Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Mamusie ;)
zgadzam się z przedmówczynia , i też nadwyżkę chciałabym przeznaczyć na podróż , wakacje ....
A nie wiadomo jeszcze czy zawsze zdrowie będzie i kto z nas ile pozyje ( wiec z życia trzeba korzystać ). Co nie znaczy żeby nie myśleć o przyszłości i nie mieć zaplecza finansowego.
To jest moja polityka wewnętrzna ;)
i ja taka stosuje ;) ale zaznaczam że każdy robi jak uważa za słuszne.

No kochane , wiec byłam dzisiaj w szpitalu zobaczyć młodego członka rodziny. No jest bajecznie piękny , a mamusia jego jeszcze wymeczona i obolała. ....ich te porody ;(

No i jeszcze dodam że byłam.na zakupach i trochę się porwalam z Motyka na słońce hihi bo już po 2 godzinach chodzenia miałam serdecznie dość....
wiec forma słaba...i pewnie lepiej nie będzie hihi

Co do zgagi kochane to mam ja codziennie a nawet po kilka razy dziennie. Z reguły pomaga zimne mleko lub migdały a jak nie to Reni.
A co do żołądka to boli i nie mogę jeść normalnie. Tzn jem często ale bardzo małe porcje....
A najlepiej przyswajam sloiczki dla dzieci na obiadek ;) po tym jest dobrze i lekko.

hmmm lecę na imprezkę dzisiaj do.znajomych ( ja przy hetbatce ) ale moja psiapsiolka robi pyszna wiec się tym pocieszam.....

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/23015

Odnośnik do komentarza

O tak post usubelo w połowie. Tamto z żartem napisałam oczywiście:*
Pisałam tez ze brwi teraz robię a zaraz kapiel i jakiś piling bo od 2 tyg mam czolo wysypane. I ze wiem ze to hormony wiec w sumie od zewnątrz nic to nie da ale dam zarobić koncernom:-)
A i ze spać dzus znowu nie będę mgla bo juz to czuje ale ze będę oglądała tv cala noc bo zmuszanie sue nie ma sensu.
Ps zaraz mi chyba dziecko wyjdzie przez gardło. Czy to juz jest zgaga? Moja pierwsza w zyciu? Takie cieplo póki co. Jeszcze nie pali

Laura :*
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cio4pbhyqqx6o.png

Odnośnik do komentarza

A ja dzisiaj miałam straszny dzień. Miałam koszmarną awanturę z mężem, przepłakałam prawie 2 godziny. Nie sadziłam, że jest tak w stanie wobec mnie się zachować, a on uważa, że to moja wina, bo ja cały czas pretensje mam. Prawdą jest, że miałam tą ciążę raczej leżącą, od tych 3 tygodni mam pessar, więc trochę się po domu kręcę, ale nie mogę długo stać np. zmywać długo naczyń itp. Od czwartku trochę bardziej twardnieje mi brzuch więc ogólnie wróciłam do leżącego trybu. A on uważa, że to ja mam pretensje, kiedy go proszę o pomoc przy domowych sprawach, typu zmywanie, zakupy (3 piętro bez windy) czy rozwieszenie ciężkiego prania, bo po 3-4 dniach przypomnę, że dalej stoi pranie, czy ze zlewu korzystać się nie da. Pretekstem do całej awantury była prośba, żeby zapewnił na dzisiaj obiad, więc poprosiłam, że jeśli już i tak kupuje w jakimś barze, to poproszę jakiś pełnowartościowy obiad, a nie mączny. Przyniósł naleśniki z serem, więc wspomniałam, że to raczej średnio zdrowe w ciąży, zwłaszcza, że mam anemię. No i rozpętałam piekło. Na prawdę nie wiem, co dalej... nie chcę nawet pisać, jak się zachował, bo sama nie mogę w to uwierzyć. Tak naprawdę najbardziej boli mnie to, że nie pomyśli o naszym maleństwie, przecież synek słyszy i czuje to wszystko... myślałam, że jak nie ja, to chociaż on jest dla niego ważny. W jakimś stopniu straciłam do niego zaufanie.
Do tej pory chciałam mieć poród rodzinny, ale teraz muszę to na nowo przemyśleć, nie ma już powrotu do naszej relacji sprzed dzisiejszej awantury, a ja przestałam widzieć w nim oparcie. Tak mi przykro, nie wiem, czy do porodu Kacpra to wszystko rozwiążemy, czy uda nam się to naprawić. Jestem załamana.
Przepraszam dziewczyny, że tak się Wam wyżaliłam.

Roksi
To chyba zgaga.

