Skocz do zawartości
Forum

Mamusie luty 2019


Gość Tubulinka

Rekomendowane odpowiedzi

Jijana trzymam kciuki. Miałam wywoływany na drugi dzień, bo nagle skurcze ustały po przyjeciu.
Dziś tłusty czwartek to fajny dzień na poród.
Potem problemy innego rodzaju. Stresujące karmienie. Bardzo chciałam karmić, a tu laktacja rusza bardzo powoli, bez nakładek i laktatora do stymulacji się nie dało. Dokarmiam mieszanką. Mamy doświadczone powiedzcie czy karmienie normalne będzie jeszcze możliwe? Jutro jestem umówiona z doradcą laktacyjnym.

Odnośnik do komentarza

Jijana mnie przyjęli w piątek, wywoływanie zaczęli w poniedziałek, ale to weekend był, więc wiadomo, że wszystko stoi i czeka. U mnie decyzja zależała też od wolnych miejsc na trakcie i później.
Trzymam kciuki za szybki rozwój akcji, już naprawdę niewiele zostało Ci tej męczarni.
Jerba ja najstarszego syna dokarmiałam cały czas, nie dało rady odstawić zupełnie mm, jedna butla dziennie musiała być i koniec. Ale karmiłam go piersią 10 m-cy, więc uważam, że było warto nie rezygnować zupełnie.
Teraz też mam kłopoty z karmieniem, niby wszystko książkowo itp. ale Mały słabo przybiera, więc pewnie w końcu będę musiała Mu dodać mm.

Odnośnik do komentarza

U nas cały czas problemy z karmieniem, niby pokarm jest ale on się wkurza przy piersi jakby nie było, jak już jest straszny płacz a widzę że jest głodny bo ssie piąstki a cyca wypluwa to 1-2 razy dziennie daje mu mm, może nie powinnam bo może on dlatego nie potrafi całkowicie przyzwyczaić się do persi ale jak widzę że jest głodny to nie wytrzymuje i daje mu mm...A dzisiaj byliśmy na kontroli i na wadze przybrał aż za dużo. .:-) myslalam że mnie lekarka ochrzani że dziecko spasłam bo już klusek fajny się z niego zrobił ale naszczescie tylko się śmiała i powiedziała że narazie może dużo przytyc tylko żebym robiła przynajmiej dwie godziny przerwy między karmieniani żeby żołądek mu odpoczął ale z tym to będzie ciężko bo on mało śpi, a jak nie śpi to ciągle chce jesc...

Odnośnik do komentarza

Pojechałam... I wróciłam, kazali mi iść do domu. Okazało się, że źle mi cudowny lekarz określił datę porodu i nie była ona 21.02, tylko 24.02... czyli zamiast 6 dni, to jestem dopiero 3 dni po terminie, a to za mało na wywołanie porodu. Kazali przyjść w niedzielę, w poniedziałek wywołanie, chyba, że wcześniej się dni rozpocznie... To wiadomo. Tak więc no :/ z jednej strony się cieszę, że jestem w domu, z drugiej już zebrałam w sobie odwagę i się tam stawiłam i... No właśnie.

Jerba, tłusty czwartek jutro dopiero!! Nie oszukuj! :D Śmiałam się z tym moim M, że mi pączka w kroplówce dadzą w szpitalu, to od razu poród się rozkręci. Jak widać nic z tego, chyba, że mała sama z siebie zechce się wykluć.

Z plusów tego, że byłam dziś w szpitalu, to jeszcze taki, że przynajmniej mnie przebadali. Ktg, USG i badanie na fotelu. Mała wg USG waży 3800 i jest zdrowa, więc przynajmniej tyle, że mam spokojną głowę.

