Skocz do zawartości
Forum

Lutówki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Mimka, współczuję tej całej sytuacji z chorą mamą i mimo że jest Ci ciężko to Ty potrzebujesz wsparcia, pomocy w domu i przede wszystkim spokoju. Twoje maleństwo jest najważniejsze to jest czas na zbieranie sił i kompletowanie wywyprawki. Na chorobę nic nie poradzisz jak mama nie chce pomocy.

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję że nikt nigdy nie znajdzie się w takiej sytuacji jak moja koleżanka...

Przerazajaca trochę ta opieka w UK. Rzeczywiscie selekcja naturalna przetrwa najzdrowszy i najsilniejszy.

Mimka bardzo Ci współczuję sytuacji z mamą. Po części trochę cie rozumiem bo jakbym czytała opis życia mojej teściowej. Sytuacja bardzo podobna tylko u tesciowej jak nie pije jest bardzo stanowcza regorystyczna rozstawiajaca wszystkich po katach osoba. Wtedy sprząta gotuje daje rady dzwoni żali sie ze "ta to pijaczka" "ten ja zostawil" że ona jest taka zapracowana zmęczona i Bóg wie jeszcze co. Teść charuje jak wol na jej zachcianki i fryzjera a ona średnio co 2 -3 msc znika z domu na kilka dni zabiera wszystkie pieniądze które zdążyła uzbierać i baluje niewiadomo z kim niewiadomo gdzie potem zjawia się nagle i znowu zgrywa matkę polke.
Mój mąż mówi że tak jest odkąd pamięta ale pozory muszą być. Ja znam głównie jego opowieści i przy okazji odkąd jestem w rodzinie co nie co widziałam. To straszne i chore.
Wyobraxam sobie co przezywasz jako córka ale dobrze jej powiedziałaś masz teraz swoje życie swoją rodzinę musisz o nich dbać i myśleć bo to teraz oni są najważniejsi. Chciałaś jej pomóc ale ona tej pomocy nie przyjmuje.
Ja nie wierze ze to typowa depresja moim zdaniem to choroba alkoholowa + stany depresyjne leki powinna brać cały czas. Bo w końcu dojdzie do tragedii i wtedy dopiero będzie płacz. Ja byłam świadkiem takiej sytuacji u chrzestnego zabrali go w kaftanie teraz 1,5 roku bierze leki i nie pije jest innym człowiekiem.
Nie możesz się stresowac teraz i przejmować na pewno twój mąż ci to powtarza Karolek jest teraz najważniejszy. Masz kochanego męża fajnego tatę normalna siostrę i w porządku teściów mama może kiedyś zrozumie że was wszystkich rani. Ja tak tłumacze mezowi.

Kocham Cię Krolewno :*http://www.suwaczek.pl/cache/2b92a62998.png

Odnośnik do komentarza

No widzisz Lutówka, jesteś w stanie to zrozumieć bo widzisz jak ma Twój mąż. U mnie to trwa już tyle lat i jedyne co mi dało spokój to to że wyprowadziałam się na studia i nigdy tam nie wróciłam. Ale tak jak mówisz, ja również nie wierzę że to depresja, tylko alkohol + stany lękowe które wynikają z tego spustoszenia jakie robi się w głowie. Moja siostra była raz z mamą u psychiatry i powiedziała wszystko jak ona sie zachowuje itp, prócz picia bo nie chciała mamie wstydu robić ... Lekarz wtedy powiedział że jeśli nie pomogą leki skieruje ją do szpitala, a mama zaczęła tam histeryzować jemu i robić przedstawienie więc odpuściłyśmy, a chcialyśmy żeby poszła bo miałysmy nadzieję że to właśnie pomoże ... Jak dla mnie problem tkwi w alkoholu i jakby z tym zerwała to wszystko by się unormowało. Ale niestety to my z siostrą walczyłyśmy o to, bo tato zamiast być po naszej stronie to jeszcze mamie potrafił kupować ten alkohol i fajki żeby jej nie brakowało czasami bo przecież wtedy chodzi bardziej nerwowa : ///

