Skocz do zawartości
Forum

Optymistycznie


monikouette

Rekomendowane odpowiedzi

Przezierność karku ( Nuchal Translucency- NT).

Jest to przestrzeń płynowa na karku płodu mierzona między 10 a 13 tygodniem ciąży. Wraz ze wzrostem wartości pomiaru tego ultrasonograficznego markera wzrasta ryzyko występowania u płodu nieprawidłowości chromosomowej, wady serca i innych chorób uwarunkowanych genetycznie. Warunkiem uwzględnienia w ocenie ryzyka urodzenia dziecka z aberracja chromosomową wartości NT jest prawidłowe wykonanie tego pomiaru.

Główne zasady pomiaru przezierności karkowej wg Nicolaidesa:

Pomiar NT powinien być przeprowadzony, wtedy, gdy wartośc pomiaru ciemieniowo - siedzeniowego płodu (CRL) jest między 45 a 84 mm, co odpowiada 11.3 a 13.6 tyg. ciąży
Przezierność karku, pomiar NT - badania ultrasonograficzne płodu PRENAGEN Łódź

Odnośnik do komentarza

MlodaMamusia
"Swiat nabral kolorow, a zycie slodkosci
w moim cieplym wnetrzu w kokonie schowana
rosla cicho nadzieja,zrodzona z milosci.

Malenkie cialko wtulone jakby we mnie cala
czulam tak dokladnie,w ksztalcie mego brzuszka
Raczke, glowke, stopke mala
Przytulic chcialam i szeptac do uszka:

''Nigdy cie nie opuszcze i zawsze z Toba bede,
Codziennie Cie utule, nakarmie i ubiore,
co tylko zechcesz dla Ciebie zdobede,
chocbym na koniec swiata poszla-ze soba Cie zabiore''

Tydzien za tygodniem, pelna leku i radosci
glaszczac sie po brzuchu zylam jak w marzeniach
kazda chwila tak piekna, pozbawiona przykrosci
to wesole oczekiwanie zupelnie odmienia...

Ktos jednak chcial inaczej, pokrzyzowal plany
wtargnal w moje zycie, nawet w moje cialo
Zabral Cie gdzies daleko ode mnie-Twojej Mamy
Zostawil bol i cierpienie, wiesz ze tak byc nie mialo...

Glucha pustka we mnie, w mojej glowie, w duszy
Pod zbolalym sercem nie czuje laskotania
Gniew, lzy i niemoc, nic tego nie skruszy
Moge klnac i krzyczec to lepsze od szeptania

Bo wiem ze naprawde byles, istniales, zyles we mnie
Choc inni wola zapomniec, bo zycie dalej sie toczy
Dla mnie stanelo w miejscu i ja nie zapomne
Jestes moim Aniolkiem, ktory wszedzie za mna kroczy..."
śliczny wierszyk , dopiero go przeczytałam przypomniało mi się moje słoneczko które straciłam już w 7 tygodniu - bardzo się cieszylam z niecierpliwością na niego czekałam, mimo że był tak maleńki ja już zdążyłam go pokochać... ale trudno żyje się dalej teraz drugie maleństwo gości w moim brzuszku. Kocham je z całego serca i czekam z niecierpliwościa na jego przyjście a to juz za niecałe 3 miesiące...

http://mamaopisuje.blogspot.com/
http://www.suwaczki.com/tickers/zem3g7rf2986zif2.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlwn1532b88u7a.png

http://s2.suwaczek.com/20060916310123.png

Odnośnik do komentarza

witajcie!!

JA również straciłam swoje dziecię :( nie potrafie sie pozbierać z męzem byliśmy kilka tys km od domu procz niego nie miałam tam nikogo bliskiego byłam w 8 tyg. ciąży, nie wiem co dalej ?nie umiem sie z tym pogodzić, cały czas uważam ze to moja wina:(

Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochaj

Odnośnik do komentarza

witaj dora,

duzo smutku w Twoim krotkim poscie....
wiem ze trudno tego sluchac i jeszcze bardziej w to uwierzyc ale to nie Twoja wina, przeciez nie z premedytacja zrobilas cos co moglo spowodowac ze stracilas malenstwo, nie my o tym decydujemy i widocznie tak mialo byc, jak trudne by sie to nie wydawalo.....
jesli masz ochote, napisz cos wiecej o sobie, o tym co czujesz, nie jestem zadnym ekspertem ale rowniez przez to przeszlam wiec wiem co czujesz...

Odnośnik do komentarza

dokładnie wiem co czujesz...i tak jak Monia napisała, napisz coś więcej o tym...bedzie nam łatwiej, choc trudno mówić, że moze byc łatwiej po tym co przeszłaś...
ja cierpiałam strasznie...ale wiem jedno...po burzy zawsze wychodzi słońce, kiedy pojawia się łza, pojawi się uśmiech...będzie dobrze...potrzeba czasu..

