Skocz do zawartości
Forum

Skarby Październikowe 2017


Koraliczek

Rekomendowane odpowiedzi

Gość żoo z robo

Wigga
Wiem dlaczego nie produkują termometrów rtęciowych. Nawet wiem dlaczego rtęć a zwłaszcza jej opary są toksyczne ;)
Ale nie zmienia to faktu, że bardzo brak mi łatwego dostępu do starych dobrych termometrów z czysto zawodowego powodu ;)

U mnie młodzian się mocno wierci ale nie jestem w stanie ustalić jego położenia. Natomiast ma ostatnio dla mnie litość bo rwa mi się zmniejszyła więc młody jakoś się podciągnął.
Niestety coś za coś i lubi przyatakować wypełniony żołądek. Ale już z dwojga złego wolę wymioty niż brak możliwości poruszania się.

Nie miewa czkawki i w sumie nie wiem czy to dobrze. Starszy też w ciąży nie miał natomiast po porodzie z czkawką mieliśmy duży problem. Czkawka starszego denerwowała i jak jej dostawał to płakał. Więc chyba bym wolała aby ten etap przeszedł w brzuchu. Bo jak on płakał przy czkawce to ja płakałam razem z nim ;)

Ja też mam plan na bezkolkowe dziecko, a co mi tam ;)))

Odnośnik do komentarza

Wigga ja znam opowieści Migot z innego wątku, dlatego wspomniałam, że książkę można by napisać ;) Jeżeli chodzi o opiekę w Danii to z tego, co słyszałam bliżej jej będzie do Kanady niż Polski.

Jedno ciasteczko z kremem nie zaszkodzi :) Mnie odrzuciło od razu od słodyczy i tak do tej pory zostało. Teraz sezon to zjem jakieś dobre lody jak gdzieś jestem, czasami jakiś cukierek, ale nie mam tak jak bez ciąży, że koniecznie musze zjeść cos słodkiego, bo inaczej dzień stracony ;)

Wczoraj była czkawka z 5 razy dzisiaj jeszcze nie było, więc ciężko coś wywnioskować ;) Raczej zrezygnował z nóg na głowie, bo teraz kończyny bardziej mobilne i są dosłownie wszędzie ;)

A to też planuję bezkolkowe, zawsze jeden problem mniej ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :)

Wigga - witam :). Przygotuje dla Ciebie skrót z opieki medycznej w Kanadzie w najbliższych dniach :).

Dziś tj. środa miałam całodniową wycieczkę i padam na twarz. Jutro tj. czwartek też mam zaplanowany dzień atrakcji i też pewnie padnę na twarz. W piątek będę mieć wolne popołudnie to powinnam napisać.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)

U mnie dzisiaj jakiś kryzysowy dzień zero energii i jeszcze ta pogoda ponad 30 stopni i wilgotność ok. 70 % masakra.

Dwa dni temu mąż mi mówił, że chrapałam w nocy stwierdziłam, że mu się śniło, bo ja nigdy nie chrapię. A dzisiejszej nocy trzy razy mnie obudziło moje własne chrapanie za każdym razem byłam tak samo mocno zdziwiona ;) Mam nadzieję, że to jakieś chwilowe, wystarczą mi 2-3 pobudki do łazienki ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Atram89 piekne zdjecie. Swietnie wygladasz i zupelnie nie widac tych 18 kilo. A propo witaj w grupie 18+, jejku do pazdziernika to bedzie20 +, butow nie bede mogla ubrac. Nawet nie moge powiedziec ze mi nogi puchna bo to jest taka spozywcza opuchlizna, obraczka tez juz nie pasuje, ale co sie dziwic jak ona byla przewidziana na 18 kg mniej. Pewno bede musiala sciagnac.
Paskudny dzien mi sie zaczyna. zawsze tak jest jesli dzien wczesniej czulam sie dobrze to nastepnego dnia jestem detka. pewno jest to zwiazane z tym ze przy dobrym dniu wiecej chodze i robie. Jakos nie potrafie znalezc zlotego srodka. I jeszcze chumor mi sie psuje.
Pojde dzis do lekarza, moze mi cos pozytywnego powie. Tez mam marzenia.