Odnośnik do komentarza

Roksi to co myślałas ze Ty jedna zgagi mieć nie będziesz??ciąża by minęła a Ty byś nie wiedziala co to za przyjemna dolegliwość.Nie ma lekko ale nagroda tuż tuż. Trzymaj się cieplutko i korzystaj z rad tych mam co maja ta dolegliwość.Mnie męczą nudnosci maly caly czas coś kombinuje na samej górze więce przy samym żołądku.

Odnośnik do komentarza

Roksi wszystko wskazuje ,ze to faktycznie zgaga.
Ja też od wczoraj tryb oszczędzający,bo bóle dołem brzucha wróciły.U mnie mąż przyjechał wcześniej z pracy z zawrotami głowy ,od kilku dni zaziębiony ale dzisiaj już nie dła rady.Zawiozłam na pogotowie no i antybiotyk,leży,trzecie dziecko w domu.
Gosiammr faceci faktycznie nie potrafią być w pewnych sytuacjach empatyczni.Mój po powrocie od lekarza też co ja mu życie organizuję,a ja tylko łóżko odpaliłam i soku malinowego zrobiłam. No cóż przynajmniej jeśli chodzi o ciąże to naprawdę wszystko rozumie.Mam nadzieję,że Twój zrozumie ,że leżenie i zagrożona przedwczesnym porodem ciąża ,dla Ciebie też jest ciężka ,bo na pewno wolałabyś być na chodzi i nie liczyć na niczyją łaskę ,tym bardziej ,że maluszek wszystko odczuwa. Trzymaj się kochana,staraj się troszkę zdystansować do sytuacji,choć wiem ,że tylko łatwo się mówi.Jestem pewna ,że On kiedyś pożałuje każdego wypowiedzianego słowa.

http://s8.suwaczek.com/201512161565.png

Odnośnik do komentarza

Roksi oj tak to zgaga, jeszcze czasem masz taka gule jakby ci w gardle stało coś...full wypas :) mnie narazie odpusciło, za to mały radośnue dalej maltretuje mi wątrobę

gosiammr może to chwilowy kryzys? Czy poszło bardzo na noże? Wiesz nie chce go usprawiedliwiać ale może był zmęczony, czy coś i palnął coś mało odpowiedniego. Może jak emocje opadną spokojnie pogadacie i wszystko wróci do normy? Głowa do góry i pisz kochana wyżalenie się pomaga

Odnośnik do komentarza

Gosiammr nie denerwuj się kochana. Z tego co piszesz nie ma powodu żeby aż tak się załamywać. Porządki w domu, obiady itd...Nie chce bronić Twojego męża, ale myślę że chciał dobrze z tymi naleśnikami. W serze jest dużo wapnia, a dzidziuś potrzebuje na wzmocnienie kości ;) Facetom trzeba niestety powtarzać co mają zrobić bo zapamiętanie trzech czynności na raz to za duże wyzwanie. Ja mojemu nie raz na kartce pisze listę zadań bo inaczej to jest tysiąc pytań i tracę nerwy. Dzień, dwa i zapomnicie o kłótni. Nie martw się kochana bo maleństwo to czuje. Wyśpij się dobrze, a rano obudzisz się z pozytywną energią

Hanusia przyszła na świat 18grudnia :-)

Odnośnik do komentarza

Wiesz ja od początku ciąży z małą przerwą w zasadzie mam zakaz sprzątania. Najpierw ogarniał to mój mąż, ale że widziałam że mu ciężko, chciałam pomóc, on się martwił, że sobie zaszkodzę i w końcu zdecydowaliśmy się znaleźć panią gosposie, która raz w tygodniu ogarnia wszystko gruntownie i dzięki temu mężowi łatwiej. Może pomyślcie nad takim rozwiązaniem?

