Skocz do zawartości
Forum

Nasze metody wychowawcze (metoda kija czy marchewki?)


Ann

Rekomendowane odpowiedzi

Okres buntu dwulatka sklonil mnie do intensywnego myslenia o sposobach na naszą Córcie.
Pierwszy zaproponowala znajoma: na koniec dnia przyznajemy zielone lub czerwone kółeczko (zielone jak dzień OK, czerwone jak źle). W trakcie modyfikowaliśmy to nie dając żadnego, bo nie było dobrze, ale też nie było aż tak źle. Oraz po pojawieniu się czerwonego kółeczka (które jak okazało się zrobiło duże wrażenie - niedobre rzecz jasna - na Uli zawarliśmy umowę że jak będzie wszystko OK to zielonym zakryjemy to czerwone. I przy zebraniu 10 (to jeszcze nie tak łatwo Uli ogarnąć by wiedzieć ile jeszcze brakuje) jest nagroda. Pierwsza była wczoraj - gazetka Teletubisiowa - coś co i tak byśmy kupili ale dane jako nagroda miało inną wartość.
Czy to działa? Myślę że trochę tak, w każdym razie próbujemy i niekiedy w ciągu dnia informacja że chyba będziemy musieli dziś przykleić czerwone kółeczko (Ula mówi czerwone światełko) stawia Ją do pionu.
Drugi wyszedl tak spontanicznie, Ula lubi robic nam niespodzianki i kiedy zapowiem ze niedlugo przyjde powiedziec ze skladamy zabawki to widze ruch (ktorego oczywiscie nie mam prawa obserwowac) i za jakis czas krzyczy bym ją poprosiła o zrobienie tego, ja proszę i potem jestem baaaaaaaardzo zdziwiona co ją cieszy.
Oczywiście nie wszystko jest tak pięknie i różowo i działa cały czas, ale często więc daje jakieś efekty obecnie.

Odnośnik do komentarza

Aniu ciekawa ta metoda z kółeczkami. Niestety w tygodniu u nas ciężka do zastosowania, bo jestem w pracy:rolleyes: Ale może jakaś modyfikacja będzie odpowiednia. Myślę, że dobry pomysł z wprowadzeniem pośredniego kółka (braku):)

U nas dla odmiany wykorzystuję chęć Stasia do pomocy. Stasio mi pomaga, bo jak twierdzi mama sama nie może;) Czasami ta pomoc oczywiście utrudnia pewne działania, ale czego się nie robi;)

Asia mama Stasia (2.07.2005) i Franka (10.12.2009)
http://lb5f.lilypie.com/FdNYp2.png
http://lb1f.lilypie.com/Ev2pp1.png

Odnośnik do komentarza

no właśnie inaczej jest jak mama siedzi w domu a inaczej jak opiekunka
Aniu ale pomysł z kółkami super - dobrze że Ulcia ambitnie do tego podchodzi

u nas pomagało karne sadzanie w przedpokoju ( jak w super niani)
Teraz Kuba rozumie co to kara- ma raz w tyg dzień na komputer i wie, że karą będzie zabranie tego dnia - także pomaga
ale Tadzik ( Bartuś) juz niekoniecznie boi się jakichkolwiek kar, tłumaczenia czasem pomagają

ale z tym sprzątaniem pokoju przez Ulcie- jak chce żebyś ją zawołała - fajnie ;) mądra dziewczynka

Odnośnik do komentarza

Małgosia
u nas sprawa prosta- bo do 16.00 w przedszkolu, ale jak są takie tygodnie jak teraz że są chorzy to nie wiem czego dostaje jak obaj nie rozumieją co do niech mowię NORMLANIE WYPIEKI MI WYCHODZą

Z Arkiem już sprawa jest już łatwiejsza, bo wie co to kara. Jak coś przeskrobał to był karny kocyk. Z Julą już jest ciężko :roll:, nawet nie ma szans by posiedziała przepisowe półtorej minuty na kocyku :?.

A jak są we dwoje dłużej niż 2 dni i wiecznie się kłócą i biją to mam ochotę gołymi rękami podusić

Areczek :wink2:
http://b4.lilypie.com/5Fump2/.png
Juleczka :smile:
http://b2.lilypie.com/udqbp1/.png

Odnośnik do komentarza

Oj wypieki to i mi wychodzą nie raz ;)
Mam wrażenie, że Marysia też jeszcze nie rozumie pojęć kara i nagroda. Postraszenie, że czegoś nie będzie skutkuje raczej płaczem niż poprawą zachowania :rolleyes:

Ann z tym liczeniem kółeczek, to faktycznie Uli może być trudno ogarnąć który to 10. Pomyślam, że te kółeczka mogą być na kartce, na której byłoby 10 krateczek na zielone kółeczka, wtedy widać ile do końca. Może to by pomogło. Ja pomyśłałam o takim zeszyciku z naklejkami, na każdej stronie mogłoby być 9 krateczek na naklejki, jako nagrody za dobre zachowanie, a po 10 tak mi przyszło do głowy, to co ostatnio proponowała Superniania - jedna z wylosowanych nagród. Dziecko wymyśla jaką nagrodę by chciało, może być nawet buziak od Mamy, jakaś szczególna zabawa, to co lubi. Zapisuje się to na karteczkach i wrzuca do pudełka, a potem losuje. Nie wiem czy to dobry pomysł?