Odnośnik do komentarza

Chciałam tutaj chociaż napisać... 11. marca trafiłąm do szpitala, na kontorli okazało się że mam skróconą szyjkę i rozwarcie. Zadnych plamień, skurczy, bóli... nic nie było. Leżałam bez ruchu trzy i pół tygodnia, szczęśliwa że chociaż Maleńka jest bezpieczna. Upierałąm się żeby Mała miała na imię Antonina, Słońce moje zgodziło się żeby to dugie imię było, więc niedawno zostałą Marią Antoniną... Chociaż dla mnie była i zostanie Antosią. Rosła w ekspresowym tempie, przy przyjęciu miałą trochę ponad 330g, brzuszek rósł też coraz bardziej, i coraz większy był z niej łobuziak... przychodził do niej jej tatuś, babcia, dziadek, ciotki... 5. kwietnia zaczęło się silne krwawienie, kazałam od razu zawołać lekarza... i usłyszałąm tylko- pani rodzi. To co było potem to jeden wielki koszmar. O 20.25 Antosia zmarła przy porodzie i ja razem z nią umierałam... Było ponad 23 tyg. ciąży, ważyła 550g, 32 cm.... usłyszałąm że była duża i zdrowo wyglądała, jeszcze dwa tygodnie i miałaby szansę... Więc czemu kochane przez wszystkich Maleństwo nie mogło tych dwóch tygodni dostać?

http://www.suwaczki.com/tickers/ox7nvfxmkmy4tp7g.png

Antosia, 5.04.2008r [*]

Odnośnik do komentarza

Piotrusia Panna
Chciałam tutaj chociaż napisać... 11. marca trafiłąm do szpitala, na kontorli okazało się że mam skróconą szyjkę i rozwarcie. Zadnych plamień, skurczy, bóli... nic nie było. Leżałam bez ruchu trzy i pół tygodnia, szczęśliwa że chociaż Maleńka jest bezpieczna. Upierałąm się żeby Mała miała na imię Antonina, Słońce moje zgodziło się żeby to dugie imię było, więc niedawno zostałą Marią Antoniną... Chociaż dla mnie była i zostanie Antosią. Rosła w ekspresowym tempie, przy przyjęciu miałą trochę ponad 330g, brzuszek rósł też coraz bardziej, i coraz większy był z niej łobuziak... przychodził do niej jej tatuś, babcia, dziadek, ciotki... 5. kwietnia zaczęło się silne krwawienie, kazałam od razu zawołać lekarza... i usłyszałąm tylko- pani rodzi. To co było potem to jeden wielki koszmar. O 20.25 Antosia zmarła przy porodzie i ja razem z nią umierałam... Było ponad 23 tyg. ciąży, ważyła 550g, 32 cm.... usłyszałąm że była duża i zdrowo wyglądała, jeszcze dwa tygodnie i miałaby szansę... Więc czemu kochane przez wszystkich Maleństwo nie mogło tych dwóch tygodni dostać?

:Płacz::Płacz::Płacz::Płacz:serce boli :Płacz::Płacz::Płacz:

Odnośnik do komentarza

Piotrusia Panna
Chciałam tutaj chociaż napisać... 11. marca trafiłąm do szpitala, na kontorli okazało się że mam skróconą szyjkę i rozwarcie. Zadnych plamień, skurczy, bóli... nic nie było. Leżałam bez ruchu trzy i pół tygodnia, szczęśliwa że chociaż Maleńka jest bezpieczna. Upierałąm się żeby Mała miała na imię Antonina, Słońce moje zgodziło się żeby to dugie imię było, więc niedawno zostałą Marią Antoniną... Chociaż dla mnie była i zostanie Antosią. Rosła w ekspresowym tempie, przy przyjęciu miałą trochę ponad 330g, brzuszek rósł też coraz bardziej, i coraz większy był z niej łobuziak... przychodził do niej jej tatuś, babcia, dziadek, ciotki... 5. kwietnia zaczęło się silne krwawienie, kazałam od razu zawołać lekarza... i usłyszałąm tylko- pani rodzi. To co było potem to jeden wielki koszmar. O 20.25 Antosia zmarła przy porodzie i ja razem z nią umierałam... Było ponad 23 tyg. ciąży, ważyła 550g, 32 cm.... usłyszałąm że była duża i zdrowo wyglądała, jeszcze dwa tygodnie i miałaby szansę... Więc czemu kochane przez wszystkich Maleństwo nie mogło tych dwóch tygodni dostać?

Tak bardzo mi przykro:Płacz::Płacz::Płacz:
Nawet nie umiem sobie wyobrazić co za ból teraz przeżywasz, mam tylko nadzieję że czas ukoi ból:Płacz::Płacz::Płacz:

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200708194565.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20070310060114.png

http://pierwszezabki.pl/s/suwaczek_8898396.png

Odnośnik do komentarza

Piotrusia Panna
Chciałam tutaj chociaż napisać... 11. marca trafiłąm do szpitala, na kontorli okazało się że mam skróconą szyjkę i rozwarcie. Zadnych plamień, skurczy, bóli... nic nie było. Leżałam bez ruchu trzy i pół tygodnia, szczęśliwa że chociaż Maleńka jest bezpieczna. Upierałąm się żeby Mała miała na imię Antonina, Słońce moje zgodziło się żeby to dugie imię było, więc niedawno zostałą Marią Antoniną... Chociaż dla mnie była i zostanie Antosią. Rosła w ekspresowym tempie, przy przyjęciu miałą trochę ponad 330g, brzuszek rósł też coraz bardziej, i coraz większy był z niej łobuziak... przychodził do niej jej tatuś, babcia, dziadek, ciotki... 5. kwietnia zaczęło się silne krwawienie, kazałam od razu zawołać lekarza... i usłyszałąm tylko- pani rodzi. To co było potem to jeden wielki koszmar. O 20.25 Antosia zmarła przy porodzie i ja razem z nią umierałam... Było ponad 23 tyg. ciąży, ważyła 550g, 32 cm.... usłyszałąm że była duża i zdrowo wyglądała, jeszcze dwa tygodnie i miałaby szansę... Więc czemu kochane przez wszystkich Maleństwo nie mogło tych dwóch tygodni dostać?

szczerze współczuje... serce pęka gdy się o tym myśli... bądź silna.. [*]

http://suwaczki.maluchy.pl/li-12696.png
http://www.suwaczek.pl/cache/ee7d08d77b.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...