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

No jak czytam twoje wpisy to jakbym widziała sytuację teściowej. Jest identycznie teść jest pod każde jej dyktandow ciągu tygodnia go nie ma bo jeździ na tirach jak przyjeżdża w weekend to non stop są na zakupach jeżdżą po wszystkich marketach a w sobotę muszą pobalowac i teście pierwszy łapie za butelkę i jej polewa no i papierosy obowiązkowo muszą być. Wszyscy w rodzinie męża wiedzą o tym że jest problem alkoholowy ale głośno nikt o tym nie mówi a nie daj Boże jak na "imieninach Krysi" jej nie polejesz awantura na całego. Teść się jej boi. A ona niszczy całą rodzinę. Mój m jest bardzo uparty i stanowczy potrafi jej zwrócić uwagę przy innych że jest chora i ze nie może pić potrafi jej narobić lipy albo powiedzieć coś dlatego jest najgorszym synem i nie uznaje go tak inne dzieci. Ona też ma jedną córkę która ma dzieci i mieszka w wawie ale teście jej nie żyją od czasu do czasu potrzebuje pomocy jak jedno z dzieci zachoruje, to tesciowa zawsze wymyśla że jest przeziebiona że ma grypę żołądkowa albo umowiona wizytę u lekarza nie chce pomóc własnej córce. To jest straszne. W zeszłym roku na swieta Bożego Narodzenia zaprosiła gości na 2 dzień świąt na imieniny (Ewa) zaprosiła m.in moich rodziców ale do spotkania nie doszło bo w 1 dzien świat przeholowala z alkoholem ssanie jej sie wlaczylo i na drugi dzień rano przyjechaliśmy o 11 z prezentem pomoc przy stole a ona ledwo stoi przy stole i robi sałatkę (kroi swoje palce) mój m wpada co tu się dzieje a teście nie wie o co chodzi bo siedział w pokoju obok okazało się że wypiła z rana w 2 dzień świąt 0,5l wódki które stało w lodowce nie mogła ustac na nogach - pierwszy raz od 10 lat widzialam ja w takim stanie (zawsze tylko jak odsypiala). Musieliśmy odwołać święta zgonilismy na jelitowke nie wiem czy ktoś uwierzył.
W tym roku była powtórka z rozrywki ale po świętach 2.01 na szczescie nie wiedzieliśmy tego na oczy tylko brat męża opowiadał. Oprócz tego staje się agresywna po alkoholu bluzni na męża i najmłodszego syna wygania ich domu itd.
Mój m się już na to udpornil nie przejmuję się tak bardzo bo jak był dzieckiem to było to na porządku dziennym. Z jednej strony cieszę się że ma do tego takie podejście bo szkoda nerwów i życzę tobie takiego samego podejscia wiemze ciezko bo to matka ale musisz dac rade. probowalyscie z siostrą staralyscie się ale ona nie chce pomocy teraz ty będziesz matka i musisz zadbać o swoją rodzinę i swoje dziecko. Nie daj się wpuścić w poczucie winy. Bo to nie twoja wina ze tak jest.

Kocham Cię Krolewno :*http://www.suwaczek.pl/cache/2b92a62998.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny bardzo Wam współczuję sytuacji rodzinnych. Ciężko się odnieść, jak się nie ma podobnych doświadczeń, ale na pewno teraz musicie myśleć bardziej o sobie, swoich dzieciach i mężach, bo tworzycie nowe rodziny i jesteście za nie odpowiedzialne. Wiadomo, że rodzice są bardzo ważni, ale przy tego typu problemach albo muszą chcieć pomocy (nie na zasadzie przynieś, wynieś, pozamiataj - tylko wsparcia w terapii), albo trzeba ich do tego zmusić, ale ciężko jest drogą sądową przymusić dorosłą osobę do leczenia, tym bardziej, że często taka osoba nagle podczas spotkania z sędzią czy pracownikiem socjalnym jest wzorem rodzica...
U mnie tylko znieczulica ze strony rodziny męża, a to boli, więc nie jestem chyba w stanie wyobrazić sobie jak bardzo Wasze doświadczenia są bolesne psychicznie. Przytulam Was mocno :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/rolo3e5ezp5zik75.png

Odnośnik do komentarza

No to u mnie jest podobnie. Trwa to bardzo długo, między innymi z tego powodu straciła pracę bo pozwalała sobie na picie nawet w trakcie pracy. Inni ludzie się trzęsą żeby mieć pracę a ona potrafiła się napić w czasie pracy a trudno żeby od niej jako od sklepowej ludzie nie wyczuli. Ja się nawet cieszyłam że wyleciała bo myślałam że jak nie będzie pracowała w sklepie to nie będzie miała takiego dostępu do alkoholu i może z tego wyjdzie, no ale nie przewidziałam że dostawcą będzie tato ... Poza tatą również wykorzystywała do tego sąsiadki, które codziennie jeżdżą po chleb z rana. My z siostrą zobaczyłyśmy i poprosiłyśmy żeby nie kupowały alkoholu jak mama prosi. Trochę to trwało zanim nas posłuchały, bo one problemu nie widziały.