Renia z Marysi

Odnośnik do komentarza

U nas też działa przedpokój,jako kara,lub jak płacze to wie ze ma tam wyjść,wypłakać sie i dopiero może wejść do pokoju,a ze ostatnio mamy problemy z jedzieniem obiadów,to za każde zjedzenie ładnie zupki,lub czegość ciepłego wie ze otrzyma od nas ciastko swoje ulubione które ma schowane w szafce :) na razie super to działa :)
Ann ma fajny pomysł z tymi kółeczkami,wiele mam teraz tak robi,też to mam zamiar wprowadzić :)

Odnośnik do komentarza

Ann, bardzo podoba mi sie metoda z kółeczkami, sama sie chyba nad nią zastanowię...
Ostatnio dużo mam przemyśleń na temat wychowania, bo i okres trudny u nas i wiele sytuacji konfliktowych, z moim, zdawałoby sie dotąd niesamowicie grzecznym dzieckiem.
Generalnie ostatnie 2 dni należały do niezwykle udanych i mam wrażenie, że częściowo przez to, że starałam sie bardzo, mimo gasnącej nie raz cierpliwości, dużo zachowań Piotrka neutralizować uśmiechem i podkreślać bardziej niż dotąd to, co zrobił dobrze i nie skupiać się więcej, niż to konieczne na tym, co zrobił źle. I widzę, że, póki co, u nas to działa.
boję sie często, żeby nie wpaść w pułapkę nagradzania dziecka za to, co de facto powinien zrobić. Czyli np. staram sienie mówić: "Jak ładnie posprzątasz klocki, to dostaniesz bajkę", ale jeśli prosi mnie o coś, np właśnie bajkę, a ja uznaję, że może ja dostać, to zazwyczaj mówię "ok, ale najpierw musimy zrobić porządek w klockach i poskładać to, czym się bawisz teraz". Niby subtelna różnica, ale chyba dość istotna.

U nas tez w przypadkach histerii lub złego zachowania jest wyjście do drugiego pokoju. Efekty są ;)
Poza tym, nie wiem, czy Waszym dzieciom zdarza sie w złości rzucać zabawkami, ale mojemu nagminnie, więc mam teraz metodę, że jak rzuci jakąś zabawka, to mu ją zabieram i chowam do szafy i przez jakis czas nie może się nią bawić.

A propos odsyłania do pokoju, to Piotrek wczoraj mnie rozbawił, bo rzucił na ziemię szpulkę z nicią. No to ja mu mówię, żeby podniósł i mi podał. Piotrek nie o tak sie"przegadujemy", w końcu ja mówię znów"Podaj nić" a Piotrek, naśladując mnie "Laz, dwa, tsy, pięc i do pokoju!" :D

Mam jeszcze ostatnio dylemat co zrobić, kiedy dziecko nabroi i mu sie w związku z tym czegoś zabrania, np ogladania bajki, szczególnie, jesli w trakcie niegrecznego zachowania ostrzegałam, ze skończy się ta konkretna karą. No i tak się kończy, po czym Piotrek po chwili przybiega i mnie przeprasza a potem mówi: Teraz bajka. No i jestem w kropce, bo gdzieś czytałam i wiem sama, po swoich doświadczeniach z dzieciństwa, ze dla dziecka bardzo wazne jest, zeby mogła od razu przeprosić. U mnie w domu na "wybaczenie" trzeba było czasem długo czekać i dla mnie jako dziecka było to okropne. Z drugiej strony nie chce, zeby Piotrek uznał, ze wystarczy powiedzieć przepraszam i wszystko jest ok, bo to prosta droga do bezkarnosci. A jeszcze z trzeciej strony ;) myśle, że on chyba za mały jest na tłumaczenie, że mama sie juz nie gniewa, ale kara jest kara, bo zrobił źle itd. I co tu zrobić? :confused:

Uff, to się rozpisałam...

http://img843.imageshack.us/img843/6404/img9506p.jpghttp://www.szipszop.pl/tickers/10308.gif
http://img689.imageshack.us/img689/4451/img9738az.jpghttp://www.szipszop.pl/tickers/19834.gif
http://img402.imageshack.us/img402/1050/img9532nt.jpghttp://www.szipszop.pl/tickers/25759.gif

