Skocz do zawartości
Forum

Clostilbegyt? Opinie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Piszę pierwszy raz bo muszę się wyżalić. Z partnerem staramy się o dziecko już 1,5 roku. Mam już 40 lat a rok temu w lipcu poroniłam po raz pierwszy. Właśnie lekarz przepisał mi Clostilbegyt i mam brać od 3 dnia cyklu po dwie tabletki. Dodam że stwierdził że mam cykle bezowulacyjne🙁 Strasznie się boję że już nam się nie uda i obawiam się kolejnego poronienia🙁 Umrę z rozpaczy jak znów mi się to przydarzy 🙁 Czasami myślę żeby już odpuścić i żyć w samotności bez dziecka🙁

Edytowane przez Kamila999
Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny.  Mam nadzieję że mnie pamiętacie. 

Kilka razy z clo potem diagnoza brak plemników.

 

No więc jestem po transferze dziś...Zdecydowanie in vitro tylko w grę wchodziło. Ponad rok badan ...stymulacja punkcja i transfer odroczony bo bakteria byla ponad 4 miesiace. W koncu doczekalam soe transferu. Czekam 10 dni i będę robić betę. 

Miło mi poczytać co u starej gwardii ❤️

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Piszę, aby dodać wam otuchy. Po 2,5 latach starań udało się. Beta w poniedziałek 85,48 dzisiaj idę na powtórkę, potem w poniedziałek i za 2 tyg wizyta. To dopiero początek, ale wierzę, że wszystko będzie już teraz tylko dobrze. 

Zrobiliśmy już badania do inseminacji, byliśmy umówieni w listopadzie, a tu taka niespodzianka, tym bardziej, że w tym miesiącu tylko raz się z mężem staraliśmy, ponieważ oboje mieliśmy później problemy żołądkowe. 

Jestem na zwolnieniu, ponieważ praca w sklepie spożywczym tym bardziej na mięsie nie sprzyja. 

Objawów póki co brak prócz problemów ze snem i zmęczenia. Brzuch pobolewa delikatnie. Wczoraj jedynie poczułam, że delikatnie piersi zaczynają pobolewać. 

Odnośnik do komentarza

Po biochemie w poprzednim cyklu znowu zaszłam w ciążę, podobnie owulacja była gdzieś koło 30dc albo później. Powtórzona beta była idealna, zrobiłam badanie jeszcze po 5 dniach tak dla formalności i niestety przyrost jest za mały... Albo to już beta spadkowa, ciężko powiedzieć. Idę jutro na badanie ale już nie mam nadziei że się uda, chociaż podobno czasem się zdarzają takie szczęśliwe zakończenia.

Idę dziś na wizytę do gin, poproszę o leki na stymulację bo coś czuję że ta moja naturalna późna owu jest jakaś wadliwa 😕 będę też robić diagnostykę czy wszystko jest ok, skoro dwa poronienia za mną. Macie jakieś podpowiedzi co zbadać? Kariotypy, trombofilie, coś jeszcze? Tarczycę mam pod kontrolą.

Odnośnik do komentarza
W dniu 3/11/2022 o 9:29 PM, MagdaX napisał:

Elph - immunofenotyp zrob jeszcze, możesz mieć niedobór komórek nk. 

Dzięki, gin poleciła zbadać jeszcze zespół antyfosfolipidowy i będziemy robić biopsję endometrium. Ciekawe czy coś wyjdzie.

A ja czekam teraz w zawieszeniu, kolejna beta wykazała zbyt mały przyrost (z 287 na 367), jestem około miesiąca po owulacji. Boję się że to ciąża pozamaciczna 😞 mialam USG i w czwartek i w piątek, nic nie znaleziono, idę jeszcze na betę i USG w poniedziałek.

Okropne to wyczekiwanie, jak na ścięcie. Albo poronienie nastąpi samo albo trzeba będzie wywoływać, a gdzieś tam czai się widmo pęknięcia jajowodu. Nie rozumiem czemu muszę dalej czekać, wszyscy mówią że nie ma szans na zdrową ciążę, przecież tylko tracę czas w tej chwili.

A jak tak człowiek czeka to rodzi się iskierka nadziei bo były jakieś legendarne przypadki że jednak ciąża się rozwinęła prawidłowo. Jednak to by chyba był cud... Ech chcę to już mieć za sobą.

Odnośnik do komentarza
W dniu 6/11/2022 o 6:31 AM, Agatulka97 napisał:

Jestem już po pierwszym cyklu z clo, w 11 dniu 2 pęcherzyki 12mm i 16mm. Niestety nie udało się, powtarzam w tym miesiącu 😔 

W sensie nie było ostatecznie owulacji? Lekarz mówił że już nie ma szans? Czy chodzi o to że przyszła miesiączka?

