Skocz do zawartości
Forum

Majóweczki 2016


Paulii

Rekomendowane odpowiedzi

Aga mnie kręgosłup czasem boli ale jeszcze nie ma tragedii. Bardziej mnie bolał jak pracowałam całe dnie przy pilowaniu pazurów wtedy to dopiero miałam bóle. Teraz to w sumie mój kręgosłup odpoczywa. Pewnie jak brzusio będzie większy to zaczynie bardziej bolec. Ale znajoma która jest w podobnym tygodniu w ciąży ma straszne bóle (to już jej 4 ciąża) to sobie jakiegoś masażyste znalazła i raz w tyg ma masaż. Bardzo sobie chwali.
A jeśli chodzi o brzuch to chyba nie mam tak jak Ty ale uważam na niego strasznie. A właśnie przed chwilą moja kocica nadepnela mnie centralnie w pępek. Dobrze, że tam jeszcze nie ma dzidzi. Ale zaraz po tym poczułam jak Kacperek się poruszył. Widzę, że już reaguje na bodźce z zewnątrz. Sama czasami pukam w brzuch to mi odpowiada :) może faktycznie tak mam bo chudzina ze mnie.

Kurcze dziewczyny te chore fakt to niesprawiedliwe bo chuchamy, dmuchamy a tu takie chorobska:( mi nie przechodzi i chyba doszedł mi katar:/ położna mówi że mam nie szaleć bo nic się dziecku nie stanie ale mnie to strasznie wkurza i doluje.
Kumpela mi radziła, żebym się przeszła do groty solnej. Podobno pomaga w walce z infekcjami a regularne chodzenie poprawia odporność. Myślę czy się nie wybrać. Co o tym sądzicie?

Karola też oglądałam jakiś czas temu ten program i mnie to mega dziwi. Co prawda to już nie jest takie karmienie jak noworodka czyli to nie jedyny pokarm, ale dla mnie to delikatnie mówiąc nienaturalne. Czulabym się dziwnie gdyby mój 7 letni syn ssal moja pierś...takiemu karmieniu mówię NIE.

http://www.suwaczki.com/tickers/j4x9g8ddtfc3h0jt.png[url]
http://www.suwaczki.com/tickers/74diiei3pjhtpmm7.png

Odnośnik do komentarza

Majka1982 witaj klubie jesli chodzi o zatoki :( zawsze mialam z nimi problem, lekkie przeziebienie i odbija sie na zatokach :( mi wlasnie zrobil sie stan podgoraczkowy, zjadlam rosolek i tez mam zamiar sie polozyc.
Jesli chodzino przyjazdy mojej mamy, to mala szansa :( 3 h jazdy pociagiem, wiec odpada. Jakos bede musiala dac rade :)

Stanelam na wage i dalej nic nie idzie w gore i brzuszek tak jakby zmalal :( ahh mam dzis dola strasznego, wy to albo macie brzuszki, albo czujecie ruchy :( no nic zdrzemne sie, moze mi przejdzie cos..

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3dqk3febfp1bd.png

Odnośnik do komentarza

Mnie kręgosłup boli praktycznie od samego początku...Ale nie od leżenia :) wtedy odpoczywa...
Nie jestem w stanie zrobić długich spacerów, a nawet wyjście na zakupy i zrobienie obiadu kładzie mnie na łopatki... Co do spania, ja nadal mam drzemki w dzień może nie codziennie ale co drugi dzień. Zasypiam tam gdzie stoję bądź siedzę... Tarczyca okey.
Co do przeziębień na razie się trzymam chociaż doskonale wiem, że pewnie na tym jednym się nie skończy... chociaż miejmy nadzieję.
Pewnie zaraz usłyszę co ze mnie za mama będzie, ale niestety nie wyobrażam sobie karmić piersią, jest to dla mnie obrzydliwe, czy maluch ma miesiąc czy rok... Więc też nie mam zamiaru... Nie jest to moje obecne widzimisie nigdy nie chciałam. Do trzeciego miesiąca mam zamiar ściągać pokarm, może krócej a potem to już sztuczne mleko.. Też nie jadłam z piersi ani mój brat..:)
Więc już czekam, jak się nasłucham po porodzie od całego personelu...:/