Ja też jestem tą czarną owcą, bo ja tak samo pewnie jak Twój m. mówię prosto w twarz i się nie czaję. Jak mi dzwoni że jest chora i jej dużo kasy idzie na leki i badania to ja od razu mówię że jakby nie piła to oszczedności by miała tyle że nie wiedziałaby co z kasą robić. Ale nie, ja nie mam racji. Ja jestem wielka pani doktor, matki nie szanuję, nie chcę pomóc, znalazłam sobie nową lepszą mamusię - o, tyle słyszę o sobie ... Tylko ona nie wie nawet ile ja bym dała żeby mieć swoją matkę normalną, taką na którą będę mogła liczyć i która będzie szanować to że dostała od Boga dobrego męża i dzieci... Temat rzeka, dla mnie to już na prawdę trudny czas. Hormony jak dziewczyny piszą, robią się aktywniejsze. Płaczę często z tej bezsilności i tego że się o nią zwyczajnie martwię że ona się tym sama zabije. Siostra mówi że nawet nie ma ochoty do mamy wejść na chwilę w ciągu dnia, jak wraca z pracy bo jak ją ma widzieć śpiącą lub przy szklance piwa to się cała gotuje i ja jej się nie dziwię...

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki Nika za miłe słowo... Na pewno ciężko to sobie wyobrazić po tym co piszę a trudniej w tym wszystkim tkwić i nie przesypiać nocy z tego że czuję się bezsilna w tej sytuacji. Myślę cały czas o Karolku, on potrzebuje spokoju, oboje teraz potrzebujemy żebym mogła urodzić zdrowe dzieciątko...ale jak widzisz, trafi się ktoś taki i choćby nie wiem co nie dam rady być obojętna bo to moja matka. I tak miałam dużo odwagi że wyłączyłam się podczas tej rozmowy i nie ciągnęłam dłużej bo nie wiem co jeszcze bym powiedziała albo usłyszała, a później w głowie sobie układam i jeszcze mam poczucie winy...

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

Współczuję dziewczyny takich sytuacji rodzinnych teraz, w ciąży i z buzującymi hormonami. Napisałam więcej wcześniej, ale się nie wkleiło.
Teraz potrzebujemy spokoju bo nasze maleństwa są najważniejsze.
Moje to już nie takie maleństwo. Waży ok 3300g a do terminu jeszcze ponad miesiąc. Duża panna rośnie, oj za ciężka będzie. Ponad kg jeszcze przyrośnie na wadze. Na dodatek ma dużą głowę.

Odnośnik do komentarza

Dzięki Nika za wsparcie ale myślę że mimka ma o wiele trudniej. U mnie to tylko tesciowa a u niej aż matka.
W ciągu 11 lat naszej znajomości tesciowa miała 4 prace i wszystkie straciła z tego samego powodu ale ona rzadko piła w domu częściej po prostu znikala. Na odwyku podobna byla ze 3 razy ale tam tylko poznawala nowych towarzyszy do pozniejszych spotkan.Ostatnio wyszla do sklepu o 20 ( co jest bardzo dziwne bo normalnie kazalaby sie zaawiesc autem) i najmłodszy brat męża postanowił ja śledzić okazało się że wsiada do samochodu jakiegoś faceta na oko po 40stce jeździł za nimi zorientowali się i w ostatniej chwili weszli do jakiejś kamienicy wróciła na drugi dzień w nocy. Tescio nawet tego nie skomentował. Przykre ale prawdziwe.
Niestety takie kobiety nie doceniają kochających dzieci i cudownych mężów ja takie zachowanie próbuje usprawiedliwić że to przecież choroba ale nie raz nerwy puszczają i klne na nią jak tak można traktowac swoją rodzinę.
Mimka musisz być silna w swoich postanowieniach po takich doświadczeniach będziesz cudowna matka.

Kocham Cię Krolewno :*http://www.suwaczek.pl/cache/2b92a62998.png

Odnośnik do komentarza

Widzisz Lutówka, tyle dobrego że moja nie znika, bo jej się nawet nie chce wyjść za próg. Jakby jeszcze takie coś robiła to ja nie wiem jakby to się skończyło ... Potrafi cały dzień przechodzić w koszuli nocnej, nawet się nie czesząc. Wstaje na papierosa, do wc i śpi... Przedostatnio jak byliśmy tam na weekend to w sobotę wstała o 10 i powiedziała żebym ugotowała obiad bo ona się źle czuje i idzie dalej spać ... i co chwilę takie sytuacje, dlatego jeżdżę tam co raz rzadziej, mimo że tęsknie bardzo po prostu wolę zostać u siebie i nie patrzeć na to. Gdyby siostry tam nie było to nie wiem ile razy bym się tam pojawiła.