Powiem szczerze że mój poprzedni lekarz twierdził, że wystarczy wizyta w okolicy 20dc aby sprawdzić czy wystąpiła owulacja. Nie sprawdzał wcześniej jak urosły pęcherzyki, chociaż o to pytałam - powiedział, że strata pieniędzy na wizyty. Miałam świadomość że to nietypowe podejście, bo przecież mogłoby być ryzyko ciąży mnogiej i nic bym o tym nawet nie wiedziała. 

Tym razem chodzę gdzie indziej i mam przyjść w 10dc na monitoring. Jutro powinnam wziąć lek, gin mi przepisała lamette. Bo moja historia się skończyła poronieniem samoistnym, tzn taką mam nadzieję że się organizm oczyści do końca, jestem w trakcie krwawienia. Aczkolwiek najbliższy cykl idzie na straty bo robię biopsję endometrium, stymulacja jest po to żeby unormować cykl, skoro owulacja naturalna występuje gdzieś po 30dc. Przy okazji zobaczymy jak reaguję na lek.

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 11/11/2022 o 6:01 PM, Elph napisał:

W sensie nie było ostatecznie owulacji? Lekarz mówił że już nie ma szans? Czy chodzi o to że przyszła miesiączka?

Powiem szczerze że mój poprzedni lekarz twierdził, że wystarczy wizyta w okolicy 20dc aby sprawdzić czy wystąpiła owulacja. Nie sprawdzał wcześniej jak urosły pęcherzyki, chociaż o to pytałam - powiedział, że strata pieniędzy na wizyty. Miałam świadomość że to nietypowe podejście, bo przecież mogłoby być ryzyko ciąży mnogiej i nic bym o tym nawet nie wiedziała. 

Tym razem chodzę gdzie indziej i mam przyjść w 10dc na monitoring. Jutro powinnam wziąć lek, gin mi przepisała lamette. Bo moja historia się skończyła poronieniem samoistnym, tzn taką mam nadzieję że się organizm oczyści do końca, jestem w trakcie krwawienia. Aczkolwiek najbliższy cykl idzie na straty bo robię biopsję endometrium, stymulacja jest po to żeby unormować cykl, skoro owulacja naturalna występuje gdzieś po 30dc. Przy okazji zobaczymy jak reaguję na lek.

 

Moedy 9-11 dniem cyklu byłam na kontroli i wtedy miałam tej wielkości pęcherzyki i 20 dnia kontrola czy pękły, było wszystko w porządku i miałam zrobić test z dniem miesiączki ale przyszła 2 dni szybciej niż powinna być 😕 teraz w środę 16.11 mam kolejny monitoring czy pęcherzyki rosną w tym cyklu czy nie i dalej z tą samą dawka clo 2 x po 50 mg

Odnośnik do komentarza
W dniu 13/11/2022 o 6:57 PM, Agatulka97 napisał:

Moedy 9-11 dniem cyklu byłam na kontroli i wtedy miałam tej wielkości pęcherzyki i 20 dnia kontrola czy pękły, było wszystko w porządku i miałam zrobić test z dniem miesiączki ale przyszła 2 dni szybciej niż powinna być 😕 teraz w środę 16.11 mam kolejny monitoring czy pęcherzyki rosną w tym cyklu czy nie i dalej z tą samą dawka clo 2 x po 50 mg

Miałam to samo teraz na letrozolu. W 6.dc 11 i 13 mm pęcherzyki - była nadzieja. Później 12.dc i 11 i 13. Nie podrosły:( 

Też teraz powtarzam z 1.5 tabletki 

Odnośnik do komentarza
W dniu 14/11/2022 o 7:09 PM, Asia-kociara napisał:

Miałam to samo teraz na letrozolu. W 6.dc 11 i 13 mm pęcherzyki - była nadzieja. Później 12.dc i 11 i 13. Nie podrosły:( 

Też teraz powtarzam z 1.5 tabletki 

Dzisiaj byłam w 11 dniu i w lewym żadnego pęcherzyka same malutkie a w prawym 19mm jakaś szansa jest. We wtorek kolejna wizyta a na weekend starania z mężem :p. Asia-kociara Trzymam kciuki żeby się udało tym razem 😊 

Odnośnik do komentarza

Nie będę się rozpisywać... 

Udało się wyjść z Karolkiem do domu ze szpitala 8.09, wcześniej 2 tygodnie przebywałam z nim zamknięta sama na oddziale. Ogólnie 7 tygodni od porodu był pod respiratorem, miał kilka ciężkich operacji, powikłania... ale walczył dzielnie, byliśmy ogromnie dumni z tego jak chce żyć. W domu na karmieniu sondą dni mijały bardzo ciężko, z mężem mało co spaliśmy bo jeden chory synek i jeszcze zdrowy Oluś do opieki, ale było warto bo wszyscy podziwiali jak nasz synek walczy i nadrabia rozwój. Oczekiwaliśmy badań teraz 15.12. mieliśmy się kłaść na oddziale a za miesiąc miała być kolejna operacja...

