Skocz do zawartości
Forum

Ciąża i poród po konizacji szyjki macicy...


Rekomendowane odpowiedzi

~Jusiak83
Cześć dziewczyny. Postanowiłam się ujawnić. Czytałam czasem to forum uspokajaly mnie te wszystkie dzidziusiowe posty.
Chciałam się z wami podzielić moją sytuacją
Dwa lata temu zadzwonił do mnie telefon. Musi się pami zgłosić do ginekologa powodem jest nieprawidłowa cytologia. Jeszcze w ten sam dzień czekałam pod gabinetem cała w nerwach. Miałam już jedno dziecko więc pociesza się że w razie co wytną wszystko i tyle. Marne pocieszenie ale z natury jestem osobą która ma tylko czarne myśli. Wracając do sytuacji pani dr powtórzyła cytologia i znowu miesiąc stresu. Wyszło i jeszcze gorzej- Cin 1.
Szybko znalazłam się u dobrego lekarza w Katowicach szukając pomocy. Miałam kolposkopie wycinki znowu czekanie. Byłam już jednym chodzącym nerwem. Z wycinków Cin 2 więc lekarz zalecił konizacje. Zabieg zniosłam źle bardzo długo obficie krwawiłam(około 3 miesiące) Czekałam na wyniki nie mając już sił a psychicznie byłam w złym stanie. W tym czasie umarł mój tata też na raka. Moje myśli już całkiem były nastawione tylko na jedno. Poszłam do psychiatry. Dostałam leki które pomogły przezwyciężyć lęk. Z wycinków wyszło Cin3. Potem kontrole kolposkopie i cytologia. Teraz jestem dwa lata po wszystkim
Bylam dzis u lakarza
Jestem zdrowa. Dziewczyny jestem zdrowa. Tak bardzo się cieszę że postanowiłam to napisać dla innych dzieczyn które się boją. Nie wierzyłam że mogę mieć takie szczęście. Wszyscy tylko nie ja. A jednak...... Lekarz daje zielone światło mogę się nawet starać o dziecko. Mąż nie chce chyba też jest zmęczony mną moim płaczem itd... Może nawet odstawie psychotropy. Mój zestaw: tabletki anty i psychotropy. " Oszalalam dziewczyny ale ten koszmar się skończył. Wspomnę wam że wcześniej się leczyłam bo miałam guza w piersi okazało się to nic groźnego. To wszystko zostawiło w mojej głowie głęboki ślad. Mam nadzieję teraz ze jakoś psychicznie się z tym uporam. Bądźcie dobrej myśli wszystkie. To jest prawda wszystko co wcześnie wykrytrle można leczyc
Mówię wam to ja mega persymistka.
Odnośnik do komentarza

Jusiak83, cieszę się że się ujawniłaś między Nami. Nie jesteś sama z tym problemem, bo widzisz ile Nas jest tutaj, a na pewno jest o wiele więcej osób które czytają lecz nic nie piszą.
Dobrą wiadomością jest to, iż jesteś zdrowa, to jest teraz najważniejsze i tylko to się liczy. A co do dziecka, to musisz się zastanowić czy faktycznie chcecie z mężem bobaska, czy jednak nie. Może dobry psycholog by Wam pomógł w tym temacie. Za dużo przeszłaś traumatycznych chwil w swoim życiu, więc masz takie a nie inne podejście.
Ja też byłam, może i nadal jestem straszną pesymistką, i ciągle mam jakieś obawy, ale gdzieś tam w środku jest mały zalążek nadziei, że jednak wszystko będzie dobrze. Każda kontrolna cytologia, a później czekanie na wynik, jest dla mnie kolejnym stresem, bo znów się boję że wyjdzie coś nie tak, ale później okazuje się że wszystko jest w porządku, jednak te obawy, ten strach jest zawsze i chyba na zawsze zostanie.
Najważniejsze jest jednak to, iż obecnie jesteśmy zdrowe, i musimy być zdrowe dla Naszych dzieci, mężów lub partnerów, ale przede wszystkim siebie. I Ty jesteś zdrowa więc dużo możesz w swoim życiu, tylko musisz w to uwierzyć :)

