Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Bamcia
a ile ma Malutki?
Oj, ja Cię podziwiam z takimi dwoma maluszkami, nie jest łatwo na pewno. Mój młody tak jadł, ale to był efekt kp. Ssał prawie non stop...
Ja mojego małżonka nigdy nie wychowywałam, to było zadanie mamusi. Ja go tylko uprzejmie proszę :) Jako, że szanuje mnie jako żonę to czasami prośbom ulega....

Skakanka
a to hop do produkcji kolejnego potomka :)

Mokka
to super, że u Was zdrowie juz ok.
U nas tez chyba idą górne jedynki, bo młody zupełnie nie ma czasu na spanie.... Ale apetyt ma duży....Stąd pewnie waga bliska Twojemu synkowi.
Miłego wypoczynku!

My dziś w hurtowi obkupiliśmy dzieciaki w piórniki, zeszyty itp... Gdyby nie moje sugestie trwałoby to chyba rok... Wrzesień bywa niełatwy. Wyszliśmy z dwoma torbami dóbr róznorakich....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny,

Krasnal zrobił mi dziś niespodziankę i zasnął bez cycka tylko się przytulając a w dodatku trwało to jakieś 15 minut. Ostatnia noc nie najgorsza za to wcześniejsza to był dramat. Przewracała się po łóżku jakby w nią szatan wstąpił, jeczała a jak nie dostała cycka to był wielki płacz. Mnie w dodatku głowa pękała i przeszło dopiero rano po kolejnym paracetamolu. Nie wiem czy to czasem nie chodzi o kolejne zęby choć nic tam nie widzę na razie.

Dziś zaczęła raczkować :) Na razie wolno jej to idzie ale pewnie niedługo dojdzie do wprawy i skończy się szorowanie brzuchem po podłodze.

żoo co do skakania to mocna taśma klejąca pomoże na 100% ;) Co do imprez nocnych to ja nie pomogę bo u nas zdarzały się bardzo sporadycznie jak była mniejsza (nie mówię tu o kiepskich nockach gdy co chwilę mam pobudkę bo to inna para kaloszy) i jak się już zdarzyła to pozwalałam jej się wyszaleć ale przy tym sama raczej nie mówiłam do niej nic tylko głaskałam, tuliłam i cmokałam. Zazwyczaj taka impreza trwała koło godziny po czym panna robiła się znów śpiąca. Teraz to zdarzają się nam tylko takie dni gdy za wcześnie (według matki ;)) budzi się ale ja wtedy udaję, że śpię :D Pogada, połazi po łóżku, pobawi się pieluchą i chyba z nudów idzie z powrotem spać.

Z pieluchomajtek na pewno Pampers mogę polecić (używamy 4 od 3 miesięcy i dalej pasują). Kupiłam też z Dady jak byłam w Pl, ten sam rozmiar co Pampers ale są większe i nie takie elastyczne na bokach więc poszły w kąt i czekają na lepsze czasy (muszę sprawdzić czy teraz będą dobre).

Peonia z całym szacunkiem dla męża i Ciebie ale teksty, że niemowlę terroryzuje albo wymusza coś płaczem działają na mnie jak płachta na byka. Pamiętam też jak z rodzonym bratem się kiedyś pokłóciłam na temat tego, że roczne dziecko (o jego córę chodziło) robi mu coś na złość. No ludzie kochani...

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkupjy3uak6uyu.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny ☺ byliśmy wczoraj na tym bilansie dziewieciomiesiecznym . Wszystko ok .Mały 9 kilo i 74 centymetry.Oczywiście bilans z pielęgniarka srodowiskową.Górna dwójka juz na wierzchu,
druga już na "wyjsciu"lada moment.No i jedynki tez w drodze. Cztery naraz ,to już wiem czemu mam w domu smerfa marude.Jak tak czytam dziewczyny ile wy się nameczycie z tym wstawaniem to naprawdę doceniam to ze przesypia te noce.Właściwie to chyba wrócimy do jedzinka o 5-6 bo niestety coś się tam kręci nad ranem i wstaje o 7:30,a jak mu dam jeść to śpi do 9.Co do sprzątania. Lubego jak pogonie to zrobi wszystko.Tylko tak podpowiedzieć trzeba.Dość jasno i wyraźnie podpowiedzieć. W szafie ma poukladane w idealną kosteczke a czasami nawet jak mu coś poskładam to widzę ze poprawia
po mnie.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl20mmz58oswmm.png

