Skocz do zawartości
Forum

Wrześnióweczki 2016


olinek93

Rekomendowane odpowiedzi

Mala09 jakbym olala i się nie odzywala, robiła na złość, tylko ze ja jestem zolza i mąż mnie juz zna...nie wiem jak jest u was, ale każda żona musi mieć jakieś podejście do męża, ja wiem jak z moim rozmawiać żeby coś zrozumiał. Poza tym to masz rację jedz na chwile do rodziców i niech sobie przemysli chłop, tylko przeprowadź z nim rozmowę wcześniej :)

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsve6yddajp3o3a.png

Odnośnik do komentarza

Mała09
Po pierwsze rozmowa, a nie marudzenie mężowi do ucha. Po drugie, postaraj się postawić na miejscu męża. Kocha was obie, i córkę i ciebie. Jest rozdarty, między wami. Może mieć nawet wyrzuty sumienia, że będzie miał "nowe" dziecko z Tobą. Mimo że jesteście małżeństwem. Takie relacje są bardzo trudne, i nie ma złotej rady, czy złotego środka żeby wszyscy byli zadowoleni. Zawsze któraś z was będzie czuła się pokrzywdzona, bo kochacie tego samego faceta. Po drugie, nie napisałaś jakie masz Ty sama nastawienie do córki męża z poprzedniego związku. Jakie są wasze relacje. W jakim jest wieku. To są ważne aspekty całej sytuacji. Rozumiem że jest ci ciężko, że potrzebujesz uwagi, a zwłaszcza teraz gdy jesteś w bardzo ważnym dla każdej kobiety momencie życia, czyli w ciąży. To wyjątkowy czas. Postaraj się na chwilę oddalić wszystkie negatywne emocje, związane z mężem, jego córką, i twoim poczuciem odrzucenia. Spojrzeć na to trochę z dystansu. Bo zły nastrój, nie służy ani tobie, ani maluszkowi którego nosisz pod sercem. Życzę ci z całych sił abyś, odzyskała własną równowagę, oraz szczęście rodzinne.
Pozdrawiam i ściskam mocno.

http://www.suwaczki.com/tickers/7u229jcgf3q7jm12.png

Odnośnik do komentarza

Jeżeli chodzi o moje relacje z córką męża, to wystarczy chyba powiedzieć że mała boi nie tylko że miłość taty zmaleje ale że ja moja również. Uwielbia spędzać z nami czas i zależy jej zawsze na mojej obecności. Po drugie nie marudze mężowi bo po prostu nawet nie chce mi się już o tym gadać. Wczoraj sam poruszył pewien temat gdzie aż prosilo się żebym powiedziała o swoich odczuciach i powstał problem. Mogę mieć tylko takie odczucia jakich oczekuje mąż. I za każdym razem to ja muszę coś zrozumieć a nie on. Byłam kiedyś zolza ale spotulnialam ;) za często zaczęłam wyciągać pierwsza rękę na zgodę albo brać winę na siebie dla świętego spokoju i teraz sama jestem sobie winna. Dzięki dziewczyny na wsparcie to dla mnie bardzo ważne żeby nie popaść w paranoję.

Odnośnik do komentarza

Mała09.. współczuję trudnej sytuacji. Cóż to fakt, że nie ma nic trudniejszego niż relacje z drugiem człowiekiem. Myślę, że nie pomoże nic innego jak szczera rozmowa. Z tego co piszesz mąż wyraźnie bagatelizuje Twoje obawy i potrzeby. Być może powinnać usiąść i zastanwić się dokładnie (a nawet zapisać sobie w punktach - to nic złego) co chciałabyś mu powiedzieć. Pamiętaj żeby mówić wyłącznie o swoich uczuciach, nie oceniać go, nie obwiniać. I myślę też, że powinnaś dbać o dobre relacje z córką męża, tym bardziej jeśli jej stosunek do Ciebie jest tak pozytywny jak piszesz, dobrze by było gdybyś utwierdzała ją w przekonaniu, że wasze dobre relacje sie nie zmienią i że jest dla Ciebie ważma. A jeśli chodzi o spanie osobno.. na początku mojego związku mój mąż też czasem jak się na mnie mocno wkurzył to szedł spać do salonu, albo odwracał się tyłkiem. A kolejnego dnia w ogóle prawie nie rozmawialiśmy. Od jakiegoś półtora roku takie sytuacje nam się zupełnie przestały przytrafiać, ale to efekt wytężonej pracy z mojej strony ;) gimnastyki "jak się obchodzić z mężem". Raczej nie polecam sie obrażać i fochać, przed ewentualnym wyjazdem wytłumaczyć dlaczego wyjeżdżasz do rodziców, bo facet zgłupieje. Myślę, że on tak naprawdę nie wie co przeżywasz.
Trzymam mocno kciuki, żeby się Wam udało porozumieć ;)