Odnośnik do komentarza

Atram przepiękne zdjęcie :) i tak jak dziewczyny mowia, te +18 kg gdzies chyba schowałaś dobrze :D
Maluszek słodki i faktycznie duży! ciekawe jak u mnie rośnie, bo jestem w tym samym tyg i dniu ciąży co Ty :)

Wigga u mnie też teraz cięzkie dni, nie wiem czy jest to spowodowane pogodą, ciśnieniem czy czymś innym.
U lekarza na pewno będzie wszystko w porządku :)

ja dziś wkraczam w 8 miesiąc :)

https://www.suwaczek.pl/cache/117a7371ba.png

https://www.suwaczek.pl/cache/eb0b94a641.png

Odnośnik do komentarza

Atram śliczne zdjęcie. Córeczka cudowna :) A mały szkrab wyrasta na całkiem sporego szkraba ;) Niech zdrowo rośnie :)
Ja przez te upały mam straszną niemoc w sobie. Dziś położyłam się po 12 i miałam wrażenie, że leżenie na łóżku mnie męczy. Chciałabym, żeby chociaż o kilka stopni spadła ta temperatura. Swoją drogą, gdybym nie była w ciąży, to pewnie wykorzystałabym jakoś te piękne dni, a póki co kojarzą mi się tylko ze zmęczeniem, osłabieniem i myślę, że to co czuję, czuje również materac, z którego spuszcza się powietrze. Ciężka sprawa z tą pogodą..

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)

Atram zdjęcia całej trójki super :)
Ja to się nie ważę za często, ale myślę, że do następnej wizyty w 32 tygodniu bez problemu dobiję do 10 kg a może i więcej ;)

Przez pogodę jestem jak flak, wszystkie czynności wykonuję dwa razy dłużej. Pocieszam się, że jutro tylko zakupy, wizyta w sklepie z wózkami i do niedzieli nic nie robię chyba, że się ochłodzi i odzyskam energię ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Wirgi wybacz, ale uśmiałam się z tego Twojego chrapania :).
W końcu siedzę na tyłku w domu i plan na dziś to leżeć przez najbliższe kilka godzin, a wieczorem idę na spacer krótki.

Dziś byłam na wizycie u lekarza, ale ja w odniesieniu do Was nie mam żadnego pojęcia jak duża jest moja Pchełka, ile waży i jak wygląda. Za 4 tyg mam usg i mam nadzieję, że wtedy usłyszę tylko same dobre wiadomości.

Dzisiaj dobrą wiadomością jest to, że powtórny test glukozy zaliczyłam. Wyniki wyszły w normie tak więc hurrraaaa :).

Ja póki co na dzień dzisiejszy +8kg to druga fantastyczna wiadomość :).

Wigga pracuje nad streszczeniem dla Ciebie :), ale potrzebuje jeszcze czasu. Po 2 ostatnich intensywnych dnich potrzebuje leżeć i nawet palcem u stopy nie ruszać :).
W tym tygodniu mam pobudki w środku nocy i potem nie mogę zasnąć. Męczę się, a jak już zasnę to zaraz potem okazuje się, że zaczynają hałasować na budowie i tyle z mojego spania :(.

U mnie też skwarek mały jest, ale ja mam klimatyzację w mieszkaniu więc daje radę. Chociaż nie jestem fanem klimatyzacji, ale jak mam siedzieć w mieszkaniu w 30 st i być osłabiona to wolę włączyć klimę.