Niestety 16.11. nasz Karolek zmarł i dołączył do grona Aniołków. Nic nie ukoi naszego bólu, tak ogromna jest ta strata... 😞

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
W dniu 13/12/2022 o 3:13 PM, Olgik napisał:

Nie będę się rozpisywać... 

Udało się wyjść z Karolkiem do domu ze szpitala 8.09, wcześniej 2 tygodnie przebywałam z nim zamknięta sama na oddziale. Ogólnie 7 tygodni od porodu był pod respiratorem, miał kilka ciężkich operacji, powikłania... ale walczył dzielnie, byliśmy ogromnie dumni z tego jak chce żyć. W domu na karmieniu sondą dni mijały bardzo ciężko, z mężem mało co spaliśmy bo jeden chory synek i jeszcze zdrowy Oluś do opieki, ale było warto bo wszyscy podziwiali jak nasz synek walczy i nadrabia rozwój. Oczekiwaliśmy badań teraz 15.12. mieliśmy się kłaść na oddziale a za miesiąc miała być kolejna operacja...

Niestety 16.11. nasz Karolek zmarł i dołączył do grona Aniołków. Nic nie ukoi naszego bólu, tak ogromna jest ta strata... 😞

Strasznie mi przykro, nie wyobrażam sobie co przechodzicie :( ech życie jest takie niesprawiedliwe... Musicie być silni dla Olusia, w trójkę to przetrwacie. Człowiek na co dzień nie docenia co to znaczy mieć zdrowe dziecko, rodzice narzekają że nieodkladalne, że źle śpi, a niektórzy by wszystko oddali za takie problemy. Ja sama po dwóch ciążach biochemicznych widzę jakim cudem jest w ogóle utrzymanie ciąży. Każde dziecko to taki mały cud, który pokonał drogę pełną trudności. 

Jakbyście szukali wsparcia to słyszałam że Fundacja Ernesta oferuje darmową pomoc psychologa.

Odnośnik do komentarza

Hej, przeczytałam całe forum tak bardzo zżyłam się z Waszymi historiami. Bardzo dużo wiedzy dały mi Wasze wpisy, aż robiłam notatki ! Teraz jestem obładowana pytaniami na następna wizyte u gin.

Moja historia: Po roku starań poszłam na badania. U pierwszego ginekologa moje jajniki wygladały jak dziurawy ser, żaluję że nie pomyślałam aby dał mi zdjęcie, ale byłam wtedy jeszcze zielona. Gin stwierdził policystyczne jajniki wysłał na krzywą cukrową + testosteron. Krzywa bardzo ładnie za to testosteron podwyższony. Po tygodniu na kolejnym monitoringu w 11dc zobaczył jajeczko 11mm i powiedział że to przez ten testosteron nie mam owulacji (tak spisał już na straty) więc przepisał mi OC-35 na 3 miesiące i po tym czasie działać. Miałam dziwne przeczucie i za 3 dni poszłam do innego ginekologa. Nic mu nie mówiłam o wcześniejszej diagnozie na początku wizyty jak i o chorobach w mojej rodzinie (kuzynka ma policystyczne, mama i babka mają hashimoto - to powiedzialam pierwszemu i może dlatego taką diagnoze postawił). Na monitoringu wyszło że jedno jajeczko ma 17mm a drugie w drugim jajniku 15 ! Dało mi to nadzieję a poza tym drugi ginekolog wykluczył PCOS i kazał się przytulać. Za tydzień zobaczyliśmy sie znowu i niestety: jedno jajeczko pękło ale w jajniku i było w nim źle a drugie nie pękło tylko rosło... Dostałam duphaston który natychmiast zaczełam brać oraz CLO od nowego cyklu. Wyjaśnił mi że być może mam za grube ścianki jajnika i nic nie chce wyjść z niego więc postymuluje mnie CLO a jak nie pomoże to driling czy jakoś tak po określił. Machnął ręką na mój testosteron. Nie wiem czy duphaston czy sytuacja w moich jajnikach wydłużyło mi cykl do 39dni ! Gdy normalnie mialam 29dni cykle i całe życie regularniutkie do czasu aż zaczęliśmy sie starać. Wtedy zaczeły być po 27 i po 34 , przeróżnie. Tarczyca u mnie zdrowa, wyniki są w normach, TSH 1,24 w fazie folikularnej. 

Zawsze myślałam że nie będę mieć żadnych problemów z zajściem w ciąże bo zawsze okresy regularne, książkowe. Tylko nie zwróciłam uwagi że ja nigdy nie czułam jajników, nie czułam owulacji, nie wiem co to za uczucie bólu pękającego jajka, może nigdy owulacji nie miałam?  Jestem na początku drogi starania sie z lekami i do tego pełna obaw. Czekam pełna obaw na wizyte żeby zobaczyć co CLO zrobiło z jajnikami i jak ten cykl wypadnie. Mam 27lat

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...