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w390bvgs4663el.png

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvh371ie7tqtzh.png

Odnośnik do komentarza

Zuzulinek uwazam ze to indywidualna sprawa. Moja kolezanka tez nie karmila bo ja to obrzydzalo z nowu ja widze to inaczej dla mnie jest to cos pieknego :) ta bliskosc matki z dzoeckiem :) ale pogadamy jak poczuje jak ssie hehe :P

Olcia ja tez tu jestem.sama i bede tylko z mezem a to pierwsze dziecko i tez mam stracha :) licze ze moze mama wezmie jakis chociaz krotki urlopik i przyjedzie tu do mnie do niemiec i pomoze a jak nie da rady no coz... bede zdana na siebie.. maz tez wiecznie przy nas nie bedzie ktos musi w koncu pracowac niestety... ale damy rade licze na instynkt macierzynski :)

Majka ja nie moge sie doczekac az bede siedziec z mezem i dzieckiem i takie bajki ogladac :)

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jnj452i4q.png

Odnośnik do komentarza

Zuzulinek nigdy nie będziesz złą matką z powodu tego że nie karmiłaś dziecka piersią !! i nigdy sobie tego nie daj wmówić !! musisz wziąć pod uwagę że napewno napotkasz na swojej drodze takich ludzi ale co mogę poradzić to nic nie brać do siebie, ja miałam taką trudną sytuację po porodzie bo pokarmu nie było i mała na drugi dzień strasznie płakała to zawiozłam ją do pielęgniarek i powiedziałam że dziecko jest głodne to spotkałam się z taką niechęcią straszną, pierwsze pytania jak to przecież mam piersi, powiedziałam że nie mam mleka to jedna pielęgniarka idiotka swoją drogą stwierdziła że pewnie coś kręcę i mam iść do siebie z dzieckiem i ona sprawdzi, no i przyszła i mi piersi naciskała i po 15min stwierdziła że no faktycznie nie ma pani tam nic i wzięła z łaski dziecko...teraz bym inaczej postąpiła, napewno bym do pokoju nie wróciła i nie dała sie poniżać tylko na miejscu bym ją ochrzaniła.
Ja też nie dałam rady karmić długo, było mi strasznie przykro, ludzie różne rzeczy gadali i bardzo to przeżywałam a teraz widzę że nie potrzebne były moje nerwy bo obojętnie czy dziecko się karmi piersią czy nie to można mieć wspaniały kontakt z dzieckiem

Mp1 hihi no pierwsze ssanie malucha do najprzyjemniejszych nie należy ;) ale ja to jestem delikatna i ze zdwojoną siłą wszystko odczuwam ;)

Olcia u mnie narazie też stan podgorączkowy ale pewnie na wieczór gorączka zaś skoczy do góry :( Moja waga też w górę wogóle nie idzie niestety...

Anka o grocie solnej słyszałam dużo pozytywnych rzeczy, jak masz szansę to spróbuj może Ci pomoże, ja niestety tutaj w pobliżu nie mam żadnej, jedynie nie daleko moich rodziców jest tężnia i też podobno ma świetne opinie, może jak będę w pl to się wybiorę

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yp5sgjy82.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3rq5wsl7y.png