Odnośnik do komentarza

Ja pilnuję się, by nie nagradzać, za coś co powinno być obowiązkiem, tym bardziej nie nagradzam słodyczami. Marysia czasem sama z siebie posprząta zabawki, którymi się bawiła i odstawia na miejsce. Zawsze jak spotykałam się z niechęcią do sprzątania, to obracałam to w zabawę i sprzątałyśmy razem albo pod moim kierownictwem ;)

Megan faktycznie trochę problematyczne z tym przepraszaniem i oczekiwaniem, że kary nie będzie. Marysia najczęsciej przeprasza Tosię, że zrobiła jej "ksywdę" :rolleyes:

Renia z Marysi

Odnośnik do komentarza

Ano niestety to ciągłe dylematy. Ja też Megan nie do końca wiem jak reagować na "już jestem grzeczna" itp. I tak jak Renia nie nagradzam słodyczami (zresztą tych w ogóle u nas mało).
A i też widzę ze moja cierpliwosc (niekiedy zacisniecie zebow i stłumienie emocji) i spokojne mowienie (nie zawsze to łatwe) procentuje bo i Ula spokojniej reaguje na niektore sytuacje. No i latwo mi tak napisac bo ostatnie dwa dni byly super w porownaniu z koszmarem ubieglego tygodnia

Odnośnik do komentarza

Hej :)
Ann, Renia, ja też nie nagradzam słodyczami, u nas w zasadzie ich nie ma poza sporadycznym ciastkiem takim, które Piotrek moze. Cukierków, lizaków, czekolady całkowity brak i na razie Piotrek zupełnie sie nie dopomina, więc pociągniemy tak ile sie da.

Co do zaciskania zebów, to ja sie staram jak mogę, ale przyznam, że jestem raptus i czasami mi sienie udaje,. choc pracuje nad soba i widze efekty. U mnie jest tak, że jestem spokojna do czasu, ale jak mnie cos już zdrowo z równowagi wyprowadzi, to :zaklopotany:

http://img843.imageshack.us/img843/6404/img9506p.jpghttp://www.szipszop.pl/tickers/10308.gif
http://img689.imageshack.us/img689/4451/img9738az.jpghttp://www.szipszop.pl/tickers/19834.gif
http://img402.imageshack.us/img402/1050/img9532nt.jpghttp://www.szipszop.pl/tickers/25759.gif

Odnośnik do komentarza

Megan
Hej :)
Ann, Renia, ja też nie nagradzam słodyczami, u nas w zasadzie ich nie ma poza sporadycznym ciastkiem takim, które Piotrek moze. Cukierków, lizaków, czekolady całkowity brak i na razie Piotrek zupełnie sie nie dopomina, więc pociągniemy tak ile sie da.

Co do zaciskania zebów, to ja sie staram jak mogę, ale przyznam, że jestem raptus i czasami mi sienie udaje,. choc pracuje nad soba i widze efekty. U mnie jest tak, że jestem spokojna do czasu, ale jak mnie cos już zdrowo z równowagi wyprowadzi, to :zaklopotany:

my też słodyczy nie dajemy,choć czasem raz w tyg dam jej mała tabliczke czekoladki,dla energii,magnezu troszke :p a po za tym Majka pije tylko wode od małego,kiedyś soki jabłkowe,ale przestała.Mi głownie chodzi o zęby,bo ja mam słabe,mąż nie ma ani jednej plomby,ale mimo to mam fioła na punkcie jej zębów.

Odnośnik do komentarza

Ann
Madziulek a byliscie juz kontrolnie u dentysty? Dobrze jest pojsc by obejrzala i np polakierowala dla ochrony. Uliska byla (w razie czego sluze ksiazeczka by oswoic przed wizyta - Kamyczek u dentysty).

Ann właściwie to nie byliśmy.Majci chrzestną a moją przyjaciółką jest stomatolog,zagląda czasem Majci do buźki i było oki,ale wiem ze to powinno sie sprawdzić w gabinecie itd,na razie wiem tyle ze Majcia ma szczęke meża i duze jego zęby :) jak tylko Cię odwiedzę to skorzystam z książeczki,dziękuje:)

Odnośnik do komentarza

Megan - u nas jak jest kara bo czegoś nie zrobił mimo upominania (zaróno wprzypadku 6 i 2 latka) to nawet jak są z ich strony przeprosiny to kara pozostaje ... tłumaczę, że już dobrze, że nie gniewam się ale kara musi zostać ...

jak ma focha i nerwy i ryczy o wszystko to maszeruje do swojego pokoju ... tam mogą się wykrzyczeć, wypłakać i jak się uspokoją wolno im wrócić ...

Pomysł z kółeczkami super :-) sama chętnie bym wprowadziła go u nas tylko Oskar większość dnia u opiekunki jest i nie bardzo mam pomysł jak to pogodzić :/

Mama Dominika (16.07.2001), Oskara (02.07.2005), Nikosia (25.06.2009) i Małgosi (07.08.2013)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...