Odnośnik do komentarza

Cześć!
My nadal chorujemy, a właściwie to nawet ja bardziej. Mała szybko dochodzi do siebie, gorączki brak, kataru mniej. Ja niestety nie mam jak i kiedy się wykurować, stale coś do zrobienia, mąż w pracy, chłopacy byli w szkole, potem już na swoje zajęcia a mi nie ma kto pomóc. Ciężko choremu zająć się dzieckiem, oczywiście nikt nie rozumie o co mi chodzi? Tyle, że jak moi faceci chorują, z mężem na czele to tylko łóżko i pilot od telewizora w rękę, na nic więcej nie mają siły, no ale ja to przecież wytrzymała jestem, a nocnych pobudek nie muszę odsypiać bo widocznie mój organizm się szybciej regeneruje - no cholera mnie bierze jak słyszę coś takiego!!! Dzisiaj więc rozpoczynam dwu dniowy strajk! Zamierzam w końcu pochorować jak na człowieka przystało. Leżę w łóżku i niech się dzieje co chce, ja się nie dam! Nie sprzątam, nie gotuję, mogę oczywiście nakarmić mała i tyle w temacie. Foch!
Miłego dnia :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usat5od4qknx2m7.png

Odnośnik do komentarza

Jagoda
również popieram strajk :) Miłego kurowania się.
Może spróbuj jakiegoś „aktorstwa” jak nieraz nasi mężczyźni w trakcie choroby?

Mój mąż ostatnio bezwiednie coś zakomunikował. Marudziłam, że brak mi siły, bo młody ostatnio nie ma czasu na spanie, jest zbyt zainteresowany wszystkim wkoło, do tego różne inne cuda w domu etc... No i palnął, chyba z dobroci serca - "ale Ty sobie świetnie dajesz radę, A. (czyli nasza młodsza o 14 lat koleżanka z jednym małym dzieckiem) już by dawno odpadła".... No cieszę się, że docenia niejako moje starania, ale chciałoby mi się czasami mieć lżej....

Jo_
a ja z kolei z całym szacunkiem dla Ciebie - myślę, że pewnie chciałaś wyrazić swoją ogólną opinię, ale nie jest ona trafna w mojej konkretnej sytuacji.

Też uważam, że tak małe dziecko nie robi czegokolwiek „na złość”, a raczej chce zaspokoić własne potrzeby. Ale rodzaj "terroryzowania" już mu się zdarza, niestety. Wczorajsze jego nocne zachowanie (w całości, której tu nie opisałam) o tym świadczyło. Dzieci są bardziej kumate niż nam się wydaje czasami.

Dowodem na wczorajsze jest chyba (mam przynajmniej nadzieję…) noc dzisiejsza, bo królewicz zrezygnował z tej pobudki, uznał może, że jest "nieopłacalna"? Oby tak zostało. Będę zdawać relacje :)

Jak budził się co dwie godziny to sam był niezadowolony rano i wyglądał na zmęczonego.
Ze starszymi też to przechodziliśmy. Potem było różnie. Córka już w wieku około 1,5 roku nas wprost wywalała z łózka, jak ktoś chciał się przytulić wieczorem, a syn do tej pory lubi przyjść rano do naszego łózka i wieczorem też chce przytulanek :)

Dziś i młody i my jesteśmy bardziej wyspani, cała rodzina bardziej zadowolona, o to chyba chodzi :)

Ja znam teorie.
Niemniej trzeba je nałożyć na własną sytuację i doświadczenie, one same w oderwaniu od rzeczywistości nie działają, a ponadto każdy maluch jest inny. To, co mój mąż w skrócie nazwał „terroryzowaniem” teoria będzie nazywała wołaniem dziecka o zaspokojenie potrzeb. Ostatecznie jednak to rodzic musi zdecydować, które z tych potrzeb należy bezwzględnie zaspokoić, a które niekoniecznie - tak to w sumie działa i każdy zrobi co innego.
On jest świetnym ojcem i kocha dzieci jak mało który tata, codziennie to widzę. A ma też intuicję w kwestii niezbędności potrzeb i kształtowania postaw dzieci, niejednokrotnie to zauważyłam i ufam mu w tym względzie.

Moja córka jak żadne z moich dzieci nauczyła nas co to znaczy pojęcie malucha, jakie zachowania są dla niego „opłacalne” lub nie. To jest wyjątkowa osobowość. Czerpiemy z doświadczeń, pamiętając, że każde dziecko będzie jednak inne.

Ty sama już też przekonałaś się w kwestii macierzyństwa, że teoria a praktyka nieraz się rozmijają. Mogę na podstawie funkcjonowania moich starszaków już co nieco stwierdzić, jakie popełniłam błędy, a co mi wyszło – choć na końcowe „efekty” jeszcze przyjdzie poczekać; Ty dopiero za ładnych parę lat coś więcej będziesz mogła zweryfikować. Wiem jedno – u mnie akurat sztywne trzymanie się jakiejkolwiek teorii nie zdało egzaminu, intuicja lepiej działała :)

A ja na dodatek nie mam "komfortu" możliwości oddania się tylko jednemu dziecku, bo mam też dwoje innych, które nie powinny cierpieć na wyłącznym pochylaniu się nad potrzebami najmłodszego. On i tak siłą rzeczy dostaje najwięcej naszej uwagi, a i miłości też dużo. Krzywda mu się nie dzieje na pewno.
Matka u kresu sił nie ma już możliwości czasami wsłuchać się w potrzeby starszych maluchów, które już ważą swe słowa i nie wszystko wyartykułują, czasem zrezygnują jak widzą, że jestem padnięta i zamkną się w skorupce. Dla nich muszę mieć siłę.