Odnośnik do komentarza

A ja nie mogę się doczekać karmienia piersią :) Z moją Małą nie było mi to dane, więc teraz jak o tym myślę, to buźka mi się cieszy. Nawet mi się czasem śni ;) Mam nadzieję, że to na prawdę się wydarzy!:))
Smutno słyszeć, że niektóre z Was będą zdane po porodzie głównie na siebie. Musicie być bardzo silne. Na szczęście nie Wy pierwsze, a instynkt i ta wielka miłość będą nam podpowiadały :) No i dalej będziemy my, tutaj :D My z Mężem budujemy się i mieszkamy na razie w domu Teściów, a moja Teściowa to złoto. Nawet teraz dba bardzo o mnie (mam raczej ciążę bez aktywności), gotuje itd. Więc będę mogła liczyć na Jej wsparcie. W dodatku Szwagierka za płotem, która ma już dwóch Asów. Ale wiecie co, mam nadzieję, że nie będę musiała korzystać za bardzo z ich pomocy. Takie mam ambicje, a życie pokaże jak wyjdzie ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/p19uskjofn8khwrj.png
http://www.suwaczki.com/tickers/y86z7ddlb3pndx6a.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y86z7ddlb3pndx6a.png

Odnośnik do komentarza

Zuzulinek nawet przez te 2-3 dni nie chcesz przystawiać dziecka? Wtedy jest ta najzdrowsza siara z przeciwciałami. A od razu Cię ostrzege, że ściąganie jest trudniejsze niż karmienie. Nigdy nie ściagniesz tyle, ile dziecko by wypiło. A czasem nie ściagniesz nic. Najgorzej jest, jak najbardziej chcesz. Przynajmniej u mnie tak było. A ściągalam dużo, bo często wychodziłam z domu odpocząć albo w nocy, żeby się wyspać zostawiałam pokarm mężowi. Absolutnie nie namawiam do kp, ale te pierwszych kilka dni jest chyba dosyć ważne, więc jeśli będzie pokarm, to może warto się przemęczyć?

Ja raczej źle wspominam kp, choć pokarmu miałam zawsze dużo. Poranione sutki, ból, krew i zgrzytanie zębów. Do tego na początku jak karmiłam, to zalewała mnie fala agresji i niechęci do świata. A miałam jeszcze depresję poporodowa. Potem dieta eliminacyjna, bo alergia u dziecka. Nie ma co się sugerować, że kp jest zawsze najlepsze. Na pewno nie dla matki.

Ale są też plusy - na mieście nie martwisz się o jedzenie, wyparzanie butelek, itd. Koszty też mniejsze. A największa zaleta: dziecko się zawsze uspokaja. Kolki, ząbkowanie, katar łatwiej przetrwać, jak dziecko może przy tym sutku poleżeć. Nawet jak nie potrzebuje zjeść. A taki awaryjny zapas pokarmu w zamrażalniku to istny skarb, jak mama musi odpocząć albo wziąć leki.

Odnośnik do komentarza

Przy pierwszym porodzie mój mąż wziął 2 tygodnie urlopu, potem 2 tygodnie byłam sama, a potem moja Mama wzięła 2 tygodnie i pojechaliśmy na wieś. A od 3 miesiąca czasem moja babcia zostawała z małym na 2-3 godziny, żebym mogła gdzieś wyjść. Nawet głupie zakupy w markecie, to był relaks. Bardzo sobie cenię tę pomoc. Oczywiście, że każda kobieta da radę sama - dajemy radę od tysięcy lat. Ale jeśli można mieć trochę więcej swobody, to ja jestem jak najbardziej za. :)

Choć kiedyś rodziny były wielopokoleniowe, było wsparcie wspólnoty, społeczności. Zamykanie kobiety sam na sam z dzieckiem to stosunkowo nowa sytuacja.

Może są matki, które chcą i mogą siedzieć cały czas w domu z dzieckiem. Ja nie mogłam. Potrzebowałam czasu dla siebie. Nawet jak mały był malutki, to jeździliśmy na miasto, do kawiarni, do znajomych. Czasem (rzadko) budziliśmy zdziwienie. Po prostu nie wyobrażam sobie zamknięcia w domu sam na sam z dzieckiem na 6 czy 12 miesięcy. Ale mam koleżanki, które tak siedzą i nie narzekają. Może to kwestia charakteru albo przyzwyczajeń?