Ale dość smutków:( Muszę dać jakoś radę. Moi panowie mnie potrzebują i ja nie chcę być dla mojego męża marudą:)

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki bardzo mi przykro z powodu Waszych problemow rodzinnych, nawet nie potrafie sobie wyobrazic co musicie czuc przy tej burzy hormonów, jaką nam dzieciaczki fundują i jak bardzo to przeżywacie... Ale pamiętajcie, ze teraz Wasze Maleństwa są najwazniejsze, to dla nich musicie byc silne i sie nie denerwowac. Takie sytuacje to niestety samo życie, ważne jest, zeby jakos sie z tym uporac i wyciagnac wnioski. Mysle, ze dzieki temu co przechodzicie, staniecie sie jeszcze silniejsze i mozecie byc pewne, ze Wasze dziecko, nigdy przenigdy nie doswiadczy takiej sytuacji w swoim wlasnym zyciu. Jestem wiecej niz pewna, ze takie przykre doswiadczenia z rodzicami sprawią, ze Wy jako Mamusie bedziecie jeszcze bardziej wyjatkowe :) Sciskam Was mocno

Odnośnik do komentarza

Witam nowe i nasze stałe mamuśki :)

MagdaM-UK to przykre co piszesz, jakby panowała tam znieczulica... Aczkolwiek trochę śmiać mi się chce, bo mam braci za granicą i jak spotykam się z jednym z nich to opowiada o nowinkach jakie są za granicą, będąc nieświadomym, że w Polsce też tak jest. I myśli, że będziemy robić ochy i achy, a tu banał :) A jak widać medycyna jeszcze trochę za murzynami na zachodzie... Tylko pytanie czy problem leży faktycznie po stronie medycyny, czy religii i podejścia do człowieka.
Proszę nie odbierajcie mnie negatywnie dziewczyny za tę sprawę, aczkolwiek czasami denerwuje mnie podejście brata jakbyśmy mieszkali gdzieś na grenlandii...

Mimka1, to ja pisałam o swojej mamie. Problem z nią był całe życie i całe życie bierze psychotropy. Trafiła na przeświętego męża, który zawsze odwracał jej kieliszek do góry dnem na imprezach i zawsze pilnuje z lekami oraz przy niej wszystko obrabia, bo już doszło do takiego stanu, że się sama nie umyje i chodzi w pampersach... Całe życie była umierająca. Ostatnio mój brat przyznał się, że walczył z rakiem i wygrał... Nie mówił, bo nie chciał martwić rodziców. I wiesz co? Każdy z nas pomyślał, że może da to mamie do myślenia, że dziecko walczyło i wygrało, a walczyło, bo jest po co żyć to jej szczerze to nie ruszyło...
Była już dwa razy w szpitalu na leczeniu, ale niestety to nic nie pomogło, bo trzeba mieć choć trochę ochoty...
Szczerze? Na pomoc jej to ja już nie mam siły, a wszelką frustrację wyładowywałam, bo długo się nie da milczeć.
U mnie nigdy nie było alkoholu, ale depresja, a raczej chory stan umysłu trwał wiecznie. Dzień kiedy się wyprowadziłam z domu był najszczęśliwszym dniem w moim życiu :)
Efekt taki, że jestem przewrażliwiona na punkcie leków uspakajających, nawet ziołowych, czy już prawdziwych psychotropów. Moja mama brała je od 20 roku życia, bo czuła się po nich fajnie - działają jak narkotyki (działają ogłuszająco, otępiająco) i się uzależniła... Ze stresem trzeba się nauczyć walczyć, a nie sięgać po medykamenty, bo niedaleko do takiego losu jaki moja mama sobie zgotowała.