Odnośnik do komentarza

Wywijaska, woow wspaniałe wieści !!! Będę tu sprawdzała jak Wam idzie ;) bardzo się cieszę !
Monique82, no ja już po terminie 3 i 4 dzień , wczoraj byłam 1 raz w szpitalu gdzie będę rodzić , szyjka dalej na 2 palce i 1cm długości ... Strasznie uparta ta szyjka. Usg sprawdzili tylko czy ilość wód ok i przepływ w pępowinie. Kolejne KTG 9 kwietnia, na które mam nadzieję już nie pójść ! :P ale teraz lepszy nr.. Dziś o 1:03 obudził mnie skurcz , poleżałam , zaczęłam liczyć i miałam przez 2 h regularne w miarę. O 3 poszłam pod prysznic , potem 2 skurcze słabe i o 4 poszłam spać. Do duuuupy noc. Wysłałam mojego Kamila do pracy bo bez sensu urlop marnować no ale mam nadzieję, że akcja wróci....
Paulina.16 jak się czujesz ? Myślę , że przy drugim porodzie powinno pójść Ci szybciej :) zazdroszczę zgładzonej szyjki. Mi się nie chce skrócić może przez tą luteinę którą brałam żeby wytrzymała całą ciążę.... Paradoks że teraz nie chce puścić :D
Jusiak83 Bardzo dużo przeszłaś... Było by dziwne gdybyś nie miała śladu po takiej historii. Może daj mężowi chwilkę , Ty odzyskałaś radość życia i napewno będzie Wam teraz raźniej, on może teraz potrzebuje odczuć że już też może się cieszyć razem z Tobą Twoim zdrowiem i zmieni zdanie co do bobaska :) jeśli nie czujesz już lęku najlepiej odstawić te wszystkie tabsy. Swoje już zrobiły :) Teraz najważniejsze to cieszyć się wolnością od tych koszmarnych list umówionych wizyt . Dajcie się ponieść wiośnie ! Trzymam mocno kciuki ;*

Odnośnik do komentarza

Nadin, a już myślałam że powiesz Nam iż Kacperek jest na świecie :)
Teraz trzymam kciuki, aby do 9 kwietnia już był w Twoich ramionach.
Powiedz mi od którego tygodnia zaczęłaś brać luteinę? Bo mi moja dr kazała zacząć, jestem w 25 tc, wstyd się przyznać bo jeszcze nie zaczęłam, ale dzisiaj w końcu muszę się zmusić do niej. Niby szyjka się nie skraca, ale profilaktycznie mam ją zacząć brać.

Odnośnik do komentarza
Gość Paulina.16

Jusiak83 będzie dobrze, tylko trzeba zacząć myśleć trochę bardziej pozytywnie ;) dasz radę, twój facet pomoże przez wszystko przejść. Razem łatwiej. Tak jak piszą dziewczyny, odstaw tabsy i głową do góry ;)
Nadin ogólnie czuje się dobrze. Niestety bolą pachwiny przy chodzeniu i przekrecaniu. Czasem brzuch zaboli jak na okres, ale nic poważniejszego. Może i dobrze że nie zaczyna się dziać to chociaż się przeprowadze jeszcze z brzuchem.
Najbardziej boję się, że blizna nie będzie chciała puścić i się rozwarcie nie będzie robić i będzie cc. Jednak jestem dobrej myśli że urodze naturalnie.
Dobrze rozumiem, że jesteś 4 dni po terminie, Tak? Lekarz nie kazał się zgłosić na wywołanie? Mi 7 dni po terminie kazał przyjść i zaczęli wywoływać. Urodziłam 9 dni po terminie. Trzymam kciuki, że zaraz się zacznie