Tym razem mąż bierze pewnie tylko tydzień wolnego. Ale ze starszym dzieckiem pomoże mi babcia. Weźmie go do siebie na 2 dni, jak ja będę w szpitalu, a potem będzie przychodzić odbierać go ze żłobka. Mama też bierze urlop i pojedziemy na wieś, ale pewnie dopiero w czerwcu albo lipcu. Przynajmniej taki jest plan.

Odnośnik do komentarza

Blacky moje początki karmienia też były koszmarne, podobnie jak Twoje, do dzisiaj pamiętam ten ból i krew i wylane łzy, ale żyję nadzieją że teraz będzie to lepiej wyglądać ;)

Z domu też często wychodziłam, nawet głupie zakupy były dla mnie odskocznią, zmienialiśmy się z mężem żeby każdy mógł chwilę odetchnąć, niestety razem rzadko wychodziliśmy bo nie miał kto z małą zostawać. W Polsce mam siostrę i sporo koleżanek więc miałam z kim spędzać czas a teraz cóż nie wiele znajomych i tego się boję najbardziej...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yp5sgjy82.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3rq5wsl7y.png

Odnośnik do komentarza

Początki karmienia są trudne ale w ogóle nie żałuję:). Mniej roboty niż z mlekiem modyfikowanym, zawsze trzeba mieć tą wodę ostudzoną, sparzone butelki itd.a jak chcę już to problem, jak jest starsze dziecko to poczeka;P. Ja z mężem w ogóle nie widzieliśmy, nie widzimy problemu z wychodzeniem do kawiarni, restauracji, do znajomych z dzieckiem, robiłam wszystko nawet kilka razy w tygodniu:))). Wiadomo każdy ma inaczej i każdy chcę czegoś innego:). A co do tycia w ciąży to w tym etapie to normalne, że się nie tyje:). Dzidziuś malusi jest przeciez:). Ja przytyłam 1,5kg teraz jakos;). I uważam, że to za dużo jak na ten tydzień. Zazwyczaj się tyje po 20tyg:). Więc się nie martwcie bo wtedy nadrobicie:P

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz69vvjuouy14s0.png

Odnośnik do komentarza

Lovi7maj, no ja tez od samego poczatku przytylam 3, albo 4 kg. Ale to juz 17 tydz i waga ta sama, az dzwine.. zobaczymy jak bedzie po 20 tyg :) mam nadziejd ze maluch nadrobi ruchami, a ja waga :p

Zuzulinek masz racje, jesli nie czujesz takiej potrzeby to nie ma co sie meczyc, bo tak jak piszesz bedziesz sie tylko denerwowac, a to bez sensu. Zrob tak jak uwazasz :)

Ja mam nadzieje ze z karmieniem piersia nie bede miala problemu i odstawie wtedy kiedy bede chciala :)

Ja co prawda mam w Gdansku mame mojego chlopaka, ale watpie, zeby ona do mnie przyjezdzala codziennie, a ja z kilkudniowym dzieckiem do niej jezdzic tez nie mam zamiaru, a o tym zebysmy razem zamieszkali nie chce slyszec... za duzo z nia mialam przebojow i tak wlasnie sobie uswiadamiam, ze tesknie za moja mama :(

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3dqk3febfp1bd.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny!
Pisałyście o nastrojach wcześniej... U mnie też ciężkie chwile, nastrój kiepski, płaczę co chwilę.
Jak sobie uświadomię, że dzidzia też to czuję to płaczę jeszcze bardziej i takie błędne kółko :(

Dziewczyny powiedzcie mi jak wygląda Wasze jedzenie ciążowe? Ile posiłków, co jecie? jeśli chodzi o smaki czy apetyt to nie narzekam, tylko jak idę do sklepu to rozkładam ręce z bezradności bo nie wiem co wziąć, żeby było w miarę zdrowe, bez konserwantów, spulchniaczy i tej całej chemii?:( Jak z pieczywem czy wędlinami? Macie jakieś sprawdzone sklepy i produkty?