Pozdrowienia :)

Odnośnik do komentarza

Wigga masz tu moje wypocinki :)

1. Do lekarza najwcześniej można się zgłosić w 10 tyg. Wcześniej żaden lekarz nie przyjmie kobiety w ciąży bo do 12 tyg jest największe zagrożenie poronieniem więc szkoda zawracać głowę lekarzowi.
2. Przyjęte jest, że ciążę prowadzi położna lub lekarz rodzinny, który jest przeszkolony z prowadzenia ciąży, ale nie każdy lekarz jest.
3. Najpierw to trzeba mieć lekarza rodzinnego. Taki luksus dotyczy tylko wybranych szczęśliwców. Jak się nie ma rodzinnego to trzeba się zgłosić do takiego miejsca i oni maja obowiązek Ci znaleźć.
4. Jak się chce, aby ciążę prowadził lekarz ginekolog położnik to trzeba mieć zagrożoną ciążę albo fuksa żeby się do niego dostać. Oczywiście tu do każdego lekarza trzeba mieć skierowanie. I nie każdy lekarz przyjmuje nowych pacjentów.
5. Moje wizyty kontrolne wyglądają tak, że jak już odsiedzę swoje w poczekalni to wtedy pomiar wagi, ciśnienia, po 20 tyg doszło mierzenie brzucha wzdłuż. Tak sprawdzają czy dziecko prawidłowo rośnie, a i sprawdzenie bicia serca detektorem. Jak mam pytania to zadaje lekarzowi.
6. Nie ma badań krwi, moczu, sprawdzania łożyska, stanu i dł szyjki macicy, usg - marzenie ściętej głowy. Oni nie widzą powodu, aby robić usg częściej, poza tym szkoda pieniędzy.
7. Badanie krwi i moczu miałam w marcu, a 21 lutego akurat byłam na pierwszej wizycie i wtedy byłam w 4 tyg ciąży. Kolejne badanie krwi w 25 tyg.
8. Badania usg - w 6 tyg w celu potwierdzenia ciąży, potem prenatalne, połówkowe no i z uwagi na wiek dodatkowo będę mieć jeszcze jedno w 32 tyg. Normalnie jeśli ciąża przebiega bez większych zakłóceń to są właśnie wykonywane 3 usg na całe 9 mcy.
9. Mam niby lekarza ginekologa, ale jak potrzebuje porady pomiędzy wizytami to nie mogę ani się z nim zobaczyć ani porozmawiać przez telefon. Jedyna opcja to ostry dyżur w szpitalu. Teraz mam wypas bo od 20 tyg mogę się zgłaszać na oddział położniczy swojego szpitala. Ostatnio spędziłam tam 3 godz od 19 do 22 bo akurat przyjechały 2 rodzące i lekarze skupili się na nich a nie na mnie.
10. Jak już wspomniałam badań laboratoryjnych praktycznie nie mam. Nawet mi nie zrobili cytologii bo miałam robioną w 2016r a tutaj robi się raz na 3 lata. Żadnego wymazu na czystość pochwy też brak. Tak więc ja nie muszę zabierać na wizytę do lekarza encyklopedii z wynikami bo nie mam czego brać.
11. System jest tragiczny bo np. w przypadku badania glukozy wynik jest przesyłany bezpośrednio do lekarza, w ogóle każde badanie tak się odbywa. Pacjent nie dostaje wyników do ręki. Wtedy lekarz kontaktuje się z pacjentem jeśli wynik jest zły. Funkcjonuje to tylko w teorii. Nikt tego nie kontroluje. Ostatnio przerabiałam akcje z badaniem moczu bo chciałam wiedzieć czy może mam jakieś zapalenie i to w jaki sposób mnie olano to jest porażka. Oczywiście to, że w ciąży jestem na nikim nie robi wrażenia.
12. Podejście do poronienia tutaj jest żadne. To tak jakby się skaleczyć w palec. Nie Ty jedyna, nie pierwsza i nie ostatnia. Jedno poronienie to nie koniec świata inne kobiety ronią po kilka razy pod rząd. To są ich argumenty.