Co do karmienia, to nie pomogę, mi nie wychodziło, zaczęłam dokarmiać mm, najpierw raz na dwa dni, potem raz dziennie, a potem to już całkiem zrezygnowałam, choć uważam, że to również w dużej mierze moja winą, że nie zawalczyłam o tą laktację. Z tego co wiem, to był kiedyś taki blog Matka Prezesa - strasznie nie lubię jej osoby, bo uważam ją za laktoterrorystkę, ale z tego co wiem to dzielnie walczyła, żeby wykarmić swoje dzieci naturalnie i rozkręcić ta cała laktację i wielu poleca jej blog jako właśnie wsparcie dla mam w kryzysach laktacyjnych. Może znajdziecie tam jakaś dobrą radę dla siebie :)

Kryśka, jak masz kluska, to jak to możliwe, że problemy z karmieniem masz, przecież to się wyklucza ;) uszy do góry! ;) Moze nie potrafi dobrze załapać po prostu i to go wkurza najbardziej ;)

Odnośnik do komentarza

Jijana dobrze, że puścili Cię do domu, przynajmniej możesz czekać w gronie najbliższych, a nie w szpitalu. A swoją drogą dziwią mnie takie praktyki, że skoro jesteś po terminie 3, a nie 6 dni, to masz czekać. Wiem, że każdy szpital ma swoje zasady, ale dla mnie po terminie to po terminie. Tyle, że masz więcej czasu na to, żeby akcja ruszyła sama i żebyś uniknęła wywoływania.
U mnie dziś kontrola karmienia: spisuję ile i co ile karmię, bo coś nam się wszystko rozregulowało i mam wrażenie, że Mały ciągle na mnie wisi :( Może to chwilowe, a może nie dojada.

Odnośnik do komentarza

Jijana no właśnie też się dziwię jak to jest:-) chyba nie roztył się dlatego że 1 czy dwa razy dziennie dostaje sztuczne...Ale z tym karmieniem jest tak że on trochę possie za chwilę wypluwa bo się wkurza, znowu ssie wypluwa i tak w kółko, a że mało śpi to tak siedzimy nieraz całymi dniami, więc może dlatego dużo przybrał na wadze

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny :)

Tym, które jeszcze z brzuszkiem, życzę by akcja się dziś rozkręciła, w końcu mamy ostatni dzień lutego, niech maluchy się pospieszą :D

Co do karmienia ja miałam problem z pierwszym dzieckiem, tak właśnie chwytał i wypluwał, aż po 2 miesiącach całkowicie na mm przeszłam, bo i dla niego i dla mnie to męczarnia i nerwy były, jak się wściekał przy piersi. Z drugim było bez problemu, od razu ładnie pierś chwycił, teraz z Mają tylko pierwszy dzień był nieporadny, nie mogła porządnie chwycić i też się denerwowała, ale po kolejnym dniu już załapała co i jak. Śpi prawie cały czas, w nocy od tego tygodnia karmię ją raz i to jeszcze przebudzać muszę, bo sama śpi za mocno, więc noce elegancko mam przespane z jedną pobudką o 3 :) I w końcu odespałam sobie te wszystkie wizyty z pierwszego tygodnia, czeka mnie jeszcze jedna domowa w poniedziałek, później już zaczynamy przychodnię.

Jijana, widzę masz co rusz takie zaczęcia jak i ja miałam, co skurcze się rozkręcały, to zaraz ustawały i tak przez dwa tygodnie fałszywe alarmy.

A za 3 miesiące będzie rok, jak robiłyśmy testy :) Ale zleciało, pamiętam dobrze ten dzień.

