Skocz do zawartości
Forum

Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam


Edzia

Rekomendowane odpowiedzi

Gość joanna 19

hej
Wiecie co mój mąż to uważa że jak ktoś szuka i bardzo chce to szybko znajdzie pracę, może facet tak ale nie ja. Mysli ze to wszystko takie proste tylko ja się użalam i wymyślam
a kiedyś zastanawiałam się nad takim pisaniem ale nie wiem gdzie szukac i od czego zacząć, chętnie bym spróbowała

Odnośnik do komentarza

anaaa
ja znam teorię, że w połowie cyklu są dni płodne więc nie jak jest okres, ale w praktyce to różnie bywa niestety.Więc może być i wtedy szczególnie gdy cykle są bardzo krótkie. Pozostaje Ci czekać chyba tylko. Nie zazdroszczę stresu ..

anaaa ja też znam tę teorię co ty :D wiadomo zawsze są odstępstwa od normy ale ogólnie tak jest jak mówisz

Odnośnik do komentarza

joanna facetowi jest łatwiej znaleźć pracę -takie moje zdanie:) chociaż by przez to, że ani potencjalnie to nie faceci zachodzą w ciążę :P

natka:D

my czekamy dziś na gości :) my się nagadamy a dzieci pobawią - fajnie-oby wszystko wypaliło..tylko lecę ogarnąć pokoje dziewczyn albo raczej niby im pomóc w tym bo po ich ostatniej twórczości z papierem i klejem to jest makabra tam

Odnośnik do komentarza

Joanna ja też nieraz słyszałam podobną teorię jaką wyznaje Twój mąż. Pamiętam jak moja szwagierka długo (kilka lat) nigdzie nie mogła znaleźć pracy to wszyscy mówili o niej "gdyby chciała to by pracowała".
A ja uważam że im bardziej się chce znaleźć prace tym trudniej, to chyba po prostu złośliwość losu. Znam to z doświadczenia. Kiedyś gdy pracowałam w firmie w której strasznie mi się nie podobało "na gwałt" chciałam znaleźć inną pracę. Jak na złość niczego nie umiałam znaleźć, dosłownie niczego, po pół roku zrezygnowałam z tamtej pracy i zostałam bezrobotna. Potem skoncentrowałam się bardziej na studiach, pracy już tak uporczywie nie szukałam i któregoś dnia wracając z miasta zobaczyłam na jakimś budynku ogłoszenie że akurat w ten dzień odbywają się w nim targi pracy. Wstąpiłam z ciekawości, "pospacerowałam" między stoiskami, ale żadnych ciekawych ofert nie znalazłam (poszukiwali głównie wykwalifikowanych robotników). Już wychodziłam gdy przy drzwiach zobaczyłam stolik, uśmiechniętą panią za nim siedzącą i niewielką kolejkę ludzi. Podeszłam bliżej i z miejsca ta pani wetknęła mi w rękę wizytówkę mówiąc bym złożyła papiery do banku. Nie wierzyłam że mam jakieś szanse, bo doświadczenia biurowego nie miałam, ale podanie do banku po kilku dniach zaniosłam. Od razu zostałam zaproszona na rozmowę z dyrektorem, a po kolejnych kilku dniach dowiedziałam się że mnie wybrali. :-) Po prostu fart, zbieg szczęśliwych okoliczności. Gdybym tego dnia nie była w mieście, nie zobaczyła plakatu, nie weszła, nie wzięła wizytówki nigdy by mi nie przyszło do głowy by szukać pracy w banku. A tak zaczęła się moja wielka przygoda z bankowością. :-)
Innym razem też znalazłam pracę "mimochodem". Pracowałam już od kilka lat w jednej firmie, ale w związku z tym że niebawem miałam wyjść za mąż szukałam czegoś innego bliżej mojego przyszłego miejsca zamieszkania. Przeglądając przy śniadaniu gazetę znalazłam jakieś ogłoszenie, wysłałam swoje cv e-mailem, jakiś czas czekałam na odzew a potem zapomniałam o nim. Po 7 m-cach odebrałam telefon z zaproszeniem na rozmowę. Byłam kompletnie zaskoczona, nawet nie pamiętałam już gdzie wysłałam to ogłoszenie. Pojechałam na rozmowę, jedną, drugą, trzecią, potem targowałam się przez miesiąc o wynagrodzenie (myślałam ze mnie z tego powodu już na wstępie odrzucą), ale o dziwo przyjęli mnie i tak oto niemal z dnia na dzień znalazłam pracę. W starej firmie złożyłam wypowiedzenie i po dwóch tygodniach byłam już w Warszawie na szkoleniu do nowej pracy. Znów miałam szczęście.
Mam nadzieję że i u Ciebie, Joanno, nastąpi zbieg szczęśliwych okoliczności i prędzej czy później znajdziesz pracę. Ile lat ma Twoje najmłodsze dziecko? Chodzi do przedszkola?