Odnośnik do komentarza

Radzicie żeby przed wyjazdem porozmawiać. Ale szczerze mówiąc rozmawialiśmy wczoraj, oboje powiedzieliśmy za dużo i nie widzę sensu żeby to powtarzać. Nie wiem czy on zgłupieje jak wyjadę bez rozmowy ale może w końcu sam będzie chciał rozmawiać i dowiedzieć się jak ja się czuje i co myślę? Zresztą głupi nie jest. Wie dobrze co mówi, wie że nie okazuje mi w ogóle swoich uczuć (to akurat mu wczoraj powiedziałam). Akurat ja jestem ciągle otwarta na rozmowę, ale to musi być dobra wola obojga wiec lepiej będzie jak nie będę się z tym narzucać. A tak w ogóle to u mnie nadciągnely burzowe chmury i głowa zaczęła mi pękać. A od początku ciąży prawie żadnych nieprzyjemnych objawów, oprócz biustu który urósł niemiłosiernie juz w na samym początku ;) I też wybieram się do fryzjera, mam nadzieje że sombre sprawdzi się na moich włosach a humor ulegnie znacznej poprawie! I ciesze się chatlotte że udało Ci się wyeliminować oddzielne spanie w swoim domu, na każdego męża jest pewnie jakiś sposób, ja musze znaleźć w końcu na swojego.

Odnośnik do komentarza

Mała - trudne emocje w Tobie i reszcie rodziny. Ale rodziną jesteście. Wyższy level trudności, bo paczworkowa ;) Kiedyś czytałam demota - para obchodziła 60-lecie małżeństwa. I było do nich pytanie, jak wytrzymali tyle czasu razem. A oni odpowiedzieli, że to było kiedyś prostsze - bo jak się rzeczy psuły, to się je naprawiało, a nie wyrzucało i kupowało nowe. Poruszyło mnie to i trochę inaczej teraz też myślę w sytuacjach spornych. U mnie w święta też się zdarzyła kłótnia z mężem. Wkurzył się, że za okna się wzięłam (a miałam odpuścić). No i niby z jego troski, a pokłóciliśmy się tak, że dochodziłam do siebie godzinę. Zaczęło się od bzdury - ale to nie porządki były problemem, a to, że byłam zmęczona, hormony robią swoje, człowiek chce być traktowany wyjątkowo w tym szczególnym czasie. On z kolei nie do końca (mimo najszczerszych chęci) to rozumie. Jednak huśtawki nastrojów były, są i będą. A jak trafią na podatny grunt, to już blisko do poczucia krzywdy, osamotnienia. Łatwo wtedy o słowa, co się nie da ich zapomnieć. Czasami warto wybrać opcję przeczekania emocji i na zimno spisać wszystko, żeby potem powiedzieć (jak tu Ci któraś dziewczyna radziła). Nie zawsze mamy tyle wsparcia, ile potrzebujemy. No i wina też nie zawsze tylko ich.. ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkvcqgdgdqdv4a.png

Odnośnik do komentarza

Trzeba nauczyc sie rozmawiac..nieraz to tyle trwa:(
Ja wiem ze jak dochodzi do kłótni to sama podchodzę do mojego księcia, Przytulam, mówię wprost żeby mnie przytulil i rozmawiam, nieraz wręcz proszę o rozmowę. Faceci nie potrzebują tak jak my czesto wyrzucac z siebie emocji. Trzeba im pomóc nas zrozumieć,przedewszystkim bo dla nich niektóre rzeczy są tak nie oczywiste ze szkodą gadać :)...