Na mnie akurat działa jak "płachta na byka", jak niemowlę w nocy przewala się po całym łóżku i rodzicach, bo z jednej strony tego zwyczajnie nie lubię, a z drugiej mam wrażenie, że to nie ma sensu, skoro nikt nie odpoczywa. Ale nie neguję, bo są tacy, którym to bardzo odpowiada, a co człowiek to inny pomysł na życie.
Natomiast zauważyłam, że często bywało, jak moje dzieci tak się przewalały (cała trójka), że odłożone do własnego łóżeczka i głaskane (czy co które lubiło) - najczęściej potrafiły zasnąć spokojnie na długo. Może coś im też przeszkadzało w łóżku wspólnym, może nasze chrapanie? :)) Nie wiem.

Wyjątkiem były jakieś choroby i inne niedyspozycje, wtedy zostawały ze mną/nami i trudno - było „przewalanie” bo takie ich prawo jak coś boli i naprawdę doskwiera, poza tym wolałam mieć na nie oko.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia wiem, że czasem teoria się mija z praktyką a dzieci są różne ale z kolei nie można się też zapędzać w tym stwierdzeniu. Oczywiście te wszelkie ramy kiedy co dziecko zaczyna pojmować są dość elastyczne ale chyba nie o kilka lat (w przypadku tak małych dzieci).
Nawet nie przyszło mi do głowy, że małżonek Twój nie jest dobrym ojcem :) Na pewno jest najlepszym z możliwych dla Twoich dzieci :) i mam nadzieję, że w żaden sposób nie uraziło Cię to, co napisałam.

W temacie przewalania się po całym łóżku mam już jakieś doświadczenie i wolę zdecydowanie to, że wystarczy wyjąć cycka i jest spokój niż opcję podnoszenia się z łóżka kilka razy w środku nocy i wędrówka np do drugiego pokoju. W dodatku dziecię me jest nieodkładalne do łóżeczka :( a mnie nie zależy na tym szczególnie więc wszyscy są szczęśliwi :)
Krasnal nawet po takiej ciężkiej nocce rano budzi się z uśmiechem na twarzy, jakby nigdy nic tylko w dzień później trochę odsypia.

żoo może się powtarzam ale w przypadku kasku taśma klejąca też może dać radę ;)
U nas dziś był twaróg z nektarynką i po raz pierwszy zabrałam za mało. Buzię jej chciałam wytrzeć jak już było po wszystkim a ona rozdziawia ją jakby jeszcze chciała. No nic, następnym razem będzie większa porcja.

W końcu też kupiłam nowy strój kąpielowy więc od jutra znów zaczynamy chodzić na basen:)

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkupjy3uak6uyu.png

Odnośnik do komentarza

Jo
Że Ty się dziewczyno nie boisz, że ten Krasnal Ci nie spadnie. Podziwiam za stoicki spokój. Chyba, że całe łóżko masz ogrodzone, dwie ściany to za mało.
Dla mojego nie ma barier, przez wszystko się przeczołga i mi się wydaje, że wszystkie dzieci tak mają.

Moje dziecko ostatnio raczkuje sobie do sąsiadów bo uważa, że tam jest fajniej...

Odnośnik do komentarza

Jo_
no ja przecież się nie obraziłam. Wtedy pewnie bym zignorowała Twój wpis.
Ale po prostu chciałam napisać, że każdy ma swój punkt widzenia i swoje sposoby na szczęście i nie ma co się o to kłócić. My z mężem lubimy spać blisko, a maluch to raczej bardzo uniemożliwia. Bo od zewnątrz go nie położę, tylko między nami, a tak jak żoo bym się bała że spadnie - zresztą już raz zlądował mi na dywanie, nawet nie wiem jak, byłam z nim sama w łóżku 160 cm szerokości...Więc ja też podziwiam Twój spokój w spaniu z Krasnalem :))

Z ww powodów wszystkie nasze dzieci spały w swoich łóżeczkach jak najwcześniej. Najmłodszy najdłużej się opierał.