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny pozostaje mi tylko chyba zrobić test choć i on może być niewiarygodny...

joanna19 mój mąż ma takie samo zdanie i kiedyś nawet powiedziałam mu że z chęcią się zamienię a on na to "i będziesz miała od razu ubezpieczenie i będziesz dorabiała dodatkowo na fuchach..."Szkoda gadać...

Wczoraj byliśmy u znajomej i jak wróciłam do domu to dostałam doła...Przykro mi było że mnie nie stać na takie luksusy...Tzn że kupili sobie mieszkanie w surowym stanie i sami go wyszykowali no i wszystko nowe mają i eleganckie. No i na dodatek dowiedziałam się że prawko zrobiła i kupiła sobie samochód aż w szoku byłam bo znam ją z dzieciństwa razem pracowałyśmy kiedyś i wiem jaka jest i jaki ma charakter tzn że jest nieśmiała boi się wyzwań itp. No ale tak jak ona powiedziała że jak już była zrezygnowana (bo podchodziła kilka razy) to mąż ją wspierał i dzięki niemu zdała.No a ja nie dość że nie mam co liczyć na wsparcie męża to i na dodatek nie mam co liczyć na takie finanse jakie oni mają ech...Chociaż żeby nas było stać na dwupokojowe mieszkanie to już by było inaczej...A tak to nie dość że ciągle się martwię o finanse to i kłótnie są...:(Jednak ja to jestem głupia że ułożyłam sobie tak życie...Wszystko bym dała żeby to zmienić...

Odnośnik do komentarza

No i jeszcze jak na złość mała ma alergię wczoraj wydałam kasę na leki a mąż stwierdził że jednak musi zrobić prawko i że jego ojciec ma mu dopomóc finansowo.No tylko ciekawe skąd weźnie tą część od siebie żeby mieć na prawko no i gdzie w tym wszystkim jestem ja...?Czuję się jak piąte koło u wozu.Jeszcze będzie tak że nie będę miała za co kupić jedzenia bo mój mąż se idzie na prawko... Czasami mam chęć zniknąć z tego życia...

Odnośnik do komentarza

Nie załamywać mi się tutaj proszę! :)
Natka ma rację,prawko się przyda wszystkim,ale kasę też trzeba mieć.Może mąż przemyśli sprawę i nie będzie to wszystko takie straszne.
Kasia,nie tylko u Was problemy finansowe (wiem,marne pocieszenie,ale też się pożalę...).M.prawdopodobnie od połowy marca będzie bez pracy (całą filię firmy zwalniają raczej),musi szukać innej; nasz ostatnio kupiony ekogroszek byl słabszej jakości i idzie tak szybko,że w nast miesiącu pewnie musimy znowu kupić opał,a w marcu szykuje nam się rodzinna uroczystość i kasę trzeba będzie dać..Jeden samochód nam świruje i trzeba go zawieźć do dobrego mechanika (cos z elektroniką,a że to ten lepszy,to dobrze,żeby byl sprawny);wczoraj M byl też na przeglądzie z drugim autem,jest w nim tyle rzeczy do zrobienia,że strach nim jeździć (m.in.pęknięty przewód hamulcowy...jak to brzmi w ogóle...i milion innych),a trzeba będzie,bo oboje raczej będziemy do pracy jeździć.Kończymy jeszcze łazienkę,a to spore wydatki (jeszcze baterie dwie i szafka pod umywalkę,ale to też kasa...).Ech,ponarzekałam...ale ważne,że mamy co do garnka włożyć i jesteśmy zdrowi(odpukać!)-po co sobie dodawać zmartwień...

Co do facetów,to...nie wiem,co to się dzieje ostatnio,jakieś przesilenie czy co,ale i u rodziny,i znajomych,ciągle jakieś kłótnie z nimi. Aż mi się śmiać chce,jak czasem o tym pomyślę ;)

Kasia,a na co mała ma alergię??
A,i jeszcze jedno-wiem,że czasem człowiek zazdrości innym rzeczy materialnych,a potem żałuje,że sam sobie tak a nie inaczej ułożył życie,ale...nie wiesz do końca,czy Np tej znajomej jest dobrze,czy jest szczesliwa,czy Np tego wszystkiego nie wziela na kredyt itp,itd...i najważniejsze - trzeba widzieć pozytywy w swoim życiu! Bo jest fajne: masz córcię,męża,kochacie się i tego nikt Wam nie zabierze :)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