Odnośnik do komentarza

Jak czytam jeszcze raz Wasze odpowiedzi dochodzi do mnie że mój mąż po prostu mnie nie kocha. U nas nie ma możliwości żeby po kłótni się przytulić. On nie pozwala mi się do siebie zbliżyć. Potrafi sie tydzień nie odzywać. A moje chodzenie i proszenie o rozmów oraz każda próba okazania czułości przynosi odwrotny skutek. Zauważyłam że miękknie tylko jak juz ja postawię sprawę na ostrzu noża i on czuje że to może być koniec. Ale nie zawsze, bo w kłótni różne rzeczy się mówi i czasem to tylko emocje i oboje o tym wiemy. Czuję że to naprawdę nie jest miłość... tylko czemu tak późno :(

Odnośnik do komentarza

mała miałam podobnie może nie znajdowałam się w takiej sytuacji ale wiem co czujesz. w pierwszym związku miałam podobnie facet w ogóle nie liczył się z moim zdaniem liczyło się tylko to co on czuje i stwierdziłam że jak bedziemy mieli dziecko to może się zmieni ale nic z tego byliśmy razem 4 lata po roku urodził się nasz syn a nasze relacje wyglądały coraz gorzej no i po tylu latach odeszłam od niego. przeważyło to że się dowiedziałam że cały czas mnie zdradzał ale to już inna sprawa... czasem dopiero po jakimś czasie widzimy jaka jest naprawdę ta druga osoba i czasem lepiej się rozstać. (nie mówię że powinniście od razu brać rozwód ale może jak wyjedziesz na jakiś czas to twój mąż zacznie "myśleć")

Odnośnik do komentarza

~Mała09
Jak czytam jeszcze raz Wasze odpowiedzi dochodzi do mnie że mój mąż po prostu mnie nie kocha. U nas nie ma możliwości żeby po kłótni się przytulić. On nie pozwala mi się do siebie zbliżyć. Potrafi sie tydzień nie odzywać. A moje chodzenie i proszenie o rozmów oraz każda próba okazania czułości przynosi odwrotny skutek. Zauważyłam że miękknie tylko jak juz ja postawię sprawę na ostrzu noża i on czuje że to może być koniec. Ale nie zawsze, bo w kłótni różne rzeczy się mówi i czasem to tylko emocje i oboje o tym wiemy. Czuję że to naprawdę nie jest miłość... tylko czemu tak późno :(

Uważam że jak facet ma focha po kłótni, nawet o pierdoły, to jest bardzo nie dojrzały emocjonalnie. Myślę że twój mąż kocha Cię, na swój sposób, bo czy gdyby było inaczej, ożeniłby się z Tobą? Nie sądzę. Faceci są nieco mniej skomplikowani niż kobiety, ale też potrafią nieźle namieszać nam w głowach.
Mój mąż też się tak zachowywał czasami, a jesteśmy ze sobą 18 lat, więc kawał czasu, dopiero nie tak dawno zmienił swoje postępowanie. Ktoś mądry powiedział mu kiedyś tak : "Czasem i w dobrym małżeństwie zdarzają się kłótnie, mniejsze, większe. Ale po kłótni przychodzi refleksja, i wnioski. Ważne aby te wnioski wyciągnąć i nie powtarzać błędów. Ważne też aby po kłótni także nastąpiła zgoda, obojga. Bo pomyśl co by się stało, gdybyś się następnego ranka nie obudził, albo nie obudziła twoja żona. Twoja dusza nie zaznałaby spokoju, bo pozostawiłbyś po sobie mnóstwo nie załatwionych spraw. Pomyśl co byś powiedział żonie albo ona Tobie na przeproszenie. Lepiej nigdy nie kłaść się w gniewie, bo nie wiadomo co przyniesie jutro. Więc następnym razem zastanów się czy warto się kłócić, a jeśli już do tego dojdzie to warto też się pogodzić"