Odnośnik do komentarza

Na szczęście juz mi przeszło!:D boldaloin wzięłam i minelo. Jak milo:-) ale zaraz moj m wraca z uczelni i przyniesie mi jak wczoraj pyszne te jajeczka Kinder te male,wiec pewnie po calej paczce powróci,ale niewazne❤
Gosia- facet nie rozumie słów pelnowartosciowe jedzenie. Nie ma opcji. Chcial na bank dobrze. Co do pomocy w domu - miałam tez karczemne awantury,wszystko sama robiłam a ten mi brudzil minutę po posprzątaniu juz. Naprawde powiedziałam,ze nie będę z nim ( nie jestesmy małżeństwem wuec łatwo to powiedziec) i zaczął wdziec kosz na pranie a jak nie to czekam aż wróci z pracy i zadaje pytanie- gdzie to powinno byc? I wtedy on wie co mam na myśli. Teraz po ostatnich mega klotniach i przykrosciach widzę ze się stara. Nawet pyta czy czegos nie potrzebuje. Oni jakos tak maja,większość,ze musisz przypomnieć 15 razy aż będzie miał dość i to zrobi. Tak- mnie tez to wkurwia. Ja obiadów prawie nie jem bo on zaczął jeść w pracy. Cos w przelocie zjem i tyle. W sunie nic pełnowartościowego. Czasami facet widzi blad ale nie potrafi sie przyznać. Pomilcz troche,badz chlodna,odpowiadaj lakonicznie. U mnie po 2ch dniach podziałalo:-) przeprosił. Wie,ze zle zrobil. A ze swoim pogadaj normalnie. Podziękuj za jedzenie i powiedz o co ci bardziej chodziło. Wobec tego mu dokladnie powiedz co ma kupic. Niech ma jasno określone. Faceci nie czaje słów pelnowartosviowe. Skąd on ma wiedzieć czego to dotyczy?
Co do sprzatania- tak maja. Ale tez spokojnie powiedz czego oczekujesz w tym okresie bo serio nie możesz tego robic i powiedz mu ze to jeszcze dwa miesiące,ze gdyby on miql problem to tez byś byla przy nim i stawala na glowie.

Laura :*
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cio4pbhyqqx6o.png

Odnośnik do komentarza

Gosia nie martw się, na pewno dojdziecie do porozumienia i on prędzej czy później zrozumie wszystko..
Ja ze swoim B. też często miałam spiecia o to, ze siedze na L4, za ktore nie dostawalam długo kasy, także on zarabia, a ja czasem obiadu nie zrobię, czy nie posprzątam. Ok, zdarzalo mi sie czasem z lenistwa, a czasem sie po prostu gorzej czułam, ale na szczęście już mu to przeszło i czym mam większy brzuch, tym wydaje mi się, że bardziej dostrzega jak czasem mi ciężko cokolwiek zrobić. Wydaje mi się, że niektórzy faceci tak do końca nie rozumieją naszego stanu, tego jakie są zagrożenia. W końcu tyle dookoła się mówi, że ciąża to nie choroba..
Ale też wam sie pozalic musze, widocznie dzis mamy jakieś gorzkie zale.. Dzisiaj mi moj mąż oznajmił, ze dostał propozycje wyjazdu do pracy do Torunia na dwa tygodnie i ze wyjezdza juz we wtorek. Co prawda wróci na week, ale ja i tak mam stresa.. Mieszkamy na wsi, 15km od Wrocławia, ja nie mam prawka i niby do tej pory nic mi sie nie działo takiego, ale czym bliżej grudnia tym wiekszy mam stres, że coś się stanie.. Oczywiście panikuje, boje się na tyle zostać sama, ale z drugiej strony wiem, ze w te dwa tyg zarobi tyle co normalnie musiałby pracować miesiąc.. Ehh.. Nie wiem jak ja sobie dam radę..

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09koy054c8q.png

https://www.suwaczek.pl/cache/38dc74f0c1.png

Odnośnik do komentarza

gosiammr
Faceci nigdy nie zrozumieja tego jak zmienia sie nasze cialo w ciazy i co przezywamy. Uwazaja ze to nic takiego, a my same tylko bysmy marudzily i przesadzaly. Dzisiaj moj facet rowniez zrobil mi awanture, ze tylko bym lezala i nic nie robila. Padlo kilka niemilych slow. Ale ja sobie wmawiam ze zdrowie maluszka jest najwazniejsze i nie warto denerwowac sie wymyslami plci przeciwnej:)

http://fajnamama.pl/suwaczki/oum5h5w.png

Odnośnik do komentarza

Madziulka wiem co czujesz z powodu wyjazdu męża mojego już nie ma 7tyg i powiem szczerze że przez ten czas nie bylo mi lekko trafilam do szpitala bo zacząl mi twardniec brzuch mam nakaz odpoczynku a powiem Ci ze wszystko przez nerwy stres który mi zaczął towarzyszyc jak maz wyjechal.Cale szczescie wraca zs tydzień ale wniosek jaki mogę wysunac jest taki ze jednak nie byl to dobry pomysł co do wyjazdu bo powonien byc przy mnie na nic pieniądze w tym momencie wsparcie jest najważniejsze.Wam 2 tyg szybciutko zleci jeszcze na weekend przyjedzie do domku tylko jesli Ty będziesz to bardzo przeżywac i sie stresowac to może a nie musi się to skończyć tak jak u mnie . stres jest wielkim wrogiem . Także przemysl to na spokojnie dodam że mieszkam sama co prawda dużo pomagaja mi siostry które mieszkają w pobliżu a Ty może masz lepsza sytuację.