Jak poroniłam samoistnie to w zasadzie nikt nie widział potrzeby abym poszła na usg I zobaczyła się z lekarzem. Najpierw musialam dostac sie do lekarza ogolnego, aby dostać skierowanie do giną. Potem czekałam 3 tyg na wizytę u gina żeby dostać skierowanie na usg, a potem kolejne 2 tyg na samo usg. Chyba nie zapomnę tego do końca życia jak zadzwoniłam na infolinie medyczną, która tutaj zastępuje wizytę u lekarza z pytaniem do którego szpitala mam się udać na ostry dyżur bo właśnie poroniłam i jakaś pielęgniarka przekonywała mnie przez 40 min, że na bank nie poroniłam bo uwaga .... nie zmieniałam częściej podpasek niż 3 na godzinę co oznacza, że krwawienie było skąpe i to nie poronienie tylko krwawienie. Poza tym skoro wcześniej nie byłam w ciąży i nie poroniłam to co ja mogę wiedzieć. Zalecenie - leżeć przez cały week i w poniedziałek iść do lekarza rodzinnego, którego nie miałam i zero sexu. A jeszcze wcześniej zanim zaczęłam krwawić miałam plamienie i ból brzucha więc poszłam do szpitala, który mam 1 km od domu i zostałam totalnie olana i odesłana do innego szpitala z tekstem - teraz nie mamy żadnego ginekologa na dyżurze, a poza tym musiałabym czekać 7 godzin to lepiej żebym pojechała do innego. Następny.
13. Trzeba trafić na lekarza, który Cię nie zignoruje bo jak przeczytałam ileś postów na kanadiańskich forach to historie typu, że kobieta musiała poronić 3 razy zanim lekarz zdecydował się jej przepisać progesteron to normalka. Tutaj jest podejście jak sama się ciąża nie utrzyma to nie ma sensu na siłę pomagać.
14. Problemy z zajściem w ciążę leczy się w pierwszej kolejności ziółkami, akupunkturą i wizytami u jakichś znachorów od zdrowego stylu życia. Problem jest w tym, że trzeba ciągle żebrać o te głupie skierowania do specjalistów. Jak trafisz na takiego lekarza co Cię zignoruje to żeby znaleźć następnego potrzebne Ci skierowanie oraz musisz znaleźć lekarza, który przyjmuje nowych pacjentów. To może nie brzmi jakoś mocno skomplikowanie, ale w rzeczywistości to jest tak wkurzające, że idzie oszaleć. Bo trzeba spędzić godziny na telefonie, aby gdziekolwiek się dodzwonić. Potem trzeba wysłać skierowanie faxem !! Potem się czeka aż oddzwonią do Ciebie z propozycją terminu wizyty, a potem kolejne czekanie na wizytę u lekarza. Po swoim drugim poronieniu musiałam czekać 1.5 miesiąca na wizytę do ginekologa-położnika, który teraz jest moim lekarzem.
15. Okazało się, że mam mutacje genu mthfr. Z tego co wyczytałam w necie to trzeba przyjmować specjalną formę kwasu foliowego dodatkowo lekarz powinien zbadać poziom kwasu foliowego, jak jest przyswajany przez organizm, poziom jakiejś tam homocysteiny. Tutaj powiedzieli mi, że mam przyjmować tylko większą dawkę zwykłego kwasu i tyle. O metylowanej formie kw. foliowego nie mają pojęcia co to jest. Oni mają swoje badania i mam się nie martwić bo wszystko będzie ok.
Ostatnio widziałam info w necie, że z mutacją wiążą się także przypadki urodzeń dzieci z naczyniakami. Zapytałam swojej lekarz czy potwierdza to - odpowiedź - nie słyszałam o tym.
Przy okazji dowiedziałam się, że podczas usg oni nie zwracają uwagi na coś takiego jak rozszczep wargi czy podniebienia bo to dla nich nie jest coś co zagraża życiu dziecka. Ledwo się nie przewróciłam jak to usłyszałam.
Staram się za dużo nie rozmyślać, ale mam głęboką nadzieję, że moja Pchełka urodzi się cała i zdrowa.