http://www.suwaczki.com/tickers/7u229jcgf3q7jm12.png

Odnośnik do komentarza

Plusem u mojego męża jest to że mogę mu zaufać i wiem że mnie nie zdradzi. Wychodzi na to że nie mam nawet konkretnego powodu żeby się z nim rozstać i wyjść z tej parowej sytuacji. Estera masz rację jest dojrzały emocjonalnie i jeżeli nie udało mu się dojrzeć po wcześniejszym nieudanym związku z którego ma córkę to chyba już nic mu nie pomoże. Jedyne wnioski mojego męża po kłótni są takie, że to ja nigdy nie wyciągam wniosków i wszystko przeze mnie... Przydałby się nam terapeuta ale on uważa że jemu nie jest potrzebny bo to ja mam problem z sobą. Ja wiem że w rozmowie trzeba mówić o swoich uczuciach, nie oceniać drugiego i go nie krytykować. Ale mój mąż postępuje dokładnie na odwrót. Chyba tylko odpoczynek od siebie a potem terapia może naprawić ten związek. Ale najpierw mój "idealny" mąż musi odnaleźć jakikolwiek błąd w swoim zachowaniu. Trzymajcie kciuki, mimo wszystko też chciałabym się kiedyś pochwalić 18 letnim stażem!

Odnośnik do komentarza

Mala09,wydaje mi sie ze 99%facetow jezy sie na samo slowo terapeuta i Twoj nie jest w tym wyjatkowy.Mysle ze warto byloby samej najpierw wybrac sie do dobrego terapeuty,on doradzi jak moglabys dotrzec do meza i powie ci co sama mozesz w sobie zmienic.my jestesmy 12lat po slubie,bywalo roznie,oboje wiemy ze zwiazek to ciagla praca i sa rozne jego etapy.tylko od nas zalezy czy jestesmy za "naprawianiem" czy "wymiana na nowe".

http://fajnamama.pl/suwaczki/9vxecmt.png

Odnośnik do komentarza
Gość MartiMartynka

Mała09 - mój mąż ma dwie córki (bliźniaczki) z poprzedniego związku. To jednak nie przeszkadza mi w żaden sposób w pełni cieszyć się z ciąży i z mojego maleństwa. Dopóki nie zaakceptujesz jego córki tak naprawdę nic nie będzie Cię cieszyć. Dziecko jest w drodze, więc już za późno na refleksje. Dodam, że jak była dowiedziała się o ciąży to momentalnie podała męża do sądu o wyższe alimenty (100% wyższe) ciesząc się, że może mnie stresować w ciąży a dodam, że alimenty ma wysokie, i dostała jak ja to mówię wścieklizny- bo cała rodzina męża zawsze w jej córki patrzyła a teraz niestety skończyło się. A ja się niczym nie przejmuję, dbam o mojego maluszka i o moją córkę. Jak jego dzieci przyjeżdżają to owszem zajmę się nimi itp a jak ich nie ma to trudno, życie toczy się dalej. A to, że mój mąż je kocha, że są dla niego ważne to są jego uczucia i ja w to nie ingeruję. Ja kocham moje dzieci i cieszę się, że jesteśmy razem.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry! Kolejny pochmurny dzień i ból głowy ale dam jakoś radę ;) MartiMartynka - ja akceptuje, opiekuje się, rozmawiam z mężem jak ma jakieś rozterki czy kłopoty wychowawcze, wspieram go i radze jak umiem. Dobro dziecka jest najważniejsze. Brakuje mi tylko w sprawia męża który skupia się na wyłącznie na córce. Mnie juz praktycznie nie przytula, nie całuje, sami razem nigdzie nie wychodzimy chyba że do samochodu i na zakupy. Wszystkie wyjazdy we trójkę. Córka z nami nie mieszka ale jest bardzo często, co mi oczywiście nie przeszkadza. Chciałabym czasem po prostu poczuć że mam mężczyznę. A póki co on się kolejny dzień nie odzywa, bo w poniedziałek powiedziałam ze czasem było mi w niektórych sytuacjach przykro. Jakiś absurd. W każdym razie jestem nastawiona optymistyczne na wizytę u fryzjera :) Miłego poranku!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...