Odnośnik do komentarza

Monique82, z tego co widzę w karcie ciąży to chyba dostałam na początku 20 tc... 2x100 mg dopochowo. I tak do końca chyba 4 czy 5 opakowania .
Paulina.16, Tak, z jednego terminu jestem 3 dni po z drugiego 4. Narazie nic nie mówili o wywoływaniu, bardzo bym nie chciała tego doczekać , wolę żeby sam wyszedł to i bez znieczulenia może dam radę . Ogólnie wszyscy pocieszają, że skoro tai długo i często mam już bolesne skurcze i szyjka się rozwiera to w minucie 0 będę miała trochę porodu za sobą bo wszystko przygotowane. Też się boję że blizna nie puści bo od 1.5 tyg rozwarcie się nie zmienia ... Najbardziej marzyłam o planowanej cesarce , dziewczyny szły konkretnego dnia, kroplówka , powitanie z maluszkiem i na 3 dzień do domu... Bajka. A ja jestem zmięta masakrycznie wypatrywaniem czegokolwiek.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wam kobietki. Nie sądziłam że tak wiele miłych słów tu przeczytam. Mogłam wcześniej z wami pisać. Przywracacie wiarę w ludzi. Pisałam wczoraj mało stylistycznie i poprzekrecałam wyrazy. Byłam w takich emocjach, że ciężko opisać. Macie rację muszę te wszystkie leki odstawić pomału. Istne szaleństwo co się ze mną porobiło. Kochane ciesze się że nie jestem z tym sama. Ze mam tu was.

Odnośnik do komentarza
Gość Paulina.16

Też tak właśnie miałam w pierwszej ciąży. Najgorsze to oczekiwanie. Teraz też już się zaczyna. Później jak już miałam zaplanowane wywolywanie to był luz wiedziałam co mnie czeka. Poród nie'był najgorszy 3 godziny od pierwszych skurczy urodziłam

Odnośnik do komentarza

Nadin, czyli rozumiem synkowi najlepiej w brzuszku u mamy, więc czeka Was wywoływanie :) Trzymam kciuki za Was, oby w końcu samo się zaczęło i abyś nie musiała mieć wywoływanego porodu i Kacperek sam postanowił "wyskoczyć" z brzuszka.
Nadin, a czy robiłaś usg serduszka płodu u kardiologia? Niby wszystko jest ok, ale moja dr mówiła że warto zrobić takie usg u specjalisty. Sama nie wiem, czy faktycznie zrobić, może dla świętego spokoju warto.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Dziewczynki <3 byłam dziś na KTG i w piątek na oddział ... :( oby do tego czasu samo ruszyło... <br /> Nie robiłam USG u kardiologa Kacperkowi, nikt w sumie nie mówił że jest taka opcja . Od początku serduszko jak dzwon więc nie wiele mówili a ja się nie martwiłam. Jedyne co to miałam test PAPPA. Ogólnie szczerze mówiąc to nie dociekałam co i jak bo czułam się pewniej prowadząc ciążę w Medicover a nie na NFZ i wszystkie wyniki czy parametry ok , więc cała ciąża bezstresowa - oprócz końcówki ! :P

Odnośnik do komentarza

Nadin, trzymam kciuki żeby w końcu samo ruszyło :)
Ja też chodzę prywatnie do lekarza, na NFZ chyba bym się nie odważyła. Miałam, tak jak i Ty test pappa, usg 1 i 2 trymestru. Wszystko jest w porządku, ale właśnie podczas tego usg połówkowego moja Pani dr mówiła, że jest taka możliwość aby dodatkowo zrobić sobie usg serduszka, wg niej wszystko jest ok, ale takie usg robi właśnie kardiochirurg, który wykryje nawet najmniejsze wady, których ona może nie zobaczyć. Zaczęłam o tym czytać w necie, i faktycznie wiele lekarzy zaleca wykonać takie usg dla tzw świętego spokoju. Ja chyba właśnie wykonam, bo od początku miałam problemy z moim zdrowiem, więc dla spokoju sprawdzę czy aby z małym jest faktycznie wszystko w porządku :)

Odnośnik do komentarza

Monique82, ja nie słyszałam o tym , a teraz to już będą badać naszego uparciucha jak wyjdzie z brzuszka :) no ale na Twoim miejscu też bym od razu szukała terminu na wizytę ! Zawsze to więcej pewności i mniej stresu = ) ja już szaleję od myślenia czy aby napewno jest zdrowy ... Koleżanka z grupy Marcówek ma już chorego synka a teraz drugi okazało się , że ma fenyloketonurie. Wszystkie okazujemy wsparcie ale ona sama pisze że patrzy na małego i nie wierzy... U nas oprócz cukrzycy to nie ma chorób genetycznych ale wiadomo że zawsze się człowiek martwi. Teraz żałuję że nie pomyślałam o kardiologu żeby sprawdził.