16. Z 3 usg mam raptem z 5-7 zdjęć z czego większość są z prenatalnego jak była maluśka. Z połówkowego mam aż 1 zdjęcie - stop klatki z monitora. Filmów brak. Usg 3D - nie wiem co to, znam ze słyszenia. Może na następnym usg osoba robiąca będzie bardziej miła to wspomnę o obrazie 3D chociaż na chwilę, ale liczę się z opierdolem. Ostatnio zapytałam właśnie czy nie było żadnych śladów rozszczepu podniebienia/wargi i koleś tak na mnie naskoczył jakbym powiedziała mu coś obraźliwego. W ogóle nie wspomnę o tym, że uderzał mnie głowicą w brzuch jak mała nie chciała się obrócić i to nie było subtelne, delikatne pukanie tylko uderzanie.
Tu jest przyjęte, że pacjent to debil skończony, lekarz wie najlepiej i pacjent nie ma prawa mówić co Jemu się wydaje, lekarz 100% racji. Jak raz powiedziałam głośno w 1 klinice, że lekarz, u którego byłam był niekompetentny i wg mnie Jego diagnoza była nie właściwa bo była to myślałam, że mnie tam zabiją. Takie zachowanie jest niedopuszczalne :).
17. Ogólnie olewanie i ignorowanie pacjenta jest tutaj na porządku dziennym. Co prawda ode mnie się wymaga, ale już w drugą stronę to nie działa. Najpierw Ci mówią jak będzie Pani w ciąży to proszę szybko zadzwonić i wciśniemy Panią do lekarza na wizytę żeby dał skierowanie na badania, a potem jak to robisz to Ci mówią, że nie ma takiej opcji i proponują Ci wizytę na za tydzień lub 2 gdzie każdy dzień się liczy bo znowu możesz poronić bo do tej pory to miało miejsce na koniec 5 tygodnia.
Dzwonisz, umawiasz się na badanie usg piersi. Czekasz na termin wizyty. Jedziesz, a tam się dowiadujesz, że Cię zapisali na mammografię i dziś badania nie zrobisz bo jest tylko lekarz od mammografii. I słyszysz z dupy "sorry", które dla nich nic nie znaczy. Lekarz przy Tobie dzwoni i umawia Cię pilnie na badanie w innej klinice, w której pracuje. Mówi Ci jedź tam jutro bo jesteś zapisana. Przyjeżdżasz, a tam nikt nic o Tobie nie wie i o tym, że masz badanie. Żadne gadanie, że lekarz, który tu pracuje sam osobiście dzwonił dzień wcześniej. Sorry musisz przyjechać w innym terminie. Spróbuj się wkur... i zacząć mówić podniesionym głosem odwracają się od Ciebie i mają Cię jeszcze bardziej w d......... Zresztą każda klinika wytapetowana plakatami o tym, że nie ma tolerancji dla agresywnych zachowań pacjentów. Obojętnie czy jesteś miła czy nie i tak niczego nie załatwisz bo wiecznie mają jakiś problem.

Odnośnik do komentarza

Migot
Niezły opis. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
A prywatne standardy wyglądają tak samo?
W Polsce z dostępem do państwowych lekarzy różowo nie jest. A usg też przysługują trzy. Badania prenatalne tylko po 35 roku życia. Ale fakt, szyjka sprawdzana na każdej wizycie, morfologia i mocz w standardzie.
I chyba jednak stosunek do pacjenta trochę lepszy.

Ja swoją ciążę prowadzę prywatnie. Nie zaryzykowałabym państwowej służby zdrowia. A też ostatnie moje usg to było połówkowe w 19 tygodniu.

Wirgi
Masz dar wyszukiwania pięknych rzeczy. Bardzo mi się podobają zwlaszcza ten otulaczek :)

Wczoraj zwaliło mnie na dobre o 22. Cały dzień mi się bardzo ciężko oddychało, temp 34 stopnie do tego wilgotność 70% i wszystko mnie męczyło. Nawet leżenie na kanapie.
Teraz już się wyspałam i korzystam z przyjemnej temperatury.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...