Odnośnik do komentarza

Gosia, zobaczysz, ułoży się, no wiem, Ty chcesz mieć w chacie porządek, ale nie możesz sama sprzątać, a Twój przychodzi z roboty zmęczony a tu przecież sobota, weekend :) a może nic konkretnego już na stołówce nie było. Szkoda, że nie mieszkasz gdzieś koło mnie, to bym Ci podrzuciła, ja za dużo zawsze ugotuje (jak ktoś jest z okolic radomia, to zapraszam)
A może nawet ten pomysł pani do sprzątania raz w tyg. nie jest zły?

Odnośnik do komentarza

moje drogie mamusie,
jak ja was doskonale rozumiem, ja z moim nieraz miałam ostre spięcia, i wiem że metoda na mojego to sie nie odzywać tzw" strzelam focha" i wtedy on myśli. ja sie w ciąży dobrze czuję ale mój wie że okna ma on umyć itp. obiad jakbym mogła tobym ugotowała na 2-3 dni, ale zawsze ma świeży bo ja nie lubię odgrzewanego. do mężczyzn trzeba czasami dużymi literami gadać - przypuszczam że mój też by nie wiedział co to znaczy pełnowartościowy posiłek. ja wychodzę z założenia że do chłopa to czasami jak do dziecka trzeba gadać. Z drugiej strony nie zamieniłabym go na innego choć czasami mam ochotę mu przywalić.
pozdrawiam was kochane będzie dobrze.
ciekawe jak tam Veronica i Andzia? mogłyby sie odezwać!!!

Odnośnik do komentarza

Czytam Wasze posty i sobie myślę cieszcie się ze macie swoich facetów przy sobie bo uwiezcie mi przez ten czas gdy mojego nie ma zdalam sobie sprawę jak bardzo ważny jest dla mnie i potrzebny do życia bo człowiek nie ma się komu wygadac ,uzalic ,przytulić ach....Pamiętajcie tez ze facet nie pokazuje a on się podwójnie przejmuje rolą niz nam się wydaje.Jest pełen obaw strachu i lęku jak się odnajdzie w nowej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Przypomniało mi się coś zabawnego:)
Moja koleżanka ze studiów, przed egzaminami ustnymi zwykła opowiadać o swoim porodzie, to była jedyna najlepsza metoda na odstresowanie i nie myślenie o egzaminie. Miała talent do opowiadania. Pamietam, wszystkie siedziałyśmy i słuchałyśmy z ' otwarta geba'. Pamietam jak raz mówila ze widziała dziewczynę na oddziale, która w bólach porodowych klęła na swojego faceta, ze jej to zrobił etc. Rzucala w nim wszystkimi możliwymi ku...ami.Na koniec pieprznęła w nim obydwoma butami i kaZala mu się zmywać :)))
To było epogeum stresu;)
Tak mi się właśnie przypomniało....

Odnośnik do komentarza

Maaadziulka, też pewnie bym się trochę martwiła, ale na pewno ktoś jest też obok, rodzina, sąsiedzi (?) jakby co na pewno pomogą.

Ja dziś nawet ręki nie podniosłam na sprzątanie, mój to ma zawsze jedną odpowiedź, ja mi się nie chce nic robić... ja-nie sprzątam, mój- no to leż :) tylko on mnie dobrze zna i wie, że nie mam w nawyku leżenia, chyba że musiałabym .
Mój domator już idzie spać, 38 lat, ale nie usiedzi do 22, syn ma nocowanie u koleżanki :) a mnie się spać nie chce, to chyba ruszę z myciem podłogi.

Natalia,
dzięki, ale chyba mu tego z głowy nie wybije, a tak jak dziewczyny pisały, chciałabym wreszcie gdzieś powyjeżdżać i wreszcie skończyć poddasze domu, tak, jak obiecaliśmy synowi. A jak zaczniemy znów inwestować, to znów trzeba będzie oszczędzać i tak nam zejdzie do 50tki, a ja już nie mam na to siły i ochoty. I tłumaczę mu, że nie jesteśmy długowieczni (moja mama zachorowała mając 53 lata, tata to w ogóle się nie nażył, zginął tragicznie mając 37 lat).

A nasze dzieciaki i tak będą mieć dużo, no i kurcze, przecież my też zarabialiśmy na studia, niech i one zaczną być zaradne, a nie podane na talerzu.

I to jest jedyna rzecz, w której się nie zgadzamy:( w każdej innej kwestii jesteśmy zgodni, można by rzec mało, ale uwierzcie, ciężko mi z tym.

to już ostatnie moje smęcenie na dziś, obiecuję.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...