Ale myślę, że chyba jednak nie doceniasz możliwości dzieci. Ty masz przygotowanie zawodowe, a ja nie jestem fachowcem od tego, tylko matką trójki dzieci, które niejednym mnie zaskoczyły. Nazwałabym to chyba na początku u maluchów jakimś rodzajem instynktu, który im pewne rzeczy podpowiada - ale z moich obserwacji wynika, że już nawet takie maluchy jak nasze miewają cwaniackie zagrywki.
Jednak na pewno nie będę próbowała Cię przekonać, przecież każdy ma prawo do własnego zdania.

A z innej strony - mój starszy syn w wieku około 7 - 8 miesięcy zaczął na basenie płakać, choć wcześniej nic się nie działo. Musieliśmy na dłuższy czas przestać, jego najbardziej irytował ten charakterystyczny pogłos. Woda w morzu i jeziorze była ok, ale basen nie.

żoo
mój najstarszy syn w wieku Twojego zaczął przygodę z rowerem. Tak mu się podobało, że ....zasnął w foteliku....

U nas jogurt Bakomy wchodzi jak dodatek do owoców słodkich - musi być domieszany banan. Dziś w Tesco znalazłam wreszcie twarożek Bielucha i też spróbujemy.

Jagoda
do łóżka się przejdź, odkurzacz i reszta kompanii za Tobą potem zatęskni. Spróbuj odpocząć. Znowu popieram żoo - nie bądź łamistrajkiem :)

Nie wiem co się stało, ale od owej nocnej przeprawy moje dziecko nagle zaczęło wieczorem po prostu zasypiać zupełnie samo. Dziś już kolejny taki wieczór i powiem, że naprawdę mi się to podoba :)
Zjada kolacje, kapie się, opija cycka i taki jeszcze zupełnie świadomy ląduje do łóżeczka po przytulankach. Coś po swojemu "śpiewa", międli pieluszkę i "gryzie powietrze" zza smoka, po chwili cichnie i śpi jak zabity.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

żoo Peonia u mnie łóżko stoi w rogu pokoju, Krasnal śpi pod ścianą. W szparę pomiędzy materacem a ścianą są włożone poduszki więc przy okazji nie obija sobie głowy :) Jak śpi sama (w ciągu dnia albo wieczorem zanim ją się położę) to zwijam kołdrę w rulon i robię granicę żeby się nie skulała przez sen. Zaglądam też od czasu do czasu czy wszystko ok. Jak się budzi to się zaczyna wiercić albo płakać więc zawsze usłyszę i zdążę zanim się przeczołga przez przeszkodę.
Jak do tej pory nawet nie było takiego momentu, że była bliska spotkania z podłogą. Przyznam nawet, że czasem jak nie śpi to potrafię na dwie sekundy pobiec do innego pokoju czy kuchni i zostawić ją na łóżku ale to tylko jak widzę, że ma taki humor i nie będzie chciała zaraz mnie gonić.

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkupjy3uak6uyu.png

Odnośnik do komentarza

Jo
To teraz jak raczkuje to to się zmieni.

U nas nie ma przeszkód. A moje dziecko to kamikadze. Przechodzi przez małżonka tak, że jak już wdrapie się na górę to potem zjeżdża głową w dół. Jak siedzi na łóżku to trzymam go non stop bo potrafi wybić się z nóg, żeby doskoczyć do szafki i robi to błyskawicznie.
A ja chciałabym czasem sobie z nim poleżeć i się poprzytulać ale on nie ma czasu.
Wierzę, że Twój Krasnal nie jest taka szalona i grzecznie sobie leży. Bo to nawet nie chodzi o umiejętności bo pełzając też można przejść przez kołdrę.

Odnośnik do komentarza

żoo dla Krasnala też nie ma przeszkód, z którymi by sobie nie poradziła. Przeze mnie to już daaawno potrafi się przeczołgać a koniec łóżka czy kanapy to żaden problem przecież. Czasem trzymam ją za nogę czy w pasie a ta wisi głową a dół i próbuje "iść" dalej :) Raczkowanie w sumie nie wnosi nic nowego oprócz tego, że ubranka nie będą tak powycierane na brzuchu :)). Stawanie na czworakach już dawno opanowała, wspinanie się też. W tej chwili rano ulubioną zabawą jest łapanie się zagłówka od łóżka i stawanie żeby popatrzeć przez okno a dziś w nocy to nawet na śpiocha to robiła. W środku nocy jak zwykle zaczęła się wiercić, najpierw na czworaka a za chwilę patrzę a ona próbuje stanąć przy oparciu. Oczy zamknięte a na buzi uśmiech. Komicznie to wyglądało.

Ale ten Twój berbeć to faktycznie agent musi być. Wyobraziłam sobie go skaczącego do tej szafki :D

Krasnal taka grzeczna i spokojna to nie jest, czasem się zastanawiam czy ADHD nie ma :) Ale fakt, zwłaszcza rano, lubi sobie poleżeć i się poprzytulać ze mną. Taki pieszczoch z niej jest

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkupjy3uak6uyu.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...