Znowu pełno pytań - wybaczcie ;)

Odnośnik do komentarza

Majka no ja raczej tez do tych delikatnych naleze :) ale wierze ze bedzie dobrze aby tylko pokarm.byl ;)

Wiecie co ? Ja na wage w domu juz nie staje. Waze sie co 4 tyg na wizycie u ginekologa i porownuje se wyniki z karty ciazy takze sie nie denerwuje nawet :)
Dzis mnie apetyt naszedl i obiad to kilka porcji zjadlam hehe ryz z piersia i warzywkami tak mi posmakowalo :)

A tej chemii i konserwantow nie da rady uniknac dlatego ja biore na co mam apetyt i tyle :) a szczerze wam powiem jak czytam jak wy sie odzywiacie to ja to jem niezdrowo :( staram sie tez warzywa ostatnio kalarepka leci jadlabym non stop a tak z owocami mam ciezko ...

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44jnj452i4q.png

Odnośnik do komentarza

Olcia, to się nie martw bo to nie jest na minusie:). Wiem, że różnie dziewczyny tyją ale na swoim przykładzie i koleżanek to tak po 20tyg:)). Mery, ja to różnie jem ale przede wszystkim dużo warzyw, czyli leczo, ryż z warzywami, dzisiaj naleśniki ze szpinakiem, sałatki, czasem jakieś mięso w różnych domowych sosach. Jem 3 razy dziennie ale jak mam na coś ochotę to zjem jakiś owoc między, czy czekoladkę:). Dużo pije herbat:). A co do chleba to z dobrych piekarni lub domowy ale ostatnio rzadko;).

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz69vvjuouy14s0.png

Odnośnik do komentarza

Wystarczy czytać etykiety. Teraz nawet przy stoisku z pieczywem muszą być składy podane. Np w Biedronce jest półbagietka korzenna - bardzo dobre pieczywo bez żadnych dodatków. W Realu jest taki mały płaski kwadratowy chlebek - też niezły. Wędliny praktycznie nie ma bez konserwantów, trzeba długo szukać. Parówki i wszystkie serki topione w ogóle odpadają na starcie. Ale jest dużo twarogow, serków wiejskich, jogurtów naturalnych i kefirow, mozarella w zalewie - tu można praktycznie brać w ciemno. Wszystkie warzywa mrożone bez soli, różne mieszanki na patelnię albo do zupy. Ryby wędzone podobno nie polecane w ciąży, ale też często dobre w składzie. Śledzik na raz Lisnera nie ma dodatków (choć nie sprawdzałam wszystkich smaków). Mięso każde oprócz kurczaka, chyba że kurczak QAFP. W prawie każdym sklepie da się też już znaleźć chipsy, gdzie są tylko ziemniaki, olej i sól. Dla mnie bomba. Sos do spaghetti Pudliszki Oryginalny nie ma żadnych dodatków, a mi bardzo smakuje. Do tego każdy sok 100%, woda niegazowana. Można sobie kompot zrobić. Bardzo trzeba uważać na słodycze - tłuszcze utwardzone są w większości, a mają udowodnione działanie rakotwórcze. Chemia z tanich chipsów zaburza rozwój mózgu u dzieci, a syrop glukozowo-fruktozowy wiadomo: otyłość, podjadanie, cukrzyca. Lepiej upiec sobie ciasto.

Całej chemii się nie uniknie, ale można ograniczyć te najgorsze składniki. Ja np uważam, że niesławny glutaminian nie jest taki straszny. Ale już tłuszcze utwardzone tak.

