam (chociaż się staram opanować na maxa)

Oskar jak jest ze mną tylko to jest złote dziecko, a jak tylko pokazują mu się w zasięgu wzroku oboje rodzice to dostaje diabełka ... ryczy o wszystko, histeryzuje ...
Wogóle jest bardzo zazdrosny i mama jest tylko jego ... nie da się Mikowi przytulić do mnie, zaraz go odpycha ... tłumaczę mu że mamusia kocha i jego i Mika ale niewiele pomaga ...

Mama Dominika (16.07.2001), Oskara (02.07.2005), Nikosia (25.06.2009) i Małgosi (07.08.2013)

Odnośnik do komentarza

kaskasto - u mnie jest podobni, jak mówie starszemu ze go kocham to młody sie pyta:
a mnie?mnie tes kochas? i nie oddas nikomu?

u nas sprawdzają sie tylko przy starszym synu "bilety" na tv
dostaje 8 do 9 biletĂłw na tv
kazdy bilet to 30 min oglądania
i on decyduje czy i kiedy chce ogladac tv ( oczywiscie on tak myśli bo mocno ingeruje-dyplomatycznie w jego decyzje) a tak czy siak, to Kuba pyta czy może obejrzec film.
Jakiś czas temu juz w piątek przy ogladaniu dobranocki skonczyly mu sie bilety i niestety musial sie zastanowic jak dobrze je rozdzielac aby starczyly na cały tydz

Odnośnik do komentarza

Małgosia
kaskasto - u mnie jest podobni, jak mówie starszemu ze go kocham to młody sie pyta:
a mnie?mnie tes kochas? i nie oddas nikomu?

u nas sprawdzają sie tylko przy starszym synu "bilety" na tv
dostaje 8 do 9 biletĂłw na tv
kazdy bilet to 30 min oglądania
i on decyduje czy i kiedy chce ogladac tv ( oczywiscie on tak myśli bo mocno ingeruje-dyplomatycznie w jego decyzje) a tak czy siak, to Kuba pyta czy może obejrzec film.
Jakiś czas temu juz w piątek przy ogladaniu dobranocki skonczyly mu sie bilety i niestety musial sie zastanowic jak dobrze je rozdzielac aby starczyly na cały tydz

doskonały system z tymi biletami,kiedyś wykorzystam :Uśmiech:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...