Odnośnik do komentarza

Umieram... Kto wymyślił pączki?! To grzech z tymi pączkami. Chociaż te tony tłuszczu i marmolady pozwoliły mi zapomnieć o moich frustracjach na chwilę.
Ja już się w lutym nie wyrobię z porodem. Na ogół jest mi ciężko, plecy bolą, ale dzisiaj to jakbym dopiero w 6 miesiącu była. Żadnych dolegliwości, mam siły na wszystko. Kilka dni temu miałam zamiar nie wychodzić z domu aż do porodu, dzisiaj śmigałam po centrum handlowym. Może nie chodziłam po sklepach i nie przebierałam w ciuchach, bo i po co, skoro i tak się w nic nie zmieszczę, ale łaziłam dookoła, podczas gdy syn z ojcem bawili się na placu zabaw (te takie kulki, wspinaczki, zjeżdżalnie, trampoliny - na pewno wiecie o co chodzi) nawet później do nich dołączyłam :P Totalnie nic nie zwiastuje zbliżającego się porodu.
Z tym spaniem to tak na dwoje babka wróżyła. Mój też spał, pierwszy miesiąc jeszcze jakieś pobudki nocne były, a po miesiącu przesypiał całe noce, a mniej więcej od 6 miesiąca spał od późnego wieczora do 10-11 następnego dnia. Anioł nie dziecko. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy i teraz praktycznie nie ma takiej nocy, którą w całości prześpi. Kryśka, może to słabe pocieszenie, ale mam wrażenie, że takie dzieci, co nie chciały spać, to tak jakoś wszystkie umiejętności szybciej zdobywają. Oczywiście to pewnie nie reguła i nie opieram się na żadnych badaniach naukowych, tylko tak z obserwacji. Więc wg mojej "teorii" teraz się pomęczysz z tym niespaniem, ale później maluch będzie szybciej wszystko łapał, siadał, chodził, sam jadł... I tak dalej. Wydaje mi się, że to taka nagroda od losu za ten trud i poświęcenie rodziców za to niańczenie i brak odpoczynku w pierwszych miesiącach. Mój np tak spał i spał i mam wrażenie, że nie wystarczyło mu czasu na naukę wszystkiego w odpowiednim czasie. Kocham go najbardziej na świecie, ale przyznaję, że taki trochę leniuszek z niego, jeśli chodzi o samodzielność, chodzić też zaczął późno (miał rok i 3 miesiące) i tak dalej. Także głowa do góry.
Keira, faktycznie za 3 miesiące będzie już rok od początku tej przygody. Minęło szybciutko.
MagdaJ, jak tak z Wami? Dlaczego właściwie Was przenieśli z Zaspy? Przecież chyba Zaspa ma najlepszą opiekę dla maluszków z jakimś problemem. Mam nadzieję, że już lepiej, albo że w ogóle już Was do domu puścili :)
Nadzieja, Ewa, Julia - co tam u Was? (Przepraszam jeśli kogoś pominęłam z dziewczyn w dwupaku)

Odnośnik do komentarza

Ciągle jesteśmy w szpitalu, w zasadzie to mała jest. Ja dostałam wypis i pielęgniarki mnie wypedzają do domu żebym odpoczeła, bo mała i tak ładnie śpi, nie jest pod nic podłączona tylko musi być na oddziale, żeby codziennie rano powtórzyć zabieg.
Przewiezli ja z Zaspy do Wojewódzkiego bo to w zasadzie dwa szpitale współpracujące pod copernicusem i oni podzielili się oddziałami. Na Zaspie nie ma chirurgii dziecięcej.
Z żółtaczką patologiczna poradzili sobie na Zaspie. Podejrzewali jeszcze powiększenie śledziona ale to okaże się jutro na usg. Zabiegi powtarzać mają do skutku co mamy nadzieję nastąpi do niedzieli i może nas wypiszą, a za pół roku operacja. W międzyczasie poradnia kardiologiczna i urologiczna.

Jijana może u Ciebie obiawem zbliżającego się porodu właśnie jest napływ sił:-)

Odnośnik do komentarza

Tez tak właśnie pomyślałam ze to może u ciebie przypływ sił przed porodem :).

Mój tez budzi się w nocy na jedzenie. Nie ma lekko. Potrafi spać w dłuższych interwałach ale ostatnio ma problemy z zasypianiem - widać ze cos z brzuszkiem go chyba meczy, odbija mu się jeszcze długo po jedzeniu, słychać ze się jedzenie cofa. Może to jeszcze niedojrzały układ pokarmowy a może reflux. Pamietam ze starszy jadł w nocy chyba do 8 mc ale to już bardziej chyba ja mu wydłużałam to nocne karmienie. Teraz tez młodszego pilnuje żeby co najmniej co 4 godziny w nocy jadł, uważam ze jeszcze nie czas na długie spanie.

https://www.suwaczki.com/tickers/17u96iyerr760asd.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c20mmhtsnfha6.png