U nas od 1 ciąży mamy kilka sposobów na więcej warzyw i dobrych węgli: jak robię zupę krem albo pomidorową, to wmiksowuje do środka włoszczyznę. Do śniadania zawsze papryka, pomidor, ogórek kwaszony albo małosolny. Z mięsa z zupy robię pastę (taki jakby pasztet) - miksowanie z jogurtem albo majonezem i przyprawami zajmuje mi 30 sekund, a wychodzi pycha. Najbardziej lubię indyka z curry. Znika moment. :) Też często dodaję przed miksowaniem pół marchewki i pietruszki. W smaku nie czuć, a wkładka warzywna jest. Do zupy zamiast ryżu daję czasem kaszę jaglaną. Jajecznica jest pyszna z podsmażonymi brokułami i marchewką. Trzeba się tylko przyzwyczaić i zmienić nawyki, a nie jest tak trudno. Ciąża to był świetny trening przed gotowaniem dziecku.

Ale żeby nie było, że ja tak zawsze zdrowo, to wczoraj zjadłam pół parówki, a przedwczoraj dwa plasterki salami. O wspomagaczu w postaci lodów czekoladowych nie wspomnę. ;)

Zuzulinek, nie miałam zamiaru Cię namawiać. Po prostu te pierwsze 3-5-7 (nie wiem ile dokładnie) dni podobno dużo daje dziecku. A Ty będziesz na hormonach z porodu i wtedy człowieka stać na wiele. Ale oczywiście nic na siłę.

Odnośnik do komentarza

Jagoda powiem Ci że pierwszy raz słyszę że przed USG w ciąży trzeba dużo wody wypić, w pierwszej ciąży miałam USG prenatalne i połówkowe i wręcz przed badania siusiu szłam zrobić bez picia dodatkowej wody, tak samo teraz przed genetycznym i lekarz nigdy nic nie mówił

Blacky podoba mi się Twoje podejście do odżywiania :) bardzo fajne pomysły stosujesz z dodatkami warzywnymi.
Wędlinki to najlepiej samemu sobie robić, np. pieczona pierść z indyka, albo pieczony schab ze śliwką i potem spokojnie można kroić na chlebek, myślałam także żeby sobie szynkowar kupić ostatnio koleżanka mi o tym opowiadała i tak mnie do tego zachęciła.
A najgorsze na co trzeba uważać to jakie soczki się dzieciom kupuje, bo te kubusie play-e to najgorsze świństwo, naszczęscie moja córa uwielbia wodę albo ewentualnie bobofruty.
A śledziki z lisnera uwielbiam, jak tylko jestem w pl to kupuję zapas ;)
A zupy krem to ja też często robię bo wtedy moja córa nie do końca wie co jest w środku i idzie ją troszkę zbajerować ;)

Lovi ooo przypomniałaś mi o naleśnikach ze szpinakiem, koniecznie na dniach muszę zrobić jak tylko z łóżka się wytarabanie po tym choróbsku...

Mp1 ja tez przestałam na wagę wchodzić w domu bo widzę że to bezsensu, póki co u lekarza co miesiąc wychodzi tak około 1kg więcej
Ja Ci powiem że też z owocami mam cięzko, poprostu ich nie lubię...gryźć...wiem że śmieszne no ale naprawdę tak mam, no ale teraz robię ten koktajl od kilku dni i naprawdę świetnie wchodzi i mam przynajmniej świadomość że jakieś te owoce zjadłam i spokojne sumienie, polecam Ci te metodę

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yp5sgjy82.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5suay3rq5wsl7y.png

Odnośnik do komentarza

Jagoda25, mi akurat nic nie mówili o piciu wody przed badaniem ale gdzies czytałam, że niby na połówkowe powinno sie iść z pełnym pęcherzem.. Pęcherz podobno działa jak poduszka, macica się wtedy trochę podnosi i łatwiej wszystko zbadać.. Choć z drugiej strony myślę, że nie jest to przyjemne jak Ci jeżdżą kilkanaście minut głowicą po pełnym pęcherzu :P

Kornelka ❤ ur. 2.05.2016, 3460 g, 53 cm ❤

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...