Odnośnik do komentarza

I jestem w 100 % w stanie zrozumieć co czujesz i co chciałabyś wyrzucić z siebie... To jest sytuacja tragiczna, bo niestety happy endu nie ma dla tej historii.
Jedyne co można zrobić w tej sytuacji bardzo dobrze, to spiąć dupkę i obiecać sobie, ze nigdy nie będzie się taką osobą i nauczy się swoje dzieci od samego początku pełnego optymizmu i uśmiechu na buzi, bo to mnie nauczył mój tata :)

A co do nieprzespanych nocy to dzisiaj miałam pobudkę na siku o 3:20 i zaczęło mi jeździć po brzuchu, że kruszynka jest głodna. Zjadłam 1,5 banana i położyłam się do łóżka. Miałam ubaw, bo minęły gdzieś z 3 minuty i mały dostał czkawki... Nachapał się bananka zachłanny :) oby tak ładnie jadł jak się urodzi :)

Odnośnik do komentarza

Mam pytanko dla tych Pan które zamawiamy z aptaki gemmini.Jak długo czekalyscie na wysyłkę i dostarczenie paczki?pozdrawiam.

Ja byłam dzisiaj na jednodniowych badaniach i córcia wazy 2680 gramów a jestem na przełomie 36/47 tydzień.

Odnośnik do komentarza

Lutówka odnosnie moich problemow z poczatkow ciazy, to wygladalo to tak... Jak Dowiedzialam sie ze jestem w ciazy to od razu poszlam sie zapisac do lekarza, zeby ewentualnie potwierdzic. Zapisalam sie i czekalam okolo tygodnia, po czym mialam wizyte, ale nie u gina tylko u GP czyli takiego lekarza rodzinnego. Lekarz mi pogratulowal, obliczyl ze to 8 tydzien i kazal brac folik i czekac na list ze szpitala z informacja kiedy bede miala usg i badania prenatalne. Nawet mnie nie zbadal, nic! Po ok. 2 tygodniach w pracy zaczal mnie bolec brzuch i poczulam, ze musze isc do toalety, wiec poszlam, ale zamiast siku doslownie "wylała" sie ze mnie krew. Spanikowalam, nie wiedzialam co sie dzieje, myslalm, ze to poronienie, szybko zadzwonilam do lekarza i zapytalam sie co mam robic czy jechac na pogotowie czy co... Lekarz powiedzial mi zeby nie panikowac i przyjechac do niego na wizyte za godzine. Tak tez zrobilam... Pojechalam, a on znowu mnie nie zbadal, pomacal mnie tylko troche po brzuchu i powiedzial, ze jest miekki wiec wszystko ok i zeby to "przeczekac", moze krwawienie przejdzie.... Bylam zalamana, nie chcialam czekac, zadzwonilam wiec do szpitala, troche posciemnialam jak bardzo zle sie czuje przy tym krwawieniu i poprosilam, zeby mnie wzieli na usg, bo nie wytrzymam. I ok, udalo sie, zapisali mnie na pierwszy wolny scan, czyli za dwa dni! Dwa dni lezalam, nic nie robilam, wstawalam tylko na siku i czekalam. Na skanie okazalo sie, ze mam krwiaka w macicy 5x6 cm i to z niego krwawie... Oczywiscie stwierdzili, ze nic nie mozna zrobic, kazali dalej pracowac i poczekac moze przejdzie. Dosłownie uslyszalam takie slowa "jezeli dziecko jest silne to przezyje"... Masakra... W miedzyczasie dostalam list ze szpitala na pierwsze usg potwierdzajace i badania prenatalne, za dwa tygodnie. Na tym usg okazalo sie ze krwiak sie powiekszyl 6x7cm ale oni nadal mowili, ze to normalne i pewnie sie wchlonie, a z dzieckiem jest ok, wiec chyba da rade... W nastepnym tygodniu kolejne krwawienie, znowu wyprosilam usg, znowu widac krwiaka... Oo dwóch kolejnych tygodniach dostalam wyniki z prenatalnych i okazalo sie ze mam niski poziom bialka A, do tego moje Malenstwo jest za male jak na ten tydzien ciazy, wiec stwierdzili, ze chyba mam wadliwe lozysko... Strasznie sie zdenerwowalam, zadzwonilam z placzem do poloznej i ona do mnie przyjechala. Dzieki temu ze bylam taka rozhistetyzowana, jej sie chyba żal mnie zrobilo i powiedziala, ze normalnie tego nie robia, ale zapisze mnie na dodatkowe konsultacje, zeby ten wzrost i krwiaka kontrtolowac i jezeli Dzidzia nie bedzie rosla to bedziemy dzialac. Na szczescie w moim przypadku konczy sie to dobrze, tempo wzrostu jest dobre, Dzidzia mi rosnie, moze nie jest zbyt duza, ale za mala tez juz nie jest. Ale nie wiem co by bylo gdybym nie naciskala na te badania... Jak przeczytalam historie Twojej przyjaciółki to az mnie zmrozilo, boje sie myslec co by bylo gdyby... A czy w ogole daja jej jeszcze jakiekolwiek szanse? Moze jeszcze da sie cos zrobic?? Wiesz gdzie ona ma tego krwiaka umiejscowionego? To podobno ma duze znaczenie gdzie on sie znajduje

