Skocz do zawartości
Forum

Elph

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Elph

0

Reputacja

  1. Strasznie mi przykro, nie wyobrażam sobie co przechodzicie :( ech życie jest takie niesprawiedliwe... Musicie być silni dla Olusia, w trójkę to przetrwacie. Człowiek na co dzień nie docenia co to znaczy mieć zdrowe dziecko, rodzice narzekają że nieodkladalne, że źle śpi, a niektórzy by wszystko oddali za takie problemy. Ja sama po dwóch ciążach biochemicznych widzę jakim cudem jest w ogóle utrzymanie ciąży. Każde dziecko to taki mały cud, który pokonał drogę pełną trudności. Jakbyście szukali wsparcia to słyszałam że Fundacja Ernesta oferuje darmową pomoc psychologa.
  2. W sensie nie było ostatecznie owulacji? Lekarz mówił że już nie ma szans? Czy chodzi o to że przyszła miesiączka? Powiem szczerze że mój poprzedni lekarz twierdził, że wystarczy wizyta w okolicy 20dc aby sprawdzić czy wystąpiła owulacja. Nie sprawdzał wcześniej jak urosły pęcherzyki, chociaż o to pytałam - powiedział, że strata pieniędzy na wizyty. Miałam świadomość że to nietypowe podejście, bo przecież mogłoby być ryzyko ciąży mnogiej i nic bym o tym nawet nie wiedziała. Tym razem chodzę gdzie indziej i mam przyjść w 10dc na monitoring. Jutro powinnam wziąć lek, gin mi przepisała lamette. Bo moja historia się skończyła poronieniem samoistnym, tzn taką mam nadzieję że się organizm oczyści do końca, jestem w trakcie krwawienia. Aczkolwiek najbliższy cykl idzie na straty bo robię biopsję endometrium, stymulacja jest po to żeby unormować cykl, skoro owulacja naturalna występuje gdzieś po 30dc. Przy okazji zobaczymy jak reaguję na lek.
  3. Dzięki, gin poleciła zbadać jeszcze zespół antyfosfolipidowy i będziemy robić biopsję endometrium. Ciekawe czy coś wyjdzie. A ja czekam teraz w zawieszeniu, kolejna beta wykazała zbyt mały przyrost (z 287 na 367), jestem około miesiąca po owulacji. Boję się że to ciąża pozamaciczna 😞 mialam USG i w czwartek i w piątek, nic nie znaleziono, idę jeszcze na betę i USG w poniedziałek. Okropne to wyczekiwanie, jak na ścięcie. Albo poronienie nastąpi samo albo trzeba będzie wywoływać, a gdzieś tam czai się widmo pęknięcia jajowodu. Nie rozumiem czemu muszę dalej czekać, wszyscy mówią że nie ma szans na zdrową ciążę, przecież tylko tracę czas w tej chwili. A jak tak człowiek czeka to rodzi się iskierka nadziei bo były jakieś legendarne przypadki że jednak ciąża się rozwinęła prawidłowo. Jednak to by chyba był cud... Ech chcę to już mieć za sobą.
  4. Po biochemie w poprzednim cyklu znowu zaszłam w ciążę, podobnie owulacja była gdzieś koło 30dc albo później. Powtórzona beta była idealna, zrobiłam badanie jeszcze po 5 dniach tak dla formalności i niestety przyrost jest za mały... Albo to już beta spadkowa, ciężko powiedzieć. Idę jutro na badanie ale już nie mam nadziei że się uda, chociaż podobno czasem się zdarzają takie szczęśliwe zakończenia. Idę dziś na wizytę do gin, poproszę o leki na stymulację bo coś czuję że ta moja naturalna późna owu jest jakaś wadliwa 😕 będę też robić diagnostykę czy wszystko jest ok, skoro dwa poronienia za mną. Macie jakieś podpowiedzi co zbadać? Kariotypy, trombofilie, coś jeszcze? Tarczycę mam pod kontrolą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...