Odnośnik do komentarza

Biedna kruszynka :( tyle musi przejść już na sam początek :( pielęgniarki Cię wypędzają do domu? To znaczy, że nie ma już dla Ciebie miejsca na oddziale i jakbyś chciała z nią zostać, to możesz sobie na stołku obok małej posiedzieć?? Chyba, że źle zrozumiałam. Bo to mi się w głowie nie mieści, chociaż wiem, że kiedyś tak było, że jak dziecko potrzebowało hospitalizacji (sama tak leżałam w szpitalu jako dziecko) to rodzice mogli tylko odwiedzać, ale myślałam, że w Twoim przypadku to możesz po porodzie być z małą normalnie na oddziale poporodowym i mieć swoje łóżko. Dużo siły dla Was, żebyście mogły obie jak najprędzej opuścić szpital i odpocząć razem w domowym zaciszu.

Odnośnik do komentarza
Gość Julia131111

Hej dziewczyny :)
Ja już po terminie i nic się nie dzieje. Byłam dzisiaj na ktg jakieś tam skurcze są ale rozwarcia brak.. Ogólnie wszystko jest dobrze. Jeśli nie urodzę do poniedziałku to mam zgłosić się na kolejne ktg. Jak myślicie po ilu dniach będą chcieli wywoływać poród? Mam przeczucie, ze samo się to niestety nie zacznie, jestem taka zniecierpliwiona :(

Odnośnik do komentarza

Jijana na tym oddziale nigdy dla mnie nie było miejsca, bo ja zostałam wypisane przed przewieziwniem małej. Są takie leżanki przy łóżku dziecka, więc mogłabym zostać. A wypedzają mnie nie ze względu na miejsce, czy niechęć do rodziców tylko żebym odpoczeła. Tym bardziej właśnie, że z małą nic się nie dzieje, nie jest po operacji itd. a i tak siedzę tu całe dnie, ledwo żyjąc już. Oni ja budzą na karmienia i w zasadzie cała noc przesypia.
Julia nie wiem jak w szpitalu gdzie chcesz rodzić, ale tam gdzie ja rodziłam jak zdecydują się przyjąć na patologie to próbują wywołać na drugi dzień, metoda już zależy od lekarza na obchodzie, czy to będzie balonik czy od razu oxytocyna czy jeszcze coś innego.

Odnośnik do komentarza

Julia, powiedzieli mi w szpitalu, żeby na wywoływanie zgłosić się 6-7 dni po terminie, lekarz prowadzący powiedział, że po 10. Jak byłam ostatnio, to powiedzieli, że mam przyjść w niedzielę, a w poniedziałek będą wywoływać, czyli na siódmy dzień po terminie mnie przyjmą na oddział, na ósmy wywołają. Radzę się dopytać jakie mają zwyczaje po prostu w Twoim szpitalu.
Liath, no może ten przypływ sił... Mógłby coś oznaczać ;) zobaczymy, może po prostu te pączki mnie tak naenergetyzowały :D
MagdaJ, myślałam, że po prostu jesteście razem na oddziale. Skoro tak, to może pielęgniarki mają rację, żebyś poszła chociaż na kilka godzin do domu, wyspała się i z nową energią wróciła.

Odnośnik do komentarza

Trudno z nimi się nie zgodzić od 2 dni to chociaż mogę prysznic wziąć w domu normalnie. I tak obecnie czuje się gorzej niż po porodzie. Cały dzień przy łóżku w jednej pozycji to lekka masakra. Dziś usnęłam na ramię łóżeczka. W weekend chyba z mężem się zamienię na chwilę, żeby chociaż z synem się na chwilę zobaczyć. On w zasadzie już od 1,5 tygodnia matki nie widział :-/ tyle co w nocy się ma okazję przytulić.

Odnośnik do komentarza
Gość Nadziejadzidziusowa

Hej dziewczyny. I ja juz mam synka na świecie ;) 26.02. Godzina 23:58. Przyszedł na świat przez cc. Porod wywolywany oksytocyna która spowodowała skurcze a nie wywołała rozwierania się szyjki ... waga dzidziusia 4200 wzrost 59cm. Kawał chlopa :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...