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny...zaszalałam dziś na całego i zeżarłam (bo jedzeniem trudno to nazwac ☺)zestaw z Mc'Donalda tzn. bic mac +frytki+ coca-cola zero.... i do tego sałatka z sosem tysiąca wysp...myślałam że mnie rozerwie...przyznaje ze troche sie bałam...ale po 1h cukry TYLKO 125 ....i choc przekroczenie jest to jednak bardzo nie wielkie ...dlatego jestem szcześliwa bo od 24.11 nawet nie spróbowałam nic z fast food'ów....aaaa zapomniałabym dodać że na koniec popiłam jeszcze wodą z cytryną bo zabrakło mi coli ☺

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72106.png

Odnośnik do komentarza

klaudix - dobrze kojarzyłam że ktoś tutaj pisał o podobnym problemie. Myślę że w tej sytuacji doskonale wiesz o czym piszę, a jak dołączyć do tego alkohol to po prostu już dramat ... Wiem że jeśli moja mama się nie weźmie za siebie to za jakiś czas tak samo będzie trzeba przy niej robić, a już tak wszystkich od siebie odepycha tym zachowaniem że zostanie tylko tata, a on wiecznie żył nie będzie, zwłaszcza po tym jak ona nim pomiata :// I trudno tutaj mówić czy jest to choroba psychiczna, czy zwyczajne lenistwo czy jak ja to nazywam wypalenie mózgu ppaierosami+alkoholem+psychotropami ...?!I ja tak samo jak słysze o jakichkolwiek lekach nawet przeciwbólowych to od razu mnie trzęsie, my z siostrą i tatą nie braliśmy nic całe życie, jedynie w wypadku jakichś ciężkich zapaleń to wiadomo antybiotyk musi czasami być. Moja mama je tabletki jak dropsy, zaboli ją ręka, noga to je gripex... więc możesz sobie wyobrazić... Mam nadzieję że będę dobrą mamą i moje dzieci nie będą musiały patrzeć na taki obraz jaki ja miałam w domu i przeżywać tego co my przeżywamy.

https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egrm8fd7r.png

https://www.suwaczki.com/tickers/860ivcqgtujhjx0j.png

Odnośnik do komentarza

Wow Joanna odważnie z tym McDonald's:) ja przez cała ciąże miałam ochotę jeden raz i zaszalalam a było to chyba w 4 miesiącu. Efekt był taki ze trzy dni cierpiałam z powodu niestrawności i obiecałam sobie ze nigdy wiecej tego nie zrobię. Słowa dotrzymuje, z reszta ogólnie nawet nie mam ochoty na fast foody czy słodycze, odżywiam sie zdrowo a efekty jakbym jadła za trzech bo mała tydzien temu na wizycie miała 3600 wiec bedzie pewnie niestety cc bo nic nie wskazuje na to żebym wkrótce urodziła a lekarz powiedział ze jak w ostatnim usg bedzie powyżej 4200 a raczej bedzie, to bezwzględnie cc:/ boje sie okropnie:(
W dodatku nie wiem kto mi pomoże po cc z dzieckiem bo daleko od sióstr i rodziny, moja mama akurat wyjeżdża pod koniec stycznia:/ tak myśle co zrobic zeby mnie jakoś ruszyło może przed tym 1 lutego?? Podpowiedzcie coś może??

Odnośnik do komentarza

Mimka1, moja mama tak samo ma. Może leków tak nie łyka, ale alkohol i papierosy to zjadają jej całą emeryturę. Dzień w którym się wyprowadziłam był najlepszy ze wszystkich! Ona niby się cieszy że babcią zostanie, ale na pomoc z jej strony nie mam co liczyć,a mieszkamy w tym samym mieście! Staram się nie przejmować, ale czasami mnie łapie dołek to rozmyślam i ryczę. Pamiętaj, nie jesteś w tym sama! Skupmy się na naszych maleństwach ! One są najważniejsze :) i dzięki temu co przeżyłyśmy w życiu one będą miały lepiej :) dziewczyny jesteście cudowne za wsparcie, które dajecie bez względu na rodzaj problemu ! No i się popłakałam :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...