W moim rodzinnym domu nigdy nie miałam samochodu, mąz miał od zawsze. On nie wyobrażał sobie żeby nie mieć i to prawda ze jak sa dzieci to bez auta ani rusz. Wiadomo ze trzeba na takie cacko sporo kasy szczególnie ze zawsze mamy używany, ale teraz ja nie wyobrażam sobie jak bez samochodu by było. Mi tez czasem przykro ze nie mogę kupic tego czy tamtego do domu ale cieszę się ze przynajmniej mam własne m

Odnośnik do komentarza

Trudno się cieszyć z malych rzeczy,bo -niby banał,ale jaki prawdziwy-"takie czasy"... Mamy mniej czasu,by choćby zauważyć te drobnostki,a mamy go mało,bo wiecznie jesteśmy zabiegani (dom,praca,rodzina,cały ten natłok spraw...). Szkoda...ale ja czasem sobie o tym przypominam i staram się cieszyć z mojego życia :) zwłaszcza odkąd mamy Stasia - każdy jego uśmiech,minka,nowa umiejętność,to kolejne powody do odczuwania prawdziwego szczęścia (wiem,takie to może górnolotne "gadanie",ale tak czuję ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

tak to już jest ze chcemy lepiej i lepiej i... Z deszczu pod rynnę jak to mówia.
Ja tak mam co do osoby męża, niby jest dobry dla mnie, dzieci taki odpowiedzialny i dużo pomaga, ale czegos mi brakuje między nami. Może to się zmieni jak najmłodsze podrośnie i trochę więcej czasu będziemy mieli dla siebie. Ja to jestem taka ze dla mnie musi być idealnie, dzieci już duże później zaczęły chodzic spac, mieszkanie małe i jakoś tak nie umiem się skupic na naszych sprawach

Odnośnik do komentarza

Niby nie ma nic złego w tym,że chcemy lepiej,ale moim zdaniem problem pojawia się wtedy,gdy dążenie do tego "lepiej" przesłania nam cały świat :)
Joanna,też mam podobnie odnośnie mojego M. ... Wiem,że on się stara,pomaga itp.,a mimo to czuję czasami,że czegoś między nami brakuje.Jak sądzę - czasu tylko dla siebie... Ważne,że to dostrzegamy i staramy się wykorzystać efektywnie każdą,którą mamy tylko dla siebie :)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

NATKA08 dzięki za miłe słowa.Pewnie macie i rację:)Ale smutno mi że każdy realizuje coś idzie do przodu a ja stoję ciągle w miejscu.Coraz bardziej czuje się szarą myszką...

ola2710 w środę już idzie badania robić i ma pierwsze spotkanie na prawko.Ciekawa jestem tylko skąd on weźnie kasę na 1 zaliczkę bo chyba nie z kasy która jest przeznaczona na życie i opłaty bo nic nie uzgadniał ze mną...Jeszcze ostatnio mnie teściowa wkur...Bo pytała się czy mąż mi mówił że idzie na prawko ja mówie że tak a ona na to że on musi iść bo to bo tamto.Ok rozumiem że musi zrobić prawko bo jeździ na ryzyk kwizyk i za dużo ryzykuje ale skoro się nie ma kasy to się nie realizuje takich planów czyimś kosztem.Jeśli ja i moje dziecko mamy głodować bo mój mąż musi zrobić prawko to ja dziękuje bardzo za takie coś...
Dzięki to miłe co napisałaś ale no właśnie "macie co do garnka włożyć" a ja nie wiem czy będę miała co do garnka włożyć...Pociesza mnie tylko myśl że szwagierka w gorszych warunkach mieszka (nie ma nawet ciepłej bierzącej wody) i ma 4dzieci i jakoś sobie dają radę.Tylko ona ma jeszcze dodatki do dzieci a my nic...:(
A co do tych moich "zazdrości" co do mieszkania koleżanki to tak nie wiem czy jest szczęśliwa (z wierzchu nie widać było) mieszkanie wzięła na kredyt na 30lat i się martwi czy go spłaci.Ale nie wiem czasem czy te moje dołki z tego powodu nie były czasem spowodowane okresem i burzą hormonów...
Jeśli chodzi o małą to nie wiem od czego miała to uczulenie (bo już jej prawie znikło) ale na szczęście nie ma problemu z braniem leków...

anaaa no właśnie...

ola2710 to nie górnolotne gadanie ja sama wiem po sobie jak mnie cieszy moja córcia i jak ją kocham (nawet jak mnie denerwuje) tylko ona mnie trzyma przy życiu...

joanna19 ja mam tak samo co prawda mój mąż nie zajmuje się naszym dzieckiem ale wiem że zależy mu na nas że dla nas wstawił się za nami przy awanturze z ojcem i że dla nas robi wszystko żeby utrzymać nas ale czasem naprawdę mnie denerwuje i brakuje mi czegoś.Nawet czasem myślałam o skoku w bok ale...