Odnośnik do komentarza
Gość Paulina.16

Nadin współczuję tego stresu I oczekiwania. Wiem coś o tym z pierwszej ciąży.
Byłam wczoraj u lekarza i sam dokładnie nie jest pewien co się tam dzieje z szyjka czy to rozwarcie czy ta blizna szaleje i dlatego w sobotę mam przyjść do szpitala na badanie. Kazał wziąć torbę tak w razie W. Mam nadzieję że mnie nie zostawi. Termin na poniedziałek. Na ktg jakieś delikatne skurcze były ale nic poważnego. Śmieje się że we'wtorek mogę rodzić to będzie 16 bo pierwszy synek też urodzony 16 ;)
Trzymam kciuki żeby samo ruszyło. Może męża do sypialni w obroty? Albo chodzenie w ta i z powrotem po schodach? ;)
Swoją drogą to ja już dawno pewnie miałabym wywołany poród z moim lekarzem. W poprzedniej ciąży kazał się zgłosić tydzień po terminie, a 9 dni po terminie urodziłam. Ale to może dlatego że jakieś przepisy się zmieniły?

Odnośnik do komentarza

Nadin, na pewno wszystko jest w porządku, także się nie martw na zapas. Przepraszam, bo może Cię niepotrzebnie zaniepokoiłam. Ja niestety od początku ciąży choruję, ciągle jakieś leki, więc dla pewności sprawdzę czy aby wszystko jest z małym dobrze. Od wczoraj znowu mnie jakieś przeziębienie złapało, więc znowu katar, i kaszel :( niech już w końcu będzie ciepło i niech te choroby sobie od nas pójdą precz, bo ileż można chorować?!
A Ty już jutro idziesz na wywołanie, prawda? Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie :)

Odnośnik do komentarza

Hej Kobietki.
Ja tylko na chwilkę dlatego tak w skrócie, bo ostatnio ciągle w biegu.
Nadin, trzymam kciuki, żeby Kacperek szybko był już z Wami na świecie, nie martw się na pewno wszystko jest w porządku. Niektóre leniuszki po prostu nie chcą wychodzić z brzuszka.
Monique82, ostatnio koleżanka też była na takim badaniu u kardiologa, bo ją lekarz wysłał, także warto sprawdzić, żeby mieć spokojną głowę. U niej wszystko wyszło w porządku.
Paulina.16 fanie by było jakbyś miała obu synków urodzonych jednego dnia, mój mąż i jego o rok starszy brat też mają urodziny jednego dnia i teściowa się śmieje, że ma bliźniaków po roku :).
Jusaik83, dziewczyny mają rację, pomyśl o odstawieniu tabletek (tylko dobrze, gdybyś to uzgodniła z lekarzem, żeby zrobić to stopniowo) i będzie dobrze. Dajcie sobie z mężem czas i może sama najdzie go myśl o powiększeniu rodziny. Za dużo stresu, zwłaszcza związanego ze zdrowiem też mogło go zniechęcić. Mój mąż mówi, że chciałby drugie, ale, żeby już było na świecie, całe i zdrowe - żeby ominąć ten cały stres w ciąży czy wszystko jest w porządku, ale niestety się nie da.
Trzymajcie się Kobietki, głowa do góry i uśmiech na twarzy!!

Odnośnik do komentarza

Wywijaska - dziękuję za miłe słowa. Tak już dałam sobie spokój z robieniem wszystkiego na siłę. Nie mam łatwego życia, ale macie rację głowa do góry, bo co zyskam dołując się ciągle. Cieszę się, że nie jestem wam obojętna. Miło jest należeć do jakiejś grupy ludzi choćby nawet jak tu na forum. Przez swoje problemy odsunelam się od koleżanek i jedynie zazdrościłam jak np. szła jakąś paczka przyjaciół. Jedynie co to często chodziłam do kościoła. Tam byłam wspólnotą, ale nie musiałam nic mówić. Poprostu tęskniłam za ludźmi ale ten cały stres nie pozwalał mi normalnie funkcjonować. Tabletki pomału odstawiamy oczywiście pod opieką lekarza. Zobaczymy tylko jak będę sobie nie radzić.
A zmieniając temat wchodziłam tu z ciekawością czy nasza Nadin już urodziła Kacperka. Trzymam zatem mocno kciuki . Pozdrawiam was kobietki