Dziewczyny miejmy nadzieję że kiedyś nam się polepszy chociaż troszeczkę...:)

Padam dziś z nóg.Zaraz kąpię małą i sama idę się ogarniać bo czuję że mąż dziś nie da mi pospać hehehehe....:)

Odnośnik do komentarza

Katarzyna to kwestia innego spojrzenia na pewne sprawy myślę tak jak juz wcześniej napisałam że twój m prawko będzie miał nie tylko dla siebie ale też i dla was dla ciebie i Pati zresztą to nie jest tak że jak on zrobi to ty już nie będziesz mogła minie trochę czasu i zrobisz sobie i ty tylko myśl pozytywnie, a czy rzeczywiście będzie aż tak źle ze z tego powodu nie będziesz miała co do garnka włożyć? oby nie będzie dobrze zobaczysz

Odnośnik do komentarza

NATKA08 może i doczekam się swojego prawka ale co do tego że dla nas też robi to prawko to nie byłabym tego taka pewna bo zawsze jak chce gdzieś jechać albo nawet ostatnio powiedziałam że w piątek potrzebuje żeby ktoś przyjechał po mnie do moich rodziców to już zaczął się wymigiwać że on po pracy ma gdzieś tam jechać ech...Niby powiedział że swojej mamie powie ale znając ją to zaraz powie że ona nie lubi po ciemku jeździć itp.Tak jak ostatnio w poprzedni piątek byłam u rodziców i nie wyrobiłam się na autobus ten co zawsze wracałam (16.40) i okazało się że następny jest dopiero o 20.10 i jak mąż się dowiedział że nie mam czym wracać zadzwonił do swojej mamy a ta powiedziała że ona nie pojedzie bo ona nie lubi jeździć po ciemku.No i musiałam wracać tym o 20.10 bo ojca prosić nie chciałam.No i jak wracałam to zadzwoniła teściowa wielce przejęta jak ja dojechałam (jakby wcześniej nie mogła zadzwonić) i że ona sobie piwo wypiła i że nie mogła jechać...Oj tam jedna wielka kłamliwa rodzinka.Nie dość że mają nasz samochód to jeszcze problemy robią...Także co z tego że mąż będzie miał prawko jak i tak nie będę korzystać z tego samochodu.W naszym przypadku to najlepiej by było jakbym to ja zrobiła prawko i wszystkim by to na dobre wyszło bo tak to stoi całymi tygodniami samochód bez użytku a i nawet jak przychodzi jechać po córkę męża to jest nieraz problem bo mąż pracuje a jak trzeba ją odwieźć to musi wcześniej kończyć pracę...Także moim zdaniem to by było najlepsze rozwiązanie a i ja nikogo bym nie musiała prosić żeby mnie gdzieś zawiózł czy też przyjechał po mnie...

No a jeszcze wczoraj mąż przyniósł do domu wiadomość trochę dobrą trochę złą bo znajoma męża załatwiła nam mieszkanie (podobno to jest domek jednorodzinny taki jak tu wynajmujemy) który byłby cały do naszej dyspozycji jeśli mój mąż by go odszykował i byśmy nie płacili za czynsz tylko za media.No i to jest ta dobra str tej wiadomości a zła str tej wiadomości że to jest w zadupiu i niby że chodzą autobusy i pociągi ale gdziekolwiek się ruszyć to znowu musiałabym wydawać na bilety.Nawet jakbym chciała do rodziców jechać to bym musiała okrężną drogą z przesiadką ech...Tak źle i tak niedobrze...:(

Odnośnik do komentarza

ola2710 no nie ma mrozu to i nie jest zimno a i jak się siedzi cały czas to wiadomo że jest zimno poza tym wywalczyliśmy swoje że piec tylko wyłączamy jak wychodzimy więc chodzi nawet w nocy i jest inna już temperatura.:)No właśnie kusząco brzmi ta propozycja tylko tak jak pisałam wcześniej ta lokalizacja...W sumie to na dobre by nam wyszła ta oferta jeśli się okaże że jestem w ciąży...Tu w mińsku tez są ciekawe oferty.Trochę za szybko się pospieszyliśmy z tym mieszkaniem...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...