Odnośnik do komentarza
Gość Paulina.16

Starszy synek z 16 ale lipca. Będzie między nimi 21 miesięcy różnicy.
Swoją drogą termin na jutro a nic się nie dzieje z tego co twierdził wczoraj lekarz. W środę znowu na kontrolę o ile do tego czasu nie urodze.
Halo Nadin, czy Kacperek już po tej stronie brzucha? ;)

Odnośnik do komentarza

Nadin, pewnie już jesteś po skoro nic się nie odzywasz, a wiadomo jak to jest, maluszek w domu więc pełno pracy przy nim. Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze i w wolnej chwili pochwalisz się dobrymi wiadomościami.
Paulina. 16 To teraz czekamy na dobre wieści od Ciebie, obyś szybko przeszła poród i maluszek był piękny i zdrowy. PS. Ja mam termin na 17 lipca :)
Jusiak83, cieszę się że pomału odzyskujesz siły i wiarę w to, iż wszystko będzie dobrze.
Ja dzisiaj chyba trochę się przeforsowałam, myłam okna i generalnie sprzątam i czuję się jakby czołg po mnie przejechał :) Swoją drogą jak to jest, człowiek sprząta na bieżąco, ale jak idą święta to wtedy tego sprzątania wydaje się o wiele więcej :)

Odnośnik do komentarza

Hejka Kochane !
Kacperek już z nami od 11 kwietnia od 22:45 :) 3245 g i 52 cm. Taka piękna Kruszyna że mam świeczki w oczach jak do Was piszę. Poród miałam straszny ... Wymyśliłam że dam radę bez znieczulenia i odmówiłam wszystkich. Zaczęło się od tego że w czwartek postanowiłam się przeczyścić olejkiem rycynowym :) pomyślałam - jeszcze tylko tego nie próbowałam. No i wzięłam 1 łyżeczkę, efekt miał być po 3 h ale tylko delikatnie mi jelitami ruszyło :P o 15 wrócił mój Kamil do domu a o 16 miałam nagle skurcze co 3-5 min. Koło 18:30 po kąpieli , goleniu i zupce pojechaliśmy do szpitala ale skurcze strasznie już bolały. Na izbie w oczekiwaniu na ktg skręcało mnie już przy ludziach. Po badaniu ręcznym po ktg czop wypadł na podłogę i miałam 4 cm rozwarcia. Wzięli nas na porodówkę, było szybko 6cm , prysznic i oczekiwanie na 10 ale już jęczałam strasznie z bólu. Resztę opiszę szybko bo jeszcze bardzo przeżywam. Do końca bez znieczulenia chciałam rodzic żeby się to jak najszybciej skończyło bo ból był nie z tej ziemi i nie mogłam przeć aż bo nie wiedziałam co się dzieje. Długo parłam, darłam się tak pierwszy raz w życiu i ostatni chyba. Nie mogłam urodzić główki a małemu zaczęło spadać tętno. Mój dzielny Kamil był przy wszystkim cały czas. Nacięli mnie szybko nie mogli się nawet skurczu doczekać żeby mnie nie bolało więc ciach i w końcu Malutki wyszedł. Łożysko miałam strasznie duże i bardzo długą pępowine i Kacperek był bardzo okręcony. Łapiąc go musieli odwijać. No ale na koniec dostałam krwotoku, wyprosili Kamila Małego mi zabrali i narkoza do łyżeczkowania. Obudziłam się i płakałam ze szczęścia że to już koniec. Że jesteśmy już razem. Że Mały ma 10 pkt i jest piękny. I że Kamil był ze mną...

Odnośnik do komentarza

Nadin, moje gratulacje :) Super,że Kacperek jest już z Wami, jest zdrowy a Ty dzielna kobieto dałaś radę. Poród i ból z nim związany, niestety najbardziej nas przeraża, ale później płacz tego małego człowieka którego wydałyśmy na świat i przytulnie go, rekompensuje wszystko.
Jeszcze raz Ci gratuluję, dajcie o siebie, a Ty obyś szybko doszła do siebie i cieszyła się z bycia najszczęśliwszą mamą :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...